Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[Finlora]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Może byłoby inaczej gdybyśmy mieli rury w lepszym stanie. Ja nie wypiję wody z kranu u siebie w domu.

[wiejskie_ziemniaczki89]

Napisane przez meliandra

U mnie klatka jest dość długa, ale nie jakoś bardzo szeroka. Oczywiście przejść można, ale tak jak pisała Shirogane, to nie o to chodzi. Ktoś będzie jechał na wózku inwalidzkim, ktoś będzie szedł o kulach, ktoś zamówi meble, a do kogoś przyjedzie karetka i nie będą go mieli jak na noszach wynieść, bo nie ma przejścia. I to nie chodzi o to, że czyjś tam rower zajmuje 10 cm. Klatka to nie jest graciarnia na prywatne rzeczy. Jak się pozwoli jednej osobie, to zaraz inni na piętrze zaczną trzymać swoje rzeczy i będzie bajzel. U mnie akurat są tylko rowery, ale nie raz byłam w bloku gdzie ludzie trzymali wszystko. Rowery, wózki, hulajnogi, a nawt jakieś szafki na buty. Ciężko przejść, a do tego jak jest pożar, to to wszystko szybciej zajmie się ogniem niż jakby były gołe ściany.



I to nie jest tak, że spółdzielnia sobie tak o wymyśliła takie przepisy i się czepia dla zasady, bo przecież jest miejsce żeby przejść. To są przepisy przeciwpożarowe. Za to są mandanty. Nie wiem czy nie jest tak, że jak spółdzielnia się tym nie zajmie, to potem ta kara jest nałożona na nich.



I ja nie wiem co Ty masz z tymi kradzieżami. Rower wszędzie można ukraść. W rowerowni i z klatki też. W starych blokach nie zawsze jest rowerownia, to fakt, ale piwnice są. Skoro Ci go ukradli z piwnicy, to widocznie źle go zabezpieczyłaś. Można sobie w piwnicy przymurować jakiś hak, zamontować solidnijesze drzwi. Można też się zebrać i zgłosić spółdzielni zapotrzebowanie na miejsce na trzymanie rowerów. Ale wszystko rozchodzi się o to, że ludziom się nie chce, bo łatwiej jest sobie rower przyczpieć pod drzwiami do mieszkania niż chodzić po niego do piwnicy czy rowerowni. A co do trzymania roweru w garażu, to moi znajomi mieszkają w nowym bloku, ludzie też tam trzymają rowery garażu podziemnym i tam też zdarzają się kradzieże.









Aaa ok, myślałam, że ogólnie. No jak jest w maku i kfc, mam w sumie znajomą co jakiś czas temu pracowała w maku, więc zapytam przy okazji. Natomiast wiem, że nie w każdej knajpie jest smażone wszystko osobno, bo to za dużo zachodu.







Zgadzam się. Dla to już jest fanatyzm i ogólne to wpsółczuję ludziom, którzy mają taką fiksację. Przygotowanie wege burgera na desce na której kiedyś było krojone mięso nie sprawi, że ucierpi więcej zwierząt.Co do alergii to trzeba to zawsze zaznaczać przy zamówieniu. Są miejsca które się nie podejmą przygotowania posiłku i tak, bo nie mają pewności czy czegoś zakazanego nie ma w jakieś przyprawie albo czy coś przypadkiem gdzieś nie wpadło. Nie każdy za takie coś weźmie odpowiedzialność, jeśli faktycznie alergia jest bardzo silna.







Ale w czym to Ci przeszkadza? Na pewno ten jeden dzień chodzenia do szkoły sprawi, że dzieci będą genuszami, a tak to po ptakach Nie rozumiem tego marudzenia ile to dzieci mają dodatkowego wolnego, a przecież powinny siedzieć i się uczyc cały czas. Lepiej rozwalić ostatni tydzień wakacji i np. nie móc wtedy wyjechać żeby dziecko przyszło do szkoły na godzinę

Wynajmowałam to mieszkanie, więc nie mogłam sobie w piwnicy zainstalować haka.
Wiem, że to są przepisy przeciwpożarowe :ziewa:


Wysłane z mojego 2201117SY przy użyciu Tapatalka

[Natalie_Alex]

Napisane przez kasiunia788742

Emily w Paryżu wydaje się bardziej naturalny. I tak po prostu oglądam z sentymentu i mody - mało jest seriali gdzie ludzie są ciekawie i modnie ubrani. Stary seks w wielkim miescie bardzo lubię, mimo że Carrie była najbardziej rozchwiana, po latach doceniłam Samantę, no i do sprzątania idealny

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Emily in Paris naturalny? Dla mnie jest tak sztuczny, że nie jestem w stanie obejrzeć odcinka.

---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Również nie rozumiem w czym to może przeszkadzać, tym bardziej że tak jest już od dawna. W wielu szkołach z powodu braków kadrowych jeszcze trwają prace nad planami lekcji, są przesunięcia, roszady itd. To wcale nie jest tak, że pracownikom się nie chce i sobie rok szkolny przesuwają na później.

Z perspektywy ucznia też lepiej mieć jeszcze jeden weekend "dla siebie". Generalnie w pracy też nigdy nie rozpoczyna się nowych projektów w piątek, tylko w poniedziałek.

[wiejskie_ziemniaczki89]

Jeszcze kończąc temat rowerów na klatce - zdaje sobie sprawę, że to przepisy ogólnopolskie i że grozi to mandatem. Zdaje sobie sprawę, że rower mogą wszędzie ukraść. Chciałam tylko przestawić swój punkt widzenia. Ludzie zostawiają te rowery na klatce, bo nie każdy ma piwnicę, nie każdy ma piwnicę w której można przypiąć rower, nie każdy ma balkon, nie każdy jest właścicielem mieszkania, nie każdy ma balkon na którym zmieści się rower, nie każdy ma siłę wnieść rower do mieszkania albo nie każdemu się chce itd itd. Ludzie nie robią tego złośliwie, żeby zatruć życie niepełnosprawnym. W nowym budownictwie nie istnieje ten problem, w niczyim interesie nie jest zostawianie roweru na klatce, bo ma inne atrakcyjniejsze opcje gdzie ten rower zostawić. I to jest rozwiązanie problemu. Jak któraś z Was pisała, w starych blokach ludzie nic sobie nie robią z przepisów i te rowery dalej stoją. Dlatego że robi się przepis a nie podaje się rozwiązania. To tak jakby pieszym zabrać przejście dla pieszych, ale nie wybudować kładki naziemnej i dziwić się że przechodzą przez ulicę w niedozwolonym miejscu (swoją drogą kładki mnie bardzo dziwią). I wiem że spółdzielnie nigdy się tym nie zainteresują, dlatego w idealnym świecie rząd powinien nałożyć na spółdzielnie obowiązek zapewnienia miejsc do przechowywania rowerów. Ale wiem że to nigdy nie nastąpi.

Dziękuję za uwagę

Wysłane z mojego 2201117SY przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

Napisane przez Limonka2738

Jak masz filtr gastronomiczny to już tak tanio nie jest, bo zakup kosztuje, a serwisować go trzeba.

Mimo wszystko i tak już go masz i opłata jest stała, więc na jedno wychodzi.

Inna sprawa, że ja dawałam wodę z filtra za darmo, nawet jak ktoś wszedł z ulicy i nic nie kupował. (Szef o tym wiedział.) Pod warunkiem, że ktoś by to mocno wykorzystywał (niespecjalnie jestem w stanie sobie wyobrazić taką sytuację, no ale taka była umowa).

Natomiast płaciło się za karafkę z wodą głównie dlatego, że była z mięta, cytryną, owocami, lodem czy tam innymi wymysłami.

Jakoś się nie rozniosło i ludzie nie walili drzwiami i oknami na tą darmową kranówę tak, że byśmy zbankrutowali.


EDIT. No i gazowana była płatna, bo ona musiała być butelkowana. Można założyć sprzęt, ale to znowu koszta zakupu i serwisowania, wymiana butli z CO2 itd. Ale uważam, że darmowa kranówa jest fair, a jak chcesz wymyślać, no to dopłacasz.

Koszt gazowanej wody też nie jest duży, tzn. początkowo to dystrybutor + butla więc pewnie kilka stówek, ale potem napełnienie butli o pojemności 7l to jakieś 20-30 zł. Mamy taki zestaw w pracy, codziennie schodzi takiej gazowanej wody naprawdę sporo a butla wystarcza gdzieś na miesiąc.

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Nie dziwię się, bo jakość tej wody potrafi być różna nawet jeśli z wodociągów wypływa w super jakości. Plus surowa woda to zawsze jakieś bakterie, dla kogoś przyzwyczajonego zazwyczaj obojętne. Ja piję od dawna wodę z filtra (mam stare rury w bloku i mnóstwo żelaza w wodzie), w pracy też piję z dystrybutora który jest podpięty do wodociągu. U mnie nie ma różnicy, ale kilka osób targa sobie codziennie butelki z wodą bo po tej z dystrybutora mają bóle brzucha albo nawet biegunki.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

[kasia2209]

Treść usunięta

[milka_70]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dziwiłoby mnie, gdyby na siłę robiono rozpoczęcie w piątek, przed weekendem. Ten dzień nie robi żadnej różnicy, bo przecież nie odbywają się tego dnia żadne zajęcia. Przecież od lat praktykuje się coś takiego.

Dlaczego na siłę? 1 września wypada w piątek. I wtedy powinno być rozpoczęcie roku a od poniedziałku normalne zajęcia. Gdzie tu widzisz problem?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Lumimi]

Napisane przez wiejskie_ziemniaczki89

Jeszcze kończąc temat rowerów na klatce - zdaje sobie sprawę, że to przepisy ogólnopolskie i że grozi to mandatem. Zdaje sobie sprawę, że rower mogą wszędzie ukraść. Chciałam tylko przestawić swój punkt widzenia. Ludzie zostawiają te rowery na klatce, bo nie każdy ma piwnicę, nie każdy ma piwnicę w której można przypiąć rower, nie każdy ma balkon, nie każdy jest właścicielem mieszkania, nie każdy ma balkon na którym zmieści się rower, nie każdy ma siłę wnieść rower do mieszkania albo nie każdemu się chce itd itd. Ludzie nie robią tego złośliwie, żeby zatruć życie niepełnosprawnym. W nowym budownictwie nie istnieje ten problem, w niczyim interesie nie jest zostawianie roweru na klatce, bo ma inne atrakcyjniejsze opcje gdzie ten rower zostawić. I to jest rozwiązanie problemu. Jak któraś z Was pisała, w starych blokach ludzie nic sobie nie robią z przepisów i te rowery dalej stoją. Dlatego że robi się przepis a nie podaje się rozwiązania. To tak jakby pieszym zabrać przejście dla pieszych, ale nie wybudować kładki naziemnej i dziwić się że przechodzą przez ulicę w niedozwolonym miejscu (swoją drogą kładki mnie bardzo dziwią). I wiem że spółdzielnie nigdy się tym nie zainteresują, dlatego w idealnym świecie rząd powinien nałożyć na spółdzielnie obowiązek zapewnienia miejsc do przechowywania rowerów. Ale wiem że to nigdy nie nastąpi.

Dziękuję za uwagę

Wysłane z mojego 2201117SY przy użyciu Tapatalka

Czyli mogę zaparkować auto byle gdzie pod blokiem bo nie mam swojego miejsca parkingowego?

Problem jest taki że w większości przypadkach nie jest tak że nie ma się gdzie roweru zostawić. Po prostu wygodniej bezpieczniej jest go zostawić na korytarzu.

Może jeden rower korytarzu nie zawali. Ale pomysł że każdy mieszkanie ma swój rower i każdy go zostawia na klatce. I co wtedy? Jeden może drugi nie?

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[chimay]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89657360]Za całą zagranice się nie wypowiem, bo nie wszędzie byłam i nie wiem.
Na moim podwórku tylko od 4-5 lat w większości lokali karafka wody z kranu jest free, z chwilą przejścia na darmowa wodę, ceny nie wzrosły, więc tak- woda jest za darmo
W miejscach, które nie podają kranówki, trzeba za tą wodę płacić.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

W DE w lokalach płaci się za wodę. Starbucks chyba jest wyjątkiem.

[herbata_z_miodem]

Zdziwiła mnie koleżanka, która uważa, że tak dużo związków się rozpada, bo za wcześnie ludzie ze sobą zamieszkają. Jej zdaniem przez jeśli ludzie zamieszkają ze soba dopiero po ślubie, albo chociażby po zaręczynach, to ich zwiazek będzie bardziej trwały.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Napisane przez Lumimi

Za granicą ta szklanka wody jest wliczona w cenę produktu tak samo jak mydło czy papier toaletowy za darmo nic nie ma. Myślisz że właściciel daje ci to za darmo?

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

No nie wiem, zależy gdzie. Przebywam w Grecji kilka miesięcy w roku i jak dla mnie ta woda jest za darmo. Od razu bez pytania stawiają na stole kranówkę.
Wątpię że jest filtrowana, ale smakuje normalnie.
Czasem w restauracji stawiają od razu butelkę i to jest płatne zwykle 1 euro. Albo na wyspach, gdzie nie ma źródła wody, albo w miejscu z dobrym widokiem.
Zresztą w markecie zgrzewka wody to 1,7 euro.

[kasiunia788742]

Napisane przez Natalie_Alex

Emily in Paris naturalny? Dla mnie jest tak sztuczny, że nie jestem w stanie obejrzeć odcinka.

---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------





Z perspektywy ucznia też lepiej mieć jeszcze jeden weekend "dla siebie". Generalnie w pracy też nigdy nie rozpoczyna się nowych projektów w piątek, tylko w poniedziałek.

Nie, nie jest naturalny. Jednak porównując dwa seriale obok siebie to właśnie emily wydaje się naturalniejszy. I tak po prostu jest dla mnie do granic drętwy, jakby aktorki totalnie tego nie czuły i zapomniały jak grać, wiele razy ciary żenady przechodziły po ciele gdzie w Emily tego nie mam. Ot, przyjemny dla oka serial gdzie nawet te wypchane do granic możliwości stereotypy wydają się lżejsze niż ciągle robienie z osób 50+ ludzi dziadków szykujących się do trumny.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez herbata_z_miodem

Zdziwiła mnie koleżanka, która uważa, że tak dużo związków się rozpada, bo za wcześnie ludzie ze sobą zamieszkają. Jej zdaniem przez jeśli ludzie zamieszkają ze soba dopiero po ślubie, albo chociażby po zaręczynach, to ich zwiazek będzie bardziej trwały.

Nie twierdzę, że po ślubie opcja najlepsza, ale rzeczywiście dużo par zaczyna mieszkać z sobą na "dzień dobry" nim w ogóle się poznają. Randkowanie, gdzie nie ma nudnych elementów rzeczywistości jest fajne. Pytanie, czy te pary i tak nie zakończyłyby relacji prędzej czy później, niezależnie od mieszkania razem.

---------- Dopisano o 06:53 ---------- Poprzedni post napisano o 06:52 ----------

Napisane przez Lumimi

Może jeden rower korytarzu nie zawali. Ale pomysł że każdy mieszkanie ma swój rower i każdy go zostawia na klatce. I co wtedy? Jeden może drugi nie?

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

O tym się nie myśli.

Po za tym do rowerów zaraz dojdą wózki i szafki z butami, jak to dawniej było.

[olabambola]

woda z kranu fuj, za to cytrynka z konserwantami na skórce w karafce to rarytas albo mięta, ciekawe czy myją te liście zanim włożą do wody.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez wiejskie_ziemniaczki89;89 657462 w idealnym świecie rząd powinien nałożyć na spółdzielnie obowiązek zapewnienia miejsc do przechowywania rowerów. Ale wiem że to nigdy nie nastąpi.

Dziękuję za uwagę [emoji16

Wysłane z mojego 2201117SY przy użyciu Tapatalka

Dlaczego tylko rowerów? Hulajnóg, deskorolek, wózków i innego ustrojstwa, które chcesz mieć, a nie masz gdzie trzymać. O ile się orientuję nie ma obowiązku posiadania rowerów. Twój rower, Twój problem. I argument, że piwnica zła, bo ukradną jest bezsensu. Bo możesz również wykonać jakiś wysiłek, żeby odpowiednio zabezpieczyć.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez olabambola

woda z kranu fuj, za to cytrynka z konserwantami na skórce w karafce to rarytas albo mięta, ciekawe czy myją te liście zanim włożą do wody.

też się nad tym zastanawiam.

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Napisane przez herbata_z_miodem

Zdziwiła mnie koleżanka, która uważa, że tak dużo związków się rozpada, bo za wcześnie ludzie ze sobą zamieszkają. Jej zdaniem przez jeśli ludzie zamieszkają ze soba dopiero po ślubie, albo chociażby po zaręczynach, to ich zwiazek będzie bardziej trwały.

Moje znajome z Rosji kiedys mi tak tlumaczyly. Ze one moga chodzic z chlopakiem, nocowac czasami, ale zamieszkaja ze soba dopiero po slubie, bo dlaczego on ma miec wszystko to, co zona moze mu dac, ale bez statusu zony.

Moim zdaniem to bzdura, zwiazki sie rozpadaja z wielu powodow, najprawdopodobniej w wiekszosci dlatego, ze sa ze soba ludzie, ktorzy nie sa dla siebie stworzeni na tyle, zeby byc ze soba szczerym i nie byc egoista. Znam zwiazki bez slubu w ktorych ludzie od kilkunastu czy kilkudziesieciu lat sa ze soba szczesliwi i mieszkaja razem, znam tez malzenstwa, ktore byly szybko zawarte i szybko sie rozpadly.
Znam tez odwrotne przypadki.
Wiec to raczej taka gadanina.

[bezpaniki]

W UK jest odgorny przepis, ze KAZDY lokal majacy licencje na sprzedaz alkoholu, musi miec opcje darmowej wody. Nie butelkowej oczywiscie. Osobiscie nigdy nie mialam problemu z otrzymaniem szklanki/dzbanka wody z garniszem (limonka/cytryna/mieta), ani sody, ani nawet kubka goracej wody (!) za darmo, nawet w lokalu bez alkoholu. Czasem sie zdarzy, ze jakies miejsce chce naliczyc wlasnie ciepla wode/wode z cytryna, tlumaczac sie kosztami obslugi/pradu/mycia itp ale wtedy zazwyczaj powstaje artykul w lokalnej gazecie i albo wylewa sie na miejsce fala krytyki, albo wychodza inne fakty (typu, ze chcieli policzyc, bo klient siedzial z laptopem 6h zajmujac 1 z 4 stolikow i nie zamowil nic innego)…

Co do osobnych olejow dla wege: raczej nikt nie czyscil grilla tylko z powodu diety, ale w przypadku alergii wszystko, od stacji przygotowawczej, przez przyrzady, naczynia, sztucce, az po dedykowanego pracownika, musi byc wymyte i pozbawione tego alergenu (mowa o normalnych restauracjach w uk, nie fast foodach). Dlatego okropnie wkurzajace sa osoby, ktore np nie lubia pomidorow, albo sa na diecie bezglutenowej dla zrzucenia wagi, a mowia, ze sa uczulone. I po takim sterylnym obiedzie zamawiaja lody z normalnym wafelkiem ‘oj tam, troszke glutenu nie zaszkodzi’. To tez prowadzi do nie brania na powaznie tych, ktorzy naprawde sa uczuleni, zwlaszcza na nietypowe skladniki i konczy sie odsylaniem dan. Mam znajoma, ktorej latwiej wymienic, co moze jesc, przez silna alergie m.in. na silikon (taki w warzywach i owocach) i wyjscia z nia do knajp to zawsze byla masakra. Normalnie, jak ktos nie lubi groszku, a kuchnia przez pomylke nalozy na talerz, to sie to albo zdejmuje albo osoba zostawia. Kolezanka dostalaby wstrzasu anafilaktycznego, gdyby zjadla frytke, ktora takiego groszku dotknela. Nie pamietam, zeby sie zdarzylo wyjscie bez problemow…

W kfc i innej kurczakowej sieciowce Nandos maja mieso halal, wiec z zasady tam nie chodze. Mcd lubie, ale wole w polsce niz tutaj.

[meliandra]

Napisane przez Limonka2738

Jak masz filtr gastronomiczny to już tak tanio nie jest, bo zakup kosztuje, a serwisować go trzeba.

Mimo wszystko i tak już go masz i opłata jest stała, więc na jedno wychodzi.

Inna sprawa, że ja dawałam wodę z filtra za darmo, nawet jak ktoś wszedł z ulicy i nic nie kupował. (Szef o tym wiedział.) Pod warunkiem, że ktoś by to mocno wykorzystywał (niespecjalnie jestem w stanie sobie wyobrazić taką sytuację, no ale taka była umowa).

Natomiast płaciło się za karafkę z wodą głównie dlatego, że była z mięta, cytryną, owocami, lodem czy tam innymi wymysłami.

Jakoś się nie rozniosło i ludzie nie walili drzwiami i oknami na tą darmową kranówę tak, że byśmy zbankrutowali.


EDIT. No i gazowana była płatna, bo ona musiała być butelkowana. Można założyć sprzęt, ale to znowu koszta zakupu i serwisowania, wymiana butli z CO2 itd. Ale uważam, że darmowa kranówa jest fair, a jak chcesz wymyślać, no to dopłacasz.

Dlatego ciężo na tym zbankrutować. Nie trzeba tej wody też każdemu z marszu dawać, można pytać czy ktoś chce. Można też sprzedawać filtrowaną za symboliczną złotówkę. Tym bardziej, że u nas ceny wody są abusrdalne. Byłam w weekend w knajpie i 0,5l kosztowało 10 zł, litrowa karafka 18 zł. I ok, to była butelkowa, ale dla mnie to i tak jest chore żeby za litr wody pałacić prawie 20 zł.

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

No niby wiesz, a zachowujesz się jakbyś nie widziała, bo piszesz, że dają przepis, a nie dają miejsca na rower Kto ma dać to miejsce na rower? Straż pożarna? Przecież to są ich przepisy. To nie chodzi o to czy ktoś to robi złośliwe czy nie. To chodzi o to, że to jest niebezpieczne. Poza tym rowery jest gdzie trzymać tylko ludzie są leniwi i marudzą tak jak Ty. Nie spotkałam się chyba z żadnym starym blokiem w którym nie ma piwnicy. Ja mieszkam w wieżowcu, jak przejdę klatką to są zawsze 4 te same rowery. Zakładam, że na tyle osósb co mieszka w bloku na rowerze jeździ więcej niż ta 4 i jakoś widać sobie radzą i nie zagracają klatki schodowej. A pytałaś właściciela mieszkania czy może sobie zamontować hak? Poza tym kupując/wymajmując mieszkanie można sobie wybrać takie, które spełnia Twoje oczekiwania. Jak masz rower, to szukaj takiego gdzie ten rower będzie gdzie trzymać. I nie, nowe budownictwo wcale nie jest takie super. Moi znajomi kupili mieszkanie, chcieli komórkę lokatorską, ale deweloper niektórym sprzedawał po dwie i dla nich już nie starczyło tak jak i dla kilku innych osób. Ludzie nie mają gdzie trzymać różnych rzeczy, więc trzymają w podziemnym garażu o co zarządaca ma problem. Nie ma też gdzie parkować pod blokiem, bo jak ludzie parkowali przy chodnikach, to też zarządcy nie pasowało i postawił słupki. I rowerowni też nie ma. Ludzie trzymają rowery w garażach z których też kradną. No niestety mieszkanie w bloku to są pewne ograniczenia i trzeba się z tym liczyć. Natomiast to co piszesz jest absurdalne A może niech powstanie prawo nakazujące spółdzielni dawać każdemu miejsce parkingowe ? Przecież są różne zakazy obok bloku gdzie nie można parkować, więc powinni dawać za to miejsca. A może mogę parkować na środku ulicy albo na chodniku? Nie będę robić tego złośliwe po prostu nie ma gdzie prakować

[kasia2209]

Treść usunięta

[herbata_z_miodem]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89657619]Moje znajome z Rosji kiedys mi tak tlumaczyly. Ze one moga chodzic z chlopakiem, nocowac czasami, ale zamieszkaja ze soba dopiero po slubie, bo dlaczego on ma miec wszystko to, co zona moze mu dac, ale bez statusu zony. [/QUOTE]

No coś w ten deseń koleżanka próbowała coś podobnego mi powiedzieć. Że bez sensu mieszkać wcześniej razem i żyć jak małżeństwo, że niepotrzebnie "testowałam" w ten sposób faceta.

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Pytanie, co oznacza "od razu"? Koleżanka wspomniała o tym, że ludzie nie powinni "tak szybko" zamieszkać ze sobą", dlatego że jej powiedziałam o swoim rozstaniu ze swoim facetem, z którym zamieszkałam po 2 latach i mieszkałam potem rok. Dla mnie to długo, niektórzy po 2 latach już biorą ślub.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89657619]Moje znajome z Rosji kiedys mi tak tlumaczyly. Ze one moga chodzic z chlopakiem, nocowac czasami, ale zamieszkaja ze soba dopiero po slubie, bo dlaczego on ma miec wszystko to, co zona moze mu dac, ale bez statusu zony.

Moim zdaniem to bzdura, zwiazki sie rozpadaja z wielu powodow, najprawdopodobniej w wiekszosci dlatego, ze sa ze soba ludzie, ktorzy nie sa dla siebie stworzeni na tyle, zeby byc ze soba szczerym i nie byc egoista. Znam zwiazki bez slubu w ktorych ludzie od kilkunastu czy kilkudziesieciu lat sa ze soba szczesliwi i mieszkaja razem, znam tez malzenstwa, ktore byly szybko zawarte i szybko sie rozpadly.
Znam tez odwrotne przypadki.
Wiec to raczej taka gadanina.[/QUOTE]

status zony
ale przeciez ona moze miec wszystko co maz moze dac, ale tego meza nie majac
Turczynki maja podobny sposob "rozumowania" - mieszakanie razem bez slubu= no way! ale wspolny wypad na weekend= no problem

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89657707]status zony
ale przeciez ona moze miec wszystko co maz moze dac, ale tego meza nie majac
Turczynki maja podobny sposob "rozumowania" - mieszakanie razem bez slubu= no way! ale wspolny wypad na weekend= no problem [/QUOTE]

generalnie bez ślubu kobieta moze "dać" obsługę mężowi całotygodniową w sensie oporządzanie w kuchni, pranie, sprzątanie, podawania pilota i kapci , a facet nie zaślubiony nie musi jej dać praw do swoich ciężko zarabianych pieniędzy i majątku. Takie myślenie jak wyżej myślenie chyba z tego się wywodzi, czy nie?

[kasia2209]

Treść usunięta

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Mozliwe ze to z tym sie wiaze, masz racje.

[chwast]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89657743]Ale to zalezy.
Sa ludzie, z ktorymi i po kilku latach ciezko jest zamieszkac, ale mozna tez spotkac kogos, z kim mogloby sie zamieszkac i po tygodniu.
Nie mieliscie tak nigdy, ze spotkaliscie kogos, z kim wszystko bylo jakby naturalne i latwo przychodzilo?[COLOR="Silver"]

[[/QUOTE]

Ja zamieszkałam z moim partnerem po kilku tygodniach spotykania się.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez meliandra

Dlatego ciężo na tym zbankrutować. Nie trzeba tej wody też każdemu z marszu dawać, można pytać czy ktoś chce. Można też sprzedawać filtrowaną za symboliczną złotówkę. Tym bardziej, że u nas ceny wody są abusrdalne. Byłam w weekend w knajpie i 0,5l kosztowało 10 zł, litrowa karafka 18 zł. I ok, to była butelkowa, ale dla mnie to i tak jest chore żeby za litr wody pałacić prawie 20 zł.

Dokładnie tak. Nie uwierzę, że to byłby aż taki koszt. Za to owszem, byłaby to utrata części zysku. Tylko też w sytuacji, kiedy nie mam ochoty na coś innego, a chcę po prostu zjeść obiad, często rezygnuję z napoju w ogóle.

Napisane przez meliandra

No niby wiesz, a zachowujesz się jakbyś nie widziała, bo piszesz, że dają przepis, a nie dają miejsca na rower Kto ma dać to miejsce na rower? Straż pożarna? Przecież to są ich przepisy. To nie chodzi o to czy ktoś to robi złośliwe czy nie. To chodzi o to, że to jest niebezpieczne. Poza tym rowery jest gdzie trzymać tylko ludzie są leniwi i marudzą tak jak Ty. Nie spotkałam się chyba z żadnym starym blokiem w którym nie ma piwnicy. Ja mieszkam w wieżowcu, jak przejdę klatką to są zawsze 4 te same rowery. Zakładam, że na tyle osósb co mieszka w bloku na rowerze jeździ więcej niż ta 4 i jakoś widać sobie radzą i nie zagracają klatki schodowej. A pytałaś właściciela mieszkania czy może sobie zamontować hak? Poza tym kupując/wymajmując mieszkanie można sobie wybrać takie, które spełnia Twoje oczekiwania. Jak masz rower, to szukaj takiego gdzie ten rower będzie gdzie trzymać. I nie, nowe budownictwo wcale nie jest takie super. Moi znajomi kupili mieszkanie, chcieli komórkę lokatorską, ale deweloper niektórym sprzedawał po dwie i dla nich już nie starczyło tak jak i dla kilku innych osób. Ludzie nie mają gdzie trzymać różnych rzeczy, więc trzymają w podziemnym garażu o co zarządaca ma problem. Nie ma też gdzie parkować pod blokiem, bo jak ludzie parkowali przy chodnikach, to też zarządcy nie pasowało i postawił słupki. I rowerowni też nie ma. Ludzie trzymają rowery w garażach z których też kradną. No niestety mieszkanie w bloku to są pewne ograniczenia i trzeba się z tym liczyć. Natomiast to co piszesz jest absurdalne A może niech powstanie prawo nakazujące spółdzielni dawać każdemu miejsce parkingowe ? Przecież są różne zakazy obok bloku gdzie nie można parkować, więc powinni dawać za to miejsca. A może mogę parkować na środku ulicy albo na chodniku? Nie będę robić tego złośliwe po prostu nie ma gdzie prakować

Też nie kojarzę starych bloków bez piwnic. Argumentu bezpieczeństwa nie rozumiem, bo we własnej piwnicy ten rower jest jednak bezpieczniejszy niż na klatce niż we wspólnej rowerowni. Tylko trzeba go z niej wynieść i zgaduję, że to jest najczęstszy problem.

Ale też nie spotykałam się z zastawianiem korytarzy rowerami, najwyżej stoi jakiś na krótko, kiedy ktoś zaraz zamierza skorzystać.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89657743]Ale to zalezy.
Sa ludzie, z ktorymi i po kilku latach ciezko jest zamieszkac, ale mozna tez spotkac kogos, z kim mogloby sie zamieszkac i po tygodniu.
Nie mieliscie tak nigdy, ze spotkaliscie kogos, z kim wszystko bylo jakby naturalne i latwo przychodzilo?[COLOR="Silver"]
[/QUOTE]
moj obecny partner

[chimay]

[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89657619]Moje znajome z Rosji kiedys mi tak tlumaczyly. Ze one moga chodzic z chlopakiem, nocowac czasami, ale zamieszkaja ze soba dopiero po slubie, bo dlaczego on ma miec wszystko to, co zona moze mu dac, ale bez statusu zony.

Moim zdaniem to bzdura, zwiazki sie rozpadaja z wielu powodow, najprawdopodobniej w wiekszosci dlatego, ze sa ze soba ludzie, ktorzy nie sa dla siebie stworzeni na tyle, zeby byc ze soba szczerym i nie byc egoista. Znam zwiazki bez slubu w ktorych ludzie od kilkunastu czy kilkudziesieciu lat sa ze soba szczesliwi i mieszkaja razem, znam tez malzenstwa, ktore byly szybko zawarte i szybko sie rozpadly.
Znam tez odwrotne przypadki.
Wiec to raczej taka gadanina.[/QUOTE]

Takie przekonanie to jakiś sposób na zyskanie mentalnego bezpieczeństwa, bo wierzy się, że jak jest spełniony warunek x (nie zamieszkam przed ślubem), to dzięki temu osiągnie się stan y (trwały związek). Dosyć to naiwne, bo trwałość relacji zależy od wielu innych czynników.

Mnie tak samo rozwala przekonanie niektórych kobiet (w wielu kręgach kulturowych bardzo powszechne), że one się ubierają skromnie, zasłaniają ciało, żeby ich przyszły partner nie traktował ich instrumentalnie i nie skupiał się tylko na ich wyglądzie. Też dosyć naiwne myślenie, że instrumentalne traktowanie kogoś wynika tylko z jego sposobu ubierania się.

[Natalie_Alex]

Napisane przez milka_70

Dlaczego na siłę? 1 września wypada w piątek. I wtedy powinno być rozpoczęcie roku a od poniedziałku normalne zajęcia. Gdzie tu widzisz problem?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Ale po co tak robić? Wszystko lepiej zacząć od poniedziałku. Piątek to koniec tygodnia i nikt wtedy raczej niczego nie zaczyna. Myślę, że każdy dzieciak ucieszy się z tego ostatniego, wakacyjnego weekendu. Nie wiem, po co im go psuć w myśl biurokracji.