moja kobieta unika seksu oralnego

[Laief]

Napisane przez Pani_Robot

Stawianie granic, to nic innego jak asertywność i niepozwalanie sobie wchodzić na głowę. Mylisz to pojęcie z wychodzeniem z własnej strefy komfortu ku np przymuszeniu się do nauki do egzaminu, choć wolelibyśmy obejrzeć serial. Po nauce do egzaminu nie nabierzesz awersji, a po zmuszeniu się do seksu możesz sobie zrobić krzywdę na lata. Piszę z perspektywy osoby, która zmuszała się, bo myślała, że tak trzeba. W takich czasach zostałam wychowana - że seks nie jest przyjemnością, a powinnością - czy masz ochotę, czy nie, chłopu trzeba dać. Uczono nas, że mamy usługiwać mężczyźnie - kościół ma tu duży wkład w tym, że mężowi należy ulegać, nawet gdy jest pijany. Czym to się kończyło? Często tym, że kobiety bały się własnego partnera, popadały w depresję i robiły "chore" na myśl, że on znowu będzie chciał seksu. Nie potrafiły stworzyć kolejnej zdrowej relacji bo na dzień dobry bały się krzywdy, która mogłaby nadejść ze strony kogoś, komu przecież powinno się ufać. Tak ma wyglądać udane pożycie? Według jakiej definicji?

Własnych granic się nie przekracza, je się ma, a próbują ich przekroczenia inni ludzie nie szanujący cudzych granic i to się popularnie nazywało "wchodzeniem komuś na głowę". Przykładem przekroczenia granic jakiejś osoby jest np złapanie jej za pośladki w miejscu publicznym. To ten rozwój, który pozwolił nam wyjść z jaskiń?
Nasze granice zostały przekroczone gdy czujemy się wykorzystani, czujemy złość wobec kogoś, lęk czy zranienie.

Jeśli temat granic osobistych jest Ci obcy, użyj Google.

+1
Stawianie granic, które mają za zadanie chronić nasza psychikę oraz uczucia to podstawa podstaw. Faktycznie Max myli wychodzenie ze strefy komfortu z granicami, które są dla naszego dobra. Tak, sami je wyznaczami, bo powinnismy wiedzieć co zada nam obrażenia, a co nie.
Zmuszanie się do czegoś, czego się nie lubi powoduje właśnie takie uszkodzenia i odpycha nas jeszcze bardziej od danej rzeczy. Czy jak będę się zmuszać do jedzenia wątróbki to ja polubię czy będę czuć do niej większy wstręt? Co z tego, że się zmuszę, zjem to i zwymiotuje? Dla kogo taki kompromis będzie ok? A to tylko głupia wątróbka w przykładzie, a nie pożycie seksualne, które tworzy fundamenty związku. Przekroczenie tych granic tworzy znacznie większe szkody. Nie we wszystkim trzeba na siłę szukać kompromisu. Wystarczy tylko być z osobą, która ma te same preferencje. Tylko tyle i aż tyle.
Ktoś, kto ma problem z nieśmiałością i chce to zmienić to wychodzi z własnej strefy komfortu. Dla siebie, bo chce to zmienić. Jeśli ta osoba stanie się bardziej otwarta i śmiała to jakich obrażeń może dostać jej psychika/emocje?
Jeśli tamta dziewczyna nie lubi seksu oralnego to nie lubi. Czemu miałaby na siłę przekonywać się do czegoś, czego nie lubi? Dla partnera? Nie. Jeśli sama nie byłaby pewna i chciała to zmienić to ok. Ale jak nie lubi to nie lubi. Na siłę nic się nie zdziała. Jedynie można poczuć odrzucenie do partnera, który wciąż nalega i laska się zmusza, bo tak chce partner i już. Jaki w tym kompromis? Z innymi upodobaniami też tak mają ludzie robić? 'Przełamywać sie' np do bdsm, sikania na partnera, seksu z osobą tej samej płci? To równie dobrze osoby o innej orientacji, mogłyby przecież wychodzić ze swoich sztucznie stworzonych granic i tworzyć 'normalne' związki. Po co gej ogranicza się tylko do facetów? Przecież jakby chciał to poszedłby na kompromis i zacząłby uprawiać seks z kobietą. Nagle jego penis zacząłby stawać przy nagiej dziewczynie i nie byłoby zadnego problemu. Polubiłby to. Nie trzeba się zmuszać, wystarczy się przełamać. To tylko jego wybór. Na pewno z jego psychika będzie wszystko ok, tak samo jak przy walce ze swoją nieśmiałością.

[Mad_Max]

Napisane przez Laief

To równie dobrze osoby o innej orientacji, mogłyby przecież wychodzić ze swoich sztucznie stworzonych granic i tworzyć 'normalne' związki.

To prawdopodobnie najbardziej homofobiczna rzecz jaką tu kiedykolwiek przeczytałem, więc pozwól, że nie skomentuję.

A tak dla informacji innych, którzy to przeczytają: homoseksualizm (zwłaszcza ten wspomniany męski) ma podłoże biologiczne i nie jest kwestią wyboru, ani sztucznych granic.

[Laief]

Napisane przez Mad_Max

To prawdopodobnie najbardziej homofobiczna rzecz jaką tu kiedykolwiek przeczytałem, więc pozwól, że nie skomentuję.



A tak dla informacji innych, którzy to przeczytają: homoseksualizm (zwłaszcza ten wspomniany męski) ma podłoże biologiczne i nie jest kwestią wyboru, ani sztucznych granic.

To tylko odbita pileczka i przykład włożony w twoje bez sensowne słowa o granicach, które mylisz z wychodzeniem ze strefy komfortu. Mialo to na celu pokazanie, co ktoś inny mogl poczuc czytajac twoje wywody, więc dobrze, że odechciało Ci się komentować.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Mad_Max

A tak dla informacji innych, którzy to przeczytają: homoseksualizm (zwłaszcza ten wspomniany męski) ma podłoże biologiczne i nie jest kwestią wyboru, ani sztucznych granic.

A skąd wiesz, że niechęć do danej formy seksu u danej osoby nie ma podłoża biologicznego?

[Pani_Robot]

Napisane przez Mad_Max

Nie. Stawianie granic to wyznaczanie pewnych ograniczeń. W zachowaniach swoich i innych. O ile niektóre z nich mają sens (nie będę brał dragów, nie pozwolę się obrażać), to inne wynikają z mimowolnie przyjętych wzorców (patrz: większośc katolików) i nieznajdują logicznego uzasadnienia w indywidualnej psychice (nie kolektywnej).

A skąd. Udane pożycie to takie, w którym wypracowuje się system zachowań cieszących obie strony związku.

Ech. Psychologia zna conajmniej tysiące przykładów przekraczania własnych granic. Od nieśmiałości, poprzez awersje, dynamiczną ewolucję granic w związku partnerskim, aż po przekraczanie granic intelektualnych.

Większośc z nich jest zupełnie płynna, co ładnie pokazał stanfordzki eksperyment więzienny, czy nawet eksperyment Milgrama.

Teraz mylisz fobie - zaburzenia związane z lękiem z granicami.
Fobia to lęk związany z określonym bodźcem (np pająk) czy sytuacją (np tłum ludzi na marszu). Fobie się często leczy, bo powodują cierpienie jednostki, której dotyczą oraz np zaburzenie jej funkcjonowania zawodowego, społecznego.

Ograniczenia, to nie granice.
Granica - nie pozwolę wspólpracownikowi komentować mojego biustu. Czy jest to dla niego ograniczenie? Zapewne, bo ograniczam jego mizoginię i seksizm.
Czy ograniczam siebie nie pozwalając obcemu chłopu rozmawiać z moim biustem? Ograniczam tym swój... no nie wiem, rozwój? A może seksualność?

Piszesz o awersjach. Wiesz co wywołuje awersję seksualną? Zmuszanie do czynności, których nie chcemy robić, np napastliwy partner. Także próbując leczyć awersję do seksu oralnego zmuszając do niego drugą osobę wpakujesz ją w awersję do związków romantycznych jako takich. Może tę kobietę ktoś właśnie do czegoś w seksie zmuszał i wynik mamy jaki mamy?

I znowu granic nie stawiamy sobie, granice jak pisze dobrze Laief, to coś, co chroni nas osobiście. Ty masz Max takie granice, że jeśli jesteś np hetero, to nie dasz się macać facetowi, prawda? Ani uprawiać z nim seksu oralnego. A może powinieneś się rozwijać, bo takie granice Cię ograniczają? Myślałeś o tym?

To co stanowimy sobie, np "nie będę jadł po 18 słodyczy", to nie jest granica, a rodzaj wewnętrznej dyscypliny.



Ograniczeniem jest np to, że ktoś ma cukrzycę i musi bezwzględnie trzymać dietę, albo ma IO i jest przewlekle zmęczony przez co nie weźmie udziału w maratonie.
Granicą, że nie pozwalamy dziadkom przywozić ciągle wnukom słodyczy. Dbałością o siebie, selfcare, czy tzw odpuszczaniem fakt, że rezygnujemy z maratonu, bo mieliśmy kiedyś poważną kontuzję kolana i nasz ortopeda ma pewne wątpliwości co do tego biegu.

Eksperyment Milgrama oraz eksperyment Zimbardo były absolutnie nieetyczne. Chcesz się powoływać może jeszcze na Seligmana kopiącego psy prądem? Możemy wrócić też do ciemnych wieków psychiatrii. Tylko co to ma udowodnić? To, że pewne rzeczy zostawiliśmy w niechlubnej przeszłości? A zostawiliśmy z jakiegoś powodu.

[Mad_Max]

Napisane przez PumpkinEyes

A skąd wiesz, że niechęć do danej formy seksu u danej osoby nie ma podłoża biologicznego?

Ponieważ nie ma badań które mogłyby to potwierdzić.
Jest za to sporo mówiących o tym, że preferencje aktywności seksualnych kształtowane są społecznie.


A tak na marginesie: nawet spora częśc użytkowniczek tego forum używa argumentacji (błędnej z założenia, ale uciekającej w ten sam schemat myślowy): "naoglądał się porno i teraz chce tak samo"

[Arkady86]

wątek się rozrósł i przeniósł między innymi, na przekraczanie granic i ich obronę. to szerokie pole i co będzie oczywiste stanie się wątkiem rzeką, trochę chyba odbiegając od sedna. żeby nie było - wszystko na poziomie i bardzo wartościowe.

wypowiadając się za siebie - faktycznie chyba najgorsze, czego bym nie chciał to sytuacja, gdzie z tych czy innych powodów partnerka robi coś dla mnie a jednocześnie ewidentnie wbrew sobie. naturalne wydaje się by znaleźć kompromis. tu powiem pewną oczywistość: będąc w związku nic nie jest czarno białe i niektóre granice są płynne, są po prostu wypadkową potrzeb obojga. wydaje mi się też, że w wartościowym związku można czasem roboczo założyć chęć badania tych granic. tak jak wspomniałem, rozważania o granicach to inny topik.

zauważyłem, że wielokrotnie seks oralny jest tutaj wrzucany do tego samego worka co np bdsm, seks analny czy inne. cóż, czy byłoby błędem zaproponowanie jednak jakiejś gradacji? dla mnie osobiście niektóre rejony seksu są nieciekawe, niektóre interesują mnie ale niekoniecznie spróbuję, niektóre chciałbym zgłębić. na podstawie dotychczasowych doświadczeń poznałem, że seks oralny jest akceptowalny praktycznie zawsze, może niekoniecznie jako coś koniecznego ale jako jedno z najbardziej naturalnych urozmaiceń. przyjmuję równolegle też to, że mimo powyższego odsetek ludzi, którzy czerpią z niego pełną satysfakcję jest mniejszy.

przysłowiowy seks w szafie. nie wiem czy by mnie to kręciło co nie znaczy, że nie byłbym zainteresowany jak to mogłoby kręcić moją partnerkę. ale nadal: czy jestem spaczony myśląc, że seks oralny jest generalnie fajny? w którymś tam momencie zostałem nazwany miśkiem, co nie kuma, że może ktoś tego nie lubić. uczę się całe życie jak się okazuje :P niemniej jak mógłbym zgłębić coś co mnie nurtuje jak nie na forum o seksie? to jaki jest sens tego forum?

prawdę mówiąc liczyłem na bardziej subiektywne wypowiedzi.

[Miss_Suze]

Napisane przez Mad_Max

To, które wg większości badań stawia swoje indywidualne potrzeby i ambicje na pierwszym miejscu, jednocześnie przodując we wskaźnikach samotności.

Czyli lepiej być w byle jakim związku z byle kim, żeby nie być samemu?

Napisane przez Mad_Max

Nie trzeba się zmuszać. Wystarczy przełamać obiekcje.

Nie, nie wystarczy przełamać obiekcji. Nie zawsze się da. Ja np. nigdy nie przekonam się do seksu analnego, nie mam chęci tych obiekcji przełamywać, bo nie. Mam zrozumienie, że ktoś może mieć takie samo obrzydzenie do seksu oralnego tak jak ja mam do anala, ludzie są różni.

Napisane przez Mad_Max

Ale jeśli to przymus wewnętrzny wywołany chęcią zaspokojenia potrzeby kogoś, kogo się kocha, to trudno to tak kategoryzować.

A gdzie jest miłość ze strony partnera, który wymaga od swojej partnerki / partnera wykonywania czynności seksualnych pod przymusem?

Napisane przez PumpkinEyes

Wystarczy się dobrać pod względem preferencji seksualnych. Wtedy nie trzeba szukać kompromisów, zmuszać się do czegoś i odpadają wszelkie frustracje z tym związane. To nie jest wymysł gen Z i nie jest rzeczą niemożliwą znaleźć partnera czy partnerkę, który będzie nam odpowiadał we wszystkich najważniejszych aspektach życiowych, łącznie z seksem.

Napisane przez Arkady86

z perspektywy każdy jest mądry, pewnie bym w relację nie wszedł gdybym wiedział - raz o tym braku seksu oralnego, a dwa w ogóle o jakiejś barierze komunikacji (to oczywiście inny wątek i prosiłbym tego tutaj nie rozwijać).

No problemy z komunikacją to ciężki temat. Raczej wtedy żaden związek nie ma prawa się udać. W sumie kluczem do dobrego seksu jest właśnie komunikacja, bo partnerzy potrafią powiedzieć wprost, co ich kręci, czego nie lubią i co by chcieli wnieść do sypialni. Bez rozmowy to jest takie 'domyśl się' i zazwyczaj ludzie się nie domyślają.

[Laief]

Autorze, nie jesteś spaczony. Lubisz seks oralny i to jest ok. Jednak twoja partnerka niekoniecznie i tutaj tworzy się problem... A w zasadzie tworzy się w samej waszej komunikacji. Starasz się pogadać, zrozumieć, ale niestety partnerka z jakiegoś powodu nie potrafi się w pełni wypowiedzieć na ten temat. W dodatku wspominasz, że na co dzień tez tak jest. To wielka bariera. Niestety to znam. W poprzedniej relacji również komunikacja była problemem i eks nie lubi orala. Zaakceptowałam fakt, że woli coś innego i skupiłam się na innych wspólnych upodobaniach. Niestety bariery komunikacyjnej nie przeskoczyłam i w zasadzie do teraz nie wiem skąd brało się to milczenie u eks.

[Mad_Max]

Napisane przez Pani_Robot

Teraz

Nie. Fobia jest granicą naszych możliwości tu i teraz. Granice są płynne, nasze możliwości również (w czasie). Tak, granice rónież wyznaczamy lękiem.

W przykładzie z pracownikiem wchodzimy w filozofię. Etyka ma swoje granice, w większości dość jasno okreslone w konkretnej kulturze (etyka zawodowa itd).

Stawiamy sobie granice. Nie dajemy każdemu w pysk, nie klepiemy każdej w tyłek. Tak, to są nasze granice. Nie ograniczenia. Ale granice są płynne i ktoś kiedyś może dostać, nie?

Cukrzyca i otyłość to granica biologiczna naszego organizmu.

A to, że eksperyment był nieetyczny nie oznacza, że nie udowodnił, że nie da się przekraczać granic. Bo przecież się da.

[Miss_Suze]

Napisane przez Arkady86

...
zauważyłem, że wielokrotnie seks oralny jest tutaj wrzucany do tego samego worka co np bdsm, seks analny czy inne. cóż, czy byłoby błędem zaproponowanie jednak jakiejś gradacji? dla mnie osobiście niektóre rejony seksu są nieciekawe, niektóre interesują mnie ale niekoniecznie spróbuję, niektóre chciałbym zgłębić. na podstawie dotychczasowych doświadczeń poznałem, że seks oralny jest akceptowalny praktycznie zawsze, może niekoniecznie jako coś koniecznego ale jako jedno z najbardziej naturalnych urozmaiceń. przyjmuję równolegle też to, że mimo powyższego odsetek ludzi, którzy czerpią z niego pełną satysfakcję jest mniejszy.
(...)
ale nadal: czy jestem spaczony myśląc, że seks oralny jest generalnie fajny?

Jakiego tego samego worka? Według mnie oral, anal, bdsm i inne takie to preferencje seksualne i tyle. Niektórzy lubią, inni nie, a jeszcze inni nawet nie mają zamiaru spróbować. Jedna dziewczyna będzie lubiła ostre bdsm, ale przysłowiowo do buzi nie weźmie, bo się brzydzi albo coś tam. Ludzie są serio różni i nie wiem po co kategoryzujesz autorze, które upodobanie jest bardziej 'odjechane'. Fakt jest taki, że niezależnie od tego czy oral lubi więcej czy mniej par, to Twoja kobieta tej czynności robić nie chce i na tym powinieneś się skupić.

Nie, nie jesteś spaczony przez to. Też nie byłbyś gdybyś lubił anal, bdsm, sikanie, czy na misjonarza pod kołderką. Upodobanie jak upodobanie, i tyle. Ale nie każdy Twoje upodobania będzie podzielał, a z tą Panią raczej ich nie zrealizujesz.

[Laief]

Napisane przez Mad_Max

Nie. Fobia jest granicą naszych możliwości tu i teraz. Granice są płynne, nasze możliwości również (w czasie). Tak, granice rónież wyznaczamy lękiem.

W przykładzie z pracownikiem wchodzimy w filozofię. Etyka ma swoje granice, w większości dość jasno okreslone w konkretnej kulturze (etyka zawodowa itd).

Stawiamy sobie granice. Nie dajemy każdemu w pysk, nie klepiemy każdej w tyłek. Tak, to są nasze granice. Nie ograniczenia. Ale granice są płynne i ktoś kiedyś może dostać, nie?

Cukrzyca i otyłość to granica biologiczna naszego organizmu.

A to, że eksperyment był nieetyczny nie oznacza, że nie udowodnił, że nie da się przekraczać granic. Bo przecież się da.

Da się, ale jaki jest sens je przekraczać, jeśli to nas dotknie? One są właśnie po to by nas chronić. Jeśli sami będziemy je niszczyć, to co dopiero inni. Włożysz rękę do wrzątku, jeśli wiesz, że to się źle dla Ciebie skończy?

[Miss_Suze]

Mad_Max nikt nie powinien robić czegoś, czego nie chce w łóżku. Przecież to ma ogromny wpływ na psychikę. Rozumiem, że jakbyś miał babkę, która by chciała na Ciebie robić coś brązowego i żebyś to jadł, i jeszcze może wbijać igły w wrażliwe miejsca to byś przekraczał swoje ograniczenia / granice (whatever), żeby nie być samotnym i w imię miłości?

[Mad_Max]

Napisane przez Miss_Suze

Czyli lepiej być w byle jakim związku z byle kim, żeby nie być samemu?

Już 2 razy w tym wątku odpowiadałem na ten sam komentarz. Dlaczego zakłądacie że są tylko 2 wyjścia i oba są złe?

Napisane przez Miss_Suze

Nie, nie wystarczy przełamać obiekcji. Nie zawsze się da. Ja np. nigdy nie przekonam się do seksu analnego, nie mam chęci tych obiekcji przełamywać, bo nie. Mam zrozumienie, że ktoś może mieć takie samo obrzydzenie do seksu oralnego tak jak ja mam do anala, ludzie są różni.

Jeśli się nie da przełamać obiekcji, to wiemy, że się próbowało. "Nie bo nie" to przecież żaden argument.

Napisane przez Miss_Suze

A gdzie jest miłość ze strony partnera, który wymaga od swojej partnerki / partnera wykonywania czynności seksualnych pod przymusem?

Nikt nie pisał o przymusie. A przynajmniej nie ja, więc nie do mnie z tym pytaniem.
Nie mam pojęcia co Wy macie z tą zero-jedynkowością. Zły związek albo samotność, oral albo przymus.

Życie nie jest biało czarne. Ludzie zwykle spotykają się gdzieś w którymś odcieniu szarości.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Mad_Max

Ponieważ nie ma badań które mogłyby to potwierdzić.
Jest za to sporo mówiących o tym, że preferencje aktywności seksualnych kształtowane są społecznie.

Ale ktoś może nie mieć warunków fizycznych do uprawiania danej formy seksu. Może to komuś sprawiać dyskomfort, ból, nasilać jakieś dolegliwości. To nie jest podłoże biologiczne?

[Miss_Suze]

Przekraczanie swoich granic seksualnych w imię miłości i wydumanego kompromisu to jest uprawianie danej czynności seksualnej pod przymusem. I po co mam próbować skoro wiem, że mam przed czymś obawy i nawet mnie to nie kręci? No i do której próby trzeba dojść? A jak po spróbowaniu dalej ktoś się nie przekona, to który argument jest słuszny, żeby jednak tej osoby do tego nie zmuszać?

[Pani_Robot]

Autorze "prawie wszyscy lubią truskawki i to jest normalne", a są osoby, które ich nie lubią i ... to też jest normalne. Jedni wolą anal, inni oral, a inni BDSM. Jedni chcą po ciemku, a drudzy w lustrze. Co Ci w Twoim związku da statystyka, że X osób to lubi i jesteś w większości? Nic, bo partnerka nadal nie lubi truskawek, może się kiedyś nimi zatruła? Szkoda, że nie chce rozmawiać. Możesz jej zaproponować rozmowę, którą by z Wami poprowadził specjalista np, jeśli komunikacja w związku leży. Zrozumiałbyś wówczas, jakie sam robisz błędy, a może ona miałaby szansę poznać samą siebie, Ty ją przy okazji i zmodyfikowalibyście seks na takie, który Wam obojgu pasuje, a nie na taki, że dziś się zmusza jedno, a jutro drugie, bo kompromis między górami, a morzem to Chorwacja, a nie Mazury. A może być tak, że nie przeskoczycie tego niedopasowania - Ty uwielbiasz seks oralny, ona go nienawidzi. Wtedy zostaje znalezienie sobie partnerki takiej, która będzie lubiła to, co Ty. Dlatego warto rozmawiać.

[Pani_Robot]

Napisane przez Mad_Max

Jeśli się nie da przełamać obiekcji, to wiemy, że się próbowało. "Nie bo nie" to przecież żaden argument.

Z tym argumentem zapraszam Cię do wszystkich męskich kolegów. "Próbowałeś seksu analnego jako biorca? Nie bo nie? To żaden argument, musisz spróbować i się przekonać! Jesli dostaniesz traumy, to znaczy, że faktycznie nie lubisz."

[Mad_Max]

Napisane przez PumpkinEyes

Ale ktoś może nie mieć warunków fizycznych do uprawiania danej formy seksu. Może to komuś sprawiać dyskomfort, ból, nasilać jakieś dolegliwości. To nie jest podłoże biologiczne?

Nie, bo preferencje siedzą w głowie. To że ktoś jest za gruby na seks-maraton nie oznacza, że w ogóle go to nie kręci.

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ----------

Napisane przez Miss_Suze

Przekraczanie swoich granic seksualnych w imię miłości i wydumanego kompromisu to jest uprawianie danej czynności seksualnej pod przymusem. I po co mam próbować skoro wiem, że mam przed czymś obawy i nawet mnie to nie kręci? No i do której próby trzeba dojść? A jak po spróbowaniu dalej ktoś się nie przekona, to który argument jest słuszny, żeby jednak tej osoby do tego nie zmuszać?

Obawiam się, że dziesiątki dziewczyn z wątków "sperma w ustach" czy "seks analny", które przełamały swoje granice nie uważa, że to był przymus, a raczej zmiana podejścia.
Ale może one wszystkie się mylą.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Mad_Max

Nie, bo preferencje siedzą w głowie. To że ktoś jest za gruby na seks-maraton nie oznacza, że w ogóle go to nie kręci.

Ale ja o żadnych seks maratonach nie pisałam. Jak ktoś ma problem z szerokim otworzeniem ust czy ma mocny odruch wymiotny to nawet po kilku ruchach się może źle czuć. Są osoby, które po prostu nie mają warunków, żeby komfortowo zaspokoić drugą osobę ustami. Jest to dla nich nieprzyjemne, stresujące (że kogoś zahaczą zębami albo zwymiotują) i żadnej przyjemność z takiej formy pieszczot czerpać nie będą. A seks oralny powinien być obopólną przyjemnością - dla dającego i biorącego.

---------- Dopisano o 16:56 ---------- Poprzedni post napisano o 16:55 ----------

Napisane przez Mad_Max

Obawiam się, że dziesiątki dziewczyn z wątków "sperma w ustach" czy "seks analny", które przełamały swoje granice nie uważa, że to był przymus, a raczej zmiana podejścia.
Ale może one wszystkie się mylą.

[Pani_Robot]

Napisane przez Mad_Max

Obawiam się, że dziesiątki dziewczyn z wątków "sperma w ustach" czy "seks analny", które przełamały swoje granice nie uważa, że to był przymus, a raczej zmiana podejścia.
Ale może one wszystkie się mylą.

Odnieś się proszę do tych fragmentów, bo jakoś sprytnie je omijasz:

Z tym argumentem zapraszam Cię do wszystkich męskich kolegów. "Próbowałeś seksu analnego jako biorca? Nie bo nie? To żaden argument, musisz spróbować i się przekonać! Jesli dostaniesz traumy, to znaczy, że faktycznie nie lubisz."

Piszesz o awersjach. Wiesz co wywołuje awersję seksualną? Zmuszanie do czynności, których nie chcemy robić, np napastliwy partner. Także próbując leczyć awersję do seksu oralnego zmuszając do niego drugą osobę wpakujesz ją w awersję do związków romantycznych jako takich. Może tę kobietę ktoś właśnie do czegoś w seksie zmuszał i wynik mamy jaki mamy?

I jeszcze tego:

Rozumiem, że jakbyś miał babkę, która by chciała na Ciebie robić coś brązowego i żebyś to jadł, i jeszcze może wbijać igły w wrażliwe miejsca to byś przekraczał swoje ograniczenia / granice (whatever) (...)

[Mad_Max]

Napisane przez Arkady86

zauważyłem, że wielokrotnie seks oralny jest tutaj wrzucany do tego samego worka co np bdsm, seks analny czy inne. cóż, czy byłoby błędem zaproponowanie jednak jakiejś gradacji?

Nie da się zaproponować gradacji. Chyba że naturalną. Bo o ile oral czy anal występuje w naturze, to już zabawy typu BDSM czy pissing niekoniecznie.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Mad_Max

Nie da się zaproponować gradacji. Chyba że naturalną. Bo o ile oral czy anal występuje w naturze, to już zabawy typu BDSM czy pissing niekoniecznie.

Co to znaczy występuje w naturze? Ty myślisz, że BDSM Dungeons istnieją tylko w wirtualnej rzeczywistości?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Miss_Suze]

Napisane przez Mad_Max

Nie da się zaproponować gradacji. Chyba że naturalną. Bo o ile oral czy anal występuje w naturze, to już zabawy typu BDSM czy pissing niekoniecznie.

Co?

[Mad_Max]

Napisane przez Pani_Robot

Z tym argumentem zapraszam Cię do wszystkich męskich kolegów. "Próbowałeś seksu analnego jako biorca? Nie bo nie? To żaden argument, musisz spróbować i się przekonać! Jesli dostaniesz traumy, to znaczy, że faktycznie nie lubisz."

Jak mam się do tego odnieść? Mam Ci wypisać imiona kolegów, którzy lubią pegging?

Napisane przez Pani_Robot

Piszesz o awersjach. Wiesz co wywołuje awersję seksualną? Zmuszanie do czynności, których nie chcemy robić, np napastliwy partner. Także próbując leczyć awersję do seksu oralnego zmuszając do niego drugą osobę wpakujesz ją w awersję do związków romantycznych jako takich. Może tę kobietę ktoś właśnie do czegoś w seksie zmuszał i wynik mamy jaki mamy?

Sugerujesz, że dziewczyna Autora żyje z nieleczoną awersją?

[Miss_Suze]

Napisane przez Mad_Max

Obawiam się, że dziesiątki dziewczyn z wątków "sperma w ustach" czy "seks analny", które przełamały swoje granice nie uważa, że to był przymus, a raczej zmiana podejścia.
Ale może one wszystkie się mylą.

A zdajesz sobie sprawę, że są dziewczyny, co lubią połykać spermę, bo je to podnieca i daje przyjemność? Nie każdy jest w takim chorym związku, gdzie musi robić coś na siłę, żeby miś dostał upragnionego lodzika

---------- Dopisano o 17:15 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------

Napisane przez Mad_Max

Sugerujesz, że dziewczyna Autora żyje z nieleczoną awersją?

To, że czegoś nie lubisz w seksie to nie jest na terapię. Równie dobrze mogę iść na terapię spróbować wyleczyć swoją awersję do ryb, których nie lubię.

[road_rage]

Napisane przez Mad_Max

Jak mam się do tego odnieść? Mam Ci wypisać imiona kolegów, którzy lubią pegging?

Nie. Tych, którzy nie znoszą, ale "idą na kompromis".

[Mad_Max]

Napisane przez Miss_Suze

Co?

Zgoogluj homoseksualne orgie owiec kanadyjskich, makaków, seks analny bizonów etc.

O małpkach bonobo już nie wspominam, bo zawstydziłyby tu każdego.

---------- Dopisano o 17:20 ---------- Poprzedni post napisano o 17:18 ----------

Napisane przez Miss_Suze

A zdajesz sobie sprawę, że są dziewczyny, co lubią połykać spermę, bo je to podnieca i daje przyjemność? Nie każdy jest w takim chorym związku, gdzie musi robić coś na siłę, żeby miś dostał upragnionego lodzika

Niemożliwe. Skoro wcześniej tego nie lubiły, to kto je zmusza.

Napisane przez Miss_Suze

To, że czegoś nie lubisz w seksie to nie jest na terapię. Równie dobrze mogę iść na terapię spróbować wyleczyć swoją awersję do ryb, których nie lubię.

Ale my tu z Robotem rozpatrujemy sytuację nabytej awersji. A takowe podlegają terapii.

[Pani_Robot]

Napisane przez Mad_Max

Ale my tu z Robotem rozpatrujemy sytuację nabytej awersji. A takowe podlegają terapii.

Poprzez zmuszanie do czynności, która spowodowała awersję?
'Została zgwałcona i boi się seksu, więc jak zgwałcę parę razy, to jej przejdzie"?


Czy może weterana wojennego będziesz wysyłał do kina na filmy wojenne, żeby sobie na świeżo pobył ze swoim PTSD?