Jak ludzie są w stanie żyć za minimalną krajową?

[Olkaaaa_s]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456199]To chyba jesteśmy w tej samej bańce w 2020/2021 zarabiałam 3000 netto i to było okej (mieszkanie dzieliłam z przyjaciolka, wiec nie bylo niekomfortowo czy cos), ale o robieniu oszczednosci czy wakacjach nie bylo mowy

Teraz zarabiam więcej, ale wszystko podrożało. Myślę, że 5k to takie minimum, aby nie dziadować, ale też bym nie przesadzała, że można spokojnie spać.

Piszę o Warszawie.[/QUOTE]
mam takie samo zdanie,

Napisane przez meliandra

To nie jest kwestia kosztów życia tylko tego, że człowiek dostosowuje swoje wydatki do swoich możliwości finansowych. Zarabiasz mniej to mniej kupujesz ciuchów, kosmetyków albo kupujesz z innej półki cenowej. Mniej podróżujesz, mniej jadasz na mieście, mniej oszczędzasz itp. Do dobrego łatwo się przyzwyczaić.

To jest kwestia kosztów życia. Skoro przy 3500 wydawałam 1000 na mieszkanie, to zostawało już 2500. To jest bardzo mało, żeby pozwolić sobie na komfortowe życie bez luksusów typu kupowanie normalnego jedzenia, oszczędzanie czy jakakolwiek rozrywka 1-2 razy w miesiącu. Przy takiej kwocie nie da się spać spokojnie, bo wystarcza chociażby jeden nieplanowany wydatek (typu zepsuł się jakiś sprzęt niezbędny do codziennego użytkowanie) i już się ma nieciekawą sytuację. Nie mówiąc już o problemach zdrowotnych, kosztach leków itd.

Napisane przez lulka19

Ostatnio oglądałam na internecie sondę uliczna z Warszawy, i tam ludzie wypowiadali się, że żeby godnie żyć w stolicy trzeba zarabiać minimum 8-10 tysięcy. Także no

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeżeli chce się mieć spokojne życie bez luksusów, ale też bez dziadowania, i oszczędzać kasę i/lub mieć kredyt, to w Warszawie rzeczywiście te 8-10 k są takim minimum. Podejrzewam, że w większości top miast (typu Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto) widełki są podobne lub tylko trochę niższe

[meliandra]

Napisane przez Olkaaaa_s

To jest kwestia kosztów życia. Skoro przy 3500 wydawałam 1000 na mieszkanie, to zostawało już 2500. To jest bardzo mało, żeby pozwolić sobie na komfortowe życie bez luksusów typu kupowanie normalnego jedzenia, oszczędzanie czy jakakolwiek rozrywka 1-2 razy w miesiącu. Przy takiej kwocie nie da się spać spokojnie, bo wystarcza chociażby jeden nieplanowany wydatek (typu zepsuł się jakiś sprzęt niezbędny do codziennego użytkowanie) i już się ma nieciekawą sytuację. Nie mówiąc już o problemach zdrowotnych, kosztach leków itd.

Ok, pewnie kosztów życia trochę też, ale wydaje się tyle ile się ma. No i już bez przesady, że 2,5k na miesiąc to jest jakoś mega. Co to jest dla Ciebie normalne jedzenie? I o jakich 2 rozrywkach mówisz? Kino, teatr, wyjazd na weekend w góry, koncert?

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez meliandra

Dla mnie to wszystko rozchodzi się o to jaką się ma sytuację mieszkaniową. Jak ktoś ma swoje mieszkanie nie obciążone kredytem i nie musi wynajmować to 5k jest spoko. Ja trzeba spłacać kredyt albo wynajmować to już zupełnie inna bajka. Jak ja bym nie musiała spłacać kredytu spłacać, to bym co miesiąc na wakacje mogła jeździć

Jak mam mieć swoje mieszkanie, jak zarabia się te 3-4 koła?

Nawet jak kredyt to jak Serio nie wiem, jak ludzie magicznie zbierają na wkład własny przy takich zarobkach i do jakiego wieku ktoś ich utrzymuje.

Chyba tylko opcja, że ktoś dostał w spadku mieszkanie tylko dla siebie?

Oczywiście, że wszystko zalezy od sytuacji mieszkaniowej. Przykładowo: ja teraz place za wynajem i czynsz; czynsz to 550 zł. Gdybym miała tylko to + prąd + internet, to płaciłabym za całe mieszkanie jakieś śmieszne pieniądze. Ale ile osób ma taką sytuację...

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------

Napisane przez lulka19

Ostatnio oglądałam na internecie sondę uliczna z Warszawy, i tam ludzie wypowiadali się, że żeby godnie żyć w stolicy trzeba zarabiać minimum 8-10 tysięcy. Także no

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to zalezy, co znaczy godnie. Oczywiście lepiej zarabiać 8 niż 5, ale za 5 da się wynając kawalerkę i żyć, ale bez szaleństw.

Ceny mieszkań są zawrotne i zastanawiam się nad przeniesiem pod miasto, bo do biura jeżdżę mega rzadko, a i tak nie chodzę codziennie do centrum, na stare miasto czy do centrum handlowego.

[meliandra]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456227]Jak mam mieć swoje mieszkanie, jak zarabia się te 3-4 koła?

Nawet jak kredyt to jak Serio nie wiem, jak ludzie magicznie zbierają na wkład własny przy takich zarobkach i do jakiego wieku ktoś ich utrzymuje.

Chyba tylko opcja, że ktoś dostał w spadku mieszkanie tylko dla siebie?

Oczywiście, że wszystko zalezy od sytuacji mieszkaniowej. Przykładowo: ja teraz place za wynajem i czynsz; czynsz to 550 zł. Gdybym miała tylko to + prąd + internet, to płaciłabym za całe mieszkanie jakieś śmieszne pieniądze. Ale ile osób ma taką sytuację...[/QUOTE]


Różne są sytuacje. Np. znam osoby którym rodzice kupili albo np. rodzice wyprowadzili się pod miasto, a mieszkanie w mieście zostawili dziecku. Można też mieć partnera z takim mieszkaniem i mieszkać z nim. No kilka opcji jest i wtedy faktycznie takie 5k to jest luz.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Dla mnie 2500 (poza czynszem) to jest tak na styk. Bo lubię na przykład jeszcze opłacić telefon Fajnie jest coś odłożyć. Kupić jednak lepsze jedzenie, niż gorsze (bez przesady o kupowaniu wszystkiego w delikatesach ĄĘ, ale no wolę pieczywo donrje jakości niż napompowaną kajzerkę). Lubię kupić kurs/lekcje języka obcego, co liczę, że niedługo przełoży się na zmianę pracy/wyprowadzkę.

Fajnie jest pojechać na wakacje, a gdy zepsuje się coś, czego używamy codziennie (np. laptop) to kupić bez głodowania. A na przykład prezenty dla znajomych, rodziny na święta czy urodziny - choćby symbolicznie. Czasem do kina czy do muzeum (wejście do Narodowego wystawa stałą + czasowa to chyba teraz 50 zł i się przeraziłam, jak to zobaczyłam, bo w ustawie o muzeach jest zapis o dostępności oferty kulturalnej, a dla mnie to średnio dostępne, szczególnie pamiętając, że tam teraz spora część wystawy jest zamknięta na kilka lat).

Więc na takie życie z dnia na dzień 2500 jest ok, ale myślę, że jest tam sporo frustracji i oglądania się na wydatki, co też odbiera radość doświadczania... Niestety mówię poniekąd z doświadczenia

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Napisane przez meliandra

Różne są sytuacje. Np. znam osoby którym rodzice kupili albo np. rodzice wyprowadzili się pod miasto, a mieszkanie w mieście zostawili dziecku. Można też mieć partnera z takim mieszkaniem i mieszkać z nim. No kilka opcji jest i wtedy faktycznie takie 5k to jest luz.

No tak to można żyć ale większość ludzi raczej nie ma tak komfortowej sytuacji. To super mieć takie poczucie bezpieczeństwa, a teraz mieszkanie (także wynajęte) staje się luksusem.

[kasiunia788742]

Napisane przez meliandra

Piszę bez złośliwości, ale pokażesz przepis mówiący, że musi być osobne wejście? Z tego co wiem na działalność możesz mieć cały budynek, jeden lokal w budynku, jeden pokój, w lokalu. Nie kojarzę info o osobnym wejściu.






To nie jest kwestia kosztów życia tylko tego, że człowiek dostosowuje swoje wydatki do swoich możliwości finansowych. Zarabiasz mniej to mniej kupujesz ciuchów, kosmetyków albo kupujesz z innej półki cenowej. Mniej podróżujesz, mniej jadasz na mieście, mniej oszczędzasz itp. Do dobrego łatwo się przyzwyczaić.

Ale ja odnosiłam się do konkretnego postu z tymi drzwiami. Nie ma takiego przepisu.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Olkaaaa_s]

Napisane przez meliandra

Ok, pewnie kosztów życia trochę też, ale wydaje się tyle ile się ma. No i już bez przesady, że 2,5k na miesiąc to jest jakoś mega. Co to jest dla Ciebie normalne jedzenie? I o jakich 2 rozrywkach mówisz? Kino, teatr, wyjazd na weekend w góry, koncert?

Normalne jedzenie, czyli kupowanie mięsa dobrej jakości, a nie takiego z tablicą Mendelejewa. To samo dotyczy innych produktów. Na mieście nawet teraz jem rzadko (lubię gotować). Jak już, to wolę iść do jakiejś restauracji, żeby spróbować konkretnej kuchni

Rozrywki typu wyjście ze znajomymi- wiadomo, na miasto to jest droższa impreza, ale nawet domówka u siebie czy u kogoś to już jest wydatek, który przy budżecie 2500 zł może być znaczący. Do kina chodzę raz na x miesięcy, do fryzjera raz na 3-4.

2500 zł jest spoko na życie w mieście bez rewelacji, ale jeśli nie ma w danym miesiącu żadnych nagłych wydatków. Wystarczy, że coś nagle wypadnie i już niezapowiedziany wydatek typu 300 zł (o wyższych kwotach nie wspominając) rujnuje budżet. To jest siedzenie na beczce z prochem.

Dla mnie to już 2020 roku było mało i po 9 miesiącach pracy w nowej branży szukałam już miejsca u konkurencji. Te 9 msc za 3,5 koła na miesiąc to były wystarczające dla mnie. Przy takiej pensji w dużym mieście nie ma szans na bezpieczeństwo finansowe, a ja już nie mam ochoty na dreszczyk emocji przy planowaniu domowego budżetu. Zwłaszcza teraz, kiedy koszty wszystkie poszybowały masakrycznie.


Widze, że pisałam posta w tym samym czasie, co pandora, i mogłabym się tylko pod nim podpisać mam takie samo zdanie.

[kasiunia788742]

Napisane przez meliandra

Ok, pewnie kosztów życia trochę też, ale wydaje się tyle ile się ma. No i już bez przesady, że 2,5k na miesiąc to jest jakoś mega. Co to jest dla Ciebie normalne jedzenie? I o jakich 2 rozrywkach mówisz? Kino, teatr, wyjazd na weekend w góry, koncert?

Ehem, 2.5 k po odbliczeniu kosztów mieszkania nie wydaje się być już złą kwotą.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456243]


No tak to można żyć ale większość ludzi raczej nie ma tak komfortowej sytuacji. To super mieć takie poczucie bezpieczeństwa, a teraz mieszkanie (także wynajęte) staje się luksusem.[/QUOTE]


Dla mnie wynajem jak patrzę ogłoszenia to meeega luksus. I to wynajem małego mieszkanka, a nie mieszkania. Z chłopem myśleliśmy o wyjeździe, ale wtedy musielibyśmy wynajmować i uznaliśmy, że mimo dysponowalibyśmy większą ilością gotówki to koniec końców mielibyśmy mniej.


Poważnie przeraża mnie ta niemoc. Ja w 2020r wynajmowałam kawalerkę o średnim standardzie, w średnim mieście ( więc też wiadomo, cena niższa niż stolica) sama mając 3000 brutto ( nie pamiętam ile na rękę to wychodziło) i żyłam ok. Na potrzeby młodej osoby naprawdę nie narzekałam. Teraz w życiu bym nie dała rady.

[Monia284]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456227]Jak mam mieć swoje mieszkanie, jak zarabia się te 3-4 koła?

Nawet jak kredyt to jak Serio nie wiem, jak ludzie magicznie zbierają na wkład własny przy takich zarobkach i do jakiego wieku ktoś ich utrzymuje.

Chyba tylko opcja, że ktoś dostał w spadku mieszkanie tylko dla siebie?

Oczywiście, że wszystko zalezy od sytuacji mieszkaniowej. Przykładowo: ja teraz place za wynajem i czynsz; czynsz to 550 zł. Gdybym miała tylko to + prąd + internet, to płaciłabym za całe mieszkanie jakieś śmieszne pieniądze. Ale ile osób ma taką sytuację...

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------



No to zalezy, co znaczy godnie. Oczywiście lepiej zarabiać 8 niż 5, ale za 5 da się wynając kawalerkę i żyć, ale bez szaleństw.

Ceny mieszkań są zawrotne i zastanawiam się nad przeniesiem pod miasto, bo do biura jeżdżę mega rzadko, a i tak nie chodzę codziennie do centrum, na stare miasto czy do centrum handlowego.[/QUOTE]Dokładnie. Obecne ceny mieszkań to dramat. Dlatego w Warszawie nie jest tak super jak niektórzy sadzili. W ogóle jak czasem gadałam z kimś kto mieszka daleko od Warszawy to często mieli wyobrażenia jakby w Warszawie każdy tak dobrze zarabiał, luksusy i w ogóle. Nie zdawali sobie sprawy że tak jak wszędzie wiele ludzi i w Warszawie zarabia słabo lub średnio co przy wysokich kosztach życia tu jest średnio opłacalne czasem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:55 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------

Napisane przez kasiunia788742

Ehem, 2.5 k po odbliczeniu kosztów mieszkania nie wydaje się być już złą kwotą.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Też tak myślę. Bez przesady. Na większość starczy, na jakieś rozrywki też. Oczywiście jak wyskoczy duży wydatek to jest ciężko ale to chyba każdemu? No ale przy takiej kwocie zazwyczaj da się tex sporo miesięcznie odłożyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bogusia1935]

Bardzo skromne

[chwast]

Napisane przez Misia452

O to dziwne, bo dla mnie to było prawie w ogóle niebolesne.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

To nie jest dziwne, w internecie są setki artykułów w różnych językach, na temat bolesności cytologii i używania wziernika, został nawet wymyślony inny sposób - mniej dokładny co prawda; ale mniej bolesny. Nie wiem teraz jak się to nazywało i nie spotkałam się by w Polsce było to w użyciu, ale niebawem mam zamiar poszukać takiego gabinetu, a nuż. W wielu miejscach podane było również, że jakiś procent kobiet nie bada sie właśnie przez ten strach przed bolesnym badaniem, a dla niektórych, np dla mnie - potrafi być naprawdę niezmiernie bolesne, tak, że lecą mi łzy.
Poza tym jak wspomniałam, to zależy od budowy i nie tylko. Ja mam tam wszystko bardzo ciasne i dodatkowo czynnik psychiczny uniemożliwia czasem w ogóle to badanie.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

Napisane przez Olkaaaa_s

To jest kwestia kosztów życia. Skoro przy 3500 wydawałam 1000 na mieszkanie, to zostawało już 2500. To jest bardzo mało, żeby pozwolić sobie na komfortowe życie bez luksusów typu kupowanie normalnego jedzenia, oszczędzanie czy jakakolwiek rozrywka 1-2 razy w miesiącu. Przy takiej kwocie nie da się spać spokojnie, bo wystarcza chociażby jeden nieplanowany wydatek (typu zepsuł się jakiś sprzęt niezbędny do codziennego użytkowanie) i już się ma nieciekawą sytuację. Nie mówiąc już o problemach zdrowotnych, kosztach leków itd.

Dla mnie to jest totalnie niezrozumiałe, jak można mieć 2500 zł na jedną osobę na życie i przyjemności i twierdzić, że to jest mało
Naprawdę nie ogarniam. Chyba że ktoś naprawdę nie ogarnia swoich wydatków i pieniądze zwyczajnie przeciekają mu przez palce.

[chwast]

[1=cb0d8ace8e3f55c20d68522 71041c68dd40c3dc3_65540ac 21a6bc;89456277]Dla mnie to jest totalnie niezrozumiałe, jak można mieć 2500 zł na jedną osobę na życie i przyjemności i twierdzić, że to jest mało
Naprawdę nie ogarniam. Chyba że ktoś naprawdę nie ogarnia swoich wydatków i pieniądze zwyczajnie przeciekają mu przez palce.[/QUOTE]


A jak rozplanowalabys swoje wydatki dysponując taką sumą w takim razie? W sensie, 2500 na czysto na same przyjemności to nie jest mało dla mnie, ale czy dużo? Chyba zależy od trybu życia, to sprawa bardzo indywidualna.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[meliandra]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456243]Dla mnie 2500 (poza czynszem) to jest tak na styk. Bo lubię na przykład jeszcze opłacić telefon Fajnie jest coś odłożyć. Kupić jednak lepsze jedzenie, niż gorsze (bez przesady o kupowaniu wszystkiego w delikatesach ĄĘ, ale no wolę pieczywo donrje jakości niż napompowaną kajzerkę). Lubię kupić kurs/lekcje języka obcego, co liczę, że niedługo przełoży się na zmianę pracy/wyprowadzkę.

Fajnie jest pojechać na wakacje, a gdy zepsuje się coś, czego używamy codziennie (np. laptop) to kupić bez głodowania. A na przykład prezenty dla znajomych, rodziny na święta czy urodziny - choćby symbolicznie. Czasem do kina czy do muzeum (wejście do Narodowego wystawa stałą + czasowa to chyba teraz 50 zł i się przeraziłam, jak to zobaczyłam, bo w ustawie o muzeach jest zapis o dostępności oferty kulturalnej, a dla mnie to średnio dostępne, szczególnie pamiętając, że tam teraz spora część wystawy jest zamknięta na kilka lat).

Więc na takie życie z dnia na dzień 2500 jest ok, ale myślę, że jest tam sporo frustracji i oglądania się na wydatki, co też odbiera radość doświadczania... Niestety mówię poniekąd z doświadczenia

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------



No tak to można żyć ale większość ludzi raczej nie ma tak komfortowej sytuacji. To super mieć takie poczucie bezpieczeństwa, a teraz mieszkanie (także wynajęte) staje się luksusem.[/QUOTE]


Oczywiście, że nie każdy, ale przy założeniu, że ma taką opcje, to te 5k jest ok. To jest właśnie straszne, że mieszkanie, które jest podstawową potrzebą człowieka staje się teraz dobrem luksusowym i niestety nie zapowiada się żeby było lepiej.


No przy budżecie 2,5k na pewno się trzeba na wydatki oglądać i planować i pewnie mało się odłoży, ale nie jest to jakaś tragedia.

Napisane przez kasiunia788742

Ale ja odnosiłam się do konkretnego postu z tymi drzwiami. Nie ma takiego przepisu.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Ok to o co chodzi w takim razie z tym osobnym wejściem, bo ja się pogubiłam. Ja zrozumiała, że jak ktoś chce przyjmować klientów w mieszkaniu to musi być osobne wejście.

Napisane przez Olkaaaa_s

Normalne jedzenie, czyli kupowanie mięsa dobrej jakości, a nie takiego z tablicą Mendelejewa. To samo dotyczy innych produktów. Na mieście nawet teraz jem rzadko (lubię gotować). Jak już, to wolę iść do jakiejś restauracji, żeby spróbować konkretnej kuchni

Rozrywki typu wyjście ze znajomymi- wiadomo, na miasto to jest droższa impreza, ale nawet domówka u siebie czy u kogoś to już jest wydatek, który przy budżecie 2500 zł może być znaczący. Do kina chodzę raz na x miesięcy, do fryzjera raz na 3-4.

2500 zł jest spoko na życie w mieście bez rewelacji, ale jeśli nie ma w danym miesiącu żadnych nagłych wydatków. Wystarczy, że coś nagle wypadnie i już niezapowiedziany wydatek typu 300 zł (o wyższych kwotach nie wspominając) rujnuje budżet. To jest siedzenie na beczce z prochem.

Dla mnie to już 2020 roku było mało i po 9 miesiącach pracy w nowej branży szukałam już miejsca u konkurencji. Te 9 msc za 3,5 koła na miesiąc to były wystarczające dla mnie. Przy takiej pensji w dużym mieście nie ma szans na bezpieczeństwo finansowe, a ja już nie mam ochoty na dreszczyk emocji przy planowaniu domowego budżetu. Zwłaszcza teraz, kiedy koszty wszystkie poszybowały masakrycznie.


Widze, że pisałam posta w tym samym czasie, co pandora, i mogłabym się tylko pod nim podpisać mam takie samo zdanie.

Mięso akurat jem rzadko, ale jak jem to wybieram te dobrej jakości. Ogólnie wybieram produkty z dobrym składem. Nie uważam, że przy budżecie 2,5k trzeba było kombinować żeby dobrze się odżywiać, więc sory, ale dalej nie wiem co to wg Ciebie jest normalne jedzenie. Nie wiem jak u Ciebie wyglądają domówki, ale u mnie zwykle każdy robi coś do jedzenia i przynosi alkohol, więc to nie jest żaden wielki wydatek. Jasne, nie odłoży się jakoś super dużo i mega nie poszaleje, ale dodatkowy wydatek rzędu 300 zł nie powinien być problem. Myślę, że jak komuś po opłaceniu kosztów związanych z mieszkaniem zostaje 2,5k to nie ma tragedii.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

2500 zł na same przyjemności to jest raczej bardzo dużo?

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez chwast

A jak rozplanowalabys swoje wydatki dysponując taką sumą w takim razie? W sensie, 2500 na czysto na same przyjemności to nie jest mało dla mnie, ale czy dużo? Chyba zależy od trybu życia, to sprawa bardzo indywidualna.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ale masz na myśli przyjemności typu wyjście do restauracji, nowa kiecka, krem czy wydatki poza mieszkaniem, bo chyba o tym była mowa?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez meliandra

Mięso akurat jem rzadko, ale jak jem to wybieram te dobrej jakości. Ogólnie wybieram produkty z dobrym składem. Nie uważam, że przy budżecie 2,5k trzeba było kombinować żeby dobrze się odżywiać, więc sory, ale dalej nie wiem co to wg Ciebie jest normalne jedzenie. Nie wiem jak u Ciebie wyglądają domówki, ale u mnie zwykle każdy robi coś do jedzenia i przynosi alkohol, więc to nie jest żaden wielki wydatek. Jasne, nie odłoży się jakoś super dużo i mega nie poszaleje, ale dodatkowy wydatek rzędu 300 zł nie powinien być problem. Myślę, że jak komuś po opłaceniu kosztów związanych z mieszkaniem zostaje 2,5k to nie ma tragedii.

Ogólnie zawsze mnie dziwi ten argument "mięso dobrej jakości". Kupuję wg. mnie takie mięso i wcale nie widzę jakieś wielkiej różnicy w cenie w porównaniu z przeciętnym marketem ( bez jakiś promocji).



Po za tym się zgadzam. Odnośnie domówek nie spotkałam się z tym, by goście przychodzili na gotowe. Przygotuje jakąś sałatkę, kanapeczki, koleżanka przyniesie zawijaski z ciasta francuskiego czy cokolwiek... stół zastawiony, a koszty wcale nie poszły jakoś szczególnie w górę.

Napisane przez chwast

A jak rozplanowalabys swoje wydatki dysponując taką sumą w takim razie? W sensie, 2500 na czysto na same przyjemności to nie jest mało dla mnie, ale czy dużo? Chyba zależy od trybu życia, to sprawa bardzo indywidualna.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Wszystko jest zależnie od trybu życia. Jeśli ktoś lubi jechać do krajów afrykańskich 3 razy do roku to 10 tys. będzie mu mało. Mówmy o zwykłym człowieku, który nie musi co tydzień pić najdroższego szampana.

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

Napisane przez chwast

A jak rozplanowalabys swoje wydatki dysponując taką sumą w takim razie?

600 zł - jedzenie

200 zł - kosmetyki/leki/środki opatrunkowe

300 zł - dojazdy/bilety

300 zł - rozrywka (kino, obiad ze znajomymi)

300 zł - nieprzewidziane wydatki (wizyta u lekarza, cieknący kran itp.) - w razie braku takich wydatków w danym miesiącu pieniądze są odkładane i pula się z czasem powiększa

300 zł - ubrania (w razie braku zakupu w tym miesiącu te 300 zł przechodzi na następny miesiąc i mamy już 600 zł)

500 zł - oszczędności (na przyszłość/emeryturę, nieruszalne teraz)

----------------------------- 2500 zł

Oczywiście można manewrować poszczególnymi kwotami w razie poszczególnych kategorii. Można też podzielić kwotę na ubrania/rozrywkę i z niej odkładać sobie każdego miesiąca coś na wakacje itd.

[meliandra]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89456298]Ogólnie zawsze mnie dziwi ten argument "mięso dobrej jakości". Kupuję wg. mnie takie mięso i wcale nie widzę jakieś wielkiej różnicy w cenie w porównaniu z przeciętnym marketem ( bez jakiś promocji).



Po za tym się zgadzam. Odnośnie domówek nie spotkałam się z tym, by goście przychodzili na gotowe. Przygotuje jakąś sałatkę, kanapeczki, koleżanka przyniesie zawijaski z ciasta francuskiego czy cokolwiek... stół zastawiony, a koszty wcale nie poszły jakoś szczególnie w górę.






Wszystko jest zależnie od trybu życia. Jeśli ktoś lubi jechać do krajów afrykańskich 3 razy do roku to 10 tys. będzie mu mało. Mówmy o zwykłym człowieku, który nie musi co tydzień pić najdroższego szampana.[/QUOTE]


Mnie też ten argument dziwi. Ogólnie teraz jest narracja, że mięso jest średnio zdrowe, a do tego nieekologiczne. Jasne, że jest lepsze i gorsze, ale jak się nie kupuje kilogramami, to się wiele więcej nie wyda. Szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie bym miała jeszcze lepsze produkty kupować niż kupuje. Są jakieś ekologiczne bazarki i inne cuda wianki tylko, że już nie raz czytałam, że jak ktoś to weźmie pod lupę, to wcale się nie okazuje takie super hiper.

[Olkaaaa_s]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89456282]2500 zł na same przyjemności to jest raczej bardzo dużo?

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]2500 na jedzenie, kosmetyki, chemię, bilety komunikacyjne i pozostałe wydatki. Może jedynie "pozostałe wydatki" są przyjemnością, reszta jest raczej normalnymi kosztami życia. I tak, 2500 to jest mało, jeśli chce się mieć bezpieczne życie (czyli np nagłe kupno laptopa/ leki za 200 zł itd nie rozwalą mojego budżetu).

Poza tym, lubię mieć z życia coś więcej i przy 2500 koła nie miałabym szans podjąć terapii czy kursu językowego, a kwestia rozwoju jest dla mnie bardzo ważna.

Co do mięsa i ryb, to akurat jem je max raz w tygodniu, bo staram się przejść na wegetarianizm. Jednak nie czarujmy się, produkty lepszej jakości (i nie chodzi mi tutaj o jakieś rzeczy bio z fancy delikatesów), tylko o normalne (dla mnie) jedzenie-jajka zerówki a nie 3, nabial dobrej jakości, warzywa i owoce też tanie nie są. Teraz dużo korzystam z mrożonek, ale lubię też zjeść świeżą "zieleninę"

No i przy budżecie 2500 zł bardziej trzeba patrzeć na pieniądz. Been there, done that. Za stara jestem już na rozciąganie napiętego budżetu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89456282]2500 zł na same przyjemności to jest raczej bardzo dużo?

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Ale tu chyba chodziło o 2500 na wszystko poza czynszem. Telefon, internet, transport, JEDZENIE i takie tam luksusy. 2500 na tylko przyjamnosci? Co miesiac mozna latac za granice na city break

[Olkaaaa_s]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456346]Ale tu chyba chodziło o 2500 na wszystko poza czynszem. Telefon, internet, transport, JEDZENIE i takie tam luksusy. 2500 na tylko przyjamnosci? Co miesiac mozna latac za granice na city break[/QUOTE]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Olkaaaa_s

Poza tym, lubię mieć z życia coś więcej i przy 2500 koła nie miałabym szans podjąć terapii czy kursu językowego, a kwestia rozwoju jest dla mnie bardzo ważna.

Co do mięsa i ryb, to akurat jem je max raz w tygodniu, bo staram się przejść na wegetarianizm. Jednak nie czarujmy się, produkty lepszej jakości (i nie chodzi mi tutaj o jakieś rzeczy bio z fancy delikatesów), tylko o normalne (dla mnie) jedzenie-jajka zerówki a nie 3, nabial dobrej jakości, warzywa i owoce też tanie nie są. Teraz dużo korzystam z mrożonek, ale lubię też zjeść świeżą "zieleninę"

No i przy budżecie 2500 zł bardziej trzeba patrzeć na pieniądz. Been there, done that. Za stara jestem już na rozciąganie napiętego budżetu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, 2500 na życie (przyjemności i konieczności) to rozciąganie budżetu i brak spokoju. Nawet nie można sobie pozwolic, aby np. odejść z pracy gdzie jest mobbing i w spokoju np. miesiac nie pracowac. Brak kasy nie oznacza tylko braku nowych ciuchow i kosemetykow. To moze nas wciagnac w zamkniety krag zycia, ktorego nie chcemy i nie mozemy zmienic. Nie, ja nie wierze, ze kazdy jak kowalem wlasnego losu

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89456282]2500 zł na same przyjemności to jest raczej bardzo dużo?

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Jeżeli dla Ciebie jedzenie, chemia, koszty dojazdu...Są samymi przyjemnościami to trochę dziwne.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456346]Ale tu chyba chodziło o 2500 na wszystko poza czynszem. Telefon, internet, transport, JEDZENIE i takie tam luksusy. 2500 na tylko przyjamnosci? Co miesiac mozna latac za granice na city break[/QUOTE]Ok rozumiem, myślałam, że same przyjemności. Całe życie za 2500 zł to nie jest dużo, ale też tragedii nie ma (po odliczeniu kosztów mieszkania).

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[lulka19]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89456298]Ogólnie zawsze mnie dziwi ten argument "mięso dobrej jakości". Kupuję wg. mnie takie mięso i wcale nie widzę jakieś wielkiej różnicy w cenie w porównaniu z przeciętnym marketem ( bez jakiś promocji).



Po za tym się zgadzam. Odnośnie domówek nie spotkałam się z tym, by goście przychodzili na gotowe. Przygotuje jakąś sałatkę, kanapeczki, koleżanka przyniesie zawijaski z ciasta francuskiego czy cokolwiek... stół zastawiony, a koszty wcale nie poszły jakoś szczególnie w górę.






Wszystko jest zależnie od trybu życia. Jeśli ktoś lubi jechać do krajów afrykańskich 3 razy do roku to 10 tys. będzie mu mało. Mówmy o zwykłym człowieku, który nie musi co tydzień pić najdroższego szampana.[/QUOTE]Poważnie, nie widzisz różnicy między mięsem z pampersem z marketu, a między takim ze sklepu mięsnego?

Ja długi czas kupowałam mięso w sklepie na L. Było pakowane próżniowo, przerośnięte tłuszczem. Od kilku lat przerzuciłam się na masarnię. Dojeżdżam tam spory kawałek, ale kupuje mięso w tej samej cenie, ale jest ono pozbawione tluszczu, okrojone, i co najważniejsze jest świeże.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89456366]Ok rozumiem, myślałam, że same przyjemności. Całe życie za 2500 zł to nie jest dużo, ale też tragedii nie ma (po odliczeniu kosztów mieszkania).

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Tak, to nie jest tragedia, ale jednak tylko pozorny komfort.

[kasiunia788742]

Napisane przez meliandra

Oczywiście, że nie każdy, ale przy założeniu, że ma taką opcje, to te 5k jest ok. To jest właśnie straszne, że mieszkanie, które jest podstawową potrzebą człowieka staje się teraz dobrem luksusowym i niestety nie zapowiada się żeby było lepiej.


No przy budżecie 2,5k na pewno się trzeba na wydatki oglądać i planować i pewnie mało się odłoży, ale nie jest to jakaś tragedia.






Ok to o co chodzi w takim razie z tym osobnym wejściem, bo ja się pogubiłam. Ja zrozumiała, że jak ktoś chce przyjmować klientów w mieszkaniu to musi być osobne wejście.





Mięso akurat jem rzadko, ale jak jem to wybieram te dobrej jakości. Ogólnie wybieram produkty z dobrym składem. Nie uważam, że przy budżecie 2,5k trzeba było kombinować żeby dobrze się odżywiać, więc sory, ale dalej nie wiem co to wg Ciebie jest normalne jedzenie. Nie wiem jak u Ciebie wyglądają domówki, ale u mnie zwykle każdy robi coś do jedzenia i przynosi alkohol, więc to nie jest żaden wielki wydatek. Jasne, nie odłoży się jakoś super dużo i mega nie poszaleje, ale dodatkowy wydatek rzędu 300 zł nie powinien być problem. Myślę, że jak komuś po opłaceniu kosztów związanych z mieszkaniem zostaje 2,5k to nie ma tragedii.

Przecież chodziło o to że ktoś napisał że korzysta z takich lekarzy, którzy przyjmują w domu ale całe mieszkanie jest przeznaczone na gabinety, albo jakieś przybudówki do domów i mają osobne wejście - czyli nie na temat bo nie o tym dyskusja. A rozmowa była o krawcowej, która miała przyjmować klientów we własnym mieszkaniu, w którym na co dzień żyje i pracuje czyli jedno pomieszczenie spełnia funkcję mieszkalna i robocza bo dalej piszemy o osobach z minimalna, którzy raczej nie mają 5 pokoi aby sobie wydzielić.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89456227]Jak mam mieć swoje mieszkanie, jak zarabia się te 3-4 koła?



Nawet jak kredyt to jak Serio nie wiem, jak ludzie magicznie zbierają na wkład własny przy takich zarobkach i do jakiego wieku ktoś ich utrzymuje.



Chyba tylko opcja, że ktoś dostał w spadku mieszkanie tylko dla siebie?



Oczywiście, że wszystko zalezy od sytuacji mieszkaniowej. Przykładowo: ja teraz place za wynajem i czynsz; czynsz to 550 zł. Gdybym miała tylko to + prąd + internet, to płaciłabym za całe mieszkanie jakieś śmieszne pieniądze. Ale ile osób ma taką sytuację...

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------





No to zalezy, co znaczy godnie. Oczywiście lepiej zarabiać 8 niż 5, ale za 5 da się wynając kawalerkę i żyć, ale bez szaleństw.



Ceny mieszkań są zawrotne i zastanawiam się nad przeniesiem pod miasto, bo do biura jeżdżę mega rzadko, a i tak nie chodzę codziennie do centrum, na stare miasto czy do centrum handlowego.[/QUOTE]


Moja kuzynka z chłopakiem z
mają jakieś 7,5 - 8 tys. netto do dyspozycji.

Mieszkanie po babci, nieobciazone kredytem, bez dzieci - jedynie pies.
Miasto 150 tys. mieszkańców, więc i rozrywek mniej.

No i nie starcza im...

Co do zarobków, to zależy od stanu rodzinnego oraz stanu posiadania. Te 8 - 10 tys. to żaden wielki szał kiedy ma się 2 dzieci.

A Warszawa potrafi być naprawdę różnorodna, jeśli chodzi o rozpiętość zarobków. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka