Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3 - Strona 97 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-12-11, 18:10   #2881
czekooczekolada
Zakorzenienie
 
Avatar czekooczekolada
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 10 058
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Zoe33 Pokaż wiadomość
Zawsze powtarzam, ze kp to najlepsza dieta odchudzająca Sama, kilka miesięcy po drugim porodzie, byłam jeszcze większym szczypiorkiem niż przed pierwszą ciążą Mały ssak wyciąga wszystko Tylko, jeśli chce się kp warto pamiętać, że laktacja to podobnie jak ciąża, nie czas na diety odchudzające, bo „z pustego i Salomon nie naleje” i mleczka nie będzie
u mnie kp jako dieta odchudzajaca działała tak do 7mca jak karmiłam, potem już zaczęłam tyć spowrotem
__________________
.

Life doesn't give you people that you want, it gives you the people that you need.
🤍


______________________
czekooczekolada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 18:54   #2882
myszka_11
Zadomowienie
 
Avatar myszka_11
 
Zarejestrowany: 2016-02
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 510
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez manuilla Pokaż wiadomość
No u mnie był wciąż spadek, póki co nie mogę rezygnować z mm, bo ja zwyczajnie nie mam mleka - 15ml na jedno pobranie...
Mi zostało 5kg, ale z dnia na dzień robie się dosłownie szczypiorek


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Rozumiem co do pokarmu bo ze starszym synkiem miałam to samo...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:54 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

Cytat:
Napisane przez Zoe33 Pokaż wiadomość
Kciuki z całych sił&&&
Trzymaj się, wszystko będzie dobrze! Powodzenia

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:54 ----------



My też niezmiennie jeszcze w dwupaku, na szczęście
Do tp zostało jeszcze 9 dni. W środę jesteśmy umówieni z położną w szpitalu i może to być już ten dzień, choć mam cały czas nadzieję, że jeszcze nie

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:00 ----------



Zawsze powtarzam, ze kp to najlepsza dieta odchudzająca Sama, kilka miesięcy po drugim porodzie, byłam jeszcze większym szczypiorkiem niż przed pierwszą ciążą Mały ssak wyciąga wszystko Tylko, jeśli chce się kp warto pamiętać, że laktacja to podobnie jak ciąża, nie czas na diety odchudzające, bo „z pustego i Salomon nie naleje” i mleczka nie będzie
Na mnie kp nie działało tak cudownie 🤪

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
myszka_11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 21:17   #2883
turkusowapoziomka
ż o n a i d e a l n a
 
Avatar turkusowapoziomka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z nad Wisły.
Wiadomości: 7 702
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Hej wszystkim. Mam chwile zeby opisać wam moj poród bo chyba w kategorii najgorszy na tym wątku to narazie mam raczej pierwsze miejsce

A wiec około 2:30 w nocy 18listopada zaczęły sączyć mi sie wody, o 3:00 nad ranem bylismy na IP- oczywiście mąż nie mógł ze mną wejść, zrobili mi test na COVID który wyszedł negatywny i potwierdzili ze to co mi leci to są wody polodowe. Od 4 do 6 rano miałam podpięte KTG, potem zbadał mnie lekarz i powiedział ze według niego poród się zaczyna zdecydował ze dostanę sterdy na płuca dla dziecka i muszę minimum 24h od zastrzyku wytrzymać- miałam zalecenie tylko leżeć. Ogolnie dzień minął nawet Ok ani skurczów ani nic, na ktg tez spokój. Aż w nocy około 2:00 nad ranem 19 listopada odeszły mi wody już całkowicie, podpięli mnie znow pod ktg i skurcze zaczęły sie pisac ale słabe, decyzja była ze czekamy do 7 rano na drugi zastrzyk ze sterydem. Około 4 już miałam skurcze co 5 minut dotrzymałam do tej 7 dostałam zastrzyk i skurcze co 3minuty już były do 9 rano. Potem poczułam już ze chce mi sie przeć, zgłosiłam położnej, ta wezwała lekarza i w przeciągu 5 minut byłam już na szykowana na cc takim sposobem o 9:32 przyszedł na świat moj synek!

Tu zaczyna sie moj koszmar, jak zobaczyłam neonatologów z inkubatorem, cała ta sale operacyjna- byłam jak w amoku, dostałam histerii, dostalam znieczulenie i informacje ze będę czuć dotyk ale bez bólu, jak zaczęli mnie kroić zaczęłam sie drzeć ze boli ( nie bolało ale to uczucie ze czuje mnie tak zaskoczyło,ze nie wiem) zaczęli mnie uspokajać, chyba morfinę mi jeszcze dali (nawet nie wiem) ale mimo to uczucie wyciągania dziecka było okropne. Naszczescie mały od razu zaczął płakać i usłyszałam tylko ze żywy chłopczyk to zluzowalam trochę Oddychał Sam wiec nie było źle, ciagle mnie zagadywali ze dziecko zdrowe i ze nic mu sie nie dzieje. Pokazali go mi na chwile i w tym czasie mnie już szyli. Ja byłam już otumaniona i zaczęłam przysypiac im tam pamietam tylko jeszcze drogę do sali pooperacyjnej i tyle. Nie wiem po jakim czasie ale przywieźli mi dziecko położyli mi skóra do skory, ale ja nie miałam nawet siły ręka ruszyć zeby go przytulić potem przyszla położna zajrzała mi miedzy nogi i zerwała lekarza, ze mam krwotok ja nie wiedziałam o co chodzi. Podpięli mi kroplówki rozkurczające, trwało to długo i bardzo bolała mnie to jak spływała. Ale tam na dole nie czułam jeszcze nic bo znieczulenie chyba jeszcze działało. Potem jak znieczulenie przestawało działać brzuch mnie zaczął bolec masakrycznie, znowu jakieś przeciwbólowe dostałam w żyłę i heja. O 18 mnie dopiero przyszła położna żebym spróbowała sie spioniozowac. Tu nie było tragedii i sama sobie dobrze poradziłam poszłam nawet sama do sali. Cewnik zostawili mi na noc, małego oddałam na noworodki na tą pierwsza noc. Następnego dnia już byłam z nim cały czas i przeciwbólowych sobie nie żałowałam byłam w szpitalu 5dob. Mały miał żółtaczkę od 4doby i naświetlany byl. Musiał zostać na 6 dobę na noc w szpitalu. Mnie puścili o 18 do domu i z noworodków obiecali ze następnego dnia po badaniach małego puszcza do domu. I tak było naszczescie odebraliśmy go o 13 następnego dnia

Tutaj znowu zaczyna sie zwrot akcji bo w domu po południu jak go karmiłam na fotelu poczułam coś dziwnego przy ranie (która swoją droga bolała mnie jak nie wiem ale ja myślałam ze to normalne po cc, wiec jadłam paracetamol aby) zauważyłam ze coś z niej wycieka, taka ropa wiec zadzwoniłam do swojej położnej i ona mnie uspokoiła ze to ropień i nic złego ze jutro do mnie przyjdzie bo to już 7 doba i zdejmie mi szwy i zobaczy, przyszła następnego dnia rano i jak zobaczyła moja ranę to powiedziała ze coś jest nie tak. Zalatwila mi wizyte na cito u lekarza, poszłam tam a on w sumie popatrzył i powiedział ze on nic z tym nie zrobi i mam sobie smarować revanolem i wyciskać ta ropę tak wiec skoro takie miałam zalecenie to wróciłam do domu i męczyłam sie strasznie. W piątek próbowałam sie umówić do kogoś innego ale wszędzie tylko teleporady na cito w sobotę zaczęłam już sie słaniac na nogach i z godzina na godzinę było coraz gorzej. Mąż zadzwonił do szpitala opowiedział jaka sytuacja i kazali mnie przywieźć. W szpitalu znowu byłam już tak otumaniona i obojętna ze tylko lezalam a oni mi gmerali w tej ranie- założyli sączki i tylko dostałam informacje, ze zostaje i mam zakażenie tej rany i oni ją muszą otworzyć. Dodatkowo byłam już odwodniona i z żył krew mi nie leciała, baba chyba mnie z 8 razy kuła zeby wenflon założyć. Koszmar.
No i zostałam w szpitalu. Następnego dnia założyli mi do rany taka gąbkę która odsączala ta ropę przez taka maszynę która musiałam nowość sobie jak torebkę i tyle. Okazało sie ze mam infekcje od bakterii E.coli. faszerowali mnie antybiotykami w kroplowkach. Ja wyłam całymi dniami, z tęsknoty, z bólu, ze wszystkiego. Byłam tam 6 dni SAMA! Odciągając tylko pokarm i wylewając go do umywalki. W piątek zaszyli mi ranę ponownie (prawie na żywca, tzn bez znieczulenia ale z przeciwbólowymi kroplowkami) zaciskałam zeby bo to tylko 4 szwy czyli 8 nakłuć dałam radę bo lekarz obiecał ze mnie puści do domu jak dam radę. Miałam taka motywacje bo chciałam stamtąd wyjsc do domu, do dziecka, ze dostałam takiej wewnętrznej siły ze dałam sie tak szyć serio sama sie sobie dziwie ze na to pozwoliłam.

Minął tydzień odkąd jestem w domu i jest już coraz lepiej, normalnie funkcjonuje, rana wyglada całkiem Ok, nie boli mnie.
W poniedziałek mam zdjęcie tych drugich szwow i mam nadzieje ze już usłyszę ze jest Ok.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
Nie czekaj na specjalną okazję - wystarczającą okazją jest dzisiejszy dzień.
turkusowapoziomka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 22:39   #2884
sadaruka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 356
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez turkusowapoziomka Pokaż wiadomość
Hej wszystkim. Mam chwile zeby opisać wam moj poród bo chyba w kategorii najgorszy na tym wątku to narazie mam raczej pierwsze miejsce

A wiec około 2:30 w nocy 18listopada zaczęły sączyć mi sie wody, o 3:00 nad ranem bylismy na IP- oczywiście mąż nie mógł ze mną wejść, zrobili mi test na COVID który wyszedł negatywny i potwierdzili ze to co mi leci to są wody polodowe. Od 4 do 6 rano miałam podpięte KTG, potem zbadał mnie lekarz i powiedział ze według niego poród się zaczyna zdecydował ze dostanę sterdy na płuca dla dziecka i muszę minimum 24h od zastrzyku wytrzymać- miałam zalecenie tylko leżeć. Ogolnie dzień minął nawet Ok ani skurczów ani nic, na ktg tez spokój. Aż w nocy około 2:00 nad ranem 19 listopada odeszły mi wody już całkowicie, podpięli mnie znow pod ktg i skurcze zaczęły sie pisac ale słabe, decyzja była ze czekamy do 7 rano na drugi zastrzyk ze sterydem. Około 4 już miałam skurcze co 5 minut dotrzymałam do tej 7 dostałam zastrzyk i skurcze co 3minuty już były do 9 rano. Potem poczułam już ze chce mi sie przeć, zgłosiłam położnej, ta wezwała lekarza i w przeciągu 5 minut byłam już na szykowana na cc takim sposobem o 9:32 przyszedł na świat moj synek!

Tu zaczyna sie moj koszmar, jak zobaczyłam neonatologów z inkubatorem, cała ta sale operacyjna- byłam jak w amoku, dostałam histerii, dostalam znieczulenie i informacje ze będę czuć dotyk ale bez bólu, jak zaczęli mnie kroić zaczęłam sie drzeć ze boli ( nie bolało ale to uczucie ze czuje mnie tak zaskoczyło,ze nie wiem) zaczęli mnie uspokajać, chyba morfinę mi jeszcze dali (nawet nie wiem) ale mimo to uczucie wyciągania dziecka było okropne. Naszczescie mały od razu zaczął płakać i usłyszałam tylko ze żywy chłopczyk to zluzowalam trochę Oddychał Sam wiec nie było źle, ciagle mnie zagadywali ze dziecko zdrowe i ze nic mu sie nie dzieje. Pokazali go mi na chwile i w tym czasie mnie już szyli. Ja byłam już otumaniona i zaczęłam przysypiac im tam pamietam tylko jeszcze drogę do sali pooperacyjnej i tyle. Nie wiem po jakim czasie ale przywieźli mi dziecko położyli mi skóra do skory, ale ja nie miałam nawet siły ręka ruszyć zeby go przytulić potem przyszla położna zajrzała mi miedzy nogi i zerwała lekarza, ze mam krwotok ja nie wiedziałam o co chodzi. Podpięli mi kroplówki rozkurczające, trwało to długo i bardzo bolała mnie to jak spływała. Ale tam na dole nie czułam jeszcze nic bo znieczulenie chyba jeszcze działało. Potem jak znieczulenie przestawało działać brzuch mnie zaczął bolec masakrycznie, znowu jakieś przeciwbólowe dostałam w żyłę i heja. O 18 mnie dopiero przyszła położna żebym spróbowała sie spioniozowac. Tu nie było tragedii i sama sobie dobrze poradziłam poszłam nawet sama do sali. Cewnik zostawili mi na noc, małego oddałam na noworodki na tą pierwsza noc. Następnego dnia już byłam z nim cały czas i przeciwbólowych sobie nie żałowałam byłam w szpitalu 5dob. Mały miał żółtaczkę od 4doby i naświetlany byl. Musiał zostać na 6 dobę na noc w szpitalu. Mnie puścili o 18 do domu i z noworodków obiecali ze następnego dnia po badaniach małego puszcza do domu. I tak było naszczescie odebraliśmy go o 13 następnego dnia

Tutaj znowu zaczyna sie zwrot akcji bo w domu po południu jak go karmiłam na fotelu poczułam coś dziwnego przy ranie (która swoją droga bolała mnie jak nie wiem ale ja myślałam ze to normalne po cc, wiec jadłam paracetamol aby) zauważyłam ze coś z niej wycieka, taka ropa wiec zadzwoniłam do swojej położnej i ona mnie uspokoiła ze to ropień i nic złego ze jutro do mnie przyjdzie bo to już 7 doba i zdejmie mi szwy i zobaczy, przyszła następnego dnia rano i jak zobaczyła moja ranę to powiedziała ze coś jest nie tak. Zalatwila mi wizyte na cito u lekarza, poszłam tam a on w sumie popatrzył i powiedział ze on nic z tym nie zrobi i mam sobie smarować revanolem i wyciskać ta ropę tak wiec skoro takie miałam zalecenie to wróciłam do domu i męczyłam sie strasznie. W piątek próbowałam sie umówić do kogoś innego ale wszędzie tylko teleporady na cito w sobotę zaczęłam już sie słaniac na nogach i z godzina na godzinę było coraz gorzej. Mąż zadzwonił do szpitala opowiedział jaka sytuacja i kazali mnie przywieźć. W szpitalu znowu byłam już tak otumaniona i obojętna ze tylko lezalam a oni mi gmerali w tej ranie- założyli sączki i tylko dostałam informacje, ze zostaje i mam zakażenie tej rany i oni ją muszą otworzyć. Dodatkowo byłam już odwodniona i z żył krew mi nie leciała, baba chyba mnie z 8 razy kuła zeby wenflon założyć. Koszmar.
No i zostałam w szpitalu. Następnego dnia założyli mi do rany taka gąbkę która odsączala ta ropę przez taka maszynę która musiałam nowość sobie jak torebkę i tyle. Okazało sie ze mam infekcje od bakterii E.coli. faszerowali mnie antybiotykami w kroplowkach. Ja wyłam całymi dniami, z tęsknoty, z bólu, ze wszystkiego. Byłam tam 6 dni SAMA! Odciągając tylko pokarm i wylewając go do umywalki. W piątek zaszyli mi ranę ponownie (prawie na żywca, tzn bez znieczulenia ale z przeciwbólowymi kroplowkami) zaciskałam zeby bo to tylko 4 szwy czyli 8 nakłuć dałam radę bo lekarz obiecał ze mnie puści do domu jak dam radę. Miałam taka motywacje bo chciałam stamtąd wyjsc do domu, do dziecka, ze dostałam takiej wewnętrznej siły ze dałam sie tak szyć serio sama sie sobie dziwie ze na to pozwoliłam.

Minął tydzień odkąd jestem w domu i jest już coraz lepiej, normalnie funkcjonuje, rana wyglada całkiem Ok, nie boli mnie.
W poniedziałek mam zdjęcie tych drugich szwow i mam nadzieje ze już usłyszę ze jest Ok.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Ojek to rzeczywiście przeszłaś duzo. Tez miałam cc i też panie mnie uprzedzał ze będzie czuć ale bez bolu. Jakoś nie przywiązałam do tego uwagi. Pani anestozjolog chyba mnie zagadywała i tak jakoś zleciało. W ogóle byłam w szoku ze samo wyjęcie dziecka trwa tak krótko... Współczuję przeżyć. Ja rodziłam tego samego dnia co Ty a już się czuje całkiem prawie jak przed

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
sadaruka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 22:47   #2885
Anastazja3208
Zadomowienie
 
Avatar Anastazja3208
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 1 023
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez turkusowapoziomka Pokaż wiadomość
Hej wszystkim. Mam chwile zeby opisać wam moj poród bo chyba w kategorii najgorszy na tym wątku to narazie mam raczej pierwsze miejsce

A wiec około 2:30 w nocy 18listopada zaczęły sączyć mi sie wody, o 3:00 nad ranem bylismy na IP- oczywiście mąż nie mógł ze mną wejść, zrobili mi test na COVID który wyszedł negatywny i potwierdzili ze to co mi leci to są wody polodowe. Od 4 do 6 rano miałam podpięte KTG, potem zbadał mnie lekarz i powiedział ze według niego poród się zaczyna zdecydował ze dostanę sterdy na płuca dla dziecka i muszę minimum 24h od zastrzyku wytrzymać- miałam zalecenie tylko leżeć. Ogolnie dzień minął nawet Ok ani skurczów ani nic, na ktg tez spokój. Aż w nocy około 2:00 nad ranem 19 listopada odeszły mi wody już całkowicie, podpięli mnie znow pod ktg i skurcze zaczęły sie pisac ale słabe, decyzja była ze czekamy do 7 rano na drugi zastrzyk ze sterydem. Około 4 już miałam skurcze co 5 minut dotrzymałam do tej 7 dostałam zastrzyk i skurcze co 3minuty już były do 9 rano. Potem poczułam już ze chce mi sie przeć, zgłosiłam położnej, ta wezwała lekarza i w przeciągu 5 minut byłam już na szykowana na cc takim sposobem o 9:32 przyszedł na świat moj synek!

Tu zaczyna sie moj koszmar, jak zobaczyłam neonatologów z inkubatorem, cała ta sale operacyjna- byłam jak w amoku, dostałam histerii, dostalam znieczulenie i informacje ze będę czuć dotyk ale bez bólu, jak zaczęli mnie kroić zaczęłam sie drzeć ze boli ( nie bolało ale to uczucie ze czuje mnie tak zaskoczyło,ze nie wiem) zaczęli mnie uspokajać, chyba morfinę mi jeszcze dali (nawet nie wiem) ale mimo to uczucie wyciągania dziecka było okropne. Naszczescie mały od razu zaczął płakać i usłyszałam tylko ze żywy chłopczyk to zluzowalam trochę Oddychał Sam wiec nie było źle, ciagle mnie zagadywali ze dziecko zdrowe i ze nic mu sie nie dzieje. Pokazali go mi na chwile i w tym czasie mnie już szyli. Ja byłam już otumaniona i zaczęłam przysypiac im tam pamietam tylko jeszcze drogę do sali pooperacyjnej i tyle. Nie wiem po jakim czasie ale przywieźli mi dziecko położyli mi skóra do skory, ale ja nie miałam nawet siły ręka ruszyć zeby go przytulić potem przyszla położna zajrzała mi miedzy nogi i zerwała lekarza, ze mam krwotok ja nie wiedziałam o co chodzi. Podpięli mi kroplówki rozkurczające, trwało to długo i bardzo bolała mnie to jak spływała. Ale tam na dole nie czułam jeszcze nic bo znieczulenie chyba jeszcze działało. Potem jak znieczulenie przestawało działać brzuch mnie zaczął bolec masakrycznie, znowu jakieś przeciwbólowe dostałam w żyłę i heja. O 18 mnie dopiero przyszła położna żebym spróbowała sie spioniozowac. Tu nie było tragedii i sama sobie dobrze poradziłam poszłam nawet sama do sali. Cewnik zostawili mi na noc, małego oddałam na noworodki na tą pierwsza noc. Następnego dnia już byłam z nim cały czas i przeciwbólowych sobie nie żałowałam byłam w szpitalu 5dob. Mały miał żółtaczkę od 4doby i naświetlany byl. Musiał zostać na 6 dobę na noc w szpitalu. Mnie puścili o 18 do domu i z noworodków obiecali ze następnego dnia po badaniach małego puszcza do domu. I tak było naszczescie odebraliśmy go o 13 następnego dnia

Tutaj znowu zaczyna sie zwrot akcji bo w domu po południu jak go karmiłam na fotelu poczułam coś dziwnego przy ranie (która swoją droga bolała mnie jak nie wiem ale ja myślałam ze to normalne po cc, wiec jadłam paracetamol aby) zauważyłam ze coś z niej wycieka, taka ropa wiec zadzwoniłam do swojej położnej i ona mnie uspokoiła ze to ropień i nic złego ze jutro do mnie przyjdzie bo to już 7 doba i zdejmie mi szwy i zobaczy, przyszła następnego dnia rano i jak zobaczyła moja ranę to powiedziała ze coś jest nie tak. Zalatwila mi wizyte na cito u lekarza, poszłam tam a on w sumie popatrzył i powiedział ze on nic z tym nie zrobi i mam sobie smarować revanolem i wyciskać ta ropę tak wiec skoro takie miałam zalecenie to wróciłam do domu i męczyłam sie strasznie. W piątek próbowałam sie umówić do kogoś innego ale wszędzie tylko teleporady na cito w sobotę zaczęłam już sie słaniac na nogach i z godzina na godzinę było coraz gorzej. Mąż zadzwonił do szpitala opowiedział jaka sytuacja i kazali mnie przywieźć. W szpitalu znowu byłam już tak otumaniona i obojętna ze tylko lezalam a oni mi gmerali w tej ranie- założyli sączki i tylko dostałam informacje, ze zostaje i mam zakażenie tej rany i oni ją muszą otworzyć. Dodatkowo byłam już odwodniona i z żył krew mi nie leciała, baba chyba mnie z 8 razy kuła zeby wenflon założyć. Koszmar.
No i zostałam w szpitalu. Następnego dnia założyli mi do rany taka gąbkę która odsączala ta ropę przez taka maszynę która musiałam nowość sobie jak torebkę i tyle. Okazało sie ze mam infekcje od bakterii E.coli. faszerowali mnie antybiotykami w kroplowkach. Ja wyłam całymi dniami, z tęsknoty, z bólu, ze wszystkiego. Byłam tam 6 dni SAMA! Odciągając tylko pokarm i wylewając go do umywalki. W piątek zaszyli mi ranę ponownie (prawie na żywca, tzn bez znieczulenia ale z przeciwbólowymi kroplowkami) zaciskałam zeby bo to tylko 4 szwy czyli 8 nakłuć dałam radę bo lekarz obiecał ze mnie puści do domu jak dam radę. Miałam taka motywacje bo chciałam stamtąd wyjsc do domu, do dziecka, ze dostałam takiej wewnętrznej siły ze dałam sie tak szyć serio sama sie sobie dziwie ze na to pozwoliłam.

Minął tydzień odkąd jestem w domu i jest już coraz lepiej, normalnie funkcjonuje, rana wyglada całkiem Ok, nie boli mnie.
W poniedziałek mam zdjęcie tych drugich szwow i mam nadzieje ze już usłyszę ze jest Ok.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Naprawdę jesteś dzielna i silna. Teraz już będzie tylko lepiej kochana

Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka
Anastazja3208 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 22:58   #2886
harmonijca89
Raczkowanie
 
Avatar harmonijca89
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 388
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez papaPapaya Pokaż wiadomość
Cześć, przypomni mi ktoś jak się nazywam?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Piona, nie spie juz z tydzien🥺
Cytat:
Napisane przez gilmoregirl92 Pokaż wiadomość
Szybka aktualizacja u mnie, pisałam już na FB - nieprawidłowe przepływy na usg, w trybie pilnym zostałam przyjęta na patologię ciąży i jak się zwolni miejsce idę rodzić, najpóźniej jutro rano oxy. Odezwę się po rozpakowaniu Trzymajcie kciuki, bo stres niesamowity przez to wszystko


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Powodzenia
Cytat:
Napisane przez turkusowapoziomka Pokaż wiadomość
Hej wszystkim. Mam chwile zeby opisać wam moj poród bo chyba w kategorii najgorszy na tym wątku to narazie mam raczej pierwsze miejsce

A wiec około 2:30 w nocy 18listopada zaczęły sączyć mi sie wody, o 3:00 nad ranem bylismy na IP- oczywiście mąż nie mógł ze mną wejść, zrobili mi test na COVID który wyszedł negatywny i potwierdzili ze to co mi leci to są wody polodowe. Od 4 do 6 rano miałam podpięte KTG, potem zbadał mnie lekarz i powiedział ze według niego poród się zaczyna zdecydował ze dostanę sterdy na płuca dla dziecka i muszę minimum 24h od zastrzyku wytrzymać- miałam zalecenie tylko leżeć. Ogolnie dzień minął nawet Ok ani skurczów ani nic, na ktg tez spokój. Aż w nocy około 2:00 nad ranem 19 listopada odeszły mi wody już całkowicie, podpięli mnie znow pod ktg i skurcze zaczęły sie pisac ale słabe, decyzja była ze czekamy do 7 rano na drugi zastrzyk ze sterydem. Około 4 już miałam skurcze co 5 minut dotrzymałam do tej 7 dostałam zastrzyk i skurcze co 3minuty już były do 9 rano. Potem poczułam już ze chce mi sie przeć, zgłosiłam położnej, ta wezwała lekarza i w przeciągu 5 minut byłam już na szykowana na cc takim sposobem o 9:32 przyszedł na świat moj synek!

Tu zaczyna sie moj koszmar, jak zobaczyłam neonatologów z inkubatorem, cała ta sale operacyjna- byłam jak w amoku, dostałam histerii, dostalam znieczulenie i informacje ze będę czuć dotyk ale bez bólu, jak zaczęli mnie kroić zaczęłam sie drzeć ze boli ( nie bolało ale to uczucie ze czuje mnie tak zaskoczyło,ze nie wiem) zaczęli mnie uspokajać, chyba morfinę mi jeszcze dali (nawet nie wiem) ale mimo to uczucie wyciągania dziecka było okropne. Naszczescie mały od razu zaczął płakać i usłyszałam tylko ze żywy chłopczyk to zluzowalam trochę Oddychał Sam wiec nie było źle, ciagle mnie zagadywali ze dziecko zdrowe i ze nic mu sie nie dzieje. Pokazali go mi na chwile i w tym czasie mnie już szyli. Ja byłam już otumaniona i zaczęłam przysypiac im tam pamietam tylko jeszcze drogę do sali pooperacyjnej i tyle. Nie wiem po jakim czasie ale przywieźli mi dziecko położyli mi skóra do skory, ale ja nie miałam nawet siły ręka ruszyć zeby go przytulić potem przyszla położna zajrzała mi miedzy nogi i zerwała lekarza, ze mam krwotok ja nie wiedziałam o co chodzi. Podpięli mi kroplówki rozkurczające, trwało to długo i bardzo bolała mnie to jak spływała. Ale tam na dole nie czułam jeszcze nic bo znieczulenie chyba jeszcze działało. Potem jak znieczulenie przestawało działać brzuch mnie zaczął bolec masakrycznie, znowu jakieś przeciwbólowe dostałam w żyłę i heja. O 18 mnie dopiero przyszła położna żebym spróbowała sie spioniozowac. Tu nie było tragedii i sama sobie dobrze poradziłam poszłam nawet sama do sali. Cewnik zostawili mi na noc, małego oddałam na noworodki na tą pierwsza noc. Następnego dnia już byłam z nim cały czas i przeciwbólowych sobie nie żałowałam byłam w szpitalu 5dob. Mały miał żółtaczkę od 4doby i naświetlany byl. Musiał zostać na 6 dobę na noc w szpitalu. Mnie puścili o 18 do domu i z noworodków obiecali ze następnego dnia po badaniach małego puszcza do domu. I tak było naszczescie odebraliśmy go o 13 następnego dnia

Tutaj znowu zaczyna sie zwrot akcji bo w domu po południu jak go karmiłam na fotelu poczułam coś dziwnego przy ranie (która swoją droga bolała mnie jak nie wiem ale ja myślałam ze to normalne po cc, wiec jadłam paracetamol aby) zauważyłam ze coś z niej wycieka, taka ropa wiec zadzwoniłam do swojej położnej i ona mnie uspokoiła ze to ropień i nic złego ze jutro do mnie przyjdzie bo to już 7 doba i zdejmie mi szwy i zobaczy, przyszła następnego dnia rano i jak zobaczyła moja ranę to powiedziała ze coś jest nie tak. Zalatwila mi wizyte na cito u lekarza, poszłam tam a on w sumie popatrzył i powiedział ze on nic z tym nie zrobi i mam sobie smarować revanolem i wyciskać ta ropę tak wiec skoro takie miałam zalecenie to wróciłam do domu i męczyłam sie strasznie. W piątek próbowałam sie umówić do kogoś innego ale wszędzie tylko teleporady na cito w sobotę zaczęłam już sie słaniac na nogach i z godzina na godzinę było coraz gorzej. Mąż zadzwonił do szpitala opowiedział jaka sytuacja i kazali mnie przywieźć. W szpitalu znowu byłam już tak otumaniona i obojętna ze tylko lezalam a oni mi gmerali w tej ranie- założyli sączki i tylko dostałam informacje, ze zostaje i mam zakażenie tej rany i oni ją muszą otworzyć. Dodatkowo byłam już odwodniona i z żył krew mi nie leciała, baba chyba mnie z 8 razy kuła zeby wenflon założyć. Koszmar.
No i zostałam w szpitalu. Następnego dnia założyli mi do rany taka gąbkę która odsączala ta ropę przez taka maszynę która musiałam nowość sobie jak torebkę i tyle. Okazało sie ze mam infekcje od bakterii E.coli. faszerowali mnie antybiotykami w kroplowkach. Ja wyłam całymi dniami, z tęsknoty, z bólu, ze wszystkiego. Byłam tam 6 dni SAMA! Odciągając tylko pokarm i wylewając go do umywalki. W piątek zaszyli mi ranę ponownie (prawie na żywca, tzn bez znieczulenia ale z przeciwbólowymi kroplowkami) zaciskałam zeby bo to tylko 4 szwy czyli 8 nakłuć dałam radę bo lekarz obiecał ze mnie puści do domu jak dam radę. Miałam taka motywacje bo chciałam stamtąd wyjsc do domu, do dziecka, ze dostałam takiej wewnętrznej siły ze dałam sie tak szyć serio sama sie sobie dziwie ze na to pozwoliłam.

Minął tydzień odkąd jestem w domu i jest już coraz lepiej, normalnie funkcjonuje, rana wyglada całkiem Ok, nie boli mnie.
W poniedziałek mam zdjęcie tych drugich szwow i mam nadzieje ze już usłyszę ze jest Ok.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Omg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
harmonijca89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 23:11   #2887
turkusowapoziomka
ż o n a i d e a l n a
 
Avatar turkusowapoziomka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z nad Wisły.
Wiadomości: 7 702
Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez sadaruka Pokaż wiadomość
Ojek to rzeczywiście przeszłaś duzo. Tez miałam cc i też panie mnie uprzedzał ze będzie czuć ale bez bolu. Jakoś nie przywiązałam do tego uwagi. Pani anestozjolog chyba mnie zagadywała i tak jakoś zleciało. W ogóle byłam w szoku ze samo wyjęcie dziecka trwa tak krótko... Współczuję przeżyć. Ja rodziłam tego samego dnia co Ty a już się czuje całkiem prawie jak przed

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W którym tc urodziłaś?

U nas to było 35+2 stad decyzja o cc bo nie wiadomo było czy bedzie w stanie oddychać sam

mały ma już 3 tygodnie. Narazie wyglada ze jest z nim wszystko w porządku

Z dnia na dzień coraz bardziej zapominam o wszystkim ale moje dziecko na banka bedzie raczej jedynakiem


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
Nie czekaj na specjalną okazję - wystarczającą okazją jest dzisiejszy dzień.

Edytowane przez turkusowapoziomka
Czas edycji: 2020-12-11 o 23:14
turkusowapoziomka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 23:15   #2888
sadaruka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 356
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez turkusowapoziomka Pokaż wiadomość
W którym tc urodziłaś?

U nas to było 35+2 stad decyzja o cc bo nie wiadomo było czy bedzie w stanie oddychać sam

mały ma już 3 tygodnie. Narazie wyglada ze jest z nim wszystko w porządku mimo wszystko

Z dnia na dzień coraz bardziej zapominam o wszystkim ale moje dziecko na banka bedzie raczej jedynakiem


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Ja miałam cc 37+5 planowane miałam na 1.12 ale nie dotrwałam🤷☠♀️ teraz stwierdzam że tak nagle lepiej bo się nie czeka i nie mysli

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
sadaruka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 23:18   #2889
czekooczekolada
Zakorzenienie
 
Avatar czekooczekolada
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 10 058
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez myszka_11 Pokaż wiadomość
Na mnie kp nie działało tak cudownie 🤪

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
tak trochę nie w temacie, ale jaki masz telefon?
zastanawiam się dlaczego niektórzy mają właśnie te 'inne' emotki, czy to zależy do telefonu czy czegoś innego ?
__________________
.

Life doesn't give you people that you want, it gives you the people that you need.
🤍


______________________
czekooczekolada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 06:35   #2890
gilmoregirl92
Wtajemniczenie
 
Avatar gilmoregirl92
 
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 392
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Urodziłam Marysia ma 2820g, 52cm, przyszła na świat o 3:25. Akcja rozkręciła się błyskawicznie sama późnym wieczorem na patologii ciąży, ledwo z ZZO i antybiotykiem na GBS zdążyłam. Urodziłam z mężem i wykupioną położną


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Razem od 29.12.2011r.
Zaręczeni od 1.08.2014r.
Ślub - 27.08.2016r.

Czekamy na Natalkę (TP 29.08.2018) <3
gilmoregirl92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 07:27   #2891
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez gilmoregirl92 Pokaż wiadomość
Urodziłam Marysia ma 2820g, 52cm, przyszła na świat o 3:25. Akcja rozkręciła się błyskawicznie sama późnym wieczorem na patologii ciąży, ledwo z ZZO i antybiotykiem na GBS zdążyłam. Urodziłam z mężem i wykupioną położną


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ale super gratulacje i fajnie, że z mężem.
To już wznowili porody rodzinne?

turkusowapoziomka- współczuję przeżyć, obyś szybko doszła do siebie
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez pink_rabbit22
Czas edycji: 2020-12-12 o 07:28
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 07:54   #2892
gilmoregirl92
Wtajemniczenie
 
Avatar gilmoregirl92
 
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 392
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez pink_rabbit22 Pokaż wiadomość
Ale super gratulacje i fajnie, że z mężem.
To już wznowili porody rodzinne?

turkusowapoziomka- współczuję przeżyć, obyś szybko doszła do siebie
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W moim szpitalu już dawno wznowili dzięki


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Razem od 29.12.2011r.
Zaręczeni od 1.08.2014r.
Ślub - 27.08.2016r.

Czekamy na Natalkę (TP 29.08.2018) <3
gilmoregirl92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 08:03   #2893
Misiozaur2702
Zadomowienie
 
Avatar Misiozaur2702
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 1 192
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez gilmoregirl92 Pokaż wiadomość
Urodziłam Marysia ma 2820g, 52cm, przyszła na świat o 3:25. Akcja rozkręciła się błyskawicznie sama późnym wieczorem na patologii ciąży, ledwo z ZZO i antybiotykiem na GBS zdążyłam. Urodziłam z mężem i wykupioną położną


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Tu też gratulacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Misiozaur2702 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 08:54   #2894
k_opiko
Zadomowienie
 
Avatar k_opiko
 
Zarejestrowany: 2015-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 294
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Turkusowapoziomka współczuję przeżyć, dobrze że już jest lepiej!
Cytat:
Napisane przez gilmoregirl92 Pokaż wiadomość
Urodziłam Marysia ma 2820g, 52cm, przyszła na świat o 3:25. Akcja rozkręciła się błyskawicznie sama późnym wieczorem na patologii ciąży, ledwo z ZZO i antybiotykiem na GBS zdążyłam. Urodziłam z mężem i wykupioną położną


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Gratulacje!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
08.08.2015
29.10.2016
07.07.2018
k_opiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 09:28   #2895
turkusowapoziomka
ż o n a i d e a l n a
 
Avatar turkusowapoziomka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z nad Wisły.
Wiadomości: 7 702
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Dzięki dziewczyny ja wiem jedno. Naprawdę jestem w stanie znieść wszystko naszczescie zdrowe dziecko wynagradza mi to cierpienie
Bo gdybyśmy mieli jeszcze problemy z nim to chyba bym już tego nie udźwignęła


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
Nie czekaj na specjalną okazję - wystarczającą okazją jest dzisiejszy dzień.
turkusowapoziomka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 09:53   #2896
Anastazja3208
Zadomowienie
 
Avatar Anastazja3208
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 1 023
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Tak patrzę i została nas 10 do rozpakowania .

Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka
Anastazja3208 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:06   #2897
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Anastazja3208 Pokaż wiadomość
Tak patrzę i została nas 10 do rozpakowania .

Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka
Przyszły tydzień przyniesie nowe maluchy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:10   #2898
myszka_11
Zadomowienie
 
Avatar myszka_11
 
Zarejestrowany: 2016-02
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 510
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez czekooczekolada Pokaż wiadomość
tak trochę nie w temacie, ale jaki masz telefon?
zastanawiam się dlaczego niektórzy mają właśnie te 'inne' emotki, czy to zależy do telefonu czy czegoś innego ?
Huawei P8 Pro

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
myszka_11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:18   #2899
Anastazja3208
Zadomowienie
 
Avatar Anastazja3208
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 1 023
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez pink_rabbit22 Pokaż wiadomość
Przyszły tydzień przyniesie nowe maluchy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ciekawe kto pierwszy.Z tego co widzę ja jestem druga w kolejce.

A dziś mam już taki dzień że płakać się chce, zero skurczy zero jakichkolwiek objawów i czuje że ja to chyba nigdy nie urodzę... Masakra męczące są już te myśli.

Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka
Anastazja3208 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:27   #2900
tanizaki
Wtajemniczenie
 
Avatar tanizaki
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: GZM
Wiadomości: 2 505
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez gilmoregirl92 Pokaż wiadomość
Urodziłam Marysia ma 2820g, 52cm, przyszła na świat o 3:25. Akcja rozkręciła się błyskawicznie sama późnym wieczorem na patologii ciąży, ledwo z ZZO i antybiotykiem na GBS zdążyłam. Urodziłam z mężem i wykupioną położną


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Gratulacje!

Cytat:
Napisane przez Anastazja3208 Pokaż wiadomość
Ciekawe kto pierwszy.Z tego co widzę ja jestem druga w kolejce.

A dziś mam już taki dzień że płakać się chce, zero skurczy zero jakichkolwiek objawów i czuje że ja to chyba nigdy nie urodzę... Masakra męczące są już te myśli.

Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka

Widze, że mamy ten sam tp
U mnie też cisza...
__________________
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach."

INSTAGRAM
tanizaki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:27   #2901
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Anastazja3208 Pokaż wiadomość
Ciekawe kto pierwszy.Z tego co widzę ja jestem druga w kolejce.

A dziś mam już taki dzień że płakać się chce, zero skurczy zero jakichkolwiek objawów i czuje że ja to chyba nigdy nie urodzę... Masakra męczące są już te myśli.

Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka
Ja nadal nie mogę uwierzyć, że to już za chwilę jakoś zaskakująco dobrze się czuje, zaczynam się trochę niepokoić czy tak powinno być. Brzuch nie jest jakiś wielki, nie wiem gdzie to dziecko się mieści. I jeszcze dr coś mówiła, że w ułożeniu pośladkowym dziecko może mieć trochę znieksztalconą główke- czy ktoś się z tym spotkał? Na koniec ciąży nabrałam jakichś obaw

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:32   #2902
Anastazja3208
Zadomowienie
 
Avatar Anastazja3208
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 1 023
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez pink_rabbit22 Pokaż wiadomość
Ja nadal nie mogę uwierzyć, że to już za chwilę jakoś zaskakująco dobrze się czuje, zaczynam się trochę niepokoić czy tak powinno być. Brzuch nie jest jakiś wielki, nie wiem gdzie to dziecko się mieści. I jeszcze dr coś mówiła, że w ułożeniu pośladkowym dziecko może mieć trochę znieksztalconą główke- czy ktoś się z tym spotkał? Na koniec ciąży nabrałam jakichś obaw

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja też mam malutki brzuszek i też zastanawiam się gdzie to dzieciątko się mieści. Z ułożeniem to ci nie powiem bo nie mam pojęcia.


Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:30 ----------

Cytat:
Napisane przez tanizaki Pokaż wiadomość
Gratulacje!




Widze, że mamy ten sam tp
U mnie też cisza...
Czyli nie jestem sama z kompletnym brakiem oznak zbliżającego się porodu. Podchodziłam po schodach zaraz wezmę się za jakieś sprzątanie a potem znowu schody.... I kto wie

Wysłane z mojego Mi 9T przy użyciu Tapatalka
Anastazja3208 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:53   #2903
Misiozaur2702
Zadomowienie
 
Avatar Misiozaur2702
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 1 192
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Niestety z tym porodem to tak jest ja byłam we wtorek u gina wszystko zamknięte wysoko nic się nie dzieje a w sobotę urodziłam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Misiozaur2702 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 10:55   #2904
manuilla
Zadomowienie
 
Avatar manuilla
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 1 083
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Zoe33 Pokaż wiadomość
Kciuki z całych sił&&&
Trzymaj się, wszystko będzie dobrze! Powodzenia

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:54 ----------



My też niezmiennie jeszcze w dwupaku, na szczęście
Do tp zostało jeszcze 9 dni. W środę jesteśmy umówieni z położną w szpitalu i może to być już ten dzień, choć mam cały czas nadzieję, że jeszcze nie

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:00 ----------



Zawsze powtarzam, ze kp to najlepsza dieta odchudzająca Sama, kilka miesięcy po drugim porodzie, byłam jeszcze większym szczypiorkiem niż przed pierwszą ciążą Mały ssak wyciąga wszystko Tylko, jeśli chce się kp warto pamiętać, że laktacja to podobnie jak ciąża, nie czas na diety odchudzające, bo „z pustego i Salomon nie naleje” i mleczka nie będzie

A ja jem, pobudzam laktatorem i słabe efekty.. przystawiać małej jeszcze nie mogę, bo sutki wciąż w kiepskim stanie..
Ale mimo tego zostały mi 3 kg do wagi sprzed ciąży, jestem w szoku, jak to leci


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
manuilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 11:16   #2905
myszka_11
Zadomowienie
 
Avatar myszka_11
 
Zarejestrowany: 2016-02
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 1 510
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez pink_rabbit22 Pokaż wiadomość
Ja nadal nie mogę uwierzyć, że to już za chwilę jakoś zaskakująco dobrze się czuje, zaczynam się trochę niepokoić czy tak powinno być. Brzuch nie jest jakiś wielki, nie wiem gdzie to dziecko się mieści. I jeszcze dr coś mówiła, że w ułożeniu pośladkowym dziecko może mieć trochę znieksztalconą główke- czy ktoś się z tym spotkał? Na koniec ciąży nabrałam jakichś obaw

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja bym powiedziała że odwrotnie - synek przy położeniu glowkowym miał na początku taka jakby stożkowata bo był długo wstawiony w kanał a synek przy położeniu pośladkowym miał kształtna glowke

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
myszka_11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 11:20   #2906
harmonijca89
Raczkowanie
 
Avatar harmonijca89
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 388
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Gilmore -gratuluje!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
harmonijca89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 11:51   #2907
NecroKitty
Wtajemniczenie
 
Avatar NecroKitty
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 034
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Misiozaur2702 Pokaż wiadomość
Niestety z tym porodem to tak jest ja byłam we wtorek u gina wszystko zamknięte wysoko nic się nie dzieje a w sobotę urodziłam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No właśnie. Ja od 35tc rozwarcie. Przed samym porodem 4cm i wszystko idealnie gotowe do porodu. No i nic. Nawet kilometry wydeptane na oddziale nie pomogły za to po oksytocynie w godzinę pełne rozwarcie, więc chociaż tyle szczęścia

Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka
__________________
Nadeńka 30.06.2014
NecroKitty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 12:40   #2908
turkusowapoziomka
ż o n a i d e a l n a
 
Avatar turkusowapoziomka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z nad Wisły.
Wiadomości: 7 702
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

U mnie jest już -3kg sprzed ciąży. U mnie kuracja odchudzająca trwa

Z tym ułożeniem to znowu moj ma ładna główkę kształtna
do 33tc siedział posladkowo, pediatra powiedział ze widać to po nim ze to wcześniak i ze takie miał ułożenie bo krzyżuje nogi jakoś specyficznie


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
Nie czekaj na specjalną okazję - wystarczającą okazją jest dzisiejszy dzień.
turkusowapoziomka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 14:07   #2909
k_opiko
Zadomowienie
 
Avatar k_opiko
 
Zarejestrowany: 2015-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 294
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

To ja nie powiem ile kg mi zostało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
08.08.2015
29.10.2016
07.07.2018
k_opiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-12, 14:20   #2910
turkusowapoziomka
ż o n a i d e a l n a
 
Avatar turkusowapoziomka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: z nad Wisły.
Wiadomości: 7 702
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez k_opiko Pokaż wiadomość
To ja nie powiem ile kg mi zostało

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oj tam, spokojnie jeszcze jest czas na chudniecie

Ja mimo spadku mam dalej sporą fałdę skory z tłuszczykiem która póki co nie wchłania sie pamiętacie jaki miałam przeciez ogromniasty brzuch a niby tylko 9kg przytyłam a na 6dobe po cc ważyłam już tyle ile przed ciąża


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
Nie czekaj na specjalną okazję - wystarczającą okazją jest dzisiejszy dzień.
turkusowapoziomka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-12-31 20:26:19


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:58.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.