Obrona prezenty dla komisji

[olabambola]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598649]Ja Cię kręcę, jakbyś była wziętym lekarzem czy inną nauczycielką, to może bym Ci uwierzyła, że masz z czego robić te wystawki, ale jak na razie to myślę, że nieco koloryzujesz ilość tych koszy od tejże osoby.

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Polecam też poćwiczenie asertywności skoro tak bardzo cie irytują takie podarunki.

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

I serio się spotykasz z tym w życiu? Że nic się nie daje tylko uścisk dłoni? Coś kojarzę, że masz już dziecko na jakimś tam etapie edukacji, nie dawaliście nic na koniec przedszkola/nauczania początkowego? Nie było żadnej zbiórki klasowej?[/QUOTE]
ale Cava przecież pisała, że pomimo jej"nie" ktoś dalej daje jej prezenty. To kto tutaj ma problem z asertywnością? Zresztą z twojej strony wobec mnie miał być EOT

[pempek]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598649]

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

[/COLOR]I serio się spotykasz z tym w życiu? Że nic się nie daje tylko uścisk dłoni? Coś kojarzę, że masz już dziecko na jakimś tam etapie edukacji, nie dawaliście nic na koniec przedszkola/nauczania początkowego? Nie było żadnej zbiórki klasowej?[/QUOTE]

U mnie na takie okazje idzie kasa z komitetu klasowego, mamy zbiórkę 2 x do roku po 50 zł. Oczywiście zdarzają się nadgorliwi, którzy muszą dodać coś od siebie i kupić SWÓJ prezent. Szczerze, to dla mnie to jest trochę kicha, wyglada jakby liczyli na jakieś specjalne względy.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598649]Nie było żadnej zbiórki klasowej?[/QUOTE]

Była, ale miałam ją w nosie.
Syn podarował swojej ulubionej opiekunce w przedszkolu własnoręcznie namalowaną laurkę i dał buziaka, a ja jej podziękowałam za opiekę i tyle.
W szkole w żadne zbiórki się nie bawię, jak ktoś chce niech się składa, nie moja sprawa.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez olabambola

ale Cava przecież pisała, że pomimo jej"nie" ktoś dalej daje jej prezenty. To kto tutaj ma problem z asertywnością? Zresztą z twojej strony wobec mnie miał być EOT

No ale to trzeba nie przyjmować, a nie tylko mówić i dalej przyjmować? Jaki to ma sens?

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez pempek

U mnie na takie okazje idzie kasa z komitetu klasowego, mamy zbiórkę 2 x do roku po 50 zł. Oczywiście zdarzają się nadgorliwi, którzy muszą dodać coś od siebie i kupić SWÓJ prezent. Szczerze, to dla mnie to jest trochę kicha, wyglada jakby liczyli na jakieś specjalne względy.

To raz, że są tacy, którzy muszą zawsze zabłysnąć jak łysy w słońcu i szarpnąć na coś ekstra lepszego, czytaj: droższego niż plebs, a dwa: z czasem zaczyna się jakiś absurdalny wyścig o coraz bardziej wymyślne te podarki, toż już nawet jakieś mikrofalówki ludzie kupują czy inne naszyjniki. Komedia. Poza tym właśnie wtedy zaczyna się idiotyczna sztafeta upominków dla kadry nauczycielskiej, w którą wtłacza się dzieci, a które później nie wiedzą czy egzamin magisterski to już moment żeby to skończyć, czy jeszcze nie.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598649]Ja Cię kręcę, jakbyś była wziętym lekarzem czy inną nauczycielką, to może bym Ci uwierzyła, że masz z czego robić te wystawki, ale jak na razie to myślę, że nieco koloryzujesz ilość tych koszy od tejże osoby.
[/QUOTE]
Moi rodzice nie pełnią żądnej z wymienionych funkcji, a też mogliby wystawkę z alkoholi urządzić. Wystarczy, że raz na jakiś czas ktoś przyniesie, nikt tego nie pije i tak zalega.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598665]No ale to trzeba nie przyjmować, a nie tylko mówić i dalej przyjmować? Jaki to ma sens?[/QUOTE]


Nie ma to sensu żadnego, ale z drugiej strony co zrobić jak mówisz nie, a do betonu nie trafia. Chore, po co ludzie takie rzeczy robią jak pragnę zdrowia

[olabambola]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598670]Nie ma to sensu żadnego, ale z drugiej strony co zrobić jak mówisz nie, a do betonu nie trafia. Chore, po co ludzie takie rzeczy robią jak pragnę zdrowia [/QUOTE]
ty mówisz 'nie przyjmę tego' i co zaczniesz się przepychać z tą osobą która chce ci coś dać? Czasami tak to wygląda. Ja nie wiem jak nie można tego zrozumieć.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89598669]Moi rodzice nie pełnią żądnej z wymienionych funkcji, a też mogliby wystawkę z alkoholi urządzić. Wystarczy, że raz na jakiś czas ktoś przyniesie, nikt tego nie pije i tak zalega.[/QUOTE]


Moja mama była księgową, do niedawna prowadziła własne biuro rachunkowe, własny biznes w sensie. I pomimo tego, że za usługi był konkretny cennik i klienci oczywiście płacili, to w okresie rozliczenia rocznego z podatków ZAWSZE zaczynała się wylewać rzeka czekoladek - w 90% było to znienawidzone przez mamę Merci Brała to i rozdawała po ludziach, bo co z tym cholerstwem robić, a asertywność to nie jest jej mocna strona

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:23 ----------

Napisane przez olabambola

ty mówisz 'nie przyjmę tego' i co zaczniesz się przepychać z tą osobą która chce ci coś dać? Czasami tak to wygląda.

No właśnie, ludzie kochani, toż to absurd

[Mitsukki]

To wszystko się trochę rozbija o różne kwestie - obdarowywania kogoś z własnej inicjatywy i oddarowywania „bo tak wypada, tradycja”. Bo oczywiście, nie ma nic złego w chęci podziękowania komuś, ale warto przy tym uwzględnić odbiorcę i nie zasypywać niechcianymi prezentami. Tak jak pisze cava - prosiła kilka razy, że nie chce prezentów, a i tak dostaje. Troche to wygląda jakby ta osoba tym prezentem chciała sobie poprawić nastrój, a nie cavie
Sama zaniosłam kwiatki pani z dziekanatu, ale zrobiłam to już po zakończeniu studiów i wszystkich spraw w dziekanacie - ta kobieta niesamowicie mi pomogła, zrobiła dla mnie o wiele więcej niż jej podstawowe obowiązki i chciałam jej za to podziękować. Wyszło to z mojej inicjatywy, nie dlatego, że ktoś tego oczekiwał, ona była przeszczęśliwa zrobiłam to podczas ostatniej wizyty w dziekanacie, więc to, że coś jej przyniosłam nie miało wpływu na to jak mnie traktowała.

Natomiast wszystkie te kwiatki, czekoladki, pióra wieczne dla promotorów, nauczycieli, kawa dla pielęgniarek, alkohol dla lekarza (true story, jak babcia leżała w szpitalu to mojej mamie ktoś znający lokalne realia podszepnął co komu należy kupić), bo tak należy i tradycja, bo beda krzywo patrzeć, bo lepiej, żeby dobrze o tobie myśleli to jakieś koszmarne zwyczaje. Ci ludzie wykonują swoją pracę. To trochę mi się kojarzy z tematem napiwków - skoro jedna grupa powinna je dostawać za wykonywanie swojej pracy, to dlaczego nie każda inna? jasne, miły gest, ale kiedy staje się to obowiązkiem, to robi się trochę dziwnie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Mitsukki

Tak jak pisze cava - prosiła kilka razy, że nie chce prezentów, a i tak dostaje. Troche to wygląda jakby ta osoba tym prezentem chciała sobie poprawić nastrój, a nie cavie

Moim zdaniem to też się bierze z takiego powszechnego swoistego zakłamania i trzymania się pozorów kiedy uważa się, że ktoś mówi, że czegoś nie chce przez grzeczność, a tak naprawdę się cieszy i oczekuje tego. Że jak mówisz 'nie', to myślisz 'tak' i odwrotnie.

Ktoś wcale nie chce kogoś obdarowywać, ale myśli że powinien, bo druga strona tego oczekuje. Nieważne, że już powiedziała 'nie' - kogo to obchodzi, pewnie ściemnia

[Mitsukki]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598681]Moim zdaniem to też się bierze z takiego powszechnego swoistego zakłamania i trzymania się pozorów kiedy uważa się, że ktoś mówi, że czegoś nie chce przez grzeczność, a tak naprawdę się cieszy i oczekuje tego. Że jak mówisz 'nie', to myślisz 'tak' i odwrotnie.

Ktoś wcale nie chce kogoś obdarowywać, ale myśli że powinien, bo druga strona tego oczekuje. Nieważne, że już powiedziała 'nie' - kogo to obchodzi, pewnie ściemnia [/QUOTE]


O to to, odmawia z grzeczności, ale jak nie dasz prezentu to sie pewnie obrazi i zapamięta, lepiej dać


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Natalie_Alex]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598016]A co dziwnego w podarowaniu komuś butelki wina? Jak świat długi i szeroki dobre wino jest raczej dość uniwersalnym prezentem.[/QUOTE]

Dawanie wykładowcy po zdanym egzaminie alkoholu (i innych prezentów też) jest dla mnie bardzo dziwne. Pójście razem na drinka jest w porządku. Sama byłam na studiach z moimi tutorami i kilkoma znajomymi na drinku. Ale było to normalne i partnerskie, bo poszliśmy tam jak równy z równym. Takie prezenciki są dziwaczne i kojarzą się z łapówką.
Osobiście uważam też, że alkohol jest dziwnym prezentem i trzeba najpierw dokładnie sprawdzić preferencje danej osoby, zanim wręczy się jej butelkę wina.

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598474]Pamiętam, że po obronie poszłam z promotorem i jedną z osób z komisji na piwko. Egzamin odbywał się późnym popołudniem; studiowałam fizykę, była nas garstka na roku i mieliśmy z wykładowcami kumpelskie relacje.
Chyba nawet za to piwo płaciłam, także...w sumie...ale wypad był na spontanie nikt tego nie planował.[/QUOTE]

Też byłam z wykładowcami z mojego uniwersytetu na drinku, a nawet na kolacji. Ale, jak napisałam, było to na zasadzie równy z równym. Prezenciki po zdanym egzaminie są bardzo dziwne i niepokojące, że wykładowcy się na to godzą. Jeszcze rozumiem jakiś jubileusz, gdzie grupa studentów chce uhonorować wykładowcę za jego pracę, która szanują. Ale podarunki bezpośrednio po zdanym egzaminie, dawane komuś z kim relacje mamy żadne, to dla mnie łapówka.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Dobra ślijcie do mnie te czekolady i niechciane alkohole, ja się tym zaopiekuje bez szemrania

[Silje_]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598604]Ja myślę, że kadra gdyby chciała to ma wszelkie narzędzia aby stanowczo zakończyć te tradycje z prezentami.[/QUOTE]Niby jak? Ja mówię studentom, żeby nie dawali żadnych prezentów, a i tak niektórzy przynoszą kwiaty czy czekoladki. Co mam jeszcze zrobić? Podeptać ten bukiet na oczach studenta?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Silje_

Niby jak? Ja mówię studentom, żeby nie dawali żadnych prezentów, a i tak niektórzy przynoszą kwiaty czy czekoladki. Co mam jeszcze zrobić? Podeptać ten bukiet na oczach studenta?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ostentacyjnie wyrzuć do śmieci

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez Mitsukki

To wszystko się trochę rozbija o różne kwestie - obdarowywania kogoś z własnej inicjatywy i oddarowywania „bo tak wypada, tradycja”. Bo oczywiście, nie ma nic złego w chęci podziękowania komuś, ale warto przy tym uwzględnić odbiorcę i nie zasypywać niechcianymi prezentami. Tak jak pisze cava - prosiła kilka razy, że nie chce prezentów, a i tak dostaje. Troche to wygląda jakby ta osoba tym prezentem chciała sobie poprawić nastrój, a nie cavie
Sama zaniosłam kwiatki pani z dziekanatu, ale zrobiłam to już po zakończeniu studiów i wszystkich spraw w dziekanacie - ta kobieta niesamowicie mi pomogła, zrobiła dla mnie o wiele więcej niż jej podstawowe obowiązki i chciałam jej za to podziękować. Wyszło to z mojej inicjatywy, nie dlatego, że ktoś tego oczekiwał, ona była przeszczęśliwa zrobiłam to podczas ostatniej wizyty w dziekanacie, więc to, że coś jej przyniosłam nie miało wpływu na to jak mnie traktowała.

Natomiast wszystkie te kwiatki, czekoladki, pióra wieczne dla promotorów, nauczycieli, kawa dla pielęgniarek, alkohol dla lekarza (true story, jak babcia leżała w szpitalu to mojej mamie ktoś znający lokalne realia podszepnął co komu należy kupić), bo tak należy i tradycja, bo beda krzywo patrzeć, bo lepiej, żeby dobrze o tobie myśleli to jakieś koszmarne zwyczaje. Ci ludzie wykonują swoją pracę. To trochę mi się kojarzy z tematem napiwków - skoro jedna grupa powinna je dostawać za wykonywanie swojej pracy, to dlaczego nie każda inna? jasne, miły gest, ale kiedy staje się to obowiązkiem, to robi się trochę dziwnie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Podpisuję się pod tym. I myślę, że taki wykładowca czy urzędnik dobrze wie, czy dostaje coś bo tak wypada, albo bo to łapówka, czy jest to wyraz szczerego podziękowania. To pierwsze jest zbędne, ale to drugie może być bardzo miłe.
I dlatego nie uważam, że na uczelniach czy w szkołach powinien być zakaz bezwzględnego dawania czegokolwiek, jak jest teraz z lekarzami. Sama pamiętam jak swojej promotorce z licencjatu przywiozłam upominek z zagranicznej podroży - kompletnie bezinteresownie, lubiłam ją, chciałam jej sprawić przyjemność, wiedziałam że to ją ucieszy, bo wiedziałam czym się interesuje.
Ale w takich sytuacjach jak autorki - nie ma sensu się bawić w prezentowanie czegokolwiek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[VivelaPologne]

Bronię się za rok i moja współpraca z promotorką jest na bardzo wczesnym etapie, ale miałam z nią zajęcia na pierwszym roku i to raczej taka formalistka, dziwnie by mi było wręczać jej prezent (choć nie wykluczam tego, jeśli będzie bardzo pomocna). Jeśli chodzi o podarunki dla komisji, to nie wiem skąd ten pomysł. Oprócz jednego człowieka, to jej członków pewnie nawet nie będę znać i będę ich widzieć pierwszy raz na oczy, naprawdę głupio bym się czuła wyskakując z czekoladkami czy butelką wina. Jeżeli będzie organizowany jakiś poczęstunek dla komisji to pewnie się dorzucę, ale sama z siebie nie zamierzam tego organizować.

[pempek]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89598807]Podpisuję się pod tym. I myślę, że taki wykładowca czy urzędnik dobrze wie, czy dostaje coś bo tak wypada, albo bo to łapówka, czy jest to wyraz szczerego podziękowania. To pierwsze jest zbędne, ale to drugie może być bardzo miłe.
I dlatego nie uważam, że na uczelniach czy w szkołach powinien być zakaz bezwzględnego dawania czegokolwiek, jak jest teraz z lekarzami. Sama pamiętam jak swojej promotorce z licencjatu przywiozłam upominek z zagranicznej podroży - kompletnie bezinteresownie, lubiłam ją, chciałam jej sprawić przyjemność, wiedziałam że to ją ucieszy, bo wiedziałam czym się interesuje.
Ale w takich sytuacjach jak autorki - nie ma sensu się bawić w prezentowanie czegokolwiek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Ja się również zgadzam co do tego zakazu, bo niektorzy rodzice maja nierówno pod sufitem. W zeszłym roku moje dziecko kończyło nauczanie początkowe, pomysły na prezent to np bon do spa, albo złoty łańcuszek 🤦🏻☠♀️🤦🏻☠♀️🤦🏻☠♀️
Ostatecznie zrobiliśmy imprezę, jedna z matek zrobiła świetny pamiątkowy album, a pani nie przyszła……


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez pempek

U mnie na takie okazje idzie kasa z komitetu klasowego, mamy zbiórkę 2 x do roku po 50 zł. Oczywiście zdarzają się nadgorliwi, którzy muszą dodać coś od siebie i kupić SWÓJ prezent. Szczerze, to dla mnie to jest trochę kicha, wyglada jakby liczyli na jakieś specjalne względy.

Dziwne, nie wiem po co ludzie robią takie rzeczy. Też bym uznała, że chcą mieć jakieś względy i pokazać, że są lepsi. Ale z perspektywy nauczyciela takie osoby uzyskały by odwrotny efekt.



[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89598807]Podpisuję się pod tym. I myślę, że taki wykładowca czy urzędnik dobrze wie, czy dostaje coś bo tak wypada, albo bo to łapówka, czy jest to wyraz szczerego podziękowania. To pierwsze jest zbędne, ale to drugie może być bardzo miłe.
I dlatego nie uważam, że na uczelniach czy w szkołach powinien być zakaz bezwzględnego dawania czegokolwiek, jak jest teraz z lekarzami. Sama pamiętam jak swojej promotorce z licencjatu przywiozłam upominek z zagranicznej podroży - kompletnie bezinteresownie, lubiłam ją, chciałam jej sprawić przyjemność, wiedziałam że to ją ucieszy, bo wiedziałam czym się interesuje.
Ale w takich sytuacjach jak autorki - nie ma sensu się bawić w prezentowanie czegokolwiek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Myślę podobnie. Najgorzej dawać coś na siłę, bo wypada.

Napisane przez pempek

Ja się również zgadzam co do tego zakazu, bo niektorzy rodzice maja nierówno pod sufitem. W zeszłym roku moje dziecko kończyło nauczanie początkowe, pomysły na prezent to np bon do spa, albo złoty łańcuszek 🤦🏻☠♀️🤦🏻☠♀️🤦🏻☠♀️
Ostatecznie zrobiliśmy imprezę, jedna z matek zrobiła świetny pamiątkowy album, a pani nie przyszła……


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Od dzieciatych koleżanek słyszałam to samo Mówią, że jak jest jakiś dzień nauczyciela czy zakończenie roku, to rodzicie na grupie szału dostają w prześciganiu się coraz to wymyślniejszych prezentów

[cava]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598649]Ja Cię kręcę, jakbyś była wziętym lekarzem czy inną nauczycielką, to może bym Ci uwierzyła, że masz z czego robić te wystawki, ale jak na razie to myślę, że nieco koloryzujesz ilość tych koszy od tejże osoby.[COLOR="Silver"]

[/QUOTE]

Dostaje w sumie z kilkanaście alkoholi rocznie - od tej osoby + do pracy mi ludzie przynoszą okoloswiatecznie. W tym może z 1-2 jaki ewentualnie lubię i jestem w stanie wypić.
Piję alkohol symbolicznie. Do tego jakieś te czekoladki i kolejna zgroza z serii: zemsta wdzięczności kawy mielone albo rozpuszczalne.
Jakby jeszcze ziarniste te kawy, to bym wypiła chociaż to, te mielone pcham sąsiadowi, rozpuszczalne po sąsiednich biurach, ale oni tez już nie zawsze chcą, bo ile tej kawy wypiją?

Dla mnie to jest bardzo dużo rzeczy z którymi serio nie mam co zrobić i często leżą po szafkach aż wyrzucę.


A tu na zdjęciu najgorsze z najgorszych, tego nie dawajcie nikomu, to jest tak ohydne ze się potem nienawidzi szczerze dawcy.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[cava]

Napisane przez olabambola

ty mówisz 'nie przyjmę tego' i co zaczniesz się przepychać z tą osobą która chce ci coś dać? Czasami tak to wygląda. Ja nie wiem jak nie można tego zrozumieć.

Może powinnam zamachnąć się tym giftem i walnąć darczyńcę w łeb. Może by dotarło.

Nie ma wyjścia, przecież nie odwalę pokazowy w stylu: ostentacyjnie zostawię na ganku i niech leży aż zgnije. Niech widzi!
Albo tak wyrzucę do śmietnika, żeby widziała.


Dlaczego ja mam się stawiać w takiej roli?

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez cava

A tu na zdjęciu najgorsze z najgorszych, tego nie dawajcie nikomu, to jest tak ohydne

Potwierdzam I to również było hitem w repertuarze słodkich upominków dla księgowej

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Nightmare666]

Napisane przez cava

Dostaje w sumie z kilkanaście alkoholi rocznie - od tej osoby + do pracy mi ludzie przynoszą okoloswiatecznie. W tym może z 1-2 jaki ewentualnie lubię i jestem w stanie wypić.
Piję alkohol symbolicznie. Do tego jakieś te czekoladki i kolejna zgroza z serii: zemsta wdzięczności kawy mielone albo rozpuszczalne.
Jakby jeszcze ziarniste te kawy, to bym wypiła chociaż to, te mielone pcham sąsiadowi, rozpuszczalne po sąsiednich biurach, ale oni tez już nie zawsze chcą, bo ile tej kawy wypiją?

Dla mnie to jest bardzo dużo rzeczy z którymi serio nie mam co zrobić i często leżą po szafkach aż wyrzucę.


A tu na zdjęciu najgorsze z najgorszych, tego nie dawajcie nikomu, to jest tak ohydne ze się potem nienawidzi szczerze dawcy.

Uważam, że przesadzasz, serio nie wypijesz żadnej mielonej kawy, którą dostałaś?
Osobiście jestem przeciwna dawaniu takich giftów osobom, które dostają kasę za swoją pracę. Czy serio pielęgniarka lepiej zajmie się pacjentem, bo dostała czekoladki? Albo urzędniczka szybciej rozpatrzy sprawę w zamian za kwiaty? A już przegięciem jest składanie się na drogie i przesadzone prezenty dla nauczycieli, tego nie zrozumiem nigdy.
Mój brat ma kancelarię prawną, czasami zdarzają się jakieś prezenty, nieczęsto, ale jednak. Przyznam, że ludzie znosili przydatne rzeczy, a to wiejskie jaja, dobrą kawę, jeden raz podarował własnej roboty piwo, które było ciekawe w smaku. Na szczęście nie zdarza się to nagminnie.

[cava]

Napisane przez Nightmare666

Uważam, że przesadzasz, serio nie wypijesz żadnej mielonej kawy, którą dostałaś?

No nie. Co w tym dziwnego?
Mam ekspresy z wbudowanym młynkiem i w domu i w pracy.
Używam tylko ziarnistej.
Jak gdzieś jadę, na ogół tez są ekspresy albo na ziarna, albo częściej na kapsułki .

[Nightmare666]

Napisane przez cava

No nie. Co w tym dziwnego?
Mam ekspresy z wbudowanym młynkiem i w domu i w pracy.
Używam tylko ziarnistej.
Jak gdzieś jadę, na ogół tez są ekspresy albo na ziarna, albo częściej na kapsułki .

W takim przypadku rozdawałabym kawę po rodzinie, albo wrzucała do koszy dla potrzebujących, które stoją przed świętami. Tam na pewno ktoś ucieszy się z nich.

[olabambola]

kawa mielona na dodatek marketowa a taka świeżo mielona to zupełnie inne smaki. Nie dziwię się że ktoś takiej gotowej nie wypije.

[meliandra]

Napisane przez Nightmare666

Uważam, że przesadzasz, serio nie wypijesz żadnej mielonej kawy, którą dostałaś?
Osobiście jestem przeciwna dawaniu takich giftów osobom, które dostają kasę za swoją pracę. Czy serio pielęgniarka lepiej zajmie się pacjentem, bo dostała czekoladki? Albo urzędniczka szybciej rozpatrzy sprawę w zamian za kwiaty? A już przegięciem jest składanie się na drogie i przesadzone prezenty dla nauczycieli, tego nie zrozumiem nigdy.
Mój brat ma kancelarię prawną, czasami zdarzają się jakieś prezenty, nieczęsto, ale jednak. Przyznam, że ludzie znosili przydatne rzeczy, a to wiejskie jaja, dobrą kawę, jeden raz podarował własnej roboty piwo, które było ciekawe w smaku. Na szczęście nie zdarza się to nagminnie.

Może nie chodzi o to żeby lepiej się zajęła, ale że dobrze zajmowała się podczas pobytu w szpitalu i te czekoladki są w ramach podziękowania. Jak ktoś np. leżał wcześniej w szpitalu i pielęgniarki miały wywalone na wszystko, a potem trafia na empatyczną osobę, to chce jej to wynagrodzić. Tak samo z prawnikiem, księgowym itp. Czasem ludzie przychodzą z trudnymi sprawami za które ktoś inni nie chciał się zabrać albo wcześniej spotykali same niekompetentne osoby i jak ktoś im w końcu pomoże, to w ten sposób dziękują. U mnie w pracy jest trochę cudzoziemców i czasem im pomagam z różnymi sprawami chociaż nie muszę tego robić i potem przynoszą mi jakieś właśnie czekoladki albo wino. Czy ja tego od nich oczekuję? Oczywiście, że nie, ale jest to miłe, że doceniają, że ja coś tam dla nich zrobiłam. Nie zawsze jest to coś co super lubię, ale nie narzekam. Zawsze ktoś w firmie się znajdzie, kto to zje