Rozrzutny mąż.

[Nette]

Kontekst. Z opisu nie wynikało, że jemu się nie chciało spakować kąpielówek, tylko że mu się nie chciało wracać po kąpielówki ok. 20 km w jedną stronę (czyli tracić czas).
Trochę go rozumiem. Kiedyś zapomnieliśmy paszportów, zorientowaliśmy się ok. 30 km od domu. Tak nam się nie chciało wracać, że zamiast pojechać na Ukrainę, wbiliśmy na Słowację.
Oni chyba mają zupełnie inny stosunek do planowania.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Hultaj

Offtop jak off top widocznie ktoś albo poczuł potrzebę pochwalić się własnymi możliwościami finansowymi albo usprawiedliwia dlaczego wydał akurat ileś.



Wg mnie autorka podała sporo przykładów które można ocenić wg jednych tylko jako preferencje, wg drugich jako wyjątkowo idiotyczne przewalanie kasy a które składają się na ich codzienność. Autorka twierdzi że jej facet zawsze coś takiego wymyśli żeby sobie głupio przehulać i nie ma potrzeby jej nie wierzyć ani zarzucać że nie zna faceta z którym żyje.
Facet się odżywia przekąskami na stacji paliw bo do marketu daleko, przepłaca za wszystko gdzie tylko może, kupuje ciuchy których nie założy od nowości, nie zwraca ich bo mu się nie chce ani nawet nie dba o paragony. Kupuje elektronikę by chwilę później cisnąć ją w kąt. No i hity w stylu jedzie na basen ale nie chce mu się spakować kąpielówek.
Zauważa też problem, więc wg niego to jednak jakiś problem, ale na 2 dni. Jak alkoholik trzeźwy całe 4 godziny od rana np.
Jak z paleniem, najczęstszą motywacją do rzucenia bywa kasa. Przy paczce dziennie za 15-20 zl rocznie wychodzi 5,5-7,3 tyś. Za same papierosy dobre lub bdb wakacje dla rodziny.
[Wyliczanie kto na wakacje wydaje 10-20 tyś czas start ]
Jesli coś jest sporadyczne ok. Jeśli jest normą to jednak może stanowić źrodło problemu.

Lubię też gadki że paznokcie czy rzęsy to fanaberie, tylko co ciekawe panowie za brzydkimi paniami w moim mniemaniu się nie oglądają.

Rzuciłam normalne fajki już sporo lat temu i ja nie wiem gdzie te moje wakacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nette]

Napisane przez ertyjnbvcxzxcvbnm

Problem kupowania coli / wody na stacji czy w mcdo można rozwiązać kupując zgrzewkę napojów w biedrze i wożąc to w samochodzie. Plus jakieś przekąski. Ale ogólnego podejścia do pieniędzy się w tym wieku nie zmieni.

Akurat trzymania cały czas w aucie nie polecam. Nagrzewanie wewnątrz plastiku. Tak samo jakichś zapasowych leków, kremu z filtrem etc.
Osobiście robię tak, że zgarniam coś z zapasów z lodówki w kuchni i wrzucam do lodówki w aucie. Zawsze zgarbiam więcej niż potrzebuję i różnorodnie, żeby pokryć rozmaite potrzeby/zachcianki. Sama piję duże ilości zielonej herbaty cold brew, więc tego sobie na stacji nie kupię, kilka butelek wrzucam.
Leki, kosmetyki, szczoteczka, zapasowa ładowarka, podstawowy niezbędnik - plecak, który wędruje po każdej wycieczce do domu.
Do tego w aucie na stałe torba na spontan, czyli parę ciuchów, strój kąpielowy, ręcznik, pareo, klapki. I buty do długiego chodzenia. Nagrzewanie nic temu nie zrobi. Wyjeżdżając z domu w sobotę rano, nie zawsze wiadomo gdzie będziemy nocować, ile km chodzić i po drodze jakieś termy się zawsze mogą przydarzyć... Polecam takie podstawowe przygotowanie. Jak się w ciągu dnia urodzi jakiś pomysł, to nie ma "ooooj, nie, bo nie mam stroju/majtek na zmianę". ;-)

[Hultaj]

Kontekst. Z opisu nie wynikało, że jemu się nie chciało spakować kąpielówek, tylko że mu się nie chciało wracać po kąpielówki ok. 20 km w jedną stronę (czyli tracić czas).

Kontekst. Dla mnie trzeba być po prostu durniem żeby jechać na basen i nie spakować kostiumu. Generalnie facet pewnie idiotą nie jest tylko pokazał że ma to w dupie. ''Wina'' żony, mogła go spakować.

Trochę go rozumiem. Kiedyś zapomnieliśmy paszportów, zorientowaliśmy się ok. 30 km od domu. Tak nam się nie chciało wracać, że zamiast pojechać na Ukrainę, wbiliśmy na Słowację.

A ja nie. Nie wyobrażam sobie jechać za granicę i nie sprawdzić czy się zabrało dokumenty/paszport. Lol.

Rzuciłam normalne fajki już sporo lat temu i ja nie wiem gdzie te moje wakacje

Następna wyliczaneczka.
Nie znam cen fajek ale z tego co spojrzałam 15-20 zł nie było kwotą z sufitu.
Nawet może być ''lepiej''.
https://gk24.pl/ceny-papierosow-w-go...ar/c3-14767626
15*365=5475. Ja też nie wiem co ty robisz z tą kasą. Może jesteś tak kasiasta że dla ciebie to tyle co za waciki i nie zauważasz.

[Nette]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88075243]Rzuciłam normalne fajki już sporo lat temu i ja nie wiem gdzie te moje wakacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Przepiłaś. Gazowaną wodą. ;-)

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

Akurat trzymania cały czas w aucie nie polecam. Nagrzewanie wewnątrz plastiku. Tak samo jakichś zapasowych leków, kremu z filtrem etc.

Wiesz ludzie mają takie nawyki że można kupić ''nawet na zgrzewki'' i zabrać z domu 1 butelkę wychodzą. Pomijam że Polska to nie Kalifornia żeby problem nagrzewania się stanowił znaczącą część roku.

Wiesz jak miałam zwyczaj pijać codziennie a nawet częsciej czekoladę to sobie kupowałam puszkę albo paczkę saszetek w markecie. Wystarczyło zalać wrzątkiem. A mogłam przecież spacerować albo podjeżdżać codziennie na stację po kubek 400ml za 8,5 zł.
Nie wiem co naprawdę chcecie tak ogólnie udowodnić.

---------- Dopisano o 12:42 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

Rzuciłam normalne fajki już sporo lat temu i ja nie wiem gdzie te moje wakacje

Btw a co to są normalne fajki ? Bo liquidy do elektropapierosków też darmo nie są. A lata temu fajki też były w innych cenach. Hm, chyba Ci się wyrównało. Nie dziękuj to teraz już wiesz.

[Nette]

Napisane przez Hultaj

Kontekst. Dla mnie trzeba być po prostu durniem żeby jechać na basen i nie spakować kostiumu. Generalnie facet pewnie idiotą nie jest tylko pokazał że ma to w dupie. ''Wina'' żony, mogła go spakować.
A ja nie. Nie wyobrażam sobie jechać za granicę i nie sprawdzić czy się zabrało dokumenty/paszport. Lol.

Szczerze? Roztargnienie. Przed pandemią praktycznie w każdy weekend byliśmy zagranicą, tyle że w strefie Schengen. Jak jeden raz chcieliśmy pojechać poza strefę Schengen, to z roztargnienia zabraliśmy to, co zwykle.

Jednorazowego niespakowania kąpielówek (czy paszportów...) nie zaliczam do "bycia idiotą". Dla mnie to ten sam kaliber błędów, jakbyś sobie zapomniała wodę na makaron posolić - niezamierzona niedogodność, ale nie jakiś serio problem, który trzeba rozgrzebywać i wypominać.
Co innego, jakby co tydzień o tych kąpielówkach zapominał.

[Hultaj]

Szczerze? Roztargnienie. Przed pandemią praktycznie w każdy weekend byliśmy zagranicą, tyle że w tym strefie Schengen. Jak jeden raz chcieliśmy pojechać poza strefę Schengen, to z roztargnienia zabraliśmy to, co zwykle.

Jednorazowego niespakowania kąpielówek (czy paszportów...) nie zaliczam do "bycia idiotą". Dla mnie to ten sam kaliber błędów, jakbyś sobie zapomniała wodę na makaron posolić - niezamierzona niedogodność, ale nie jakiś serio problem, który trzeba rozgrzebywać i wypominać .
Co innego, jakby co tydzień o tych kąpielówkach zapominał.

Ja Cię bynajmniej nie chcę urazić i różne syt. się zdarzają. I różnie się je rozwiązuje. Ale umówmy się jechać na lotnisko czy po prostu za granicę bez paszportu to już taki nieogar że lepiej nie trzeba.

Co do majtek kwestia priorytetów. Facet wie że jedzie do parku wodnego i nie chce mu się poświęcić 3 minut na spakowanie kostiumu. No żena. Pomijam że jako ktoś kto rzekomo chce budować dom i kasa by się przydała bardziej niż mniej to ma dziwne priorytety. Ze wszystkim.

[Nette]

Napisane przez Hultaj

Wiesz ludzie mają takie nawyki że można kupić ''nawet na zgrzewki'' i zabrać z domu 1 butelkę wychodzą. Pomijam że Polska to nie Kalifornia żeby problem nagrzewania się stanowił znaczącą część roku.

Wiesz jak miałam zwyczaj pijać codziennie a nawet częsciej czekoladę to sobie kupowałam puszkę albo paczkę saszetek w markecie. Wystarczyło zalać wrzątkiem. A mogłam przecież spacerować albo podjeżdżać codziennie na stację po kubek 400ml za 8,5 zł.
Nie wiem co naprawdę chcecie tak ogólnie udowodnić.[COLOR="Silver"]

Ale kupienie na zapas i zabieranie jak najbardziej polecam. Z tym, że trzymanie tej zgrzewki wody/napojów czy czego potrzeba, to raczej w domu/piwnicy/garażu będzie rozsądniejsze. I zabieranie w podróż tego co potrzeba + jakiś zapas.
Można się też przerzucić na szklane/stalowe butelki i kranówkę. Nie tylko oszczędniej, ale przede wszystkim znacznie bardziej ekologicznie.
W PL jest wystarczająco ciepło przez przynajmniej 4 m-ce, żeby się woda (w plastiku!) nagrzewała. 1/3 roku, do tego najintensywniejsza. Wystarczająco często.

[Shar14]

Napisane przez Hultaj

Co do majtek kwestia priorytetów. Facet wie że jedzie do parku wodnego i nie chce mu się poświęcić 3 minut na spakowanie kostiumu. No żena. Pomijam że jako ktoś kto rzekomo chce budować dom i kasa by się przydała bardziej niż mniej to ma dziwne priorytety. Ze wszystkim.

Tu się zastanawiam czy on na pewno tego domu chce. Albo może chce, ale to jest tak daleka i mało rzeczywista wizja, że nie garnie się, żeby cokolwiek w tym kierunku zrobić.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

[Nette]

Nie jechaliśmy na lotnisko (wtedy zawsze sprawdzam kilka razy), tylko autem. Mogliśmy się wrócić, ale nie chcieliśmy siedzieć ekstra godziny w aucie. Najczęściej nie jesteśmy zafiksowani na punkcie kierunku, więc łatwiej było zmienić miejsce docelowe.
Jakoś mnie te zapomniane kąpielówki nie szokują. Zdarza się. Np. coś się jeszcze suszy i masz spakować w ostatniej chwili, a w tej ostatniej chwili wylatuje z głowy, bo ogarniasz inne rzeczy. To nie katastrofa. Jakby to notorycznie robił, to rozumiem, nieogar życiowy.
W całej tej sytuacji bardziej nie rozumiem ich wspólnej decyzji, że stać ich na taki wyjazd, skoro wydatki rzędu 100-200 pln robią im aż taką różnicę, że budżet się nie dopina. Ale tu już oboje są za to odpowiedzialni, oboje się zdecydowali na wyjazd.

[

Napisane przez Shar14

Tu się zastanawiam czy on na pewno tego domu chce. Albo może chce, ale to jest tak daleka i mało rzeczywista wizja, że nie garnie się, żeby cokolwiek w tym kierunku zrobić.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Może to bardziej na zasadzie "fajnie, jakby domek był, ale nie mam ochoty - dla realizacji tego pomysłu - się ograniczać/żyć nie tak, jak lubię".

[Limonka2738]

Mnie też te kąpielówki nie dziwią aż tak.

Też wielu rzeczy jak zapomnę, to sobie kupię drugie.

A dwie pary kąpielówek to nie jest bogactwo tak ogromne, że do końca życia nie zużyjesz.

Mi bliżej podejściu faceta niż autorki, więc ja go tam rozumiem.

No ale autorka ma prawo mieć podejście, jakie ma.

Tylko nie może wymusić na facecie zmiany, bo z jakiej paki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nette]

Napisane przez Limonka2738

Mnie też te kąpielówki nie dziwią aż tak.

Też wielu rzeczy jak zapomnę, to sobie kupię drugie.

A dwie pary kąpielówek to nie jest bogactwo tak ogromne, że do końca życia nie zużyjesz.

Mi bliżej podejściu faceta niż autorki, więc ja go tam rozumiem.

No ale autorka ma prawo mieć podejście, jakie ma.

Tylko nie może wymusić na facecie zmiany, bo z jakiej paki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie. Oni się rozmijają w stylach życia. I to do tego stopnia, że jej to zaczyna mocno przeszkadzać. A to nie jest tak, że ktoś ma monopol na *prawidłowy* styl życia i to drugie się musi dostosować.
Można wozić wodę w aucie i trochę ograniczyć wydatki, ale to nadal gaszenie pożaru konewką.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez Hultaj

Wiesz ludzie mają takie nawyki że można kupić ''nawet na zgrzewki'' i zabrać z domu 1 butelkę wychodzą. Pomijam że Polska to nie Kalifornia żeby problem nagrzewania się stanowił znaczącą część roku.

Wiesz jak miałam zwyczaj pijać codziennie a nawet częsciej czekoladę to sobie kupowałam puszkę albo paczkę saszetek w markecie. Wystarczyło zalać wrzątkiem. A mogłam przecież spacerować albo podjeżdżać codziennie na stację po kubek 400ml za 8,5 zł.
Nie wiem co naprawdę chcecie tak ogólnie udowodnić.

---------- Dopisano o 12:42 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

Btw a co to są normalne fajki ? Bo liquidy do elektropapierosków też darmo nie są. A lata temu fajki też były w innych cenach. Hm, chyba Ci się wyrównało. Nie dziękuj to teraz już wiesz.

Fajki mnie kosztowały ok 13zł dziennie. Aktualnie wydaję na liquidy 40zł na miesiąc. Także różnica jest. Ale ja serio nie wiem gdzie ta kasa i skąd ja brałam na te fajki 🤷 Pewnie przejadam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

ale mnie też zapomniane kąpielówki nie szokują bo kązdy jest tylko człowiekiem tylko zebranie wszystkiego w kupę daje jakiś obraz jego podejścia.

W całej tej sytuacji bardziej nie rozumiem ich wspólnej decyzji, że stać ich na taki wyjazd, skoro wydatki rzędu 100-200 pln robią im aż taką różnicę, że budżet się nie dopina. Ale tu już oboje są za to odpowiedzialni, oboje się zdecydowali na wyjazd.

Ja to traktuję w ujęciu globalnym , dziś majty, jutro 3 stówy bezsensownie zostawione w sieciówce czy na przecenach, pojutrze czytnik choć nie czyta, do tego wszędzie gdzie się nie odwróci musi kupować kokakolkę z przebitką 2krotną.

[Limonka2738]

Napisane przez Hultaj

ale mnie też zapomniane kąpielówki nie szokują bo kązdy jest tylko człowiekiem tylko zebranie wszystkiego w kupę daje jakiś obraz jego podejścia.

Ale mi nie chodzi o zapomnienie, tylko machnięcie ręką na to i kupienie nowych.

[Nette]

Ja w ogóle nie ogarniam koncepcji, że drugie kąpielówki są niejako *zbędne*, dlatego to niepotrzebny wydatek. Chyba, że facet to miesiąc zapomina do dobił do 30tu.

[sublips]

Nie wiem, mnie dziwi z wątku tylko kupowanie ubrań bez mierzenia i niezwracanie ich. Jeśli to się zdarza nagminnie, to dla mnie jest po prostu rzeczywiście rozrzutność i lenistwo. Natomiast zdarzyło mi się np. zapomnieć stroju na wyjazd (w innym celu, basen był przy okazji) i musiałam po prostu przepłacić w sklepie, jak miałam ochotę popływać, a jak gdzieś idę, to też przeważnie kupuję sobie wodę czy inne picie np. na kąpielisku, a nie lecę do Biedronki, żeby się zaopatrzyć i wydać dwa złote mniej. Zdarza mi się też coś kupić, co mi bardzo nie smakuje, ale wtedy oddaję po prostu facetowi, no i fakt, nie kupuję dwa razy tego, czego smaku nie lubię. Dziwi mnie, że przy takich bzdetach już brakuje do pierwszego, bo zakładam, że nie kupuje codziennie tej wody na stacji.

Nic mnie specjalnie nie zszokowało w tym wątku, ale może ktoś mógłby o mnie założyć taki sam.

[Nette]

Napisane przez sublips

Nie wiem, mnie dziwi z wątku tylko kupowanie ubrań bez mierzenia i niezwracanie ich. Jeśli to się zdarza nagminnie, to dla mnie jest po prostu rzeczywiście rozrzutność i lenistwo. Natomiast zdarzyło mi się np. zapomnieć stroju na wyjazd (w innym celu, basen był przy okazji) i musiałam po prostu przepłacić w sklepie, jak miałam ochotę popływać, a jak gdzieś idę, to też przeważnie kupuję sobie wodę czy inne picie np. na kąpielisku, a nie lecę do Biedronki, żeby się zaopatrzyć i wydać dwa złote mniej. Zdarza mi się też coś kupić, co mi bardzo nie smakuje, ale wtedy oddaję po prostu facetowi, no i fakt, nie kupuję dwa razy tego, czego smaku nie lubię. Dziwi mnie, że przy takich bzdetach już brakuje do pierwszego, bo zakładam, że nie kupuje codziennie tej wody na stacji.

Nic mnie specjalnie nie zszokowało w tym wątku, ale może ktoś mógłby o mnie założyć taki sam.

No właśnie. Mnie też ta rozrzutność nie szokuje.
Też notorycznie kupuję ciuchy bez mierzenia, co prawda zwracałam, ale procedurę uważałam za mega upierdliwą. Od paru lat przerzuciłam się na Zalando, przede wszystkim dlatego, że zwroty takie wygodne.

[Hultaj]

Napisane przez Nette

Ja w ogóle nie ogarniam koncepcji, że drugie kąpielówki są niejako *zbędne*, dlatego to niepotrzebny wydatek. Chyba, że facet to miesiąc zapomina do dobił do 30tu.

w sklepie sportowym masz lepszy wybór i lepsze ceny, jak już.

Napisane przez Limonka2738

Ale mi nie chodzi o zapomnienie, tylko machnięcie ręką na to i kupienie nowych.

a ja się nie dziwię jej za co została skrytykowana że widząc jego podejście i przewalenie stówy na wejściu nie miała już ochoty iść dodatkowo na obiadki. Serio są ludzie co wytrzymują parę godzin bez zamawiania pizzy jakby mieli paść z głodu. Jeszcze w dodatku na basenach, jeśli było to na basenach (akurat term w Zakopanem nie znam, podkreślone, może tam dają super pizzę z pieca w atrakcyjnej cenie), z przebitką, czekaniem w ramach czasu który płynie i dolicza się każda godzina; zwykła mrożonka z lodówki tylko że odgrzana.

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Dziwi mnie, że przy takich bzdetach już brakuje do pierwszego, bo zakładam, że nie kupuje codziennie tej wody na stacji.

widać nie czytasz co autorka napisała:

Może gdyby takie rzeczy zdarzały się sporadycznie raz na jakiś czas to bym nie była zła taka zła. Może wtedyumialabym to wrzucić jako niespodziewany wydatek no zdarzyło się i tyle.
No ale on ciągle że on zarabia to nie będzie sobie żałował, czasem np. Mówi że koniec z wydawaniem kasy bo za dużo idzie na te głupoty i może z 2 dni jest spokój i od nowa to samo.

[sublips]

No teraz rzadko gdzie sprzedają po prostu odgrzewane mrożonki i za to nie dałabym ani złotówki, ale ja też tak mam, że jak jestem głodna, to chcę zjeść już, a nie czekać parę godzin, a jak chce mi się pić, to też chcę się napić od razu. Nie wiem, po co miałabym czekać i na co. Ceny na stacjach obecnie też jakoś diametralnie się nie różnią od tych sklepowych, w przypadku wody może to jest złotówka czy dwa złote różnicy.

Napisane przez Nette

No właśnie. Mnie też ta rozrzutność nie szokuje.
Też notorycznie kupuję ciuchy bez mierzenia, co prawda zwracałam, ale procedurę uważałam za mega upierdliwą. Od paru lat przerzuciłam się na Zalando, przede wszystkim dlatego, że zwroty takie wygodne.

Mnie się zdarzyło zaniedbać parę razy - w całym życiu - zwroty, bo też uważam za upierdliwe, natomiast, z tego co pisze autorka, wynika, że jej mąż robi tak nagminnie, więc to już może być problem. Spokojnie na 10 sztuk odzieży można wydać z pół tysiąca, więc w tym obszarze widzę potencjalny wydatek naprawdę niepotrzebnie obciążający budżet. Ale reszta na mnie wrażenia nie robi, bo sama tak robię, natomiast nie uważam, że należę do oszczędnych osób. Choć zawsze się coś udaje odłożyć.

Ale Autorka może zaproponować mężowi właśnie Zalando, tam zwroty są bezproblemowe.

[Nette]

Napisane przez Hultaj

w sklepie sportowym masz lepszy wybór i lepsze ceny, jak już.
a ja się nie dziwię jej za co została skrytykowana że widząc jego podejście i przewalenie stówy na wejściu nie miała już ochoty iść dodatkowo na obiadki. Serio są ludzie co wytrzymują parę godzin bez zamawiania pizzy jakby mieli paść z głodu. Jeszcze w dodatku na basenach, jeśli było to na basenach, z przebitką, czekaniem w ramach czasu który płynie i dolicza się każda godzina; zwykła mrożonka z lodówki tylko że odgrzana.

W sklepie sportowym często są brzydkie, co z tego że tanie.
Ja tam jadam w termach. To jest zawsze wkalkulowane w koszt wycieczki. Co z tego, że czas płynie, zwykle i tak wykupuję wejście całodzienne, żeby sobie głowy nie zawracać zegarkiem. I z tym wytrzymywaniem głodu, to jest różnie. Czasem tylko w brzuchu poburczy, a czasem po prostu samopoczucie mega siada, głowa boli. Mój mąż na głodnego jest irytujący i do wszystkiego się spieszy. Nie psułabym sobie rozrywki z tego wyjścia dla oszczędności 100 pln. W niektórych termach (swego czasu w Banii) są całkiem spoko restauracje. W Gorącym Potoku za to fajne drinki do basenu. W Chochołowskich bar w basenie, a w Popradzie z kolei basen z barem i TV ze sportem. Korzystanie z tej oferty jest po prostu częścią wycieczki.

[sublips]

A co do strojów, to ja w poznańskiej galerii kupiłam w sklepie sportowym paskudny strój około 8 dych. Nie noszę go nawet teraz. Nie miałam czasu już szukać wtedy. Wydatek uważam za zbędny, ale jakby ówczesny facet miał mi robić wyrzuty o moje zapominalstwo, to bym się zdziwiła .

[Nette]

Napisane przez sublips

No teraz rzadko gdzie sprzedają po prostu odgrzewane mrożonki i za to nie dałabym ani złotówki, ale ja też tak mam, że jak jestem głodna, to chcę zjeść już, a nie czekać parę godzin, a jak chce mi się pić, to też chcę się napić od razu. Nie wiem, po co miałabym czekać i na co. Ceny na stacjach obecnie też jakoś diametralnie się nie różnią od tych sklepowych, w przypadku wody może to jest złotówka czy dwa złote różnicy.


Mnie się zdarzyło zaniedbać parę razy - w całym życiu - zwroty, bo też uważam za upierdliwe, natomiast, z tego co pisze autorka, wynika, że jej mąż robi tak nagminnie, więc to już może być problem. Spokojnie na 10 sztuk odzieży można wydać z pół tysiąca, więc w tym obszarze widzę potencjalny wydatek naprawdę niepotrzebnie obciążający budżet. Ale reszta na mnie wrażenia nie robi, bo sama tak robię, natomiast nie uważam, że należę do oszczędnych osób. Choć zawsze się coś udaje odłożyć.

Ale Autorka może zaproponować mężowi właśnie Zalando, tam zwroty są bezproblemowe.

Zalando i pilnowanie zaopatrzenia do auta. Też tylko takie tu widzę rozwiązania. I trochę nie kumam *ciągłych* wydatków na elektronikę. Ile można mieć zbędnej elektroniki... Czytnik czy tablet to jednorazowe wydatki.

[Hultaj]

W sklepie sportowym często są brzydkie, co z tego że tanie.

tak za to na kąpielisku w kiosku obok dmuchanego delfina i rękawków to są na pewno śliczne. To sobie zamów z dowolnego miejsca ale takie ładne jak wymarzysz.

[Nimve]

Jest różnica między rozsądkiem, a rozrzutnością, a jeszcze baranią głupotą. Co innego sprawiać sobie przyjemności, co innego cenić sobie swój czas bardziej od pieniędzy, ale ten facet nie robi żadnego z powyższych. On przepuszcza kasę zwyczajnie na totalnie głupie rzeczy, kompletnie po nic, chyba tylko z potrzeby wywalenia hajsu w błoto. I tu serio nie ma znaczenia czy to jest kilkadziesiąt złotych czy kilka tysięcy. Niefajnie mieć męża idiotę, albo z jakąś manią wydawania, aby wydawać.

[Hultaj]

Ja tam jadam w termach. To jest zawsze wkalkulowane w koszt wycieczki. Co z tego, że czas płynie, zwykle i tak wykupuję wejście całodzienne, żeby sobie głowy nie zawracać zegarkiem.

To zależy jakie termy. Może nie termy ale są baseny gdzie za np. 4 godziny 4 osób zapłacisz około 5 stów a całodziennych nie ma. I właśnie z tą pizzą (i niech będzie, parkingiem) za bodajże 4 dychy za coś co w biedrze byłoby warte może ze 6. Sorry ale za takie ceny za jedno popołudnie to wymagam jednak czegoś więcej niż pizza z lodówki jak takiej z lodami spod spożywczaka u panu Krysi na plastikowym krześle i przy ladzie między dżakuzi.
A od kapielówek za 100 czegoś więcej że po prostu są.

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:53 ----------

Napisane przez sublips

A co do strojów, to ja w poznańskiej galerii kupiłam w sklepie sportowym paskudny strój około 8 dych. Nie noszę go nawet teraz. Nie miałam czasu już szukać wtedy. Wydatek uważam za zbędny, ale jakby ówczesny facet miał mi robić wyrzuty o moje zapominalstwo, to bym się zdziwiła .

Następna. No to jak nie potrafisz sobie zaplanować że nie masz żadnego kostiumu kąpielowego i warto byłoby zakupić sobie coś fajnego to chwalisz się czy żalisz.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ----------

Napisane przez Nimve

Jest różnica między rozsądkiem, a rozrzutnością, a jeszcze baranią głupotą. Co innego sprawiać sobie przyjemności, co innego cenić sobie swój czas bardziej od pieniędzy, ale ten facet nie robi żadnego z powyższych. On przepuszcza kasę zwyczajnie na totalnie głupie rzeczy, kompletnie po nic, chyba tylko z potrzeby wywalenia hajsu w błoto. I tu serio nie ma znaczenia czy to jest kilkadziesiąt złotych czy kilka tysięcy. Niefajnie mieć męża idiotę, albo z jakąś manią wydawania, aby wydawać.

No dokładnie, całość powyższego. O tym jest mowa cały czas.

Jak facet jest takim fanem parówek w bułce na stacji paliw to w marketach też są cale działy z mrożonkami jakie chcesz. Burgery i różne tortille też są. Nie wiem czy komuś się zdaje że kanapki ze stacji czy hot dogi to są jakieś bez urazy super specjały z restauracji z gwiazdkami Michelin. Owszem są smaczne i uwaga też zdarza mi się wziąć ale serio.

Ale autorka wyjaśniła biedronka jest za daleko o 4 minuty a stację mają gdzies blisko. Nie ma bata autorko przeprowadź się bliżej biedronki.

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Korzystanie z tej oferty jest po prostu częścią wycieczki.

To jeszcze zależy jakie masz podejście do budżetu. Autorka z tego co opisuje ich wspólnej sytuacji jako super wypasionej nie przedstawiła. Moim zdaniem jak masz wydać na jedno popołudnie 3 stówy w tym połowa za żarcie to owszem, lepiej wziąć sobie kanapki czy modny współcześnie pojemniczek z daniem , jak, niech ci będzie, przysłowiowy janusz z grażyną , ale móc sobie pozwolić szybciej na kolejny wyjazd gdzieś. A nie napchać się parówami w głęboko mrożonym cieście jako opcja wliczona w wyjazd, a potem w ramach rozrywki do lasu na spacer.

---------- Dopisano o 21:03 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------

No teraz rzadko gdzie sprzedają po prostu odgrzewane mrożonki

Poważnie ??

[sublips]

Napisane przez Hultaj

Następna. No to jak nie potrafisz sobie zaplanować że nie masz żadnego kostiumu kąpielowego i warto byłoby zakupić sobie coś fajnego to chwalisz się czy żalisz.

Jeśli Ty nigdy niczego nie zapomniałaś na wyjazd, to chapeau bas, naprawdę, bo to niezwykle rzadkie. Jechałam w ogóle w innym celu, to był wyjazd na konferencję, hotel ze SPA i musiałam na szybko coś zakupić. Zdarza się najlepszym , dlatego nie wydaje mi się, że zakup czegoś, czego zapomniałaś, jest jakimś przejawem rozrzutności. Tak samo zakup wody, jak Ci się chce pić, oraz jedzenia, jak jesteś głodna.

A co do mrożonek, to tak, widzę to w niewielu miejscach. Byłam nad jeziorem parę dni temu i nawet w zwykłych budkach nie ma już po prostu odgrzewanych zapiekanek czy mrożonej pizzy z Biedronki. Nie wiem, jak jest nad polskim morzem, bo nie jeżdżę od dekady tam, ale kiepskie gastronomie się już raczej nie utrzymują. Pomijam McDonald, bo to sieciówka.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

W ogóle nie czaję porównywanie hot doga z Orlenu do hot doga z biedronki. Jak dla mnie Orlenowy wygrywa. Tak samo jak burger z maka wygrywa z tym biedronkowym.

Pominę, że te z biedronki to jeszcze trzeba dowieźć do domu i jakoś obrobić termicznie. A nie każdy ma taką fajną parówkownicę do podgrzewania parówek i taki opiekacz/grill do bułek. A z mikrofali to takie gumowe wychodzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Jeśli Ty nigdy niczego nie zapomniałaś na wyjazd, to chapeau bas, naprawdę, bo to niezwykle rzadkie. Jechałam w ogóle w innym celu, to był wyjazd na konferencję, hotel ze SPA i musiałam na szybko coś zakupić. Zdarza się najlepszym , dlatego nie wydaje mi się, że zakup czegoś, czego zapomniałaś, jest jakimś przejawem rozrzutności. Tak samo zakup wody, jak Ci się chce pić, oraz jedzenia, jak jesteś głodna.

No nie, ja akurat mam zwyczaj robić sobie listę i ogólnie lubię być przygotowana, polecam.

No jechałaś na konferencję do hotelu spa i nie posiadałaś w domciu kostiumu kąpielowego żadnego nie zdarza się najlepszym tylko olewajłom. No taka prawda wg mnie. No to sobie kupiłaś w kiosku coś czego drugi raz załozyć nie masz ochoty. I sobie przepłaciłaś za tamto niby darmowe spa, proste.

Nikt nie mówi że postawa męża autorki jest niewłaściwa tylko że im nie po drodze.

Natomiast wywody z cyklu ''ach ja też lubię coś tam'' przecież to jest idiotyzm. Autorka opisała zachowania męża jakie cykliczne mające wpływ na ich sytuację finansową. Napisała też że niby on uważa jak ona ale w gruncie rzeczy otrzeźwienia są krótkie i po 2dniach zabawa od nowa. Za idiotyzm uważam także przekonania że ''och już lepiej przewalać kasę na posilanie się na stacjach, ciuchy do szuflad czy gadżety'' zamiast ten hajs pożytkować w kierunku budowy domu bo na domek rzekomo ich nie stać. (Chociaż sytuacji szczegółowo nikt tu nie zna, nie każda budowa domu jest taka sama). W zyciu się nie spotkałam z taką kuriozalną definicją oszczędzania ale co kto lubi.