Starania o dziecko od 2022

[magdamarysia84]

Napisane przez Milciaczek

W mojej wypowiedzi nie o to mi chodziło, żeby wyliczać, planować itp. Tylko żeby spokojnie wspolzyc, jednak dosyć często, nie tylko w czasie owulacji.

Ja staram się od ponad pół roku, w tym mam jedno poronienie i dalej niczego nie wyliczam i nie kocham się z mężem „jak w zegarku” kiedy jest planowana owulacja, czy cokolwiek Robimy to kiedy mamy ochotę, ale regularnie, żeby zwiększyć szanse. I mimo ze tyle to trwa, to nawet testów owulacyjnych jeszcze ani razu nie robiłam.

I ja nie mówię, ze masz się martwić o jakość nasienia, czy nakręcać, ze coś jest nie tak, tylko po prostu podaje Ci fakty związane z plemnikami w nim. Im dłużej mężczyzna nie współżyje, tym gorsze są w nasieniu plemniki, zaczynaja się starzec i nie maja tyle „siły” żeby dotrzeć do jajeczka. Wiec mężczyzna musi regularnie wspolzyc, żeby tego uniknąć nasienie ogólnie może być extra jakości przy badaniach, a jak nie jest regularnie „upuszczane” to plemniki w nim nie są sprawne tak jak powinny. Nawet badania nasienia wykonuje się jeśli mężczyzna nie współżyje od chyba 3 do 5 dni. Bo wtedy plemniki są najbardziej ruchliwe i najbardziej nadają się do zapłodnienia
A plemniki w drogach rodnych utrzymują się około 2-3 dni, w bardzo sprzyjających warunkach jak są silne to do 7 dni.

Wiec zgadzam się w 100%, nie ma co planować, liczyć itp. szczególnie na samym początku. Jednak warto wziąć pod uwagę fakty, żeby zwiększyć swoje szanse

To się zgadzamy

Ja po prostu sama sobie poniekąd to tak tłumaczę, stąd moja wypowiedź - mój tok myślenia

No my to współżyjemy nawet za często, niż to zalecane Po prostu takie mamy potrzeby i nie ograniczamy się w tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mamonkey]

Napisane przez theali

Można codziennie, a przy słabym nasieniu może to być wręcz wskazane.

https://www.asrm.org/globalassets/as..._fertility.pdf

"Rozpowszechnione jest fałszywe przekonanie, że częste ejakulacje negatywnie wpływają na męską płodność. Retrospektywne badanie ponad 10 000 próbek wykazało, że u mężczyzn z normalną jakością nasienia koncentracja i ruchomość plemników pozostały w normie przy codziennych ejakulacjach. Co zaskakujące, u mężczyzn z oligozoospermią koncentracja i ruchomość plemników mogą być najwyższe przy codziennych ejakulacjach."



Ogólnie zaleca się co te 2-3 dni regularnie, bo wtedy też jest największa szansa trafić w okolice owulacji. Ale artykuł podkreśla też, żeby nie zmuszać się do przytulanek z kalendarzem w ręku, bo to generuje dodatkowy stres i może negatywnie wpłynąć na szanse.

Dzięki
Ja tyle co na forach zdążyłam poczytać, że sporo dziewczyn zaszło przy codziennych stosunkach

Dla mnie codziennie przez tydzień to nie problem. Przez cały miesiąc bym nie dała rady, ale w dni płodne to i libido wyższe i nam się po prostu chce

[Milciaczek]

Napisane przez magdamarysia84

To się zgadzamy

Ja po prostu sama sobie poniekąd to tak tłumaczę, stąd moja wypowiedź - mój tok myślenia

No my to współżyjemy nawet za często, niż to zalecane Po prostu takie mamy potrzeby i nie ograniczamy się w tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i to jest właśnie dobre my tez współżyjesz kiedy mamy na to ochotę czasami codziennie, czasami raz na kilka dni
Na razie nie potrzebuje się spinać, ze muszę to robić w konkretnym czasie, bo gdzie tu przyjemność

[Cruxia]

@pelargonie gratuluję!

Co do ilości zbliżeń lekarz powiedział nam, że optymalna ilość zbliżeń to ta, którą chcemy czyli jeśli czujemy chęć codziennie to przy zrowych osobach to nie problem, jeśli co 2-3 dni to też spoko. W każdym razie zmuszanie sie do seksu/braku seksu jest zdecydowanie bardziej antykoncepcyjne, niz za czesty seks

Akurat my jesteśmy z tych, którzy lubią dużo i często, więc wolałam dopytać. Lekarz zaczął się śmiać jak zapytałam, czy powinniśmy się ograniczać do seksu co drugi dzień w okolicach owulacji.

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

[Milciaczek]

Napisane przez Cruxia

@pelargonie gratuluję!

Co do ilości zbliżeń lekarz powiedział nam, że optymalna ilość zbliżeń to ta, którą chcemy czyli jeśli czujemy chęć codziennie to przy zrowych osobach to nie problem, jeśli co 2-3 dni to też spoko. W każdym razie zmuszanie sie do seksu/braku seksu jest zdecydowanie bardziej antykoncepcyjne, niz za czesty seks

Akurat my jesteśmy z tych, którzy lubią dużo i często, więc wolałam dopytać. Lekarz zaczął się śmiać jak zapytałam, czy powinniśmy się ograniczać do seksu co drugi dzień w okolicach owulacji.

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

To jest bardzo fajne podejście

No mi lekarz mówił co 2-3 dni, natomiast nie kładł na to nacisku. Najbardziej chodzi o to, żeby nie wstrzymywać się ze współżyciem tylko do owulacji.

W sumie mój mąż u mnie nawet nie wie kiedy mam owulacje, ja tez tego nie kontroluje w żaden sposób, tylko jak mnie bolą jajniki i spojrzę w kalendarzyk to mogę mniej więcej określić, czy ta owulacja jest. Ale tez się wtedy nie spinam jakoś bardzo, ze muszę współżyć. Robimy to jak mamy ochotę i myśle, ze tak jest najlepiej

[Mazi00]

Napisane przez Milciaczek

To jest bardzo fajne podejście

No mi lekarz mówił co 2-3 dni, natomiast nie kładł na to nacisku. Najbardziej chodzi o to, żeby nie wstrzymywać się ze współżyciem tylko do owulacji.

W sumie mój mąż u mnie nawet nie wie kiedy mam owulacje, ja tez tego nie kontroluje w żaden sposób, tylko jak mnie bolą jajniki i spojrzę w kalendarzyk to mogę mniej więcej określić, czy ta owulacja jest. Ale tez się wtedy nie spinam jakoś bardzo, ze muszę współżyć. Robimy to jak mamy ochotę i myśle, ze tak jest najlepiej

U mnie też mąż nie wie kiedy mam dni płodne, owulację kontrolowałam sama przez podejrzenie pcos, ale wygląda na to że tutaj wszystko jest ok
Ostatnio mi gin zrobił rozpiskę jak najlepiej się starać uwzględniając dni płodne, no i też coś tam było że lepiej z przerwą niż codziennie. Tylko szczerze mówiąc, dla mnie to totalna loteria kiedy się uda, nie wiemy tego i nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Więc mężowi nawet o tym nie mówiłam. No i też robimy to kiedy mamy ochotę

[mamonkey]

U mnie wiadomo, kiedy mam dni płodne, bo libido mam zdecydowanie wyższe racja, że najlepiej działać wtedy, kiedy ma się ochotę. U mnie póki co to działa, ale obawiam się, czy za parę miesięcy nie zacznę bardziej kalkulować i stresować się tym wszystkim... Mimo że wiem, że to nie pomaga, ale znam też siebie i może tak to się skończyć

[Adity]

Wiadomo, że najlepiej "poprzytulać" się jak ma się ochotę. Ja zauważyłam, że moje libido jest ściśle związane z miesięcznym cyklem. Zaraz po miesiączce zaczyna mi rosnąć, a kumulacja następuje w okresie owulacji. Potem powoli spada. Także chcąc nie chcąc najwięcej przytulania wypada w najbardziej płodnym okresie

[magdamarysia84]

Już się nie mogę doczekać tego libido bez anty. Podczas anty nie narzekałam, ale bez, to normalnie chyba zjem tego mojego "biednego" męża

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mamonkey]

Napisane przez Adity

Wiadomo, że najlepiej "poprzytulać" się jak ma się ochotę. Ja zauważyłam, że moje libido jest ściśle związane z miesięcznym cyklem. Zaraz po miesiączce zaczyna mi rosnąć, a kumulacja następuje w okresie owulacji. Potem powoli spada. Także chcąc nie chcąc najwięcej przytulania wypada w najbardziej płodnym okresie

Tak nas natura skonstruowała

[Cruxia]

Napisane przez mamonkey

Tak nas natura skonstruowała

Moj tz zdecydowanie wie,kiedy mam owulacje. Pomijając libido, mam wtedy straszna potrzebę dotykania rzeczy także zakupy ze mną to katorga.

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

[Milciaczek]

Kurczę to u was widzę owulacja daje przyjemne objawy ja akurat libido cały czas mam wysokie, a najwyższe na kilka dni przed miesiączką

Akurat u mnie owulacja się w ten sposób nie objawia

[AmnesiaB]

Napisane przez magdamarysia84

Już się nie mogę doczekać tego libido bez anty. Podczas anty nie narzekałam, ale bez, to normalnie chyba zjem tego mojego "biednego" męża

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oesu ja brałam anty przez prawie 2 lata i wydawało mi się ,że moje libido jest nawet ok, to jak przestałam brać , to wtedy "ło Panie" mój mąż wtedy miał mnie już dość xD i wtedy pamiętam powiedziałam ,że nigdy więcej tabletek tym bardziej gdy zauważyłam że lepiej się czuje bez nich , jakoś głowa nie boli ,nie mam humorków itp

Wysłane z mojego M2012K11G przy użyciu Tapatalka

[ateris]

Ja nigdy więcej nie chce tabletek. Brałam kilka lat. Sto razy lepiej mi bez nich. Ostatnie parę lat za to jechałam na spirali miedzianej.

I kurde bardzo się cieszę, że już nie muszę się zabezpieczać . Czuję się wolna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milciaczek]

Ja kilka lat stosowałam tabletki anty, to po nich czułam się okropnie, libido zero

Później przerzuciłam się na plastry antykoncepcyjne i dla mnie to było zbawienie. Czułam się po nich naprawdę rewelacyjnie, tak jakbym nie stosowała żadnej antykoncepcji. Po odstawieniu czuje się dokładnie tak samo jak stosując je wiec dla mnie spoko, szczególnie ze mogłam okres robić sobie raz na 2 miesiące

[AnielkaMamusiax2]

Napisane przez magdamarysia84

Ja myślę, że póki co pojedziemy "naturalnie", bez zbędnego planowania. Zobaczymy co z tego wyjdzie. O jakość nasienia też nie chcę się w tej chwili martwić. Wiele kobiet zachodzi w ciążę bez planowania, tylko po prostu "przy okazji" Bo tak, to już zaczynam się niepotrzebnie nakręcać, a że nasienie nie takie, a cykl nie ten, a dzień nie ten, a hormony nie takie... To tak sobie myślę, że będzie na to czas. W końcu to u nas początek początków i marzy mi się, żeby wyluzować. Nie chcę w tej chwili robić z sypialni domowego laboratorium Wolę bardziej spontanicznie, jak będzie ochota i klimat, to jazda 🥰 A jak nie wyjdzie nic, dajmy na to przez np. 3 cykle, to pomyślimy dalej co usprawnić. Oczywiście zrobię te testy owulacyjne, żeby się zorientować kiedy i czy w ogóle... Bo zorientowałam się, że chyba podeszłam do tego zbyt matematycznie jak na początek Teoretycznie nie ma "bezpiecznego" okresu, żeby na 100% nie zajść w ciążę. Przy sprzyjających warunkach można teoretycznie począć na początku cyklu, bo przecież plemniki w sprzyjających warunkach mogą sobie pożyć w drogach rodnych, a owulacja przyjść wcześnie, szczególnie przy nieregularnych cyklach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Popieram w całości. U nas było z nasieniem kompletnie na odwrót na to wyszło, bo ze starań co 2-3 dni wychodziło nam wielkie nic a obie Ciążuleńki są z weekendu w trakcie delegacji TŻa, a nie zawsze był co tydzień, często raz w miesiącu, rzadko kiedy co 2 tygodnie. Więc ja jestem również zdania, żeby zluzować i na spontanie jechać. ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pelargonie]

Dziękuję za wszystkie gratulacje
U mnie póki co bez zmian, czuję się dziwnie psychicznie, tak trochę nie dotarła ta sytuacja
Może wy mi podpowiecie... Wcześniej nie chcę iść do lekarza, niż ten 7-8 tydzień, czytałam że tak po prostu lepiej, niż się później stresować, że nic nie ma. Wychodziłoby to tak po 13 marca.
No i ja choruję na niedoczynność tarczycy. Pytanie, kiedy iść na betę i sprawdzić czy prawidłowo przyrasta. Od razu w przyszłym tygodniu, byłby to czas kiedy miesiączka by była, czy czekać bliżej wizyty i mieć świeższe badania bety i tsh...? Sama nie wiem.
Poza tym, jak działać żeby nie zbankrutować? Chodzicie na wizyty prywatnie czy nfz? Mam możliwość wykupienia pakietu luxmed, ale nie wiem czy to się opłaci i mój lekarz nie pracuje w ramach tego ubezpieczenia. Mam swojego endo-gino, który od razu działa z insulinoopornościa i w miarę ładnie mnie wyprowadził. Jednak nie wiem czy wydołam wydawać co miesiąc na wizyty kontrolne ponad 200 zł plus badania krwi. Sama nie wiem jak mam to ogarnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[hey_You]

Hej dziewczyny, dołączam.
Dwa lata temu pierwsza ciąża - książkowo donoszona, Córka urodzona zdrowo. Zmarła niecały miesiąc później - SIDS. Pół roku później kolejna ciąża - w 13 tc indukcja poronienia. Okazało się, że kolejna córka była chora - zespół Turnera. W listopadzie kolejna indukcja w 10 tc - puste jajo płodowe. Od czerwca przejeździłam najróżniejszych specjalistów, badań zrobionych mamy od groma i w końcu w grudniu - w wynikach zleconych przez immunologa wychodzi kir AA, brak kirów implantacyjnych. Jest plan działania, leki przepisany i co? Polip w macicy. Czekamy na okres, sprawdzamy raz jeszcze i umawiamy się na zabieg usunięcia. Przychodzi okres, ginekolog przeciera oczy ze zdumienia - po polipie nie ma śladu, dostajemy zielone światło. Teraz był pierwszy miesiąc starań, jestem 11 dni po owulacji. Testować mam niby w dniu @, ale immunolog wprowadził leki, które powinnam brać od wykrycia ciąży i myślę, że dziś pojadę po test. Nie nastawiam się, bo piersi nie mam obolałych (w poprzednich ciążach były), boli mnie podbrzusze i plecy. Zobaczymy

[xflamesxx]

Napisane przez pelargonie

Dziękuję za wszystkie gratulacje
U mnie póki co bez zmian, czuję się dziwnie psychicznie, tak trochę nie dotarła ta sytuacja
Może wy mi podpowiecie... Wcześniej nie chcę iść do lekarza, niż ten 7-8 tydzień, czytałam że tak po prostu lepiej, niż się później stresować, że nic nie ma. Wychodziłoby to tak po 13 marca.
No i ja choruję na niedoczynność tarczycy. Pytanie, kiedy iść na betę i sprawdzić czy prawidłowo przyrasta. Od razu w przyszłym tygodniu, byłby to czas kiedy miesiączka by była, czy czekać bliżej wizyty i mieć świeższe badania bety i tsh...? Sama nie wiem.
Poza tym, jak działać żeby nie zbankrutować? Chodzicie na wizyty prywatnie czy nfz? Mam możliwość wykupienia pakietu luxmed, ale nie wiem czy to się opłaci i mój lekarz nie pracuje w ramach tego ubezpieczenia. Mam swojego endo-gino, który od razu działa z insulinoopornościa i w miarę ładnie mnie wyprowadził. Jednak nie wiem czy wydołam wydawać co miesiąc na wizyty kontrolne ponad 200 zł plus badania krwi. Sama nie wiem jak mam to ogarnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Hej
Ja mam luxmed, korzystam z zakresie ginekologa, diabetologa, endokrynologa. Poza tym większość badań mam w pakiecie - np wszystkie ciążowe były w ramach pakietu. Ja luxmed polecić mogę, przynajmniej lekarzy znalazłam sensownych więc mi się to najzwyczajniej opłaca.
Co do tarczycy-przyjmujesz leki? Mi w ciąży od razu kazali zwiększać dawkę i wizyta przy pozytywnym teście jak najszybciej miałam umówić

[Milciaczek]

Napisane przez pelargonie

Dziękuję za wszystkie gratulacje
U mnie póki co bez zmian, czuję się dziwnie psychicznie, tak trochę nie dotarła ta sytuacja
Może wy mi podpowiecie... Wcześniej nie chcę iść do lekarza, niż ten 7-8 tydzień, czytałam że tak po prostu lepiej, niż się później stresować, że nic nie ma. Wychodziłoby to tak po 13 marca.
No i ja choruję na niedoczynność tarczycy. Pytanie, kiedy iść na betę i sprawdzić czy prawidłowo przyrasta. Od razu w przyszłym tygodniu, byłby to czas kiedy miesiączka by była, czy czekać bliżej wizyty i mieć świeższe badania bety i tsh...? Sama nie wiem.
Poza tym, jak działać żeby nie zbankrutować? Chodzicie na wizyty prywatnie czy nfz? Mam możliwość wykupienia pakietu luxmed, ale nie wiem czy to się opłaci i mój lekarz nie pracuje w ramach tego ubezpieczenia. Mam swojego endo-gino, który od razu działa z insulinoopornościa i w miarę ładnie mnie wyprowadził. Jednak nie wiem czy wydołam wydawać co miesiąc na wizyty kontrolne ponad 200 zł plus badania krwi. Sama nie wiem jak mam to ogarnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja mam wykupiony pakiet w PZU. Dodatkowo jednak chodzę tez na NFZ (w zależności od sytuacji).
Ogólnie jeśli miałabym jakiegoś swojego sprawdzonego gina prywatnie, to pewnie wolałabym do niego chodzić. Chociaż jeśli masz w swojej miejscowości jakiegoś dobrego gina na NFZ czy z pakietu luxmed, to może warto o tym pomyśleć Wiadomo teraz czeka was bardzo dużo wydatków, to każdy zaoszczędzony grosz się przyda.
Co do wizyty około 7-8 tygodnia to moim zdaniem dobry pomysł, żeby już było serduszko itp.

Jeśli natomiast chodzi o betę, to ja osobiscie poszłabym zrobić wynik od razu po pozytywnym teście i po 48 h sprawdziłabym przyrost. Później przed wizyta powtórzyłabym wyniki zrobiłabym betę 3 dni przed wizyta i później 1 dzień przed wizyta (tez po 48h) żeby sprawdzić dalszy przyrost. Miej jednak proszę na uwadze, ze ja jestem po jednej ciąży biochemicznej, wiec wolałabym kontrolować betę jak najczęściej.

Jednak nie jest to w ogóle obowiązkowe i tak naprawdę idąc do lekarza nie musisz mieć ze sobą żadnych wyników bety (jeśli Ci nie kazał) Natomiast TSH zrobiłabym bliżej wizyty, żeby były świeższe wyniki

Napisane przez hey_You

Hej dziewczyny, dołączam.
Dwa lata temu pierwsza ciąża - książkowo donoszona, Córka urodzona zdrowo. Zmarła niecały miesiąc później - SIDS. Pół roku później kolejna ciąża - w 13 tc indukcja poronienia. Okazało się, że kolejna córka była chora - zespół Turnera. W listopadzie kolejna indukcja w 10 tc - puste jajo płodowe. Od czerwca przejeździłam najróżniejszych specjalistów, badań zrobionych mamy od groma i w końcu w grudniu - w wynikach zleconych przez immunologa wychodzi kir AA, brak kirów implantacyjnych. Jest plan działania, leki przepisany i co? Polip w macicy. Czekamy na okres, sprawdzamy raz jeszcze i umawiamy się na zabieg usunięcia. Przychodzi okres, ginekolog przeciera oczy ze zdumienia - po polipie nie ma śladu, dostajemy zielone światło. Teraz był pierwszy miesiąc starań, jestem 11 dni po owulacji. Testować mam niby w dniu @, ale immunolog wprowadził leki, które powinnam brać od wykrycia ciąży i myślę, że dziś pojadę po test. Nie nastawiam się, bo piersi nie mam obolałych (w poprzednich ciążach były), boli mnie podbrzusze i plecy. Zobaczymy

Witaj w naszym gronie
Masz bardzo ciężką historię za sobą, jednak nie ma opcji i musi być lepiej. Życzę Ci, aby wasze starania były owocne i żeby wszystko tym razem przebiegło pomyślnie.
Jak będziesz testować, to koniecznie daj znać! niektórym dziewczynom 2 kreskę pokazuje już 9 dpo.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[xflamesxx]

Napisane przez hey_You

Hej dziewczyny, dołączam.
Dwa lata temu pierwsza ciąża - książkowo donoszona, Córka urodzona zdrowo. Zmarła niecały miesiąc później - SIDS. Pół roku później kolejna ciąża - w 13 tc indukcja poronienia. Okazało się, że kolejna córka była chora - zespół Turnera. W listopadzie kolejna indukcja w 10 tc - puste jajo płodowe. Od czerwca przejeździłam najróżniejszych specjalistów, badań zrobionych mamy od groma i w końcu w grudniu - w wynikach zleconych przez immunologa wychodzi kir AA, brak kirów implantacyjnych. Jest plan działania, leki przepisany i co? Polip w macicy. Czekamy na okres, sprawdzamy raz jeszcze i umawiamy się na zabieg usunięcia. Przychodzi okres, ginekolog przeciera oczy ze zdumienia - po polipie nie ma śladu, dostajemy zielone światło. Teraz był pierwszy miesiąc starań, jestem 11 dni po owulacji. Testować mam niby w dniu @, ale immunolog wprowadził leki, które powinnam brać od wykrycia ciąży i myślę, że dziś pojadę po test. Nie nastawiam się, bo piersi nie mam obolałych (w poprzednich ciążach były), boli mnie podbrzusze i plecy. Zobaczymy

Hej, trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze. Kojarzę Cie z poprzedniego wątku - miałyśmy niestety poronienie w podobnym okresie w czerwcu. Ja też dalej walczę, najbliższy test chyba jutro

[mamonkey]

Napisane przez pelargonie

Dziękuję za wszystkie gratulacje
U mnie póki co bez zmian, czuję się dziwnie psychicznie, tak trochę nie dotarła ta sytuacja
Może wy mi podpowiecie... Wcześniej nie chcę iść do lekarza, niż ten 7-8 tydzień, czytałam że tak po prostu lepiej, niż się później stresować, że nic nie ma. Wychodziłoby to tak po 13 marca.
No i ja choruję na niedoczynność tarczycy. Pytanie, kiedy iść na betę i sprawdzić czy prawidłowo przyrasta. Od razu w przyszłym tygodniu, byłby to czas kiedy miesiączka by była, czy czekać bliżej wizyty i mieć świeższe badania bety i tsh...? Sama nie wiem.
Poza tym, jak działać żeby nie zbankrutować? Chodzicie na wizyty prywatnie czy nfz? Mam możliwość wykupienia pakietu luxmed, ale nie wiem czy to się opłaci i mój lekarz nie pracuje w ramach tego ubezpieczenia. Mam swojego endo-gino, który od razu działa z insulinoopornościa i w miarę ładnie mnie wyprowadził. Jednak nie wiem czy wydołam wydawać co miesiąc na wizyty kontrolne ponad 200 zł plus badania krwi. Sama nie wiem jak mam to ogarnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może NFZ na takie comiesięczne wizyty, a jakieś dodatkowe badania prywatnie? Ja wychodzę z założenia, że wiele kobiet chodzi na NFZ i jest ok.

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:04 ----------

Napisane przez hey_You

Hej dziewczyny, dołączam.
Dwa lata temu pierwsza ciąża - książkowo donoszona, Córka urodzona zdrowo. Zmarła niecały miesiąc później - SIDS. Pół roku później kolejna ciąża - w 13 tc indukcja poronienia. Okazało się, że kolejna córka była chora - zespół Turnera. W listopadzie kolejna indukcja w 10 tc - puste jajo płodowe. Od czerwca przejeździłam najróżniejszych specjalistów, badań zrobionych mamy od groma i w końcu w grudniu - w wynikach zleconych przez immunologa wychodzi kir AA, brak kirów implantacyjnych. Jest plan działania, leki przepisany i co? Polip w macicy. Czekamy na okres, sprawdzamy raz jeszcze i umawiamy się na zabieg usunięcia. Przychodzi okres, ginekolog przeciera oczy ze zdumienia - po polipie nie ma śladu, dostajemy zielone światło. Teraz był pierwszy miesiąc starań, jestem 11 dni po owulacji. Testować mam niby w dniu @, ale immunolog wprowadził leki, które powinnam brać od wykrycia ciąży i myślę, że dziś pojadę po test. Nie nastawiam się, bo piersi nie mam obolałych (w poprzednich ciążach były), boli mnie podbrzusze i plecy. Zobaczymy

Witaj współczuję przejść, ale mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Trzymam kciuki, żeby tym razem się udało i wszystko było dobrze

[Adity]

Napisane przez pelargonie

Dziękuję za wszystkie gratulacje
U mnie póki co bez zmian, czuję się dziwnie psychicznie, tak trochę nie dotarła ta sytuacja
Może wy mi podpowiecie... Wcześniej nie chcę iść do lekarza, niż ten 7-8 tydzień, czytałam że tak po prostu lepiej, niż się później stresować, że nic nie ma. Wychodziłoby to tak po 13 marca.
No i ja choruję na niedoczynność tarczycy. Pytanie, kiedy iść na betę i sprawdzić czy prawidłowo przyrasta. Od razu w przyszłym tygodniu, byłby to czas kiedy miesiączka by była, czy czekać bliżej wizyty i mieć świeższe badania bety i tsh...? Sama nie wiem.
Poza tym, jak działać żeby nie zbankrutować? Chodzicie na wizyty prywatnie czy nfz? Mam możliwość wykupienia pakietu luxmed, ale nie wiem czy to się opłaci i mój lekarz nie pracuje w ramach tego ubezpieczenia. Mam swojego endo-gino, który od razu działa z insulinoopornościa i w miarę ładnie mnie wyprowadził. Jednak nie wiem czy wydołam wydawać co miesiąc na wizyty kontrolne ponad 200 zł plus badania krwi. Sama nie wiem jak mam to ogarnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja w poprzedniej ciąży znalazłam super ginekologa na NFZ, jednak badania genetyczne i jedną konsultację robiłam prywatnie, bo niestety sprzęt nie był najlepszy ale sam o tym mówił. Moim zdaniem najważniejsze żeby znaleźć lekarza, któremu się ufa. Jeżeli uda się na NFZ to super bo wiadomo, że wizyty plus badania swoje kosztują. Jeżeli masz możliwość wykupienia pakietu to wydaje mi się że to też może być dobra opcja o ile znajdą się dobrzy lekarze.

Napisane przez hey_You

Hej dziewczyny, dołączam.
Dwa lata temu pierwsza ciąża - książkowo donoszona, Córka urodzona zdrowo. Zmarła niecały miesiąc później - SIDS. Pół roku później kolejna ciąża - w 13 tc indukcja poronienia. Okazało się, że kolejna córka była chora - zespół Turnera. W listopadzie kolejna indukcja w 10 tc - puste jajo płodowe. Od czerwca przejeździłam najróżniejszych specjalistów, badań zrobionych mamy od groma i w końcu w grudniu - w wynikach zleconych przez immunologa wychodzi kir AA, brak kirów implantacyjnych. Jest plan działania, leki przepisany i co? Polip w macicy. Czekamy na okres, sprawdzamy raz jeszcze i umawiamy się na zabieg usunięcia. Przychodzi okres, ginekolog przeciera oczy ze zdumienia - po polipie nie ma śladu, dostajemy zielone światło. Teraz był pierwszy miesiąc starań, jestem 11 dni po owulacji. Testować mam niby w dniu @, ale immunolog wprowadził leki, które powinnam brać od wykrycia ciąży i myślę, że dziś pojadę po test. Nie nastawiam się, bo piersi nie mam obolałych (w poprzednich ciążach były), boli mnie podbrzusze i plecy. Zobaczymy

Bardzo współczuję i podziwiam determinację i siłę jaką masz w sobie. Życzę powodzenia i wytrwałości wierzę że w końcu wszystko skończy się dobrze

[ateris]

Ja jestem dziś tak rozwalona tą wojną, że nawet przez głowę mi przeszła myśl czy to dobry czas na starania o dziecko..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mamonkey]

Napisane przez ateris

Ja jestem dziś tak rozwalona tą wojną, że nawet przez głowę mi przeszła myśl czy to dobry czas na starania o dziecko..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Rozumiem obawy, ale myślę, że zawsze będzie coś. Ja dwa lata temu myślałam o covidzie i że może trzeba by poczekać. Ostatnio sytuacja polityczna, gospodarcza, inflacja. Osobiście nie sądzę, żeby dotknęło nas ta wojna w taki sposób, żeby miało to wpływ na moją decyzję o dziecku. Tym bardziej, że zajście w ciążę może nie być takie łatwe, a odłożenie decyzji na za kilka miesięcy/lat wcale nie znaczy, że wtedy od razu się zajdzie w ciążę.

[ateris]

Napisane przez mamonkey

Rozumiem obawy, ale myślę, że zawsze będzie coś. Ja dwa lata temu myślałam o covidzie i że może trzeba by poczekać. Ostatnio sytuacja polityczna, gospodarcza, inflacja. Osobiście nie sądzę, żeby dotknęło nas ta wojna w taki sposób, żeby miało to wpływ na moją decyzję o dziecku. Tym bardziej, że zajście w ciążę może nie być takie łatwe, a odłożenie decyzji na za kilka miesięcy/lat wcale nie znaczy, że wtedy od razu się zajdzie w ciążę.

Wiem, na pewno nie porzucam starań, ale taka myśl mnie dziś naszła po prostu . Kiepski dzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mamonkey]

Napisane przez ateris

Wiem, na pewno nie porzucam starań, ale taka myśl mnie dziś naszła po prostu . Kiepski dzień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Rozumiem. Jest to trudna sytuacja, nie sądzę, żeby to zakończyło się szybko i szczęśliwie. Nie jest mi to obojętne, ale podchodzę do tematu tak, że trzeba się nauczyć z tym żyć. My nic nie zrobimy, możemy pomóc w ramach naszych możliwości, ale nasze życie toczy się dalej. Trzymaj się mocno

[Milciaczek]

Napisane przez ateris

Ja jestem dziś tak rozwalona tą wojną, że nawet przez głowę mi przeszła myśl czy to dobry czas na starania o dziecko..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oj tak, ta sytuacja jest straszna

Mam jednak nadzieje, ze ta wojna nas nie dotknie, ze nie zostaniemy zaatakowani.

W tym przypadku zgadzam się jednak z mamonkey, ze nie wiemy czy nas to dotknie, w jakim stopniu, ile to potrwa. Wiec musimy się starać być dobrej myśli i nie porzucać naszych marzeń i planów.

Choć nie powiem, bo tez rano przeszła mi przez głowę myśl, czy jednak nie odłożyć starań. Ale później dalej to przemyślałam i zdałam sobie sprawę z tego, ze to i tak nic w tej sytuacji nie zmieni.

[Adity]

To co się dzisiaj wydarzyło jest okropne. Nie jest to łatwy czas dla nas Polaków bo to się dzieje przy naszej granicy. Obawy są, oczywiście. Ja jednak podchodzę do tego w ten sposób, że tak naprawdę nigdy nie ma odpowiedniego momentu. Ja akurat rodziłam jak w Polsce zaczęła się pandemia. Poszłam do szpitala jeszcze przed obostrzeniami, wychodziłam w pierwszym tygodniu największych ograniczeń, tak naprawdę do zupełnie innego świata. Leżąc w szpitalu nie śledziłam wg co się dzieje, coś tam wiedziałam ale nie zdawałam sobie sprawy ze skali wiec po wyjściu ze szpitala, jeszcze na dodatek w nowej roli był to mega szok. Potem decyzje rządu, ustawa antyaborcyjna, doniesienia o śmierciach kobiet w ciąży przez zaniedbania. To wszystko tak naprawdę nie zachęca do zachodzenia w ciążę, ale według mnie odkładanie decyzji o dziecku z takich porodów można odkładać w nieskończoność. Ja wychodzę z założenia, że nie chce czekać, zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci, młodsza nie będę a na to się dzieje w Polsce i na świecie nie mam najmniejszego wpływu. Mam wpływ jedynie na swoje wybory i decyzję.

[ateris]

Macie rację.. Mamy jedno życie na spełnianie naszych marzeń. A żadnego wpływu na sytuacje jaka ma miejsce..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz