Sylwester. Jak to załatwić?

[linaya]

Napisane przez cava

Ty jestes tak samo jej przyjaciółka jak ona Twoją i nie przyszło ci do głowy zaprosić ją i zapoznac ze _swoim_ chłopakiem? Hej, przyjdź we wtorek będzie mój Misio, zjemy ciastko, wypijemy kawkę, poznacie się?

To Twój chłopak i Twoja przyjaciółka, to po Twojej stronie jest zapoznanie ich ze sobą.

Zgadzam się z powyższym
Kiedyś w czasach studenckich kolega wkręcił nas (5 osób) na Sylwestra do koleżanki swojej koleżanki, zgodziła się, i jakiś tydzień przed imprezą zaaranżowała "spotkanie zapoznawcze", aby poznać swych przyszłych współimprezowiczów.

Napisane przez cava

Jak nie bardzo chcesz jej zabierać na sylwestra bo sama tam nikogo nie znasz i nie wiesz jak będzie, to się wymigaj. Powiedz ze niestety, nie da rady.

A to swoją drogą. Nie musisz tego robić.

[primomora01]

Pamiętam dwa lata do tyłu jak byłem na sylwestrze u znajomego byliśmy tam w czwórkę ze moimi znajomymi wtedy myślałem że właściwie będziemy tam w tą czwórkę ale jego siostra zaprosiła również swoich znajomy z pięciu razem z nią wszystko było ok nie wchodziliśmy sobie w drogę do pewnego czasu jak tamci się nie nawalili i przyszli do nas i wtedy zaczęły się kłótnie jeszcze większa ilość alkoholu oni zapodawali sobie była tam taka praz co się miedzy sobą kłóciła to zapamiętałem dobrze tak przesiedzieliśmy do 6 nad ranem i wyszliśmy wtedy z 3 moich znajomych zniesmaczeni.

[wizaz_zaziw]

Rozmawiałam z moim facetem o sylwestrze. Jak najbardziej nie miałby nic przeciwko gdyby ona z nami pojechała, wręcz było 'byś miała kolejną znajomą twarz, fajnie', ale tak jak podejrzewałam - nocleg u jego brata odpada. Okazało się, że my dostaniemy klucze do tego mieszkania (brat się zawija do dziewczyny spać) i będziemy tam sami, ale on nie wyobraża sobie brać bratu na chatę pod jego nieobecność kogoś obcego.
Powiedziałam koleżance wprost jak sprawa wygląda, że jest mile widziana, ale nocleg będzie musiała ogarnąć sama. To nie byłby jakiś problem, bo te mieszkanie gdzie będzie impreza jest w samym centrum, a tam roi się obok od moteli / hoteli, etc. Jednak koleżanka stwierdziła, że skoro nie ma zapewnionego noclegu to nie jedzie, bo jej się nie chce szukać pokoju i płacić.
Także problem sam się rozwiązał.

[chwast]

Napisane przez wizaz_zaziw

Jednak koleżanka stwierdziła, że skoro nie ma zapewnionego noclegu to nie jedzie, bo jej się nie chce szukać pokoju i płacić.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez wizaz_zaziw

Rozmawiałam z moim facetem o sylwestrze. Jak najbardziej nie miałby nic przeciwko gdyby ona z nami pojechała, wręcz było 'byś miała kolejną znajomą twarz, fajnie', ale tak jak podejrzewałam - nocleg u jego brata odpada. Okazało się, że my dostaniemy klucze do tego mieszkania (brat się zawija do dziewczyny spać) i będziemy tam sami, ale on nie wyobraża sobie brać bratu na chatę pod jego nieobecność kogoś obcego.
Powiedziałam koleżance wprost jak sprawa wygląda, że jest mile widziana, ale nocleg będzie musiała ogarnąć sama. To nie byłby jakiś problem, bo te mieszkanie gdzie będzie impreza jest w samym centrum, a tam roi się obok od moteli / hoteli, etc. Jednak koleżanka stwierdziła, że skoro nie ma zapewnionego noclegu to nie jedzie, bo jej się nie chce szukać pokoju i płacić.
Także problem sam się rozwiązał.

"A nie mówiłam". Dlatego ja się już wyleczyłam z załatwiania ludziom imprez "na doczepkę".

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

wygodna ta przyjaciolka, przynajmniej masz problem z glowy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Jest szczera, jak to przyjaciółka. Musiałaby wydać na ten nocleg kilkaset złotych, potem sama siebie dopilnować by trafić do hotelu (paczką to zawsze jakoś tam wszyscy się pilnują i wspierają a gdy jesteś sam to już nie masz takiej opieki). Także ja jej się nie dziwię, w opcji z nimi było to atrakcyjne, bez nich dużo mniej. Jak jadę gdzieś dalej sama na imprezę to też interesuje mnie żeby opcja noclegu była łatwa i na miejscu a nie jeszcze żeby samemu bujać się gdzieś po obcym mieście i po alko. Albo nie móc sięgnąć po alko żeby mieć umysł full jak brzytwa.

[wizaz_zaziw]

Napisane przez rejczeI

Jest szczera, jak to przyjaciółka. Musiałaby wydać na ten nocleg kilkaset złotych, potem sama siebie dopilnować by trafić do hotelu (paczką to zawsze jakoś tam wszyscy się pilnują i wspierają a gdy jesteś sam to już nie masz takiej opieki). Także ja jej się nie dziwię, w opcji z nimi było to atrakcyjne, bez nich dużo mniej. Jak jadę gdzieś dalej sama na imprezę to też interesuje mnie żeby opcja noclegu była łatwa i na miejscu a nie jeszcze żeby samemu bujać się gdzieś po obcym mieście i po alko. Albo nie móc sięgnąć po alko żeby mieć umysł full jak brzytwa.

Samej bym jej nie zostawiła. Odprowadziłabym ją pod sam hotel. Też tego sylwka mamy spędzać w centrum miasta, więc na piechotę do miejsca gdzie by sobie wybrała byśmy doszli. No, ale cóż

[967f3601e527e8d89f0729c53155db34a99f48cb_63dafd3d2687d]

Zdecyduj czego chcesz.
Potem albo skłam, że to rodzinne, albo zapytaj gospodarza. Niektórzy mają podejście, że im więcej osób na domówce, tym lepiej. Teraz trudno się w grupach spotykać, poznawać, ludzie porozjeżdżani, oporni na zawieranie nowych znajomości.
Może gospodarz ma logistyczne rozwiązania. Hostel też nie byłby zły. Przecież ciężko przenocować wszystkich gości.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez wizaz_zaziw

Samej bym jej nie zostawiła. Odprowadziłabym ją pod sam hotel. Też tego sylwka mamy spędzać w centrum miasta, więc na piechotę do miejsca gdzie by sobie wybrała byśmy doszli. No, ale cóż

jak dla mnie to kolezanka chciala przyjsc na gotowe, a jak sie okazalo ze nie wszystko bedzie miala podane na tacy, to sie rozmyslila
nawet jakby nie bylo rzut beretem od hotelu, to sa taksowki/uber, nie trzeba sie szlajac w pojedynke po obcym miescie w srodku nocy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Mnie w czasach studenckich też by się nie chciało szukać noclegu i jeszcze go płacić. Kiedyś mnie koleżanka tak zapraszała na jakąś imprezę, bardzo jej zależało, jak twierdziła (a wiedziała, że mieszkam 70km dalej więc opcja powrotu nierealna), ale noclegu u siebie nie zaproponowała, więc odmówiłam. Nie chodzi o to, że byłam obrażona czy coś, ale jakby zaproponowała nocleg to bym przyjechała, nie zaproponowała więc grzecznie odmówiłam ze względu na brak transportu do domu. W życiu bym nie buliła paru stówek żeby mieć gdzie spać po jakiejś domówce. Wolałam zostać w domu.
Teraz to co innego, jakbym pojechała do znajomych na sylwestra kilkaset km dalej to nawet wolałabym wziąć hotel i mieć spokój, ale w czasach studenckich nie ma takiej opcji.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[wizaz_zaziw]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89434364]Mnie w czasach studenckich też by się nie chciało szukać noclegu i jeszcze go płacić. Kiedyś mnie koleżanka tak zapraszała na jakąś imprezę, bardzo jej zależało, jak twierdziła (a wiedziała, że mieszkam 70km dalej więc opcja powrotu nierealna), ale noclegu u siebie nie zaproponowała, więc odmówiłam. Nie chodzi o to, że byłam obrażona czy coś, ale jakby zaproponowała nocleg to bym przyjechała, nie zaproponowała więc grzecznie odmówiłam ze względu na brak transportu do domu. W życiu bym nie buliła paru stówek żeby mieć gdzie spać po jakiejś domówce. Wolałam zostać w domu.
Teraz to co innego, jakbym pojechała do znajomych na sylwestra kilkaset km dalej to nawet wolałabym wziąć hotel i mieć spokój, ale w czasach studenckich nie ma takiej opcji.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

A skąd zmiana Twojego podejścia?

Jeśli to ma znaczenie, koleżanka jest w moim wieku, ale nie studiuje, pracuje na pełen etat. Więc nie wiem czy mogę ją zaliczyć, że teraz przechodzi 'czasy studenckie' skoro studentką nie jest.

Tak czy siak nie mam zamiaru raczej jej przekonywać, bo też nie zależy mi jakoś bardzo, żeby ona była. To była jej inicjatywa. Odmówiła, bo coś tam, a czy to słuszne czy nie jest mało ważne. Odmówiła, to muszę tą odmowę przyjąć i zamknąć temat.

[Antoiineette]

Na Twoim miejscu cieszyłabym się, że problem rozwiązał się sam.

Może jestem sztywniarą, ale wg mnie trzeba mieć nieco tupet żeby wpraszać się do kogoś na sylwestra i jeszcze oczekiwać zapewnienia noclegu i innych benefitów.

Tym bardziej, że z tego co pisze autorka to ta koleżanka wcale nie jest biedną początkująca studentką tylko osobą normalnie pracującą.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez wizaz_zaziw

A skąd zmiana Twojego podejścia?

Jeśli to ma znaczenie, koleżanka jest w moim wieku, ale nie studiuje, pracuje na pełen etat. Więc nie wiem czy mogę ją zaliczyć, że teraz przechodzi 'czasy studenckie' skoro studentką nie jest.

Tak czy siak nie mam zamiaru raczej jej przekonywać, bo też nie zależy mi jakoś bardzo, żeby ona była. To była jej inicjatywa. Odmówiła, bo coś tam, a czy to słuszne czy nie jest mało ważne. Odmówiła, to muszę tą odmowę przyjąć i zamknąć temat.

Pomijając kwestie finansowe - jako nastolatka/studentka spałyśmy z koleżankami, kolegami na kupie i było to ok. Tu ktoś chrapał, tu ktoś uderzył łokciem - lajcik. Ważne było, że zabawa fajna i jest się gdzie przespać. Obecnie nie zgodziłabym się spać z koleżanką w jednym łóżku. Jestem dorosła, szukam większego komfortu.

[wizaz_zaziw]

Tylko, że tak jak mówiłam koleżanka studentką nie jest i nigdy nie była. Ma 23 lata i od czterech lat normalnie pracuje.
Co do noclegu to by mi korona z głowy nie spadła, jakby spała w tym mieszkaniu. Nawet nie musielibyśmy spać na kupie, bo się okazało, że na noc to zostaje tylko ja i facet, ona by nawet mogła mieć osobne łóżko. Ale nie dostaję zgody na przenocowanie tam jej dla zasady

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez wizaz_zaziw

Tylko, że tak jak mówiłam koleżanka studentką nie jest i nigdy nie była. Ma 23 lata i od czterech lat normalnie pracuje.
Co do noclegu to by mi korona z głowy nie spadła, jakby spała w tym mieszkaniu. Nawet nie musielibyśmy spać na kupie, bo się okazało, że na noc to zostaje tylko ja i facet, ona by nawet mogła mieć osobne łóżko. Ale nie dostaję zgody na przenocowanie tam jej dla zasady

Chodziło mi o okres wiekowy. Czyli załóżmy do 25 r.ż.

[rejczeI]

Ale może nie zarabia na tyle dużo żeby chciało jej się wydawać na sylwestrowy nocleg w hotelu. To akurat są takie obłożone terminy, droższe niż przeciętna nocka. Tak w ogóle to już teraz należałoby się zainteresować wolnymi pokojami. Wg mnie nie warto się spinać w żadną stronę. Pasowała jej opcja jazdy i noclegu z wami, nie pasuje nocleg we własnym zakresie. No to nie. Nie Ty dysponujesz mieszkaniem, ani nawet Twój facet.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89434718]Pomijając kwestie finansowe - jako nastolatka/studentka spałyśmy z koleżankami, kolegami na kupie i było to ok. Tu ktoś chrapał, tu ktoś uderzył łokciem - lajcik. Ważne było, że zabawa fajna i jest się gdzie przespać. Obecnie nie zgodziłabym się spać z koleżanką w jednym łóżku. Jestem dorosła, szukam większego komfortu.[/QUOTE]I to jest doskonała odpowiedź na pytanie, które zadała mi wizazanka wyżej.
Młodość ma swoje prawa, gdzieś się tam przekimalo po imprezie i ok, mógł być nawet i fotel z kocem. Teraz inna bajka, jestem dużo starsza, muszę się wygodnie położyć, nawet po zakrapianej imprezie. Nazajutrz chce mieć z kolei święty spokój, możliwość spokojnej kąpieli, odpoczynku.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[skara]

Napisane przez rejczeI

Jest szczera, jak to przyjaciółka. Musiałaby wydać na ten nocleg kilkaset złotych, potem sama siebie dopilnować by trafić do hotelu (paczką to zawsze jakoś tam wszyscy się pilnują i wspierają a gdy jesteś sam to już nie masz takiej opieki). Także ja jej się nie dziwię, w opcji z nimi było to atrakcyjne, bez nich dużo mniej. Jak jadę gdzieś dalej sama na imprezę to też interesuje mnie żeby opcja noclegu była łatwa i na miejscu a nie jeszcze żeby samemu bujać się gdzieś po obcym mieście i po alko. Albo nie móc sięgnąć po alko żeby mieć umysł full jak brzytwa.

Ja podobnie. Nie chciałoby mi się załatwiać noclegu na tę resztkę nocy, zresztą to wysoki sezon, z miejscami i cenami może być różnie. Owszem, dla jakiegoś Wow balu może bym to zrobiła, ale dla domówki nie. Dla mnie ogólnie przekimanie w mniejszym komforcie taką nic jest ok, nie miałabym problemu spać z koleżanką w pokoju czy kimać na kanapie. Oczywiście tutaj sytuacja jest inna, nie ma zgody gospodarza więc nie ma o czym mówić, ale gdyby była pod warunkiem spania w kilka osób w pokoju to nie miałabym z tym problemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wizaz_zaziw]

Z ciekawości weszłam na booking i najtańszy pokój jest za 60 zł. Co prawda w pokoju wieloosobowym, ale ona i w hotelu czy w tym mieszkaniu spałaby tak samo z obcymi ludźmi. Jak dla mnie to nie jest jakaś wygórowana cena. Też trzeba liczyć się z tym, ze jadąc na domówkę do innego miasta gdzie nikogo się nie zna oprócz mnie (a ja nie mieszkam w tym mieście) można no nie dostać noclegu za za free. Dlatego sądzę jak ktoś już stwierdził, że ona chciała przyjść na gotowe, bo nie miała innych planów, a jak musiała coś dać od siebie to już nie chce nagle. Przykre

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez wizaz_zaziw

Z ciekawości weszłam na booking i najtańszy pokój jest za 60 zł. Co prawda w pokoju wieloosobowym, ale ona i w hotelu czy w tym mieszkaniu spałaby tak samo z obcymi ludźmi. Jak dla mnie to nie jest jakaś wygórowana cena. Też trzeba liczyć się z tym, ze jadąc na domówkę do innego miasta gdzie nikogo się nie zna oprócz mnie (a ja nie mieszkam w tym mieście) można no nie dostać noclegu za za free. Dlatego sądzę jak ktoś już stwierdził, że ona chciała przyjść na gotowe, bo nie miała innych planów, a jak musiała coś dać od siebie to już nie chce nagle. Przykre

Ja nic przykrego w tym nie widzę. W życiu bym nie spała w jakimś hostelu w pokoju wieloosobowym. Nie wiem co tu roztrząsać- nie ma noclegu, nie jedzie, koniec historii.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Trzepotka]

Treść usunięta

[rejczeI]

Napisane przez wizaz_zaziw

Z ciekawości weszłam na booking i najtańszy pokój jest za 60 zł. Co prawda w pokoju wieloosobowym, ale ona i w hotelu czy w tym mieszkaniu spałaby tak samo z obcymi ludźmi. Jak dla mnie to nie jest jakaś wygórowana cena. Też trzeba liczyć się z tym, ze jadąc na domówkę do innego miasta gdzie nikogo się nie zna oprócz mnie (a ja nie mieszkam w tym mieście) można no nie dostać noclegu za za free. Dlatego sądzę jak ktoś już stwierdził, że ona chciała przyjść na gotowe, bo nie miała innych planów, a jak musiała coś dać od siebie to już nie chce nagle. Przykre

Jeśli chodzi o samą jednostkową sytuację, przesadzasz.
Od początku miałaś zagwozdkę nie tyle o samo mieszkanie co względem opcji spania i z facetem i z nią, i od początku wymyśliłaś nocleg na mieście. Nawet nie pomyślałaś że można zabrać materac (albo śpiwór i karimatę). Obie dokonujecie wyborów z naciskiem na własny komfort. Dlaczego nazywasz ją przyjaciółką skoro ani ona nie kwapiła się poznać Twojego chłopaka, ani Ty nie bardzo chciałaś jej w tamtym mieszkaniu, pytanie jest właściwe.

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Chłopak zresztą też załatwił sprawę w białych rękawiczkach bo z góry założył że on sobie nie wyobraża zabrać dodatkowej (na mieszkanie) osoby. Bez żadnych szczegółów ani rozmowy z bratem i nie obcą osobę a Twoją ponoć przyjaciółkę. Być może odegrał się na niej że olała poznanie się z nim, w każdym razie dziwne to wszystko jak na ''standardy przyjaźni''. (W ogóle dziwna rozkmina, chodziło się na imprezy i domówki do cudzych mieszkan, domów, domków na działkę czy akademików i zawsze człowiek był tam ''obcym'' i z ''obcymi'' bo zawsze ktoś mógł wyciąć jakiś numer i ''nasikać do kwiatka").

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez rejczeI

Jeśli chodzi o samą jednostkową sytuację, przesadzasz.
Od początku miałaś zagwozdkę nie tyle o samo mieszkanie co względem opcji spania i z facetem i z nią, i od początku wymyśliłaś nocleg na mieście. Nawet nie pomyślałaś że można zabrać materac (albo śpiwór i karimatę). Obie dokonujecie wyborów z naciskiem na własny komfort. Dlaczego nazywasz ją przyjaciółką skoro ani ona nie kwapiła się poznać Twojego chłopaka, ani Ty nie bardzo chciałaś jej w tamtym mieszkaniu, pytanie jest właściwe.

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Chłopak zresztą też załatwił sprawę w białych rękawiczkach bo z góry założył że on sobie nie wyobraża zabrać dodatkowej (na mieszkanie) osoby. Bez żadnych szczegółów ani rozmowy z bratem i nie obcą osobę a Twoją ponoć przyjaciółkę. Być może odegrał się na niej że olała poznanie się z nim, w każdym razie dziwne to wszystko jak na ''standardy przyjaźni''. (W ogóle dziwna rozkmina, chodziło się na imprezy i domówki do cudzych mieszkan, domów, domków na działkę czy akademików i zawsze człowiek był tam ''obcym'' i z ''obcymi'' bo zawsze ktoś mógł wyciąć jakiś numer i ''nasikać do kwiatka").

tylko ze nikt tej kolezanki nie zapraszal, ona sama sie chciala wprosic, wiec jak juz ktos mial podjac wiekszy wysilek, to ona, a nie towarzystwo do ktorego sie probowala wkrecic, to nie w ich interesie byla jej obecnosc tam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Nie mówię o interesie tylko o rzekomej przyjaźni. Jaka to przyjaźń jak analizujesz że wolisz temu komuś organizować nocleg na mieście skoro wystarczy zabrać materac. I że chciała się wprosić. Takie nie za ładne sformułowanie wględem rzekomo przyjaciela. I jakby tak każdy podchodził, no nie wezmę kogoś ze sobą, bo brat go nie zna, to serio, większość imprez by się odbywało w mocno kameralnym gronie. Nie oceniam, chcieli być we dwójkę, ok, ta przyjaźń mnie tu najbardziej zastanawia.

[Milagros_90]

Napisane przez wizaz_zaziw

Z ciekawości weszłam na booking i najtańszy pokój jest za 60 zł. Co prawda w pokoju wieloosobowym, ale ona i w hotelu czy w tym mieszkaniu spałaby tak samo z obcymi ludźmi. Jak dla mnie to nie jest jakaś wygórowana cena. Też trzeba liczyć się z tym, ze jadąc na domówkę do innego miasta gdzie nikogo się nie zna oprócz mnie (a ja nie mieszkam w tym mieście) można no nie dostać noclegu za za free. Dlatego sądzę jak ktoś już stwierdził, że ona chciała przyjść na gotowe, bo nie miała innych planów, a jak musiała coś dać od siebie to już nie chce nagle. Przykre

Przecież to zupełnie co innego spać w pokoju wieloosobowym w hostelu z randomowymi ludźmi, niż spać na domowce z nowopoznanymi ludźmi, wśród których jest przyjaciółka.

Inna sprawa, że dziwna to przyjaźń, kiedy jesteś z facetem już trochę czasu a z przyjaciółką go nie zapoznałaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wizaz_zaziw]

Trzepotko skąd to pytanie i dlaczego miałabym jej nie nazywać przyjaciółką? Znamy się od podstawówki, więc prawie całe życie. Przeżyłyśmy razem dużo. Co prawda teraz nie gadam z nią codziennie, ona nie wie o wszystkich moich sprawach, ale dalej utrzymujemy tą znajomość.

Co do poznania ją z facetem ona nigdy nie wykazywała zainteresowania moim związkiem, zawsze to ja zaczynałam temat jak coś chciałam powiedzieć, ona zbytnio tym zainteresowana nie była i nie czułam potrzeby, żeby na siłę ją przedstawiać, nie miałam takiego parcia tym bardziej, że my same spotykamy się raz albo dwa razy w miesiącu.

Odnośnie noclegu: Prawda jest taka, że gdyby chciała to by pojechała. Jak już mówiłam ona normalnie pracuje. Poza tym niektórzy tutaj zapominają, że TO NIE JEST MOJE MIESZKANIE. Jakbym ja tam mogła rządzić to by bez problemu tam spała. Nie mam potrzeby być tylko z facetem, bo i tak to pewnie będzie wyglądać tak, że po całonocnej imprezie każdy wyląduje martwy w łóżku.

Nie wiem jakie sa standardy studenckiego życia, bo ja jesten typem osoby co nie lata po imprezach i nie śpi po domach znajomych normalnie. Ale mi osobiście byłoby głupio pytać brata mojego faceta, z którym jestem praktycznie tylko na 'hej' czy mogę u niego w mieszkaniu przenocować kogoś tam. Mi by sie to wydało nietaktem. Mój facet sam rzucił, że raczej nocleg nie bardzo mimo, że brata nie zapytał, ale skoro taka odpowiedz padła to się domyślam, że może wiedzieć jakie jego brat mógłby mieć zdanie na ten temat.

Lubię ją, ale nie zgadzam się z opiniami, że ja powinnam tersz wszystko organizować i wypruwac sobie żyły, żeby ona tylko była. Ona chciała się dołączyć, więc sądzę, ze tez ona powinna sie nieco wysilić tym bardziej, że nikogo tam nie zna.

[undecided_1994]

Napisane przez wizaz_zaziw

Trzepotko skąd to pytanie i dlaczego miałabym jej nie nazywać przyjaciółką? Znamy się od podstawówki, więc prawie całe życie. Przeżyłyśmy razem dużo. Co prawda teraz nie gadam z nią codziennie, ona nie wie o wszystkich moich sprawach, ale dalej utrzymujemy tą znajomość.

Co do poznania ją z facetem ona nigdy nie wykazywała zainteresowania moim związkiem, zawsze to ja zaczynałam temat jak coś chciałam powiedzieć, ona zbytnio tym zainteresowana nie była i nie czułam potrzeby, żeby na siłę ją przedstawiać, nie miałam takiego parcia tym bardziej, że my same spotykamy się raz albo dwa razy w miesiącu.

Odnośnie noclegu: Prawda jest taka, że gdyby chciała to by pojechała. Jak już mówiłam ona normalnie pracuje. Poza tym niektórzy tutaj zapominają, że TO NIE JEST MOJE MIESZKANIE. Jakbym ja tam mogła rządzić to by bez problemu tam spała. Nie mam potrzeby być tylko z facetem, bo i tak to pewnie będzie wyglądać tak, że po całonocnej imprezie każdy wyląduje martwy w łóżku.

Nie wiem jakie sa standardy studenckiego życia, bo ja jesten typem osoby co nie lata po imprezach i nie śpi po domach znajomych normalnie. Ale mi osobiście byłoby głupio pytać brata mojego faceta, z którym jestem praktycznie tylko na 'hej' czy mogę u niego w mieszkaniu przenocować kogoś tam. Mi by sie to wydało nietaktem. Mój facet sam rzucił, że raczej nocleg nie bardzo mimo, że brata nie zapytał, ale skoro taka odpowiedz padła to się domyślam, że może wiedzieć jakie jego brat mógłby mieć zdanie na ten temat.

Lubię ją, ale nie zgadzam się z opiniami, że ja powinnam tersz wszystko organizować i wypruwac sobie żyły, żeby ona tylko była. Ona chciała się dołączyć, więc sądzę, ze tez ona powinna sie nieco wysilić tym bardziej, że nikogo tam nie zna.

Myślę, że trochę teraz trochę przeinaczasz komentarze tutaj. Skrytykowałaś swoją przyjaciółkę (jak dla mnie przyjaciele interesują się sprawami bieżącymi i chcą poznać chłopaka swojej przyjaciółki, ale ja to ja, zauważyłam że to określenie jest często nadużywane jeżeli chodzi o standardy którymi ja się kieruję), wydajesz się być teraz zła że ty jej chciałaś pomóc, a ona ma problem, to dostałaś odpowiedzi dlaczego inni rozumieją jej decyzję. To nie chodzi o to, że ty coś źle zrobiłaś bo ja też bym nie chciała brać ze sobą kogoś do mieszkania gdzie już ja byłabym gościem, ale ona też nie robi nic złego nie chcąc wydawać dodatkowej kasy na nocleg- sylwester to i tak spory wydatek, spanie w pokoju wieloosobowym z całkowicie obcymi ludźmi byłoby dla mnie niezręczne i wymęczające- ja bym się bała co kto może zrobić, więc bym spała z jednym okiem otwartym. To nie jest to samo co spanie z obcymi, z którymi imprezowaliśmy przez kilka h, znajomi znajomych ich znają i raczej mogą poświadczyć i automatycznie człowiek czuje się bezpieczniej. W dodatku w takich pokojach wieloosobowych są niezbyt ciekawe warunki, a i tak jak sama napisałaś trzeba płacić 60zł. Więc podsumowując: ty zachowałaś się ok, do niej też nie masz powodu aby mieć pretensje że nie skorzystała z twojego rozwiązania

[rejczeI]

Napisane przez wizaz_zaziw

Trzepotko skąd to pytanie i dlaczego miałabym jej nie nazywać przyjaciółką? Znamy się od podstawówki, więc prawie całe życie. Przeżyłyśmy razem dużo. Co prawda teraz nie gadam z nią codziennie, ona nie wie o wszystkich moich sprawach, ale dalej utrzymujemy tą znajomość.

Co do poznania ją z facetem ona nigdy nie wykazywała zainteresowania moim związkiem, zawsze to ja zaczynałam temat jak coś chciałam powiedzieć, ona zbytnio tym zainteresowana nie była i nie czułam potrzeby, żeby na siłę ją przedstawiać, nie miałam takiego parcia tym bardziej, że my same spotykamy się raz albo dwa razy w miesiącu.

Odnośnie noclegu: Prawda jest taka, że gdyby chciała to by pojechała. Jak już mówiłam ona normalnie pracuje. Poza tym niektórzy tutaj zapominają, że TO NIE JEST MOJE MIESZKANIE. Jakbym ja tam mogła rządzić to by bez problemu tam spała. Nie mam potrzeby być tylko z facetem, bo i tak to pewnie będzie wyglądać tak, że po całonocnej imprezie każdy wyląduje martwy w łóżku.

Nie wiem jakie sa standardy studenckiego życia, bo ja jesten typem osoby co nie lata po imprezach i nie śpi po domach znajomych normalnie. Ale mi osobiście byłoby głupio pytać brata mojego faceta, z którym jestem praktycznie tylko na 'hej' czy mogę u niego w mieszkaniu przenocować kogoś tam. Mi by sie to wydało nietaktem. Mój facet sam rzucił, że raczej nocleg nie bardzo mimo, że brata nie zapytał, ale skoro taka odpowiedz padła to się domyślam, że może wiedzieć jakie jego brat mógłby mieć zdanie na ten temat.

Lubię ją, ale nie zgadzam się z opiniami, że ja powinnam tersz wszystko organizować i wypruwac sobie żyły, żeby ona tylko była. Ona chciała się dołączyć, więc sądzę, ze tez ona powinna sie nieco wysilić tym bardziej, że nikogo tam nie zna.

W żadnym razie. Skąd ta skłonność do kręcenia dramy. Żadna z was nie postąpiła źle aczkolwiek to ty jej decyzje oceniasz jako przykre oraz rzucasz sobie tekstami że normalnie pracuje. I co z tego mogła mieć swoje plany, wydatki, kolejna stówa na noclegi jej nie leży. Obcy ludzie w hostelu szczególnie po sylwku kiedy raczej należałoby się spodziewać wielu nietrzeźwych to bynajmniej żadna interesująca opcja.

[Kaviaa]

Wybacz, ale według mnie to Twoje zachowanie jest nie w porządku. Krytykujesz swoją "przyjaciółkę", że chce przyjść na gotowe i że nie chce sobie sama organizować noclegu. Ja też bym nie chciała spać w hostelu po sylwku i bym sobie odpuściła. Rozumiem że czujesz się niekomfortowo, żeby sprowdzać ją do obcych jej ludzi, ale też nie możesz mieć pretensji, że nie chce sobie sama organizować noclegu. Jak na przyjaciólke to zachowujesz się, jakby to była jakas Twoja koleżanka jedna z wielu. Sorry, ale jak bym tak nie potraktowała swojej przyjaciółki.
To tak jakbyś Ty jej nie chciała na sylwku z Toba i jesteś zła, że chciała się wprosić. Plus to, że nie poznała Twojego chłopaka. To powinno leżej w Twojej inicjatywie, żeby was zapoznać. Tak ciężko było ją zaprosić na kawe kiedy Twoj chłopak jest w domu?
Z postów wynika, że ty ją nawet niezbyt lubisz.