Biały związek? Co ja mam robić?

[arno22]

Jego rozum chce związku z kobietą a jego podświadomość nie bo może miał jakąś traumę. Poznaje kogoś, zakochuje się chce być w związku ale tylni płat ucina to w momencie pełnego zaangażowania.

[Magmag0194]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89572483]Oczywiście ze praca na lata
Uzaleznien nie da sie wyleczyc w kilka dni,to ciezka praca I z tego co sie orientuje *czytajac fora z przezyciami kobiet ktore byly z takimi facetami,to rzadko udaje sie wyjsc na prosta a szczególnie pozostac"trzezwym"
Dostep do porno jest łatwiejszy nawet niz do alkoholu,tridno jest zerwac z takimi pryzwuczajeniami,nauczyc sie reagowac na nowe bodzce ,stymulacje
Tacy faceci przyzwyczajeni do uscisku własnej reki,wlasnego tempa ciazko sie przstawiaja na czerpanie radosci z seksu z druga osoba
Mi by sie nie chcialo zycia marnowac na takie "walki" i z tego co widze wiekszosc kobiet ktora przez to przeszla radzi odpuscic poki nie sie nie ma wiekszych zoobowiazan razem[/QUOTE]

Ja bym nie uprawiała takiego czarnowidztwa. Facet sypiał z nią z sukcesami przez kilka iesięcy. Nie wiadomo czy jest uzależniony od porno, nie każdy kto codziennie ogląda jest, tak jak nie każdy pijący codziennie piwo jest alkoholikiem.
Przede wszystkim ona musi poznać diagnozę i na tej podstawie podjąć decyzję czy będzie z nim trwała w procesie terapeutycznym czy jednak odpuści.

[25b2a07661c38f1fbeb6ed1b51a706f49250c239_6721770231591]

Napisane przez Magmag0194

Ja bym nie uprawiała takiego czarnowidztwa. Facet sypiał z nią z sukcesami przez kilka iesięcy. Nie wiadomo czy jest uzależniony od porno, nie każdy kto codziennie ogląda jest, tak jak nie każdy pijący codziennie piwo jest alkoholikiem.
Przede wszystkim ona musi poznać diagnozę i na tej podstawie podjąć decyzję czy będzie z nim trwała w procesie terapeutycznym czy jednak odpuści.

Tak najczęściej działa efekt nowości w związku. Zafascynowanie, zauroczenie, pożądanie. Później gdy emocje nieco opadły jest jak jest + stare przyzwyczajenia. U mnie było to samo. Na początku bajka a później bohater odpada w akcji a gdy pogrzebało się głębiej wychodziły kamerki i samozabawy.

I teoretycznie zgadzam się co do oglądania porno codziennie i picia piwa nie będąc uzależnionym. Jednak jeśli wymyka się to już spod kontroli, tradycyjna penetracja jest niemożliwa w porównaniu do doznań z masturbacji to to samo, jak brak umiejętności funkcjonowania bez picia alkoholu, to jest problem.

[Miss_Suze]

Ja rozumiem 'efekt nowości', ale no bez przesady. Mi się wydaje, że problem jest nieco większy. Tak mi się skojarzył trochę syndrom madonny i ladacznicy. Być może facet ma coś nie tak z głową, przypadkowe panienki na seks ok, ale jak już jest w związku i ma swoją partnerkę to mu mózg mówi, że musi ją traktować 'z godnością' (specjalnie cudzysłowie). Jeżeli moja teoria jest prawdziwa to taka terapia może trwać nawet latami, bo problem jest głębszy niż tylko oglądanie porno.

[Magmag0194]

[1=25b2a07661c38f1fbeb6ed1 b51a706f49250c239_6721770 231591;89572564]Tak najczęściej działa efekt nowości w związku. Zafascynowanie, zauroczenie, pożądanie. Później gdy emocje nieco opadły jest jak jest + stare przyzwyczajenia. U mnie było to samo. Na początku bajka a później bohater odpada w akcji a gdy pogrzebało się głębiej wychodziły kamerki i samozabawy.

I teoretycznie zgadzam się co do oglądania porno codziennie i picia piwa nie będąc uzależnionym. Jednak jeśli wymyka się to już spod kontroli, tradycyjna penetracja jest niemożliwa w porównaniu do doznań z masturbacji to to samo, jak brak umiejętności funkcjonowania bez picia alkoholu, to jest problem.[/QUOTE]

Ja nie mówię że on na pewno nie jest uzależniony - może jest, ale nie nam tutaj osądzać, tylko lekarzowi.
A później autorka musi podjąć decyzję co dalej, czy będzie przy nim czy jednak odpuszcza.
Co mnie natomiast totalnie zaskakuje to fakt, że dopiero teraz (facet ma 30 jak dobrze pamiętam) postanowił ruszyć temat. W sensie wiecie, taki totalny brak autorefleksji czy samokrytyki, że miał kobiety i nic z tego nie wychodziło... no i nic, zero przemyśleń w tym temacie, dopiero jak znalazł wątek na wizażu to się ruszył. Lepiej późno niż wcale, ale dla mnie to jest po prostu nie do pomyślenia.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Magmag0194

Ja bym nie uprawiała takiego czarnowidztwa. Facet sypiał z nią z sukcesami przez kilka iesięcy. Nie wiadomo czy jest uzależniony od porno, nie każdy kto codziennie ogląda jest, tak jak nie każdy pijący codziennie piwo jest alkoholikiem.
Przede wszystkim ona musi poznać diagnozę i na tej podstawie podjąć decyzję czy będzie z nim trwała w procesie terapeutycznym czy jednak odpuści.

co to jest 3 miesiace zwiazku jeszcze w dodatku na odleglosc ?latwo jest sie maskowac ,do tego dochodzi wlasnie ten efekt nowosci wiec jako tako dawal rade na poczatku
niestety ten zwiazek jest wciaz nowy, rok czasu to praktycznie nic a tu juz takie powazne frustracje ,problemy,niemoznosc odbycia normalnego stosunku,to nie jest chwilowe niedomaganie jak np kiedy ktos pracowal za duzo i jest zmeczony,albo mial zly okres w zyciu i jest zestresowany
to jest regularny problem ktory ten facet ma od lat,jest przyzwyczajony do masturbacji ,podnieca go specyficzny proces ktorego nie ejst w stanie odtworzyc i utrzymac z zywa osoba po co sie meczyc wpedzac w kompleksy frustracje i przechodzic rozczarowania kiedy zwiazek jest w miare swiezy i nie ma powazniejszych zobowiazan
tu nie chodzi tylko o ogladanie porno codziennie ale o specyficzne odczucia zwiazane z stymulacja ktorej pochwa nie jest w stanie mu dac
wystarczy spojrzec w internet i poczytac o tym jak inne kobiety zmarnowaly lata wierzac ze to sie da naprawic ,nerwy sobie zszarpaly na sledzeniu co on robi,rozkminaniu co jest z nimi nie tak a partner ciagle powraca do swoich stalych zachowan
oczywiscie mozna mu dac viagre i zadowolic sie mechanicznym seksem ktory jemu nie da satysfakcji bo przyjemnosc z seksu to nie tylko fizyczna sprawa ale cala psychiczna otoczka ktora go nakreca i sprawia ze utrzymuje erekcje naturalnie on potrzebuje innych bodzcow niz ona i te bodzce sa na wyciagniecie reki kiedy ona nie patrzy
szkoda nerwow ,do odstrzalu

[Magmag0194]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89572601]co to jest 3 miesiace zwiazku jeszcze w dodatku na odleglosc ?latwo jest sie maskowac ,do tego dochodzi wlasnie ten efekt nowosci wiec jako tako dawal rade na poczatku
niestety ten zwiazek jest wciaz nowy, rok czasu to praktycznie nic a tu juz takie powazne frustracje ,problemy,niemoznosc odbycia normalnego stosunku,to nie jest chwilowe niedomaganie jak np kiedy ktos pracowal za duzo i jest zmeczony,albo mial zly okres w zyciu i jest zestresowany
to jest regularny problem ktory ten facet ma od lat,jest przyzwyczajony do masturbacji ,podnieca go specyficzny proces ktorego nie ejst w stanie odtworzyc i utrzymac z zywa osoba po co sie meczyc wpedzac w kompleksy frustracje i przechodzic rozczarowania kiedy zwiazek jest w miare swiezy i nie ma powazniejszych zobowiazan
tu nie chodzi tylko o ogladanie porno codziennie ale o specyficzne odczucia zwiazane z stymulacja ktorej pochwa nie jest w stanie mu dac
wystarczy spojrzec w internet i poczytac o tym jak inne kobiety zmarnowaly lata wierzac ze to sie da naprawic ,nerwy sobie zszarpaly na sledzeniu co on robi,rozkminaniu co jest z nimi nie tak a partner ciagle powraca do swoich stalych zachowan
oczywiscie mozna mu dac viagre i zadowolic sie mechanicznym seksem ktory jemu nie da satysfakcji bo przyjemnosc z seksu to nie tylko fizyczna sprawa ale cala psychiczna otoczka ktora go nakreca i sprawia ze utrzymuje erekcje naturalnie on potrzebuje innych bodzcow niz ona i te bodzce sa na wyciagniecie reki kiedy ona nie patrzy
szkoda nerwow ,do odstrzalu[/QUOTE]

Wiesz, jeśli by mi wszystko grało w związku to chociaż bym spróbowała zostać na czas terapii i czekać na efekty. Znalezienie partnera bezproblemowego z którym dodatkowo charakter pasuje to nie jest takie hop siup - zobacz wątki na wizażu, co chwila "samotna" , "gdzie kogoś poznać" i inne tego typu. Jest ich więcej niż tych o uzleżnieniu od porno czy problemów z erekcją, co najmniej 10 krotnie.
Jasne, można być też szczęśliwą singielką, ale chyba autorka raczej z tych szukających związku na stałe.
Oczywiście trzeba mieć na uwadze własny komfort i emocje i nie robić nic na siłę - jeśli sprawa zacznie ją przerastać może odejść w każdej, dowolnej chwili.

[25b2a07661c38f1fbeb6ed1b51a706f49250c239_6721770231591]

Zgadza się. Ja tylko dorzucę od siebie, jako starsza koleżanka z podobnymi przejściami na karku.
Gdy już wiedziałam, że mój facet ogląda płatne kamerki na żywo (zwykłe porno nie wystarczało) a do terapii to więcej obiecał niż zrobił postanowiłam urządzić mu taką sesyjkę ze mną w roli głównej.
Efekt był taki, że spieprzał z pokoju zawstydzony i czerwony na twarzy.

To jest serio poważne zaburzenie, z którego wychodzi się latami a nie kwestia 10 sesji z terapeutą. To jest kupa lat jej wysiłku i tak naprawdę nie wiesz co cię czeka, rajskie wrota czy urwisko. W każdej chwili może zwątpić w terapię, zrezygnować, poddać się po cichu pod prysznicem. Jak dla mnie szkoda czasu. Dziewczyna uwiesi się na nim, minie parę lat, ani rodziny (jeśli chce) bo w łóżku nie wychodzi, ani poczucia zaufania bo nie będzie biec z językiem na brodzie i informować "kochanie, dziś nie trzepałem", frustracja i własna samoocena w temp. pokojowej. Szkoda życia na ratowanie misiaczka, który tego ratunku nie potrzebuje i nie chce. Lepiej odejść teraz niż za jakiś czas i rwać sobie włosy z głowy.

[Miss_Suze]

Napisane przez Magmag0194

Wiesz, jeśli by mi wszystko grało w związku to chociaż bym spróbowała zostać na czas terapii i czekać na efekty. Znalezienie partnera bezproblemowego z którym dodatkowo charakter pasuje to nie jest takie hop siup - zobacz wątki na wizażu, co chwila "samotna" , "gdzie kogoś poznać" i inne tego typu. Jest ich więcej niż tych o uzleżnieniu od porno czy problemów z erekcją, co najmniej 10 krotnie.
Jasne, można być też szczęśliwą singielką, ale chyba autorka raczej z tych szukających związku na stałe.
Oczywiście trzeba mieć na uwadze własny komfort i emocje i nie robić nic na siłę - jeśli sprawa zacznie ją przerastać może odejść w każdej, dowolnej chwili.

Nie znajdziesz partnera idealnego nigdy. Każdy ma jakieś wady. Ale niektóre z nich można zaakceptować nie psując sobie komfortu życia i nie doprowadzając siebie do frustracji. Kwestia seksu jest na tyle ważną sferą, że trzeba być masochistą, żeby w tym tkwić.

[skara]

Z tego co rozumiem on jest ogólnie niezdolny do odbycia stosunku? Nie tak, że raz na dziesięć stosunków mu nie staje, tylko problem jest stały? No to przypomnijcie sobie początki waszych gorących związków, przez pierwszy rok to się niemal z łóżka nie wychodzi, a tu taka historia. Można oczywiście poczekać na kilka spotkań z seksuologiem, ale jak długo można okazywać cierpliwość? Tym bardziej, że ten facet ma problem od dawna lub od zawsze, a do tej pory nie zrobił nic by go rozwiązać. Może nigdy tego nie zrobi albo mu się nie uda, a nawet jeśli, to kiedy - za rok, za pięć lat? Lata uciekają, frustracja narasta, co z tego związku zostanie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pempek]

Napisane przez skara

Z tego co rozumiem on jest ogólnie niezdolny do odbycia stosunku? Nie tak, że raz na dziesięć stosunków mu nie staje, tylko problem jest stały? No to przypomnijcie sobie początki waszych gorących związków, przez pierwszy rok to się niemal z łóżka nie wychodzi, a tu taka historia. Można oczywiście poczekać na kilka spotkań z seksuologiem, ale jak długo można okazywać cierpliwość? Tym bardziej, że ten facet ma problem od dawna lub od zawsze, a do tej pory nie zrobił nic by go rozwiązać. Może nigdy tego nie zrobi albo mu się nie uda, a nawet jeśli, to kiedy - za rok, za pięć lat? Lata uciekają, frustracja narasta, co z tego związku zostanie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Staje mu za każdym razem, tylko opada w trakcie stosunku.

[skara]

Napisane przez pempek

Staje mu za każdym razem, tylko opada w trakcie stosunku.

Czyli de facto nie jest w stanie odbyć normalnego stosunku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_64582d7210082]

Napisane przez Magmag0194

Co mnie natomiast totalnie zaskakuje to fakt, że dopiero teraz (facet ma 30 jak dobrze pamiętam) postanowił ruszyć temat. W sensie wiecie, taki totalny brak autorefleksji czy samokrytyki, że miał kobiety i nic z tego nie wychodziło... no i nic, zero przemyśleń w tym temacie

D-o-k-ł-a-d-n-i-e. Pomijam już nawet fakt jego komfortu psychicznego, ale jak można było olewać sprawę i być kompletnie obojętnym na to, że kolejne kobiety były nieszczęśliwe, niespełnione i pewnie popadały w kompleksy jak Autorka?
Samo podejście tego chłopaka do niemożliwości uprawiania seksu z realną dziewczyną pokazuje, że problem może być bardzo złożony.

[Limonka2738]

To w ogóle nie świadczy o tobie. Facet ma (najprawdopodobniej) jakieś problemy z zaangażowaniem.

Tylko teraz tak, on pójdzie do seksuologa, będzie uczęszczał na terapię latami (bo to nie jest tak, że takie rzeczy się da łątwo naprawić), a ty będziesz czuła się coraz gorzej i gorzej.

Obiektywnie my wiemy, ty też wiesz, że to nie twoja wina, ale żadne argumenty i zapewnienia tu nie pomogą - ty CZUJESZ, że go nie pociągasz.

Uważam, że tak krótki związek nie jest wart twojej samooceny. Nie masz żadnej gwarancji, kiedy będzie lepiej. To kwestia indywidualna, ale ja na przykład zaczęłam robić postępy dopiero 10 lat po rozpoczęciu procesu terapii - najpierw szukałam terapeuty, potem diagnozy, potem jakiegoś ośrodka, nie byłam cały czas w jednym miejscu, ale na to też musisz zwrócić uwagę. Dopiero od 3 lat znalazłam osobę, z którą udało mi się nawiązać fajną relację terapeutyczną, i która pracuje w nurcie, który mi pasuje. To nie jest złamana ręka, że 6 miesięcy w gipsie i się na 98% zrośnie z powrotem.

Nie masz żadnej gwarancji, kiedy i czy w ogóle facet to przepracuje do poziomu, który ciebie będzie satysfakcjonował.

Ja wiem, że snuję czarne wizje, no ale musisz być świadoma, na co dokładnie się piszesz.

Byłoby szkoda, gdybyś spędziła 3 lata w białym związku, czując się odrzucona i przyjmując to personalnie, żebyś potem i tak odeszła i sama wylądowała na terapii z powodu podłamanej samooceny.

Z problemów psychicznych się wychodzi, ludzie to robią codziennie. Ale niestety jestem zdania, że jeżeli nie jesteśmy na siłach, to nie należy tworzyć związku i każdy, kto się w to pakuje nie ma instynku samozachowawczego. Jeżeli ktoś jest razem 10 lat i coś się pojawia - jasne, to zupełnie inna sytuacja.

Ale świadomie pakować się w związek, który będzie nam robił krzywdę przez najbliższe parę lat? Bez sensu.

[ukladlimbiczny]

Mnie najbardziej martwi to, że on całkowicie oddziela seks od związku i zaangażowania, uczucia, miłości. Tak jakby były dwa światy: autorka, związek z nią, a osobno porno i masturbacja. I tych światów nie da się pogodzić. To jest naprawdę gruby temat na terapię u seksuologa.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

czesto ta pornografia i masturbacja nie wystarcza ,pozniej zaczynaja sie sex kamerki ,pozniej sex telefony
jestem ciekawa czy jesli partner autorki by popijal albo zazywal narkotyki czy tez by chciala przy nim trwac ?
moim zdaniem pozostawanie w zwiazku z kims takim,w zwiazku ktory zaniza nam samoocene to jest masochizm i niestety glupota,od osob uzaleznionych radze trzymac sie z daleka,szczegolnie takich ktore same z siebie nie widza potrzeby leczenia tylko obiecuja je dopiero kiedy sa przyparci do muru,typowe gadki ze sie zmienie,pojde na terapie a pozniej walenie konia pod prysznicem i siedzenie na porno stronkach kiedy ona sie myje przed seksem
smutna prawda,wystarczy poczytac fora dla uzaleznionych od masturbacji i porno,oni sami pisza jak ciezko jest im z tym nalogiem zerwac,nakreca ich byle co nawet filmiki na youtube z fajna laska pobudzaja wypobraznie ,a relacje z wlasnymi kobietami leza i kwicza,rozpadaja sie jedna po drugiej
to jest nalog jak kazdy inny,z takich relacji trzeba uciekac jak sie ma swiadomosc z kim sie zadalo

[Ellen_Ripley]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89572483]Oczywiście ze praca na lata
Uzaleznien nie da sie wyleczyc w kilka dni,to ciezka praca I z tego co sie orientuje *czytajac fora z przezyciami kobiet ktore byly z takimi facetami,to rzadko udaje sie wyjsc na prosta a szczególnie pozostac"trzezwym"
Dostep do porno jest łatwiejszy nawet niz do alkoholu,tridno jest zerwac z takimi pryzwuczajeniami,nauczyc sie reagowac na nowe bodzce ,stymulacje
Tacy faceci przyzwyczajeni do uscisku własnej reki,wlasnego tempa ciazko sie przstawiaja na czerpanie radosci z seksu z druga osoba
Mi by sie nie chcialo zycia marnowac na takie "walki" i z tego co widze wiekszosc kobiet ktora przez to przeszla radzi odpuscic poki nie sie nie ma wiekszych zoobowiazan razem[/QUOTE]

Dokładnie. Zresztą, nie wiadomo czy on pójdzie do terapeuty i kiedy. Niech zmienia coś... dla kolejnej kobiety.

[BlackOutDays]

Chciałabym sprostować parę rzeczy - to nie jest tak, że on jest stuprocentowo i za każdym razem niezdolny do tego, żeby uprawiać ze mną seks i tak sobie w tym tkwimy przez większość związku. Jest... różnie. Czasem jest tak, że problem jest kilka razy z rzędu, potem znika na jakiś czas, potem pojawia się znowu... Zdarza mu się też dochodzić we mnie, czasem całkiem szybko. Tego dnia gdy uprawialiśmy seks i napisałam tego posta, normalnie zdążyłam dojść, nie mam z tym problemu, ale on nie doszedł z wiadomej przyczyny. Po prostu żaden z facetów z którymi wcześniej byłam nie miał takich problemów, ani często, ani czasem, ani w ogóle.

Jak już pisałam, wizyta jest w poniedziałek, w zależności od tego jaka będzie diagnoza, będę myśleć co z tą relacją dalej zrobić...

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez BlackOutDays

Chciałabym sprostować parę rzeczy - to nie jest tak, że on jest stuprocentowo i za każdym razem niezdolny do tego, żeby uprawiać ze mną seks i tak sobie w tym tkwimy przez większość związku. Jest... różnie. Czasem jest tak, że problem jest kilka razy z rzędu, potem znika na jakiś czas, potem pojawia się znowu... Zdarza mu się też dochodzić we mnie, czasem całkiem szybko. Tego dnia gdy uprawialiśmy seks i napisałam tego posta, normalnie zdążyłam dojść, nie mam z tym problemu, ale on nie doszedł z wiadomej przyczyny. Po prostu żaden z facetów z którymi wcześniej byłam nie miał takich problemów, ani często, ani czasem, ani w ogóle.

Jak już pisałam, wizyta jest w poniedziałek, w zależności od tego jaka będzie diagnoza, będę myśleć co z tą relacją dalej zrobić...

mozesz sie zdziwic bo diagnoze czesto nie da sie postawic po jednej wizycie a dopiero w trakcie terapi wychodza nastepne kwiatki

widze jednak ze juz zaczynasz usprawiedliwiac misia i umniejszac problem wiec raczej nikt ci tu nie pomoze jak ty nie chcesz sobie pomoc
czeka cie ciezki kawal chleba z tym koniobijcą i przegrywem ale musisz sie niestety sama o tym przekonac

[Limonka2738]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89572927]mozesz sie zdziwic bo diagnoze czesto nie da sie postawic po jednej wizycie a dopiero w trakcie terapi wychodza nastepne kwiatki

widze jednak ze juz zaczynasz usprawiedliwiac misia i umniejszac problem wiec raczej nikt ci tu nie pomoze jak ty nie chcesz sobie pomoc
czeka cie ciezki kawal chleba z tym konibijca i przegrywem ale musisz sie niestety sama o tym przekonac[/QUOTE]


Bardzo się zgadzam. Ponownie - to nie jest złamana ręka, że spojrzysz na rentgena i widać, co się zepsuło i gdzie. Sama diagnoza może trwać.


Diagnozy też się zmieniają. Czasem z winy diagnosty, a czasem problem po prostu się zmienia.

[Magmag0194]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89572927]mozesz sie zdziwic bo diagnoze czesto nie da sie postawic po jednej wizycie a dopiero w trakcie terapi wychodza nastepne kwiatki

widze jednak ze juz zaczynasz usprawiedliwiac misia i umniejszac problem wiec raczej nikt ci tu nie pomoze jak ty nie chcesz sobie pomoc
czeka cie ciezki kawal chleba z tym koniobijcą i przegrywem ale musisz sie niestety sama o tym przekonac[/QUOTE]Ona kocha tego faceta, nie dziwię się że jak to na wizażu jest modne zamiast odwrócić się na pięcie to czeka i myśli co dalej.
Dla mnie sytuacja nie jest beznadziejna - facet jest zdolny do normalnego seksu, ale nie zawsze i od razu umówił się na wizytę po przeczytaniu tego.
Myślę, że autorka już przyjęła do wiadomości że część z komentujących od razu by uciekła I spoko, nie trzeba jej tego w kółko powtarzać.
Jak mówiłam, odejść może w każdym momencie jeśli uzna, że to dla niej za dużo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Magmag0194

Ona kocha tego faceta, nie dziwię się że jak to na wizażu jest modne zamiast odwrócić się na pięcie to czeka i myśli co dalej.
Dla mnie sytuacja nie jest beznadziejna - facet jest zdolny do normalnego seksu, ale nie zawsze i od razu umówił się na wizytę po przeczytaniu tego.
Myślę, że autorka już przyjęła do wiadomości że część z komentujących od razu by uciekła I spoko, nie trzeba jej tego w kółko powtarzać.
Jak mówiłam, odejść może w każdym momencie jeśli uzna, że to dla niej za dużo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie masz pojecia o czym mowisz
Takie uzaleznienia leczy sie latami a cene za to zaplaci ona
Ja jej radze tak jak bym corce rodzonej, za dlugo zyje na tym swiecie zeby wierzyc w reperowanie doroslegi czlowieka poprzez wuszanie na nim pewnych zachowan

[25b2a07661c38f1fbeb6ed1b51a706f49250c239_6721770231591]

Napisane przez Magmag0194

Ona kocha tego faceta, nie dziwię się że jak to na wizażu jest modne zamiast odwrócić się na pięcie to czeka i myśli co dalej.
Dla mnie sytuacja nie jest beznadziejna - facet jest zdolny do normalnego seksu, ale nie zawsze i od razu umówił się na wizytę po przeczytaniu tego.
Myślę, że autorka już przyjęła do wiadomości że część z komentujących od razu by uciekła I spoko, nie trzeba jej tego w kółko powtarzać.
Jak mówiłam, odejść może w każdym momencie jeśli uzna, że to dla niej za dużo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Miłość to nie wszystko.
Jeśli ona uważa, że jej samoocena i zrujnowana psychika jest tego warta to kto jej zabroni? Każdy ma prawo układać/marnować swoje życie do woli.
Jeśli kogoś pociąga rola psa gończego w relacji, gdy za parę miesięcy chłop zacznie kłamać w żywe oczy, ona będzie mu trzepać telefon, analizować każdy oddech, wyjście do kibla bo już nie zaufa to czemu nie?

Pora skończyć z idealizowaniem. Nie piszemy "odejdź" z zazdrości, a co ma baba mieć lepszy związek niż ja, tylko dlatego, że duża część z nas to przeszła i obrzygała każdy szczebel drabiny przemiany misiaczka. Żaden facet nie jest wart zniszczonej psychiki, nerwicy, stanów lękowych, frustracji i rozczarowania.
To już nie miłość, to naiwność ale wojny wymagają ofiar.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[emiliais]

Napisane przez Miss_Suze

Ja rozumiem 'efekt nowości', ale no bez przesady. Mi się wydaje, że problem jest nieco większy. Tak mi się skojarzył trochę syndrom madonny i ladacznicy. Być może facet ma coś nie tak z głową, przypadkowe panienki na seks ok, ale jak już jest w związku i ma swoją partnerkę to mu mózg mówi, że musi ją traktować 'z godnością' (specjalnie cudzysłowie). Jeżeli moja teoria jest prawdziwa to taka terapia może trwać nawet latami, bo problem jest głębszy niż tylko oglądanie porno.

Też myślę, że to ten syndrom madonny i ladacznicy. 'Nie będę wymagal, żeby ona mi loda robiła, bo potem tymi samymi ustami całuje nasze dzieci na dobranoc.' Temat dla dobrego seksuologa-terapeuty, długie miesiące, lata terapii i pracy nad sobą.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=25b2a07661c38f1fbeb6ed1 b51a706f49250c239_6721770 231591;89573129]Pora skończyć z idealizowaniem. Nie piszemy "odejdź" z zazdrości, a co ma baba mieć lepszy związek niż ja, tylko dlatego, że duża część z nas to przeszła i obrzygała każdy szczebel drabiny przemiany misiaczka. Żaden facet nie jest wart zniszczonej psychiki, nerwicy, stanów lękowych, frustracji i rozczarowania.
To już nie miłość, to naiwność ale wojny wymagają ofiar.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Dokładnie
Ten cykl jest dobrze znany wielu tu udzielajacym sie osoba
Obietnica poprawy i pojscia do specjalisty, przysieganie ze to zmieni,poprawa w seksie tymczasowa z czasem znwu zjazd do stanu przed awantura ,ukrywanie sie w kiblu,surfowanie po stronkach kiedy ona bierze prysznic,przylapanie.
znowu obietnice ze to juz ostatni raz ze nie wie co w niego wstapo.ona zaczyna obsesyjnie sprawdzac telefon komputer,on kasuje historie,,znowu wpada bo cos przeoczyl ,znowu placeze
obiecje,znowu chce sie leczyc seks sie poprawia bo chce udiwodnic ze kocha ze ona go naprawde kreci ale nie na dlugo niestety bo on wie co go naprawde kreci i znowu tam zajrzy i zowu wszystko sie zacznie odnowa.najgorzej ze w międzyczasie zrpbia dziecko,kupia mieszkanie na kredyt i ona bedzie siedziec taka sfrustrowana ,z zerowym poczuciem wartosci ,w zwiazku bez zaufania bo dziecko potrzebuje ojca,bo nie ma gdzie pojsc ,zarobki za male zeby przejac kredyt
Szkoda zycia na takie jazdy ,roczny zwiazek nie warty poswiecenia własnego zdrowia psychicznego ale co kto woli ,niektorzy musza siegnac dna zeby sie obudzic niestety

[Mijanou]

Xfrido,
nie kwestionuję Twoich racji, ale proszę, uważaj na język.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Mijanou

Xfrido,
nie kwestionuję Twoich racji, ale proszę, uważaj na język.

Ok ;-) troche mnie poniosło, ale az sie chce wstrząsnąć kims kiedy widzisz ze swiadomie pakuje sie w gó**o

[tinkerver2]

Napisane przez BlackOutDays

Pewnie powinnam umieścić ten wątek na podforum Seks, ale temat mocno zaczepia o sferę emocjonalną, poza tym tutaj jest większy ruch, a ja naprawdę mam straszny mętlik w głowie. Jesteśmy razem od około roku, na początku na odległość (chociaż nie jakąś ogromną), teraz już blisko. Ja jestem w połowie lat dwudziestych, on ma 30stkę. Związek uważam za udany, to było zauroczenie od pierwszego spotkania, podobne poczucie humoru, zainteresowania, chemia, myślałam że to jest TO. Jest tylko jeden problem. Seks. Na początku wszystko było "normalnie", w zasadzie to nawet szybciej niż przeciętna, poszliśmy do łóżka już na pierwszej randce, nic nie zwiastowało problemów. Spotykaliśmy się jako relacja "nieokreślona" przez jakiś czas, 3 miesiące? I też było okej, on wspominał coś, że zdarzają mu się problemy ze stanięciem na wysokości zadania, ale ja się z tym u niego nie spotkałam. Do czasu aż weszliśmy w oficjalny związek, on sam do tego dążył. I dosłownie tego samego wieczoru opadł mu w trakcie pierwszy raz. Nie przejęłam się tym wtedy, powiedziałam że to się zdarza. Od tego czasu było różnie, zazwyzaj jest tak, że na początku jest okej, a potem w trakcie pojawia się problem i mimo prób nie udaje się postawić go znowu (a ja, tak szczerze, czuję się coraz bardziej żałośnie próbując...). Wczoraj w nocy mieliśmy na ten temat rozmowę, powiedział mi, że nie wie czemu tak jest, że w poprzednich relacjach też miał taki problem i ma nadzieję, że uda się to jakoś naprawić. Że im bardziej poważny jest związek, tym gorzej jest z seksem. A ja? Ja już sama nie wiem jak się zachować. Na początku byłam wyrozumiała, starałam się to bagatelizować, ale czuję, że coraz bardziej spada mi samoocena, ciągle zastanawiam się co jest ze mną nie tak że go nie podniecam, zastanawiam się czy z inną byłoby mu lepiej. Pytałam go też jak często się masturbuje, powiedział mi, że jak jest sam to codziennie, czasem 2x dziennie (!), oczywiście przy porno - czyli to nie jest kwestia popędu jako takiego, tylko tego, że ja go nie podniecam, czułam się jakby dał mi w twarz. Najprostszą radą byłaby rezygnacja z porno, ale jak przebywamy razem dłużej (1-2 tygodnie) to po to nie sięga (to nie jest mój domysł, sam tak powiedział), a problem jest nadal. Moi byli faceci też oglądali czasem porno, nigdy nie miałam z tym problemu, bo to nie rzutowało na nasze życie seksualne, ale kiedy widzę jak to u nas wygląda to jestem zazdrosna o wszystko, o porno, o inne dziewczyny, moja samoocena szoruje po dnie. On mi cały czas powtarza, że to nie ma ze mną nic wspólnego, że to on ma problem, a ja mu się podobam, dużo jest między nami dotykania, przytulania, całowania, tylko nie seksu. Ja w wyniku tych niepowodzeń zaczęłam się dystansować, nie inicjuję już żadnych kontaktów seksualnych i on to zauważył, ale nie wiem czy potrafię inaczej. Kojarzy mi się to teraz ze stresem i kolejnym ciosem w moje niestabilne poczucie wartości. On cały czas próbuje się do mnie dobierać, wiem że mu na mnie zależy i nie chce mnie stracić, powiedział ostatnio, że nie chce mnie rozczarować... Kocham go, zależy mi na nim, nie mam pojęcia jak mam się zachowywać w tej sytuacji, jak mu odmawiam to mam wyrzuty sumienia, jak do czegoś dochodzi i znowu jest źle to mam gulę w gardle i mam ochotę powiedzieć coś złośliwego, ale duszę całą frustrację w sobie. Dzisiaj mi się ulało i jak zaczął coś inicjować to mu powiedziałam, żeby dał sobie spokój i zrobił sobie dobrze przy porno, ja mu nie będę przeszkadzać. Wiem, że jest mu przykro i że takie komentarze jeszcze pogarszają sprawę, ale podchodzę do tego BARDZO emocjonalnie Chodzi mi po głowie zaproponowanie otwartego związku, ale wiem że on by tego nie chciał... Z kolei mnie paraliżuje perspektywa mierzenia się z tym problemem i mój pierwszy odruch to ucieczka w biały związek i realizowanie się seksualne z innymi ludźmi. Co robić?

Przeżywałam niedawno podobną relację, tyle że bez zaangażowania emocjonalnego z mojej strony. I przez prawie pół roku seks był raz, trwał 30 sekund. Jak dochodziło co do czego to mu opadał i też były głupie tłumaczenia "z innymi też tak miałem, ale potem mi przechodziło". Żadnych wizyt u lekarza, seksuologa, po prostu "kiedyś mi przejdzie" i "to ze stresu". Jak ja coś inicjowałam to potrafił udawać że śpi, a jak próbowałam zacząć rozmowę na ten temat to mówił "musisz mnie bardziej stresować?"
Ja stwierdziłam, że ani seksu z tego nie mam, ani miłości, a przyjaciół mi nie brakuje, żeby ciągnąć taką znajomość bez sensu.
Wiem co czujesz, wiem jak to jest, zaczynasz szukać winy w sobie. Dej se spokój, masz prawo żyć w normalnym związku.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Rilla82]

Jeśli chodzi o czas trwania ewentualnej terapii, to nie ma co z góry przesądzać. Rzeczywiście z reguły są to procesy raczej średnio- i długoterminowe, ale bywa też inaczej. To zależy od kilku czynników. Natomiast tak czy inaczej nie zmienia to faktu, że Autorka w pierwszej kolejności powinna pomyślec o swoim komforcie. Może warto samej się skonsultować z terapeutą? To może pomóc „uporządkować” temat.

[DrDoom]

Napisane przez BlackOutDays

No cóż, nie musiałam z nim rozmawiać, sam zobaczył ten wątek, byliśmy razem w mieszkaniu jak go pisałam... Powiedział, że umówi się do seksuologa, no i z jednej strony dobrze, że chce z tym coś zrobić, a z drugiej nadal czuję się żałośnie, że mój facet musi iść do lekarza żeby być w stanie uprawiać ze mną seks
Obiecał że więcej tutaj nie zajrzy, powiedziałam mu, że jak pojawi się tu coś istotnego to sama mu powiem, mam nadzieję że dotrzyma słowa.
Zastanawiam się czy coś takiego da się w ogóle naprawić pod względem emocjonalnym, przecież nawet jak będzie się "oduczał" porno z pomocą specjalisty to ja i tak będę wiedziała, że przecież tak naprawdę jego podniecają laski w internecie, a ja jestem jakimś marnym substytutem...
Sama już nie wiem, zobaczę co będzie dalej, jak wyjdzie z tym seksuologiem, no a w ostatecznym wypadku wiem że chyba nie ma innej opcji niż rozstanie Nie jestem w stanie żyć w związku bez seksu, o ironio, moja ostatnia kilkuletnia relacja rozpadła się między innymi przez brak bliskości seksualnej, z tym że mój były akurat nie miał żadnych zaburzeń erekcji ani nie był uzależniony od porno, po prostu miał niskie libido i traktowaliśmy się trochę jak rodzeństwo a nie para...

Większość facetów ogląda porno, dzielą się tylko na takich którzy się do tego przyznają lub nie
I mimo wszystko większość wie, że to tylko przypadkowa lala przy widoku której robi sobie dobrze.
W wielu sytuacjach problem z utrzymaniem erekcji nie wynika z "uzależnienia" od porno, i tego, że normalny seks już nie wystarcza, tylko dlatego, że misio pysio się źle masturbuje.
Za wzwód i odczucia odpowiada główka penisa, więc jeżeli namiętnie ją molestuje 2x dziennie, to przyzwyczaja ją do mocniejszych wrażeń, ruchy w pochwie są delikatniejsze, więc mimo podniecenia, sprzęt opada.
Niech się zabawia trzonem a główce da się bawić "klasycznie" i będzie lepiej : P