Urodziny w pracy

[Nightmare666]

A czy u Was w pracy też bywały delegacjedo świeżo upieczonej matki by zobaczyć dziecko i dać prezent? Słyszałam o tym, ale u nas to raczej nie jest praktykowane, raz byłam z dwiema koleżankami z prezentem na herbatkę, ale sama zapraszająca wyszła z inicjatywą by ją odwiedzić.
Ale to było przed pandemią.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Nightmare666

A czy u Was w pracy też bywały delegacjedo świeżo upieczonej matki by zobaczyć dziecko i dać prezent? Słyszałam o tym, ale u nas to raczej nie jest praktykowane, raz byłam z dwiema koleżankami z prezentem na herbatkę, ale sama zapraszająca wyszła z inicjatywą by ją odwiedzić.
Ale to było przed pandemią.

Nie. Creepy jak dla mnie. Chyba, że bym się z kimś autentycznie kolegowała, ale wiadomo - to inna sytuacja.

Z dzieckiem pewnie wpadnę do pracy w jakiś spokojniejszy dzień, bo bardzo dobrze żyję w koleżanką z pokoju obok i nieźle z działem księgowości, ale bez robienia z tego szoł. O ile i kiedy sytuacja epidemiczna pozwoli.

[6f270d4e8c6dcf778f6b7eaa339056f9e260a162_657a458271287]

Napisane przez Nightmare666

A czy u Was w pracy też bywały delegacjedo świeżo upieczonej matki by zobaczyć dziecko i dać prezent? Słyszałam o tym, ale u nas to raczej nie jest praktykowane, raz byłam z dwiema koleżankami z prezentem na herbatkę, ale sama zapraszająca wyszła z inicjatywą by ją odwiedzić.
Ale to było przed pandemią.

U mnie na szczęście się tego nie praktykuje, a prezenty jedynie z okazji związanych z życiem zawodowym. Ogólnie nie wyobrażam sobie składania niezapowiedzianych wizyt w żadnej okazji, to oczywiste, że wizyta w czyimś domu musi wynikać z zaproszenia.

[stesia]

Napisane przez Nightmare666

A czy u Was w pracy też bywały delegacjedo świeżo upieczonej matki by zobaczyć dziecko i dać prezent? Słyszałam o tym, ale u nas to raczej nie jest praktykowane, raz byłam z dwiema koleżankami z prezentem na herbatkę, ale sama zapraszająca wyszła z inicjatywą by ją odwiedzić.
Ale to było przed pandemią.

u mnie w innym dziale tak dwa razy było, ale to sie zrzucały dziewczyny które z tymi matkami miały bardzo dobry kontakt, więc to raczej bardziej prywatnie było niż z pracy i u mnie w dziale była raz zrzutka ale ja dziewczyny w ogóle nie znałam bo przyszłam jak jej już nie było więc się nie składałam

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Ja nigdy nie lubiłam skladek na imieniny czy urodziny w pracy. Do pracy przychodzę pracowac i zarabiać, bo muszę. Co innego prezent na odhodne. To wydaje mi się dobrą okazją do prezentu od firmu albo załogi. Ze składkami poza tym zawsze jest problem.

[Nightmare666]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie. Creepy jak dla mnie. Chyba, że bym się z kimś autentycznie kolegowała, ale wiadomo - to inna sytuacja.

Z dzieckiem pewnie wpadnę do pracy w jakiś spokojniejszy dzień, bo bardzo dobrze żyję w koleżanką z pokoju obok i nieźle z działem księgowości, ale bez robienia z tego szoł. O ile i kiedy sytuacja epidemiczna pozwoli.

[1=6f270d4e8c6dcf778f6b7ea a339056f9e260a162_657a458 271287;88635922]U mnie na szczęście się tego nie praktykuje, a prezenty jedynie z okazji związanych z życiem zawodowym. Ogólnie nie wyobrażam sobie składania niezapowiedzianych wizyt w żadnej okazji, to oczywiste, że wizyta w czyimś domu musi wynikać z zaproszenia.[/QUOTE]

Napisane przez stesia

u mnie w innym dziale tak dwa razy było, ale to sie zrzucały dziewczyny które z tymi matkami miały bardzo dobry kontakt, więc to raczej bardziej prywatnie było niż z pracy i u mnie w dziale była raz zrzutka ale ja dziewczyny w ogóle nie znałam bo przyszłam jak jej już nie było więc się nie składałam

Co innego prywatnie gdy po pracy się spotykają, razem np. zakupy czy kawa to wiadomo, że i po narodzinach mogą się odwiedzić.
Ale składanie się za plecami, umawianie kiedy by grupie pasowało a potem dzwonienie ni stąd ni z owąd, że hello chcemy zobaczyć bombelka, kiedy możemy wpaść jest straszne i żenujące.
Ale to tak samo w rodzinie jest, z opowieści słyszałam, bo matką nie jestem, że jakieś tam ciotki nie odzywają się latami a tu pojawia się dziecko i one nagle w gości chcą się wpraszać i jak tu wykręcić się z takiej sytuacji? Ja pewnie odmówiłabym, bo nie zależy mi czy ktoś w sumie obcy obrazi się czy nie

[Kaja8686]

U nas jest tak, że wisi kartka z listą urodzin i są tam wszystkie osoby z wydziału. Ogólnie w wydziale jest około 20 osób, ale w tym są dwie odrębne grupy zawodowe. W jednej z tych grup składki i prezenty ogarnia zawsze jedna osoba (najmłodsza z tej grupy :P), natomiast w drugiej różnie, ale często ja :P Składka wynosi zawsze 5 zł od osoby i każda z tych około 20 osób dostaje prezent na taką samą kwotę, przy czym osoba sama musi powiedzieć co chce. Przy czym musi też przynieść ciasto. Bardzo trudno byłoby się z tego wyłamać, ale relacje są raczej koleżeńskie.

[Aaneczkaa86]

U nas w pracy jesteśmy w biurze na stałe z koleżanką więc tak robimy sobie drobne prezenty urodzinowe/imieninowe.
Przynosimy jakieś dobre ciacho. Szkoleniowcy jak wpadną do biura to też dostają po ciachu a jak pamiętają to zwykle jakiś alkohol przyniosą lub coś na słodko.
Patrząc na to że jesteśmy tylko we dwie to u nas nie ma składania się na prezent.
U mojej siostry w pracy wcześniej faktycznie częściej to obchodzili ale z uwagi na to że w jednej części firmy pracuje około 50 osób to niestety za często się jakieś okazje odbywały wiec i kierownictwo zaczęło na to krzywo patrzeć. W laboratorium i na produkcji ma się pracować a nie imprezować przy przerwie śniadaniowej. Teraz obchodzą tylko pełne urodziny. Wszyscy robią składkę i jedna osoba kupuje prezent taki jak chce dana osoba.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Kaja8686

U nas jest tak, że wisi kartka z listą urodzin i są tam wszystkie osoby z wydziału. Ogólnie w wydziale jest około 20 osób, ale w tym są dwie odrębne grupy zawodowe. W jednej z tych grup składki i prezenty ogarnia zawsze jedna osoba (najmłodsza z tej grupy :P), natomiast w drugiej różnie, ale często ja :P Składka wynosi zawsze 5 zł od osoby i każda z tych około 20 osób dostaje prezent na taką samą kwotę, przy czym osoba sama musi powiedzieć co chce. Przy czym musi też przynieść ciasto. Bardzo trudno byłoby się z tego wyłamać, ale relacje są raczej koleżeńskie.

Wykreśliłabym się z tej listy szybciej, niż zdążyliby ją wywiesić. Czarnym, grubym flamastrem.

[stesia]

Napisane przez Kaja8686

U nas jest tak, że wisi kartka z listą urodzin i są tam wszystkie osoby z wydziału. Ogólnie w wydziale jest około 20 osób, ale w tym są dwie odrębne grupy zawodowe. W jednej z tych grup składki i prezenty ogarnia zawsze jedna osoba (najmłodsza z tej grupy :P), natomiast w drugiej różnie, ale często ja :P Składka wynosi zawsze 5 zł od osoby i każda z tych około 20 osób dostaje prezent na taką samą kwotę, przy czym osoba sama musi powiedzieć co chce. Przy czym musi też przynieść ciasto. Bardzo trudno byłoby się z tego wyłamać, ale relacje są raczej koleżeńskie.

u mnie na szczęście takiej listy nie i nie wiem czy ktokolwiek wie kiedy mam urodziny no jeśli u mnie byłoby że najmłodsza osoba ma ogarniać prezent to u mnie w dziale ja jestem chyba najmłodsza więc musieliby wprost powiedzieć chcę tą konkretnie rzecz bo ja nie cierpię wybierać prezentów szczególnie dla osób które średnio znam, a jeszcze jakby mi przyszło gdzieś specjalnie jechać bo jest to w sklepie w mieście obok to takiego jakbym jechała

[Wenress]

Przypomniałyście mi ten zwyczaj w poprzedniej pracy - pomijam już te wieczne składki, dziwne prezenty i niezręczność przy życzeniach .. ale najgorsze było to, że obowiązkowo trzeba było przynieść ciasto :/ co jedna bardziej perfekcyjna pani domu robiła po kilka cudów z kremami dekoracjami itp marnując na to pewnie cały wieczór a ja byłam wściekła, że MUSZĘ coś robić wbrew swojej woli, że będzie wielkie ocenianie i porównywanie kto co przynosi a do tego dojeżdżałam komunikacją miejską także było bardzo wygodnie z wielką ciężką blachą. Ah i to zbieranie od ludzi pieniędzy też było super, żebranie dej pińć złoty na Halynke.... uh.

Przepraszam jeśli kogoś urażę ale dla mnie ten cały cyrk to tylko rozrywka dla osób, którym się nudzi i chociaż w pracy chcą zabłysnąć talentem kulinarnym i poplotkować o innych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Wenress

Przypomniałyście mi ten zwyczaj w poprzedniej pracy - pomijam już te wieczne składki, dziwne prezenty i niezręczność przy życzeniach .. ale najgorsze było to, że obowiązkowo trzeba było przynieść ciasto :/ co jedna bardziej perfekcyjna pani domu robiła po kilka cudów z kremami dekoracjami itp marnując na to pewnie cały wieczór a ja byłam wściekła, że MUSZĘ coś robić wbrew swojej woli, że będzie wielkie ocenianie i porównywanie kto co przynosi a do tego dojeżdżałam komunikacją miejską także było bardzo wygodnie z wielką ciężką blachą. Ah i to zbieranie od ludzi pieniędzy też było super, żebranie dej pińć złoty na Halynke.... uh.

Przepraszam jeśli kogoś urażę ale dla mnie ten cały cyrk to tylko rozrywka dla osób, którym się nudzi i chociaż w pracy chcą zabłysnąć talentem kulinarnym i poplotkować o innych.

A jak ktoś nie ma talentu do pieczenia ciast, to potem w sumie wyda tyle samo na to ciasto, co się na niego złożyli. Albo i więcej przy obecnych cenach. Zupełny bezsens.

[czekoladka2020]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wykreśliłabym się z tej listy szybciej, niż zdążyliby ją wywiesić. Czarnym, grubym flamastrem.

Też bym się wykreśliła . Głównie przez to ciasto. Ciasto na dwadzieścia osób to spory wydatek.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Wenress]

No jasne, tak do 5 osób to jest inaczej bo to nawet nie co drugi miesiąc wychodzi akcja, u nas było ciągle coś...
Potem też już kupowałam ciasta ale kieszeń bolała jednak cukier i mąkę po prostu miałam w domu więc inaczej to odczuwałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bleuclair]

Ja od listopada pracuję w nowej firmie i tu jest to samo. Ciągle są jakieś składki. Średnio po 15 zł, jeśli nie na urodziny, to na nowonarodzone dzieci, a jeśli nie na dzieci, to na osoby odchodzące z pracy. Przyznam szczerze, że dla mnie to spory wydatek, bo takich składek jest kilka w miesiącu i często stówa miesięcznie ulatuje,a przy śmiesznych wręcz zarobkach, to dużo. I tak jak u założycielki wątku- w zależności w jakim dziale pracujesz-albo składają się tylko osoby z działu/albo to jest składka wszystkich ludzi w firmie i wtedy wiadomo kwota i prezent jest pokaźny, albo w ogóle go nie ma, bo mają na Ciebie wywalone, bo co innego kadrowa,albo główna księgowa, a co innego nowy, szeregowy pracownik Oczywiście jeszcze jest tak, że zrzutka na urodziny prezesa jest większa od innych i ostatnio dostał pióro za 1200 Najlepsze jest to, że firma ma wpisane "obchodzenie urodzin" jako benefit Za pieniądze pracowników Dla mnie taki benefit powinien być sponsorowany przez prezesa firmy skoro tym się chwalą w sieci. Ogólnie to składam się prawie zawsze, bo słyszałam, że do obdarowanej osoby idzie lista, kto się złożył, wiec nie chcę kwasów w pracy, ale to strasznie irytuje.

[stesia]

jeszcze co do tego że jeden dostał mniej drugi więcej: u mnie odchodził pracownik który pracował jakieś 5 lat, żadnej składki na prezent nie było, na emeryturę odchodziły pracownice które przepracowały w firmie nawet po 40 lat, składki były, ale jak odchodziła babka która miała świetny kontakt chyba z każdą osobą w firmie to ta składka już była większa niż w przypadku innej osoby

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez bleuclair

Ja od listopada pracuję w nowej firmie i tu jest to samo. Ciągle są jakieś składki. Średnio po 15 zł, jeśli nie na urodziny, to na nowonarodzone dzieci, a jeśli nie na dzieci, to na osoby odchodzące z pracy. Przyznam szczerze, że dla mnie to spory wydatek, bo takich składek jest kilka w miesiącu i często stówa miesięcznie ulatuje,a przy śmiesznych wręcz zarobkach, to dużo. I tak jak u założycielki wątku- w zależności w jakim dziale pracujesz-albo składają się tylko osoby z działu/albo to jest składka wszystkich ludzi w firmie i wtedy wiadomo kwota i prezent jest pokaźny, albo w ogóle go nie ma, bo mają na Ciebie wywalone, bo co innego kadrowa,albo główna księgowa, a co innego nowy, szeregowy pracownik Oczywiście jeszcze jest tak, że zrzutka na urodziny prezesa jest większa od innych i ostatnio dostał pióro za 1200 Najlepsze jest to, że firma ma wpisane "obchodzenie urodzin" jako benefit Za pieniądze pracowników Dla mnie taki benefit powinien być sponsorowany przez prezesa firmy skoro tym się chwalą w sieci. Ogólnie to składam się prawie zawsze, bo słyszałam, że do obdarowanej osoby idzie lista, kto się złożył, wiec nie chcę kwasów w pracy, ale to strasznie irytuje.

żaden to benefit, jeśli całosć kwoty prezentu pochodzi ze zbiórek pracowniczych, a firma nawet cześci nie dokłada. Firma tego nie sponsoruje, bo to w KUPy nie idzie :P.

[bleuclair]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88637675]żaden to benefit, jeśli całosć kwoty prezentu pochodzi ze zbiórek pracowniczych, a firma nawet cześci nie dokłada. Firma tego nie sponsoruje, bo to w KUPy nie idzie :P.[/QUOTE]

No właśnie o to chodzi i uważam, że to żenujące. Wpisują takie coś obok owocowego dnia i przyjaznej atmosfery, bo nie mają co wpisać

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez bleuclair

No właśnie o to chodzi i uważam, że to żenujące. Wpisują takie coś obok owocowego dnia i przyjaznej atmosfery, bo nie mają co wpisać

ja i tak dość często widzę w ofertach w "oferujemy" takie hasła jak "wynagrodzenie na czas"... przyjazna atmosfera kosztem terroru ekonomicznego

[bleuclair]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;88637835]ja i tak dość często widzę w ofertach w "oferujemy" takie hasła jak "wynagrodzenie na czas"... przyjazna atmosfera kosztem terroru ekonomicznego[/QUOTE]

U mnie w benefitach są jeszcze "elastyczne godziny pracy", szkoda, że nie wpomnieli, że te elastyczne godziny zaczynają się zawsze o 9:00 a kończą o 17:00

[Ellen_Ripley]

Napisane przez bleuclair

Ja od listopada pracuję w nowej firmie i tu jest to samo. Ciągle są jakieś składki. Średnio po 15 zł, jeśli nie na urodziny, to na nowonarodzone dzieci, a jeśli nie na dzieci, to na osoby odchodzące z pracy. Przyznam szczerze, że dla mnie to spory wydatek, bo takich składek jest kilka w miesiącu i często stówa miesięcznie ulatuje,a przy śmiesznych wręcz zarobkach, to dużo. I tak jak u założycielki wątku- w zależności w jakim dziale pracujesz-albo składają się tylko osoby z działu/albo to jest składka wszystkich ludzi w firmie i wtedy wiadomo kwota i prezent jest pokaźny, albo w ogóle go nie ma, bo mają na Ciebie wywalone, bo co innego kadrowa,albo główna księgowa, a co innego nowy, szeregowy pracownik Oczywiście jeszcze jest tak, że zrzutka na urodziny prezesa jest większa od innych i ostatnio dostał pióro za 1200 Najlepsze jest to, że firma ma wpisane "obchodzenie urodzin" jako benefit Za pieniądze pracowników Dla mnie taki benefit powinien być sponsorowany przez prezesa firmy skoro tym się chwalą w sieci. Ogólnie to składam się prawie zawsze, bo słyszałam, że do obdarowanej osoby idzie lista, kto się złożył, wiec nie chcę kwasów w pracy, ale to strasznie irytuje.

Mówi się: nie biorę udziału, ciastami mnie proszę nie częstować. Jedyny wyjątek zbiórka na wieniec pogrzebowy lub/i odejście na emeryturę. Tyle. Asertywność. Naprawdę szybko się okazuje, że inni idą za przykładem jednej osoby. Na pewno nie tylko Cię bolą te składki. Plus pamiętaj, że nie ma się prawa narzucać wielkości składki. 15 zł? Sorry, mam tylko 5 zł, mogę Wam dorzucić tylko tyle.

Przestałam rozumieć problem, odkąd sama się w pracy odezwałam. Wszystko w głowie. Nikt mnie nie potępił plus potem inni zaczęli się tak samo wyłamywać i głośno mówić, że za dużo tyvh składek.

[bleuclair]

Napisane przez Ellen_Ripley

Mówi się: nie biorę udziału, ciastami mnie proszę nie częstować. Jedyny wyjątek zbiórka na wieniec pogrzebowy lub/i odejście na emeryturę. Tyle. Asertywność. Naprawdę szybko się okazuje, że inni idą za przykładem jednej osoby. Na pewno nie tylko Cię bolą te składki. Plus pamiętaj, że nie ma się prawa narzucać wielkości składki. 15 zł? Sorry, mam tylko 5 zł, mogę Wam dorzucić tylko tyle.

Przestałam rozumieć problem, odkąd sama się w pracy odezwałam. Wszystko w głowie. Nikt mnie nie potępił plus potem inni zaczęli się tak samo wyłamywać i głośno mówić, że za dużo tyvh składek.

To nie jest tak, że oni ZMUSZAJĄ do tych składek. Po prostu ogłaszają to mailowo na ogół, zbierają "chętnych" , a następnie piszą do osób które się zgłosiły, że kupią to i to wobec tego składka wynosi tyle i tyle i podają numer konta do przelewu. Niby wiadomo, że można odmówić, ale tak jak mówię, są robione listy osób, które się składają i potem ta lista krąży po firmie i trafia do solenizanta. Dwa, że każdy jednak rozmawia o tych mailach, prezentach ,przelewach i terminie wręczenia podarunku (na który czy się złożyłeś czy nie , to idziesz, bo "wszyscy idą"-też głupia sytuacja, bo nie złożysz się, a stoisz i patrzysz jak wręczają prezent), a jak się nie zapiszesz, to nie wiesz nic w tym temacie, więc dookoła wszyscy mają świadomość, że się nie złożyłaś. I słyszę jak czasem obgadują takie osoby, więc nie jest to fajne. Nie chciałabym takich kwasów w pracy z powodu składki na kilkanaście złotych, więc się dostosowuje. Ogólnie to jest jeden z wielu aspektów, które powodują, że mam ochotę tu nie wracać, ale póki nie mam alternatywy, to jest jak jest.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez bleuclair

To nie jest tak, że oni ZMUSZAJĄ do tych składek. Po prostu ogłaszają to mailowo na ogół, zbierają "chętnych" , a następnie piszą do osób które się zgłosiły, że kupią to i to wobec tego składka wynosi tyle i tyle i podają numer konta do przelewu. Niby wiadomo, że można odmówić, ale tak jak mówię, są robione listy osób, które się składają i potem ta lista krąży po firmie i trafia do solenizanta. Dwa, że każdy jednak rozmawia o tych mailach, prezentach ,przelewach i terminie wręczenia podarunku (na który czy się złożyłeś czy nie , to idziesz, bo "wszyscy idą"). a jak się nie zapiszesz, to nie wiesz nic w tym temacie, więc dookoła wszyscy mają świadomość, że się nie złożyłaś. I słyszę jak czasem obgadują takie osoby, więc nie jest to fajne. Nie chciałabym takich kwasów w pracy z powodu składki na kilkanaście złotych, więc się dostosowuje. Ogólnie to jest jeden z wielu aspektów, które powodują, że mam ochotę tu nie wracać, ale póki nie mam alternatywy, to jest jak jest.

I cóż z tego? U nas też lista trafia właśnie po to, aby solenizant wiedział ile ma ciasta kupić. Presję masz zatem we własnej głowie, nie ze strony współpracowników.

Zawsze Ci ktoś tyłek obrobi, z byle powodu. Serio to aż takie bolesne? Jedną z większych zbrodni jest nienauczenie dziecka asertywności, tylko wciskanie mu, że każdy ma go lubić. Po co?

[stesia]

ja bym i tak olała, zaczynam mieć wywalone na to co sobie o mnie prywatnie współpracownicy myślą, skoro i tak nie mamy super koleżeńskich stosunków to niech sobie pomyślą że i sknerą jestem. zobaczy jeden i drugi że się nie złożyłam na prezent niech se pomyśli co chce, zapamięta i nie złoży się na prezent dla mnie, płakać nie będę. jeszcze się może okazać że nikt się nie wyłamuje bo co inni powiedzą, a wyłamie się jedna osoba to i zaraz się może okazać że i druga się wyłamie i trzecia

[bleuclair]

Napisane przez Ellen_Ripley

I cóż z tego? U nas też lista trafia właśnie po to, aby solenizant wiedział ile ma ciasta kupić. Presję masz zatem we własnej głowie, nie ze strony współpracowników.

Zawsze Ci ktoś tyłek obrobi, z byle powodu. Serio to aż takie bolesne? Jedną z większych zbrodni jest nienauczenie dziecka asertywności, tylko wciskanie mu, że każdy ma go lubić. Po co?

U nas prezenty są od tego niezależne. W tym sensie, że często taka osoba, co dostaje prezent ciasta nie przynosi, a bywa i tak, że ta, co przyniesie, to nie dostanie. Listy na pewno nie są robione po to, bo są wręczane pracownikowi po fakcie już. Ale w sumie racja, że nie należy się przejmować tym całym cyrkiem.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez bleuclair

U nas prezenty są od tego niezależne. W tym sensie, że często taka osoba, co dostaje prezent ciasta nie przynosi, a bywa i tak, że ta, co przyniesie, to nie dostanie. Listy na pewno nie są robione po to, bo są wręczane pracownikowi po fakcie już. Ale w sumie racja, że nie należy się przejmować tym całym cyrkiem.

Oczywiście, że nie. Kwestia przemeblowania sobie w głowie.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez bleuclair

U nas prezenty są od tego niezależne. W tym sensie, że często taka osoba, co dostaje prezent ciasta nie przynosi, a bywa i tak, że ta, co przyniesie, to nie dostanie. Listy na pewno nie są robione po to, bo są wręczane pracownikowi po fakcie już. Ale w sumie racja, że nie należy się przejmować tym całym cyrkiem.

jestem w szoku, bo to straszna żenada taka lista dla solenizanta, normalnie terror prezentowy - ale, że ja mam wywalone na takie sprawy, to nikt by mnie nie zmusił do udziału w takim cyrku
tak jak Ellen napisała -uwzględniam tylko zrzutkę na wieniec pogrzebowy i odejście na emeryturę.

[abiblabla]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie. Creepy jak dla mnie. Chyba, że bym się z kimś autentycznie kolegowała, ale wiadomo - to inna sytuacja.

Z dzieckiem pewnie wpadnę do pracy w jakiś spokojniejszy dzień, bo bardzo dobrze żyję w koleżanką z pokoju obok i nieźle z działem księgowości, ale bez robienia z tego szoł. O ile i kiedy sytuacja epidemiczna pozwoli.

A mozesz napisac dlaczego nie umowisz sie ze wspolpracownikami poza praca zeby pokazac im dziecko? Nigdy nie rozumialam tych wycieczek z niemowlakami do pracy. Zawsze czulam zazenowanie, gdy pojawiala sie jakas mloda mama z dzieckiem i zajmowala pracownikom czas, a ci czasem z prawdziwej sympatii, a czasem z zwyklej kurtuazji musieli zachwycac sie bomblem i wypytywac o wszystko.
Dlaczego takich rzeczy nie robi sie poza miejscem pracy?

[Nightmare666]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wykreśliłabym się z tej listy szybciej, niż zdążyliby ją wywiesić. Czarnym, grubym flamastrem.

No ja tak samo ,na hasło musi przynieść ciasto staję okoniem, to nie jest obowiązkowe a wywieranie na kimś presji, że MUSI MUSI MUSI, bo inne tak robią jest bardzo słabe.