Jestem zerem

[Aelora]

Napisane przez JackSparrow50

O wydawaniu na bzdety mowilem w kontekście terapii. Na silownie mialem mega opory zeby pojsc. Poszedem pierwszy raz i przed wejsciem zawrocilem widzac ludzi ktorzy wchodza i wychodza. Drugi raz zawrocilem w szatni bo znowu sie stresowalem przed ludzmi. Za trzecim razem dopiero normalnie wszedlem, zalozylem sluchawki i zrobile swoje. Dalej czuje napiecie ale robie po prostu swoje i sie wylaczam.

Nie wiem wyobrazalem sobie jakies spacery po plazy, chodzenie do restauracji we 2 itd. do klubow nie bo zadnej przyjemnosci mi to nie sprawia. Pewnie ze sie nie nadaje do zwiazku. Ale z drugiej strony na cholere mam sie zmuszac do chodzenia w miejsca w ktore nie chce chodzic np. kluby..

No to może fobia społeczna? https://spokojwglowie.pl/fobia-spole...jawy-leczenie/
Z twojego opisu wynika, że to chyba coś poważniejszego niż introwertyzm, skoro odczuwasz taki lęk i niechęć przed kontaktem z ludźmi. Przy takiej skali problemu serio pomyśl o terapii przy okazji robienia certyfikatów i chodzenia na siłownię. Nie musisz się zmuszać do chodzenia w miejsca, których nie lubisz, ale problem w tym, że ty praktycznie nigdzie nie wychodzisz, nawet do tych spokojniejszych miejsc typu restauracja. A jak chodzisz w znajome miejsca, gdzie czujesz się bezpieczniej, np. praca, siłownia czy kursy językowe też odczuwasz stres i nikogo nie poznajesz.

[Laief]

Napisane przez JackSparrow50

Pod masę.

fbw?

Napisane przez JackSparrow50

No i super ja nie wierze ze terapeuta jest w stanie mi pomoc. Moze gdybym trafil tam w gimnazjum albo liceum to moze. W szkole nabywa sie umiejetnosci spoleczne. Nigdy nie bylem zadnej 18, nigdy nie robilem swoich urodzin, nie bylem na studiowce, nie bylem klubie itd. Skala mojego zacofania spolecznego jest ogromna

W twoim wieku moje 'zacofanie spoleczne'* było na podobnym poziomie. A terapia jeszcze dużo, dużo później i aktualnie jest sztos. Jara mnie pędzący progres, łączenie kropek i możliwości by widzieć więcej. Jednak to sam musisz poczuć chęci do pracy nad sobą na terapii. Bez tego to nic nie da. Nic na siłę. Chodzi mi wyłącznie o podkreślenie, że zawsze jest opcja by terapeuta pomogl. Pytanie tylko czy tego chcemy.
*Mimo tego podobieństwa w przykładach, widzę między nami na pewno jedna znaczaca różnice - mi to nigdy nie przeszkadzało. To był mój wybór. Nie mam ciśnienia, żeby iść do klubu jeśli nie mam ochoty. Tak samo z poznawaniem kobiet. Wyjdę i poznam kogoś interesującego - super. Jeśli nie - też git.

[Hermiona83]

Mieszkam w Warszawie :P

7000 brutto u młodej osoby to nadal złapanie pana Boga za nogi. A ty jojczysz.

I faktycznie, mediana, nie średnia, ale to tym bardziej - pół kraju zarabia mniej od ciebie. A ty od razu chcesz mieć miliony, mieszkanie i co tam jeszcze.

[JackSparrow50]

Napisane przez Aelora

No to może fobia społeczna? https://spokojwglowie.pl/fobia-spole...jawy-leczenie/
Z twojego opisu wynika, że to chyba coś poważniejszego niż introwertyzm, skoro odczuwasz taki lęk i niechęć przed kontaktem z ludźmi. Przy takiej skali problemu serio pomyśl o terapii przy okazji robienia certyfikatów i chodzenia na siłownię. Nie musisz się zmuszać do chodzenia w miejsca, których nie lubisz, ale problem w tym, że ty praktycznie nigdzie nie wychodzisz, nawet do tych spokojniejszych miejsc typu restauracja. A jak chodzisz w znajome miejsca, gdzie czujesz się bezpieczniej, np. praca, siłownia czy kursy językowe też odczuwasz stres i nikogo nie poznajesz.

Ciężko stwierdzić jakbym miał fobie społeczna to raczej nie dawałabym rady chodzic do korpo a jakoś daje. Stresują mnie najbardziej nieformalne sytuacje. Gadanie o rzeczach typu kto co robił w weekend, jak ktoś plotkuje itp. Do restauracji czy barów mlecznych chodze akurat, nie mam z tym problemu. Ofc samemu bo i tak nie mam z kim. Łatwiej mi to przychodzi niż pojscie na siłownię ale na silownie chodze bo muszę inaczej beznadziejnie bym wyglądał. W pracy faktycznie poznaje ludzi krótko jeszcze jestem ale dobrze się czuje z nimi trafiłem na super ludzi choć nieraz i tak jest dupa bo się stresuje jak tematy schodzą na luźniejsze.

[aninudy]

Napisane przez Hermiona83

Oraz jojczenie, że się zarabia "tylko" 7000 brutto (czyli gruuuuuuuuuubo powyżej średniej krajowej) w wieku 23 lat... Pachnie trollem.

I jego ludzie z roku juz pewnie z 10 k zarabiają xd
Troll jak nic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[JackSparrow50]

2x w tygodniu góra raz dół.
Jak szedłem na terapię miałem normalne nastawienie a teraz nie mam I nie mi się chce szukać kolejnej. Nie wiem czy to jest standard ale nie mam ochoty płacić komuś kto nawet nie pamieta co ostatnio mówiłem. Po drugie nie mam ochoty w kółko gadać o dzieciństwie i ojcu pijaku. Na mnie to nie działa wolę zajac się tym co teraz i w przyszłości.

[Aelora]

Napisane przez JackSparrow50

Ciężko stwierdzić jakbym miał fobie społeczna to raczej nie dawałabym rady chodzic do korpo a jakoś daje. Stresują mnie najbardziej nieformalne sytuacje. Gadanie o rzeczach typu kto co robił w weekend, jak ktoś plotkuje itp. Do restauracji czy barów mlecznych chodze akurat, nie mam z tym problemu. Ofc samemu bo i tak nie mam z kim. Łatwiej mi to przychodzi niż pojscie na siłownię ale na silownie chodze bo muszę inaczej beznadziejnie bym wyglądał. W pracy faktycznie poznaje ludzi krótko jeszcze jestem ale dobrze się czuje z nimi trafiłem na super ludzi choć nieraz i tak jest dupa bo się stresuje jak tematy schodzą na luźniejsze.

Większość konwersacji to taki small talk, co kto robił w weekend, co oglądał, co poleca. I poza jakimiś bzdurnymi, wulgarnymi rozmowami nie ma w tym nic złego. Jakie tematy rozmów byłyby dla ciebie mniej stresujące?

[JackSparrow50]

Napisane przez Hermiona83

Mieszkam w Warszawie :P

7000 brutto u młodej osoby to nadal złapanie pana Boga za nogi. A ty jojczysz.

I faktycznie, mediana, nie średnia, ale to tym bardziej - pół kraju zarabia mniej od ciebie. A ty od razu chcesz mieć miliony, mieszkanie i co tam jeszcze.

To porównaj te 7000 brutto do średniej albo mediany w Warszawie a nie z calej Polski.

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 22:56 ----------

Napisane przez Aelora

Większość konwersacji to taki small talk, co kto robił w weekend, co oglądał, co poleca. I poza jakimiś bzdurnymi, wulgarnymi rozmowami nie ma w tym nic złego. Jakie tematy rozmów byłyby dla ciebie mniej stresujące?

No nie ma w tym pewnie nic zlego ale stresuje sie bo koniec koncow i tak okaze sie ze jestem gorszy. Ostatnio w pracy ludzie gadali kto w jakich klubach ostatnio byl. Zmyslilem cos na szybko wymieniłem jakiś 1 klub i powiedziałem ze wole domowki. Jakbym powiwdzial że nigdzie nie chodze to byłbym pewnie dziwadłem. Ekonomia, finanse tylko to mnie nie stresuje.

[Aelora]

Napisane przez JackSparrow50

No nie ma w tym pewnie nic zlego ale stresuje sie bo koniec koncow i tak okaze sie ze jestem gorszy. Ostatnio w pracy ludzie gadali kto w jakich klubach ostatnio byl. Zmyslilem cos na szybko wymieniłem jakiś 1 klub i powiedziałem ze wole domowki. Jakbym powiwdzial że nigdzie nie chodze to byłbym pewnie dziwadłem. Ekonomia, finanse tylko to mnie nie stresuje.

Znowu przejmujesz się czy będziesz gorszy bo spędzasz czas po swojemu i na szybko zmyślasz coś żeby nie odstawać od innych. Jedni byli w klubach bo tak lubią, ty mogłeś w tym czasie iść na siłownię, rower, robić cokolwiek innego. Trudno mi uwierzyć, że wszyscy są klonami i robią ciągle to samo, a ty jeden masz inne zainteresowania. Jak na dorosłego człowieka zachowujesz się jak nastolatek, który boi się mieć swoje zdanie i odstawać od grupy bo nie będą go akceptować. Jak jesteś w porządku będą cię lubić i szanować takim jakim jesteś.

[Yellow Me]

Napisane przez JackSparrow50

Ciężko stwierdzić jakbym miał fobie społeczna to raczej nie dawałabym rady chodzic do korpo a jakoś daje. Stresują mnie najbardziej nieformalne sytuacje. Gadanie o rzeczach typu kto co robił w weekend, jak ktoś plotkuje itp. Do restauracji czy barów mlecznych chodze akurat, nie mam z tym problemu. Ofc samemu bo i tak nie mam z kim. Łatwiej mi to przychodzi niż pojscie na siłownię ale na silownie chodze bo muszę inaczej beznadziejnie bym wyglądał. W pracy faktycznie poznaje ludzi krótko jeszcze jestem ale dobrze się czuje z nimi trafiłem na super ludzi choć nieraz i tak jest dupa bo się stresuje jak tematy schodzą na luźniejsze.

Owszem to co opisujesz to jak najbardziej fobia społeczna, wiem bo znam temat. Możesz nie przyjmować tego do wiadomości, ale tak jest. Fizyczne objawy lęku i stresu w sytuacjach społecznych to objaw fobii społecznej, do tego niska samoocena. Dobry terapeuta od razu by to zdiagnozował. Ten strach przed wejściem na siłownię - typowe dla fobii.

Psychiatra - leki przeciwlękowe i terapia plus praca własna - to jest rozwiązanie, by jakoś polepszyć sobie życie, niekoniecznie wyleczyć to w całości, bo to trudne.
I owszem można chodzić do korpo i nawet dobrze czuć się w środowisku pracy i tam dawać świetnie radę, ale kuleć w tematach towarzyskich.

[cava]

Napisane przez JackSparrow50

No nie ma w tym pewnie nic zlego ale stresuje sie bo koniec koncow i tak okaze sie ze jestem gorszy. Ostatnio w pracy ludzie gadali kto w jakich klubach ostatnio byl. Zmyslilem cos na szybko wymieniłem jakiś 1 klub i powiedziałem ze wole domowki. Jakbym powiwdzial że nigdzie nie chodze to byłbym pewnie dziwadłem. Ekonomia, finanse tylko to mnie nie stresuje.

Mam dzieci ( w sensie 1 córka i jej partner) w twoim wieku, pracują w korpo, mieszkają w Warszawie.
Nie bywają w klubach.

Wiec serio, to nie jest tak, ze wszyscy robią to samo i to jest właśnie jakieś lepsze. Ludzie wieczorami robią różne rzeczy: grają w gry na komputerach w domu, idą na rower, na jakieś jedzenie, na siłownie czy inny sport(bo silka to nie jest jedyny lepszy sport jakiś), czytają książkę, idą do rodziny posiedzieć, gapia się w netfliksa albo instagrama, albo kładą się i lezą odpoczywając, albo szydełkują, albo cokolwiek.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[alicjaross]

A na tych studiach też nikt z Tobą nie rozmawiał? Ja raczej też jestem wycofana, ale często ludzie mnie sami zagadywali. Mi w temacie śmiałości bardzo pomógł Tinder, przy którymś spotkaniu to się nawet nie stresowałam a i faceta znalazłam. Ale to taki trening, za bardzo się przejmujesz co ludzie myślą, gdyby mi ktoś powiedział, ze ie był w klubie miałabym to gdzieś i tego nie analizowała i z wieloma tematami mam podobnie, a na ludzi na siłowni to w ogóle nie zwracam uwagi i zapewniam Cię, że masa ludzi ma podobnie

[chacaos]

Napisane przez Yellow Me

Owszem to co opisujesz to jak najbardziej fobia społeczna, wiem bo znam temat. Możesz nie przyjmować tego do wiadomości, ale tak jest. Fizyczne objawy lęku i stresu w sytuacjach społecznych to objaw fobii społecznej, do tego niska samoocena. Dobry terapeuta od razu by to zdiagnozował. Ten strach przed wejściem na siłownię - typowe dla fobii.

Psychiatra - leki przeciwlękowe i terapia plus praca własna - to jest rozwiązanie, by jakoś polepszyć sobie życie, niekoniecznie wyleczyć to w całości, bo to trudne.
I owszem można chodzić do korpo i nawet dobrze czuć się w środowisku pracy i tam dawać świetnie radę, ale kuleć w tematach towarzyskich.

Dokładnie tak. Im szybciej ludzie tacy jak autor zaczną być szczerzy ze sobą zamiast używać introwertyzmu jako terminu-parasola obejmującego wszystko od traum i fobii po zwyczajne bycie nudziarzem lub bucem, tym większą będą mieli szansę wyjść z beznadziei i zacząć żyć.

[Laief]

Napisane przez JackSparrow50

2x w tygodniu góra raz dół.
Jak szedłem na terapię miałem normalne nastawienie a teraz nie mam I nie mi się chce szukać kolejnej. Nie wiem czy to jest standard ale nie mam ochoty płacić komuś kto nawet nie pamieta co ostatnio mówiłem. Po drugie nie mam ochoty w kółko gadać o dzieciństwie i ojcu pijaku. Na mnie to nie działa wolę zajac się tym co teraz i w przyszłości.

A ten 3x to jaki trening? Sam plan rozpisywałes, czy ktoś się tym zajął?

Nie no, luz. Właśnie do tego się odnoszę - jak teraz nie widzisz sensu terapii to nie idź. To też jest ok. Jednak jeśli kiedyś zmienisz zdanie to idź. Po prostu trafiłeś na złego terapeutę. Czasami ofc zapomną o jakimś fakcie o którym rozmawialiście, bo mają mnostwo pacjentów. Zdarza się. To też tylko człowiek. Natomiast jeśli byłoby to notoryczne lub byłoby to coś naprawdę istotnego to mega słabo. Są również różne nurty terapii. Czasami jak już trafisz na nurt, który Ci odpowiada to później znowu czasami trzeba pokombinować z różnymi terapeutami, bo ważne jest złapanie więzi i poczucie bezpieczeństwa. Mówię - ja w twoim wieku też odpuściłam terapie. Dopiero za którymś razem trafiłam na terapeutke, która jest super. Później zamierzam również pójść w inny nurt, jednak to wiąże się z zaczynaniem od nowa i szukaniem nowego terapeuty. A siłownia to rzecz, która jest u mnie tuż za terapia, jeśli chodzi o rzeczy, które robią mi dobrze na głowę.

A skąd u Ciebie takie cisnienie na kluby, czy jakieś dopasowanie do reszty? Tzn jak oni mówią, że gdzieś byli, to Ty również, nawet gdy tak nie było. Zobacz, pomimo podobieństwa w 'zacofaniu społecznym' wielka różnice robi właśnie fakt, że mi nie przeszkadzały nigdy moje wybory o imprezach, klubach, itd. Problem jest w przyczynie, która do tego prowadzi. Może zastanowisz się czemu?

[aninudy]

Jak skumaja, że ściemniasz to będzie tylko gorzej. Trzeba było powiedzieć prawdę, że nie byłeś, ale jestes chętny do takiej rozrywki. Jeżeli lubisz kluby oczywiście.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[aninudy]

Może by sie temat rozwinął i byłoby wyjście klubowe z pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:23 ----------

I dobrze piszą tutaj o terapii. Poszukaj innego terapeuty bo będziesz się latami męczył ze sobą, a dobry terapeuta pomaga bardzo. Zwłaszcza, że jak piszesz hajsu Ci na terapię nie brakuje, a w tak młodym wieku to różnie z hajsem bywa l. Więc pomóż sobie i znajdź terapię, która Ci podpasuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[JackSparrow50]

Napisane przez Aelora

Znowu przejmujesz się czy będziesz gorszy bo spędzasz czas po swojemu i na szybko zmyślasz coś żeby nie odstawać od innych. Jedni byli w klubach bo tak lubią, ty mogłeś w tym czasie iść na siłownię, rower, robić cokolwiek innego. Trudno mi uwierzyć, że wszyscy są klonami i robią ciągle to samo, a ty jeden masz inne zainteresowania. Jak na dorosłego człowieka zachowujesz się jak nastolatek, który boi się mieć swoje zdanie i odstawać od grupy bo nie będą go akceptować. Jak jesteś w porządku będą cię lubić i szanować takim jakim jesteś.

Bo zaraz wyjdzie w takiej rozmowie że nie mam znajomych. A normalnym ludziom to sie w glowie nie miesci ze mozna nie miec zadnych znajomych i wtedy w pracy, szkole i potem pewnie dostaje się łatkę dziwadła. Wprost może nikt nie powie ale za plecami jak nic będą gadać.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:54 ----------

Napisane przez Yellow Me

Owszem to co opisujesz to jak najbardziej fobia społeczna, wiem bo znam temat. Możesz nie przyjmować tego do wiadomości, ale tak jest. Fizyczne objawy lęku i stresu w sytuacjach społecznych to objaw fobii społecznej, do tego niska samoocena. Dobry terapeuta od razu by to zdiagnozował. Ten strach przed wejściem na siłownię - typowe dla fobii.

Psychiatra - leki przeciwlękowe i terapia plus praca własna - to jest rozwiązanie, by jakoś polepszyć sobie życie, niekoniecznie wyleczyć to w całości, bo to trudne.
I owszem można chodzić do korpo i nawet dobrze czuć się w środowisku pracy i tam dawać świetnie radę, ale kuleć w tematach towarzyskich.

Pewnie tak nawet jak mnie w pracy pochwala to wychodze zestresowany.
A terapeutka mowila mi w sprawie silowni ze nie ma w tym nic dziwnego i wiele ludzi tak ma i zebym po prostu sprobowal drugi, trzeci raz pojsc na silownie i tyle. Nic czego bym nie wiedzial.

O psychiatrze nawet myslalem ale uwazam ze to oglupianie sie jakimis prochami. Moze i te prochy dalyby w zakresie stresu jakas poprawe tyle ze ja po prostu nie chce sie oglupiac jakims syfem z milionem skutkow ubocznych. W pracy pewnie moglbym robic 50% tego co teraz.

---------- Dopisano o 18:03 ---------- Poprzedni post napisano o 18:01 ----------

Napisane przez cava

Mam dzieci ( w sensie 1 córka i jej partner) w twoim wieku, pracują w korpo, mieszkają w Warszawie.
Nie bywają w klubach.

Wiec serio, to nie jest tak, ze wszyscy robią to samo i to jest właśnie jakieś lepsze. Ludzie wieczorami robią różne rzeczy: grają w gry na komputerach w domu, idą na rower, na jakieś jedzenie, na siłownie czy inny sport(bo silka to nie jest jedyny lepszy sport jakiś), czytają książkę, idą do rodziny posiedzieć, gapia się w netfliksa albo instagrama, albo kładą się i lezą odpoczywając, albo szydełkują, albo cokolwiek.

Super gratuluje tez bym tak chcial.

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ----------

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

nie wiem ja sie tym ludziom specjalnie nie chwale ze "o zdalem certyfikat wiec jestem alfa i omega". nie robie tego zeby sie chwalic. jedynie jak ktos o to pyta to odpowiadam.

[JackSparrow50]

Napisane przez alicjaross

A na tych studiach też nikt z Tobą nie rozmawiał? Ja raczej też jestem wycofana, ale często ludzie mnie sami zagadywali. Mi w temacie śmiałości bardzo pomógł Tinder, przy którymś spotkaniu to się nawet nie stresowałam a i faceta znalazłam. Ale to taki trening, za bardzo się przejmujesz co ludzie myślą, gdyby mi ktoś powiedział, ze ie był w klubie miałabym to gdzieś i tego nie analizowała i z wieloma tematami mam podobnie, a na ludzi na siłowni to w ogóle nie zwracam uwagi i zapewniam Cię, że masa ludzi ma podobnie

no mam na studiach kolege i kolezanke tylko ze te znajomosci nie wychodza poza uczelnie. to nie jest tak ze zapytam sie ich i zaraz wyjdziemy na miasto. raz nawet probowalem to olewka w stylu nie mam czasu a na uczelni sami do mnie zagaduja. moze wyglad jest moim problemem i kolezanka wstydzi sie ze mna gdzies pokazac. albo po prostu jestem nudny nie wiem.

co do tindera to jestes kobieta wiec wystarczy ze go sobie zrobisz i masz wielu chetnych na spotkanie. w zyciu tez zawsze jakis chlopak cie zagadac moze. W druga strone to tak nie dziala. Ale tak mimo wszystko myslalem sobie zeby tego tindera zalozyc ale za jakis rok jak zrealizuje wiekszosc celow. Poki co nie ma to zadnego sensu bo nic soba nie reprezentuje.

---------- Dopisano o 18:13 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ----------

Napisane przez chacaos

Dokładnie tak. Im szybciej ludzie tacy jak autor zaczną być szczerzy ze sobą zamiast używać introwertyzmu jako terminu-parasola obejmującego wszystko od traum i fobii po zwyczajne bycie nudziarzem lub bucem, tym większą będą mieli szansę wyjść z beznadziei i zacząć żyć.

ta oglupianie sie prochami super rozwiązanie problemu.

---------- Dopisano o 18:19 ---------- Poprzedni post napisano o 18:13 ----------

Napisane przez Laief

A ten 3x to jaki trening? Sam plan rozpisywałes, czy ktoś się tym zajął?

Nie no, luz. Właśnie do tego się odnoszę - jak teraz nie widzisz sensu terapii to nie idź. To też jest ok. Jednak jeśli kiedyś zmienisz zdanie to idź. Po prostu trafiłeś na złego terapeutę. Czasami ofc zapomną o jakimś fakcie o którym rozmawialiście, bo mają mnostwo pacjentów. Zdarza się. To też tylko człowiek. Natomiast jeśli byłoby to notoryczne lub byłoby to coś naprawdę istotnego to mega słabo. Są również różne nurty terapii. Czasami jak już trafisz na nurt, który Ci odpowiada to później znowu czasami trzeba pokombinować z różnymi terapeutami, bo ważne jest złapanie więzi i poczucie bezpieczeństwa. Mówię - ja w twoim wieku też odpuściłam terapie. Dopiero za którymś razem trafiłam na terapeutke, która jest super. Później zamierzam również pójść w inny nurt, jednak to wiąże się z zaczynaniem od nowa i szukaniem nowego terapeuty. A siłownia to rzecz, która jest u mnie tuż za terapia, jeśli chodzi o rzeczy, które robią mi dobrze na głowę.

A skąd u Ciebie takie cisnienie na kluby, czy jakieś dopasowanie do reszty? Tzn jak oni mówią, że gdzieś byli, to Ty również, nawet gdy tak nie było. Zobacz, pomimo podobieństwa w 'zacofaniu społecznym' wielka różnice robi właśnie fakt, że mi nie przeszkadzały nigdy moje wybory o imprezach, klubach, itd. Problem jest w przyczynie, która do tego prowadzi. Może zastanowisz się czemu?

sam sobie rozpisalem. podczas treningu skupiam sie bardziej na wybranych partiach miesniowych i tyle.

nie wiem skad po prostu moze to synonim zabawy juz mniejsza o kluby moze byc wyjscie gdziekolwiek w piatek. normalni mlodzi ludzie sie bawia korzystaja z zycia a ja nie i wiem ze to jest moja wina. wstydze sie ze w rozmowie wyjdzie ze nie mam zadnych znajomych z ktorymi moglbym gdziekolwiek wyjsc. mlode osoby wiecznie cos pisza na messengerze czy innych komunikatorach.

---------- Dopisano o 18:23 ---------- Poprzedni post napisano o 18:19 ----------

Napisane przez aninudy

Może by sie temat rozwinął i byłoby wyjście klubowe z pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:23 ----------

I dobrze piszą tutaj o terapii. Poszukaj innego terapeuty bo będziesz się latami męczył ze sobą, a dobry terapeuta pomaga bardzo. Zwłaszcza, że jak piszesz hajsu Ci na terapię nie brakuje, a w tak młodym wieku to różnie z hajsem bywa l. Więc pomóż sobie i znajdź terapię, która Ci podpasuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

mamy troche wyjsc z pracy tak co 2-3 miesiace. wyjazd tez bedzie. problem w tym ze jak juz to jest to ja zamiast wyluzowac stresuje sie tym. znacznie mniej stresuje sie w pracy.
nie wiem w jaki sposob terapia mialaby mi pomoc. znowu poopowiadam o dziecinstwie i co ma z tego wyniknac?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez JackSparrow50

Bo zaraz wyjdzie w takiej rozmowie że nie mam znajomych. A normalnym ludziom to sie w glowie nie miesci ze mozna nie miec zadnych znajomych i wtedy w pracy, szkole i potem pewnie dostaje się łatkę dziwadła. Wprost może nikt nie powie ale za plecami jak nic będą gadać.

.

Zaskoczę Cię - ludzie mają cię w nosie. Dziesiątki ludzi w weekend odpoczywa, jedzie do rodziny i chodzi na spacery. Jeśli przedstawiasz swoje spędzanie czasu "nudno" to jest nudny odbiór. Nawet zbieranie znaczków można przestawić w interesujący sposób.



Nie znam nikogo dorosłego, który szalałaby w każdy weekend. Większość piątek, piątunio - w końcu się wyśpię.


Po tinderze - rzucasz te same hasła co w poprzednim wątku. Po za tym, skoro myślisz o założeniu, skąd wiesz jaki będzie efekt?

[JackSparrow50]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89594818]Zaskoczę Cię - ludzie mają cię w nosie. Dziesiątki ludzi w weekend odpoczywa, jedzie do rodziny i chodzi na spacery. Jeśli przedstawiasz swoje spędzanie czasu "nudno" to jest nudny odbiór. Nawet zbieranie znaczków można przestawić w interesujący sposób.



Nie znam nikogo dorosłego, który szalałaby w każdy weekend. Większość piątek, piątunio - w końcu się wyśpię.


Po tinderze - rzucasz te same hasła co w poprzednim wątku. Po za tym, skoro myślisz o założeniu, skąd wiesz jaki będzie efekt? [/QUOTE]
W sumie to tak. Przyzwyczajenia w glowie mam jeszcze ze szkoły gdzie ludzie tygodniami wypominali takie bzdety. Nie twierdzę że w szaleją w każdy weekend tylko kiedy chcą.

Co do tindera to wystarczy zobaczyć jaki % użytkowników to faceci a jaki % kobiety.

[alicjaross]

Nawet jak nikogo nie znajdziesz to chociaz wyjdziesz do ludzi. Z kimś się spotkasz porozmawiasz. Co do klubów to słyszałam że są jakieś grupy na fb i tam się ludzie umawiają i wychodzą razem. Ja w klubie bylam kilka razy w życiu i jakoś nie czuję żeby moje życie bylo dzięki temu lepsze, wiec trochę przesadzasz

[JackSparrow50]

Napisane przez alicjaross

Nawet jak nikogo nie znajdziesz to chociaz wyjdziesz do ludzi. Z kimś się spotkasz porozmawiasz. Co do klubów to słyszałam że są jakieś grupy na fb i tam się ludzie umawiają i wychodzą razem. Ja w klubie bylam kilka razy w życiu i jakoś nie czuję żeby moje życie bylo dzięki temu lepsze, wiec trochę przesadzasz

Już nie chodzi o te kluby bo wszyscy na to zwrócili uwagę. Gdziekolwiek wyjdziesz to pełno ludzi w parach. Do teatru idziesz pary albo grupki. Na jedzenie Do restauracji pod blokiem? Ludzie siedzą w parach, mają randki. Sla nich to zupełnie normalne tak jak wyjscie do sklepu. Ja nigdy w czymś takim nie uczestniczyłem.

Tyle że na tinderze to nie jest takie proste z perspektywy faceta. Raz że masz o wiele mniej par dwa że para to jedno a doprowadzenie w ogole do spotkanie to drugie. Zresta tam liczy się wygląd a ja pewnie nie wyglądam dobrze.

[chacaos]

Napisane przez JackSparrow50

ta oglupianie sie prochami super rozwiązanie problemu.

Rany, ignorancja rodem z wiochy zabitej dechami. Fobia społeczna przez którą potrzebujesz 3 podejść żeby wejść na siłownię Twoim zdaniem nie jest ogłupiająca i nie robi Ci więcej syfu w życiu niż kiedykolwiek zrobiłby lek brany zgodnie z zaleceniami lekarza?

[JackSparrow50]

Napisane przez chacaos

Rany, ignorancja rodem z wiochy zabitej dechami. Fobia społeczna przez którą potrzebujesz 3 podejść żeby wejść na siłownię Twoim zdaniem nie jest ogłupiająca i nie robi Ci więcej syfu w życiu niż kiedykolwiek zrobiłby lek brany zgodnie z zaleceniami lekarza?

Nie mam zamiaru zwalać wszystkiego na fobie, nerwice czy inne. Tak potrzebowałem 3 podejść ale koniec końców skutecznie i nie musze się truć zeby wejsc na siłownie. Prochy magicznie nie rozwiążą problemów a co najwyżej chwilowo wycisza problem. Równie dobrze możesz dac radę w stylu napij się alkoholu to będziesz się mniej stresować przy ludziach..

[Aelora]

Napisane przez JackSparrow50

Nie mam zamiaru zwalać wszystkiego na fobie, nerwice czy inne. Tak potrzebowałem 3 podejść ale koniec końców skutecznie i nie musze się truć zeby wejsc na siłownie. Prochy magicznie nie rozwiążą problemów a co najwyżej chwilowo wycisza problem. Równie dobrze możesz dac radę w stylu napij się alkoholu to będziesz się mniej stresować przy ludziach..

Ale przecież farmakologia może, ale nie musi być włączona jeśli kategorycznie tego nie chcesz i nie ma ku temu wskazań. Podstawą jest psychoterapia, nauka poprawnych zachowań w sytuacjach społecznych i likwidacja negatywnych schematów myślowych. Tutaj też musisz współpracować, żeby osiągnąć pozytywne efekty zamiast podchodzić na zasadzie "nie, nie ma pan/i racji, ja i tak zrobię po swojemu", bo to mija się z celem.

Napisane przez JackSparrow50

Bo zaraz wyjdzie w takiej rozmowie że nie mam znajomych. A normalnym ludziom to sie w glowie nie miesci ze mozna nie miec zadnych znajomych i wtedy w pracy, szkole i potem pewnie dostaje się łatkę dziwadła. Wprost może nikt nie powie ale za plecami jak nic będą gadać.

Nie musisz się spowiadać ani wymyślać, że byłeś gdzieś z X,Y i Z. Po prostu w weekend robiłeś to co chciałeś i tyle. Small talk jest właśnie small talkiem - ludzie pogadają sobie, ale nie analizują dogłębnie co kto powiedział i zaraz o tym zapomną. Przywiązujesz strasznie dużą uwagę do tego co pomyśli sobie towarzystwo w pracy, gdzie zwykle więzi są już luźniejsze bo za jakiś czas każdy z was może pracować gdzie indziej. Jak koniecznie szukasz towarzystwa, poszukaj np. na facebooku jakichś grup zainteresowań, często organizują tam wspólne wyjścia w różne miejsca, więc wtedy będziesz mógł spokojnie chwalić się co robiłeś.

[v-x-n]

Hej, wiesz co, troche przykro sie to wszystko czyta.

Musisz naprawde zmienic nastawienie - do siebie. Wiem, ze bycie cichym i wycofanym bardziej przeszkadza w kontaktach niz pomaga (sama taka jestem), ale zaakceptowanie faktu, ze jestes jaki jestes jest pierwszym krokiem do sukcesu.

Bycie introwertykiem jest ok, nie powinienes sie tego wstydzic. Doskonale rozumiem sytuacje z silownia - gdy pisales, ze zawrociles ze trzy razy zanim udalo ci sie wykonac trening. Tez mam takie akcje na koncie, przelamalam schemat i juz mi sie to nie zdarza.

Paradoksalnie pomoglo mi mowienie ludziom wprost jak sie czuje - jak kogos poznaje, to prosto z mostu informuje, ze jestem niesmiala, zeby sie nie zrazali jak np. bede dukac, bo po prostu potrzebuje czasu, zeby sie odtworzyc i poczuc komfortowo. Jezeli cos mnie stresuje, np. jest za duzo ludzi, a ja musze publicznie cos powiedziec, to tez przyznaje na glos, ze wystapienia przed tlumem to nie moja bajka, wiec z gory uprzedzam i przepraszam w razie jakichs niedociagniec. Dla mnie samo to sprawilo cuda, nie tylko zdjelo olbrzymia presje (bo nie ma stresu, ze sie "wyda", ze jestem introwertykiem), ale przekonalam sie tez, ze ludzie podchodza do mnie z wieksza zyczliwoscia i zrozumieniem. Sprobuj.

Bycie ekstrawertykiem na pewno jest pomocne przy zawieraniu kontaktow, ale jest cala masa ludzi, ktorzy preferuja spokojniejsze osobowosci. Do relacji romantycznych zawsze wybieralam tych cichszych chlopakow, mysle, ze niesmialosc jest momentami wrecz urocza u faceta.

[alicjaross]

A jak chodziłeś na rozmowy o pracę to się nie stresowałeś?

[Yellow Me]

Napisane przez JackSparrow50

O psychiatrze nawet myslalem ale uwazam ze to oglupianie sie jakimis prochami. Moze i te prochy dalyby w zakresie stresu jakas poprawe tyle ze ja po prostu nie chce sie oglupiac jakims syfem z milionem skutkow ubocznych. W pracy pewnie moglbym robic 50% tego co teraz.

Nie wiem jak leki typu SSRI miałyby ogłupiać ale ty wiesz swoje i nie będzie ci żaden lekarz (po studiach i latach dokształcania/specjalizacji) mówił, że masz jakieś leki brać...
Może tylko nie siej nieprawdziwych informacji na tematy o jakich nie masz zielonego pojęcia
Marudź sobie dalej na babskim forum

[alicjaross]

Napisane przez Yellow Me

Nie wiem jak leki typu SSRI miałyby ogłupiać ale ty wiesz swoje i nie będzie ci żaden lekarz (po studiach i latach dokształcania/specjalizacji) mówił, że masz jakieś leki brać...
Może tylko nie siej nieprawdziwych informacji na tematy o jakich nie masz zielonego pojęcia
Marudź sobie dalej na babskim forum

Ja w ogóle nie wiem o co jest problem, bo o te kluby nie, plany swoje Autor realizuje, terapia nie ma sensu, chyba przyszedł ponarzekać nad swym losem