Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.

[kasia2209]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez kasiunia788742

Może samowolka u lekarzy ale ciężarne są akurat sprawdzane przez zus a już ciężarne na jdg to chyba w ogóle ulubiony typ kontroli.

Wstrzymują wypłaty miesiacami, mam znajoma z tego kręgu.

[kasia2209]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez PumpkinEyes

Jak ktoś ma takie podejście do pracy to nic dziwnego, że nie jest jakiś szczególnie pracowity i nie będzie robił więcej niż musi, tudzież jak pojawi się perspektywa wolnego bez konsekwencji to z niej bez zawahania skorzysta.

I ja nie umniejszam pracy urzędników, tak samo jak nie umniejszam pracy nauczycieli. Natomiast uważam, że gdyby warunki w tych sektorach były lepsze to faktycznie może by pracowało tam więcej zmotywowanych ludzi z powołaniem, a nie takich, którzy po prostu nie mają lepszych alternatyw, więc 'lepszy urząd niż januszex'.

Głupio się składa, że większość osób pracuje dla pieniędzy, a nie z powołania. Nie ma co zaklinać rzeczywistości, że jest inaczej.

Napisane przez PumpkinEyes

Jak dla mnie w urzędach pracują ludzie, którzy nie mają innych ambicji i lepszych perspektyw, bo jeśli by mieli to już dawno by ich w takiej pracy nie było. Wszyscy wiemy jakie są warunki w budżetówce.

I chore poglądy, że człowiek pracujący uczciwie nie ma ambicji. Obrzydliwe.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Norluka

W małych miejscowościach często są.

Jest też opcja pracy zdalnej.

[kasiunia788742]

Napisane przez PumpkinEyes

Jak ktoś ma takie podejście do pracy to nic dziwnego, że nie jest jakiś szczególnie pracowity i nie będzie robił więcej niż musi, tudzież jak pojawi się perspektywa wolnego bez konsekwencji to z niej bez zawahania skorzysta.



I ja nie umniejszam pracy urzędników, tak samo jak nie umniejszam pracy nauczycieli. Natomiast uważam, że gdyby warunki w tych sektorach były lepsze to faktycznie może by pracowało tam więcej zmotywowanych ludzi z powołaniem, a nie takich, którzy po prostu nie mają lepszych alternatyw, więc 'lepszy urząd niż januszex'.

Ale czego w sumie od pracy wymagać? Robisz swoje, chcesz święty spokój. Dla mnie praca choć daje mi satysfakcję jest tylko praca, która pozwala mi na życie po pracy. Lubię ja, ale dalej nie będę się zaharowywać aby padac po pracy (co u tak się często przez obciążenie psychiczne)

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[kasia2209]

Treść usunięta

[pempek]

Napisane przez PumpkinEyes

Jak dla mnie w urzędach pracują ludzie, którzy nie mają innych ambicji i lepszych perspektyw, bo jeśli by mieli to już dawno by ich w takiej pracy nie było. Wszyscy wiemy jakie są warunki w budżetówce.

Nie każdy jest nie wiadomo jak ambitny, dla wielu pracowników urzędów ważna jest stabilna praca, a nie możliwości awansów.

Do tego różne są stanowiska w urzędach, niektóre są bardzo odpowiedzialne, wymagające dużej wiedzy i ciągłego jej doskonalenia.

Moja mama pół kariery zawodowej pracowała jako wyższy urzędnik państwowy i w życiu bym nie powiedziała, że jest mało ambitna, a perspektywy miała bardzo szerokie. Wybrała stabilną pracę, bo musiała utrzymać sama dwoje dzieci. Nie zmienia to faktu, że praca była bardzo rozwijająca, musiała ciągle doszkalać siebie, sama również prowadziła szkolenia dla innych jednostek.

[PumpkinEyes]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89667761]I chore poglądy, że człowiek pracujący uczciwie nie ma ambicji. Obrzydliwe.[/QUOTE]

A to nieposiadanie specjalnych ambicji to jakiś grzech? Wiele ludzi ich nie posiada, więc nie wiem czemu was to tak boli.

[kasia2209]

Treść usunięta

[jaksy]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89667633]Nie dziwi mnie chęć opieki nad własnym potomstwem, ale gdyby musiały wrocic do pracy że względów finansowych to jest kłopot.
Pytanie kto był pierwszy żłobek czy Nergal.

Od lat mieszkam w budynku że żłobkiem i przedszkolem.
I nigdy ne było z tym problemów, choc myślę że osobom na zdalnej czy chorym noglo to przeszkadzać. Ale tak samo przeszkadza remont u sąsiadów.[/QUOTE]Mieszkam bezpośrednio nad żłobkiem i przedszkolem, pracuję zdalnie i nic nie słyszę, mają bardzo dobrze wyciszony sufit. Nie wiem jak sąsiedzi co moja okna na plac zabaw.

Napisane przez kasiunia788742

Może samowolka u lekarzy ale ciężarne są akurat sprawdzane przez zus a już ciężarne na jdg to chyba w ogóle ulubiony typ kontroli.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Na jdg to kontrola dotyczy raczej nie zasadności zwolnienia, a zawyżania składek na krótko przed zajściem w ciążę. Zasadność zwolnienia chyba ciężko się kontroluje, bo wystarczy powołać się na stres.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[PumpkinEyes]

Napisane przez pempek

Moja mama pół kariery zawodowej pracowała jako wyższy urzędnik państwowy i w życiu bym nie powiedziała, że jest mało ambitna, a perspektywy miała bardzo szerokie. Wybrała stabilną pracę, bo musiała utrzymać sama dwoje dzieci. Nie zmienia to faktu, że praca była bardzo rozwijająca, musiała ciągle doszkalać siebie, sama również prowadziła szkolenia dla innych jednostek.

Ale to raczej wyjątek i to bardzo często zarezerwowanych dla tych, którzy mają znajomości w polityce

---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Oby była coraz bardziej, bo naprawdę jest sporo prac, które można wykonywać zdalnie i wcale nie trzeba być programistą.

[kasia2209]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89667761]Głupio się składa, że większość osób pracuje dla pieniędzy, a nie z powołania. Nie ma co zaklinać rzeczywistości, że jest inaczej.[/QUOTE]

To nie ma co zaklinać rzeczywistości, że takie osoby nie skorzystają z "darmowego wolnego", jeśli się pojawi taka możliwość. Zresztą faceci jakby mogli to też by korzystali i nawet nie mieli z tego tytułu żadnego poczucia winy.

[pempek]

Napisane przez PumpkinEyes

Ale to raczej wyjątek i to bardzo często zarezerwowanych dla tych, którzy mają znajomości w polityce

Moja mama takich nie miała akurat.

Z tego co wiem to jej współpracownicy również nie mieli konotacji politycznych, bardziej dodatkowo wykładali np na uczelni.

[kasiunia788742]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Hmm są czasem podważane zwolnienia i wstrzymywana wyplata.

A na jdg wystarczy płacić trochę wieksze składki (aby mieć jakiś sensowny zasiłek) i cyk, kontrola bo to jest naciąganie zusu. I weź w ciąży się tłumacz, denerwuj i nie miej za co żyć.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[kasia2209]

Treść usunięta

[Norluka]

Napisane przez PumpkinEyes

Jest też opcja pracy zdalnej.

To nie jest takie powszechne, jak ci się wydaje.
Do tego nie wszystkie prace da się wykonywać zdalnie.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Finlora

Dziękuję ci bardzo za tę opinię. Jako osoba bez ambicji mam ją głęboko gdzieś.

piękne
Z wielu urzędników narodzili się politycy, a potem członkowie rad nazdzorczych róznych dużych spółek, tak że nie wiem czy to każdy urzednik taki bez ambicji
Ja z budzetówki znam wiele osób, z ogromnymi ambicjami, za to z małymi kompetencjami. I na niektórych stanowiskach kierowniczych same ambicje i dobry autopijar wystarczy chociaz fakt, ze obserwuje to raczej w latach ostatnich, wcześniej jakoś takich wrażeń przemożnych nie miałam.

[PumpkinEyes]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Okej, może faktycznie zabrzmiało to pogardliwie. Nie miałam takich zamiarów. Dla mnie to było po prostu stwierdzenie faktu, że jeśli kogoś nie pasjonuje praca (a nic w tym złego, bo większość nie jest pasjonująca) albo nie widzi możliwości rozwoju, pracodawca nie stwarza motywacji, żeby do niej chodzić, to nie będzie, jeśli nie będzie musiał/a.

[jaksy]

Napisane przez PumpkinEyes

To nie ma co zaklinać rzeczywistości, że takie osoby nie skorzystają z "darmowego wolnego", jeśli się pojawi taka możliwość. Zresztą faceci jakby mogli to też by korzystali i nawet nie mieli z tego tytułu żadnego poczucia winy.

Też tak myślę. W budżetówce mamy wyjątkową sytuację w stosunku do komercyjnego rynku pracy: wiesz, że masz gdzie wrócić, wiesz też że Twoja wypłata i tak się nie zmieni bo jest sterowana odgórnie (czyli na zwolnieniu nie tracisz podwyżek i premii), wiesz że w tym czasie i tak na 99% nie awansujesz, bo nie zwolni się stanowisko nad Tobą. W takiej sytuacji pracować będzie ten, kto nie lubi siedzieć w domu i musi wyjść do ludzi, żeby nie zwariować bo jakiegoś wyższego celu w tym zbytnio nie ma, a cłowiek jednak dąży do wygody.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[PumpkinEyes]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89667782]piękne
Z wielu urzędników narodzili się politycy, a potem członkowie rad nazdzorczych róznych dużych spółek, tak że nie wiem czy to każdy urzednik taki bez ambicji
Ja z budzetówki znam wiele osób, z ogromnymi ambicjami, za to z małymi kompetencjami. I na niektórych stanowiskach kierowniczych same ambicje i dobry autopijar wystarczy chociaz fakt, ze obserwuje to raczej w latach ostatnich, wcześniej jakoś takich wrażeń przemożnych nie miałam.[/QUOTE]

Nie wiem czy zwykłą chciwość i nieuczciwość można nazwać ambicjami. Zwłaszcza, że dla wielu ludzi takie awanse są poza zasięgiem nie tylko dlatego, że nie mają znajomości, ale też dlatego, że nie chcieliby się zniżać do takiego poziomu.

[pempek]

Napisane przez jaksy

Też tak myślę. W budżetówce mamy wyjątkową sytuację w stosunku do komercyjnego rynku pracy: wiesz, że masz gdzie wrócić, wiesz też że Twoja wypłata i tak się nie zmieni bo jest sterowana odgórnie (czyli na zwolnieniu nie tracisz podwyżek i premii), wiesz że w tym czasie i tak na 99% nie awansujesz, bo nie zwolni się stanowisko nad Tobą. W takiej sytuacji pracować będzie ten, kto nie lubi siedzieć w domu i musi wyjść do ludzi, żeby nie zwariować bo jakiegoś wyższego celu w tym zbytnio nie ma, a cłowiek jednak dąży do wygody.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

Moim zdaniem podobną sytuację masz na UoP na czas nieokreślony w każdym korpo.

Na zwolnieniu raczej zyskujesz w kwestii kasy, bo liczy się średnia roczna wpływów, a często obejmuje ona jakieś premie, 13tki itp

Do tego często pracodawcy wolą, żeby kobieta w ciąży poszła na długie L4 zamiast np iść kiedy rzeczywiście potrzebuje a później wrócić, bo po 30 dniach płaci ZUS, a do tego wolą sobie zatrudnić kogoś na zastępstwo, żeby mieć ciągłość biznesową i spokój.

Ja w 5 miesiącu ciąży musiałam iść na L4 z powodu kolki nerkowej, później chciałam wrocić do pracy, to mi szef powiedział, że lepiej chyba jak już będę kontynuować L4. Robiłam jeszcze dla nich dodatkowe fuchy na UZ na mojego partnera

[olabambola]

ach, w korporacjach za to pracują sami ludzie ambitni

[PumpkinEyes]

Napisane przez olabambola

ach, w korporacjach za to pracują sami ludzie ambitni

Oczywiście, że nie i też często korzystają ze zwolnień jak tylko mogą. Zwłaszcza, że koropo korpu nierówne i bywają też takie parszywe, z bardzo słabym zapleczem socjalnym, możliwościami rozwoju i atmosferą.

---------- Dopisano o 09:27 ---------- Poprzedni post napisano o 09:23 ----------

Tak pisałam wcześniej - rynek pracy w Polsce ogólnie jest słaby. Dlatego zupełnie mnie nie dziwi, że jak ludzie mogą to kombinują, a nie pracują dla idei.

[jaksy]

Napisane przez pempek

Moim zdaniem podobną sytuację masz na UoP na czas nieokreślony w każdym korpo.



Na zwolnieniu raczej zyskujesz w kwestii kasy, bo liczy się średnia roczna wpływów, a często obejmuje ona jakieś premie, 13tki itp



Do tego często pracodawcy wolą, żeby kobieta w ciąży poszła na długie L4 zamiast np iść kiedy rzeczywiście potrzebuje a później wrócić, bo po 30 dniach płaci ZUS, a do tego wolą sobie zatrudnić kogoś na zastępstwo, żeby mieć ciągłość biznesową i spokój.



Ja w 5 miesiącu ciąży musiałam iść na L4 z powodu kolki nerkowej, później chciałam wrocić do pracy, to mi szef powiedział, że lepiej chyba jak już będę kontynuować L4. Robiłam jeszcze dla nich dodatkowe fuchy na UZ na mojego partnera

Fakt, nie wiem do końca, bo dawno mi nikt nie oferował UoP W mojej branży kontrakty to standard, więc nie zaznam tego spokoju. I w korpo nie uciekają na L4? Moja psiapsi się szkoliła przed zajściem na inne stanowisko, musiała przerwać szkolenie i wraca na stare. Podwyżki w tym czasie też nie dostała, ale prawda, że wcześniejsze premie jej weszły do wyliczeń. Ona akurat była na zwolnieniu od drugiego miesiąca, bo rzygała dalej niż widziała, a pracuje z klientem.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Co to dla Ciebie znaczy?

[kasia2209]

Treść usunięta

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez pempek

Moim zdaniem podobną sytuację masz na UoP na czas nieokreślony w każdym korpo.

Na zwolnieniu raczej zyskujesz w kwestii kasy, bo liczy się średnia roczna wpływów, a często obejmuje ona jakieś premie, 13tki itp

Do tego często pracodawcy wolą, żeby kobieta w ciąży poszła na długie L4 zamiast np iść kiedy rzeczywiście potrzebuje a później wrócić, bo po 30 dniach płaci ZUS, a do tego wolą sobie zatrudnić kogoś na zastępstwo, żeby mieć ciągłość biznesową i spokój.

Ja w 5 miesiącu ciąży musiałam iść na L4 z powodu kolki nerkowej, później chciałam wrocić do pracy, to mi szef powiedział, że lepiej chyba jak już będę kontynuować L4. Robiłam jeszcze dla nich dodatkowe fuchy na UZ na mojego partnera

Z tego, co słyszę, to dokładnie tak.
Do tego pracodawca nijak nie doceni, że ktoś będzie pracował jak najdłużej i narażał się np. na stres.

[rejczeI]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89667724]Celebryci są medialni. Swego czasu w Trójmieście była awanturka jakieś jakiś aktor kupił mieszkanie niedaleko plazy w Jelitkowie czy Brzeźnie. I był oburzony ze nie ma ciszy i spokoju .
A jak to się stało że wspólnota w której mieszka Nergal wyraziła zgodę na prowadzenie żłobka?[/QUOTE]
Chyba uznali że im się to nie sprawdziło. W sumie na założenie przedszkola nie potrzeba współzgody. Potrzebna była zgoda na dzierżawę kawałka ogródka który był potrzebny do warunku o terenie zew. Mogli się zgodzić w dobrej wierze i na fali życzliwości co im może zrobić mały żłobek. Rodzice zadowoleni, ktoś ma pracę, jest inicjatywa, opieka, a maluchy to przecież nie jakieś smoki do ujarzmienia. W praktyce mieszkancy odnotowali śmierdzące pieluchowe worki pod drzwiami i hałasy niosące się po mieszkaniach i klatce. I już drugi raz decydując o dostepie do ogródka tacy wylewni nie byli. Plus tak właściciwie jak kupujesz mieszkanie z dostępem do jakiegos ogrodu (nie, że na wyłącznośc, z ogrodem przynależącym do mieszkania) to też nie po to, żeby mieszkancy zaczeli sobie go wycinać pod siebie i swoją prywatę a reszcie zostało gapienie się na płot. Trochę chyba nieprzemyślane kupić mieszkanie bez ogródka pod żłobek i zdawać się na łaskę i niełaskę współlokatorów.