Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

Napisane przez Imperfecta

Swego czasu miałam autobus siedem minut po pełnej co godzinę i jak przyszedł mi ktoś za pięć to mimo, że przystanek miałam pod samym miejscem pracy, to już na ten autobus nie zdążyłam, co doprowadzało mnie do szału, bo godzinę musiałam czekać na następny.

I tak, nienawidzę ludzi wchodzących od za dziesięć wzwyż.

Twój dojazd to twój problem, nie klientów.

Jak płacą ci za pracę do pełnej to do pełnej masz obowiązek pracować albo się zwolnić. Gdyby praca, jakakolwiek praca, była tylko miła i sympatyczna to by za nią nie płacono.

Brzmisz jak super pracownik, o którego pracodawcy się biją.

[Imperfecta]

[1=08c7cbc1c0d531be9e51934 d16bbb4732386b516_63def18 200ca5;89440265]Twój dojazd to twój problem, nie klientów.



Jak płacą ci za pracę do pełnej to do pełnej masz obowiązek pracować albo się zwolnić. Gdyby praca, jakakolwiek praca, była tylko miła i sympatyczna to by za nią nie płacono.



Brzmisz jak super pracownik, o którego pracodawcy się biją.[/QUOTE]

Owszem, płacili mi za pracę do pełnej, ale jak klient przyszedł za pięć to nie pracowałam do pełnej, tylko do 15 po bo musiałam zrobić raporty i pozamykać bo nie zdążyłam tego zrobić do równej.
Do pełnej miałam szansę pracować jeśli nikogo nie było przez ostatnie dziesięć - piętnaście minut otwarcia.

Nie wiem gdzie wyczytałaś, że chciałam wychodzić wcześniej, ale spoko nadinterpretacja na wizażu rzecz codzienna i nie powinna dziwić.

[Finlora]

Ale to nadal nie jest problem klienta. Pracodawca chyba zdaje sobie sprawę, że sklep jest otwarty do 21 i to nie jest tak, że pracownik o 21 zamyka i wychodzi. A pracownik zgadza się pracować za darmo te kilkanaście minut, które są potrzebne na raporty, sprzątanie itd.
Tak swoją drogą - wkurza mnie jak jestem w sklepie a pracownik sprząta i niemal jeździ mi mopem pod stopami a ja potem nie wiem czy mam chodzić dalej czy wyjść bo mu przeszkadzam.

[chwast]

Napisane przez Finlora

Ale to nadal nie jest problem klienta. Pracodawca chyba zdaje sobie sprawę, że sklep jest otwarty do 21 i to nie jest tak, że pracownik o 21 zamyka i wychodzi. A pracownik zgadza się pracować za darmo te kilkanaście minut, które są potrzebne na raporty, sprzątanie itd.
Tak swoją drogą - wkurza mnie jak jestem w sklepie a pracownik sprząta i niemal jeździ mi mopem pod stopami a ja potem nie wiem czy mam chodzić dalej czy wyjść bo mu przeszkadzam.

Chodzić dalej, co się przejmujesz. Xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Imperfecta]

Napisane przez Finlora

Ale to nadal nie jest problem klienta. Pracodawca chyba zdaje sobie sprawę, że sklep jest otwarty do 21 i to nie jest tak, że pracownik o 21 zamyka i wychodzi. A pracownik zgadza się pracować za darmo te kilkanaście minut, które są potrzebne na raporty, sprzątanie itd.
Tak swoją drogą - wkurza mnie jak jestem w sklepie a pracownik sprząta i niemal jeździ mi mopem pod stopami a ja potem nie wiem czy mam chodzić dalej czy wyjść bo mu przeszkadzam.

Może i nie problem klienta, ale po prostu nie rozumiem jak można sobie nie zaplanować dnia tak, żeby nie musieć gdzieś być za pięć. Rozumiem, wpaść na ostatnią chwilę do apteki, bo coś się dzieje poważnego, a nie ma innej otwartej, ale do wszystkich innych sklepów? Nie wierzę, że ktoś nie ma się czym umyć, albo niczego w lodówce i przypomina mu się to o 20:55 (czy tam o dowolnej godzinie kilka minut przed zamknięciem sklepu), innych powodów do odwiedzenia takich miejsc chwilę przed zamknięciem nie rozumiem i nie musiałam pracować w handlu, żeby takich rzeczy nie robić.

Jeszcze ok, jak komuś raz coś takiego wypadnie, ale w każdym miejsc w którym pracowałam były osoby, które przychodziły przed samym zamknięciem prawie codziennie.
Miejsce w którym teraz pracuję kiedyś było otwarte do 18, kilka klientów przychodziło za dziesięć osiemnasta, teraz jest do 19 i ci sami przychodzą za dziesięć dziewiętnasta. Jak to nie jest złośliwość, to nie wiem co.

No ale wiem, że tu jest spore grono osób, które uważają inaczej, bo oni mają PRAWO wejść (od tego stwierdzenia bardziej irytuje mnie tylko "mnie się należy"), więc nie będę kontynuować tematu

[chwast]

Napisane przez Imperfecta

Może i nie problem klienta, ale po prostu nie rozumiem jak można sobie nie zaplanować dnia tak, żeby nie musieć gdzieś być za pięć. Rozumiem, wpaść na ostatnią chwilę do apteki, bo coś się dzieje poważnego, a nie ma innej otwartej, ale do wszystkich innych sklepów? Nie wierzę, że ktoś nie ma się czym umyć, albo niczego w lodówce i przypomina mu się to o 20:55 (czy tam o dowolnej godzinie kilka minut przed zamknięciem sklepu), innych powodów do odwiedzenia takich miejsc chwilę przed zamknięciem nie rozumiem i nie musiałam pracować w handlu, żeby takich rzeczy nie robić.

Jeszcze ok, jak komuś raz coś takiego wypadnie, ale w każdym miejsc w którym pracowałam były osoby, które przychodziły przed samym zamknięciem prawie codziennie.
Miejsce w którym teraz pracuję kiedyś było otwarte do 18, kilka klientów przychodziło za dziesięć osiemnasta, teraz jest do 19 i ci sami przychodzą za dziesięć dziewiętnasta. Jak to nie jest złośliwość, to nie wiem co.

No ale wiem, że tu jest spore grono osób, które uważają inaczej, bo oni mają PRAWO wejść (od tego stwierdzenia bardziej irytuje mnie tylko "mnie się należy"), więc nie będę kontynuować tematu

Bez przesady, takie sytuacje się po prostu zdarzają, że TRZEBA olaboga, tak samo jak zdarzają się te drugie typu - a wejdę polaze, może cos kupię, bo jest za 5 - po prostu

Sent from my iPhone using Tapatalk

[Finlora]

Pamiętam jak wpadłam kiedyś "za pięć" (za dziesięć było) do Rossmanna, mówiąc sobie, że wpadnę i wypadnę, kasa samoobsługowa itd. A tu zonk - kasy samoobsługowe już wyłączone

[lightangel]

Napisane przez Imperfecta

Yyyy, nie przez ostatnie dziewięć lat pracowałam w różnych sklepach w tym sieciowych i prywatnych, i ogólnie w punktach obsługi klienta w tym nieszczęsna Poczta Polska i wszędzie miałam zmiany do godzin zamknięcia. Od tego jak dużo zdążyłam zrobić przed samym zamknięciem (czytaj jak długo przed zamknięciem nikogo nie było) zależało o której pójdę do domu.

Swego czasu miałam autobus siedem minut po pełnej co godzinę i jak przyszedł mi ktoś za pięć to mimo, że przystanek miałam pod samym miejscem pracy, to już na ten autobus nie zdążyłam, co doprowadzało mnie do szału, bo godzinę musiałam czekać na następny.

I tak, nienawidzę ludzi wchodzących od za dziesięć wzwyż.

W takiej sytuacji powinnaś mieć pretensje do pracodawcy a nie do klienta. Bo to Twój szef powinien wiedzieć że po zamknięciu drzwi dla klientów potrzebujesz jeszcze X czasu na ogarnięcie wszystkiego i za ten czas powinien Ci dodatkowo zapłacić (albo ustalić krótsze godziny otwarcia). Klient który chce kupić np. dwa znaczki na poczcie i wyrobi się z tym w 2 minuty nie musi wiedzieć że Ci zepsuł plan bo przyszedł 10 minut przed zamknięciem - także to nie do niego powinnaś mieć pretensje tylko do kijowej organizacji pracy którą zapewnił Ci pracodawca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

No ale generalnie to tak powinno być. Kończysz pracę o 21, to o 21, a nie że potem spędzasz jeszcze 15 minut, za które nikt ci nie zapłaci na robienie raportów, uprzatniecie biura czy wylaczanie komputera, itd.

[staska_stasia]

Napisane przez Pusheen_

No ale generalnie to tak powinno być. Kończysz pracę o 21, to o 21, a nie że potem spędzasz jeszcze 15 minut, za które nikt ci nie zapłaci na robienie raportów, uprzatniecie biura czy wylaczanie komputera, itd.

No tak, ale nie wiemy do której pracuje obsługa sklepu. Może tak być, że od 16 do 22, przy czym właśnie o 21 zamykają i mają godzinę na: raport dobowy, uprzątnięcie, przygotowanie sklepu na kolejny dzień itd.

Edit. Nie doczytałam wcześniejszych wypowiedzi Jeśli pracuje się do 21 i o 21 zamyka się sklep, to pracodawca nie ma prawa żądać, żeby pracownik jeszcze sprzątał sklep.

[Misia452]

Napisane przez Pusheen_

No ale generalnie to tak powinno być. Kończysz pracę o 21, to o 21, a nie że potem spędzasz jeszcze 15 minut, za które nikt ci nie zapłaci na robienie raportów, uprzatniecie biura czy wylaczanie komputera, itd.

Skoro sklep jest otwarty do 21 dla klientów to tak powinno być, a nie wchodzisz np za dziesięć i nie ma cie kto obsłużyć.
Rozumiem,że np muszą zrobić jakieś raporty czy coś innego,ale to chyba jakiś szef powinien odgórnie ustalić,że np jedna osoba to robi albo zamykać sklep szybciej lub płacić za ten dodatkowy czas, który jest potrzebny na ogarniecie

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[Norluka]

[[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89440198]Ale praca historyków nie polega tylko na stwierdzeniu co, kto i kiedy i wpisaniu w kalendarz. Oni zajmują się również ustalaniem przyczyn i skutków danych zdarzeń, a tak się składa, że wiele z nich było czy nadal jest motywowane wierzeniami ludzi i dotyczy to praktycznie każdego okresu historycznego, religia czy filozofia są z tym nierozerwalnie związane i nie da się tego całkowicie pominąć jeśli chce się dobrze zrozumieć historię.
[/QUOTE]

Historia i religia miały wpływ nawet na architekturę.

Napisane przez Imperfecta

Może i nie problem klienta, ale po prostu nie rozumiem jak można sobie nie zaplanować dnia tak, żeby nie musieć gdzieś być za pięć. Rozumiem, wpaść na ostatnią chwilę do apteki, bo coś się dzieje poważnego, a nie ma innej otwartej, ale do wszystkich innych sklepów? Nie wierzę, że ktoś nie ma się czym umyć, albo niczego w lodówce i przypomina mu się to o 20:55 (czy tam o dowolnej godzinie kilka minut przed zamknięciem sklepu), innych powodów do odwiedzenia takich miejsc chwilę przed zamknięciem nie rozumiem i nie musiałam pracować w handlu, żeby takich rzeczy nie robić.

Jeszcze ok, jak komuś raz coś takiego wypadnie, ale w każdym miejsc w którym pracowałam były osoby, które przychodziły przed samym zamknięciem prawie codziennie.
Miejsce w którym teraz pracuję kiedyś było otwarte do 18, kilka klientów przychodziło za dziesięć osiemnasta, teraz jest do 19 i ci sami przychodzą za dziesięć dziewiętnasta. Jak to nie jest złośliwość, to nie wiem co.

No ale wiem, że tu jest spore grono osób, które uważają inaczej, bo oni mają PRAWO wejść (od tego stwierdzenia bardziej irytuje mnie tylko "mnie się należy"), więc nie będę kontynuować tematu

W dawnym miejscu pracy też miałam klientkę, która zawsze przychodziła 2-3 minuty przed zamknięciem.
Ale samej zdarzyło mi się wpaść do Auchan kilka minut przed zamknięciem, bo dostałam okres, potrzebowałam podpasek, a to, co miałam w domu okazało się, że zostało zalane i było nie do użytku.

[Limonka2738]

Napisane przez Imperfecta

Yyyy, nie przez ostatnie dziewięć lat pracowałam w różnych sklepach w tym sieciowych i prywatnych, i ogólnie w punktach obsługi klienta w tym nieszczęsna Poczta Polska i wszędzie miałam zmiany do godzin zamknięcia. Od tego jak dużo zdążyłam zrobić przed samym zamknięciem (czytaj jak długo przed zamknięciem nikogo nie było) zależało o której pójdę do domu.

Swego czasu miałam autobus siedem minut po pełnej co godzinę i jak przyszedł mi ktoś za pięć to mimo, że przystanek miałam pod samym miejscem pracy, to już na ten autobus nie zdążyłam, co doprowadzało mnie do szału, bo godzinę musiałam czekać na następny.

I tak, nienawidzę ludzi wchodzących od za dziesięć wzwyż.

Ja zarówno w gastronomii jak i w sprzedaży miałam płacone dłużej.

Może pora się zezłościć na Januszexa, który tak zatrudnia, a nie na klienta, który ma prawo wejść i zrobić zakupy w godzinach otwarcia?

Nikt nie odpowiada też za to, że masz słąby dojazd do pracy.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez Imperfecta

Yyyy, nie przez ostatnie dziewięć lat pracowałam w różnych sklepach w tym sieciowych i prywatnych, i ogólnie w punktach obsługi klienta w tym nieszczęsna Poczta Polska i wszędzie miałam zmiany do godzin zamknięcia. Od tego jak dużo zdążyłam zrobić przed samym zamknięciem (czytaj jak długo przed zamknięciem nikogo nie było) zależało o której pójdę do domu.

Swego czasu miałam autobus siedem minut po pełnej co godzinę i jak przyszedł mi ktoś za pięć to mimo, że przystanek miałam pod samym miejscem pracy, to już na ten autobus nie zdążyłam, co doprowadzało mnie do szału, bo godzinę musiałam czekać na następny.

I tak, nienawidzę ludzi wchodzących od za dziesięć wzwyż.

U mnie to samo. Mam aptekę otwartą do 18, więc zmiana do 18. Zamykam równo, robię raporty, wychodzę 18.10-18.15. Niestety tak się utarło w aptekach, że w większości ma się zmianę od godzin otwarcia do zamknięcia. Więc muszę być wcześniej i wyjść później (zależnie od zmiany). Tylko ja sobie "nadminuty" odbieram

[Norluka]

Napisane przez Pusheen_

W innym wypadku doszło do zderzenia z tirem, zginęła 3 - osobowa rodzina: rodzice i mała córka, w domu został tylko najmłodszy syn. W internetach wrzawa, bo to był jakiś znany lokalnie kibic i uruchomiono internetową zrzutke dla osieroconego dzieciaka. No i niektórzy ludzie burzą się, że po co ta zrzutka. I komentarze rozwalają, np. taka pani na oko 65 - letnia napisała coś w stylu: "Ciągle się nadaje, że stare dziadki nie powinny siadać za kierownicą, a tu proszę - młode sokoły nie wyrobily". No ludzie...

Mnie tak dziwią komentarze ludzi pod wiadomościami typu tej kobiety z dwulatką w namiocie albo teraz mężczyzny, który zginął w kontenerze na ciuchy, że dla Ukraińców to jest pomoc i żyją jak pączki w maśle, a Polacy to biedują.

[andra]

Napisane przez Limonka2738

Ja zarówno w gastronomii jak i w sprzedaży miałam płacone dłużej.

Może pora się zezłościć na Januszexa, który tak zatrudnia, a nie na klienta, który ma prawo wejść i zrobić zakupy w godzinach otwarcia?

Nikt nie odpowiada też za to, że masz słąby dojazd do pracy.

Podpiszę się. Miałam kiedyś przygodę w usługach, i tak właśnie było - godzina zamknięcia to drzwi na klucz od środka. Ale kto wszedł minutę przed to już został obsłużony. Wszystko szło w nadgodziny, raczej odbierane, żadnego januszowania.
Oczywiście czyjś uciekający autobus nikogo nie obchodził - zgodnie z zasadą klient nasz pan...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Napisane przez Norluka

Mnie tak dziwią komentarze ludzi pod wiadomościami typu tej kobiety z dwulatką w namiocie albo teraz mężczyzny, który zginął w kontenerze na ciuchy, że dla Ukraińców to jest pomoc i żyją jak pączki w maśle, a Polacy to biedują.

I smierć w kontenerze na ciuchy, to niestety też u mnie

A że przyjaźń polsko - ukraińska zaczyna się już kończyć, to wiadomo.

Najlepsze są te komentarze na niektórych portalach, że trzeba zmienić barwy flagi w logo tego czy innego portalu - bo internauci/czytelnicy się denerwują

[Norluka]

Napisane przez Pusheen_

I smierć w kontenerze na ciuchy, to niestety też u mnie

A że przyjaźń polsko - ukraińska zaczyna się już kończyć, to wiadomo.

Najlepsze są te komentarze na niektórych portalach, że trzeba zmienić barwy flagi w logo tego czy innego portalu - bo internauci/czytelnicy się denerwują

Zastanawiałam się, kiedy te barwy na portalach się skończą. Bo ta wojna może trwać latami, przecież cały czas to nie będzie.

[Imperfecta]

Napisane przez Limonka2738

Ja zarówno w gastronomii jak i w sprzedaży miałam płacone dłużej.

Może pora się zezłościć na Januszexa, który tak zatrudnia, a nie na klienta, który ma prawo wejść i zrobić zakupy w godzinach otwarcia?

Nikt nie odpowiada też za to, że masz słąby dojazd do pracy.

No i się zezłościłam i już tam nie pracuję kilka lat, a tacy klienci nadal okropnie mnie irytują. [1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;89440443]U mnie to samo. Mam aptekę otwartą do 18, więc zmiana do 18. Zamykam równo, robię raporty, wychodzę 18.10-18.15. Niestety tak się utarło w aptekach, że w większości ma się zmianę od godzin otwarcia do zamknięcia. Więc muszę być wcześniej i wyjść później (zależnie od zmiany). Tylko ja sobie "nadminuty" odbieram [/QUOTE]Ja sobie też odbierałam jak na przykład uzbierała się cała godzina, ale sama kwestia wchodzenia o takiej godzinie do sklepu czy punktu usługowego doprowadza mnie do szału.

Raz w życiu weszłam do punktu ksero za pięć, bo nawaliła mi drukarka, a musiałam pilnie wysłać dokumenty, to było ze dwa lata temu jak zmieniałam pracę i do dziś mi głupio jak tamtędy przechodzę.

Napisane przez andra

Podpiszę się. Miałam kiedyś przygodę w usługach, i tak właśnie było - godzina zamknięcia to drzwi na klucz od środka. Ale kto wszedł minutę przed to już został obsłużony. Wszystko szło w nadgodziny, raczej odbierane, żadnego januszowania.
Oczywiście czyjś uciekający autobus nikogo nie obchodził - zgodnie z zasadą klient nasz pan...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na szczęście tu gdzie pracuję już nie ma panowania i jak wejdzie klient za pięć i wiem, że nie zdążę go obsłużyć to mogę wyprosić i może pisać nawet do prezydenta, że był przed zamknięciem.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[CytrynkaCytrynka]

Napisane przez lightangel

W takiej sytuacji powinnaś mieć pretensje do pracodawcy a nie do klienta. Bo to Twój szef powinien wiedzieć że po zamknięciu drzwi dla klientów potrzebujesz jeszcze X czasu na ogarnięcie wszystkiego i za ten czas powinien Ci dodatkowo zapłacić (albo ustalić krótsze godziny otwarcia). Klient który chce kupić np. dwa znaczki na poczcie i wyrobi się z tym w 2 minuty nie musi wiedzieć że Ci zepsuł plan bo przyszedł 10 minut przed zamknięciem - także to nie do niego powinnaś mieć pretensje tylko do kijowej organizacji pracy którą zapewnił Ci pracodawca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie.
Ja mam taki problem z urzędami u siebie, że pracują do 15:30 albo d0 16 max. Ja też pracuję do 15:30 i muszę się zwalniać z pracy, żeby coś załatwić, a dostaję nieprzyjemne spojrzenia i komentarze od urzędników, że przyszłam 20 minut przed zamknięciem no trudno byłoby brać urlop za każdym razem.

[Imperfecta]

Napisane przez CytrynkaCytrynka

Dokładnie.
Ja mam taki problem z urzędami u siebie, że pracują do 15:30 albo d0 16 max. Ja też pracuję do 15:30 i muszę się zwalniać z pracy, żeby coś załatwić, a dostaję nieprzyjemne spojrzenia i komentarze od urzędników, że przyszłam 20 minut przed zamknięciem no trudno byłoby brać urlop za każdym razem.

To jest dopiero dziwne, w każdym mieście w którym mieszkałam urzędy przynajmniej jednego dnia są do 17. To ponoć było jakieś rozporządzenie krajowe, tak mi jedna urzędniczka powiedziała, że każdy urząd musi być przynajmniej jeden dzień otwarty dłużej.

[Pusheen_]

Napisane przez Imperfecta

To jest dopiero dziwne, w każdym mieście w którym mieszkałam urzędy przynajmniej jednego dnia są do 17. To ponoć było jakieś rozporządzenie krajowe, tak mi jedna urzędniczka powiedziała, że każdy urząd musi być przynajmniej jeden dzień otwarty dłużej.

U mnie w taki sposób funkcjonowały ZUS i chyba skarbówka. Zwykle w poniedziałki było wtedy czynne do 17 albo nawet 18. I to jest w porządku. Czy tak to funkcjonuje do tej pory, to nie wiem - dawno w jednym czy w drugim przybytku już nie byłam i jakoś wcale mi się tam nie spieszy

Powinien być jeden taki dzień, kiedy urząd jest czynny dłużej. Przymus załatwiania spraw tylko do 14 czy 15 to kpina.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Norluka]

Napisane przez Imperfecta

To jest dopiero dziwne, w każdym mieście w którym mieszkałam urzędy przynajmniej jednego dnia są do 17. To ponoć było jakieś rozporządzenie krajowe, tak mi jedna urzędniczka powiedziała, że każdy urząd musi być przynajmniej jeden dzień otwarty dłużej.

U mnie to zależy który.
Starostwo powiatowe i ZUS są jeden dzień w tygodniu do 17, urzędy skarbowe, urząd wojewódzki, urzędy pracy, urząd statystyczny zawsze do 15 albo 15:30 (zależy który).
Urząd miasta - każdy wydział inaczej. Wydział spraw obywatelskich jeden dzień do 17, jeden z wydziałów nawet nie ma podanych godzin otwarcia, wydział gospodarki komunalnej jeden dzień do 16:30.

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

[1=08c7cbc1c0d531be9e51934 d16bbb4732386b516_63def18 200ca5;89440265]Twój dojazd to twój problem, nie klientów.

Jak płacą ci za pracę do pełnej to do pełnej masz obowiązek pracować albo się zwolnić. Gdyby praca, jakakolwiek praca, była tylko miła i sympatyczna to by za nią nie płacono.

Brzmisz jak super pracownik, o którego pracodawcy się biją.[/QUOTE]

Mozna miec takie podejscie, a mozna miec troche empatii.
Ja te empatie mam, bo sama wiem, jak to wyglada. jak kiedys kiedys pracowalam na barze, to tez mi nie placono za czas po zamknieciu, a trzeba jeszcze bylo umyc caly bar, wyrzucic smieci, zamknac kase i tak dalej. Wiec sila rzeczy probowalam niektore z tych rzeczy zrobic przed wyjsciem ostatnich klientow. Oni sie oczywiscie denerwowali, ale nie bylo innej mozliwosci, bo moj pracodawca byl nie do przegadania, a ja mialam kilkanascie minut po godzinie zamkniecia ostatni autobus i gdybym na niego nie zdazyla, to kosztow taksowki nikt by mi nie zwrocil.

Swiat jest taki jaki jest, to od nas zalezy, czy wykazemy troche zrozumienia, czy przyjmiemy pozycje roszczeniowa na wszystko. Jesli pracownik poczty czy rossmann nie otrzymuje wynagrodzenia za 15 minut po zamknieciu - ok, to nie jest w porzadku i na pewno trzeba to zmienic, ale czy jestes to w stanie zmienic w tym momencie? Nie, w tym momencie stan faktyczny jest taki, ze przez to, ze ty wejdziesz cos kupic o 21:55, ktos dluzej zostanie w pracy za darmo.
Jesli ktos potrafi sobie patrzec w lustro z taka swiadomoscia - spoko. Ja nie potrafie.

[Imperfecta]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89440531]Mozna miec takie podejscie, a mozna miec troche empatii.

Ja te empatie mam, bo sama wiem, jak to wyglada. jak kiedys kiedys pracowalam na barze, to tez mi nie placono za czas po zamknieciu, a trzeba jeszcze bylo umyc caly bar, wyrzucic smieci, zamknac kase i tak dalej. Wiec sila rzeczy probowalam niektore z tych rzeczy zrobic przed wyjsciem ostatnich klientow. Oni sie oczywiscie denerwowali, ale nie bylo innej mozliwosci, bo moj pracodawca byl nie do przegadania, a ja mialam kilkanascie minut po godzinie zamkniecia ostatni autobus i gdybym na niego nie zdazyla, to kosztow taksowki nikt by mi nie zwrocil.



Swiat jest taki jaki jest, to od nas zalezy, czy wykazemy troche zrozumienia, czy przyjmiemy pozycje roszczeniowa na wszystko. Jesli pracownik poczty czy rossmann nie otrzymuje wynagrodzenia za 15 minut po zamknieciu - ok, to nie jest w porzadku i na pewno trzeba to zmienic, ale czy jestes to w stanie zmienic w tym momencie? Nie, w tym momencie stan faktyczny jest taki, ze przez to, ze ty wejdziesz cos kupic o 21:55, ktos dluzej zostanie w pracy za darmo.

Jesli ktos potrafi sobie patrzec w lustro z taka swiadomoscia - spoko. Ja nie potrafie.[/QUOTE]

Lepiej bym tego nie ujęła

[meliandra]

Dziwi mnie, że znów toczy się dyskusja na ten temat godzin zamknięcia sklepów


Kurde nie wiem, ale wydaje mi się, że dorosły w miarę ogarnięty i myślący człowiek ma świadomość, że po zamknięciu danego miejsca pracownicy cudownie nie pojawią się w sekundę przy drzwiach gotowi do wyjścia tylko, że muszą się do tego zamknięcia przygotować i nie ma to znaczenia czy to jest sklep, biuro czy urząd. Raczej większość osób gdzieś pracuje i myślę, że po 8 czy 12 godzinach pracy każdy jednak myśli o wyjściu do domu, a nie o tym żeby obsługiwać petentów, którzy mają cały dzień, ale muszą przyjść na ostatnią chwilę. No ja przynajmniej tak mam, więc dla mnie jest to logiczne, że skoro ja tego nie lubię, to nie robię w ten sposób na złość innym. Dla mnie to taka zwykła ludzka uprzejmość.



I nie wiem skąd myślenie, że jak coś jest czynne do np. do 21, to pracownicy mają zmiany do 21:15. Nie, nie zawsze tak jest. Ja pracowałam w 2 sklepach. Jeden to był mały, nie było tam szalonego ruchu, więc ok 20:30 odkurzałyśmy, ogarniałyśmy bałagań, potem zliczanie kasy i raporty. Nie było zbytniej potrzeby żeby przedłużać tą zmianę o dodatkowe 15 czy 20 minut. Drugi sklep był większy, był większy ruch, więc na pierwszą zmianę przychodziło się pół godziny wcześniej, był to czas na ogarnięcie sklepu i było to wpisane w grafik, ale na zamknięcie dodatkowego czasu nie było. Może i to jest januszowwanie ze strony pracodawcy, ale dla mnie większym januszowaniem jest gadanie, że no ale przecież sklep jest czynny do 21, więc przyjdę sobie o 20:57, bo przecież mogę i kto mi zabroni. No dla mnie to takie jest zwyczajnie chamskie. Tym bardziej, że moje doświadczenie mówi, że to nie są jakieś awaryjne sytuacje. Ludzie sobie po prostu przychodzili pooglądać, a potem o 21:10 mówili ojej już tak późno, tak na szybko nie będę kupować, przyjdę jutro na spokojnie.



Teraz pracuje w biurze i po 15:45 staram się do nikogo nie dzwonić chyba, że jest to mega pilne. Tak samo rano. Nie wydzwaniam do nikogo od 08:00.

[Norluka]

Napisane przez meliandra

Teraz pracuje w biurze i po 15:45 staram się do nikogo nie dzwonić chyba, że jest to mega pilne. Tak samo rano. Nie wydzwaniam do nikogo od 08:00.

Niestety w niektórych miejscach jak się nie zaczyna dzwonić o 8, to szanse na dodzwonienie się dążą do zera.
Ale to mnie też w sumie dziwi, że często jest podany nr telefonu, którego nikt nie odbiera.
Niedawno do jednej osoby próbowałam się dodzwonić przez 3 tygodnie, przy czym numer wybierałam 20-40 razy dziennie.
I nie, że jej nie było, że chora, na urlopie, czy coś.
Raczej po prostu nie chciało się jej gadać przez telefon.

[Finlora]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89440531]Mozna miec takie podejscie, a mozna miec troche empatii.
Ja te empatie mam, bo sama wiem, jak to wyglada. jak kiedys kiedys pracowalam na barze, to tez mi nie placono za czas po zamknieciu, a trzeba jeszcze bylo umyc caly bar, wyrzucic smieci, zamknac kase i tak dalej. Wiec sila rzeczy probowalam niektore z tych rzeczy zrobic przed wyjsciem ostatnich klientow. Oni sie oczywiscie denerwowali, ale nie bylo innej mozliwosci, bo moj pracodawca byl nie do przegadania, a ja mialam kilkanascie minut po godzinie zamkniecia ostatni autobus i gdybym na niego nie zdazyla, to kosztow taksowki nikt by mi nie zwrocil.

Swiat jest taki jaki jest, to od nas zalezy, czy wykazemy troche zrozumienia, czy przyjmiemy pozycje roszczeniowa na wszystko. Jesli pracownik poczty czy rossmann nie otrzymuje wynagrodzenia za 15 minut po zamknieciu - ok, to nie jest w porzadku i na pewno trzeba to zmienic, ale czy jestes to w stanie zmienic w tym momencie? Nie, w tym momencie stan faktyczny jest taki, ze przez to, ze ty wejdziesz cos kupic o 21:55, ktos dluzej zostanie w pracy za darmo.
Jesli ktos potrafi sobie patrzec w lustro z taka swiadomoscia - spoko. Ja nie potrafie.[/QUOTE]Tylko jak ktoś wyżej napisał - klient nie wie jaka jest umowa pracownika z pracodawcą, czy ma płacone za czas po zamknięciu, czy jeździ samochodem czy ma autobus 5 minut po zamknięciu.