Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[kasia2209]

Treść usunięta

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez chacaos

To prawda. Jeszcze ostatnio mnie zdziwiło, że sukienka maxi ma taką samą długość w każdym rozmiarze, nieważne, czy XS czy L.

Wysłane z mojego SM-A528B przy użyciu Tapatalka

Z drugiej strony sukienka może być tylko za szeroka/za wąska, a długość w porządku.
Kiedyś wymyśliłam, że kupię sobie męskie dresowe spodnie (bo jak męskie, to na pewno będą dłuższe) i zdarzało mi się po obejrzeniu jakiejś sztuki być pewną, że je wezmę, tylko mniejszy rozmiar - przymierzyłam mniejsze i one już były przykrótkie... Częściowo przez to, że większe bardziej obwiśnie, ale sam wymiar też był inny.
Najlepiej to jest rozwiązane w dżinsach, gdzie długość i szerokość są oznaczone osobno.


Choć w rankingu zdziwień rozmiarowych wygrywa chyba koszulka, która na tułowiu była dość luźna, a biceps mi się ledwo mieścił - a kulturystką nie jestem...

[Ellen_Ripley]

Tak przy okazji opowieści o ochlapywaniu. Lata temu moja koleżanka szła albo do pracy, albo do klienta (pracowała w banku, klienci biznesowi). Elegancki strój. Padało. Specjalnie omijała kałuże, trzymała się jak głębszej strony chodnika. Oczywiście jakaś pani jadąca samochodem "musiała" najechać na jedyną dużą kałużę na jezdni i koleżanka akurat była na wysokości tejże kałuży, wskutek czego skończyła oblana praktycznie po ponad pas. Tak się wkurzyła na kierowczynię, że zaczęła biec za tym samochodem. Wiadomo, gdyby samochód pojechał w siną dal, to by się skończyło na 30-sekudnowym wkurzonym truchciku. Natomiast akurat tak się złożyło, że po 100-200 metrach samochód skręcił na pobliski parking. Wkurzona, cała już mokra (przestała się nawet parasolką zasłaniać) koleżanka dotruchtała na ten parking i dopadła kierowczynię akurat gdy ta wysiadała z samochodu. Babka podobno mało nie dostała zawału i otrzymała zje... życia za oblewanie pieszych kałużami.

[lightangel]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Od dawna szukamy dla TŻ spodni dresowych, ma prawie 1,90 m wzrostu i wszystko jest za krótkie. Większe rozmiary są po prostu szersze, długość wszędzie jest identyczna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Norluka]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

No ja też taką mam, dla mnie najlepszy. Jak idę na przystanek, to po prostu patrzę w dół.

Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka

[olabambola]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89606012]Z drugiej strony sukienka może być tylko za szeroka/za wąska, a długość w porządku.
Kiedyś wymyśliłam, że kupię sobie męskie dresowe spodnie (bo jak męskie, to na pewno będą dłuższe) i zdarzało mi się po obejrzeniu jakiejś sztuki być pewną, że je wezmę, tylko mniejszy rozmiar - przymierzyłam mniejsze i one już były przykrótkie... Częściowo przez to, że większe bardziej obwiśnie, ale sam wymiar też był inny.
Najlepiej to jest rozwiązane w dżinsach, gdzie długość i szerokość są oznaczone osobno.


Choć w rankingu zdziwień rozmiarowych wygrywa chyba koszulka, która na tułowiu była dość luźna, a biceps mi się ledwo mieścił - a kulturystką nie jestem...[/QUOTE]
Ja mam dość szczuple ramiona a i tak mi sie nie mieszczą w rękawach. Koszulki i koszue robią na ręce anorektyczek, bo ani mięśni ani tluszczu nie przewidują. Sama kość

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Nightmare666]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89605454]Treść usunięta[/QUOTE]

A jak, przecież wiadomo, że okradamy ludzi z tych grosików i na tym się dorabiamy.
Mamy jednego klienta, który chodzi z zeszycikiem i zapisuje kiedy, która kasjerka o której godzinie nie wydała mu grosika, czaicie? Ale to bardzo trudny człowiek do życia, dla nas jak i dla sąsiadów w bloku.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Nightmare666]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Nieprawda, nie spotkałaś się nigdy z powiedzeniem, że odda mi pani przy okazji grosika? Ile to razy wyda się te 2 grosze zamiast jednego gdy klient czeka.
W ogóle powinni zlikwidować grosiki i ceny 9,99, chociaż wiem, wiem tutaj chodzi o zagranie psychologiczne, bo klient widzi te 9 z przodu a nie 10

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Nightmare666]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89607800]Treść usunięta[/QUOTE]

Takk, on szuka tylko pretekstu by kłócić się i wzywać kierownika.
Jest to wredny człowiek, potrafił złożyć skargę do spółdzielni mieszkaniowej, że sąsiadka tylko balanguje, bo ciągle słychać, że wymiotuje w toalecie. Jak się okazało to biedna była w ciąży i bardzo źle to znosiła. Tam donosy do spółdzielni lecą co chwila, głupek nawet wnioskował by spółdzielnia zakupiła dla każdego mieszkańca wygłuszające ciapy, bo za głośno chodzą po swoich mieszkaniach

[Trzepotka]

Treść usunięta

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Trzepotka]

Treść usunięta

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tak przy okazji opowieści o ochlapywaniu. Lata temu moja koleżanka szła albo do pracy, albo do klienta (pracowała w banku, klienci biznesowi). Elegancki strój. Padało. Specjalnie omijała kałuże, trzymała się jak głębszej strony chodnika. Oczywiście jakaś pani jadąca samochodem "musiała" najechać na jedyną dużą kałużę na jezdni i koleżanka akurat była na wysokości tejże kałuży, wskutek czego skończyła oblana praktycznie po ponad pas. Tak się wkurzyła na kierowczynię, że zaczęła biec za tym samochodem. Wiadomo, gdyby samochód pojechał w siną dal, to by się skończyło na 30-sekudnowym wkurzonym truchciku. Natomiast akurat tak się złożyło, że po 100-200 metrach samochód skręcił na pobliski parking. Wkurzona, cała już mokra (przestała się nawet parasolką zasłaniać) koleżanka dotruchtała na ten parking i dopadła kierowczynię akurat gdy ta wysiadała z samochodu. Babka podobno mało nie dostała zawału i otrzymała zje... życia za oblewanie pieszych kałużami.

No i bardzo dobrze! Mam nadzieję, że babsko chociaż na jakiś czas zapamięta.
Powinno być dozwolone rzucanie kamieniami w takich "kierowców" i "rowerzystów".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nightmare666]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ale co ma być potrącane? Przecież jedno wchodzi w drugie, jeden klient nie weźmie reszty w postaci 10 groszy, kasjerka wyda 2 gr zamiast 1 gdy nie ma.

[lightangel]

Napisane przez Nightmare666

Takk, on szuka tylko pretekstu by kłócić się i wzywać kierownika.
Jest to wredny człowiek, potrafił złożyć skargę do spółdzielni mieszkaniowej, że sąsiadka tylko balanguje, bo ciągle słychać, że wymiotuje w toalecie. Jak się okazało to biedna była w ciąży i bardzo źle to znosiła. Tam donosy do spółdzielni lecą co chwila, głupek nawet wnioskował by spółdzielnia zakupiła dla każdego mieszkańca wygłuszające ciapy, bo za głośno chodzą po swoich mieszkaniach

Znam takiego człowieka, podejrzewam że jest chory psychicznie. Ciągle pisze jakieś donosy, pisma do urzędów. O każdy grosik w sklepie też się pewnie wykłóca. Zatruwa życie każdemu z kim się spotka, współczuję że trafiłaś na kogoś takiego. [1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89607818]Treść usunięta[/QUOTE]U mnie w bloku niestety słychać w łazience np. wymioty czy nawet strumień moczu, wszystko się niesie przez wentylację od sąsiadów piętro wyżej.
Co do ogólnych hałasów od sąsiadów to zauważyłam że bardzo dużo zależy od tego jak jest urządzone mieszkanie. Im więcej pustych przestrzeni tym gorzej, pomaga też jak najwięcej dywanów czy ogólnie miękkich mebli bo one pomagają wygłuszyć sporo dźwięków.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Często znajdziesz 100 % bawełny lub blisko tego? Ja niezbyt często.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d4df81e1791d05764c5e36240fe0c62e61566bdd_673d26822f041]

dziwi mnie to ciągłe paplanie o kaloriach na popularnych kontach dietetycznych i te niekończące się zestawienia ile kalorii ma burger z maka, a ile domowy z kotletem z buraka, ile kalorii ma piwo albo ile kalorii wypijasz z kawa z mlekiem vs kawa czarna. poważnie to najciekawsze co może przekazać swoim followersom dietetyk? już mi się wgl te fit konta zlewają w jedno, ostatnio wszyscy mają podobny styl, mówią to samo i ogólnie znane rzeczy mówią takim tonem jakby dokonali wielkiego odkrycia, przepisy też mam wrażenie każdy ma te same. szczytem wszystkiego był dzisiaj taki dietetyk na insta co wstawił filmik z uliczną ankietą gdzie chodził po mieście i pytał ludzi ile kalorii ma cola zero. po co? mam wrażenie, że po tygodniu obserwowania takiego konta człowiek z ulicy byłby w stanie przekazać tę samą wiedzę co wielki pan dietetyk. przecież ludzie co obserwują takie konta wiedzą co to jest kaloria, dla kogo oni to nagrywają? ogólnie mam wrażenie, że kalorie zdominowały fit rynek, wszędzie bombardują mnie ostatnio liczby, albo w jakiejś knajpie jest wielki napis, że jakaś kanapka TYLKO 290 KALORII albo jakiś trening na youtube SPAL 235 KCAL W 30 MINUT. już p*erdolca ludzie dostali z tymi kaloriami, czy faktycznie teraz każdy normals liczy kalorie i się zastanawia ile kalorii ma mleko w kawie? bo wydaje mi się, że próbuje się nam wmówić, że to jest normalne analizować wszystko pod kątem kalorii jak normą jest podawanie w postach na insta ile kalorii spala godzina seksu co będzie następne, ile kalorii spalisz jedząc lewą ręką zamiast prawą? ile kalorii spalisz wchodząc po schodach tyłem? czuję się jak w matrixie ostatnio, kiedyś można było czerpać wiedzę z takich kont, oferowały one jakiś rozwój żywieniowy, ciekawe przepisy, a teraz ciągle tylko każdy chodzi z kalkulatorem i wagą kuchenną w rękach i chwali się zdjęciem zegarka z krokomierzem ile kroków dzisiaj nabił

[Hosenka*]

[1=d4df81e1791d05764c5e362 40fe0c62e61566bdd_673d268 22f041;89608006]dziwi mnie to ciągłe paplanie o kaloriach na popularnych kontach dietetycznych i te niekończące się zestawienia ile kalorii ma burger z maka, a ile domowy z kotletem z buraka, ile kalorii ma piwo albo ile kalorii wypijasz z kawa z mlekiem vs kawa czarna. poważnie to najciekawsze co może przekazać swoim followersom dietetyk? już mi się wgl te fit konta zlewają w jedno, ostatnio wszyscy mają podobny styl, mówią to samo i ogólnie znane rzeczy mówią takim tonem jakby dokonali wielkiego odkrycia, przepisy też mam wrażenie każdy ma te same. szczytem wszystkiego był dzisiaj taki dietetyk na insta co wstawił filmik z uliczną ankietą gdzie chodził po mieście i pytał ludzi ile kalorii ma cola zero. po co? mam wrażenie, że po tygodniu obserwowania takiego konta człowiek z ulicy byłby w stanie przekazać tę samą wiedzę co wielki pan dietetyk. przecież ludzie co obserwują takie konta wiedzą co to jest kaloria, dla kogo oni to nagrywają? ogólnie mam wrażenie, że kalorie zdominowały fit rynek, wszędzie bombardują mnie ostatnio liczby, albo w jakiejś knajpie jest wielki napis, że jakaś kanapka TYLKO 290 KALORII albo jakiś trening na youtube SPAL 235 KCAL W 30 MINUT. już p*erdolca ludzie dostali z tymi kaloriami, czy faktycznie teraz każdy normals liczy kalorie i się zastanawia ile kalorii ma mleko w kawie? bo wydaje mi się, że próbuje się nam wmówić, że to jest normalne analizować wszystko pod kątem kalorii jak normą jest podawanie w postach na insta ile kalorii spala godzina seksu co będzie następne, ile kalorii spalisz jedząc lewą ręką zamiast prawą? ile kalorii spalisz wchodząc po schodach tyłem? czuję się jak w matrixie ostatnio, kiedyś można było czerpać wiedzę z takich kont, oferowały one jakiś rozwój żywieniowy, ciekawe przepisy, a teraz ciągle tylko każdy chodzi z kalkulatorem i wagą kuchenną w rękach i chwali się zdjęciem zegarka z krokomierzem ile kroków dzisiaj nabił[/QUOTE]
Ciebie może to nie interesować, ale osoby będące na redukcji już tak.

[d4df81e1791d05764c5e36240fe0c62e61566bdd_673d26822f041]

Napisane przez Hosenka*

Ciebie może to nie interesować, ale osoby będące na redukcji już tak.

wielokrotnie byłam na redukcji i nie przypominam sobie analizowania dosłownie wszystkiego co robię w ciągu dnia pod kątem spalanej liczby kalorii

[kasia2209]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=d4df81e1791d05764c5e362 40fe0c62e61566bdd_673d268 22f041;89608006]dziwi mnie to ciągłe paplanie o kaloriach na popularnych kontach dietetycznych i te niekończące się zestawienia ile kalorii ma burger z maka, a ile domowy z kotletem z buraka, ile kalorii ma piwo albo ile kalorii wypijasz z kawa z mlekiem vs kawa czarna. poważnie to najciekawsze co może przekazać swoim followersom dietetyk? już mi się wgl te fit konta zlewają w jedno, ostatnio wszyscy mają podobny styl, mówią to samo i ogólnie znane rzeczy mówią takim tonem jakby dokonali wielkiego odkrycia, przepisy też mam wrażenie każdy ma te same. szczytem wszystkiego był dzisiaj taki dietetyk na insta co wstawił filmik z uliczną ankietą gdzie chodził po mieście i pytał ludzi ile kalorii ma cola zero. po co? mam wrażenie, że po tygodniu obserwowania takiego konta człowiek z ulicy byłby w stanie przekazać tę samą wiedzę co wielki pan dietetyk. przecież ludzie co obserwują takie konta wiedzą co to jest kaloria, dla kogo oni to nagrywają? ogólnie mam wrażenie, że kalorie zdominowały fit rynek, wszędzie bombardują mnie ostatnio liczby, albo w jakiejś knajpie jest wielki napis, że jakaś kanapka TYLKO 290 KALORII albo jakiś trening na youtube SPAL 235 KCAL W 30 MINUT. już p*erdolca ludzie dostali z tymi kaloriami, czy faktycznie teraz każdy normals liczy kalorie i się zastanawia ile kalorii ma mleko w kawie? bo wydaje mi się, że próbuje się nam wmówić, że to jest normalne analizować wszystko pod kątem kalorii jak normą jest podawanie w postach na insta ile kalorii spala godzina seksu co będzie następne, ile kalorii spalisz jedząc lewą ręką zamiast prawą? ile kalorii spalisz wchodząc po schodach tyłem? czuję się jak w matrixie ostatnio, kiedyś można było czerpać wiedzę z takich kont, oferowały one jakiś rozwój żywieniowy, ciekawe przepisy, a teraz ciągle tylko każdy chodzi z kalkulatorem i wagą kuchenną w rękach i chwali się zdjęciem zegarka z krokomierzem ile kroków dzisiaj nabił[/QUOTE]


Tak i nie.

Tak, większość kont dietetycznych obecnie to jedne wielkie porównania, które po pewnym czasie po prostu nudzą. Dlatego przestałam jakiś czas temu obserwować takich użytkowników.



Nie, bo ludzie nadal mają duży problem z tym, co ile może mieć kalorii i powielają bzdury "jestem w deficycie i nie chudnę". Jak to możliwe, że nie chudnę, a nic nie jem - nic to właśnie kawa z mlekiem i kilkoma łyżeczkami cukru, cukiereczek, batonik, ciasteczko. Co ja zjadłam, mały kotlecik - schabowy w panierce, smażony na głębokim tłuszczu No i nadal - statystyczny polak ma coraz więcej kilogramów, więc ludzie mają problem z "kaloriami".

[Gravitsappa]

[1=d4df81e1791d05764c5e362 40fe0c62e61566bdd_673d268 22f041;89608019]wielokrotnie byłam na redukcji i nie przypominam sobie analizowania dosłownie wszystkiego co robię w ciągu dnia pod kątem spalanej liczby kalorii[/QUOTE]

Bez złośliwości, ale może dlatego byłaś na redukcji wielokrotnie. Dobrze jest się zorientować ile (mniej więcej!) kalorii przyjmujemy i spalamy w różnych pokarmach i przy różnych czynnosciach, nabywa się takiego radaru wewnętrznego i łatwiej jest utrzymać zdrową wagę.
Inna sprawa, że owszem niektórzy fiksują na tym punkcie, no ale zafiskować się można na punkcie wszystkiego.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Higurashi]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To ma sporo sensu - w fast foodach mają stałe menu, wszystko ustandaryzowane, to im łatwiej podawać orientacyjne wartości

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[d4df81e1791d05764c5e36240fe0c62e61566bdd_673d26822f041]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89608036]Tak i nie.

Tak, większość kont dietetycznych obecnie to jedne wielkie porównania, które po pewnym czasie po prostu nudzą. Dlatego przestałam jakiś czas temu obserwować takich użytkowników.

Nie, bo ludzie nadal mają duży problem z tym, co ile może mieć kalorii i powielają bzdury "jestem w deficycie i nie chudnę". Jak to możliwe, że nie chudnę, a nic nie jem - nic to właśnie kawa z mlekiem i kilkoma łyżeczkami cukru, cukiereczek, batonik, ciasteczko. Co ja zjadłam, mały kotlecik - schabowy w panierce, smażony na głębokim tłuszczu No i nadal - statystyczny polak ma coraz więcej kilogramów, więc ludzie mają problem z "kaloriami".[/QUOTE]

tylko właśnie o to chodzi, że obserwatorzy takich kont to wiedzą, to nie są ludzie z ulicy, tylko ludzie, którzy jakoś się dietetyką interesują. i to naprawdę świadome konta, które kiedyś mówiły fajne rzeczy, teraz zostały sprowadzone do wyliczania kalorii we wszystkim i informowania ludzi ile kalorii ma snickers. nawet po komentarzach widzę, że dla nikogo z obserwujących to nie jest zaskoczeniem, że kawa z mlekiem ma kalorie, dużo tam za to klepania się po pleckach jacy to my jesteśmy mądrzy, a polskie roztyłe społeczeństwo nie wie i potem się dziwi. jaki cel mają więc takie posty?

Napisane przez Gravitsappa

Bez złośliwości, ale może dlatego byłaś na redukcji wielokrotnie.

a bikiniary na ms olympia/influencerki/modelki i aktorki twoim zdaniem też być może dlatego co kilka miesięcy redukują, bo nie wiedzą jak? od kiedy wchodzenie na redukcję oznacza, że poprzednia nie wyszła?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Nie obraziłabym się gdyby był chociażby orientacyjny podział na dania lekkie, średnie, ciężkie tak, jak jest często podział na stopień pikantności, czy że dane danie jest wege. Bo na przykład zamawiając sałatkę w mojej ulubionej knajpce można przeżyć niezły szok jak duże i sytne jest to danie (obiadowe).

[Vivienne]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Mnie to wkurza, bo jestem diabetykiem i chciałabym wiedzieć choć orientacyjnie ile gram ma bułka w burgerze, ale to chyba marzenie ściętej głowy.