Odczuwacie kryzys gospodarczy?

[Pusheen_]

Napisane przez meliandra

Przyznam szczerze, że też takich cen nie widziałam przy czym ja rozpuszczalnej nie piję, więc może tak nie zwracam uwagi. No, ale ogólnie kawa poszła mocno w górę, najlepiej kupować na promocjach albo zamawiać.


To prawda, u nas nie ma takiej kultury chodzenia i siedzenia po knajpach, ale zrobiło się to bardziej przystępnie niż jeszcze np. 10 lat temu i dużo ludzi jednak chodziło.


Przyznam szczerze, że ja też nie. Mi zawsze się to wydawał zbędny wydatek.


No ceny w maku są takie, że lepiej już iść do normalnej knajpy.


Ale pieniądze to nie wszystko. Na emigracji jest dużo innych minusów.

Ja mam swoje wybrane kawy i się ich trzymam. Też zwykle kupuję na promocjach, ale z drugiej strony to lubię sobie skoczyć do Five o' clock i tam wybrać coś dla siebie...

Wszędzie kawa jest droższa, przecież sklepy internetowe czy sprzedawcy na różnych platformach też podnoszą ceny.

Ja zawsze mam więcej niż jedną kawę. Kupuję na zapas, żeby nie biegać i w sumie 2 to taki minimum, a nierzadko mam 3. Bardzo lubię mieć takie zapasy

Potem przesypuje 2 z tych kaw do osobnych puszek i piję tę, na którą przyjdzie mi ochota. A trzecia jest w zapasach.

Podobno kultura knajpiana jest typowa dla Europy, ale to raczej mowa o takich miejscach typu Włochy np.

Ale u nas przecież biznes knajpiany nieźle się kręcił przez prawie 10 lat. Mnóstwo było kawiarni czy restauracji i one weekendowo przeżywaly oblężenie.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Tak, u nas raczej nie chodzi się do knajpy zjeść, a żeby zjeść, posiedzieć i cieszyć się tym momentem. We Włoszech prawie codziennie jadłam śniadanie w barze, bo kosztowało mnie to 2.5 euro i to jest powszechne, że jesz, nawet często nie siadasz i wychodzisz. Cena jest taka, że praktycznie każdego stać, tak samo pizza. U nas w stosunku do zarobków jest po prostu drożej. Po powrocie do PL byłam przerażona jak wszystko skoczyło. Nigdy nie chodziłam często do knajp, ale jak spontanicznie wyszła jakaś kawa czy coś, to nie bolało po kieszeni. Teraz, mimo ze zarabiam lepiej niz kiedykolwiek (ale za mieszkanie tez place najwiecej w swoim zyciu), to takie spontany mnie bardzije uwierają niż ciesza.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470145]Tak, u nas raczej nie chodzi się do knajpy zjeść, a żeby zjeść, posiedzieć i cieszyć się tym momentem. We Włoszech prawie codziennie jadłam śniadanie w barze, bo kosztowało mnie to 2.5 euro i to jest powszechne, że jesz, nawet często nie siadasz i wychodzisz. Cena jest taka, że praktycznie każdego stać, tak samo pizza. U nas w stosunku do zarobków jest po prostu drożej. Po powrocie do PL byłam przerażona jak wszystko skoczyło. Nigdy nie chodziłam często do knajp, ale jak spontanicznie wyszła jakaś kawa czy coś, to nie bolało po kieszeni. Teraz, mimo ze zarabiam lepiej niz kiedykolwiek (ale za mieszkanie tez place najwiecej w swoim zyciu), to takie spontany mnie bardzije uwierają niż ciesza.[/QUOTE]U nas tak sie chodzi do barow mlecznych. Wciaz mozesz na szybko zjesc zupe za 5zl czy pierogi za 10 i wyjsc. Za zestaw ze schabowym i kompotem niedawno placilam 17zl, w innych barach do ktorych chodze to ok. 20-25 zl.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Mnie ceny w restauracjach po prostu porażają ostatnio.
Chodze do restauracji nie po prostu zjeśc, ale tak bardziej pocelebrować, poświętować.

I jak mi potem za 2 osoby który zjadły 2 zupy, 2 drugie dania raczej z tych tańszo-średnich cenowo z karty i wypiły 3 piwa wychodzi 270 zł rachunku... + no zostawię te 20-30 zeta napiwku... no to mi sie odechciewa na dłuższy czas.


Burgery ostatnio dla 3 osób, w tym + 1 frytki i 2 piwa- 140 zł.




Pod koniec tamtego roku krzystałam ze śniadań w restauracji, zestaw śniadanie z kawą, to około 35-45 zł za osobę wychodziło. No tak codziennie w dni pracujące, to na same śniadania 800 zeta około miesięcznie za 1 osobę

A teraz znów wszytko skoczy w górę w usługach bo teraz podskoczyła pensja minimalna o 300 zł brutto a w lipcu znów podskoczy o 300 zł brutto i poszły w górę zusy.





Ktoś tam liczy na spadek inflacji?

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez cava

Mnie ceny w restauracjach po prostu porażają ostatnio.
Chodze do restauracji nie po prostu zjeśc, ale tak bardziej pocelebrować, poświętować.

I jak mi potem za 2 osoby który zjadły 2 zupy, 2 drugie dania raczej z tych tańszo-średnich cenowo z karty i wypiły 3 piwa wychodzi 270 zł rachunku... + no zostawię te 20-30 zeta napiwku... no to mi sie odechciewa na dłuższy czas.


Burgery ostatnio dla 3 osób, w tym + 1 frytki i 2 piwa- 140 zł.




Pod koniec tamtego roku krzystałam ze śniadań w restauracji, zestaw śniadanie z kawą, to około 35-45 zł za osobę wychodziło. No tak codziennie w dni pracujące, to na same śniadania 800 zeta około miesięcznie za 1 osobę

A teraz znów wszytko skoczy w górę w usługach bo teraz podskoczyła pensja minimalna o 300 zł brutto a w lipcu znów podskoczy o 300 zł brutto i poszły w górę zusy.





Ktoś tam liczy na spadek inflacji?

U mnie burgery home made to aktualnie 32 zł za jeden. W knajpach nie pijemy nic (wynika to z naszego sposobu żywienia raczej niż z oszczędności) więc potwierdzam, że na napojach można naprawdę dużo zaoszczędzić

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

U mnie burgery home made to aktualnie 32 zł za jeden. W knajpach nie pijemy nic (wynika to z naszego sposobu żywienia raczej niż z oszczędności) więc potwierdzam, że na napojach można naprawdę dużo zaoszczędzić

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

No można, ale knajpy dosyć rzadko praktykują kranókę za free. To co -jeść spory posiłek i sie nawet wody nie napić? Średnio.

[chacaos]

W ogóle też macie wrażenie, że najtańsze produkty podrożały bardziej niż te, które zawsze były drogie? Ja się kiedyś chwilę zastanawiałam np. między sklepową goudą a lepszym serem jak bursztyn, dzisiaj biorę bez zastanowienia droższe opcje, bo wydaje mi się, że różnica w cenie jest mniejsza niż kiedyś. Tak samo teraz fast-foody są dla mnie bardziej bezsensownym wydatkiem niż np. dobra pizza albo jakieś azjatyckie danie, które wychodzi za dychę (albo i mniej) więcej od maca albo mojego ulubionego kebaba.

[cava]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470239]No można, ale knajpy dosyć rzadko praktykują kranókę za free. To co -jeść spory posiłek i sie nawet wody nie napić? Średnio.[/QUOTE]


Ja jak już wyszłam, to chcę jakiegoś piwa, wina czy coś , jak już tak "szaleję". Jak już mam oszczędzać, to w ogóle w domu zostanę.
I tak to się ostatecznie raczej skończy w większości przypadków.




Tak to nas PiS z kolan podniósł.

[chacaos]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470239]No można, ale knajpy dosyć rzadko praktykują kranókę za free. To co -jeść spory posiłek i sie nawet wody nie napić? Średnio.[/QUOTE]Spotkałaś się kiedyś z odmową gdy poprosiłaś o kranówkę? Wydawało mi się, że to już się staje standardem.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez chacaos

W ogóle też macie wrażenie, że najtańsze produkty podrożały bardziej niż te, które zawsze były drogie? Ja się kiedyś chwilę zastanawiałam np. między sklepową goudą a lepszym serem jak bursztyn, dzisiaj biorę bez zastanowienia droższe opcje, bo wydaje mi się, że różnica w cenie jest mniejsza niż kiedyś. Tak samo teraz fast-foody są dla mnie bardziej bezsensownym wydatkiem niż np. dobra pizza albo jakieś azjatyckie danie, które wychodzi za dychę (albo i mniej) więcej od maca albo mojego ulubionego kebaba.

mam to samo wrażenie

[Taranka]

Napisane przez chacaos

W ogóle też macie wrażenie, że najtańsze produkty podrożały bardziej niż te, które zawsze były drogie? Ja się kiedyś chwilę zastanawiałam np. między sklepową goudą a lepszym serem jak bursztyn, dzisiaj biorę bez zastanowienia droższe opcje, bo wydaje mi się, że różnica w cenie jest mniejsza niż kiedyś. Tak samo teraz fast-foody są dla mnie bardziej bezsensownym wydatkiem niż np. dobra pizza albo jakieś azjatyckie danie, które wychodzi za dychę (albo i mniej) więcej od maca albo mojego ulubionego kebaba.

też to zauważyłam.
Kiedyś sobie lubiłam maczka trzasnąć z TŻ wieczorem, ale jak widzę cheeseburgera za prawie 6 złotych albo zestawy za prawie 30, to sobie wolę pójść na neapolitańską pizzę za 35 w fajnym lokalu, w którym jeszcze wodę dają za darmo (!!!).

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez cava

Ja jak już wyszłam, to chcę jakiegoś piwa, wina czy coś , jak już tak "szaleję". Jak już mam oszczędzać, to w ogóle w domu zostanę.
I tak to się ostatecznie raczej skończy w większości przypadków.


Tak to nas PiS z kolan podniósł.

Dokładnie mam chyba podobnie

pis pisem, optymistycznie zakładam, że nie wygrają następnej kadencji - ale co to zmieni? tzn zmieni coś na pewno, ale kiedy będzie widac tego efekty? eh... a myslalam, ze do 30 bede miala 'ogarniete' zycie

---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:09 ----------

Napisane przez chacaos

Spotkałaś się kiedyś z odmową gdy poprosiłaś o kranówkę? Wydawało mi się, że to już się staje standardem.

Wiesz, w sumie nie chodzę tak często ale jak idę na śniadanie, to nie zamawiam wody, tylko kawa lub herbata. Jak to jest jakaś pizza/burgery to piwo (ale miałam zdziwko, jak zobaczylam, ze najtansze piwo kosztuje 17 zeta w knajpie )

---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:11 ----------

Napisane przez Taranka

też to zauważyłam.
Kiedyś sobie lubiłam maczka trzasnąć z TŻ wieczorem, ale jak widzę cheeseburgera za prawie 6 złotych albo zestawy za prawie 30, to sobie wolę pójść na neapolitańską pizzę za 35 w fajnym lokalu, w którym jeszcze wodę dają za darmo (!!!).

I smaczniej i zdrowiej, zgadzam się mak tylko na trasie i to zazwyczaj tylko lody

[Pusheen_]

Napisane przez chacaos

W ogóle też macie wrażenie, że najtańsze produkty podrożały bardziej niż te, które zawsze były drogie?

Tak, chyba nawet pisałam o tym.

Ceny chleba, mleka, warzyw i owoców potrafią zabić :|

Na tę wyższą cenę składa się pewnie kilka rzeczy, ale spoko - te droższe kosztują mniej więcej tyle samo co zawsze, a te standardowe podrożały naprawdę. Ktoś wie, jak uderzyć w cudzą kieszeń

Napisane przez cava

Ja jak już wyszłam, to chcę jakiegoś piwa, wina czy coś , jak już tak "szaleję". Jak już mam oszczędzać, to w ogóle w domu zostanę.
I tak to się ostatecznie raczej skończy w większości przypadków.

Tak to nas PiS z kolan podniósł.

Ja mam podobne podejście w sumie. Jak idę do restauracji albo nawet zamawiam coś na wynos, to chcę porządnie zjeść i mieć coś więcej niż jedna pizza, która przecież nie uchodzi za zdrową. To wezmę sałatkę i może jeszcze inne danie, ewentualnie coś do picia (ale to już dużo rzadziej).

Ale jest już drogo i nietrudno wydać 50 - 60 zł na "byle co".

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[pempek]

Napisane przez Taranka

też to zauważyłam.
Kiedyś sobie lubiłam maczka trzasnąć z TŻ wieczorem, ale jak widzę cheeseburgera za prawie 6 złotych albo zestawy za prawie 30, to sobie wolę pójść na neapolitańską pizzę za 35 w fajnym lokalu, w którym jeszcze wodę dają za darmo (!!!).

2forU kosztuje chyba 17,50, a teraz ciągle jest kupon na zestaw z mcroyalem za 17 ziko. Za 50 zł na spokojnie się rodzinnie nażremy

Ja uważam, że mc i tak jest najtańszą opcją, u mnie pizza kosztuje około 40 zl a jedną się z rodziną nie najemy

[PumpkinEyes]

Napisane przez chacaos

W ogóle też macie wrażenie, że najtańsze produkty podrożały bardziej niż te, które zawsze były drogie? Ja się kiedyś chwilę zastanawiałam np. między sklepową goudą a lepszym serem jak bursztyn, dzisiaj biorę bez zastanowienia droższe opcje, bo wydaje mi się, że różnica w cenie jest mniejsza niż kiedyś. Tak samo teraz fast-foody są dla mnie bardziej bezsensownym wydatkiem niż np. dobra pizza albo jakieś azjatyckie danie, które wychodzi za dychę (albo i mniej) więcej od maca albo mojego ulubionego kebaba.

Tak, zauważyłam to. Poza tym mam wrażenie, że promocje na spożywkę i chemię są rzadsze i mniej korzystnie niż kiedyś.

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez skara

Pytanie czy za granicą jest tak różowo. Polska mocno goniła europejskie stawki, więc w euro wcale nie zarobi się wielokrotnie więcej, a koszt życia za granicą jest z reguły znacznie wyższy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Raczej wydaje mi się, że to jest opcja dla osób, które kompletnie nie mogą u siebie pracy znaleźć albo za jakieś bardzo niskie stawki, bo nie mają specjalnych kwalifikacji. Jakoś nie zauważyłam, żeby specjaliści rzucali swoje roboty i gnali na zachód. Co najwyżej zmieniają pracodawcę, jeśli ten zgodzi się na pracę zdalną i siedzą dalej w Polsce tylko z pensją w euro/funtach/dolarach.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:04 ----------

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470145]Tak, u nas raczej nie chodzi się do knajpy zjeść, a żeby zjeść, posiedzieć i cieszyć się tym momentem. We Włoszech prawie codziennie jadłam śniadanie w barze, bo kosztowało mnie to 2.5 euro i to jest powszechne, że jesz, nawet często nie siadasz i wychodzisz. Cena jest taka, że praktycznie każdego stać, tak samo pizza. U nas w stosunku do zarobków jest po prostu drożej. Po powrocie do PL byłam przerażona jak wszystko skoczyło. Nigdy nie chodziłam często do knajp, ale jak spontanicznie wyszła jakaś kawa czy coś, to nie bolało po kieszeni. Teraz, mimo ze zarabiam lepiej niz kiedykolwiek (ale za mieszkanie tez place najwiecej w swoim zyciu), to takie spontany mnie bardzije uwierają niż ciesza.[/QUOTE]

Tylko że u nas nigdy nie było takiej kultury, a we Włoszech, Portugalii itd. to faktycznie od zawsze standard wpadać na tania kawę/sok i ciastko/kanapkę w ramach śniadania. A szkoda. U nas śniadaniowanie to tylko klasy premium, gdzie można dobrze zjeść, ale za cenę obiadu bardziej.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Dokladnie... ja uwielbiam jesc sniadanie poza domem, ale w Polsce mnie na to nie stać i nawet nie za bardzo jest gdzie jesc te sniadania przed praca (zaczynam o 8/9). Fajnie tak zaczac dzien, milo sie nastroić, pogadac z ludzmi, przeczytac ze dwie strony ksiazki i ruszac dalej.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[cava]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ceny jak ceny, ale jak ostatnio kupiłam kawę w maku , jak zwykle w trasie, to była tak ohydna, ze więcej nie kupie.
Nie wypiłam jej, wylałam. Coś potwornego.

A akurat kawę mieli fajna i dla mnie to był standard, żeby w dłuższych trasach do maca na kawę i siku się zatrzymywać. Nie wiem co zrobili? Robią z pół porcji żeby nie była jeszcze droższa niż jest

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez chacaos

W ogóle też macie wrażenie, że najtańsze produkty podrożały bardziej niż te, które zawsze były drogie? Ja się kiedyś chwilę zastanawiałam np. między sklepową goudą a lepszym serem jak bursztyn, dzisiaj biorę bez zastanowienia droższe opcje, bo wydaje mi się, że różnica w cenie jest mniejsza niż kiedyś. Tak samo teraz fast-foody są dla mnie bardziej bezsensownym wydatkiem niż np. dobra pizza albo jakieś azjatyckie danie, które wychodzi za dychę (albo i mniej) więcej od maca albo mojego ulubionego kebaba.

Zgadzam się.


W ogóle fast foody są mega drogie w porównaniu z jakością. I wiadomo, to zawsze było jedzenie wątpliwej jakości, ale było smacznie. Teraz dostajesz suchą bułkę, kroplę majonezu i kawałek mięsa. Już nawet nie ma pomidorka czy sałaty ( lub taka ilość jakby i tak nie było).



No to już lepiej pójść i wydać niewiele więcej, a chociaż zjeść porządnie.

[Pusheen_]

Napisane przez PumpkinEyes

1) Raczej wydaje mi się, że to jest opcja dla osób, które kompletnie nie mogą u siebie pracy znaleźć albo za jakieś bardzo niskie stawki, bo nie mają specjalnych kwalifikacji. Jakoś nie zauważyłam, żeby specjaliści rzucali swoje roboty i gnali na zachód. Co najwyżej zmieniają pracodawcę, jeśli ten zgodzi się na pracę zdalną i siedzą dalej w Polsce tylko z pensją w euro/funtach/dolarach.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:04 ----------





2)Tylko że u nas nigdy nie było takiej kultury, a we Włoszech, Portugalii itd. to faktycznie od zawsze standard wpadać na tania kawę/sok i ciastko/kanapkę w ramach śniadania. A szkoda. U nas śniadaniowanie to tylko klasy premium, gdzie można dobrze zjeść, ale za cenę obiadu bardziej.

1) Czyli chyba tak jak zwykle? Przynajmniej pierwsze rzuty emigracji takie podobno były.

2) To prawda, ale to kultura, pewnie bardziej korzystna ekonomia i do tego jeszcze popularność niektórych miejsc, gdzie gastronomia też nieźle zarabia na turystach.

Ale u nas przecież też przed pandemicznym szałem restauracje oraz wiele kawiarni pękały w szwach.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[PumpkinEyes]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470358]Dokladnie... ja uwielbiam jesc sniadanie poza domem, ale w Polsce mnie na to nie stać i nawet nie za bardzo jest gdzie jesc te sniadania przed praca (zaczynam o 8/9). Fajnie tak zaczac dzien, milo sie nastroić, pogadac z ludzmi, przeczytac ze dwie strony ksiazki i ruszac dalej.[/QUOTE]

Wydaje mi się, że to wynika z różnych rzeczy. Przede wszystkim kultury śniadań, te południowe są dużo bardziej w stylu złap co ci wpadnie w oko w cukierni i do tego jakiś napój. W Polsce śniadanie musi być porządne, najlepiej wytrawne i dużo ludzi preferuje kawy bardziej w stylu latte/cappuccino niż espresso przy barze. Poza tym koszty prowadzenia biznesu nie wiem czy nie są wyższe. Słyszałam, że mamy jeden z krajów najmniej przyjaznych małym przedsiębiorcom w Europie. Co by w sumie się zgadzało patrząc na to ile jest sieciówek wielkich korporacji w stosunku do małych biznesów. Taki bar śniadaniowy musiałaby mieć naprawdę ogromny ruch, żeby wyjść na swoje oferując świeżo wyciskany sok z pomarańczy i kanapkę za powiedzmy te 4 euro czy drożdżówkę i kawę za 3 euro, bo tak chyba płaciłam poprzedniego lata.

---------- Dopisano o 15:37 ---------- Poprzedni post napisano o 15:34 ----------

Napisane przez Pusheen_

1) Czyli chyba tak jak zwykle? Przynajmniej pierwsze rzuty emigracji takie podobno były.

Tylko kiedyś ktoś bez kwalifikacji mógł jechać na saksy, a potem dom budować w Polsce albo w jakiś biznes zainwestować. Teraz co najwyżej zarobi tyle, żeby utrzymać siebie i rodzinę (mam na myśli bieżące wydatki, a nie inwestycje czy oszczędności), to już mniej kusząca perspektywa. Poza tym kiedyś praca zdalna nie była powszechna.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

My na śniadanie chodzimy co niedziele i rachunek to tak 70-90 zł.
Co piątek też na kolację i wychodzi ok. 130-180 zł.
Podrożało bardzo, bo to ceny za zwykle restauracje.
Kiedys za 200 zł można było pójść do jakieś wow knajpy, teraz tam rachunek juz ponad 300 zł, więc do takich przestaliśmy chodzic.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89470483]My na śniadanie chodzimy co niedziele i rachunek to tak 70-90 zł.
Co piątek też na kolację i wychodzi ok. 130-180 zł.
Podrożało bardzo, bo to ceny za zwykle restauracje.
Kiedys za 200 zł można było pójść do jakieś wow knajpy, teraz tam rachunek juz ponad 300 zł, więc do takich przestaliśmy chodzic.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ja za obfite śniadanie z doodaatkaami w Nakielnym zapłaciłam jakieś 120 - 140 zł (2 osoby).

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Dokładnie - kiedyś 2 stówy/2 osoby to naprawdę fajna knajpa. A teraz to w sumie po pizzy, po dwa piwa i tak to się kręci.

Mnie wypasione śniadania nie kręcą, własnie brakuje mi tego żeby zjeść po prostu np. rogalika i napić się kawy. W piekarniach często jest opcja zamówienia kawy, są stoliki i to w sumie praktykujemy regularnie i smakuje mi dużo bardziej niż coś np. w costa coffee (raz wydalismy 5 dych na dwie osoby i ani to nie bylo super dobre, ludzie siedzieli na kupie i mało pryztulnie). A w takiej piekarni to wolne stoliki są dosłownie zawsze, zazwyczaj jesteśmy jedyni, którzy coś jedza na miejscu

[chacaos]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470525]Dokładnie - kiedyś 2 stówy/2 osoby to naprawdę fajna knajpa. A teraz to w sumie po pizzy, po dwa piwa i tak to się kręci.

Mnie wypasione śniadania nie kręcą, własnie brakuje mi tego żeby zjeść po prostu np. rogalika i napić się kawy. W piekarniach często jest opcja zamówienia kawy, są stoliki i to w sumie praktykujemy regularnie i smakuje mi dużo bardziej niż coś np. w costa coffee (raz wydalismy 5 dych na dwie osoby i ani to nie bylo super dobre, ludzie siedzieli na kupie i mało pryztulnie). A w takiej piekarni to wolne stoliki są dosłownie zawsze, zazwyczaj jesteśmy jedyni, którzy coś jedza na miejscu [/QUOTE]
Też tak lubię. Denerwują mnie fancy miejsca, gdzie za śniadanie typu jajecznica, szakszuka czy jakiś humus z dodatkami wołają tyle, co za obiad, a jak doliczymy kawę, to jeszcze więcej, zawsze mam poczucie wywalonej kasy.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89470239]No można, ale knajpy dosyć rzadko praktykują kranókę za free. To co -jeść spory posiłek i sie nawet wody nie napić? Średnio.[/QUOTE]My nie pijemy tzn ja pije dopiero godzinę po posiłku, a mój mąż jak już bardzo mu się chce to po prostu wracając do auta wchodzi do Żabki i kupi sobie wodę/sok, co tam lubi (ale to wtedy 3-4 zł a nie np 12 za lemoniadę). Alkoholu w ogóle nie pijemy więc piwo odpada. Jedyny napój to czasem kawa przy ciastku ale ja pije tylko owsiane mleko więc jak takiego nie ma to ewentualnie herbata. Mąż najczęściej kawę pije w domu.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[ateris]

Napisane przez cava

Ceny jak ceny, ale jak ostatnio kupiłam kawę w maku , jak zwykle w trasie, to była tak ohydna, ze więcej nie kupie.
Nie wypiłam jej, wylałam. Coś potwornego.

A akurat kawę mieli fajna i dla mnie to był standard, żeby w dłuższych trasach do maca na kawę i siku się zatrzymywać. Nie wiem co zrobili? Robią z pół porcji żeby nie była jeszcze droższa niż jest

Chyba tak trafiłaś, bo ja nadal lubię kawę z maka pije tylko czarną.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

My nie pijemy tzn ja pije dopiero godzinę po posiłku, a mój mąż jak już bardzo mu się chce to po prostu wracając do auta wchodzi do Żabki i kupi sobie wodę/sok, co tam lubi (ale to wtedy 3-4 zł a nie np 12 za lemoniadę). Alkoholu w ogóle nie pijemy więc piwo odpada. Jedyny napój to czasem kawa przy ciastku ale ja pije tylko owsiane mleko więc jak takiego nie ma to ewentualnie herbata. Mąż najczęściej kawę pije w domu.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Dla mnie ciasto bez kawy lub herbaty nie ma sensu.

Do obiadu też zawsze muszę coś mieć, chociażby żeby sobie posaczyc w czasie czekania na posiłek.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[andra]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

U mnie burgery home made to aktualnie 32 zł za jeden. W knajpach nie pijemy nic (wynika to z naszego sposobu żywienia raczej niż z oszczędności) więc potwierdzam, że na napojach można naprawdę dużo zaoszczędzić

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

U mnie drożej, tak bardziej 36 to średnia w kilku zwykłych lokalach (w cenie średniej wielkości mięso, frytki stekowe, sos)
Kiedyś co tydzień gdzieś było wyjście, teraz trochę rzadziej. Ale 100 jest pewna za każdym razem... (Włoska pizza to 40zł a wystarczy na 1 osobę więc takie robi się częściej w domu)

Napisane przez chacaos

W ogóle też macie wrażenie, że najtańsze produkty podrożały bardziej niż te, które zawsze były drogie? Ja się kiedyś chwilę zastanawiałam np. między sklepową goudą a lepszym serem jak bursztyn, dzisiaj biorę bez zastanowienia droższe opcje, bo wydaje mi się, że różnica w cenie jest mniejsza niż kiedyś. Tak samo teraz fast-foody są dla mnie bardziej bezsensownym wydatkiem niż np. dobra pizza albo jakieś azjatyckie danie, które wychodzi za dychę (albo i mniej) więcej od maca albo mojego ulubionego kebaba.

Bo tak jest, czytałam nawet już artykuł dokładnie na ten temat. Droższe importowane lub ekskluzywne, produkty były bardziej odporne na podwyżki cen. Z automatu droższe kiedyś, po 50% zwyżki mogłyby przestać się sprzedawać (zauważcie wzrost cen anchois czy importowanych serów a naszych produktów typu makaron, mleko itp)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Napisane przez andra

Z automatu droższe kiedyś, po 50% zwyżki mogłyby przestać się sprzedawać (zauważcie wzrost cen anchois czy importowanych serów a naszych produktów typu makaron, mleko itp)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i to jest wytłumaczenie.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka