Kobieca i męska energia.

[Milagros_90]

Napisane przez MiamiGlow

Takie wybory nie zawsze dają szczęście. Jeśli na przykład chciała mieć karierę i rodzinę, ale nie udało się, bo nie znalazła kandydata odpowiedniego na męża i jest już zbyt późno na ciążę, odczuwa pustkę. Co nie jest takie rzadkie. Szczególnie że kobiecie bardzo rozwiniętej trudno znaleźć partnera na podobnym poziomie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale to są zupełnie różne kwestie i tego nie da się porównać. Zestawić można ze sobą jedynie na poziomie: kobieta zmuszona do małżeństwa i singielka, która nie musi wychodzić za mąż, jeśli nie chce. Sugerujesz, że ta pierwsza, z mężem, którego nie kocha, być może się brzydzi, będzie szczęśliwsza?

---------- Dopisano o 09:49 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------

Napisane przez Milagros_90

Ale to są zupełnie różne kwestie i tego nie da się porównać. Zestawić można ze sobą jedynie na poziomie: kobieta zmuszona do małżeństwa i singielka, która nie musi wychodzić za mąż, jeśli nie chce. Sugerujesz, że ta pierwsza, z mężem, którego nie kocha, być może się brzydzi, będzie szczęśliwsza?

Albo jeszcze inaczej: sugerujesz, że lepiej byłoby nie mieć tego wyboru i nie musieć wychodzić za mąż z przymusu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Jeżeli kobieta nie ma wyboru to stwarza to ogromne pole do nadużyć ze strony mężczyzn. Nawet X lat temu w Polsce, choć pokutuje mit szarmanckich gentelmenów, to rzeczywistość nie wyglądała tak różowo. Ogólnie ludzi porządnych jest mało. Jeśli dasz im systemowe przyzwolenie na wykorzystywanie innych to wielu będzie to robić. Przepraszam MiamiGlow, ale jak dla mnie nie przemawia przez ciebie tradycjonalizm, tylko naiwność na poziomie nastolatki, która naczytała się romantycznych powieści klasy C.

[MiamiGlow]

Napisane przez Milagros_90

Ale to są zupełnie różne kwestie i tego nie da się porównać. Zestawić można ze sobą jedynie na poziomie: kobieta zmuszona do małżeństwa i singielka, która nie musi wychodzić za mąż, jeśli nie chce. Sugerujesz, że ta pierwsza, z mężem, którego nie kocha, być może się brzydzi, będzie szczęśliwsza?

---------- Dopisano o 09:49 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------

Albo jeszcze inaczej: sugerujesz, że lepiej byłoby nie mieć tego wyboru i nie musieć wychodzić za mąż z przymusu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W pewnej konwencji kulturowej - tak. W minionych czasach ludzie mieli małżeństwa z rozsądku, a często jakieś żywsze romanse przeżywali na boku. Natomiast bycie "starą panną" było powodem do wstydu. Kobieta, która miała brzydkiego i starego, ale bogatego męża, miała lepszą pozycję społeczną. Co przynosiło jakieś zalety i powody do zadowolenia. Na pewno było to trudne, ale to nie było tak "wyszłam za mąż za kogoś, kogo nie kocham, całe życie będę nieszczęśliwa". I od razu dodam, bo pewnie zaraz zlecą się oburzone posty - nie, nie chcę powrotu do tamtych czasów. Analizuję tylko pojęcie szczęścia.
Wolność wyboru dzisiaj to podstawa, ale też prowadzi do wielu ludzkich dylematów i wątpliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez MiamiGlow

W pewnej konwencji kulturowej - tak. W minionych czasach ludzie mieli małżeństwa z rozsądku, a często jakieś żywsze romanse przeżywali na boku. Natomiast bycie "starą panną" było powodem do wstydu. Kobieta, która miała brzydkiego i starego, ale bogatego męża, miała lepszą pozycję społeczną. Co przynosiło jakieś zalety i powody do zadowolenia. Na pewno było to trudne, ale to nie było tak "wyszłam za mąż za kogoś, kogo nie kocham, całe życie będę nieszczęśliwa". I od razu dodam, bo pewnie zaraz zlecą się oburzone posty - nie, nie chcę powrotu do tamtych czasów. Analizuję tylko pojęcie szczęścia.
Wolność wyboru dzisiaj to podstawa, ale też prowadzi do wielu ludzkich dylematów i wątpliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A te dziwne rozkminy to dlatego, że sama siebie zaczynasz postrzegać jako starą pannę?

[Milagros_90]

Napisane przez MiamiGlow

W pewnej konwencji kulturowej - tak. W minionych czasach ludzie mieli małżeństwa z rozsądku, a często jakieś żywsze romanse przeżywali na boku. Natomiast bycie "starą panną" było powodem do wstydu. Kobieta, która miała brzydkiego i starego, ale bogatego męża, miała lepszą pozycję społeczną. Co przynosiło jakieś zalety i powody do zadowolenia. Na pewno było to trudne, ale to nie było tak "wyszłam za mąż za kogoś, kogo nie kocham, całe życie będę nieszczęśliwa". I od razu dodam, bo pewnie zaraz zlecą się oburzone posty - nie, nie chcę powrotu do tamtych czasów. Analizuję tylko pojęcie szczęścia.
Wolność wyboru dzisiaj to podstawa, ale też prowadzi do wielu ludzkich dylematów i wątpliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to po co zestawiałaś kobietę z dawnych czasów, zmuszoną do zamążpójścia, ze współczesną karierowiczką-singielką? A teraz się z tego wycofujesz i próbujesz odnieść się do "tamtych czasów".

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez j_fly

Jasne, tylko szkoda, że część tych osób zapomniała, że niektórzy ludzie wybierają tradycyjny model życia, związku itp. z własnej woli, a nie z powodu uciemiężenia. Dla mnie każda skrajność jest zła i trochę dziwi mnie to, że te najbardziej wyzwolone wizażanki mają tak duży brak tolerancji dla kobiet, które dobrze czują się w tym tradycyjnym, stereotypowym stylu życia. Nie piszę tutaj konkretnie o sobie, bo moje życie wygląda jak połączenie obu tych poglądów, ale właśnie taką tendencję widzę na wizażu - tolerancja działa tylko w jedną stronę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czy ja wiem... mnie to wisi jaki kto ma układ ze swoim partnerem. To jest jego wybór. Natomiast pisanie 'ryzykujesz będąc całkowicie uzależnioną od faceta' to nie jest przejaw nietolerancji, tylko stwierdzenie faktu. Tak samo jak ktoś krytukuje głoszenie stereotypów typu 'miejsce kobiety jest w domu', 'mężczyźni są ambitniejsi i bardziej zaradni' to nie jest ograniczenie wolności innych. Chamstwa i szkodliwych społecznie tez nie ma obowiązku tolerować. To że ktoś jest tolerancyjny dla inności i identyfikuje się z liberalnymi poglądami nie oznacza z automatu, że nie ma prawa krytykować czegoś co uważa za szkodliwe. Ja widzę różnicę pomiędzy powiedzeniem 'zajmuję się domem i dziećmi, bo tak się wspólnie zdecydowaliśmy i mi wygodnie', a sugerowaniem 'jestem prawdziwą kobietą, bo priorytetem jest dla mnie założenie rodziny... nie to co te bezdzietne lambadziary, karierowiczki'.

[MiamiGlow]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89114529]A te dziwne rozkminy to dlatego, że sama siebie zaczynasz postrzegać jako starą pannę?[/QUOTE]

Nie.

Napisane przez Milagros_90

No to po co zestawiałaś kobietę z dawnych czasów, zmuszoną do zamążpójścia, ze współczesną karierowiczką-singielką? A teraz się z tego wycofujesz i próbujesz odnieść się do "tamtych czasów".

Chodzi mi o kontekst rozwojowy i ogólną ideę zmian społecznych. Wprowadza się je po to, by "żyło się lepiej", ale ta definicja "lepszego życia" nie jest wcale taka prosta.

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;89114562]Czy ja wiem... mnie to wisi jaki kto ma układ ze swoim partnerem. To jest jego wybór. Natomiast pisanie 'ryzykujesz będąc całkowicie uzależnioną od faceta' to nie jest przejaw nietolerancji, tylko stwierdzenie faktu. Tak samo jak ktoś krytukuje głoszenie stereotypów typu 'miejsce kobiety jest w domu', 'mężczyźni są ambitniejsi i bardziej zaradni' to nie jest ograniczenie wolności innych. Chamstwa i szkodliwych społecznie tez nie ma obowiązku tolerować. To że ktoś jest tolerancyjny dla inności i identyfikuje się z liberalnymi poglądami nie oznacza z automatu, że nie ma prawa krytykować czegoś co uważa za szkodliwe. Ja widzę różnicę pomiędzy powiedzeniem 'zajmuję się domem i dziećmi, bo tak się wspólnie zdecydowaliśmy i mi wygodnie', a sugerowaniem 'jestem prawdziwą kobietą, bo priorytetem jest dla mnie założenie rodziny... nie to co te bezdzietne lambadziary, karierowiczki'.[/QUOTE]

"Ryzykujesz całkowite uzależnienie od faceta" to dość łagodnie ujęte, w porównaniu do tego, co kobiety z takim stylem bycia mogą czasem usłyszeć. Mam znajomą, która nie pracuje i jest utrzymywana przez męża, na domiar złego bardzo dobrze zarabiającego. Skoro mamy mieć wybór to nikt nie powinien tego oceniać, a te "bardziej wyzwolone" osoby często komentują, że taka utrzymanka z niej, że co zrobi jak ją mąż zostawi, że leniwa pewnie jest, a tak w ogóle co robi całymi dniami i jak można nie pracować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gravitsappa]

Napisane przez MiamiGlow

Nie.

"Ryzykujesz całkowite uzależnienie od faceta" to dość łagodnie ujęte, w porównaniu do tego, co kobiety z takim stylem bycia mogą czasem usłyszeć. Mam znajomą, która nie pracuje i jest utrzymywana przez męża, na domiar złego bardzo dobrze zarabiającego. Skoro mamy mieć wybór to nikt nie powinien tego oceniać, a te "bardziej wyzwolone" osoby często komentują, że taka utrzymanka z niej, że co zrobi jak ją mąż zostawi, że leniwa pewnie jest, a tak w ogóle co robi całymi dniami i jak można nie pracować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No, bo to jest prawda.
Ryzykujesz, i te 'wyzwolone' kobiety dobrze wiedzą, że w świecie jaki mamy taki wybór jest dla kobiety niebezpieczny, bo właśnie jak mąż ją zostawi (a ci 'tradycyjni' często lubią też mieć 'tradycyjnie' żonę wymienioną na młodszy model, jak już dzieci odchowa i psuje imydż rozstępami), to jest w ciemnej dupie z życiem.
Naiwne jest myślenie, że 'umówienie się' wszystko załatwi.

[Milagros_90]

Napisane przez MiamiGlow

Skoro mamy mieć wybór to nikt nie powinien tego oceniać
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wolny wybór nie polega na zakazie oceniania wyborów innych ludzi.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz