zmiana nazwiska panieńskiego...

[Naomi21]

Przekonanie o rozwodzącym się co trzecim małżeństwie nie jest do końca prawdą. To nie wygląda tak, że wystarczy porównać liczbę małżeństw zawartych w danym roku z liczbą rozwodów (a tylko wtedy faktycznie wyjdzie 1/3). To tak na marginesie.

Co do nazwiska to ja zmieniam po ślubie, bo od lat nienawidzę swojego nazwiska. Mam je po ojcu, z którym nie mam relacji. Nazwisko narzeczonego nie jest jakieś super, jest zwyczajne, tak jak moje. Może gdybym miała inną sytuację życiową, to bym niczego nie zmieniała. A tak to wykorzystam okazję (gdybym nie wychodziła za mąż, to bym nie zmieniała nazwiska, bo zwyczajnie mi by się nie chciało i nie jest to warte mojego czasu). Doktorat, na który pracowałam kilka lat będę bronić pod nowym nazwiskiem. Wolę tak niż robić to pod nazwiskiem ojca, który w żaden sposób się do tego doktoratu nie przyczynił.

Swoją drogą to naprawdę jest wg mnie mało istotna sprawa. Moja eks przyjaciółka zmieniła nazwisko na męża, potem się rozwiodła i wróciła do panieńskiego, potem wyszła drugi raz za mąż i ma podwojne. Kuzynka też już ze 3 razy zmieniała nazwisko. Mam też kolegę, który zmieniał nazwisko, bo nie lubił swojego. Może dlatego, że sama nie jestem związana ze swoim nazwiskiem, to nie uważam, że to ma jakieś większe znaczenie.

[Rilla82]

Jasna sprawa, ale zobacz, sama jesteś poniekąd ofiarą patriarchalnego systemu - nosiłaś nazwisko ojca, a nie mamy (a jak wywnioskowałam, to z nią miałaś relację). Tu trochę pofantazjuję, być może Twoja sytuacja jest nieco inna, ale w takim „typowym” scenariuszu: mama zmienia nazwisko, rodzi się dziecko, zaś po rozstaniu z ojcem ona wraca do panieńskiego, a już dziecko zostaje z ojcowskim, mimo że w znacznej większości przypadków to kobieta jest głównym opiekunem. Ewentualnie (druga możliwość) „ze względu na dzieci” kobieta zostaje z budzącym niefajne skojarzenia nazwiskiem byłego.

Napisane przez Naomi21

Przekonanie o rozwodzącym się co trzecim małżeństwie nie jest do końca prawdą. To nie wygląda tak, że wystarczy porównać liczbę małżeństw zawartych w danym roku z liczbą rozwodów (a tylko wtedy faktycznie wyjdzie 1/3). To tak na marginesie.

Co do nazwiska to ja zmieniam po ślubie, bo od lat nienawidzę swojego nazwiska. Mam je po ojcu, z którym nie mam relacji. Nazwisko narzeczonego nie jest jakieś super, jest zwyczajne, tak jak moje. Może gdybym miała inną sytuację życiową, to bym niczego nie zmieniała. A tak to wykorzystam okazję (gdybym nie wychodziła za mąż, to bym nie zmieniała nazwiska, bo zwyczajnie mi by się nie chciało i nie jest to warte mojego czasu). Doktorat, na który pracowałam kilka lat będę bronić pod nowym nazwiskiem. Wolę tak niż robić to pod nazwiskiem ojca, który w żaden sposób się do tego doktoratu nie przyczynił.

Swoją drogą to naprawdę jest wg mnie mało istotna sprawa. Moja eks przyjaciółka zmieniła nazwisko na męża, potem się rozwiodła i wróciła do panieńskiego, potem wyszła drugi raz za mąż i ma podwojne. Kuzynka też już ze 3 razy zmieniała nazwisko. Mam też kolegę, który zmieniał nazwisko, bo nie lubił swojego. Może dlatego, że sama nie jestem związana ze swoim nazwiskiem, to nie uważam, że to ma jakieś większe znaczenie.

[snz]

Jakie macie podejście do zmiany nazwiska po ślubie? Zmieniłybyście na nazwisko męża, nawet gdyby kompletnie Wam się nie podobało? Mówiłybyście na początku związku, że nie macie zamiaru zmieniać, żeby później nie wyniknął z tego jakiś wielki problem?

Niby to "tylko" nazwisko, ale jednak dla niektórych ważna część tożsamości. Zawsze niby można dwuczłonowe, ale nie zawsze dobrze to brzmi.

Jakie macie podejście do tego?

[nellady]

Napisane przez snz

Jakie macie podejście do zmiany nazwiska po ślubie? Zmieniłybyście na nazwisko męża, nawet gdyby kompletnie Wam się nie podobało? Mówiłybyście na początku związku, że nie macie zamiaru zmieniać, żeby później nie wyniknął z tego jakiś wielki problem?

Niby to "tylko" nazwisko, ale jednak dla niektórych ważna część tożsamości. Zawsze niby można dwuczłonowe, ale nie zawsze dobrze to brzmi.

Jakie macie podejście do tego?

Ja mam ładniejsze od partnera, ale raczej zmienię. W moim przypadku dwuczłonowe byłoby śmieszne. Mam długie imię i nazwisko, a jak jeszcze dodałabym nazwisko partnera to nie wiem jak bym miała się podpisywać oba kończą się na ska/ski.
Ale trochę żal rozstawać się ze swoim po 30 latach

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Nie widze sensu w zmianie własnego nazwiska. Tak samo jak imienia zresztą. Nie zmieniłam i oczywiście nie żałuję

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[snz]

Ja też nie widzę sensu w zmianie i nie mam zamiaru zmieniać, ale pytam, bo wiem, że niektórzy faceci mają z tym problem.

[Ingrid80]

Facet, który miałby z tym problem nie byłby kandydatem na mojego męża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[snz]

Dobre podejście. A na początku związku próbowałabyś się dowiedzieć, jaki ma na to pogląd czy raczej zdałabyś się na to, że jeśli dojdzie do takiej sytuacji i będzie miał z tym problem, to niech spada?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nie mam zamiaru zmieniać nazwiska, chyba że miałabym istotny powód. Ślub dla mnie takim powodem nie jest.
Z każdym partnerem o tym rozmawiałam, bo uważam to za całkiem niezły miernik poglądów. Podobnie jak chęć nadawania wyłącznie swojego nazwiska dzieciom.

[kasiunia788742]

Napisane przez snz

Dobre podejście. A na początku związku próbowałabyś się dowiedzieć, jaki ma na to pogląd czy raczej zdałabyś się na to, że jeśli dojdzie do takiej sytuacji i będzie miał z tym problem, to niech spada?

Ja nie próbowałam sie dowiedzieć bo na poczatku związku o tym nie myślę. Sama myślę o dwuczlonowym i w sumie według mnie to nie jest tżta problem.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[NocnaWiedma]

Jeśli wezmę kiedyś ślub raczej zostanę przy swoim nazwisku. Ewentualnie mogła bym rozpatrzyć podwójne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Napisane przez snz

Dobre podejście. A na początku związku próbowałabyś się dowiedzieć, jaki ma na to pogląd czy raczej zdałabyś się na to, że jeśli dojdzie do takiej sytuacji i będzie miał z tym problem, to niech spada?

Ja nigdy nie zamierzałam zmienac nazwiska, na początku związku nie było w ogóle na ten temat mowy. Później, po paru latach znaliśmy się już na tyle dobrze, że wiadomo był że to nie jest dla nikogo problem (poza przyszłym teściem i tesciowa)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lottie69]

Ja zmieniłam - w końcu "moje" nazwisko jest też przecież nazwiskiem wynikającym z tego, że miał takie mój ojciec. A nie, że jest jakieś moje własne. W dodatku było problematyczne, dużo dyktowania i poprawiania, nie widziałam żadnych plusów w pozostawieniu go.

Mąż powiedział, żebym robiła co chcę, czy zostawię swoje, wezmę jego, czy zrobię miks - decyzja należała wyłącznie do mnie. I chyba to jest najważniejsze, żeby mieć swobodę decyzji i wybrać to, co się chce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lottie69

Ja zmieniłam - w końcu "moje" nazwisko jest też przecież nazwiskiem wynikającym z tego, że miał takie mój ojciec. A nie, że jest jakieś moje własne. W dodatku było problematyczne, dużo dyktowania i poprawiania, nie widziałam żadnych plusów w pozostawieniu go.

Dziwna argumentacja. Nazwisko twojego ojca miał pewnie twój dziadek, więc nazwiko ojca jest tak samo nie jego. Idąc tym tropem każde nazwisko nadane po urodzeniu nie jest własne

Mąż powiedział, żebym robiła co chcę, czy zostawię swoje, wezmę jego, czy zrobię miks - decyzja należała wyłącznie do mnie. I chyba to jest najważniejsze, żeby mieć swobodę decyzji i wybrać to, co się chce.

Zawsze ta decyzja należała wyłącznie do ciebie, niezależnie od tego, co mówił mąż

[Lottie69]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89095914]Dziwna argumentacja. Nazwisko twojego ojca miał pewnie twój dziadek, więc nazwiko ojca jest tak samo nie jego. Idąc tym tropem każde nazwisko nadane po urodzeniu nie jest własne
Zawsze ta decyzja należała wyłącznie do ciebie, niezależnie od tego, co mówił mąż [/QUOTE]Ciężko mi będzie przekazać sens moich myśli, ale spróbuję.

1. Obecnie jest trend krytykowania przejmowania nazwiska męża jako przejaw patriarchatu - a przecież finalnie właśnie wszystkie nazwiska są "cudze" i po jakimś facecie, tak jak napisałaś.

2. Oczywiście, że była moja (I nie wiem, czy dobrze rozumiem, że sugerujesz mi, że tego nie wiedziałam?) , ale w tym temacie lubią być popełniane małe szantaże emocjonalne w niektórych związkach /rodzinach - "jak to nie zmienisz nazwiska na moje?", "musisz się nazywać tak, jak mąż". Stąd chciałam podkreślić, że u mnie takich sytuacji nie było, miałam swobodę emocjonalną w podejmowaniu decyzji, co bardzo mnie utwierdza w podjęciu dobrej decyzji życiowej.


Nie wiem, może źle odbieram twojego posta, ale odczuwam taki prześmiewczy ton. Jakby w tym temacie nie chodziło po prostu o napisanie, jak to wyglądało u nas

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Lottie69

1. Obecnie jest trend krytykowania przejmowania nazwiska męża jako przejaw patriarchatu - a przecież finalnie właśnie wszystkie nazwiska są "cudze" i po jakimś facecie, tak jak napisałaś.

Ależ ta tradycja to jest przejaw patriarchatu.

2. Oczywiście, że była moja (I nie wiem, czy dobrze rozumiem, że sugerujesz mi, że tego nie wiedziałam?) , ale w tym temacie lubią być popełniane małe szantaże emocjonalne w niektórych związkach /rodzinach - "jak to nie zmienisz nazwiska na moje?", "musisz się nazywać tak, jak mąż". Stąd chciałam podkreślić, że u mnie takich sytuacji nie było, miałam swobodę emocjonalną w podejmowaniu decyzji, co bardzo mnie utwierdza w podjęciu dobrej decyzji życiowej.

Niczego ci nie sugeruję. Opisałaś to po prostu w taki sposób, jakby to wcale nie było z góry oczywiste.

[snz]

Zgadzam się, że czasem faceci biorą za oczywiste, że zmiana nazwiska nastąpi, a jeśli dowiadują się, że nie, to zaczynają się kłótnie.

Sama to przerabiałam. Później na szczęście związek się rozpadł i nie miałam tego dylematu (facet miał brzydkie nazwisko, a ja swoje lubię i zmieniać nie zamierzam, nawet jeśli nazwisko faceta bardziej mi się będzie podobać), ale zastanawiam się, jak na przyszłość to ugryźć, żeby nie wplątać się w takie przepychanki z partnerem.

Szkoda by było dowiedzieć się np. po dwóch latach związku, że albo zmieniam nazwisko albo to koniec. Z jednej strony, gdyby związek rozpadł się przez takie coś, to by tylko znaczyło, że nie był nic wart. Z drugiej, może lepiej na początku jakoś spróbować się dowiedzieć, jakie jest podejście, żeby nie marnować niepotrzebnie czasu.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez snz

Z drugiej, może lepiej na początku jakoś spróbować się dowiedzieć, jakie jest podejście, żeby nie marnować niepotrzebnie czasu.

Oczywiście, że tak, zwłaszcza że poglądy na zmianę nazwiska nie są zawieszone w próżni. Te poglądy zawsze z czegoś wynikają i warto wiedzieć z czego. Można o to wprost zapytać, na przykład w normlanej rozmowie o planach na przyszłość.

[kasiunia788742]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89096966]Oczywiście, że tak, zwłaszcza że poglądy na zmianę nazwiska nie są zawieszone w próżni. Te poglądy zawsze z czegoś wynikają i warto wiedzieć z czego. Można o to wprost zapytać, na przykład w normlanej rozmowie o planach na przyszłość.[/QUOTE]Tylko ze te poglądy tez mogą ulec zmianie. Ja na początku zwiazku myślałam, że będą chciała zmieniać bo przecież każdy tak robi i to coś oczywistego. Po 6 latach zwiazku stwierdzilam, że w gre w sumie jedynie wchodzi nazwisko dwuczlonowe.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez kasiunia788742

Tylko ze te poglądy tez mogą ulec zmianie. Ja na początku zwiazku myślałam, że będą chciała zmieniać bo przecież każdy tak robi i to coś oczywistego. Po 6 latach zwiazku stwierdzilam, że w gre w sumie jedynie wchodzi nazwisko dwuczlonowe.

Każde poglądy mogą ulec zmianie, ale to nie jest powód by o nie od razu nie zapytać.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez snz

Zgadzam się, że czasem faceci biorą za oczywiste, że zmiana nazwiska nastąpi, a jeśli dowiadują się, że nie, to zaczynają się kłótnie.
Sama to przerabiałam. Później na szczęście związek się rozpadł i nie miałam tego dylematu (facet miał brzydkie nazwisko, a ja swoje lubię i zmieniać nie zamierzam, nawet jeśli nazwisko faceta bardziej mi się będzie podobać), ale zastanawiam się, jak na przyszłość to ugryźć, żeby nie wplątać się w takie przepychanki z partnerem.
Szkoda by było dowiedzieć się np. po dwóch latach związku, że albo zmieniam nazwisko albo to koniec. Z jednej strony, gdyby związek rozpadł się przez takie coś, to by tylko znaczyło, że nie był nic wart. Z drugiej, może lepiej na początku jakoś spróbować się dowiedzieć, jakie jest podejście, żeby nie marnować niepotrzebnie czasu.

Warto o tym porozmawiac, podobnie jak o posiadaniu dzieci, miejscu zamieszkania, stosunku do wiary, slubu, zyciu w konkubinacie.... Kazdy poglad moze sie zmienic co nie oznacza ze nie warto o pogladach porozmawiac.
Ja nazwiska nie zmienilam, maz tez zostal przy swoim. Nie mielismy o to spiny.
Jezeli ktos Cie bedzie cisnął o zmisne nazwiska "bo rodzina powinna mieć takie samo" zaproponuj zeby sam zmienil, to bedzie sie nazywal tak jak Ty.

[Didalia]

Napisane przez snz

Jakie macie podejście do zmiany nazwiska po ślubie? Zmieniłybyście na nazwisko męża, nawet gdyby kompletnie Wam się nie podobało? Mówiłybyście na początku związku, że nie macie zamiaru zmieniać, żeby później nie wyniknął z tego jakiś wielki problem?



Niby to "tylko" nazwisko, ale jednak dla niektórych ważna część tożsamości. Zawsze niby można dwuczłonowe, ale nie zawsze dobrze to brzmi.



Jakie macie podejście do tego?

Nie zmieniłabym jeśli nazwisko zupełnie by mi nie odpowiadało. Nie omawiam ewentualnej zmiany nazwiska na początku związku, zaskoczyło mnie ze ludzie wybiegają tak daleko?

Stoję teraz przed dylematem czy zmieniać czy nie. Z jednej strony podoba mi się nazwisko narzeczonego, myśle ze pasuje do mojego imienia, a z drugiej dzieci z poprzedniego związku noszą nazwisko po ojcu. Im zmienić nie mogę. Naczytałam sie, ze czasami rodzice z innym nazwiskiem niż dzieci mogą mieć problemy np na lotnisku trzeba udowadniać, ze to twoje dziecko.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Didalia

Naczytałam sie, ze czasami rodzice z innym nazwiskiem niż dzieci mogą mieć problemy np na lotnisku trzeba udowadniać, ze to twoje dziecko.

A w sumie co za problem udowodnić? Na lotnisku regularnie trzeba udowadniać, że ty to ty. Jakoś udowodnienie, że jesteś matką swoich dzieci nie wygląda na większe wyzwanie.

[Didalia]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89105471]A w sumie co za problem udowodnić? Na lotnisku regularnie trzeba udowadniać, że ty to ty. Jakoś udowodnienie, że jesteś matką swoich dzieci nie wygląda na większe wyzwanie.[/QUOTE]


Zawsze o tym dodatkowym dokumencie trzeba pamiętać. Niby nie koniec świata, ale niedogodność i owszem.

Tez mnie zastanawia czy inne nazwisko nie odbiłoby się na psychice dzieci. Tzn potencjalnie ja, mąż i kolejne dziecko będziemy nosić to samo nazwisko, a moje dzieci z poprzedniego związku inne. Nie wiem czy nie będą czuły się w jakiś sposób gorsze czy byłoby im wszystko jedno.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Didalia

Zawsze o tym dodatkowym dokumencie trzeba pamiętać. Niby nie koniec świata, ale niedogodność i owszem.

No ok. W każdym razie dla mnie to jest niedogodność na poziomie pamiętania o portfelu, w którym i tak noszę wszystko, co jest mi potrzebne.

Tez mnie zastanawia czy inne nazwisko nie odbiłoby się na psychice dzieci. Tzn potencjalnie ja, mąż i kolejne dziecko będziemy nosić to samo nazwisko, a moje dzieci z poprzedniego związku inne. Nie wiem czy nie będą czuły się w jakiś sposób gorsze czy byłoby im wszystko jedno.

Dlaczego miałoby się odbić? Wystarczy wytłumaczyć, że członkowie rodziny nie muszą nazywać się tak samo.

[Didalia]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89105491]

Dlaczego miałoby się odbić? Wystarczy wytłumaczyć, że członkowie rodziny nie muszą nazywać się tak samo.[/QUOTE]


Jednak to nietypowa sytuacja. Wiem, ze pewnie w dzisiejszych czasach coraz więcej patchworkowych rodzin z pomiksowanymi nazwiskami. W moim otoczeniu nie znam nikogo z dziećmi o innych nazwiskach niż rodzice stad się martwię.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Voytkova]

Napisane przez Didalia

Jednak to nietypowa sytuacja. Wiem, ze pewnie w dzisiejszych czasach coraz więcej patchworkowych rodzin z pomiksowanymi nazwiskami. W moim otoczeniu nie znam nikogo z dziećmi o innych nazwiskach niż rodzice stad się martwię.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To co za problem żeby mąż przyjął twoje albo dołożył drugi człon .
Ty tez możesz dołożyć drugi po drugim mężu a dzieci z drugiego małżeństwa mogą mieć podwójne .Ja gdybym planowała teraz dzieci to tak bym zrobiła.
Ja z pierwszego małżeństwa mam podwójne nazwisko ,po drugim ślubie nazwiska nie zmieniłam .Powiedziałam mężowi ze on moze zmienić jak chce ,nie chciał


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Ingrid80]

Napisane przez Voytkova

To co za problem żeby mąż przyjął twoje albo dołożył drugi człon .
Ty tez możesz dołożyć drugi po drugim mężu a dzieci z drugiego małżeństwa mogą mieć podwójne .Ja gdybym planowała teraz dzieci to tak bym zrobiła.
Ja z pierwszego małżeństwa mam podwójne nazwisko ,po drugim ślubie nazwiska nie zmieniłam .Powiedziałam mężowi ze on moze zmienić jak chce ,nie chciał


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ciekawa sytuacja. Ja w momencie podpisywania dokumentów w USC zostawiłabym sobie tylko pierwsze nazwisko, pozbyłabym się nazwiska pierwszego męża

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Didalia]

Napisane przez Voytkova

To co za problem żeby mąż przyjął twoje albo dołożył drugi człon .
Ty tez możesz dołożyć drugi po drugim mężu a dzieci z drugiego małżeństwa mogą mieć podwójne .Ja gdybym planowała teraz dzieci to tak bym zrobiła.
Ja z pierwszego małżeństwa mam podwójne nazwisko ,po drugim ślubie nazwiska nie zmieniłam .Powiedziałam mężowi ze on moze zmienić jak chce ,nie chciał


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Problem w tym, ze nosze nazwisko po pierwszym mężu. Narzeczony w życiu by nie przyjął, tym bardziej ze panowie się znają i nie przepadają za sobą. Tak naprawdę opcje mam dwie: nie zmienić, wtedy moje dzieci zostają z moim nazwiskiem, a nowe dostaną nazwisko po ojcu albo dwuczłonowe dla mnie i po ojcu dla przyszłych dzieci. Mogę zapomnieć, żeby narzeczony się zgodził na dwuczłonowe dla jego dzieci.

Dwuczłonowe brzmi dziwnie w moim przypadku, bo oba nazwiska pochodzą z różnych krajów.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

I znowu narzeczony się nie zgadza. Skąd biorą się tacy faceci??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz