Odczuwacie kryzys gospodarczy?

[Paprotka_]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89529314]tez tak robię sama torty - bardzo proste, nałożę owoców do środka i są pyszne.

zamiast foremki to taniej zamówić tzw. opłatek na tort z nadrukiem z motywem np. bajkowym czy co tam dziecko chce, walnać naokoło szlaczki z kremu albo np. małe bezy czy posypkę z opłatka i jest tort jak ta lala
A jak niezbyt estetycznie wyjdzie to powiedzieć gościom, że dziecko mocno pomagało [/QUOTE]


Podzielisz się przepisem? Zamawiałam do tej pory dziecku w małej cukierni robiącej torty artystyczne, nigdy nie były tanie, ale przy obecnych cenach odzywa się moja wewnętrzna cebula. Myślałam, aby zamówić w zwykłej cukierni, gdzie zamawiam "dorosłe" torty - akurat obok mnie jest taka, w której robią pyszne torty, bez sztucznego posmaku i nie będące ulepkami - ale mam też ochotę sama spróbować. Strasznie żałuję, że ceny poszły w górę bo te artystyczne to był czad - z naturalnych składników, pyszne i do tego piękne (kobieta umie wyczarować wszystko).

[_medianoche]

Napisane przez pempek

Jaka jest najniższa w Irlandii? Bo chyba nie 3500 euro?
Ile wydajesz na jedzenie w Irlandii?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

1600 najniższa. Nie wiem ile wydaję na jedzenie, bo kupuję bez patrzenia. Chyba 70 euro tygodniowo jak nie jem nic na wynos.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez _medianoche

Mnie nie chodzi o to, że wy biedujecie, tylko, że ja bym w Polsce biedowała, bo bym zarabiała minimalną krajową. Nie mam żadnych polskich kwalifikacji, to mogłabym jedynie celować w obsługę klienta po ang. I nie wiem ile się na tym zarabia.

Mnie szokuje inflacja w Polsce, bo u mnie przez te prawie 20 lat, coś co kosztowało w 2007 roku 1.50 euro, kosztuje teraz 3 euro na przykład. Mleko podrożało z 90c do 1.30. Ta inflacja była powolna, stopniowa. Mieszkania i wynajem od razu zdrożał, ale ceny w sklepach podnosiły się powoli. A jak patrzę na ceny w Polsce to mam oczy jak pięciozłotówki.

Nie da się przeżyć w Dublinie za minimum Minimalna krajowa to około 1600 euro na miesiąc. Bardzo dużo firm odesłało swoich pracowników biurowych na zdalne, bo zwyczajnie ich nie stać na mieszkanie w Dublinie. Musiałabyś mieć bardzo dobrą pracę, żeby mieszkać i żyć w Dublinie jako singiel. Chyba, że chcesz wynająć pokój i dzielić mieszkanie z kilkoma osobami. Wtedy dasz radę.

Kawalerki w miastach wojewódzkich, z dala od stolicy, to ok. 900 euro miesięcznie. To zapłać 900 za mieszkanie, 200 za rachunki. Da się za to żyć, ale nie się nie oszczędza. Ja nie pracuję za minimalną to aż tak bardzo się nie stresuję.

W Irlandii drogie są Internet (50 euro miesięcznie), ubezpieczenie samochodowe, czynsz itd.

Tu masz stronę, gdzie możesz zobaczyć ceny wynajmu. Możesz sobie wybrać miasto, rejon itd. Drugie największe po Dublinie miasta to Cork, potem Limerick. Szukaj to city / town, a nie county, bo ci pokaże całe hrabstwo / województwo. https://www.daft.ie/property-for-rent/dublin-city

Teraz jest ogromny kryzys mieszkaniowy, bo np. w moim mieście 30k mieszkańców było tylko jedno mieszkanie na wynajem. A u mnie jest uniwerek, mnóstwo firm. Nie ma gdzie mieszkać, a domy na nowych osiedlach kosztują 300k. A na tym samym osiedlu trzy lata temu kosztowały 200k. Mieszkania to teraz min 150k.

Z Irlandii to cenowo się robi taka Nowa Zelandia.

Bazując na Twoim opisie to nie powiedziałabym, że my w Polsce mamy tak bardzo źle.

[olabambola]

Napisane przez _medianoche

Mnie nie chodzi o to, że wy biedujecie, tylko, że ja bym w Polsce biedowała, bo bym zarabiała minimalną krajową. Nie mam żadnych polskich kwalifikacji, to mogłabym jedynie celować w obsługę klienta po ang. I nie wiem ile się na tym zarabia.

Mnie szokuje inflacja w Polsce, bo u mnie przez te prawie 20 lat, coś co kosztowało w 2007 roku 1.50 euro, kosztuje teraz 3 euro na przykład. Mleko podrożało z 90c do 1.30. Ta inflacja była powolna, stopniowa. Mieszkania i wynajem od razu zdrożał, ale ceny w sklepach podnosiły się powoli. A jak patrzę na ceny w Polsce to mam oczy jak pięciozłotówki.

Nie da się przeżyć w Dublinie za minimum Minimalna krajowa to około 1600 euro na miesiąc. Bardzo dużo firm odesłało swoich pracowników biurowych na zdalne, bo zwyczajnie ich nie stać na mieszkanie w Dublinie. Musiałabyś mieć bardzo dobrą pracę, żeby mieszkać i żyć w Dublinie jako singiel. Chyba, że chcesz wynająć pokój i dzielić mieszkanie z kilkoma osobami. Wtedy dasz radę.

Kawalerki w miastach wojewódzkich, z dala od stolicy, to ok. 900 euro miesięcznie. To zapłać 900 za mieszkanie, 200 za rachunki. Da się za to żyć, ale nie się nie oszczędza. Ja nie pracuję za minimalną to aż tak bardzo się nie stresuję.

W Irlandii drogie są Internet (50 euro miesięcznie), ubezpieczenie samochodowe, czynsz itd.

Tu masz stronę, gdzie możesz zobaczyć ceny wynajmu. Możesz sobie wybrać miasto, rejon itd. Drugie największe po Dublinie miasta to Cork, potem Limerick. Szukaj to city / town, a nie county, bo ci pokaże całe hrabstwo / województwo. https://www.daft.ie/property-for-rent/dublin-city

Teraz jest ogromny kryzys mieszkaniowy, bo np. w moim mieście 30k mieszkańców było tylko jedno mieszkanie na wynajem. A u mnie jest uniwerek, mnóstwo firm. Nie ma gdzie mieszkać, a domy na nowych osiedlach kosztują 300k. A na tym samym osiedlu trzy lata temu kosztowały 200k. Mieszkania to teraz min 150k.

Z Irlandii to cenowo się robi taka Nowa Zelandia.

a jakie masz kwalifikacje?

[_medianoche]

Napisane przez olabambola

a jakie masz kwalifikacje?

Nieskończone studia biznesowe. Jestem z zawodu sekretarką (mam skończone kursy i lata doświadczenia w zawodzie). Nie pracowałam w Polsce.

---------- Dopisano o 19:59 ---------- Poprzedni post napisano o 19:55 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89529716]Bazując na Twoim opisie to nie powiedziałabym, że my w Polsce mamy tak bardzo źle.[/QUOTE]

Musiałabym pojechać i zobaczyć, bo sama widzisz, że nie mam porównania. Od ludzi, którzy byli w tym roku, słyszałam, że jest bardzo drogo w sklepach, restauracjach itd.

A ja na pewno nie mieszkałabym w Warszawie tylko w jakimś mieście wojewódzkim, pewnie na północy albo zachodzie. Po tylu latach w Irlandii, taki mały Dublin to dla mnie metropolia i się tam gubię.

[Jaquara]

Napisane przez lulka19

Nie potrafię robić zakupów codziennie. Kosmos dla mnie, podziwiam. Ok, mogłabym ale wtedy na spożywkę wydawałabym grube tysiące

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Haha, no też bym nie potrafiła. Miało być "codzienne", ja tak nazywam spożywcze właśnie. Robię je raz na 3-7 dni

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Lady_AnneBelle

Ostatnio zauważyłam (chyba, że to norma a ja nie widziałam wcześniej), że żeby wynająć mieszkanie/dom trzeba zarabiać np trzykrotność czynszu netto albo np 40-50 tys euro rocznie brutto (można wliczyć dochód partnera). W moim mieście czynsz >1000e a wchodzisz na goły beton, zakaz palenia, zakaz posiadania zwierząt.

Mieszkam w NL od 2008-2009 roku, od kiedy pamiętam jest min wymóg przychodu, jaki dokładnie to juz nie pamiętam i prawdopodobnie zmienił się na przestrzeni lat.
1000+ to i tak nie jest źle, a zakaz zwierząt i dzieci jest dość powszechny na wolnym rynku

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Tolvaj]

Napisane przez _medianoche

Mnie nie chodzi o to, że wy biedujecie, tylko, że ja bym w Polsce biedowała, bo bym zarabiała minimalną krajową. Nie mam żadnych polskich kwalifikacji, to mogłabym jedynie celować w obsługę klienta po ang. I nie wiem ile się na tym zarabia.



Mnie szokuje inflacja w Polsce, bo u mnie przez te prawie 20 lat, coś co kosztowało w 2007 roku 1.50 euro, kosztuje teraz 3 euro na przykład. Mleko podrożało z 90c do 1.30. Ta inflacja była powolna, stopniowa. Mieszkania i wynajem od razu zdrożał, ale ceny w sklepach podnosiły się powoli. A jak patrzę na ceny w Polsce to mam oczy jak pięciozłotówki.



Nie da się przeżyć w Dublinie za minimum Minimalna krajowa to około 1600 euro na miesiąc. Bardzo dużo firm odesłało swoich pracowników biurowych na zdalne, bo zwyczajnie ich nie stać na mieszkanie w Dublinie. Musiałabyś mieć bardzo dobrą pracę, żeby mieszkać i żyć w Dublinie jako singiel. Chyba, że chcesz wynająć pokój i dzielić mieszkanie z kilkoma osobami. Wtedy dasz radę.



Kawalerki w miastach wojewódzkich, z dala od stolicy, to ok. 900 euro miesięcznie. To zapłać 900 za mieszkanie, 200 za rachunki. Da się za to żyć, ale nie się nie oszczędza. Ja nie pracuję za minimalną to aż tak bardzo się nie stresuję.



W Irlandii drogie są Internet (50 euro miesięcznie), ubezpieczenie samochodowe, czynsz itd.



Tu masz stronę, gdzie możesz zobaczyć ceny wynajmu. Możesz sobie wybrać miasto, rejon itd. Drugie największe po Dublinie miasta to Cork, potem Limerick. Szukaj to city / town, a nie county, bo ci pokaże całe hrabstwo / województwo. https://www.daft.ie/property-for-rent/dublin-city



Teraz jest ogromny kryzys mieszkaniowy, bo np. w moim mieście 30k mieszkańców było tylko jedno mieszkanie na wynajem. A u mnie jest uniwerek, mnóstwo firm. Nie ma gdzie mieszkać, a domy na nowych osiedlach kosztują 300k. A na tym samym osiedlu trzy lata temu kosztowały 200k. Mieszkania to teraz min 150k.



Z Irlandii to cenowo się robi taka Nowa Zelandia.

Akurat w Polsce znając tylko angielski można łatwo dostać się do korporacji, gdzie minimalnej nie płacą. Ba, płacą bardzo dobrze jak za taki zakres obowiązków. W dużym mieście na pewno ponad 4000 netto bez doświadczenia, tak więc dużo więcej niż minimalna.

No niestety, ceny nieruchomości są wszędzie tragiczne. Nowy dom za 300 tysięcy euro to nawet nie tak źle... Chociaż może bardzo daleko do dużego miasta i ofert pracy mało w okolicy?

U mnie minimalna teraz 1950 euro netto. Mieszkanie z opłatami spokojnie do 1000 można się zamknąć. Mało kto wynajmuje pokój pracując.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

[_medianoche]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89529737]Mieszkam w NL od 2008-2009 roku, od kiedy pamiętam jest min wymóg przychodu, jaki dokładnie to juz nie pamiętam i prawdopodobnie zmienił się na przestrzeni lat.
1000+ to i tak nie jest źle, a zakaz zwierząt i dzieci jest dość powszechny na wolnym rynku

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

U mnie jest czasem zakaz zwierząt, a z zakazem dzieci to się nigdy nie spotkałam. Pierwszy raz słyszę. U mnie by to nie przeszło. Ktoś by powiedział, że już komuś wynajął i mieszkanie nie jest dostępne. Otwarcie, w ogłoszeniu to by nie przeszło. Wielki skandal by był.

Ile ja mam szczęścia, że sąsiad nade mną nie ma dzieci. Mogę spać spokojnie

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez _medianoche

Mnie nie chodzi o to, że wy biedujecie, tylko, że ja bym w Polsce biedowała, bo bym zarabiała minimalną krajową. Nie mam żadnych polskich kwalifikacji, to mogłabym jedynie celować w obsługę klienta po ang. I nie wiem ile się na tym zarabia.



Mnie szokuje inflacja w Polsce, bo u mnie przez te prawie 20 lat, coś co kosztowało w 2007 roku 1.50 euro, kosztuje teraz 3 euro na przykład. Mleko podrożało z 90c do 1.30. Ta inflacja była powolna, stopniowa. Mieszkania i wynajem od razu zdrożał, ale ceny w sklepach podnosiły się powoli. A jak patrzę na ceny w Polsce to mam oczy jak pięciozłotówki.



Nie da się przeżyć w Dublinie za minimum Minimalna krajowa to około 1600 euro na miesiąc. Bardzo dużo firm odesłało swoich pracowników biurowych na zdalne, bo zwyczajnie ich nie stać na mieszkanie w Dublinie. Musiałabyś mieć bardzo dobrą pracę, żeby mieszkać i żyć w Dublinie jako singiel. Chyba, że chcesz wynająć pokój i dzielić mieszkanie z kilkoma osobami. Wtedy dasz radę.



Kawalerki w miastach wojewódzkich, z dala od stolicy, to ok. 900 euro miesięcznie. To zapłać 900 za mieszkanie, 200 za rachunki. Da się za to żyć, ale nie się nie oszczędza. Ja nie pracuję za minimalną to aż tak bardzo się nie stresuję.



W Irlandii drogie są Internet (50 euro miesięcznie), ubezpieczenie samochodowe, czynsz itd.



Tu masz stronę, gdzie możesz zobaczyć ceny wynajmu. Możesz sobie wybrać miasto, rejon itd. Drugie największe po Dublinie miasta to Cork, potem Limerick. Szukaj to city / town, a nie county, bo ci pokaże całe hrabstwo / województwo. https://www.daft.ie/property-for-rent/dublin-city



Teraz jest ogromny kryzys mieszkaniowy, bo np. w moim mieście 30k mieszkańców było tylko jedno mieszkanie na wynajem. A u mnie jest uniwerek, mnóstwo firm. Nie ma gdzie mieszkać, a domy na nowych osiedlach kosztują 300k. A na tym samym osiedlu trzy lata temu kosztowały 200k. Mieszkania to teraz min 150k.



Z Irlandii to cenowo się robi taka Nowa Zelandia.

Cen nie zazdroszczę. Sama mieszkałam za granicą jeszcze przed covidem i moich znajomych singli nie było stać na samodzielność mimo zarobków w funtach. Mieszkali pół życia w pokojach bo nawet na kawalerkę się nie łapali (nawet jeśli ktoś zarabiał trochę więcej niż minimalna to wciąż nie był ten pułap). Dopiero we dwoje można było coś wynająć.
Moja przyjaciółka żyje tam teraz sama z dzieckiem i mimo pensji sporo ponad minimalna, momentami ciężko jej spiąć budżet (wakacje za granicą póki co odpadają u niej).
W Polsce nastąpił dość duży przeskok płacowy i mimo wszystko finansowo żyje się zdecydowanie lepiej niz np 10 lat temu. Jest drogo, jasne, ale wciąż ludzi stać na zakupy, wakacje i nowe auta. Większość moich znajomych wybudowało domy (w kredycie, ale na te kredyty ich stać), mają auta, jeżdżą za granicę na wakacje, dobrze się ubierają, kupują elektronikę często bez patrzenia na ceny. To jest zawsze kwestia pracy i umiejętności. I przede wszystkim chęci. Najmniej mają Ci którzy wiecznie narzekają jak jest źle ale sami nic w tym kierunku nie robią (nadal mówię o swoich znajomych).

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[_medianoche]

Napisane przez Tolvaj

Akurat w Polsce znając tylko angielski można łatwo dostać się do korporacji, gdzie minimalnej nie płacą. Ba, płacą bardzo dobrze jak za taki zakres obowiązków. W dużym mieście na pewno ponad 4000 netto bez doświadczenia, tak więc dużo więcej niż minimalna.

No niestety, ceny nieruchomości są wszędzie tragiczne. Nowy dom za 300 tysięcy euro to nawet nie tak źle... Chociaż może bardzo daleko do dużego miasta i ofert pracy mało w okolicy?

U mnie minimalna teraz 1950 euro netto. Mieszkanie z opłatami spokojnie do 1000 można się zamknąć. Mało kto wynajmuje pokój pracując.

Sent from my Pixel 6a using Tapatalk

U ciebie czyli gdzie?

Nowy dom 300k daleko od stolicy i to w miastach 20k - 50k mieszkańców. Teraz się mało buduje, bo wszystko zdrożało. Odkąd jest wojna na Ukrainie, drewno bardzo podrożało, a developerzy mogą podać ceny z kosmosu, bo nie ma mieszkań i ludzie muszą coś kupić, żeby nie wylądować na ulicy.

---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:15 ----------

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Cen nie zazdroszczę. Sama mieszkałam za granicą jeszcze przed covidem i moich znajomych singli nie było stać na samodzielność mimo zarobków w funtach. Mieszkali pół życia w pokojach bo nawet na kawalerkę się nie łapali (nawet jeśli ktoś zarabiał trochę więcej niż minimalna to wciąż nie był ten pułap). Dopiero we dwoje można było coś wynająć.
Moja przyjaciółka żyje tam teraz sama z dzieckiem i mimo pensji sporo ponad minimalna, momentami ciężko jej spiąć budżet (wakacje za granicą póki co odpadają u niej).
W Polsce nastąpił dość duży przeskok płacowy i mimo wszystko finansowo żyje się zdecydowanie lepiej niz np 10 lat temu. Jest drogo, jasne, ale wciąż ludzi stać na zakupy, wakacje i nowe auta. Większość moich znajomych wybudowało domy (w kredycie, ale na te kredyty ich stać), mają auta, jeżdżą za granicę na wakacje, dobrze się ubierają, kupują elektronikę często bez patrzenia na ceny. To jest zawsze kwestia pracy i umiejętności. I przede wszystkim chęci. Najmniej mają Ci którzy wiecznie narzekają jak jest źle ale sami nic w tym kierunku nie robią (nadal mówię o swoich znajomych).

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Ja wiem, że mnie nie stać na Dublin to się tam nie pcham. Wolę żyć i pracować w małym mieście, jeździć co roku na wakacje, chodzić na koncerty i nie martwić się 'czy mi starczy do pierwszego'.

Ode mnie za to pożyczają osoby, które zarabiają więcej, a co roku muszą mieć nowy telefon, jakieś akcesoria do domu. I potem jak im się coś zepsuje to lecą do mnie pożyczyć kasę, bo nie mają 500 euro. Żyją ponad stan i w ogóle nic nie oszczędzają.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez _medianoche

U mnie jest czasem zakaz zwierząt, a z zakazem dzieci to się nigdy nie spotkałam. Pierwszy raz słyszę. U mnie by to nie przeszło. Ktoś by powiedział, że już komuś wynajął i mieszkanie nie jest dostępne. Otwarcie, w ogłoszeniu to by nie przeszło. Wielki skandal by był.



Ile ja mam szczęścia, że sąsiad nade mną nie ma dzieci. Mogę spać spokojnie

W ogłoszeniu jest napisane: bez zwierząt i bez dzieci, nic nie trzeba mówić, nic nadzwyczajnego


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[_medianoche]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89529770]W ogłoszeniu jest napisane: bez zwierząt i bez dzieci, nic nie trzeba mówić, nic nadzwyczajnego


Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

To spoko U mnie byłyby tłumaczenia, że mieszkanie jest nieprzystosowane do dzieci albo już się komuś wynajęło. Nigdy wprost.

A jak chcę do lekarza w Holandii, to tak samo jak u mnie? Płaci się z góry 60 euro za wizytę?

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez _medianoche

To spoko U mnie byłyby tłumaczenia, że mieszkanie jest nieprzystosowane do dzieci albo już się komuś wynajęło. Nigdy wprost.



A jak chcę do lekarza w Holandii, to tak samo jak u mnie? Płaci się z góry 60 euro za wizytę?

Co kraj to obyczaj
Wizyty u rodzinnego są bezpłatne, antykoncepcja, pobyt w szpitalu, leczenie specjalistyczne ze skierowanie lekarskim, itd... to samo, ale ubezpieczenie zdrowotne jest wysokie- basic to jakieś 120€/ miesiąc, można sobie wybrać pakiety- np fizjo, dentysta, okulista zależnie od ubezpieczyciela

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Najmniej mają Ci którzy wiecznie narzekają jak jest źle ale sami nic w tym kierunku nie robią (nadal mówię o swoich znajomych).

Warto z poziomu młodych zaradnych ludzi zejść kilka poziomów niżej i zainteresować się jak bardzo w ostatnich latach zubożeli i tak już najbiedniejsi - emeryci, osoby chore czy niepełnosprawne. Dramatyczny wzrost kradzieży w sklepach (gdzie coraz częście kradną starsi ludzie) to przecież nie z dobrobytu.
Inflacja i kryzys najpierw uderza w najsłabszych, czyli najbiedniejszych. Także nawet jeżeli widuje się pełne kosze zakupów w marketach, to jeszcze nie oznacza, że głosy o narastającej biedzie są przesadzone. Niestety nie są.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Cudawianki_

Dobra, ja mam pytanie: Czy widzicie ten wielki kryzys gastronomii i te masowe zamknięcia o których cały czas słyszę w telewizji?

W moim rodzinnym mieście (ok 200 tys ludzi) centrum przypomina klimat z późnych lat 90tych. Dawno tam nie byłam, bo już od kilku lat tam nie mieszkam i ostatnio autentycznie się przeraziłam tym co zobaczyłam.
Wszystkie banki czy biura prawnicze się wyniosły z głównej ulicy, zrobiło się jakoś tak przaśnie...dużo lokali jest do wynajęcia, zostało dużo kebabowni i widziałam, że menele znowu się tam zadomowili i wysiadują na ulicy.
Dziadocha i tyle. W bocznych uliczkach są jeszcze kawiarenki i stare knajpy, ale sama główna ulica zdziadziała.

Dużo firm usługowych pada pod ciężarem pisowskiego ładu, obajtkowych cen paliwa i gazu z najwyższą stawką VAT w UE.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_64582d7210082]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89529853]Warto z poziomu młodych zaradnych ludzi zejść kilka poziomów niżej i zainteresować się jak bardzo w ostatnich latach zubożeli i tak już najbiedniejsi - emeryci, osoby chore czy niepełnosprawne. Dramatyczny wzrost kradzieży w sklepach (gdzie coraz częście kradną starsi ludzie) to przecież nie z dobrobytu.
Inflacja i kryzys najpierw uderza w najsłabszych, czyli najbiedniejszych. Także nawet jeżeli widuje się pełne kosze zakupów w marketach, to jeszcze nie oznacza, że głosy o narastającej biedzie są przesadzone. Niestety nie są.[/QUOTE]

Bardzo mądrze napisane!

---------- Dopisano o 02:41 ---------- Poprzedni post napisano o 02:38 ----------

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89529854]W moim rodzinnym mieście (ok 200 tys ludzi) centrum przypomina klimat z późnych lat 90tych. Dawno tam nie byłam, bo już od kilku lat tam nie mieszkam i ostatnio autentycznie się przeraziłam tym co zobaczyłam.
Wszystkie banki czy biura prawnicze się wyniosły z głównej ulicy, zrobiło się jakoś tak przaśnie...dużo lokali jest do wynajęcia, zostało dużo kebabowni i widziałam, że menele znowu się tam zadomowili i wysiadują na ulicy.
Dziadocha i tyle. W bocznych uliczkach są jeszcze kawiarenki i stare knajpy, ale sama główna ulica zdziadziała.

Dużo firm usługowych pada pod ciężarem pisowskiego ładu, obajtkowych cen paliwa i gazu z najwyższą stawką VAT w UE.[/QUOTE]

A to ciekawe, bo w sumie też to zauważyłam. O ile kebaby i kawiarnie u mnie w mieście trzymają się nadal mocno, to usługi padają bardzo. Przy głównych ulicach robi się coraz więcej pustych lokali na wynajem, bo już nawet banki i różne biura się ewakuują, a w ich miejsce nie wchodzi nic nowego. W sumie jedynie paczkomatów przybywa.

[Silje_]

Napisane przez brandie

U mnie w rodzinie obskakuje się urodziny gotowymi tortami z Putki i Grzybków. Naprawdę są niezłe w smaku. (Tutaj foto czekoladowego z Putki).
Ale z dziećmi to wiadomo, zazwyczaj chcą torty z bohaterami z bajek albo w kształcie czegoś.Załącznik 7787245

U mnie tak samo i chwalę sobie to rozwiązanie.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89529853]Warto z poziomu młodych zaradnych ludzi zejść kilka poziomów niżej i zainteresować się jak bardzo w ostatnich latach zubożeli i tak już najbiedniejsi - emeryci, osoby chore czy niepełnosprawne. Dramatyczny wzrost kradzieży w sklepach (gdzie coraz częście kradną starsi ludzie) to przecież nie z dobrobytu.
Inflacja i kryzys najpierw uderza w najsłabszych, czyli najbiedniejszych. Także nawet jeżeli widuje się pełne kosze zakupów w marketach, to jeszcze nie oznacza, że głosy o narastającej biedzie są przesadzone. Niestety nie są.[/QUOTE]No dlatego w nawiasie napisałam że chodzi o moich znajomych Powiem tak, mieszkam w takim regionie, że biedy nie widać (Górny Śląsk). Tu emeryt górniczy często po 40stce idzie z dobra kwota na emeryturę a następnie dorabia. To są ludzie którzy na wakacje latają poza Europę bo ich stać. Więc wiem ze region regionowi nierówny, ale tutaj standard życia jest zupełnie inny niż na wschodzie Polski. Parę lat jeździłam do eks faceta na Mazowsze i tam nawet zabudowa była wizualnie "biedniejsza". Więc dla mnie samej to był trochę szok jak wielka to różnica poziomów życia.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[ateris]

Najgorzej teraz uzbierać na wkład własny do mieszkania jeśli ktoś nie ma pomocy w rodzinie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

mieszkam w takim regionie, że biedy nie widać (Górny Śląsk). Tu emeryt górniczy często po 40stce idzie z dobra kwota na emeryturę a następnie dorabia. To są ludzie którzy na wakacje latają poza Europę bo ich stać.

Łeee, no nie mówimy o pieszczochach władzy (każdej po kolei) przecież. To tak jakby mówić, że biedy nie ma, bo pisowce ze spółek skarbu państwa co rusz kupują nowe fury i wpieprzają ośmiorniczki (hahaha).
Ja mówię o bieda-emerytach, frajerach dojonych całe życie przez ZUS żeby na koniec dostać środkowy palec prosto w oko.
Plus o tych co ledwo do mediany zarobków dociągają (czyli jakieś 3,5-4 k. na rękę). Toż to jest tyle, że ani teraz za to wyżyć, ani zdechnąć z głodu.

---------- Dopisano o 08:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:14 ----------

Napisane przez ateris

Najgorzej teraz uzbierać na wkład własny do mieszkania jeśli ktoś nie ma pomocy w rodzinie.

Daj spokój, to jest po prostu straszne.
Wynajem drogi w cholerę, na swoje lokum też szans żadnych. Gdzieś czytałam, że chyba z 40% 30latków mieszka z rodzicami

[lulka19]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89529953]Łeee, no nie mówimy o pieszczochach władzy (każdej po kolei) przecież.
Ja mówię o bida-emerytach frajerach dojonych całe życie przez ZUS żeby na koniec dostać środkowy palec prosto w oko.
Plus o tych co ledwo do mediany zarobków dociągają (czyli jakieś 3,5-4 k. na rękę). Toż to jest tyle, że ani teraz za to wyżyć, ani zdechnąć z głodu.

---------- Dopisano o 08:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:14 ----------




Daj spokój, to jest po prostu straszne.
Wynajem drogi w cholerę, na swoje lokum też szans żadnych. Gdzieś czytałam, że chyba z 40% 30latków mieszka z rodzicami [/QUOTE]Ani rodzicom nie warto mieszkać osobno, ani młodym. Straszne. Wrócą czasy gdy były rodziny wielopokoleniowe. Oj oby nie.

W moich okolicach jest mnóstwo domów na sprzedaż.. Są to ogromne domy, ponad 200 metrów. Chętnych brak. Nikomu się nie opłaca kupić, bo kto to ogrzeje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez lulka19

Ani rodzicom nie warto mieszkać osobno, ani młodym. Straszne. Wrócą czasy gdy były rodziny wielopokoleniowe. Oj oby nie.

W moich okolicach jest mnóstwo domów na sprzedaż.. Są to ogromne domy, ponad 200 metrów. Chętnych brak. Nikomu się nie opłaca kupić, bo kto to ogrzeje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak jak u mnie wygląda z takimi domami. Wielkie, stare, do remontu i za kosmiczną cenę. Za naprawę małą różnice można kupić stan deweloperski, a nowe to zawsze nowe.

[meliandra]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89529499]Nie jadłam jeszcze na weselu dobrego tortu. Wszystkie są przesłodzone i takie mdłe. Zawsze się skusze i żałuję. ;p

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Dla mnie też zwykle są za słodkie, ale dużo rzeczy lubi takie rzeczy Np. dużo osób zachwyca się kremem z białej czekolady, ale dla mnie jest taki se. Ja ogólnie lubię takie proste kremy. Śmietanka plus troszkę mascarpone i bez cukru albo minimalnie. Do tego najlpiej świeże owoce maliny/borówki/truskawki. Jedno przełożenie można przełamać chrupką czekoladową. Dla osób nie lubiących słodkiego polecam też mus malinowy. Ogólnie polecam stronę słodki pomysł albo akademia tortu. Jest tam dużo przepisów, rad, jest napisane jakie smaki kremów do siebie pasują itp.

Napisane przez ateris

Też kupuje od ślimaka te obiady za 16 Tak z raz w tygodniu, bo jednak taniej wyjdzie jak coś ugotuje. Ale ten ślimak ratuje życie w poniedziałek jak się w niedzielę nie chciało gotować do pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Niby nie dużo, ale jak przeliczysz w skali miesiąca to trochę wychodzi, no nie ma co się oszukiwać, jak się robi samemu wyjdzie taniej. Ale to jest właśnie fajna opcja jak się zapomni wziąć z domu, wróci po urlopie, nie ma czasu żeby przygotować.


[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89529853]Warto z poziomu młodych zaradnych ludzi zejść kilka poziomów niżej i zainteresować się jak bardzo w ostatnich latach zubożeli i tak już najbiedniejsi - emeryci, osoby chore czy niepełnosprawne. Dramatyczny wzrost kradzieży w sklepach (gdzie coraz częście kradną starsi ludzie) to przecież nie z dobrobytu.
Inflacja i kryzys najpierw uderza w najsłabszych, czyli najbiedniejszych. Także nawet jeżeli widuje się pełne kosze zakupów w marketach, to jeszcze nie oznacza, że głosy o narastającej biedzie są przesadzone. Niestety nie są.[/QUOTE]


Zgadzam się. Starsi to mają totalnie przewalone i bardzo mi jest szkoda takich ludzi. Spółdzielnie popodnosiły czynsze, opłaty w górę, jedzenie w górę, do tego jeszcze leki.


[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89529854]W moim rodzinnym mieście (ok 200 tys ludzi) centrum przypomina klimat z późnych lat 90tych. Dawno tam nie byłam, bo już od kilku lat tam nie mieszkam i ostatnio autentycznie się przeraziłam tym co zobaczyłam.
Wszystkie banki czy biura prawnicze się wyniosły z głównej ulicy, zrobiło się jakoś tak przaśnie...dużo lokali jest do wynajęcia, zostało dużo kebabowni i widziałam, że menele znowu się tam zadomowili i wysiadują na ulicy.
Dziadocha i tyle. W bocznych uliczkach są jeszcze kawiarenki i stare knajpy, ale sama główna ulica zdziadziała.

Dużo firm usługowych pada pod ciężarem pisowskiego ładu, obajtkowych cen paliwa i gazu z najwyższą stawką VAT w UE.[/QUOTE]

W moim rodzinnym mieście, ale zdecydowanie mniejszym od Twojego też padaka straszna. Dużo miejsc się pozamykało. Zostały praktycznie same chwilówki, lumpeksy i jakieś sklepy wszystko po 5 zł z chińskim badziewiem.

[tinkerver2]

Napisane przez ateris

Najgorzej teraz uzbierać na wkład własny do mieszkania jeśli ktoś nie ma pomocy w rodzinie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja bez pomocy mamy nie dałabym rady. Miałabym do wyboru - albo wynajmowałabym pokój w mieszkaniu ze studentami, albo musiałabym mieszkać z mamą (i babka, i siostra i jej dzieckiem) na zadupiu.
Mimo, że moje zarobki są naprawdę ok, to nie dostałabym kredytu ni chu chu. Moja mama mi pożyczyła (nie dała) na wkład własny i wzięła ze mną kredyt, ale kredyt spłacam w 100% sama. Więc co z tego, że stać mnie na kredyt i mogę go spłacać, jak bym go nie dostała?
Starałam się o mieszkanie komunalne - jestem za bogata. Starałam się o mieszkanie do remontu (dostajesz mieszkanie - ruinę, remontujesz na własny koszt a potem wynajmujesz na zasadach komunałki, po 5 latach możesz wykupić za śmieszne pieniądze) ale jestem za bogata. Na kredyt (sama) za biedna.
No jeśli się nie dostanie mieszkania po kimś to nie ma szans, żeby mieszkać samodzielnie.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Paprotka_

Podzielisz się przepisem? Zamawiałam do tej pory dziecku w małej cukierni robiącej torty artystyczne, nigdy nie były tanie, ale przy obecnych cenach odzywa się moja wewnętrzna cebula. Myślałam, aby zamówić w zwykłej cukierni, gdzie zamawiam "dorosłe" torty - akurat obok mnie jest taka, w której robią pyszne torty, bez sztucznego posmaku i nie będące ulepkami - ale mam też ochotę sama spróbować. Strasznie żałuję, że ceny poszły w górę bo te artystyczne to był czad - z naturalnych składników, pyszne i do tego piękne (kobieta umie wyczarować wszystko).

eee, ja te torty tak troche z głowy, starożytnej książki na biszkopt i netu robię, róznie za każdym razem. I one sa takie mocno 'domowe", trochę krzywe, 'otynkowane' jak przez paralityka czasem
Biszkopt nasączam herbatą lub wodą z cytryną, krem to zwykle śmietankowy, nieraz dodam kakao i mam 'czekoladowy' albo dodam pokruszone oreo i ma orełowy. Jak bys dodała galaretkę smakową to masz sztywny krem np. truskawkowy
śmietanka, mascarpone i cukier puder - zmiksować

KREM ZE ŚMIETANY i mascarpone | SŁODKI POMYSŁ
https://slodkipomysl.pl/krem-ze-smietany/

https://slodkipomysl.pl/krem-oreo/

Jeden blat smaruje ulubionym dżemem i kremem, a drugi kremem i wsadzam w niego kawałki owoców, a na wierzch kładę właśnie opłatek i daje córce do wyżycia się artystycznego więc od kilku lat jest tzw. groch z kapusta z takich sklepowych posypek, ciasteczek, bez itp.
W wersji letniej walę na górę kupę owoców.

o! tu jest chyba lepszy sposob na owocę- bo się jej robi wczesniej zatopione w galaretce - jako taki blat galaretkowo-owocowy.
wiec potem sie tam krem od mokrych owoców nie rozpływa i rozciapciuje.
https://www.youtube.com/watch?v=FYl8sEJP1XM


Tylko biszkopt mi ostatnio mama piecze, bo mi piekarnik coś szwankuję i duzo zakalców piecze - różnych ;/ na dniach chce spróbować biszkoptu z tej właśnie strony slodkipomysl, bo mi cała tę stronę koleżanka poleciła, a jej wychodzą genialne domowe torty, naprawdę CUDO, pyszne, kolorowe.

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89529853]Warto z poziomu młodych zaradnych ludzi zejść kilka poziomów niżej i zainteresować się jak bardzo w ostatnich latach zubożeli i tak już najbiedniejsi - emeryci, osoby chore czy niepełnosprawne. Dramatyczny wzrost kradzieży w sklepach (gdzie coraz częście kradną starsi ludzie) to przecież nie z dobrobytu.
Inflacja i kryzys najpierw uderza w najsłabszych, czyli najbiedniejszych. Także nawet jeżeli widuje się pełne kosze zakupów w marketach, to jeszcze nie oznacza, że głosy o narastającej biedzie są przesadzone. Niestety nie są.[/QUOTE]

I jeszcze takie mniej zdolne, obrotne czy pewne siebie. Czyli wiekszość poza wizazem
Siła nabywcze pensji minimalnej mocno zmalała, wiec wyobraźmy sobie rodzinę, gdzie np. dwie dorosłe osoby zarabiają po te 2700 na rękę = 5400 na rodzinę albo np. 2+1 gdzie dochód rodziny to te ok. 6000.

Robi się jak w USA- rozwarstwienie społeczne i "to nie jest kraj dla chorych ludzi, an dla starych ludzi"...

[olabambola]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89529994]eee, ja te torty tak troche z głowy, starożytnej książki na biszkopt i netu robię, róznie za każdym razem. I one sa takie mocno 'domowe", trochę krzywe, 'otynkowane' jak przez paralityka czasem
Biszkopt nasączam herbatą lub wodą z cytryną, krem to zwykle śmietankowy, nieraz dodam kakao i mam 'czekoladowy' albo dodam pokruszone oreo i ma orełowy. Jak bys dodała galaretkę smakową to masz sztywny krem np. truskawkowy
śmietanka, mascarpone i cukier puder - zmiksować

KREM ZE ŚMIETANY i mascarpone | SŁODKI POMYSŁ
https://slodkipomysl.pl/krem-ze-smietany/

https://slodkipomysl.pl/krem-oreo/

Jeden blat smaruje ulubionym dżemem i kremem, a drugi kremem i wsadzam w niego kawałki owoców, a na wierzch kładę właśnie opłatek i daje córce do wyżycia się artystycznego więc od kilku lat jest tzw. groch z kapusta z takich sklepowych posypek, ciasteczek, bez itp.
W wersji letniej walę na górę kupę owoców.

o! tu jest chyba lepszy sposob na owocę- bo się jej robi wczesniej zatopione w galaretce - jako taki blat galaretkowo-owocowy.
wiec potem sie tam krem od mokrych owoców nie rozpływa i rozciapciuje.
https://www.youtube.com/watch?v=FYl8sEJP1XM


Tylko biszkopt mi ostatnio mama piecze, bo mi piekarnik coś szwankuję i duzo zakalców piecze - różnych ;/ na dniach chce spróbować biszkoptu z tej właśnie strony slodkipomysl, bo mi cała tę stronę koleżanka poleciła, a jej wychodzą genialne domowe torty, naprawdę CUDO, pyszne, kolorowe.

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------



I jeszcze takie mniej zdolne, obrotne czy pewne siebie. Czyli wiekszość poza wizazem
Siła nabywcze pensji minimalnej mocno zmalała, wiec wyobraźmy sobie rodzinę, gdzie np. dwie dorosłe osoby zarabiają po te 2700 na rękę = 5400 na rodzinę albo np. 2+1 gdzie dochód rodziny to te ok. 6000.

Robi się jak w USA- rozwarstwienie społeczne i "to nie jest kraj dla chorych ludzi, an dla starych ludzi"...[/QUOTE]
ja mam wrażenie, że na wizażu, to każdy oprócz mnie to rekin finansjery, ludzie praktycznie z listy najbogatszych Polaków forbesa. Tu mało kto zarabia minimalną albo niewiele więcej. A polskie społeczeństwo się właśnie bardzo rozwarstwia.

[kasiunia788742]

Napisane przez lulka19

Ani rodzicom nie warto mieszkać osobno, ani młodym. Straszne. Wrócą czasy gdy były rodziny wielopokoleniowe. Oj oby nie.

W moich okolicach jest mnóstwo domów na sprzedaż.. Są to ogromne domy, ponad 200 metrów. Chętnych brak. Nikomu się nie opłaca kupić, bo kto to ogrzeje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przy tych domach to też jest tak, że są stare, maja rozne stare systemy i chyba nigdy nie schodziły. Teraz już też odchodzi się od budowania takich domów na rzecz mniejszych, nowocześniejszych, ułatwiających życie.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez kasiunia788742

Przy tych domach to też jest tak, że są stare, maja rozne stare systemy i chyba nigdy nie schodziły. Teraz już też odchodzi się od budowania takich domów na rzecz mniejszych, nowocześniejszych, ułatwiających życie.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Tak, kiedyś się budowało się takie molochy, z mnóstwem pomieszczeń z których i tak się nie korzysta. Teraz każdy buduje to co potrzebne, bo szkoda kasy, potem jeszcze trzeba to ogrzewać i sprzątać. Dzieci coraz częściej się wyprowadzają, chociaż pięterkowych wątków nie brakuje

[Misia452]

Bo kiedyś to w jednym domu żyły 2 czy 3 rodziny. Organizowało się śluby, chrzty, komunie w domu i potrzebne były takie duże pomieszczenia. Teraz czasy są zupełnie inne to nic dziwnego,że się takich domów nie buduje i nie ma na nie chętnych.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka