Romans bez romansu

[Indecence]

Bardzo dobre rozwiązanie, bez dramatycznego zakończenia bedzie lepiej dla Ciebie, tym bardziej, że skoro kilka razy kończyłaś i odnawiałaś tą znajomość, to jakoś w głowie będziesz mieć, że zawsze możesz się odezwac do niego. Nie wiem jak Tobie, ale mnie takie coś pomaga - mogę, ale nie muszę, piłeczka jest po mojej stronie, więc nie odzywam się, bo nie czuję potrzeby.

Zyczę Ci, żebyś była pania sytuacji i wybrnęła z tej znajomości bez szkód emocjonalnych. Bądź jak najmniejszym ich kosztem.

[trustthetrue]

Bardzo dziękuję. Tym razem zamierzam być twarda, w sumie to walka o mój szacunek do siebie.
Pierwszy mój odruch w takiej sytuacji to zawsze tłumaczenie swojej decyzji, chęć jakiegoś "domknięcia". Tu mija się to z jakimkolwiek sensem. On i tak nie patrzy na to co ja czuję.

[Miss_Suze]

Jak byłam nastolatką to wkręciłam się w internetową znajomość z żonatym facetem. Uprzedzając pytania, nie był to stary dziad, ale no żonaty Jak teraz o tym pomyślę to chce mi się śmiać i dobrze, że na znajomości w necie się to skończyło. Facet nawet się nie kryje, że chce Cię tylko jako pannę do łóżka. Powinnaś uciąć tą znajomość. Wiesz czemu nie możesz? Bo uzależniamy się od emocji. Ale nie ważne czy one są dobre czy złe. Ten facet daje Ci sinusoidę, ciągle coś się dzieje, więc Twój mózg chce tej relacji. Ale zobacz, że to co on Ci daje to same negatywy, chyba nie chcesz tak żyć? Znajdź sobie normalnego faceta, który nie ma rodziny i będzie mógł w pełni Tobie się oddać, pokochać Cię i iść z Tobą przez życie. Tego Ci życzę z całego serduszka

[Overcooked]

Zwykła odmowa nie wystarczy i trzeba wyciągać kartę "bycia zaklepaną przez innego samca" żeby koleś odpuścił i się nie narzucał oraz jednym tchem pisanie to że nie jest typ narzucającego się faceta Życzę powodzenia w zerwaniu tej znajomości ale serio przyjrzyj się jak oceniasz ludzi mimo posiadania faktów przed sobą, jak będziesz stosować takie dwójmyślenie to jest spore ryzyko że dalej będziesz wplątywać się w zagmatwane/toksyczne relacje romantyczne czy zwykłe przyjacielskie bo będziesz część wypierać a wygodniejszą część dobie dopowiadać.



Zdradzający swoją partnerkę facet jest logicznie bardzo słabym materiałem na partnera (prowadzi podwójne życie, kłamie w żywe oczy swojej partnerce non stop, łamie przyrzeczenia, poświęca zaangażowanie, czas, często wspólne pieniądze na kochankę zamiast na żonę i/lub dzieci itd.) a ty ignorujesz te proste fakty i pogłębiasz zauroczenie bo fajniejszy jest tor myślenia "jaki super dba o mnie, mogę na nim polegać". Przecież romans się ot tak nie pojawił w sekundę że strzała amora was złączyła i wy jak bohaterowie w greckiej tragedii mierzycie się z przeznaczeniem tylko brnęłaś w to z jakiegoś powodu który wymaga głębszego pochylenia i rozwiązania gdzieś leżącego problemu.

[trustthetrue]

Napisane przez Overcooked

Zwykła odmowa nie wystarczy i trzeba wyciągać kartę "bycia zaklepaną przez innego samca" żeby koleś odpuścił i się nie narzucał oraz jednym tchem pisanie to że nie jest typ narzucającego się faceta Życzę powodzenia w zerwaniu tej znajomości ale serio przyjrzyj się jak oceniasz ludzi mimo posiadania faktów przed sobą, jak będziesz stosować takie dwójmyślenie to jest spore ryzyko że dalej będziesz wplątywać się w zagmatwane/toksyczne relacje romantyczne czy zwykłe przyjacielskie bo będziesz część wypierać a wygodniejszą część dobie dopowiadać.



Zdradzający swoją partnerkę facet jest logicznie bardzo słabym materiałem na partnera (prowadzi podwójne życie, kłamie w żywe oczy swojej partnerce non stop, łamie przyrzeczenia, poświęca zaangażowanie, czas, często wspólne pieniądze na kochankę zamiast na żonę i/lub dzieci itd.) a ty ignorujesz te proste fakty i pogłębiasz zauroczenie bo fajniejszy jest tor myślenia "jaki super dba o mnie, mogę na nim polegać". Przecież romans się ot tak nie pojawił w sekundę że strzała amora was złączyła i wy jak bohaterowie w greckiej tragedii mierzycie się z przeznaczeniem tylko brnęłaś w to z jakiegoś powodu który wymaga głębszego pochylenia i rozwiązania gdzieś leżącego problemu.

Jedna niezdrowa relacja nie oznacza, że wplątuję się co rusz w toksyczne znajomości. Myślę, że życie nie jest zero jedynkowe i tak go nie rozpatruję. Tak, niepotrzebnie w to brnęłam, ale nauczkę dostałam i będę już na to uważna.



Powiedziałam mu że nic z tego. Wyszło tak jak chciałam - spokojnie i bez niepotrzebnych emocji.

[Alekto123]

Powodzenia, moim zdaniem, jeśli wcześniej nad sobą pracowałaś, to mogło ci to pomóc. Być może bez tej wcześniejszej pracy nad sobą nie założyłabyś tego wątku zanim doszło do zbliżenia i czekałabyś na tego faceta, marnując kolejne miesiące, a może i nawet lata życia. A tak rozstałaś się i możesz szukać kogoś, kto będzie odpowiadał na twoje potrzeby emocjonalne, żyć wiedząc, że nie zgadzasz się na okruchy ze stołu. Być może weszłaś w bagno po kolana, ale przynajmniej wyszłaś zanim weszłaś po same uszy.

[I am Rock]

Napisane przez trustthetrue

Na pewno się z nim nie spotkam. W momencie, gdy się odezwie postaram się wyciszyć kontakt, a jeśli nawiąże do spotkania, co na pewno się stanie, powiem, że zaczęłam się z kimś spotykać i nie będę szła w to dalej. Nie wiem, czy jest to idealny sposób, ale chyba jedyny możliwy dla mnie w tym momencie. Mogłabym całkowicie uciąć kontakt lub po prostu prostu z mostu powiedzieć, że to nie dla mnie, ale ja już to kończyłam kilka razy w taki sposób - "słuchaj, to nie dla mnie, raz że nie chcę przyczyniać się do nieszczęścia innej kobiety, a dwa że mogę się zaangażować". Nigdy nie zdało to egzaminu. W ten sposób na pewno on da sobie spokój (nie jest typem faceta narzucającego się), a i dla mnie to będzie opcja, która najmniej dotknie mnie emocjonalnie.

Gdy chciałam pozbyć się faceta, to po prostu nie reagowałam na próby kontaktu. W koncu przestał próbować i to nawet szybko.
Jesteś tylko dziewczyną na boku i wcale mu nie musisz tłumaczyć, dlaczego nie chcesz się z nim spotykać, zresztą na pewno jego nic to nie obchodzi.
Nie tłumacz się! Zdrowy rozsądek nakazuje wymiksować się z tej znajomości jak najszybciej i bez zbędnych słów.
Tłumacząc się dajesz facetowi furtkę do wtryniania się w twoje życie, dajesz mu do zrozumienia, że on tu rządzi. A przecież chodzi tylko o to, byś kopnęła cudzego męża w zad. Raz, a dobrze. Bez znieczulenia.
W sumie to możesz powiedzieć, że ci się znudził.

[Krystal_26]

Nie wiem, czemu w ogóle się chcesz tłumaczyć albo wymyślać fikcyjnego faceta. Bez sensu, on i tak po miesiącu się może wtedy dopytywać, jak ci się układa relacja poza tym jak sam jest żonaty to czemu jakiś twój facet miałby być przeszkodą dla niego. Nie tłumacz się, tylko powiedz, że nie chcesz już tego ciągnąć i żeby nie pisał. Jak nie dotrze, to po prostu zablokuj. Gorzej jak będziesz się musiała z nim widzieć w pracy, ale cóż, w razie potrzeby powtarzaj po prostu, że po prostu nie chcesz tego ciągnąć i żeby już się z tobą nie kontaktował i że przecież jemu też powinno zależeć, żeby nie dowiedziała się o niczym żona ani nie zobaczyła żadnych sms-ów więc powinien dać ci spokój.

[I am Rock]

Napisane przez Krystal_26

Nie wiem, czemu w ogóle się chcesz tłumaczyć albo wymyślać fikcyjnego faceta. Bez sensu, on i tak po miesiącu się może wtedy dopytywać, jak ci się układa relacja poza tym jak sam jest żonaty to czemu jakiś twój facet miałby być przeszkodą dla niego. Nie tłumacz się, tylko powiedz, że nie chcesz już tego ciągnąć i żeby nie pisał. Jak nie dotrze, to po prostu zablokuj. Gorzej jak będziesz się musiała z nim widzieć w pracy, ale cóż, w razie potrzeby powtarzaj po prostu, że po prostu nie chcesz tego ciągnąć i żeby już się z tobą nie kontaktował i że przecież jemu też powinno zależeć, żeby nie dowiedziała się o niczym żona ani nie zobaczyła żadnych sms-ów więc powinien dać ci spokój.

Bo tak naprawdę ona nie chce z nim zerwać.
Przecież zerwanie z żonatym jest najprostsze na świecie. Jeśli się tego chce.
W ostateczności można do niego zadzwonić i wykrzyknąć tragicznym tonem:
"Skąd twoja żona ma mój numer?!"
Na 99% facet więcej się nie odezwie.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez I am Rock

Bo tak naprawdę ona nie chce z nim zerwać.
Przecież zerwanie z żonatym jest najprostsze na świecie. Jeśli się tego chce.
W ostateczności można do niego zadzwonić i wykrzyknąć tragicznym tonem:
"Skąd twoja żona ma mój numer?!"
Na 99% facet więcej się nie odezwie.

dla samego wykrzyczenia tego tekstu weszlabym w relacje z zonatym

a poza tym sie zgadzam, nie ma chyba prostszego zerwania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez I am Rock

W ostateczności można do niego zadzwonić i wykrzyknąć tragicznym tonem:
"Skąd twoja żona ma mój numer?!"
Na 99% facet więcej się nie odezwie.

Haha, świetne Zapamiętam sobie na okazję, jakbym kiedyś nieświadomie weszła w relację z zajętym facetem i dowiedziała się po czasie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[trustthetrue]

Napisane przez I am Rock

Bo tak naprawdę ona nie chce z nim zerwać.
Przecież zerwanie z żonatym jest najprostsze na świecie. Jeśli się tego chce.
W ostateczności można do niego zadzwonić i wykrzyknąć tragicznym tonem:
"Skąd twoja żona ma mój numer?!"
Na 99% facet więcej się nie odezwie.

Skąd taki wniosek, że nie chce?
Postąpiłam tak, jak na dany moment mogłam najlepiej. Dla mnie taki sposób jest mniej obciążający emocjonalnie niż np. blokowanie czy straszenie ujawnieniem czegokolwiek...

[Mahdab]

Napisane przez trustthetrue

Skąd taki wniosek, że nie chce?
Postąpiłam tak, jak na dany moment mogłam najlepiej. Dla mnie taki sposób jest mniej obciążający emocjonalnie niż np. blokowanie czy straszenie ujawnieniem czegokolwiek...

A dlaczego te sposoby są obciążające emocjonalnie? Bo są ostatecznie. Wolisz mieć w podświadomości, że jest odwrót. Pomyśl dlaczego czujesz się zobowiązana tłumaczyć żonatemu facetowi. On ci nie tłumaczył dlaczego z tobą nie będzie, poprostu wiesz, że ma żonę. Z tego samego powodu ty masz prawo to urwać. Pamiętaj, że dla tego gościa nie znaczysz za wiele i traktuj ludzi jak ciebie traktują.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Indecence]

Czy ma znaczenie styl zakończenia przez autorkę tej znajomości? No raczej nie, liczy się efekt. A jak jej bedzie łatwiej postąpić, to już jej sprawa.

[trustthetrue]

Napisane przez Mahdab

A dlaczego te sposoby są obciążające emocjonalnie? Bo są ostatecznie. Wolisz mieć w podświadomości, że jest odwrót. Pomyśl dlaczego czujesz się zobowiązana tłumaczyć żonatemu facetowi. On ci nie tłumaczył dlaczego z tobą nie będzie, poprostu wiesz, że ma żonę. Z tego samego powodu ty masz prawo to urwać. Pamiętaj, że dla tego gościa nie znaczysz za wiele i traktuj ludzi jak ciebie traktują.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Odwrót jest zawsze tak naprawdę (poza sytuacją, gdybym "zagroziła", że powiem o wszystkim żonie). Myślę, że ważniejsze jest to, żebym stawiała swój komfort psychiczny na pierwszym miejscu niż działała w trybie traktuj ludzi jak traktują ciebie. Jakbym była taka harda i umiała ukrócić wszystko w taki sposób jak większość z Was opisuje, to bym pewnie nawet nie była nigdy w takiej sytuacji i tego wątku by nie było i mam tego świadomość


@Indecence dzięki za zrozumienie

[I am Rock]

Napisane przez trustthetrue

Odwrót jest zawsze tak naprawdę (poza sytuacją, gdybym "zagroziła", że powiem o wszystkim żonie). Myślę, że ważniejsze jest to, żebym stawiała swój komfort psychiczny na pierwszym miejscu niż działała w trybie traktuj ludzi jak traktują ciebie. Jakbym była taka harda i umiała ukrócić wszystko w taki sposób jak większość z Was opisuje, to bym pewnie nawet nie była nigdy w takiej sytuacji i tego wątku by nie było i mam tego świadomość


@Indecence dzięki za zrozumienie

Kompletnie zgłupiałaś na tle tego faceta, czy on coś na ciebie ma?
Kompletnie cię nie rozumiem.
Poza tym zawsze istnieje możliwość, że żona się dowie i przejedzie się po tobie walcem.
Zwyczajnie nie umawiasz się więcej z tym facetem "bo nie" i koniec sprawy. Słowo "nie" w twoim słowniku nie istnieje?

[trustthetrue]

Napisane przez I am Rock

Kompletnie zgłupiałaś na tle tego faceta, czy on coś na ciebie ma?
Kompletnie cię nie rozumiem.
Poza tym zawsze istnieje możliwość, że żona się dowie i przejedzie się po tobie walcem.
Zwyczajnie nie umawiasz się więcej z tym facetem "bo nie" i koniec sprawy. Słowo "nie" w twoim słowniku nie istnieje?

Ale o co Ci chodzi? Zakończyłam tą znajomość, wracać nie zamierzam.
Rozwinęła się dyskusja o tym, jak wg niektórych z Was powinnam to zakończyć, że niby źle bo zostawiam sobie furtkę itd. To tłumaczę, dlaczego wybrałam taki sposób, a nie inny. Nie oznacza to w żadnym wypadku, że będę to ciągnąć

[Indecence]

Napisane przez I am Rock

Kompletnie zgłupiałaś na tle tego faceta, czy on coś na ciebie ma?
Kompletnie cię nie rozumiem.
Poza tym zawsze istnieje możliwość, że żona się dowie i przejedzie się po tobie walcem.
Zwyczajnie nie umawiasz się więcej z tym facetem "bo nie" i koniec sprawy. Słowo "nie" w twoim słowniku nie istnieje?

a czemu Ty jesteś taka agresywnie radykalna? opis rozwoju tej znajomości był na poczatku wątku, wystarczy doczytać. Z jakiegoś powodu autorce trudno jest uwolnić swoje myśli od tego typa, bo może się zaangażowała w te gadki szmatki z nim bardziej niż powinna. I tak, ma prawo tak zakończyć tą znajomość jak uważa za słuszne, bez jakiegoś dramatyzmu. I skończyć to tak jak jej to posłuży, bo to jej komfort psychiczny jest najwazniejszy. Nie tego typa i nie jego żony. Sorry, ale żonie autorka nic nie obiecywała, więc nie wiem doprawdy co to za teksty o walcu walcem czy wałkiem niech sobie ta żona jeździ po swoim mężulku, a nie po autorce.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[I am Rock]

Napisane przez Indecence

a czemu Ty jesteś taka agresywnie radykalna? opis rozwoju tej znajomości był na poczatku wątku, wystarczy doczytać. Z jakiegoś powodu autorce trudno jest uwolnić swoje myśli od tego typa, bo może się zaangażowała w te gadki szmatki z nim bardziej niż powinna. I tak, ma prawo tak zakończyć tą znajomość jak uważa za słuszne, bez jakiegoś dramatyzmu. I skończyć to tak jak jej to posłuży, bo to jej komfort psychiczny jest najwazniejszy. Nie tego typa i nie jego żony. Sorry, ale żonie autorka nic nie obiecywała, więc nie wiem doprawdy co to za teksty o walcu walcem czy wałkiem niech sobie ta żona jeździ po swoim mężulku, a nie po autorce.

Dlatego, że dla mnie to wszystko pachnie molestowaniem seksualnym.
Te tłumaczenia, kombinowanie jak odejść, pomysł o doniesieniu żonie...
Jak dla mnie, to facet nadużywa stanowiska i wykorzystuje dziewczynę.
W sumie ten wątek to dobra ilustracja powiedzenia:
"Miłe złego początki, lecz koniec żałosny."

[Indecence]

Napisane przez I am Rock

Dlatego, że dla mnie to wszystko pachnie molestowaniem seksualnym.
Te tłumaczenia, kombinowanie jak odejść, pomysł o doniesieniu żonie...
Jak dla mnie, to facet nadużywa stanowiska i wykorzystuje dziewczynę.
W sumie ten wątek to dobra ilustracja powiedzenia:
"Miłe złego początki, lecz koniec żałosny."

o czym Ty piszesz? przecież oni już nie pracują nawet razem...kto chciał donosić żonie? autorka czy raczej osoby odpisujące w wątku?

[tinpanalley]

Napisane przez Indecence

a czemu Ty jesteś taka agresywnie radykalna? opis rozwoju tej znajomości był na poczatku wątku, wystarczy doczytać. Z jakiegoś powodu autorce trudno jest uwolnić swoje myśli od tego typa, bo może się zaangażowała w te gadki szmatki z nim bardziej niż powinna. I tak, ma prawo tak zakończyć tą znajomość jak uważa za słuszne, bez jakiegoś dramatyzmu. I skończyć to tak jak jej to posłuży, bo to jej komfort psychiczny jest najwazniejszy. Nie tego typa i nie jego żony. Sorry, ale żonie autorka nic nie obiecywała, więc nie wiem doprawdy co to za teksty o walcu walcem czy wałkiem niech sobie ta żona jeździ po swoim mężulku, a nie po autorce.

A co Ty taka agresywnie postępowa? To trzeba obiecywać ludziom, że nie będzie rozwalać im się życia? Autorka nie jest ofiarą tylko intruzem. To żona jest ofiarę ich obojga. Obojga. Wiedziała, że facet ma rodzinę. Jak to zakończyła, to nie istotne. Bohaterką nie jest. A walec i wałek jak najbardziej jej przysługuje. Komfort psychiczny niech sobie w d**** wsadzi.

[wlosomaniaczkaaa]

Łatwo mówić na chłodno, że od kochanki/kochanka wara zdardzonemu małżonkowi, bo oni niczego nie obiecywali, ale w życiu różnie bywa. Raczej mało komu kochanek partnera byłby obojętny i biedakom potrafi się dostać niezłą wiąchę od wściekłych, upokorzonych i zdradzonych małżonków.
Znajomej maz niechcący zbrzuchacil swoją kochankę i nie tylko jej się dostało (o mężu nie wspominając), ale nawet rodzicom kochanki przed kościołem. Niezła szopka ponoć była.
No cóż, klasa się nie popisała. Podobnie jak reszta. Taka trochę ryzykowana zabawa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Indecence]

Napisane przez tinpanalley

A co Ty taka agresywnie postępowa? To trzeba obiecywać ludziom, że nie będzie rozwalać im się życia? Autorka nie jest ofiarą tylko intruzem. To żona jest ofiarę ich obojga. Obojga. Wiedziała, że facet ma rodzinę. Jak to zakończyła, to nie istotne. Bohaterką nie jest. A walec i wałek jak najbardziej jej przysługuje. Komfort psychiczny niech sobie w d**** wsadzi.

ale tu przyszła po poradę autorka, a nie żona, więc nie wiem o co ten zbiorowy lament w wątku

[Miss_Suze]

Napisane przez Indecence

ale tu przyszła po poradę autorka, a nie żona, więc nie wiem o co ten zbiorowy lament w wątku

Zapewne zdradzone żony, które winią te złe kochanki, bo zaczarowały misiaczka i on biedny nie mógł się oprzeć ich czarom

[816f5aca4bcedd6b7b6b1735683f717796a52e20_63eacf7a883f4]

Napisane przez Miss_Suze

Zapewne zdradzone żony, które winią te złe kochanki, bo zaczarowały misiaczka i on biedny nie mógł się oprzeć ich czarom

Tyle, że to ci żonacie lecą do kobiet, jak muchy do lepu.
Czy chodzi im tylko o seks, czy o coś więcej to nadal oni zdradzają, nie my.

[Miss_Suze]

[1=816f5aca4bcedd6b7b6b173 5683f717796a52e20_63eacf7 a883f4;89455013]Tyle, że to ci żonacie lecą do kobiet, jak muchy do lepu.
Czy chodzi im tylko o seks, czy o coś więcej to nadal oni zdradzają, nie my.[/QUOTE]



Dlatego ja nie rozumiem pojazdów na kochanki. A byłoby takiej żonie lepiej myśląc, że jej mężuś to w sumie chętnie by znalazł sobie kochankę, ale całe szczęście żadna nie zdejmuje majtek, żeby pilnować wierności jej męża? No mi by lepiej nie było.

Dla jasności - nigdy nie byłam kochanką

[wlosomaniaczkaaa]

A co w przypadku, kiedy kochanką jest koleżanka zdradzonej żony? Kumplujecie się z nią dalej? Bo w końcu winę za zdradę ponosi zdrajca, a kochanki czyste jak łza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miss_Suze]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

A co w przypadku, kiedy kochanką jest koleżanka zdradzonej żony? Kumplujecie się z nią dalej? Bo w końcu winę za zdradę ponosi zdrajca, a kochanki czyste jak łza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Koleżanka żony, a obca baba czy nawet prostytutka to zupełnie dwie różne kwestie. Chyba nie trzeba tego tłumaczyć? I tak, o zdradzie dalej zadecydował mąż, ale zrozumiałe jest, że w takiej sytuacji to przyjaźń też już jest skończona.

I nie, nie mówię, że kochanki to święte krowy, ale mnie śmieszy obwinianie ich o zdradę męża. Bo porządny facet, który ma jakieś zasady i kocha żonę odmówiłby seksu nawet najładniejszej aktorce na świecie, a niektóre kobiety robią z facetów takie zwierzątka bez mózgu, gdzie jak jakaś pani zakręci dupką to im mózg wyskakuje i on biedny musi iść z nią do łóżka, bo inaczej umrze.

A potem meritum jest takie, że taka żonka dalej siedzi z takim dziadem obrzucając błotem złą kochankę, która rzuciła urok na jej biednego misia, a ten dalej ją zdradza tyle, że z inną.

[wlosomaniaczkaaa]

Czyli też uważasz kochanki za świnie i zrobiłabyś "pojazd" eliminując ja z otoczenia. Po prostu jesteś wybiórcza. Prostytutki zostawmy w spokoju, one są w pracy i nawet nie wiedzą z kim sypiają. Kochanka, to inna para kaloszy.
Nie obwiniam ich, bo wina zdradzacza jest bezdyskusyjna. Po prostu jestem w stanie zrozumieć tę złość na kogoś, kto wziąl udział w czyimś upokorzeniu i krzywdzie. Pomimo tego, że nie byłam zdradzona.
Natomiast kobieta, która widzi winę wyłącznie w kochance jest zwyczajnie głupia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz