Gość na weselu - bliska osoba, czy koperta i talerzyk?

[invisible_01]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;89244348]A ile masz lat?
W moim otoczeniu widzę, że im ludzie starsi w momencie ślubu, tym mniej są chętni na robienie wielkiego wesela, lub jakiegokolwiek wesela.
W zasadzie ze znanych mi par, które planują wziąć ślub spośród ludzi z 3 z przodu wesela nie chce już więcej, niż połowa.[/QUOTE]Jestem po 30, jesteśmy razem od wielu lat, ale nigdy nie chciałam ani ślubu, ani wesela, ślub biorę tylko ze względu na korzyści podatkowe i tyle. Nie widzę tu zależności w temacie wieku, mam znajomych w swoim wieku biorących śluby i jeśli ktoś lubi wesela i może sobie na nie pozwolić, to je organizuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[siarka40]

Napisane przez invisible_01

Ja nie lubię wesel, nie widzę sensu wydawania kilkudziesięciu tysięcy na imprezę na jedną noc, ale rozumiem doskonale, że ktoś czuje taką potrzebę i chce wesela. Natomiast w drugą stronę rzadko spotykam się ze zrozumieniem ze strony kobiet, jest zdziwienie, że będzie tylko ślub w USC i obiad, dopytywanie: "ale później będzie wesele?" albo wręcz pytanie mnie, co się stało, że będzie tak skromnie.

Racja. Zresztą po tym wątku też to było widać, gdy ktoś zadał pytanie: "czy macie w otoczeniu pary nierobiące wesel??"
To trochę tak, gdy ktoś się nie opala, a otoczenie się dziwi: "wróciłeś z wakacji i bez opalenizny??"

[Finlora]

Napisane przez invisible_01

Jestem po 30, jesteśmy razem od wielu lat, ale nigdy nie chciałam ani ślubu, ani wesela, ślub biorę tylko ze względu na korzyści podatkowe i tyle. Nie widzę tu zależności w temacie wieku, mam znajomych w swoim wieku biorących śluby i jeśli ktoś lubi wesela i może sobie na nie pozwolić, to je organizuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak z ciekawości - jakie są te korzyści podatkowe?

[invisible_01]

Napisane przez Finlora

Tak z ciekawości - jakie są te korzyści podatkowe?

Chociażby przy rozliczeniu PIT wspólnie z małżonkiem. Zresztą chodziło mi też o korzyści związane z dziedziczeniem, decydowaniem o kwestiach zdrowotnych itd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez invisible_01

Chociażby przy rozliczeniu PIT wspólnie z małżonkiem. Zresztą chodziło mi też o korzyści związane z dziedziczeniem, decydowaniem o kwestiach zdrowotnych itd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Aaa, to my i tak od zawsze rozliczamy się osobno, bo wspólne nie daje nam żadnych korzyści - wychodzi tak samo czy rozliczymy się osobno czy wspólnie.

[invisible_01]

Napisane przez Finlora

Aaa, to my i tak od zawsze rozliczamy się osobno, bo wspólne nie daje nam żadnych korzyści - wychodzi tak samo czy rozliczymy się osobno czy wspólnie.

U mnie właśnie przed polskim ładem to byłaby naprawdę duża korzyść (jedno z nas wpadało w drugi próg podatkowy), ale przepadło, teraz z tym polskim ładem trudno stwierdzić na pewno, ale prawdopodobnie też bylibyśmy na plus.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez Finlora

Mam w pracy dzieciate koleżanki i widać presję na robienie urodzin dzieciaków np w Bajkolandzie i zapraszanie wszystkich z grupy z przedszkola itd. Jak już ktoś zostanie na takie urodziny zaproszony, to potem jest presja na zorganizowanie imprezy własnego dziecka i tak to się kręci. A przecież to też są koszty, do tego tort, jakieś jedzenie itd. Ostatnio koleżanka opowiadała, że była osobna sala dla dorosłych, którzy sobie tam drinkowali.

No to tak się niestety kręci. Dziecko pójdzie do 3 innych dzieci na urodziny do bajkolandi to potem też chce i trudno się dziwić.


[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;89244348]A ile masz lat?
W moim otoczeniu widzę, że im ludzie starsi w momencie ślubu, tym mniej są chętni na robienie wielkiego wesela, lub jakiegokolwiek wesela.
W zasadzie ze znanych mi par, które planują wziąć ślub spośród ludzi z 3 z przodu wesela nie chce już więcej, niż połowa.[/QUOTE]




Myślę, że jak ludzie są starsi to po prostu trochę dojrzewają i mają inne priorytety. Jak byłam młodsza to też chciałam wesele. Potem zaczęłam chodzić na wesela do znajomych, widziałam ile na to tracili kasy i stresu i teraz wiem, że to raczej nie dla mnie. Jakaś kameralna impreza tak, ale nie cyrk za 70k. Szkoda mi na to kasy, wiem, że można je wydać w inny lepszy dla mnie sposób. Myślę też, że jak ludzie są starsi to mniej ulegają presji otoczenia i jakimś tam utartym schematom, że jak to wesela nie będzie. No i dla mnie nadawanie temu dniu jakieś magicznego statusu jako wyjątkowego i najpiękniejszego w życiu jest mocno na wyrost. Myślę, że z partnerem można przeżyć wiele piękniejszych.

[tinkerver2]

Napisane przez Finlora

Mam w pracy dzieciate koleżanki i widać presję na robienie urodzin dzieciaków np w Bajkolandzie i zapraszanie wszystkich z grupy z przedszkola itd. Jak już ktoś zostanie na takie urodziny zaproszony, to potem jest presja na zorganizowanie imprezy własnego dziecka i tak to się kręci. A przecież to też są koszty, do tego tort, jakieś jedzenie itd. Ostatnio koleżanka opowiadała, że była osobna sala dla dorosłych, którzy sobie tam drinkowali.

Ojej, teraz są komunie - wynajmowane są skakalnie/dmuchance, alpaki, pokazy baniek mydlanych, pianotwory itd.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Ja bym chciała wziąć ślub nawet bez świadków ( podobnie w urzędzie można kogoś wziąć?) Dla mnie ślub to zwykle podpisanie papierów. Jak podpisuje cokolwiek innego, to nie robię imprezy na 100 osób z tej okazji.
Ale szczerze boje się, że rodzicom będzie przykro. Więc mogłabym chociaż ten obiad zrobić, ale to już trzeba jakaś sukienkę kupić, umalować się, cokolwiek że sobą zrobić. Nie chcę mi się serio. Nie wiem co z tym zrobić.
Szkoda, że nie jedziemy do USA, bo bym pojechała przy okazji do Las Vegas.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[andra]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89245228]Ja bym chciała wziąć ślub nawet bez świadków ( podobnie w urzędzie można kogoś wziąć?) Dla mnie ślub to zwykle podpisanie papierów. Jak podpisuje cokolwiek innego, to nie robię imprezy na 100 osób z tej okazji.
Ale szczerze boje się, że rodzicom będzie przykro. Więc mogłabym chociaż ten obiad zrobić, ale to już trzeba jakaś sukienkę kupić, umalować się, cokolwiek że sobą zrobić. Nie chcę mi się serio. Nie wiem co z tym zrobić.
Szkoda, że nie jedziemy do USA, bo bym pojechała przy okazji do Las Vegas.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Nie trzeba. Garnitur też jest ok. Taki który wykorzystasz później do pracy czy rodzinne okazje, pink czy beżowy. Umalować i uczesać na chwilę to ostatecznie możesz się nauczyć, powinno starczyć Świadków na obiad i wio.
W polskiej rzeczywistości, rodzicach itp konwenansach to chyba najlepsze wyjście. Polecam.
Podobno można wynająć urzędnika jako świadka, ale nie słyszałam jak. Widziałam za to ogłoszenia od ludzi na spotted miejskim, poszukiwali człowieka więc chyba to nie takie łatwe...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:49 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

Za kilkanaście tysięcy weźmiesz też w urlopowym miejscu na plaży (Cypr, Grecja i droższe), wszystko zorganizują, zrobią ci zdjęcia, ty masz tylko zapłacić.
Po powrocie tłumacz przysięgły i żadnych problemów w urzędach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89245247]Treść usunięta[/QUOTE]

Niee, za granicą odpada. Za kilkanaście tysięcy to wolałabym Japonię zwiedzić. Zresztą jak dla mnie plaża to zerowa atrakcja. W ogóle wydawanie kilkanaście tysięcy na parę fotek i jakieś bzury to abstrakcja.

Na dodatek rodzice TŻ mieszkają kilkaset km dalej. Trzeba by było noclegi ogarniać.

Zaraz nam stuknie 10 lat. Z takim podejściem to pewnie przez kolejne 10 lat tego ślubu nie weźmiemy.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Chailleach]

Mi się podobają wszystkie wesela, i skromne kilkugodzinne przyjęcia, i wielkie wiejskie weselicha z pieczonym prosiakiem z racą w tyłku
I choć sama bym tak nie zrobiła, to nie dziwi mnie, że niektórzy biorą kredyt na ten cel - o ile mogą to później spłacać i nie zakredytują się na pół życia. Traktuję to, jak kredyt na podróż - po jednym i drugim zostają wspomnienia

Obserwując jednak przygotowania do ślubu znajomych dziwi mnie, że sprasza się jakieś piąte wody po kisielu, których państwo młodzi często ledwo znają W sumie dziwi mnie też przywiązanie do jakichś dupereli, typu jakieś kwiatuszki i inne drobiazgi na stołach itp. Ma być zimna wódka + inne alkohole, dobre jedzenie i muzyka. Cała reszta to tylko dodatki, bo z wesele prędzej zapamiętam smaczne jedzenie, niż jakieś napisy "love"
No i co mi się bardzo nie podoba w polskich weselach, to często ten niepisany przymus, by dać "nie mniej niż...", przez co dla wielu ludzi jest to za droga zabawa. Tu koperta, tu jakieś wieczory panieńskie, tu jakiś fryzjer, czy koszty dojazdu... Przez to czasami wizja czyjegoś wesela przestaje cieszyć;/

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89245228]
Szkoda, że nie jedziemy do USA, bo bym pojechała przy okazji do Las Vegas. [/QUOTE]
Ostatnio też mi to chodziło po głowie Gdybym się miała kiedyś hajtać, to byłaby to bardzo kusząca opcja. Odpadłyby wtedy spory kogo (nie)zaprosić i te wszystkie przedślubne stresy

[lightangel]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89245228]Ja bym chciała wziąć ślub nawet bez świadków ( podobnie w urzędzie można kogoś wziąć?) Dla mnie ślub to zwykle podpisanie papierów. Jak podpisuje cokolwiek innego, to nie robię imprezy na 100 osób z tej okazji.
Ale szczerze boje się, że rodzicom będzie przykro. Więc mogłabym chociaż ten obiad zrobić, ale to już trzeba jakaś sukienkę kupić, umalować się, cokolwiek że sobą zrobić. Nie chcę mi się serio. Nie wiem co z tym zrobić.
Szkoda, że nie jedziemy do USA, bo bym pojechała przy okazji do Las Vegas.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Zawsze możesz zaprosić tylko rodziców i potem zabrać ich gdzieś na obiad, rodzice też mogą być świadkami więc to opcja 2w1. W szafie zawsze znajdzie się coś wystarczająco eleganckiego żeby do urzędu założyć, a fryzura czy makijaż mogą być typowo codzienne (zwłaszcza jak nie chcesz zdjęć robić).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[andra]

Dokładnie, nie musisz się spinać, nikt cię nie obgada przecież jak wyglądasz. Kilka 'swoich osób'
To dobra recepta na zaspokojenie potrzeb (uregulowany status) i brak szumu. Najlepiej idź się zapisać teraz od razu, masz potem mc na myśli i przyzwyczajanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

Byłam w niedzielę na komunii u córki koleżanki. Bardzo bliskiej- mieszkamy naprzeciwko siebie, często się odwiedzamy, jej dzieci często spędzają u mnie czas

I ta dziewczynka dostała na komunię rower, telefon, zegarek, aparat instax ( jej mama mi napisała).

Ale do czego zmierzam. Miałam taka smutną refleksję, że dzieciaki ewidentnie mają już wszystko, bo ona wcale się nie cieszyła z tych prezentow.

Rower stał całą komunie, nawet go nie dotknęła, nie przejechała się nim. Mówię do niej na koniec imprezy " a ty się rowerem nie przejedziesz wcale?". Ona do mnie "przecież to żadne zaskoczenie, wiedziałam, że go dostanę".

Następnego dnia, w poniedziałek poszłam do nich na kawę. Liczyłam ,że będzie się chwalić co dostała, będzie pokazywać, albo gadać. Ona nic.

Trochę mnie to dziwi, bo pamiętam jak my mieliśmy komunie to był szał - całą komunie jeździliśmy na tym rowerze, podnieta zegarkiem itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Kurczę, ja też wiedziałam że dostanę rolki na komunię ale tak się nie mogłam doczekać aż je założę że pierwszą "glebę" zaliczyłam jeszcze w sukience komunijnej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez khloe

Byłam w niedzielę na komunii u córki koleżanki. Bardzo bliskiej- mieszkamy naprzeciwko siebie, często się odwiedzamy, jej dzieci często spędzają u mnie czas

I ta dziewczynka dostała na komunię rower, telefon, zegarek, aparat instax ( jej mama mi napisała).

Ale do czego zmierzam. Miałam taka smutną refleksję, że dzieciaki ewidentnie mają już wszystko, bo ona wcale się nie cieszyła z tych prezentow.

Rower stał całą komunie, nawet go nie dotknęła, nie przejechała się nim. Mówię do niej na koniec imprezy " a ty się rowerem nie przejedziesz wcale?". Ona do mnie "przecież to żadne zaskoczenie, wiedziałam, że go dostanę".

Następnego dnia, w poniedziałek poszłam do nich na kawę. Liczyłam ,że będzie się chwalić co dostała, będzie pokazywać, albo gadać. Ona nic.

Trochę mnie to dziwi, bo pamiętam jak my mieliśmy komunie to był szał - całą komunie jeździliśmy na tym rowerze, podnieta zegarkiem itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I to jest smutne. Dlatego bardzo irytuje mnie, że bratanica ciągle coś od rodziny bratowej dostaje bez okazji, sami też jej kupują i nie dość, że jak przychodzi okazja to nie ma co kupić bo wszystko ma a po drugie co to za zaskoczenie skoro ciągle coś dostaje?

Ja mam bardzo miłe wspomnienia, że bardzo się cieszyłam z prezentów z jakiś okazji - urodziny, święta, komunia itp. a to też nie były prezenty za wiele setek. Na codzień były jakieś drobnostki typu książeczka, małe puzzle, czy lalka po wizycie u lekarza

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[khloe]

Napisane przez kasiunia788742

I to jest smutne. Dlatego bardzo irytuje mnie, że bratanica ciągle coś od rodziny bratowej dostaje bez okazji, sami też jej kupują i nie dość, że jak przychodzi okazja to nie ma co kupić bo wszystko ma a po drugie co to za zaskoczenie skoro ciągle coś dostaje?

Ja mam bardzo miłe wspomnienia, że bardzo się cieszyłam z prezentów z jakiś okazji - urodziny, święta, komunia itp. a to też nie były prezenty za wiele setek. Na codzień były jakieś drobnostki typu książeczka, małe puzzle, czy lalka po wizycie u lekarza

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Ja pamiętam jak dostałam od cioci używanego discmana to był szal. Ciocia miała biuro podróży i autokary i ktoś w autobusie zostawił tego discmana i ciocia mi go podarowała od razu mi powiedziała,że używany, ale to był sztos

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Ah jak nostaligicznie Ja pamiętam, jak bardzo się cieszyłam z komputera na komunię (wiedziałam, ze dostanę, ale weźcie, to był szał!!!!), zegarek i kasę od prababci z tym, że kasę wydałam od razu na aparat foto, bo to było moje marzenie. No i pamiętam tez zegarek z białym paskiem. Na sekundniku miał małe serduszko. Super to było. Ja ogólnie nigdy nie dostawałam wielu prezentów, tylko dzień dziecka, święta i urodziny, więc bardzo doceniałam
Moja siostra, urodzona 15 lat po mnie, rozpuszczona do granic możliwości. No, ale moja mama na własne zyczenie sobie to zrobiła

[effcia82]

Ja nie chcę żadnych gości, między innymi ze względu na to, że nie chcę aby ktoś czuł się zobowiązany do obdarowywania nas czymkolwiek. Problem jest tylko z tymi świadkami. Nie chcę fatygować nikogo a są wymagani. No i tak od kilkunastu lat nie mogę się decydować na ślub.

[Sorine]

Autentycznie nie pamiętam co dostałam na komunię, ile pieniędzy i co za ten hajs rodzice mi kupili. Ale pamiętam, że impreza mi się podobała . Trochę zazdrościłam koleżankom, które miały imprezy w lokalach, bo to już był ten czas, że ludzie zaczynali organizować poza domem, ale moja mama uważała, że to fanaberia. Miałam więc imprezę w domu i szalałam z kuzynami. Teraz jak czytam jakie rzeczy są na komuniach to szok. Nie chciałoby mi się tego wszystkiego organizować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez Sorine

Autentycznie nie pamiętam co dostałam na komunię, ile pieniędzy i co za ten hajs rodzice mi kupili. Ale pamiętam, że impreza mi się podobała . Trochę zazdrościłam koleżankom, które miały imprezy w lokalach, bo to już był ten czas, że ludzie zaczynali organizować poza domem, ale moja mama uważała, że to fanaberia. Miałam więc imprezę w domu i szalałam z kuzynami. Teraz jak czytam jakie rzeczy są na komuniach to szok. Nie chciałoby mi się tego wszystkiego organizować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A jakie są rzeczy na komuniach, które wymagają jakiejś bardziej zaawansowanej organizacji?
Jak z ludźmi rozmawiam to właściwie tylko lokal i menu. Ewentualnie fotograf. Muzyki nie trzeba, alkoholu chyba raczej się ludzie starają nie serwować na komunii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Natalie_Alex]

Napisane przez khloe

Byłam w niedzielę na komunii u córki koleżanki. Bardzo bliskiej- mieszkamy naprzeciwko siebie, często się odwiedzamy, jej dzieci często spędzają u mnie czas

I ta dziewczynka dostała na komunię rower, telefon, zegarek, aparat instax ( jej mama mi napisała).

Ale do czego zmierzam. Miałam taka smutną refleksję, że dzieciaki ewidentnie mają już wszystko, bo ona wcale się nie cieszyła z tych prezentow.

Rower stał całą komunie, nawet go nie dotknęła, nie przejechała się nim. Mówię do niej na koniec imprezy " a ty się rowerem nie przejedziesz wcale?". Ona do mnie "przecież to żadne zaskoczenie, wiedziałam, że go dostanę".

Następnego dnia, w poniedziałek poszłam do nich na kawę. Liczyłam ,że będzie się chwalić co dostała, będzie pokazywać, albo gadać. Ona nic.

Trochę mnie to dziwi, bo pamiętam jak my mieliśmy komunie to był szał - całą komunie jeździliśmy na tym rowerze, podnieta zegarkiem itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie każde dziecko lubi się chwalić, tym co dostało w prezencie. I to chyba dobrze, bo chwalenie się prezentami jest trochę słabe.
Ja pamiętam, że jako dziecko też nie lubiłam się czymś chwalić lub sztucznie coś zachwalać, choć niektórzy dorośli chyba tego oczekiwali.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez khloe

Byłam w niedzielę na komunii u córki koleżanki. Bardzo bliskiej- mieszkamy naprzeciwko siebie, często się odwiedzamy, jej dzieci często spędzają u mnie czas

I ta dziewczynka dostała na komunię rower, telefon, zegarek, aparat instax ( jej mama mi napisała).

Ale do czego zmierzam. Miałam taka smutną refleksję, że dzieciaki ewidentnie mają już wszystko, bo ona wcale się nie cieszyła z tych prezentow.

Rower stał całą komunie, nawet go nie dotknęła, nie przejechała się nim. Mówię do niej na koniec imprezy " a ty się rowerem nie przejedziesz wcale?". Ona do mnie "przecież to żadne zaskoczenie, wiedziałam, że go dostanę".

Następnego dnia, w poniedziałek poszłam do nich na kawę. Liczyłam ,że będzie się chwalić co dostała, będzie pokazywać, albo gadać. Ona nic.

Trochę mnie to dziwi, bo pamiętam jak my mieliśmy komunie to był szał - całą komunie jeździliśmy na tym rowerze, podnieta zegarkiem itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No niestety, czy dziecko, czy dorosły, jak się ma wszystko na wyciagnęciu ręki i zawsze dostępne, to przestaje cieszyć.

Dlatego tak miło wspominają dzieciństwo roczniki 80 i 90. Totalnej biedy już nie było, ale do konsumpcjonizmu daleko i dziecko cieszyło się, ze dostało karteczki do segregatora. Zwykła hulajnoga to było coś.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Ah, tak! hulajnoga to był mój hit, na któres urodziny dostałam. Po mnie jeszcze moja siostra na niej śmigała, do tej pory działa bez zarzutu. Nawet kółka się do tej pory świecą to był szpan.

Dobre podsumowanie, że biedy nie było, a konsumpcjonizmu też jeszcze nie. Teraz mamy tyle sklepów, że w takim pepco możesz za 5 dych kupić od cholere głupotek, więc bez względu na zasobność portfela półki w pokoju u dziecka i tak się uginają. U mnie cała rodzina narzeka, gdy zbliżają się święta, że "co tym dzieciom kupić, one wszystko mają", a sami to nakręcają... chociaż nie wiem, czy bym była taka mądra, jakbym miała swoje dziecko, ale mam nadzieję, ze tak

[Sorine]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;89251166]A jakie są rzeczy na komuniach, które wymagają jakiejś bardziej zaawansowanej organizacji?
Jak z ludźmi rozmawiam to właściwie tylko lokal i menu. Ewentualnie fotograf. Muzyki nie trzeba, alkoholu chyba raczej się ludzie starają nie serwować na komunii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Te wszystkie dmuchane zamki, animatorzy, klauny oraz inne modne ostatnio atrakcje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez effcia82

Ja nie chcę żadnych gości, między innymi ze względu na to, że nie chcę aby ktoś czuł się zobowiązany do obdarowywania nas czymkolwiek. Problem jest tylko z tymi świadkami. Nie chcę fatygować nikogo a są wymagani. No i tak od kilkunastu lat nie mogę się decydować na ślub.

Coś mi się obiło o uszy że świadkami mogą być urzędnicy, ale niestety nie wiem jak to załatwić. Oni na pewno nie będą mieli prezentów [1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89251208]No niestety, czy dziecko, czy dorosły, jak się ma wszystko na wyciagnęciu ręki i zawsze dostępne, to przestaje cieszyć.

Dlatego tak miło wspominają dzieciństwo roczniki 80 i 90. Totalnej biedy już nie było, ale do konsumpcjonizmu daleko i dziecko cieszyło się, ze dostało karteczki do segregatora. Zwykła hulajnoga to było coś.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Jak teraz pomyślę o tym co się wtedy kolekcjonowało to aż chce mi się śmiać, ale karteczki do segregatora to rzeczywiście było coś. Mój TŻ jest z rocznika 81 kilka lat starszy ode mnie, ostatnio mi mówił że zbierał puszki po napojach i ustawiał je na meblościance. Teraz by każdy pomyślał że dzieciak śmieci zbiera, a wtedy to było coś super że ktoś przywiózł z Niemiec jakieś gazowane napoje i chociaż pustą puszkę oddał żeby sobie na szafie postawić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz