Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[pempek]

Jestem na rynku pracy już niedługo 20 lat i nigdy nie trafiłam na pytanie o zwierze, a prace zmieniałam dość często (prace i branże), chyba bym wstała i wyszła
W druga stronę natomiast notorycznie trafiają mi się kandydaci podczas rekrutacji (nie pracuje w HR, uczestniczę w rekrutacjach jako manager), którzy nie potrafią wymienić swoich mocnych stron. No kurde dla mnie to najbardziej oczywiste pytanie na rekruacjach i serio można poświecić chwilę i się z takich oczywistości przygotować. albo rekrutujemy analityka, a zadanie z excela wszyscy (!) kandydaci robia na maks 30% i każdy chce minimum 7000 netto 🤷🏻☠♀️


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89444878]To tez zalezy, gdzie. Jestem zdania, ze Polske mozna podzielic na trzy strefy, jesli chodzi o szukanie pracy:

- Warszawa
- najwieksze miasta poza Warszawa
- reszta Polski

Wiadomo, ze wiele zalezy od branzy i kwalifikacji, ale z moich doswiadczen tak wynika. Nigdy nie mialam problemu ze zmiana pracy, ale czesto zmienialam miejsce zamieszkania (celowo). Dopiero w stolicy mam poczucie, ze jak cos bedzie nie tak, to z palcem w tylku znajde inna robote, bo kolo 20 firm szuka ludzi na podobne stanowisko, a do tego w innych miastach dochodzi opcja pracy w 100% zdalnej. Jedyne co, to musialabym pewnie zejsc z pensji, ale tez nie jakos drastycznie. W innych miastach zamiast 20 firm mialam do wyboru 2, 3 czy tam 5, wiec w ogole bez porownania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

W sumie to widzę to podobnie jak Ty, tylko z pewnym rozwinięciem.

Stolica ma taki rynek pracy, którego nie da się porównać do żadnego innego miasta w Polsce. Nie sądzę, żeby Wrocław czy Kraków mogły dorównać Wawie, no ale to stolica - w końcu skupia wszystko.

To, że rynek pracy właśnie tak wygląda sprawia, że ludzie, którzy mieszkają tam od urodzenia są odrealnieni w postrzeganiu reszty kraju, realiów życia poza Warszawą - biorąc pod uwagę całokształt, bo o rynku pracy to nawet nie wspominam

Potem są duże miasta, które starają się dotrzymywać kroku i rynek pracy nie jest tam najgorszy - ale to nie jest rynek tak elastyczny jak ten w Warszawie, nie można aż tak wybrzydzać, a konkurencji też nie brakuje.

No i potem jest reszta kraju, w której jest raczej "tak sobie" - dużo byle jakiej pracy za niskie stawki, świadomość że jak się złapie jakąś lepszą robotę, to lepiej jej się trzymać...Kilka firma pełniących funkcję monopolistów na rynku, mnóstwo biznesów (często rodzinnych), które ledwo przędzą na zasadzie "raz lepiej, raz gorzej" i tak w kółko.

[olabambola]

Napisane przez pempek

Jestem na rynku pracy już niedługo 20 lat i nigdy nie trafiłam na pytanie o zwierze, a prace zmieniałam dość często (prace i branże), chyba bym wstała i wyszła
W druga stronę natomiast notorycznie trafiają mi się kandydaci podczas rekrutacji (nie pracuje w HR, uczestniczę w rekrutacjach jako manager), którzy nie potrafią wymienić swoich mocnych stron. No kurde dla mnie to najbardziej oczywiste pytanie na rekruacjach i serio można poświecić chwilę i się z takich oczywistości przygotować. albo rekrutujemy analityka, a zadanie z excela wszyscy (!) kandydaci robia na maks 30% i każdy chce minimum 7000 netto 🤷🏻☠♀️


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dasz przykład zadania z excela?

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

nadal nie rozumiem- widze prace 40 godz tygodniowo w stalych porach, czyli nie zmiany, ale np. 8-16
chyba, ze cos zle widze

[pempek]

Napisane przez olabambola

Dasz przykład zadania z excela?

Zadania polegały na wyliczeniu normy pracy na danym procesie albo trzeba było wskazać średnia i min/max z jakichś danych

Trzeba było używać funkcji starystycznych, np odchylenie standardowe, funkcji warunkowych, umieć zamienić jednostki albo liczby całkowite na godziny, No i pivoty oczywiście tez trzeba było umieć


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez pempek

Jestem na rynku pracy już niedługo 20 lat i nigdy nie trafiłam na pytanie o zwierze, a prace zmieniałam dość często (prace i branże), chyba bym wstała i wyszła
W druga stronę natomiast notorycznie trafiają mi się kandydaci podczas rekrutacji (nie pracuje w HR, uczestniczę w rekrutacjach jako manager), którzy nie potrafią wymienić swoich mocnych stron. No kurde dla mnie to najbardziej oczywiste pytanie na rekruacjach i serio można poświecić chwilę i się z takich oczywistości przygotować.

Z innej strony, co takie pytanie ma dowieść? Tak samo "co jest słabą stroną" i wymyślanie bzdur typu "za szybko odpisuje na maile". Bo musze coś odpowiedzieć, co jest względnie sensowne, ale jednocześnie nie ma większego wpływu na moją pracę. Czyli właśnie, wymyślać

[chwast]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89444997]Z innej strony, co takie pytanie ma dowieść? Tak samo "co jest słabą stroną" i wymyślanie bzdur typu "za szybko odpisuje na maile". Bo musze coś odpowiedzieć, co jest względnie sensowne, ale jednocześnie nie ma większego wpływu na moją pracę. Czyli właśnie, wymyślać [/QUOTE]


Podpinam się.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[pempek]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89444997]Z innej strony, co takie pytanie ma dowieść? Tak samo "co jest słabą stroną" i wymyślanie bzdur typu "za szybko odpisuje na maile". Bo musze coś odpowiedzieć, co jest względnie sensowne, ale jednocześnie nie ma większego wpływu na moją pracę. Czyli właśnie, wymyślać [/QUOTE]


Te słabe strony w moim odczuciu nie są aż tak ważne, chociaż pokazują jak kandydat potrafi wybrnąć z „trudnego” pytania.

Pytania o mocne i słabe strony są prawie zawsze zadawane na rozmowach rekrutacyjnych i ja uważam ze serio można sie do nich przygotować i coś z sensem powiedzieć, a nie prawie każdy:
och! Ciężko mi powiedzieć jakie są moje mocne strony, trudne pytanie, to by sie moich znajomych trzeba było zapytać 🤦🏻☠♀️



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[pempek]

Napisane przez chwast

Podpinam się.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Odniosę się i do tego, chociaż bardziej w tamtym poście chodziło mi o oczywistość pytania i brak przegotowanej na nie odpowiedzi wśród większości kandydatów.
W mojej opinii pytanie o mocne strony to tak naprawdę czas antenowy dla kandydata, żeby się zareklamować. Powiedzieć dlaczego mamy wybrac właśnie jego. Lubie ludzi, którzy są świadomi swoich zalet i potrafią je wykorzystać


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez pempek

Te słabe strony w moim odczuciu nie są aż tak ważne, chociaż pokazują jak kandydat potrafi wybrnąć z „trudnego” pytania.

Pytania o mocne i słabe strony są prawie zawsze zadawane na rozmowach rekrutacyjnych i ja uważam ze serio można sie do nich przygotować i coś z sensem powiedzieć, a nie prawie każdy:
och! Ciężko mi powiedzieć jakie są moje mocne strony, trudne pytanie, to by sie moich znajomych trzeba było zapytać 🤦🏻☠♀️

]

No są często zadawane i osobiście ja nie wiem po co. A czy trudne czy nie... to już kwestia sporna. Ja ich nie lubię, bo uważam za bezsensowne i bardzo niejednoznaczne i nacechowane "muszę coś wymyślić, a nie powiedzieć prawdę".

[squirrelqa]

Napisane przez pempek

Odniosę się i do tego, chociaż bardziej w tamtym poście chodziło mi o oczywistość pytania i brak przegotowanej na nie odpowiedzi wśród większości kandydatów.
W mojej opinii pytanie o mocne strony to tak naprawdę czas antenowy dla kandydata, żeby się zareklamować. Powiedzieć dlaczego mamy wybrac właśnie jego. Lubie ludzi, którzy są świadomi swoich zalet i potrafią je wykorzystać


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też tak to widzę jako kandydat. Czyli powiedzieć, że jest się super w tym i w tamtym, że poprzedni szefowie to chwalili zawsze za to i za tamto i cenili we mnie takie i takie cechy. Że w owym to jestem już dość niesamowita, ale chciałabym być jeszcze lepsza i myślę, że w waszej firmie to właśnie zrealizuję
Na pierwszych rozmowach z zerowym doświadczeniem to pytanie było trudne, ale z biegiem lat wydaje mi się coraz prostsze i łatwe w dobrym zaprezentowaniu się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pempek]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89445016]No są często zadawane i osobiście ja nie wiem po co. A czy trudne czy nie... to już kwestia sporna. Ja ich nie lubię, bo uważam za bezsensowne i bardzo niejednoznaczne i nacechowane "muszę coś wymyślić, a nie powiedzieć prawdę".[/QUOTE]


A ja podchodziłam do niego bardziej na zasadzie, muszę powiedzieć prawdę ale w taki sposób żeby wyszło na moje (mowie o słabych stronach)


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Napisane przez pempek

Te słabe strony w moim odczuciu nie są aż tak ważne, chociaż pokazują jak kandydat potrafi wybrnąć z „trudnego” pytania.

Pytania o mocne i słabe strony są prawie zawsze zadawane na rozmowach rekrutacyjnych i ja uważam ze serio można sie do nich przygotować i coś z sensem powiedzieć, a nie prawie każdy:
och! Ciężko mi powiedzieć jakie są moje mocne strony, trudne pytanie, to by sie moich znajomych trzeba było zapytać 🤦🏻☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiele osób ma wdrukowaną przesadną skromność, to i dziwnie się czują, jak mają powiedzieć o sobie coś pozytywnego

Ale ja rozumiem ten znak zapytania, który pojawia się w głowie na takie pytanie.

A wynika on pewnie z tego, że:

1)Dobrze jest podać cechę, która przydaje się na konkretnym stanowisku/w danej pracy
2)Dobrze jest wymienić takie cechy, które nam nie zaszkodzą - i na etapie rekrutacji, i w przyszłej pracy :P
3)Podać cechę, którą naprawdę posiadamy

[Lottie69]

Napisane przez pempek

Zadania polegały na wyliczeniu normy pracy na danym procesie albo trzeba było wskazać średnia i min/max z jakichś danych

Trzeba było używać funkcji starystycznych, np odchylenie standardowe, funkcji warunkowych, umieć zamienić jednostki albo liczby całkowite na godziny, No i pivoty oczywiście tez trzeba było umieć


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O kurcze, czyli w sumie dość podstawowe rzeczy jeśli ktoś umie w Excela.

Zdalnie kogoś nie szukacie do tego?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PumpkinEyes]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Jak przeglądałam oferty pracy w urzędzie to sama doszłam do wniosku, że wspieranie takiej patologi przez państwo polskie to jest jakieś kuriozum. Ogłoszenia niezgodne z prawem pracy. Staże w biurze za tysiąc coś złotych wynagrodzenia, gdzie normalnie robisz przecież 8h normalną biurową pracy tylko po kosztach dla pana Janusza, bo on ma niewolnika na koszt państwa, a potem ci zaproponuje prace za minimalną albo podziękuje i weźmie kolejnego stażystę. Kurde bele, rozumiem jeszcze przy pracach fizycznych, że czasem trzeba kogoś przyuczyć od zera czy coś, ale w biurze, gdzie odbierasz telefony, obsługujesz jeden program i przewalasz papiery z jednej kupki na drugą to raczej nie spotkałam się z tym, żeby szkolenie trwało więcej niż kilka dni, a potem normalnie pracujesz. Poza tym kwota 1k to może być akceptowalna dla studenta na utrzymaniu rodziców (a ci chyba rzadko są zarejestrowani w urzędzie pracy), a nie osoby bezrobotnej, która musi się za coś utrzymać.

W ogóle bawiły mnie wizyty w urzędzie. Pani 'doradczyni' roztaczająca przede mną wizje, że bez doświadczenia to nikt mnie nigdzie nie zatrudni i muszę szukać stażu przez urząd (a co ja średniowieczny czeladnik?). Przekonująca mnie usilnie, żebym korzystała z ich ofert, bo są świetne i różnorodne (ta jasne, 80% praca fizyczna + 90% ofert biurowych to staże w januszexach jak wyżej albo w wymaganiach maja biegły rosyjski czy hindi). Faktycznie przykładają się do aktywizacji obywateli, że hej! Nie dość, że musiałam do urzędu wiuwać na swój koszt na drugą stronę miasta, bo nie może być przecież w centrum to jeszcze wracałam z depresso

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez PumpkinEyes

W ogóle bawiły mnie wizyty w urzędzie. Pani 'doradczyni' roztaczająca przede mną wizje, że bez doświadczenia to nikt mnie nigdzie nie zatrudni i muszę szukać stażu przez urząd (a co ja średniowieczny czeladnik?). Przekonująca mnie usilnie, żebym korzystała z ich ofert, bo są świetne i różnorodne (ta jasne, 80% praca fizyczna + 90% ofert biurowych to staże w januszexach jak wyżej albo w wymaganiach maja biegły rosyjski czy hindi). Faktycznie przykładają się do aktywizacji obywateli, że hej! Nie dość, że musiałam do urzędu wiuwać na swój koszt na drugą stronę miasta, bo nie może być przecież w centrum to jeszcze wracałam z depresso

Te staże przez urząd to hit. Obecnie jest to jakieś 1500 zł. No niby zawsze coś, tylko jednocześnie ( w moim urzędzie pracy) SAMA miałam sobie ten staż znaleźć. Tacy łaskawcy. Czyli mam zaleźć sobie staż, pracować na pełen etat ( bo nie oszukujmy się, przez pół roku idzie nauczyć się wszystkiego) i jednocześnie być czyjąś utrzymanką ( nie da się utrzymać za 1500 zł samemu). A z tym zatrudnieniem potem... to już loteria.

Pamiętam jak pani opiekunka proponowała mi sporo kursów, bo tyle mają i warto skorzystać. Siedziałam wtedy w domu, więc czemu nie. Spawacz, lutnik... typowo męskie zawodowe. Nie było totalnie nic, co mogłabym potem ewentualnie wykorzystać chociażby właśnie exel, językowe, obsługa komputera itp. Oczywiście musiałam napisać oświadczenie, że oni dają mi takie cudowne kursy, a ja nie chce.

[PumpkinEyes]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89445016]No są często zadawane i osobiście ja nie wiem po co. A czy trudne czy nie... to już kwestia sporna. Ja ich nie lubię, bo uważam za bezsensowne i bardzo niejednoznaczne i nacechowane "muszę coś wymyślić, a nie powiedzieć prawdę".[/QUOTE]

Podejrzewam, że większość ludzi tak traktuje. Dlatego takie personalne pytania jak dla mnie powinny być zabronione. Co innego zapytać o jakieś największe sukcesy czy porażki w poprzedniej pracy (co daje jakieś bardziej wymierne info co jak kto postrzega), albo w jakich rolach/zespołach, ktoś się odnajduje, a co innego 'jakie ma pani wady?' i usłyszeć 'wadę wzroku hehehe' albo drążyć jakie kto ma zainteresowania i jak spędza czas wolny (a co to ma do rzeczy? będziemy grać w golfa w pracy zamiast wykonywać obowiązki?). Tak samo czym innym jest zapytać w jakim kierunku ktoś się chce rozwijać i jakie umiejętności szlifować (czyli mówimy o najbliższym czasie i osiągalnych celach), zamiast walić 'gdzie się widzisz za 5 lat?' (spieniężając na Bali pieniądze wygrane na loterii). Tylko z mojego doświadczenia większość managerów rekrutujących to łagodnie mówiąc osoby dość mocno oderwane od rzeczywistości, zadufane w sobie i nie mające pojęcia o profesjonalizmie podczas poszukiwania pracownika. Dużo lepiej wspominam typowych HR, zwłaszcza młode osoby (chociaż czasem brzmią jak boty przez telefon przy rozmowach po angielsku ) albo specjalistów od rozmów technicznych.

Jeszcze niesamowicie wkurza mnie nie podawania widełek przy ofertach, czekanie z tą informacją do ostatniego etapu i pytania na ile się kto wycenia (a co ja niewolnik na targu?). Marnowanie czasu i tyle. Zwłaszcza jak rekruter nie negocjuje, tylko po usłyszeniu stawki robi dziwne miny i zmienia temat zamiast powiedzieć jak stawka jest realna albo nie marnować dalej czasu osoby, na którą ewidentnie ich nie stać.

---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:13 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89445026]Te staże przez urząd to hit. Obecnie jest to jakieś 1500 zł. No niby zawsze coś, tylko jednocześnie ( w moim urzędzie pracy) SAMA miałam sobie ten staż znaleźć. Tacy łaskawcy. Czyli mam zaleźć sobie staż, pracować na pełen etat ( bo nie oszukujmy się, przez pół roku idzie nauczyć się wszystkiego) i jednocześnie być czyjąś utrzymanką ( nie da się utrzymać za 1500 zł samemu). A z tym zatrudnieniem potem... to już loteria. [/QUOTE]

Wiadomo, że praca dla kobiety to tylko dodatkowe kieszonkowe, takie drobne na waciki. Nic dziwnego, że wiele kobiet woli być tymi demonizowanymi utrzymankami i zajmować się domem niż zasuwać za grosze i... dalej być utrzymankami, bo nie nawet nie mają z czego zbudować porządnej poduszki finansowej, ani nie mają praktycznie żadnych perspektyw rozwoju w swojej pracy.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Jeszcze odnośnie staży z urzędu, bo aż sobie popatrzyłam w moim mieście...

PRACOWNIK PRZYGOTOWUJĄCY POSIŁKI TYPU FAST FOOD
Liczba godzin pracy w tygodniu:40
Liczba godzin pracy w miesiącu:160
Zmianowość:dwie zmiany
Liczba miesięcy:3
Stypendium brutto:1 565 PLN

Stażysta w maku... no super opcja. Gwarantuje duży rozwój.

[bezpaniki]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89445026]Te staże przez urząd to hit. Obecnie jest to jakieś 1500 zł. No niby zawsze coś, tylko jednocześnie ( w moim urzędzie pracy) SAMA miałam sobie ten staż znaleźć. Tacy łaskawcy. Czyli mam zaleźć sobie staż, pracować na pełen etat ( bo nie oszukujmy się, przez pół roku idzie nauczyć się wszystkiego) i jednocześnie być czyjąś utrzymanką ( nie da się utrzymać za 1500 zł samemu). A z tym zatrudnieniem potem... to już loteria.

Pamiętam jak pani opiekunka proponowała mi sporo kursów, bo tyle mają i warto skorzystać. Siedziałam wtedy w domu, więc czemu nie. [b]Spawacz, lutnik... typowo męskie zawodowe[\b]. Nie było totalnie nic, co mogłabym potem ewentualnie wykorzystać chociażby właśnie exel, językowe, obsługa komputera itp. Oczywiście musiałam napisać oświadczenie, że oni dają mi takie cudowne kursy, a ja nie chce.[/QUOTE]

No chwilka, taki kurs kosztuke ok 2k i daje konkretne uprawnienia i prace, w ktorej mozna zarobic spoko pieniadze. Absolutnie rozumiem, ze Ciebie nie interesuje ten sektor i kariera ale gdyby Ci nie zaproponowali, bo to ‘typowo meskie’ to bylaby dyskryminacja. Zaleznie od sytuacji, np ja rozwazylabym np kurs obslugi wozka widlowego czy inny rodzaj potrzebny pracy fizycznej, wiedzac ze szybciej znajde stabilna prace niz biurowa za najnizsza krajowa.

[PumpkinEyes]

Napisane przez bezpaniki

No chwilka, taki kurs kosztuke ok 2k i daje konkretne uprawnienia i prace, w ktorej mozna zarobic spoko pieniadze. Absolutnie rozumiem, ze Ciebie nie interesuje ten sektor i kariera ale gdyby Ci nie zaproponowali, bo to ‘typowo meskie’ to bylaby dyskryminacja. Zaleznie od sytuacji, np ja rozwazylabym np kurs obslugi wozka widlowego czy inny rodzaj potrzebny pracy fizycznej, wiedzac ze szybciej znajde stabilna prace niz biurowa za najnizsza krajowa.

Tyle że niektórzy nie maja warunków do takich prac. Nawet jakby chcieli. Choćby dlatego oferta kursów zorientowana na wózki widłowe, spawanie itp. jest dyskryminująca. Jeśli kursy mają realnie aktywizować całe społeczeństwo to powinny być naprawdę różnorodne i odpowiadać na potrzeby rynku. A potrzeby rynku są szersze niż fizyczna praca na magazynie czy budowie.

---------- Dopisano o 16:22 ---------- Poprzedni post napisano o 16:16 ----------

Uważam, że żyjemy w dość bogatym kraju europejskim, a nie jakiejś republice trzeciego świata. Także urząd pracy powinien pomagać osobom bezrobotnym znaleźć pracę zgodną z ich predyspozycjami/umiejętnościami i dającą możliwość samodzielnie się utrzymać, a nie znaleźć jakąkolwiek byle by ich wykreślić ze statystyk.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez bezpaniki

No chwilka, taki kurs kosztuke ok 2k i daje konkretne uprawnienia i prace, w ktorej mozna zarobic spoko pieniadze. Absolutnie rozumiem, ze Ciebie nie interesuje ten sektor i kariera ale gdyby Ci nie zaproponowali, bo to ‘typowo meskie’ to bylaby dyskryminacja. Zaleznie od sytuacji, np ja rozwazylabym np kurs obslugi wozka widlowego czy inny rodzaj potrzebny pracy fizycznej, wiedzac ze szybciej znajde stabilna prace niz biurowa za najnizsza krajowa.

Nie przeczę, że taki kurs kosztuje. Tylko jak mam np. 10 kursów i żaden nie jest skierowany do kobiet no to wybacz. Nie wiem oczywiście, czy tak jest zawsze. To była jednorazowa sytuacja. A poszłabym właściwie na wszystko, bo siedziałam wtedy w domu po skończeniu szkoły, więc nie wiedziałam nawet co chce dalej robić w życiu.

Po prostu mamy dziesiątki możliwych szkoleń, które będą ogólne, a nie tylko kierunkowe dla dość wąskiej grupy odbiorców.

[stotek]

W UP można starać się o dofinansowanie/sfinansowanie dowolnie wybranego przez nas kursu - ja dostałam na AutoCADa...

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

Napisane przez PumpkinEyes

Uważam, że żyjemy w dość bogatym kraju europejskim, a nie jakiejś republice trzeciego świata. Także urząd pracy powinien pomagać osobom bezrobotnym znaleźć pracę zgodną z ich predyspozycjami/umiejętnościami i dającą możliwość samodzielnie się utrzymać, a nie znaleźć jakąkolwiek byle by ich wykreślić ze statystyk.

Optymistyczne przekonanie

[08c7cbc1c0d531be9e51934d16bbb4732386b516_63def18200ca5]

x

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Poza tym mnie o takiej opcji w ogólnie nie poinformowano, kiedy byłam bezrobotna i mówiłam, że zależy mi na przebranżowieniu. Urzędniczka się nawet nie zająknęła, że jak będę brać udział w jakimś kursie czy studiach podyplomowych to mogę dostać na to dofinansowane. I tak, wiem, mogłam się dowiedzieć sama, ale po coś się chyba człowiek stawia regularnie w urzędzie na te wizyty aktywizujące, więc jak tam doradcy nie udzielają mu informacji o przydatnych narzędziach i programach, tylko zbierają podpisy, to chyba coś jest nie tak.

[chacaos]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To pytanie jest dla mnie raczej z kategorii głupich, ale jest co najmniej kilka dobrych strategii na nie, więc też nie powinno nikogo zaskoczyć.

[bezpaniki]

Napisane przez PumpkinEyes

Tyle że niektórzy nie maja warunków do takich prac. Nawet jakby chcieli. Choćby dlatego oferta kursów zorientowana na wózki widłowe, spawanie itp. jest dyskryminująca. Jeśli kursy mają realnie aktywizować całe społeczeństwo to powinny być naprawdę różnorodne i odpowiadać na potrzeby rynku. A potrzeby rynku są szersze niż fizyczna praca na magazynie czy budowie.

---------- Dopisano o 16:22 ---------- Poprzedni post napisano o 16:16 ----------

Uważam, że żyjemy w dość bogatym kraju europejskim, a nie jakiejś republice trzeciego świata. Także urząd pracy powinien pomagać osobom bezrobotnym znaleźć pracę zgodną z ich predyspozycjami/umiejętnościami i dającą możliwość samodzielnie się utrzymać, a nie znaleźć jakąkolwiek byle by ich wykreślić ze statystyk.

Oczywiscie, ze powinno byc roznorodnie, zwlaszcza, jesli celem (urzedu) jest aktywizacja, ale wszystkie kursy powinny byc oferowane wszystkim, bez wzgledu na plec. Celem bezrobotnego powinno byc znalezienie pracy, oczywiscie fajnie gdyby to byla praca marzen, ale to jest akurat malo realne. A moze to ja mam takie podejscie, ze patrzylabym na najbardziej korzystna i przyszlosciowa opcje dla siebie, a nie na stereotypowe klasyfikacje zawodow (to nie jest zaden przytyk do nikogo, tylko moj mindset).

[PumpkinEyes]

Napisane przez bezpaniki

Oczywiscie, ze powinno byc roznorodnie, zwlaszcza, jesli celem (urzedu) jest aktywizacja, ale wszystkie kursy powinny byc oferowane wszystkim, bez wzgledu na plec. Celem bezrobotnego powinno byc znalezienie pracy, oczywiscie fajnie gdyby to byla praca marzen, ale to jest akurat malo realne. A moze to ja mam takie podejscie, ze patrzylabym na najbardziej korzystna i przyszlosciowa opcje dla siebie, a nie na stereotypowe klasyfikacje zawodow (to nie jest zaden przytyk do nikogo, tylko moj mindset).

A to oczywiste, też jestem za tym, żeby się nie ograniczać, bo kobieta też może być świetnym hydraulikiem albo programistą, a facet pielęgniarzem czy opiekunem w przedszkolu. Sama wykonuje zawód wciąż powszechnie uważany za męski. Tyle że ja mam do niego predyspozycje. Do pracy na wózku widłowym nie mam i podejrzewam, że nawet po 5 kursach stwarzałabym spore ryzyko dla siebie i otoczenia, więc żadne pieniądze do podjęcia takiego ryzyka by mnie nie skusiły.