Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 78.

[PumpkinEyes]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89567280]A znasz jakiś alkoholików w swoim wieku z którymi się przyjaźniłas wcześniej wiele lat? Bo to nie były jednodniowe obserwacje.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

No właśnie nie znam i nie wiem czy za mała próba, czy znam i nie wiem, bo się za dobrze kryją.

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:59 ----------

A też miałam taki okres, gdzie się ostro i głupio imprezowało w młodości.

[Olkaaaa_s]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89567256]Genetyka na duży wpływ. Skłonność do uzależnień często moim zdaniem widac odrazu. W wieku 18-22 lat jak patrzyłam na niektórych ludzi, to wiedziałam, że będą mieli problem z alkoholem. Obserwuje ich 13 lat później i faktycznie go mają. A niby prawie wszyscy wtedy pili bardzo dużo i bardzo często, nawet do zgonu, ale tamci się w jakiś sposób wyróżniali.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Mam podobne obserwacje.

Napisane przez natalcia250

czym się wyróżniali?

Ciężko powiedzieć, ale w przypadku niektórych moich znajomych ze studiów w ich piciu było coś bardziej... niepokojącego. Chodzi mi o to, że oni nigdy nie pili for fun/dla przyjemności (mam na myśli czerpanie przyjemności z picia lepszych alkoholi/drinków, nie z łojenia wódy w akademiku xd), tylko miało się wrażenie, że picie tej osoby jest jak patrzenie na rozpędzony pociąg, o którym wiadomo, że zaraz się wykolei nawet, jeżeli nie dochodziło w ich piciu do fizycznego upadku lub dana osoba nie robiła niczego przypałowego, to w ich piciu było widać jakieś dziwne nienasycenie. Często po pewnym czasie picia widać było u takich ludzi smutek/przygnębienie, i to na takim głębszym poziomie.

To nienasycenie u niektórych z tych osób występowało też z innymi używkami i/lub w innych sferach życia (jak chociażby rozkminianie jakiegoś problemu w pracy aż do przesady, umierając przy biurku- nie dlatego, że pracuje się w kołchozie pod batem janusza, tylko z własnej woli).

Jedna osoba z dalszego kręgu znajomych (ale jednak z kręgu regularnie wspólnie imprezującego) jest po prostu piwniczakiem, który za czasów studenckich pił na imprezach (albo i nie) w akademiku, a teraz pije w swojej dziupli.

[Gravitsappa]

Napisane przez PumpkinEyes

Nie robiłam elaboratów o ocenianiu, tylko o dyskryminowaniu na podstawie koloru skóry. I nigdzie nie pisałam, że jestem mądra i empatyczna. Jak dla ciebie mogę być nawet głupia i wredna, bo mi szczerze mówiąc twoje zdanie powiewa.

Dla mnie, powiadasz?

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Natalie_Alex]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To nie jest prawda Alkohol jest silnie uzależniający i działa to na każdego. Jak ktoś pije alkohol np kilka razy w tygodniu (albo nawet codziennie), to jest od niego uzależniony. Ile jest ludzi, którzy każdy wieczór kończą kieliszkiem (kieliszkami) wina czy drinkiem. Wiele ludzi po prostu nie chce się do tego przyznać i mówią, że oni tak lubią, ale mogą przestać. Tylko jakoś nie przestają

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Natalie_Alex

Nie, wtedy to byłaby tragedia, a nie dramat.

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:59 ----------





To nie jest prawda Alkohol jest silnie uzależniający i działa to na każdego. Jak ktoś pije alkohol np kilka razy w tygodniu (albo nawet codziennie), to jest od niego uzależniony. Ile jest ludzi, którzy każdy wieczór kończą kieliszkiem (kieliszkami) wina czy drinkiem. Wiele ludzi po prostu nie chce się do tego przyznać i mówią, że oni tak lubią, ale mogą przestać. Tylko jakoś nie przestają

Ale co nie jest prawdą?
Człowiek nieuzależniony nie będzie pil dzień w dzień, bo i po co?
Nie napisałam, że nie da się uzależnić, tylko że niektórzy mają większą predyspozycje niż inni.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Natalie_Alex]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89566789]że tak sie wtrące do dyskusji- stres może być chwilowy - wynikający z wkurzenia - wiec może jednak zniknąć na drugi dzień. mojej mamie kiedys jej lekarz zalecał na nerwy 2 łyczki koniaczku (a denerwowała sie wlasnie głupotami strasznymi). znam kobiety (w tym jak dawniej, teraz juz nie mam tych dolegliwosci), którym czerwone wino pomagało lepiej niz no-spa na bole miesiączkowe.
no i po kieliszku wina to jednak malo komu przychodzą z tego powodu 'głupie pmysły" i pjackie wbryki.

tak ogólenie to zgadzam się z argumentacją z Gravitsappa - piecie kieliszka codziennie NIE MUSI prowadzić do uzależnienia. O ile ten pijący nie czuje, ze musi wypić codziennie oczywiście.

Ja kilka lat temu przez 2 tygodnie urlopu piłam codziennie wieczorem po 1-2 piwka albo i pól butelki wina. wyszłam z tego.[/QUOTE]

Ta... ten lekarz pewnie sam codziennie popijał. Za czasów PRL lekarzy alkoholików było od groma. Znam kilka ciekawych historii na ten temat A doradzanie wina na bóle menstruacyjne to już w ogóle rada od siedmiu boleści. Silne bóle menstruacyjne przeważnie wynikają z jakiejś choroby, ale kto dawniej się tym przejmował? Może jeszcze zalecał, by wino wymieszać z paracetamolem?

I picie codziennie (albo nawet kilka razy w tygodniu) niestety świadczy o uzależnieniu.

---------- Dopisano o 17:28 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89567355]Ale co nie jest prawdą?
Człowiek nieuzależniony nie będzie pil dzień w dzień, bo i po co?

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Nie jest prawdą, że tragedie w życiu prowadza do uzależnienia. Do uzależnienia prowadzi to, co ludzie robią regularnie.

[Monia284]

Napisane przez Olkaaaa_s

Mam podobne obserwacje.



Ciężko powiedzieć, ale w przypadku niektórych moich znajomych ze studiów w ich piciu było coś bardziej... niepokojącego. Chodzi mi o to, że oni nigdy nie pili for fun/dla przyjemności (mam na myśli czerpanie przyjemności z picia lepszych alkoholi/drinków, nie z łojenia wódy w akademiku xd), tylko miało się wrażenie, że picie tej osoby jest jak patrzenie na rozpędzony pociąg, o którym wiadomo, że zaraz się wykolei nawet, jeżeli nie dochodziło w ich piciu do fizycznego upadku lub dana osoba nie robiła niczego przypałowego, to w ich piciu było widać jakieś dziwne nienasycenie. Często po pewnym czasie picia widać było u takich ludzi smutek/przygnębienie, i to na takim głębszym poziomie.



To nienasycenie u niektórych z tych osób występowało też z innymi używkami i/lub w innych sferach życia (jak chociażby rozkminianie jakiegoś problemu w pracy aż do przesady, umierając przy biurku- nie dlatego, że pracuje się w kołchozie pod batem janusza, tylko z własnej woli).



Jedna osoba z dalszego kręgu znajomych (ale jednak z kręgu regularnie wspólnie imprezującego) jest po prostu piwniczakiem, który za czasów studenckich pił na imprezach (albo i nie) w akademiku, a teraz pije w swojej dziupli.

Myślę że nie zawsze da się to rozpoznać ale czasem faktycznie u znajomych osób to widać już wcześniej. Ja uważam że dużo takich osób też nie umie odmówić napicia się a to też jest niebezpieczne. Znałam takie osoby. Wiadomo napis się można ale osobiście jeżeli nie chciałam się napić to nie miałam jakiegoś wielkiego problemu z odmawianiem.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[kasiunia788742]

Napisane przez Natalie_Alex

Ta... ten lekarz pewnie sam codziennie popijał. Za czasów PRL lekarzy alkoholików było od groma. Znam kilka ciekawych historii na ten temat A doradzanie wina na bóle menstruacyjne to już w ogóle rada od siedmiu boleści. Silne bóle menstruacyjne przeważnie wynikają z jakiejś choroby, ale kto dawniej się tym przejmował? Może jeszcze zalecał, by wino wymieszać z paracetamolem?



I picie codziennie (albo nawet kilka razy w tygodniu) niestety świadczy o uzależnieniu.

---------- Dopisano o 17:28 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------





Nie jest prawdą, że tragedie w życiu prowadza do uzależnienia. Do uzależnienia prowadzi to, co ludzie robią regularnie.

Oczywiście że mogą prowadzić tragedię do uzależnienie. Nie wiem skąd Ci się wzięło, że nie. Różne drogi mogą a nie muszą prowadzić do uzależnienia.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez Natalie_Alex

Ta... ten lekarz pewnie sam codziennie popijał. Za czasów PRL lekarzy alkoholików było od groma. Znam kilka ciekawych historii na ten temat A doradzanie wina na bóle menstruacyjne to już w ogóle rada od siedmiu boleści. Silne bóle menstruacyjne przeważnie wynikają z jakiejś choroby, ale kto dawniej się tym przejmował? Może jeszcze zalecał, by wino wymieszać z paracetamolem?

I picie codziennie (albo nawet kilka razy w tygodniu) niestety świadczy o uzależnieniu.

To akurat fakt, że czerwone wino pomaga na skurcze. Czy wypicie lampki wina jest lepsze niż tabletka - w sumie trudno powiedzieć, tabletki też nie są przecież takie niewinne bez skutków ubocznych. [Od siebie polecam zioła - szałwia, melisa, koper włoski - odkąd piję je regularnie nie potrzebuję ani wina, ani leków, a dodatkowo działają korzystnie też na inne rzeczy]
I z tym czy bolesne miesiączki świadczą o chorobach - jeśli każda miesiączka bardzo boli tak samo za każdym razem, to tak, ale np. mnie raz bardzo bolało raz w ogóle nie, to jak, raz miałam chorobę raz nie?
No i niestety nie, picie codzienne nie świadczy o uzależnieniu. Ważne są jeszcze motywacje picia, ilość, skutki zdrowotne, psychiczne i społeczne, nie tylko regularność.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Ja mam problemy hormonalne niby nie endometrioze jak mnie badali ale PCOS i u mnie z okresem różnie ale często jednak bardzo boli. Chociaż są lepsze i gorsze miesiące i jakoś daje rade bez takich mocnych tabletek tylko Ibuprom. No ale z drugiej strony dzień lub dwa się pomęczę i nie ma po Ibupromie pełnej poprawy tylko tak troche ale nie chce brać nic mocniejszego. Nie chcę sobie rozwalać żołądka lub uzależniać się od Ketonali.

Ciężko powiedzieć z tego to dokładnie wynika ale tak naprawdę jak w danym miesiącu mam więcej aktywności fizycznej to zazwyczaj boli mnie mniej. Może nie zawsze ale jest jakaś poprawa zazwyczaj. Jak trochę mniej boli i chodzę podczas okresu to też jest lepiej.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[PumpkinEyes]

To chyba zależy od przyczyny. Ja jestem zdrowa, ale pierwszego dnia mam silne skurcze to mi tylko ibuprom pomaga, czasem też trochę orgazm. Nospa na mnie nie działa i inne typowo rozkurczowe leki, więc nie wiem ile bym musiała wina wypić, żeby nie czuć bólu, chyba do zgonu.

I jaki tam mechanizm miałby działać, że akurat czerwone wino by miało być takie pomocne?

---------- Dopisano o 18:09 ---------- Poprzedni post napisano o 18:05 ----------

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89567331]Treść usunięta[/QUOTE]

Nigdzie nie napisałam, że chodzi o chlanie, tylko że pisanie o jeżdżeniu po winnicach i degustowaniu wina w kategorii wysokiej sztuki dla wtajemniczonych, czegoś z czego jeśli ktoś by musiał zrezygnować to byłby wiele nieszczęśliwy dla mnie brzmi snobistycznie.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez Monia284

Ja mam problemy hormonalne niby nie endometrioze jak mnie badali ale PCOS i u mnie z okresem różnie ale często jednak bardzo boli. Chociaż są lepsze i gorsze miesiące i jakoś daje rade bez takich mocnych tabletek tylko Ibuprom. No ale z drugiej strony dzień lub dwa się pomęczę i nie ma po Ibupromie pełnej poprawy tylko tak troche ale nie chce brać nic mocniejszego. Nie chcę sobie rozwalać żołądka lub uzależniać się od Ketonali.

Ciężko powiedzieć z tego to dokładnie wynika ale tak naprawdę jak w danym miesiącu mam więcej aktywności fizycznej to zazwyczaj boli mnie mniej. Może nie zawsze ale jest jakaś poprawa zazwyczaj. Jak trochę mniej boli i chodzę podczas okresu to też jest lepiej.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Jak dzień czy dwa przed miesiączką pofolguję z jedzeniem, szczególnie słodkim, to mam przerąbane...

Napisane przez PumpkinEyes

To chyba zależy od przyczyny. Ja jestem zdrowa, ale pierwszego dnia mam silne skurcze to mi tylko ibuprom pomaga, czasem też trochę orgazm. Nospa na mnie nie działa i inne typowo rozkurczowe leki, więc nie wiem ile bym musiała wina wypić, żeby nie czuć bólu, chyba do zgonu.

I jaki tam mechanizm miałby działać, że akurat czerwone wino by miało być takie pomocne?

---------- Dopisano o 18:09 ---------- Poprzedni post napisano o 18:05 ----------



Nigdzie nie napisałam, że chodzi o chlanie, tylko że pisanie o jeżdżeniu po winnicach i degustowaniu wina w kategorii wysokiej sztuki dla wtajemniczonych, czegoś z czego jeśli ktoś by musiał zrezygnować to byłby wiele nieszczęśliwy dla mnie brzmi snobistycznie.

Resweratrol - ogólnie dobrze działa na kobiece zdrowie. Warto na co dzień włączyć do diety z innych niż wino źródeł. Dodatkowo w winie jest przecież alkohol, który też ma działanie rozluźniające.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[kasiunia788742]

Napisane przez PumpkinEyes

To chyba zależy od przyczyny. Ja jestem zdrowa, ale pierwszego dnia mam silne skurcze to mi tylko ibuprom pomaga, czasem też trochę orgazm. Nospa na mnie nie działa i inne typowo rozkurczowe leki, więc nie wiem ile bym musiała wina wypić, żeby nie czuć bólu, chyba do zgonu.



I jaki tam mechanizm miałby działać, że akurat czerwone wino by miało być takie pomocne?

---------- Dopisano o 18:09 ---------- Poprzedni post napisano o 18:05 ----------





Nigdzie nie napisałam, że chodzi o chlanie, tylko że pisanie o jeżdżeniu po winnicach i degustowaniu wina w kategorii wysokiej sztuki dla wtajemniczonych, czegoś z czego jeśli ktoś by musiał zrezygnować to byłby wiele nieszczęśliwy dla mnie brzmi snobistycznie.

Czyli jak ktoś piszę, że smutno by mi było jakby zrezygnował z jazdy na rowerze, pływania, dobrego jedzonka to też snob? I gdzie ktoś napisał że jeżdżenie na degustacje to wysoka sztuka dla wtajemniczonych??

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez PumpkinEyes

Ale w jakim sensie? Pisałam, że nie mam nic do okazjonalnego picia. Do regularnego też w sumie nie, dopóki ktoś nie próbuje publicznie normalizować czy promować tego zjawiska.

Przeciez picie alko jest jak najbardziej znormalizowane, społecznie akceptowalne i promowane w mediach.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[PumpkinEyes]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89567442]Przeciez picie alko jest jak najbardziej znormalizowane, społecznie akceptowalne i promowane w mediach.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

A nie powinno być.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez PumpkinEyes

A nie powinno być.

A jest

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Gravitsappa]

Napisane przez Olkaaaa_s

Mam podobne obserwacje.

Ciężko powiedzieć, ale w przypadku niektórych moich znajomych ze studiów w ich piciu było coś bardziej... niepokojącego. Chodzi mi o to, że oni nigdy nie pili for fun/dla przyjemności (mam na myśli czerpanie przyjemności z picia lepszych alkoholi/drinków, nie z łojenia wódy w akademiku xd), tylko miało się wrażenie, że picie tej osoby jest jak patrzenie na rozpędzony pociąg, o którym wiadomo, że zaraz się wykolei nawet, jeżeli nie dochodziło w ich piciu do fizycznego upadku lub dana osoba nie robiła niczego przypałowego, to w ich piciu było widać jakieś dziwne nienasycenie. Często po pewnym czasie picia widać było u takich ludzi smutek/przygnębienie, i to na takim głębszym poziomie.

To nienasycenie u niektórych z tych osób występowało też z innymi używkami i/lub w innych sferach życia (jak chociażby rozkminianie jakiegoś problemu w pracy aż do przesady, umierając przy biurku- nie dlatego, że pracuje się w kołchozie pod batem janusza, tylko z własnej woli).

Jedna osoba z dalszego kręgu znajomych (ale jednak z kręgu regularnie wspólnie imprezującego) jest po prostu piwniczakiem, który za czasów studenckich pił na imprezach (albo i nie) w akademiku, a teraz pije w swojej dziupli.

Bardzo fajnie to opisalaś, ja też obserwowałam podobne zjawisko. Mam grupę przyjaciół i wszyscy łoiliśmy na studiach jak szaleni, ale tylko jeden jakoś tak... właśnie z nienasyceniem. On jeden pije nadal do urwanego filmu, podczas gdy wśród reszty grupy i innych znajomych coś takiego skończyło się daaaawno temu. No i tylko on ma problem z alkoholem.

[PumpkinEyes]

Napisane przez kasiunia788742

Czyli jak ktoś piszę, że smutno by mi było jakby zrezygnował z jazdy na rowerze, pływania, dobrego jedzonka to też snob? I gdzie ktoś napisał że jeżdżenie na degustacje to wysoka sztuka dla wtajemniczonych??

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Było napisane w poście do którego się odnosiłam, że to sztuka. Dorabianie filozofii do picia względnie drogich alkoholi to według mnie snobistyczne hobby. Tak samo prawdziwy fine dining czy golf. Nie wiem czemu się tak upieracie. Ja mam swoje zdanie, wy macie swoje i raczej nikt go nie zmieni, więc nie widzę się sensu dalej spierać w tej kwestii.

---------- Dopisano o 19:27 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89567448]A jest

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

Świat niestety nie jest idealny i raczej nigdy nie będzie. Chociaż małymi kroczkami to się czasem zmienia. W Polsce jest coś takiego jak ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Ostatnio nawet było głośno, że jacyś celebryci dostali zarzuty za promowanie alkoholu w Internecie.

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:27 ----------

I zdaje się, że w TV reklamy alkoholu mogą lecieć też dopiero od jakiejś godziny, a nie cały dzień.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[KokinoNero]

Kurcze, tak czytam od kilku dni tą dyskusję na temat alkoholu i alkoholizmu, że aż mi się zachciało dobrego, wytrawnego, czerwonego wina . Zastanawiam się czy sobie otworzyć butelkę dzisiaj, czy jednak poczekać do soboty .

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89567331]Treść usunięta[/QUOTE]Co do polskich to się nie zgodzę, piłam całkiem dobre wina nawet musujące robią. Smakują inaczej, ale dobre są.

Ja wina akurat nie wypluwam, żaden że mnie specjalista sommelier, po prostu lubię popróbować ciekawych smaków i jeszcze jak podadzą z tym lokalny ser, wędlinę - to jestem w niebie.
Marzy mi się Napa Valley, może kiedyś...?

[Gravitsappa]

Napisane przez KokinoNero

Kurcze, tak czytam od kilku dni tą dyskusję na temat alkoholu i alkoholizmu, że aż mi się zachciało dobrego, wytrawnego, czerwonego wina . Zastanawiam się czy sobie otworzyć butelkę dzisiaj, czy jednak poczekać do soboty .

Ja sobie zrobiłam pyszną bloody Mary

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez KokinoNero

Kurcze, tak czytam od kilku dni tą dyskusję na temat alkoholu i alkoholizmu, że aż mi się zachciało dobrego, wytrawnego, czerwonego wina . Zastanawiam się czy sobie otworzyć butelkę dzisiaj, czy jednak poczekać do soboty .

Robiłam dziś krewetki na białym winie z papryczką chilli, czosnkiem i pietruszką i zostało mi pół butelki nie jest to najlepsze wino, więc dorzuciłam trochę lodu, pokrojoną truskawkę, kilka borówek i mam taki o, koktajl winny.

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:55 ----------

Napisane przez Gravitsappa

Ja sobie zrobiłam pyszną bloody Mary

Sok pomidorowy zdrowy jest, to zneutralizuje trochę etanol miałam koleżankę, która wódkę piła tylko z sokiem z granatów 100%, bo jest bardzo zdrowy, pełen antyoksydantów - tak w imię przysłowia o darowaniu Panu Bogu świeczki, a diabłu ogarka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez KokinoNero

Kurcze, tak czytam od kilku dni tą dyskusję na temat alkoholu i alkoholizmu, że aż mi się zachciało dobrego, wytrawnego, czerwonego wina . Zastanawiam się czy sobie otworzyć butelkę dzisiaj, czy jednak poczekać do soboty .

Nie chciałam nic pisać, ale to samo. Chętnie coś z Nowego Świata. Albo coś koszernego prosto z Izraela. Ale wychodzę jutro ze znajomymi, więc jutro okienko alkoholowe.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Asuka99]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89567491]Treść usunięta[/QUOTE]

Zielona Góra słynie z winnic i można się umówić na zwiedzanie.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta