Chwalisz się, czy żalisz? (+offtopy)

[tinkerver2]

Chwalę się, że podczas zespołów dot dzieci (omówienie sytuacji, nauki, funkcjonowania dziecka) zostałam wychwalona do dyrekcji przez rodziców klasy II.
gdybym mogła płakać to chyba bym się poryczała. Pierwszy raz ktoś w pracy mnie chwalił.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez Olkaaaa_s

Oj nie pomnę przeciwbóla, bo było to 10 lat temu. Jako antybiotyk dostałam Augmentin (to akurat pamiętam, bo jak dałam receptę pani farmaceutce, to brwi uniosły jej się pod sufit i powiedziała, że to jest dawka dla konia i mam absolutnie nie przestrzegać zaleceń lekarza xd). Tych tabletek przeciwbólowych było dosłownie 2-3 i nazwy nie pamiętam. Popatrzyłam teraz na IKP, ale historię recept mam od 2019 roku.

Na 100% miałam też nacinaną błonę bębenkową i to chyba najbardziej mi pomogło.

Szkoda. Ale dzięki, że próbowałaś sprawdzić.

[Olkaaaa_s]

Napisane przez Limonka2738

Szkoda. Ale dzięki, że próbowałaś sprawdzić.

Luzik

Chwalę się, że odzyskałam zajawkę do uczenia się języków

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez tinkerver2

Chwalę się, że podczas zespołów dot dzieci (omówienie sytuacji, nauki, funkcjonowania dziecka) zostałam wychwalona do dyrekcji przez rodziców klasy II.
gdybym mogła płakać to chyba bym się poryczała. Pierwszy raz ktoś w pracy mnie chwalił.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

ale fajnie to oby wiecej takich miłych niespodzianek

Ja sie pochwalę, że moja córka ma prawie same 6tki w szkole. znajomym jakos głupi mi sie tym chwalic, bo tak sie składa, że w otoczeniu tym bliższym, z którymi gadam o dzieciach szkolnych, to te ich dzieci to ledwo z klasy do klasy przechodzą.

[cava]

Napisane przez Limonka2738

Czy ty masz nazwę tych leków gdzieś?

Cierpię na przewlekłe zapalenia ucha i mam dwa tygodnie wyjęte z życiorysu co jakiś czas (zwykle co rok w sierpniu, ostatnio na szczęście 3 lata temu, więc trzymam kciuki) i zabiłabym za takie info.

A szukasz przyczyny tego?
Chodzisz na prewencyjne płukania?
Ja muszę prewencyjnie choc raz w roku, wczesnym latem, iść na płukanie uszu, bo jak nie, to mam gwarantowane że koło sierpnia-września ucho mi się najpierw zatka a potem zacznie się robić zapalenie
Mam jakieś ponoć bardzo cienkie a za to długie te kanały w środku + ciągle używam słuchawek co ponoć wcale nie pomaga.

[Nightmare666]

Napisane przez Limonka2738

Może boleć straszliwie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Dziękuję idę dzisiaj na wizytę kontrolną, jest trochę lepiej, przyjmuję zastrzyki, które są bardzo bolesne i nieźle mnie osłabiły.

Napisane przez Olkaaaa_s

Współczuję, miałam kiedyś zapalenie ucha i myślałam, że z bólu wgryzę się w ścianę. Na szczęście w miarę od razu znalazłam lekarza, i to na NFZ. Najpierw byłam w przychodni i pani internistka na mnie nakrzyczala, że czemu przychodzę dopiero 4 dni po wystąpieniu bólu ucha (bo byłam studentką i miałam podejście pt. "Eee, przyjdzie mi") i mam natychmiast iść do poradni laryngologicznej, bo stracę słuch, a następnie zaczęła obdzwaniac placówki rodzinnym mieście powiatowym. Znalazła laryngologa, który mi ogarnął ucho, dał antybiotyki i jakieś leki przeciwbolwoe, po których nie czułam ani bólu ucha, ani czegokolwiek innego bardzo dziwne uczucie.

W ogóle muszę przyznać, że jak narazie mam dobre doświadczenia z lekarzami. Może raz trafiłam na paskudną z charakteru ginekolożkę, ale uciekłam od niej w trakcie wizyty i nigdy nie wróciłam xd ale tak to trafialam jak do tej pory na kompetentnych i pomocnych lekarzy-zarówno na NFZ, jak i w różnych prywatnych palcówkach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Super, że trafiłaś na konkretnego lekarza, który od razu interweniował, nie jest łatwo o takich.

Ja biorę Ibuprofen, który uśmierza ból, ale zobaczymy co dzisiaj dostanę.

[squirrelqa]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89596254]ale fajnie to oby wiecej takich miłych niespodzianek

Ja sie pochwalę, że moja córka ma prawie same 6tki w szkole. znajomym jakos głupi mi sie tym chwalic, bo tak sie składa, że w otoczeniu tym bliższym, z którymi gadam o dzieciach szkolnych, to te ich dzieci to ledwo z klasy do klasy przechodzą.[/QUOTE]Gratulację
To ja w tym temacie mogę się pożalić, że "za moich czasów" na dowolnym etapie edukacji niemożliwym było osiągnięcie szóstek z wielu przedmiotów. Szóstka była zarezerwowana tylko dla laureatów konkursów na jakimś tam poziomie pozaszkolnym. W związku z tym tak trochę z przymrużeniem oka podchodzę do obecnych szostkowych uczniów, którzy nie są omnibusami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez squirrelqa

Gratulację
To ja w tym temacie mogę się pożalić, że "za moich czasów" na dowolnym etapie edukacji niemożliwym było osiągnięcie szóstek z wielu przedmiotów. Szóstka była zarezerwowana tylko dla laureatów konkursów na jakimś tam poziomie pozaszkolnym. W związku z tym tak trochę z przymrużeniem oka podchodzę do obecnych szostkowych uczniów, którzy nie są omnibusami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Poważnie? Za to za moich czasów w każdej klasie było 3-4 szóstkowych uczniów.
Teraz jak słucham o postępach w nauce dzieci znajomych, to mało które jest chociażby piątkowe. Zastanawiam się, czy nauczyciele tak cisną te dzieci i dla zasady nie stawiają wyżej niż 4, czy dzieci coraz gorzej się rozwijają...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Napisane przez natalia_t

Poważnie? Za to za moich czasów w każdej klasie było 3-4 szóstkowych uczniów.
Teraz jak słucham o postępach w nauce dzieci znajomych, to mało które jest chociażby piątkowe. Zastanawiam się, czy nauczyciele tak cisną te dzieci i dla zasady nie stawiają wyżej niż 4, czy dzieci coraz gorzej się rozwijają...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Szóstki z jednego czy dwóch przedmiotów na zakończenie roku zdarzały się, ale z większej liczby to nie. No nie było w moich klasach ani równoległych laureatów wielu konkursów międzyszkolnych, więc max to była piątka. Ale to też może kwestia samego poziomu uczniów? Chodziłam do typowej wiejskiej szkoły, a później do całkiem ok liceum, ale nie takiego z TOP5 w mieście.
Jakie były u Ciebie wytyczne na szóstkę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez squirrelqa

Gratulację
To ja w tym temacie mogę się pożalić, że "za moich czasów" na dowolnym etapie edukacji niemożliwym było osiągnięcie szóstek z wielu przedmiotów. Szóstka była zarezerwowana tylko dla laureatów konkursów na jakimś tam poziomie pozaszkolnym. W związku z tym tak trochę z przymrużeniem oka podchodzę do obecnych szostkowych uczniów, którzy nie są omnibusami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie to zależało od szkoły. W podstawówce trzeba było mieć jakieś osiągnięcia w konkursach, a jednocześnie tych konkursów praktycznie nie było. Jak ktoś miał szóstki, to z wf-u, plastyki albo muzyki.
W szkole kawałek dalej już te szóstki stawiali hojniej. Tam było też gimnazjum, do którego chodziłam, i w gimnazjum tak samo szóstka była jak najbardziej osiągalna i bez wielkich osiągnięć, a nawet z samych ocen - i to dobrze, bo jednak oceny liczyły się w rekrutacji do szkoły średniej

Enviado desde mi SM-A705FN mediante Tapatalk

[chacaos]

Napisane przez squirrelqa

Szóstki z jednego czy dwóch przedmiotów na zakończenie roku zdarzały się, ale z większej liczby to nie. No nie było w moich klasach ani równoległych laureatów wielu konkursów międzyszkolnych, więc max to była piątka. Ale to też może kwestia samego poziomu uczniów? Chodziłam do typowej wiejskiej szkoły, a później do całkiem ok liceum, ale nie takiego z TOP5 w mieście.
Jakie były u Ciebie wytyczne na szóstkę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Trochę nie rozumiem, ktoś pisał sprawdziany na maksa, miał średnią powyżej 5,5, był aktywny na zajęciach albo i poza zajęciami i nie wystawiano mu 6 dla zasady, bo nie był laureatem?
---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:27 ----------

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89596583]U mnie to zależało od szkoły. W podstawówce trzeba było mieć jakieś osiągnięcia w konkursach, a jednocześnie tych konkursów praktycznie nie było. Jak ktoś miał szóstki, to z wf-u, plastyki albo muzyki.[/QUOTE]
Wow, jestem naprawdę zaskoczona. Rozumiałabym, że ktoś ze średnią dającą piątkę dostaje szóstkę za konkursy i aktywność, ale nie pojmuję odwrotnej sytuacji. Zwłaszcza że potem te dzieciaki muszą konkurować o miejsca w liceum (dawniej też gimnazjum) z tymi ze szkół, w których ocenia się bardziej liberalnie. Nie rozumiem nauczycieli, którzy własnym uczniom robią pod górkę w imię swoich kompleksów.

[squirrelqa]

Napisane przez chacaos

Trochę nie rozumiem, ktoś pisał sprawdziany na maksa, miał średnią powyżej 5,5, był aktywny na zajęciach albo i poza zajęciami i nie wystawiano mu 6 dla zasady, bo nie był laureatem?

Może mnie już pamięć myli, ale nie przypominam sobie, żeby dało się napisać sprawdziany na 6. Na pewno nie w liceum, a w gimnazjum i podstawówce też jakoś tego nie pamiętam. Może jakąś pojedynczą kartkówkę to tak, ale nie sprawdzian.
Ale nie zarzekam się, może to moja wybiórcza pamięć Cały czas mam przeświadczenie, że bardzo trudno było zdobyć 5 czy 6 i dlatego właśnie żalę się tutaj, że może mam właśnie spaczone podejście do szkolnych wysokich ocen otrzymywanych obecnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

U mnie 6 były jaj najbardziej możliwe. I w późnej podstawówce (we wcześniej obowiązywała skala 2-5) i w liceum. Owszem, trzeba było się postarać, ale było to zrealizowania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez squirrelqa

Może mnie już pamięć myli, ale nie przypominam sobie, żeby dało się napisać sprawdziany na 6. Na pewno nie w liceum, a w gimnazjum i podstawówce też jakoś tego nie pamiętam. Może jakąś pojedynczą kartkówkę to tak, ale nie sprawdzian.
Ale nie zarzekam się, może to moja wybiórcza pamięć Cały czas mam przeświadczenie, że bardzo trudno było zdobyć 5 czy 6 i dlatego właśnie żalę się tutaj, że może mam właśnie spaczone podejście do szkolnych wysokich ocen otrzymywanych obecnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie w podstawówce ani w liceum nie było możliwości, żeby dostać 6 ze sprawdzianu. 5 spokojnie, może i 5+, ale 6 zwyczajnie skala nie obejmowała.
W liceum to wszystko jedno, w podstawówce wtedy też, ale trochę głupio, że w szkole obok miałoby się średnią powyżej 5.

Enviado desde mi SM-A705FN mediante Tapatalk

[andra]

Napisane przez squirrelqa

Może mnie już pamięć myli, ale nie przypominam sobie, żeby dało się napisać sprawdziany na 6. Na pewno nie w liceum, a w gimnazjum i podstawówce też jakoś tego nie pamiętam. Może jakąś pojedynczą kartkówkę to tak, ale nie sprawdzian.
Ale nie zarzekam się, może to moja wybiórcza pamięć Cały czas mam przeświadczenie, że bardzo trudno było zdobyć 5 czy 6 i dlatego właśnie żalę się tutaj, że może mam właśnie spaczone podejście do szkolnych wysokich ocen otrzymywanych obecnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie też nie. Max to było bdb, z matematyki i chyba chemii czy fizyki były zadania specjalne z *. Bardzo trudne, wręcz poza programem. Wtedy faktycznie można było dostać 6 ze sprawdzianu. W normalnym trybie, nigdy
Z polskiego i historii coś mi się kojarzyć o przygotowaniu prac ponad program (np 5, 10 książek na podany temat, przepytanie i referat z niego), jak ktoś chciał lepszą ocenę na koniec roku
Podobne zasady miałam we wszystkich szkołach. Żadnego szafowania. Ale do dziś mają bdb poziom

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89596254]ale fajnie to oby wiecej takich miłych niespodzianek

Ja sie pochwalę, że moja córka ma prawie same 6tki w szkole. znajomym jakos głupi mi sie tym chwalic, bo tak sie składa, że w otoczeniu tym bliższym, z którymi gadam o dzieciach szkolnych, to te ich dzieci to ledwo z klasy do klasy przechodzą.[/QUOTE]

Gratuluje, ile Twoje dziecko ma lat?

[Limonka2738]

Napisane przez cava

A szukasz przyczyny tego?
Chodzisz na prewencyjne płukania?
Ja muszę prewencyjnie choc raz w roku, wczesnym latem, iść na płukanie uszu, bo jak nie, to mam gwarantowane że koło sierpnia-września ucho mi się najpierw zatka a potem zacznie się robić zapalenie
Mam jakieś ponoć bardzo cienkie a za to długie te kanały w środku + ciągle używam słuchawek co ponoć wcale nie pomaga.

Mam pałeczkę ropy błękitnej w uchu, której się nie daje całkiem wybić.


A że lubię pływać, to parę razy w tygodniu mam wodę w uszach i tak to leci.


Możliwe, że od 3 lat nie miałam, bo właśnie zrezygnowałam z pływania z tego powodu. Wracam w tym miesiącu i zobaczę, co się będzie działo. Za bardzo tęsknię do basenu, więc jestem w stanie przeboleć te dwa tygodnie raz na rok. Bardziej niż niepływanie w ogóle.

---------- Dopisano o 18:56 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Napisane przez squirrelqa

Szóstki z jednego czy dwóch przedmiotów na zakończenie roku zdarzały się, ale z większej liczby to nie. No nie było w moich klasach ani równoległych laureatów wielu konkursów międzyszkolnych, więc max to była piątka. Ale to też może kwestia samego poziomu uczniów? Chodziłam do typowej wiejskiej szkoły, a później do całkiem ok liceum, ale nie takiego z TOP5 w mieście.
Jakie były u Ciebie wytyczne na szóstkę?

U mnie trzeba było być finalistą/laureatem olimpiady przedmiotowej, żeby mieć 6.


Więc siłą rzeczy jeden uczeń miał jedną, maksymalnie dwie szóstki.


Za to w podstawówce sama miałam prawie same szóstki. Wystarczyło na sprawdzianach rozwiązywać zadania z gwiazdką, żeby mieć 6, a potem dużo takich jednostkowych 6 i wskakiwała 6 na koniec.


Zawsze byłam raczej przeciwna temu systemowi, że co szkoła to inne kryteria i ciężko to obiektywnie oceniać.



Mieliśmy jedną osobę w klasie w liceum, która przyszła z małego miasta ze średnią 5.8 z gimnazjum. Nie była głupia (oczywiste), ale była raczej średnim/słabym uczniem w porównaniu do nas, gdzie najlepsza średnia na zakończenie gimnazjum to było 5.2. I to naprawdę był mózg, a nie człowiek. Teraz pracuje dla Google'a.



(Byłam w zespole szkół i parę osób doszło w liceum.)


EDIT. Żeby nie było, nie jadę po szóstkowych uczniach, bo i tak trzeba się dobrze uczyć. Tylko że system nie jest obiektywny, bo czasem 5 w jednej szkole jest warta więcej niż 6 w innej.


EDIT 2. W liceum to były olimpiady, w gimnazjum podobnego typu konkursy przedmiotowe, wiadomo.

---------- Dopisano o 19:02 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------

Napisane przez chacaos

Trochę nie rozumiem, ktoś pisał sprawdziany na maksa, miał średnią powyżej 5,5, był aktywny na zajęciach albo i poza zajęciami i nie wystawiano mu 6 dla zasady, bo nie był laureatem?

Nie miał żadnej średniej 5,5, bo maksymalnie było 5 do zdobycia.


Pisanie sprawdzianu na maksa to był materiał właśnie na 5.


6 oznaczało kogoś PONAD materiał, a nie "opanowałeś materiał w całości, szóstka." No bo na tym polega dostanie piątki - umiesz 100%.

[squirrelqa]

Napisane przez Limonka2738

Mam pałeczkę ropy błękitnej w uchu, której się nie daje całkiem wybić.


A że lubię pływać, to parę razy w tygodniu mam wodę w uszach i tak to leci.


Możliwe, że od 3 lat nie miałam, bo właśnie zrezygnowałam z pływania z tego powodu. Wracam w tym miesiącu i zobaczę, co się będzie działo. Za bardzo tęsknię do basenu, więc jestem w stanie przeboleć te dwa tygodnie raz na rok. Bardziej niż niepływanie w ogóle.

---------- Dopisano o 18:56 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------




U mnie trzeba było być finalistą/laureatem olimpiady przedmiotowej, żeby mieć 6.


Więc siłą rzeczy jeden uczeń miał jedną, maksymalnie dwie szóstki.


Za to w podstawówce sama miałam prawie same szóstki. Wystarczyło na sprawdzianach rozwiązywać zadania z gwiazdką, żeby mieć 6, a potem dużo takich jednostkowych 6 i wskakiwała 6 na koniec.


Zawsze byłam raczej przeciwna temu systemowi, że co szkoła to inne kryteria i ciężko to obiektywnie oceniać.



Mieliśmy jedną osobę w klasie w liceum, która przyszła z małego miasta ze średnią 5.8 z gimnazjum. Nie była głupia (oczywiste), ale była raczej średnim/słabym uczniem w porównaniu do nas, gdzie najlepsza średnia na zakończenie gimnazjum to było 5.2. I to naprawdę był mózg, a nie człowiek. Teraz pracuje dla Google'a.



(Byłam w zespole szkół i parę osób doszło w liceum.)


EDIT. Żeby nie było, nie jadę po szóstkowych uczniach, bo i tak trzeba się dobrze uczyć. Tylko że system nie jest obiektywny, bo czasem 5 w jednej szkole jest warta więcej niż 6 w innej.


EDIT 2. W liceum to były olimpiady, w gimnazjum podobnego typu konkursy przedmiotowe, wiadomo.

---------- Dopisano o 19:02 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------




Nie miał żadnej średniej 5,5, bo maksymalnie było 5 do zdobycia.


Pisanie sprawdzianu na maksa to był materiał właśnie na 5.


6 oznaczało kogoś PONAD materiał, a nie "opanowałeś materiał w całości, szóstka." No bo na tym polega dostanie piątki - umiesz 100%.

O, to podobnie jak u mnie
Jest chyba trochę rozstrzał w tym ocenianiu i mocno się to różni w zależności od szkoły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez squirrelqa

Szóstki z jednego czy dwóch przedmiotów na zakończenie roku zdarzały się, ale z większej liczby to nie. No nie było w moich klasach ani równoległych laureatów wielu konkursów międzyszkolnych, więc max to była piątka. Ale to też może kwestia samego poziomu uczniów? Chodziłam do typowej wiejskiej szkoły, a później do całkiem ok liceum, ale nie takiego z TOP5 w mieście.
Jakie były u Ciebie wytyczne na szóstkę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bycie trochę ponad program, czyli np. rozwiązanie całego sprawdzianu z matmy na 5, plus zadanie z * (jak nie było 100% ze sprawdzianu, to dodatkowe zadanie nie było sprawdzane), aktywne uczestniczenie w kołach, osiągnięcia w różnych olimpiadach przedmiotowych (wystarczyło bycie finalistą) i innych konkursach. Przy czym olimpiady dotyczyły raczej uczniów ostatnich klas, ale we wcześniejszych też można było dostać 6.
To oczywiście podstawówka i gimnazjum, o liceum nie będę pisać, bo to już była inna historia. Tam nawet finaliści konkursów guzik z tego mieli, tylko laureaci mogli mieć trochę podniesioną ocenę było to trochę bez sensu, bo na każdym etapie edukacji laureaci mieli dodatkowe korzyści, niż wyższa ocena a uważam, że finalistom też coś się należało, bo przejście etapu rejonowego to też jednak bycie trochę "ponad". Jednak z drugiej strony licealne oceny kompletnie nie miały wpływu na rekrutację na studiach, więc to miało niewielkie znaczenie.

Napisane przez Limonka2738

Mam pałeczkę ropy błękitnej w uchu, której się nie daje całkiem wybić.


A że lubię pływać, to parę razy w tygodniu mam wodę w uszach i tak to leci.


Możliwe, że od 3 lat nie miałam, bo właśnie zrezygnowałam z pływania z tego powodu. Wracam w tym miesiącu i zobaczę, co się będzie działo. Za bardzo tęsknię do basenu, więc jestem w stanie przeboleć te dwa tygodnie raz na rok. Bardziej niż niepływanie w ogóle.

---------- Dopisano o 18:56 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------




U mnie trzeba było być finalistą/laureatem olimpiady przedmiotowej, żeby mieć 6.


Więc siłą rzeczy jeden uczeń miał jedną, maksymalnie dwie szóstki.


Za to w podstawówce sama miałam prawie same szóstki. Wystarczyło na sprawdzianach rozwiązywać zadania z gwiazdką, żeby mieć 6, a potem dużo takich jednostkowych 6 i wskakiwała 6 na koniec.


Zawsze byłam raczej przeciwna temu systemowi, że co szkoła to inne kryteria i ciężko to obiektywnie oceniać.



Mieliśmy jedną osobę w klasie w liceum, która przyszła z małego miasta ze średnią 5.8 z gimnazjum. Nie była głupia (oczywiste), ale była raczej średnim/słabym uczniem w porównaniu do nas, gdzie najlepsza średnia na zakończenie gimnazjum to było 5.2. I to naprawdę był mózg, a nie człowiek. Teraz pracuje dla Google'a.



(Byłam w zespole szkół i parę osób doszło w liceum.)


EDIT. Żeby nie było, nie jadę po szóstkowych uczniach, bo i tak trzeba się dobrze uczyć. Tylko że system nie jest obiektywny, bo czasem 5 w jednej szkole jest warta więcej niż 6 w innej.


EDIT 2. W liceum to były olimpiady, w gimnazjum podobnego typu konkursy przedmiotowe, wiadomo.

---------- Dopisano o 19:02 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------




Nie miał żadnej średniej 5,5, bo maksymalnie było 5 do zdobycia.


Pisanie sprawdzianu na maksa to był materiał właśnie na 5.


6 oznaczało kogoś PONAD materiał, a nie "opanowałeś materiał w całości, szóstka." No bo na tym polega dostanie piątki - umiesz 100%.

No to u mnie właśnie podobnie - dodatkowe zadania, konkursy, olimpiady, koła itp. Przy czym oczywiście podstawowy materiał trzeba było mieć na 100%, nikt nie dostawał 6 bo chodzi na koło, gdy w dzienniku szereg 4.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[VivelaPologne]

U mnie w gimnazjum i liceum były 6 za sprawdzian napisany w okolicach 98% i wzwyż (albo 100% już dokładnie nie pamiętam). Niektórzy nauczyciele dawali też szóstki za kartkówki, gdy ktoś miał 100%. Nigdy nie rozumiałam czemu niby ocena celująca miałaby być tylko dla laureatów jakichś konkursów, przecież to ocena mieszcząca się w obowiązującej skali oceniania 1-6.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez squirrelqa

Gratulację
To ja w tym temacie mogę się pożalić, że "za moich czasów" na dowolnym etapie edukacji niemożliwym było osiągnięcie szóstek z wielu przedmiotów. Szóstka była zarezerwowana tylko dla laureatów konkursów na jakimś tam poziomie pozaszkolnym. W związku z tym tak trochę z przymrużeniem oka podchodzę do obecnych szostkowych uczniów, którzy nie są omnibusami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To na razie 1 klasa podstawówki więc spokojnie i z dystansem proszę podejść do mojego przechwalania ( flatego tez na zywo nie mowie ze corka ma szostki, tylko jeśli ktos pyta- ze dobrze sie uczy.
chociaż wiem, że oceny dzieci dostają zróżnicowane.
U mnie w szkole też 6tek była bardzo mało i rzadko za "ponad program". Chociaż... zależy od okresu- bo tuz po wprowadzeniu 6stopniowej skali wielu nauczycieli 6tki traktowało jak 5tki. Sama miałam 3 6tki na koniec na świadectwie w jednej klasie potem już nie

[Silje_]

U mnie też szóstki były zarezerwowane dla laureatów konkursów. Ale nauczyciele wcale nie garnęli się do tego żeby uczniów informować i przygotowywać do tych konkursów, więc szóstek praktycznie nie było. Mówię o podstawówce i gimnazjum.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magbeth]

Zale sie, ze przy temperaturze 26 stopni muszę siedzieć z zamkniętym balkonem, bo sąsiad pijany idiota robi "koncert" z balkonu (niestety cisza nocna jest od 23) i średnio mam ochotę na słuchanie wycia w stylu country. Głośniki wyciągnięte i szaleństwo. Wśród tej zabudowy niesie się jak jasna cholera, nie da się niczego słuchać u siebie, zagłusza wszystko.
Do tego rzeczony sąsiad wyje do taktu i obszczekuje go pies.

Kur...a, a taka byla spokojna okolica, do czasu jak...a zreszta, nieważne.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[magbeth]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89606861]Treść usunięta[/QUOTE]

Sytuacja się rozwinęła, dołączyli inni sąsiedzi i tańczą se tam na takim tarasie/podeście Repertuar tez się poprawił, teraz Elvis i inne klasyki. Słowo daje, oszaleć tu idzie. Wcześniej jeden młody w moim bloku tez szalał tak, ze mu się mózg wyłączył i z trzeciego piętra leciały głośniki, doniczki i inne przedmioty a kolo wywijał w majtkach Sporo policji tu wtedy wpadło...

Poszłam sobie w ramach ukojenia kawałek dalej i patrzę na te rosnące jak po deszczu nowe budynki...

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[magbeth]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89606928]Treść usunięta[/QUOTE]

Kurde, ja prawie nie pije i mam w domu tylko butelkę cydru
Obawiam się tez, ze do heavy metalu mogliby również zacząć tańczyć, tu jest Norwegia w końcu, kolebka szatana Ale dobra, w sumie przez chwile rozważałam czy może jakiś grindow nie puścić, przyznaje się (choć po grindcore na pełny regulator, np. taki klasyk jak Nasum to pewnie by wpadł Harald z hmmm zastrzeżeniami ).
Skończyli grzecznie o 23.01 i nic nie spadło tym razem z balkonu.

[VI4]

Napisane przez magbeth

Zale sie, ze przy temperaturze 26 stopni muszę siedzieć z zamkniętym balkonem, bo sąsiad pijany idiota robi "koncert" z balkonu (niestety cisza nocna jest od 23) i średnio mam ochotę na słuchanie wycia w stylu country. Głośniki wyciągnięte i szaleństwo. Wśród tej zabudowy niesie się jak jasna cholera, nie da się niczego słuchać u siebie, zagłusza wszystko.
Do tego rzeczony sąsiad wyje do taktu i obszczekuje go pies.

Kur...a, a taka byla spokojna okolica, do czasu jak...a zreszta, nieważne.

w prawie nie ma czegoś takiego jak cisza nocna - jest zakłócanie spokoju. Ja bym dzwoniła na policję. Robiłam tak kilka razy w ciągu dnia, i pomogło - acz od tej pory nie mówimy sobie z sąsiadem dzień dobry (najpierw poszłam i grzecznie poprosiłam i przyciszenie muzyki - pierwszy raz to zrobił, kolejny - powiedział, że nie ma ciszy nocnej i może sobie robić co chce, jak mi przeszkadza, to niech sobie zadzwonię na policję. No to zadzwoniłam, przyjechali, i wytłumaczyli panu, że nie, nie może sobie w ciągu dnia robić co chce).

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89606928]Treść usunięta[/QUOTE]
Heavy metal? No proszę Cie.
Odpaliłbym msze, godzinki i radio Maryja.