2018-08-29, 12:34 | #361 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 14
|
Dot.: trądzik różowaty
Cytat:
|
|
2018-09-08, 20:31 | #362 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-04
Lokalizacja: Wa-wa
Wiadomości: 35
|
Dot.: trądzik różowaty
Ja jako dziecko zostałam źle zdiagnozowana i przepisano mi maść robioną na zamówienie w aptece właśnie na trądzik różowaty. Oczywiście na moja przypadłość nie pomogła, ale jakos dwa miesiące później moja mama zaczęła się zmagać właśnie z t. różowatym i między innymi zaczęła stosować to lekarstwo; jej bardzo pomagało - wiadomo, ze to tylko leczenie objawów, a nei przyczyny,a le zawsze to jakaś ulga.
Niżej wrzucam zdjęcie składu maści. Pamiętam, że później w zasadzie wypisywał jej na tę maść receptę zwykły lekarz rodzinny, kiedy termin do dermatologa byl odległy, a maść się kończyła. |
2018-09-12, 16:04 | #363 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 8
|
Dot.: trądzik różowaty
Jakich kremów ochronnych używacie? Jestem po zabiegu i kosmetolog kazała mi użyć dobrego kremu, ale głupia zapomniałam spytać jaki na przykład bo żadnego nie znam. Jakaś maść witaminowa się nada czy niekoniecznie bo z tego co pamietam to ona sie tak nie wchłania a chciałabym makijaż na to nałożyć
|
2018-09-18, 09:18 | #364 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1
|
Jak wyleczyłam trądzik różowaty
Cześć!
Nie wypowiadałam się wcześniej na wizażu, jednak postanowiłam, że napiszę koniecznie, gdy pozbędę się tego cholerstwa. Mam 28 lat. Na poważnie zaczęło się dwa lata temu, a swoją kulminację osiągnęło rok temu, kiedy męczyłam się tak, że pojawiały się myśli samobójcze. Lekarze nie byli przekonani, co właściwie dzieje się z moją twarzą (i skórą głowy). Pierwsza Pani dermatolog nawet nie spojrzała na zaczerwienienia na twarzy, obejrzała skórę głowy i stwierdziła ze smutkiem w głosie: łojotokowe zapalenie skóry. Wypisała mi cholernie drogie maści, które niestety kupiłam. Kolejnym krokiem było oczywiście czytanie w internecie, oglądanie zdjęć, jak to łojotokowe zapalenie skóry wygląda. Nie przekonały mnie zdjęcia i objawy (nie miałam nigdy nigdzie żadnego łojotoku, skóra głowy po prostu się łuszczyła boleśnie, była zaczerwieniona ale żadnej wydzieliny nie było). Zaczęłam używać szamponu, który poleciła pani doktor (Pirolam) i zdecydowanie mi ulżyło. Problemami z twarzą nikt się nie zajął, bo objawy nie były tak bardzo widoczne (jeden niewielki naczynkowy pajączek w okolicach kości policzkowej), a napady gorąca, swąd, pulsująca twarz męczyły mnie sporadycznie. W międzyczasie zrobiłam badania na obecność nużeńca ze skóry policzków - wyszło pozytywnie, ale co z tego, kiedy wszyscy to mają, po prostu w różnych ilościach i żyjątko nie zawsze jest kłopotliwe. Przekonana, że o to chodzi (pasowało - skóra głowy, trochę rzęsy, policzki) nakupiłam kolejnych kosmetyków (ukraiński STOP DEMODEX). Nie pomogło. Poszłam do kolejnego dermatologa, już poleconego przez kogoś. Młody lekarz obejrzał moją twarz (skóra głowy miała się o wiele lepiej, za to twarz mi dokuczała), przyznał szczerze, że nie wie, co to jest, ale wygląda na przewlekłą alergię (testy pokarmowe i na chemię miałam już zrobione - nic nie wyszło, ale wiadomo, że nie zawsze wychodzi). Powiedziałam mu o rumieniu, który mi dokucza (który później nie znikał już w ogóle), na co odpowiedział, że niektórzy się rumienią i tyle . Wyjaśniłam mu, że nigdy nie miałam takiego problemu, co on zbagatelizował. Zalecił mi Soolantrę, w trakcie wypisywania recepty wspomniałam mu o wyniku laboratoryjnym na obecność nużeńca, na co odpowiedział: dobrze się składa, Soolantra działa też na nużeńca. Okej, używałam Soolantry przez zalecony czas (nie pamiętam, ale nie było to zbyt długo, chyba 6 tygodni). W międzyczasie zaczęły mi się już pojawiać krosty w problematycznych miejscach (policzki, szczególnie prawy). Poszłam do dermatologa, stwierdził, że jest poprawa (której nie było, uwierzcie mi) i żebym smarowała Soolantrą, kiedy coś się będzie działo. Po tych dwóch próbach (pewnie za mało, ludzie latami chodzą od dermatologa do dermatologa) straciłam całkowicie wiarę w dermatologów. W sumie to może też trochę moja wina, bo miałam od początku nieodpowiednie nastawienie i nie wierzyłam, że są oni w stanie mi pomóc. O swoim eksperymentalnym leczeniu nie będę opowiadać, bo było tego dużo (m.in. olejek z drzewa herbacianego, tonik z soku z cytryny, okłady z nagietka, octu jabłkowego rozcieńczonego z wodą, który faktycznie uspokajał mi skórę w trudnych chwilach; i wiele innych). Teraz moja buzia jest niemal idealna, a był moment, że całe policzki i skronie pokryte były jakby pokrzywką, a policzki w czerwonych krostach, które swędziały, piekły i tworzyły rumień. Co mi pomogło? Nie wiem dokładnie, ale powiem wam, czego używam, czego nie jem itd. Zacznę od diety. Po pierwsze staram się jeść rzeczy, które nie zakwaszają organizmu (jest mnóstwo artykułów o tym), ograniczyłam spożycie mięsa, co nie było dla mnie żadnym poświęceniem. Staram się jeść czerwone mięso (lepiej wołowina, po wieprzowinie moja skóra ma się gorzej) 1-2 razy w miesiącu, kurczaka 1-2 razy w tygodniu, podobnie rybę. W pozostałe dni wcinam orzechy, pestki (migdały, bo odkwaszają organizm) i inne niemięsne źródła białka, zwracając uwagę, co bardziej lub mniej zakwasza organizm. Oczywiście nie jest tak, że nie jem rzeczy, które zakwaszają, po prostu jem ich o wiele mniej. Poza tym wcinam dużo owoców i warzyw (surowe, gotowane, zupy, koktajle itp.). Dzień zaczynam od szklanki letniej wody z solą himalajską, a później gotuję kisiel z siemienia lnianego (gotujemy 1 łyżkę w szklance wody). Poprawa nastąpiła po siemieniu, wątpię żeby woda z solą miała z tym cokolwiek wspólnego. Odstawiłam nabiał, w codziennej diecie zostawiłam tylko masło. Oczywiście sporadycznie zdarza mi się zjeść coś nabiałowego, ale bardzo rzadko (latem były to lody, ale starałam się nie częściej niż raz na tydzień-dwa pozwolić sobie zamiast sorbetu zjeść mleczne), siłą rzeczy z diety zniknęło dużo słodyczy, od których zawsze byłam uzależniona i nie umiałam nigdy odstawić całkowicie. Zostawiłam sobie chałwę, sezamki, ale wiadomo - nie jem tego zbyt często. Najlepiej całkowicie odstawić słodycze, tym bardziej, jeśli je się dużo owoców, które już same w sobie dostarczają nam mnóstwo cukrów. Zdrowszych, ale nadal cukrów. Wyeliminowałam z diety kawę (zastąpiłam zieloną herbatą, jednak nie więcej niż 2 kubki dziennie), gorzką czekoladę (na kakao skóra też kiepsko reagowała), ograniczyłam spożywanie zbóż (jem kaszę gryczaną i jaglaną, a reszty unikam; komosa, amarantus też jest okej, ale jakoś zawsze się lenię, żeby przygotować). Raz na jakiś czas jem pieczywo pełnoziarniste (czytam skład, patrzę, żeby było jak najbardziej ziarniste), polecam 7 ziaren z biedronki. Jednak kiedy już jem pieczywo to zawsze tylko + tłuszcz (masło, oliwa z oliwek, olej lniany) + warzywa (owoce np. z masłem i bananem). Poza tym odstawiłam jajka, po których miałam ataki na twarzy, wytrzymam bez jajek jeszcze miesiąc, a później powoli spróbuję wprowadzić. W dzieciństwie dostałam ogromnej alergii na jajka (jadłam zawsze dużo), mama wyeliminowała je z mojej diety na jakieś pół roku i później wszystko było w porządku. To chyba tyle z najważniejszych rzeczy (wiem, sporo tych wyrzeczeń) jeżeli chodzi o dietę. Teraz pielęgnacja skóry twarzy. Rano, gdy biorę prysznic, myję twarz samą wodą, żadnych pianek, peelingów, żeli, mydeł, nic! Później w osuszoną twarz wklepuje żel aloesowy Holika, czekam aż wchłonie się, dalej tołpa na naczynka z olejkiem z róży (nie jest to mój ideał, wcześniej nim był Rose Day Cream dr Hauschka, ale zaczął mi przeszkadzać, więc na razie odstawiłam), a później HYPOAllergenic BB Cream Make-Up (Hypoalergiczny fluid multifunkcyjny) i tylko na problematyczne miejsca. Wcześniej nigdy nie używałam żadnych podkładów, bo nie miałam ku temu powodów i po prostu nie lubiłam. Ten krem BB jest z witaminą A i E, więc może coś tam pomógł w każdym razie na pewno nie zaszkodził. Wieczorem zmywam makijaż płynem micelarnym z tołpy z olejem lnianym (rewelacja), później wmasowuje olej lniany w twarzy, moczę wacik w ciepłej wodzie i zmywam nim olej z buzi. Dalej aloesowy żel Holika i, jak się wchłonie, wklepuję w buzie olej lniany już w niewielkiej ilości, żeby nawilżyć buzię. Poza Holiką moim wybawcą jest CZERWONA GLINKA. Robię z niej maseczkę 1-2 razy w tygodniu (zazwyczaj raz, na początku można częściej, później, jak jest już lepiej z cerą, to raz w tygodniu). Zamiast wody do glinki dodaję olej lniany i trzymam to na twarzy 15 min. Raz w tygodniu stosuję Biocosmetics Professional Line Owocowy Peeling Enzymatyczny z Papainą i Bromeliną (trzeba wyrabiać w mniejszych proporcjach niż sugeruje producent, ale to każdy do idealnej papki dojdzie sam). Poza tym jestem osobą wierzącą i gorąco prosiłam Pana Boga i Pana Jezusa o uzdrowienie. To tyle. Mnie pomogło, może nawet wyleczyło (nie wierzę, że trądzik różowaty jest nieuleczalny, po prostu lekarze nie znają na to lekarstwa). Musicie doprowadzić swój rozregulowany organizm do porządku, wtedy będzie dobrze. Poza tym nie stresujcie się. Wiem, że to trudne. Sama żyję w ogromnym stresie i to też nasila trądzik różowaty. Poszukajcie też wspólnoty, która zapewni wam wsparcie w trudnych chwilach. Rodzina często bagatelizuje nasze problemy, jeśli nie zagrażają bezpośrednio naszemu życiu. Trzymam kciuki za wyleczenie, jakimkolwiek sposobem. Jednak pamiętajcie - dieta jest naprawdę kluczowa... poprzez trądzik organizm próbuje się oczyścić i doprowadza do przewlekłego zapalenia skóry, jeśli mamy ją wrażliwą. Ale nie martwcie się, jestem przekonana, że każdy może się wyleczyć Amen! Edytowane przez martynowy Czas edycji: 2018-09-18 o 09:31 |
2018-09-24, 22:29 | #365 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 1
|
Dot.: trądzik różowaty
Cześć dziewczyny
Mam 20 lat i niiigdy nie miałam problemów ze skórą. Moooże była troche sucha, ale to w granicach normy. Jednak tak pół roku temu na czole zaczęły pojawiać mi się pryszcze, takie ropne. Jeden, dwa - no do przeżycia . Na dzień dzisiejszy mam prawie całe czoło od tego świństwa, wygląda jak trądzik różowaty. Moja cera, tak jak kiedyś była normalna/sucha, tak teraz jest mieszana (tak mi się wydaje, chociaż już sama nie wiem). Zanim ten wysyp mi nastąpił to jedyne co używałam to Cethapil wieczorem po zmyciu makijażu i rano przed jego nałożeniem. Jako podkład używałam AMC z Inglota. Bez żadnych żeli myjących, kremów pod oczy, toników specjalnych czy innych rzeczy. Potem dodałam do tego mojego "rytuału" olej kokosowy do zmywania makijażu. Następnie żel do mycia twarzy z węglem japońskim. Skończył mi się podkład z Inglota więc zaczęłam używać podkładu Healthy Mix. Dużo zmian w krótkim czasie. Przez to nie wiem czy powodem tego wysypu jest zmiana kosmetyków, czy przestać czegoś używać, czy zacząć, czy... Póki co kupiłam z apteki Acne-Derm, mam w planach używać go przez miesiąc, jeśli się nic nie poprawi to pójdę do dermatologa. Możecie mi doradzić coś w związku z tym? Może ktoś mądrzejszy wykryje tu błąd :P. Jakieś porady, domowe sposoby, cokolwiek? Będę bardzo wdzięczna. |
2018-09-25, 14:21 | #366 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 15
|
Dot.: trądzik różowaty
Cytat:
mój tatko (naprawdę ciężki przypadek trądziku r.) po zabiegu używał ochronnie kolejno alaclarinu i iwostinu, może spróbuj któregoś z nich i zobacz jak zareagujesz? slyszalam tez o sesdermie i xxx, ale trochę kosztują, chociaż skład mają konkretny Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:08 |
|
2018-10-26, 13:26 | #367 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 1
|
Dot.: trądzik różowaty
Cytat:
ja uzywalam alaclarinu ale nie był dla mnie zaryzykowalam troszke (bo cena konkret rzeczywiscie ale dorwalam na promce) i kupilam xxx. Na poczatek kupiłam sam krem i on sam już mi bardzo dużo dał a jak mi sie skonczyl to kupilam caly zestaw bo taniej wychodzilo. No i z ręką na sercu moge polecić mi pomogło bardzo
__________________
Can't you just let me be? Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:09 |
|
2018-11-04, 14:42 | #368 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 5
|
Dot.: trądzik różowaty
Oj zdecydowanie xxx najlepsze na TR. u mnie niestety jest to o podłożu hormonalnym, ale gdyby nie xxx, to płakałabym z bólu całymi dniami. Z ręką na sercu, polecam.
Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:12 |
2018-11-14, 12:22 | #369 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 1
|
Dot.: trądzik różowaty
u ciebie cetaphil działał? ja czytałam tyle super opinii i kupiłam i sie tak zawiodłam... nic mi sie nie poprawiło chociaż obiecywano mi bóg wie co :/ moją ostatnią deską ratunku było xxx i na szczescie zadziałało.. bo nie wiem co bym zrobiła :/ byłam na skraju wytrzymałości...
Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:12 |
2018-11-15, 11:32 | #370 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 20
|
Dot.: trądzik różowaty
Co to za xxx? Moja współlokatorka używa Cetaphil, ale faktycznie, ze skórą nadal ma problemy Chciałabym jej coś kupić na urodziny, pomyślałam, że taki skuteczny krem na twarz byłby jej naprawdę potrzebny.
Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:09 |
2018-11-16, 19:20 | #371 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 5
|
Dot.: trądzik różowaty
u mnie najlepiej sprawdza się ten na noc, ale mam wszystkie i stosuje wg zaleceń całą serię. Day cream jest bardzo dobry pod makijaż
Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:10 |
2018-12-06, 13:36 | #372 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 16
|
Dot.: trądzik różowaty
Cytat:
a używasz może pozostałych kosmetyków z serii? bo day cream też ma, jest okej, serio mi pomógł przywrócić moją cere do normalnego stanu, ale moja mama ma taki problem z tr, że boje się, że sam krem jej nie pomoże i chciałam jej kupić cały zestaw Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:10 |
|
2018-12-06, 13:44 | #373 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-02
Wiadomości: 120 459
|
Dot.: trądzik różowaty
Nie rozumiem, czemu niektóre osoby piszą, że Cetaphil im nie pomógł. Przecież Cetaphil to nie lek na trądzik różowaty i nie ma tutaj pomagać. Przy trądziku różowatym pomagają przede wszystkim leki i preparaty przepisywane przez dermatologów. Sam Cetaphil cudów nie zdziała, może ewentualnie poprawić stan skóry, bo nadaję się do cery wrażliwej i jej nie podrażnia.
|
2018-12-13, 10:34 | #374 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 17
|
Dot.: trądzik różowaty
Bo powinien w jakimś stopniu pomagać, nawilżać, uspokoić cerę, zredukować zaczerwienienie... a nie robi nic a używając np. kremu xxx nie mam z takimi podstawowymi czynnikami problemu - a co dopiero używając całego zestawu
Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:11 |
2018-12-13, 15:30 | #375 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-02
Wiadomości: 120 459
|
Dot.: trądzik różowaty
To pewnie zależy od osoby, u mnie kosmetyki Cetaphil bardzo dobrze nawilżały cerę i ogólnie skóra jest po nich ładniejsza i gładsza, ale po prostu trzeba zawsze dopasować kosmetyki do siebie i swoich potrzeb.
|
2019-01-03, 22:53 | #376 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 3
|
Dot.: trądzik różowaty
Witam serdecznie. TRĄDZIK RÓŻOWATY JEST DO WYLECZENIA , MIAŁAM TO SAMO, PRZEŻYWAŁAM KOSZMAR I WYLECZYŁAM , POWTARZAM WYLECZYŁAM TO DZIADOSTWO - .
Napiszę szczerze, ponieważ bardzo chcę pomóc, gdy czytam te Wasze komentarze i problemy z jakimi się zmagacie. Od mojej pani doktor dostałam antybiotyk Tetralysal i Fluconazole – to jest antygrzybiczny do antybiotyku oraz maść: Alantan, Elidel, Protopic 0,1% i Rosacin. Piszę szczerze: Antybiotyk brałam tylko przez 3 dni, ponieważ nie miałam po nim apetytu więc go odstawiłam, co do maści Alantan, to mi nic nie pomagała, natomiast maść Elidel, z początku używałam jej przez około 2 miesięcy, krosty po niej ustępowały może na 2-3 dni, a potem wracały. Brałam tę maść tylko dlatego, że nic innego nie miałam, po niej miałam spuchniętą twarz, zaczęłam robić okłady z drożdży i zaparzonego zimnego rumianku i po tym było zupełnie lepiej, ale krosty i silne zaczerwienienie twarzy nadal występowało. Zaczęłam czytać różne fora na temat trądziku różowatego i znalazłam jeden artykuł, w którym dziewczyna pisała, że wyleczyła się z tego paskudztwa za pomocą diety, jaką były buraki gotowane, pisała, że jadła to przez pół roku i się wyleczyła( ja oczywiście buraków gotowanych nie jadłam), ale postanowiłam robić z nich sok. Mój sok to: 3 większe lub 4 średnie buraki surowe , 3 większe marchewki i 1 jabłko (ale niekoniecznie, dodaję jabłko ze względu na smak). Sok z czerwonych buraków jest najzdrowszy ze wszystkich soków, usuwa toksyny z organizmu, korzystnie wpływa na krew i ma bardzo dużo witamin i mikroelementów, jest najlepszy – poczytajcie sobie. Przede wszystkim trądzik trzeba wyleczyć nie maściami, kremami tylko od wewnątrz, od środka z organizmu to jest podstawa, bo nic żadne maści, cuda, okłady nie pomagają, mogą ulżyć, ale nie leczą i to jest święta prawda!!! Prawda jest taka - piszę szczerze, bo pragnę pomóc ludziom, którzy cierpią na tę paskudną chorobę. Piłam ten sok codziennie, wzięłam sobie to bardzo do serca i na ambit, powtarzam codziennie, przez 3-4 miesiące i najlepiej na czczo, jak jest możliwość, a jak nie to i tak piłam po południu, ważne, aby go pić codziennie. Może jest z tym trochę zachodu, ale wierzcie mi naprawdę warto ,bo naprawdę mi pomógł. Efekty są rewelacyjne!!! Wyleczyłam to dziadostwo w 97%, nawet w 100% to jest szczera prawda. Wzięłam się za ten sok, bo on jest moim antybiotykiem, moim lekiem, który naprawdę mi pomógł i nie reklamuję tutaj niczego, bo nie mam żadnego interesu, piszę szczerze, bo pragnę pomóc wszystkim, którzy cierpią na ten paskudny trądzik różowaty. Jak czytałam i się osobiście przekanałam o tym soku, to on usuwa toksyny z organizmu i tak się chyba działo w moim przypadku, bo teraz mam buzię naprawdę gładziutką. Moja pani doktor mówiła, że mam brać dużo witaminy C, ale ja robię sobie co dzień, co drugi, zależy jak mam czas sok z 2 limonek, lub wyciskam całą cytrynę i szklankę wody zimnej. Bardzo pomaga na zaczerwienioną twarz – uwierzcie mi dziewczyny. Gdy byłam u mojej pani dermatolog, to ona była bardzo zaskoczona pozytywnie i wizyty przekłada mi co 2,3 miesiące, a chodziłam co 3 tygodnie, bo poprawa jest rewelacyjna! Jedynie co używam teraz to kremu RedBlocker na dzień, bo jest jeszcze ten sam krem na noc, ale on ma już inny składnik i mnie uczula. Opisałam Wam całą historię mojej choroby, jestem z siebie teraz bardzo, ale to bardzo zadowolona, wręcz dumna i nie ważne, że pochłaniało mi trochę czasu na robienie tego soku, uwierzcie, że to prawda, jak czytałam, niektórzy leczą się po kilka lat, a ja mam problem z głowy praktycznie po 4 miesiącach, WARTO, NAPRAWDĘ WARTO!!!!!. Życzę wytrwałości i szybkiego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam serdecznie. Kalineczka1118 |
2019-01-08, 10:05 | #377 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 17
|
Dot.: trądzik różowaty
hej witam się na watku! ktoś tu czasem jeszcze zagląda? trochę mi lżej na sercu że nie jestem sama a z drugiej strony przykro że się wszystkie tak męczymy
moja historia nie jest wcale oryginalna. dermatolog nie pomaga więc na tę chwilę testuję różne kosmetyki na własną rękę. strasznie dużo pieniędzy na to idzie. już bym pewnie mogła polecieć na super wakacje niby te moje problemy ze skórą nie są AŻ tak straszne ale jednak cały czas są i albo się nic nie dzieje albo wręcz pogarsza... marzy mi się wyjście latem bez makijażu ale to poki co nierealne. czytam co polecacie i jedyny wniosek który mi przychodzi do głowy to to że każdy reaguje inaczej. jakbym sobie położyła na twarz olej lniany to na bank zapchało by mi pory za to stosowany jako suplement kiedyś bardzo pomógł mi na stan włosów. ale ze mnie ogólnie straszny wrażliwiec więc może nie ma się czym sugerować. jak coś nie zapcha to w 99% podrażni tak jak ten krem Tołpy na naczynka zmywałam zaraz po nałożeniu bo szczypał. mega zdziwienie bo miałam inne produkty od nich i nigdy nie było takiego problemu, wręcz przeciwnie. próbowałam też azelaca sesdermy i jak na tę cenę to szału nie ma, jestem bardzo zawiedziona. na szczęście nie pogorszył (to już + ), na początku lekko łagodził podrażnienia ale jeśli chodzi o trądzik to po prostu nie zrobił nic. jednak myślę że kwas azelainowy w kosmetykach to może być dobry trop. będę dalej kombinować coś w tym kierunku tylko podobno trzeba uzbroić sie w cierpliwość żeby mógł pokazać swoje prawdziwe działanie. Cytat:
__________________
mów mi Monika
Edytowane przez zoella89 Czas edycji: 2019-01-08 o 10:09 |
|
2019-01-09, 13:26 | #378 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 23
|
Dot.: trądzik różowaty
jeszcze zaglądamy u mnie ceptaphil na twarz też się nie sprawdził - na ciało super! ale jednak moje skóra z różowatym czegoś innego wymaga. Tak jak mówisz, na każdego działa co innego :P mnie np. olej lniany tak zapchał, że nie mogłam się połapać z moją cerą, więc I feel you. A xxx mi np. pomaga bardzo, i stosując cały zestaw ogarnęłam sobie twarz w końcu. No i krem nie jest ciężki ani nic, wiec nie zapchał mnie, ale trochę ryzyk fizyk bo ja to w ciemno kupowałam :P
Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:11 |
2019-01-15, 15:24 | #379 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 17
|
Dot.: trądzik różowaty
Cytat:
a Vianka wzmacniającego ktoś miał? pytam o ten na na noc. dzienny chyba nie ma kwasu w składzie.
__________________
mów mi Monika
Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:11 |
|
2019-03-02, 08:26 | #380 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 389
|
Dot.: trądzik różowaty
Dołączam się do czerwono policzkowych
Ja z trądzikiem różowatym zmagam się już jakieś 5 lat. (Mam 31). 2 lata chodziłam do dermatologa,ale nic mi nie pomogło. (Stosowałam soolantrę, rosex, nivoresin (w maści i w tabletkach) i nic, tylko strata kasy. W zasadzie z tego co poleciła mi dermatolog używam tylko svr 50 filtr do skóry z trądzikiem różowatym, bo uważam że jest naprawdę fajny i Cetaphil - emlsję do mycia. Resztę próbuję w zasadzie sama. Używam teraz też olejek klairs, olejek z czarnuszki, krem floslek naczynka pro(nie dla mnie ale muszę go skończyć) do tego wodę madecassoside fluid i płyn micelarny do skóry wrażliwej z enilome. Zauważyłam też że u mnie dużo gorzej po kawie i coli więc nie piję. Cytrusy aż tak źle na mnie nie działają. Parę tygodni temu odstawiłam też po latach tabletki anty - liczę że jak unormują mi się cykle cera też się trochę poprawi, bo podobno hormony też grają dużą rolę w naszej przypadłości. Chyba też skuszę się na to xxx skoro dziewczyny tak polecają... W zasadzie jeśli policzyć ile wydałam na kremy z apteki które nie dały NIC, ten zestaw wcale nie wychodzi tak drogo. Pozdrawiam dziewczyny ) Edytowane przez 61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2 Czas edycji: 2019-09-29 o 01:12 |
2019-08-10, 16:51 | #381 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2017-10
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 6
|
Dot.: trądzik różowaty
Dołączam do grona osób użerających się z tym dziadostwem.
Walczę z trądzikiem różowatym od około półtora roku, choć myślę, że objawy, które miałam wcześniej (od 3-4 lat napadowy rumień, coraz więcej pajączków, uwrażliwienie cery, pokrzywki, wypryski z znienacka) były zapowiedzią tego koszmaru. Zdiagnozowana zostałam pomiędzy pierwszym a drugim stadium, gdy rumień przybrał stałą pozycję i pokazały się krostki oraz grudki. Początkowo załamka była totalna, bo nie dość, że twarz zawsze miałam jak z kamienia i nie robił na niej wrażenia nawet spirytus salicylowy, to do tego była nieskazitelna. Ominął mnie trądzik młodzieńczy, buzia była wypielęgnowana, gładka, nawilżona a piegi dodawały jej uroku. Teraz mam 34 lata i myślałam, że będzie już tylko lepiej, bo nawet jedna zmarszczka mnie nie dotknęła. Pamiętajcie, nigdy nie cieszcie się zbyt wcześnie. Początkowo mój trądzik dermatolog uważała za kontaktowe zapalenie skóry i nakazała smarowanie Advantanem, który pogorszył sprawę. Jak to steryd, na chwilę było lepiej, po odstawieniu istny koszmar. Nic to, dermatolog wciąż kazała się smarować, bo skoro wraca, to znaczy że alergia a na to sterydy najlepsze. Rok temu podjęłam męską decyzję, won z tym badziewiem. Przeszłam piekło. Byłam bordowa, non stop rozpalona, usiana syfami, zajadami i suchymi plackami. Spięłam się w sobie i zaczęłam walczyć na własną rękę, co było dobrą decyzją. Muszę nadmienić, że u mnie podłoże trądziku może leżeć w rozregulowanych totalnie niemal wszystkich hormonach, chorobach tarczycy, serca, przewodu pokarmowego oraz w nadciśnieniu. Również w tonie przyjmowanych leków i sypiących się nerkach. Dieta akurat średnio u mnie zadziałała, bo od dawna nie jem pszenicy (alergia), gotuję głównie azjatycko, nie spożywam cukru oraz tłuszczów zwierzęcych. Nabiału nie odstawię pod groźbą kary śmierci, bo to moje główne pożywienie, ale wyeliminowałam cytrusy, kakao i pomidory. Kawy również nie odstawię, bo nie pogięło mnie do tego stopnia, by jednej rzeczy podporządkować całe życie, ale ograniczyłam jej spożycie i włączyłam picie mięty, pokrzywy oraz zielonej herbaty. Zażeram się burakami, czosnkiem, cebulą i kiełkami. A, i jestem abstynentką od 10 lat. Co rzeczywiście mi pomogło to suplementacja probiotyków i jakiegoś Rutimaxu czy jak to się tam nazywa - tabletek z rutyną, selenem, cynkiem i witaminą C (którą swoją drogą mój organizm słabo toleruje). Co również mi pomogło (głównie na zaczerwienienie, które niemal zniknęło) to całkowita zmiana pielęgnacji pospolitej (czyli byle jakiej) na azjatycką/koreańską i odstawienie tłustych, chemicznych kremów. To był u mnie przełom. Przyznaję się bez bicia, że bardzo długi czas nią gardziłam i wyśmiewałam. Nie znosiłam koreańskich kosmetyków, które się kleiły i śmierdziały, ale przemogłam się i bardzo się z tego cieszę. Trzymam się wszystkich kroków poza złuszczaniem (nie złuszczam i już, poza tym przy używaniu Foreo Luny nie czuję takiej potrzeby). Największą zmianę wprowadziła u mnie esencja i dokładne oczyszczanie twarzy. Bzdurą jest, że przy trądziku różowatym trzeba omijać wodę i żele szerokim łukiem. Wiem po sobie, że podczas połebkowego oczyszczania twarzy micelami było gorzej, bo twarz była po prostu brudna. Więc teraz oczyszczam ją podwójnie. Olejem oraz delikatnym balsamem myjącym w połączeniu ze szczoteczką soniczną. Nic mnie potem nie piecze i nie ciągnie. Ba, nawet bym powiedziała, że twarz się wreszcie uspokoiła. Po oczyszczeniu leci wodnisty tonik, esencja, żelowy tonik, żel aloesowy, serum, maska w płachcie, emulsja oraz krem lub maska całonocna/żel z filtrem. Zawsze trzymam się wszystkich kroków i nigdy nie idę spać z nieumytą i nienawilżoną twarzą. Poprawę stanu skóry zauważyłam bardzo szybko. Stała się gładsza, wyciszona i doskonale nawilżona (pomimo lekkości produktów). Po około 7-8 miesiącach rumień praktycznie ustąpił i jestem jedynie lekko zaróżowiona na policzkach. Powraca, owszem, ale nigdy na stałe i odpuszcza po dwóch tabletkach wapna. Teraz głównie walczę z wypryskami Soolantrą, którą toleruję elegancko (szczęście i skóra przyzwyczajona do alkoholu w składzie) i Skinorenem. Soolantrę używam co drugi dzień na noc, Skinorenu raz w tygodniu na dzień. Na każde z nich zawsze po jakimś czasie nakładam krem. Skinorenu nigdy nie używam częściej, jeśli to zrobię, podrażnienie murowane a wraz z nim nawrót rumienia i wyprysk alergiczny. Nie używam innych kwasów, retinolu ani kosmetyków z witaminą C. Unikam podrażniania skóry. Nie wycieram ani nie wcieram. Oklepuję i wklepuję. Nie macam twarzy w ciągu dnia i zamiast podkładu i pudrów używam najzwyklejszej skrobi ziemniaczanej (która również bardzo mi pomogła) do przypudrowania filtrów. Nie maluję się. W ogóle. Wybierając koreańskie kosmetyki, zawsze szukam w składzie niacynamidu, wąkroty, śluzu ślimaczego (który był moim największym wybawieniem), fermentowanych składników, aloesu, rumianku oraz witaminy E. Precz poszły wszystkie tłuściochy i większość niby dermokosmetyków, które mi osobiście przyniosły więcej szkody, niż pożytku. Ostał się jedynie Topialyse balsam do mycia oraz Dermedic Angio. Moim ostatnim odkryciem i hitem jest również maseczka z płatków owsianych, zmielonych na pył i zalanych przegotowaną, ciepłą wodą. I tyle. Ciężko było mi uwierzyć, ale goi wypryski, łagodzi zaczerwienienie i cudownie wygładza skórę. W pogorszeniach stanu cery stosuję ją codziennie. Gdy jest stabilnie, 2-3 razy w tygodniu. Bardzo mi też pomaga przy alergiach skórnych, łagodzi świąd i pieczenie. Warto walczyć z tym dziadostwem na własną rękę. Lekarze bardzo mało wiedzą o autoimmunologicznych i skórnych chorobach, bo nie znają na to leku i raczej nie palą się do jego szukania. Wmawiają, że są to choroby przewlekłe i nieuleczalne. Jedyne co potrafią, to pchać sterydy lub wypalające skórę smarowidła. Nie warto też szaleć i zamykać się w domu. Ja postanowiłam, że się nie dam i nie podporządkuję temu całego życia. W nosie mam kolejne wyrzeczenia, nakazy i zakazy (a w moim życiu i tak jest ich mnóstwo, nie chcę kolejnych). Wszystko się da. Zaakceptowałam siebie, swoje choroby i wygląd. Pielęgnacja cery ma być przyjemnością, a nie katorgą. Nie ma to jednego rozwiązania. Ile ludzi, tyle metod, ale warto poszukać osobistego, złotego środka. Edit: Znalazłam kilka dni temu, przez czysty przypadek i nieco z przymusu ostateczne rozwiązanie mojego problemu. Głodówka. Leżałam sobie w szpitalu z problemami żołądkowymi. Nie jadłam, nie myłam (tylko tyle, co chusteczką morką dla dzieci) i nie nawilżałam twarzy przez 5 dni. Zniknęło wszystko. Wypryski, nierówności, nadmierna suchość. Nie wiem jak to się stało, ponieważ zaczęłam normalnie jeść i funkcjonować a efekt wciąż się utrzymuje. Może polepszyła się praca wątroby i stąd poprawa. Jeśli to rozwiązanie, to będę taką głodówkę przeprowadzać raz w miesiącu, przez 2-3 dni i zobaczymy co z tego będzie. Wciąż jestem lekko zaróżowiona na policzkach, ale cała twarz jest gładziutka i zdrowo błyszcząca. Nie pamiętam, kiedy ostatnio moja buzia wyglądała tak dobrze. I zdrowo! Edytowane przez Wredna_Socjopatka Czas edycji: 2019-08-30 o 11:35 |
2019-11-05, 12:22 | #382 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 3
|
Dot.: trądzik różowaty
Jak wyszukać ten krem xxx? Za nic w świecie w wyszukiwarce mi się nie wyświetla...
|
2019-11-05, 13:15 | #383 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 1 730
|
Dot.: trądzik różowaty
|
2019-11-05, 15:34 | #384 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 3
|
Dot.: trądzik różowaty
Hej , jak wpisać ten krem w wyszukiwarce , bo za nic w świecie nie mogę bo znaleźć 🤔
|
2020-01-28, 16:05 | #385 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1
|
Dot.: trądzik różowaty
Cześć! Niedawno usłyszałam diagnozę i informacje na forum bardzo mi pomogły dlatego chciałam się podzielić swoim sposobem. W trakcie zaostrzenia objawów nie miałam pod ręką żadnych odpowiednich kosmetyków, ale ponieważ od czasu do czasu robię sobie same kremy itp. to mam w domu sporo surowców kosmetycznych. Wyszłam spod prysznica, a twarz mnie paliła żywym ogniem. Nie było czasu na kręcenie kremu więc z desperacji po prostu rozpuściłam ok 2-3 łyżek masła shea (jako nośnik) i dodałam do niego na oko po ok 20 - 30 kropel: oleju tamanu, oleju z miodli indyjskiej, olejku lanolinowego (troszkę mniej), oleju moringa, oleju konopnego (troszke wiecej), oleju rokitnika (malutko, bo on mocno barwi) i chyba z tego co pamietam odrobinę oluje z szałwi hiszpanskiej. Zmieszałam i posmarowałam buzię. Efekt błyskawiczny, w który sama nie mogłam uwierzyć. Piecznie minęło od razu, a potrzech dniach po zmianach właściwienie było śladu. Oczywiście zmiany nawracają cyklicznie, zwłaszcza jeśli wystapi jakiś niekorzystny czynnik - u mnie najsilniej działa stres i alkohol i to w niedużych ilościach. Dopiero tak naprawde uczę się postępowania z chorą skórą, ale specyfik olejowy, który wyprodukowałam sobie dosłownie w 3 minuty pomaga mi bardzo za każdym razem ślicznie uspokaja i rozjaśnia buzię. Składniki są ogólnodostępne w sklepach ze surowcami kosmetycznymi i niedrogie. Ponieważ nie dodawałam żadnych konserwantów, to trzeba trzymac produkt w lodówce i de facto można nim smarować wszystko ;-) Ja zawsze smaruję tez szyję, pod oczami, ręce itd. To są same naturalne i bardzo bezpieczne składniki, których raczej nie można przedawkować. Wykorzystałam to co małam wtedy pod ręką, a właściwie w lodówce, ale będę robić kolejne próby z innymi składnikami, bo jest jeszcze sporo tych, które warto byłoby wypróbować i na pewno dam znać, co się sprawdza. Edit: świetnie tez działa balsam (nie krem!) Samarite i kolagen - czysty lub jakieś serum kolagenowe.
Edytowane przez czerwona_krolowa Czas edycji: 2020-03-30 o 17:58 |
2020-07-15, 13:08 | #386 |
Agencja Spamu - Nie stać nas na reklamę, więc spamujemy!
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 80
|
Dot.: trądzik różowaty
Niestety trądzik różowaty is a bitch, ale przy odpowiednio prowadzonym leczeniu i dobrej pielęgnacji da się nad tym zapanować. Dobrze jest obserwować swoja skórę, patrzeć na to co jej pasuje, co zaognia problem. Nie jest to choroba ale raczej rodzaj skóry. Są osoby, które mają wiekszą skłoność do pękania naczynek krwionośnych oraz czerwienienia się, są osoby, które te skłonności mają mniejsze. Ja w tej chwili mam naprawdę skórę w super stanie a jeszcze jakiś czas temu było naprawdę kiepsko. Na co złożyło się bardzo wiele czynników. Zmiana pielęgnacji, zmiana diety oraz przede wszystkim ochrona przeciwsłoneczna (kiedyś sobie to olewałam, obecnie używam kremu z filtrem codziennie i to pomaga). Ogolnie pielęgnacja nie jest super latwa i przyjemna bo wymaga zmiany wielu przyzwyczajeń i konsekwencji, ale daje rezultaty. Jeśli chodzi o kremy, to stawiałabym na apteczne bez recepty, jak Niverosin. Z uwagi na to, ze mają w sobie składniki chroniące i wzmacniające naczynka krwionośne takie jak diosmina i hesperydyna.
|
2020-07-17, 16:09 | #387 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 13
|
Dot.: trądzik różowaty
Przede wszystkim ważna jest dezynfekcja
|
2020-07-18, 09:59 | #388 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 2 521
|
Dot.: trądzik różowaty
Raczej leczenie...
|
2020-07-27, 13:19 | #389 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 96
|
Dot.: trądzik różowaty
Ja też mam stwierdzony trądzik różowaty, który na początku też pojawiał mi się tylko w jednym miejscu na jednym policzku, potem niestety z wiekiem rozniosło mi sie na cała twarz. Zawsze malam skłonności do zaczerwienień, ale mam wrażenie, że pogorszyło mi się to z wiekiem (tak naprawdę problem pojawił się po ukończeniu 30 roku życia). Warto jest w pierwsze kolejności spróbować tabletek niverosin oraz kremu niverosin do twarzy - środek bardzo skuteczny w przypadku właśnie trądziku różowatego. Możesz sobie poczytać opinie w sieci, dużo osób ją sobie chwali (dlatego sama zdecydowałam się na kurację) - jednak na efekty trzeba cierpliwie czekać 3 miesiące. Sama pierwsze zmiany widziałam po miesiacu, ale ogólnie cera poprawiła się dopiero po 3. Na drobne ropne zmiany polecam olejek herbaciany. Raz na jakiś czas, bo ma skłonności do wysuszania.
|
2020-07-27, 13:49 | #390 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 2 521
|
Dot.: trądzik różowaty
O co chodzi z tym polecaniem konkretnego preparatu - bo żadne inne nie działajo? To taka tandetna reklama?
Przede wszystkim leczenie a nie tabletki polecane w internetach na forach... |
Nowe wątki na forum Dermatologia |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 4 (0 użytkowników i 4 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:52.