2023-11-28, 23:33 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 40
|
Umieram po zerwaniu
Hej.
Chciałabym się poradzić w sprawie sercowej, ponieważ mozg mi wybucha a serce pęka. Od pół roku byłam w związku z rok młodszym chłopakiem. Na samym początku trochę zbombardował mnie intensywnością swoich uczuć co mnie przestraszyło i mocno wyhamowałam relację. Nie mogłam uwierzyć w to że facet może od początku się tak zaangażować, zwykle moje związki były dosyć nijakie i to mnie totalnie zaskoczyło. Mimo wszystko dałam temu szansę i wpadłam jak śliwka w kompot. Pokochałam go całym sercem, on mnie też, do tego stopnia że było już przymierzanie pierścionków, ja zaczęłam nawet rozważać możliwość posiadania dziecka (mimo że nigdy nie chciałam, ale z nim naprawdę to poczułam). Jestem raczej osobą uciekająca od związków, przerazaja mnie, uważam że nie mam wiele do zaoferowania w tej kwestii (pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny), raczej zawsze twierdziłam że radzę sobie świetnie sama i nie chcę mieć faceta, no ale tutaj mnie wzięło jak nigdy. Facet jest cudownym człowiekiem, wręcz uważam że zbyt dobrym dla mnie. Jest jak dziecko które jeszcze nie doświadczyło zła tego świata, dobry, ufny, zawsze chętny do pomocy, z każdym się zaprzyjaźni, nigdy nie powie na nic złego słowa. Ja z kolei jestem w najtrudniejszym momencie mojego życia. Mam problemy z pracą, przez to również problemy z pieniędzmi i pomieszkuję u siostry dopóki nie znajdę czegoś sensownego. Kwestia pracy jest bardzo skomplikowana, mam super pracę ale tak naprawdę zarabiam głównie w sezonie, a w zimie okazuje się że jest cienko, więc muszę znaleźć coś innego. Nie mam wsparcia od rodziców, dodatkowo mama ostatnio dosyć poważnie zachorowała, I wszystkie problemy w jednym czasie zwaliły mi się na głowę. Chodzę poddenerowana, cały czas martwię się tym wszystkim i mam wrażenie że niedługo się po prostu wykończę nerwowo i finansowo. Facet z kolei jest w totalnie odwrotnej sytuacji, mieszka z rodziną, ma z nimi świetny kontakt, zawsze mu pomogą, dobrze mu się wiedzie finansowo i nie musi się za bardzo martwić. Podczas związku miałam wrażenie że nie do końca rozumie moja sytuację i nie potrafi się w nią wczuć. Oczywiście zapewniał mnie że mam w nim wsparcie, ale irytowało mnie kiedy opowiadał o swoich planowanych wycieczkach, czy kiedy wyliczał swoje sprzęty z Apple, podczas gdy ja operuję rozbitym telefonem za 700 zł, bo nie mam kasy na nic. Nie zrozumcie mnie źle- nie chodzi mi o to że ma mi cokolwiek sponsorować, ale czasem jego komentarze były nie na miejscu i miałam wrażenie że nie kuma że ja jestem naprawdę w ciemnej dupie. Zresztą, czy ktoś kto nie ma takich problemów jest w stanie faktycznie zrozumieć druga osobę? Żyjemy w związku na odległość i kilka dni temu przyjechał do mnie. Wszystko było świetnie, miłość do kwadratu, aczkolwiek były momenty e których drażniła mnie jego niezdolność do zrozumienia moich problemów i denerwowałam się. Przyznaję się bez bicia że były jakieś komentarze czy przewracanie oczami z mojej strony. Facet pojechał do siebie, pożegnaliśmy się jak zwykle, wszystko pięknie, a na drugi dzień wyraźny chłód z jego strony. Kiedy zapytałam okazało się że nie czuł się dobrze podczas tej wizyty, że ma wrażenie że wszystko robi źle i że czasem powinnam się zastanowić nad swoimi reakcjami. Napisałam że bardzo mi przykro że tak się czuł, że nie ukrywam że poznaliśmy się w trochę kiepskim momencie mojego życia kiedy wszystko wali mi się na głowę i że przepraszam. Odpsial że przeprosiny tutaj nie pomogą i on musi to przemyśleć. No więc ja próbując uniknąć złamania serca - stwierdziłam że w takim razie przepraszam, widoncznie muszę sama uporać się ze swoimi problemami i że przykro mi ze tak wyszło. Chyba zabrzmiało to jak zerwanie z mojej strony bo poprosił żebym już nigdy więcej do niego nie pisała. No i teraz clue problemu - sytuacja z kasą, pracą i moimi rozterkami trwa jakoś od początku naszego związku (to się nalozylo). Do tego co chwilę dochodzą kolejne problemy które wykańczają mnie nerwowo. Wiem, to nie jest usprawiedliwienie, ale naprawdę jestem w złym momencie i nie wiem co będzie dalej. Oczekiwałam od niego (w odpowiedzi na tą moją wiadomość o tym że to zły czas dla mnie), że stwierdzi że okej, byłaś nieswoja podczas mojej wizyty, denerwowałaś się, ale rozumiem że to jest zły czas, jakoś to przetrwamy, skup się na tym żeby to wszystko ogarnąć I jakoś to będzie. Oczywiście mój scenariusz nie wypalił i w praktyce zerwaliśmy. Kocham go jak nie wiem co. Mam wrażenie że wkradł się tutaj jakiś błąd w komunikacji i tak naprawdę żadne nie chciało zerwać ale tak wyszło. Nie jestem fanką dram i wielkiego wracania do siebie jak w telenowelach, ale cholernie cierpię. Z drugiej strony mam takie założenie że jak raz się poddaliśmy to już kaplica. Ale może to założenie jest głupie? Facet wiem że kochał mnie jak nikogo innego, wszystko było naprawdę super, tylko te kilka dni to zepsuło. Co ja mam robić? Odchodzę od zmysłów, to było naprawdę love jak z filmu i zaraz oszaleję. Przepraszam że napisałam tak chaotycznie, trochę ciężko jest mi streścić tutaj wszystko żebyście mialy pełny obraz, jeśli macie jakieś pytania to chętnie dopiszę co trzeba. |
2023-11-29, 08:30 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 319
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Jakoś w Twoim poście nie widzę, żebyś rozmawiała z nim o swoich problemach, tłumaczyła jaka masz sytuacje i na bieżąco wyjaśniała, skąd wynika Twoje rozdrażnienie. Domyślam się że facet wiedział o Twojej sytuacji życiowej, ale może nie zdawał sobie sprawy jak ona jest poważna albo jak mocno na Ciebie wpływa. Zamiast od razu zwrócić mu spokojnie uwagę, podczas gdy wymienial swoje wszystkie sprzęty Apple'a (wtf w ogóle), to Ty oczekiwałaś, że on sam się domyśli, że nie powinien tego przy Tobie mówić. W ogóle oczekiwałaś że wielu rzeczy sam z siebie się domyśli. A ludzie są różni, mają różna wrażliwość, spostrzegawczość, doświadczenia życiowe. Moim zdaniem zabrakło szczerych rozmów z Twojej strony. Podczas jego przyjazdu zachowywałaś się oschle wobec niego, on pewnie nie miał pojęcia dlaczego i się obraził. W sumie sama się nie dziwię, też bym się obraziła. Czy to jego wina, że ma lepszą sytuację życiowa niż Ty?
Może dla Ciebie to w ogóle obecnie nie jest dobry czas na wchodzenie w nowe relacje i powinnaś poukładać najpierw swoje sprawy. Rozumiem że tak po prostu wyszło, nie planowałaś wejścia w związek, ale warto wyciągnąć z tego dla siebie lekcje, żeby po prostu na bieżąco rozmawiać i komunikować swoje potrzeby. Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
2023-11-29, 08:35 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 962
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Bycie w związku nie jest obowiązkowe. Szczególnie na odległość. I nie zawsze jest dobry czas na związek. Ty szukasz chłopca do bicia, a wszystko to podlewasz sosikiem z torebki pt. ale ja go tak kocham. Nie, to tak nie działa. Jemu będzie lepiej bez Ciebie (w chwili szczerości sama ze sobą to stwierdziłaś i dałaś mu wolność), a i Ty musisz się sama uporać ze swoimi problemami i wtedy szukaj faceta, który Cię zadowoli.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2023-11-29, 08:39 | #4 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Pokój z widokiem
Wiadomości: 868
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Rozwiąż problem finansowy, poszukaj wsparcia psychoterapeuty/psychologa. Terminy na NFZ pewnie długie, ale czas i tak upłynie. Przykro to mówić, ale jak od pol roku byłaś w związku i dalej masz te same problemy, to zastanowiłabym się mocno nad sobą, a i nad facetem- wymiksował się łatwo z tej relacji. Sama na pewno zauważyłaś, że tego typu problemy, w szczególności nawarstwione rzutują na każdą sferę naszego życia. Tylko Ty jesteś autorem swojego, jak chcesz grać dalej w kiepskiej roli droga wolna.
|
2023-11-29, 08:41 | #5 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 962
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
|
2023-11-29, 08:49 | #6 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Pokój z widokiem
Wiadomości: 868
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Dokładnie. Jak sobie żył na odległość tylko on jeden wie. Nie znoszę generalizować, ale traumy z dzieciństwa i takie problemy przez cały krótki jednak związek, to czerwone flagi. Trochę relacja opiekuńcza, może szukanie kogoś do tego roli (rodzina dysfunkcyjna), kogo nie miała gdy potrzebowała w dzieciństwie. Nie znam człowieka póki z nim nie zamieszkam, ciężko nie zachoruje, nie podróżuje z nim, nie poznam rodziny, a on mojej. A i tak może być jak hobbit, i po 100 latach nas zaskoczyć
|
2023-11-29, 08:56 | #7 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Problem w tym, że jest prawdopodobne, że autorka była dla niego dużo bardziej nieprzyjemna, niż to sobie uświadamia. Pretensje, że mówi o swoich wydatkach, są niepoważne.
Możliwe też, że były jeszcze inne rzeczy, które go męczyły, choćby wspomniana odległość. Autorko, ja jednak mimo wszystko bym do niego napisała i wytłumaczyła sytuację. W końcu jeśli jest szczere uczucie z obu stron to trochę bym powalczyła. Zwłaszcza, że chyba nie mieliście poważnego powodu do rozstania (a on wcześniej nie mówił nic, że się źle czuje w tej relacji i chce odejść). |
2023-11-29, 09:08 | #8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Pokój z widokiem
Wiadomości: 868
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
O miłość się nie walczy. Skoro napisał, że nie chce kontaktu to autorka powinna uszanować jego decyzję zająć się sobą, dojściem do ładu i składu. Być może on sam się upora i przemyśli, ale lepiej nie żyć nadzieją, która może okazać się złudna. Każda próba kontaktu z jej strony tylko pogorszy sprawę.
|
2023-11-29, 09:11 | #9 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
|
|
2023-11-29, 09:30 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 1 803
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
No zbierasz to co zasiałaś. Zabierz się za naprawianie swojej sytuacji życiowej, może zapisz się do psychologa żeby przegadać swoje reakcje (które pewnie były jeszcze gorsze niż ci się wydaje). A jemu daj już spokój.
|
2023-11-29, 09:46 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 319
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
|
2023-11-29, 09:57 | #12 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
|
|
2023-11-29, 10:03 | #13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 1 601
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Najpierw rozwiąż swoje problemy z pracą, kasą i rozterkami, a potem wchodź w związki, nie możesz przerzucać swoich problemów i frustracji na drugą osobę. Po drugie, po pół roku w związku na odległość rozmawialiście o zaręczynach, Tobie włączyła się chęć posiadania dziecka mimo tych wszystkich problemów finansowych i emocjonalnych? Wy jesteście poważni?
|
2023-11-29, 10:06 | #14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 319
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
|
2023-11-29, 10:19 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 962
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
|
2023-11-29, 10:23 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Odpowiem Ci z empatia: rozumiem co czujesz. Dla osob z rodzin dysfunkcyjnych zwiazki sa trudne i zaufanie innym tez. Moim zdaniem wy sie po prostu nie dobraliscie charakterami. Twoja psychoterapia na ktora warto sie zglosic to swoja droga ale uwazam tez ze trafilas po prostu na faceta w czepku urodzonego, ktory nie mial w zyciu zadnych wiekszych problemow i ma niska empatie wiec tak sie skonczylo jak sie skonczylo. Nie uwazam ze powinien Ci ze wszystkim pomagac czy cie nianczyc ale -nie znajac sytuacji- uwazam ze moglby byc chociaz wsparciem. No a jesli nie umial to dobrze sie stalo ze zerwal. Dal Ci szanse na ogarniecie swoich problemow samej, sobie na zwiazek ktory bedzie bardziej dla niego odpowiedni i Tobie tez szanse na spotkanie kiedys byc moze kogos bardziej wyrozumialego i godnego zaufania. Nie oznacza ze ktos ma Cie ciagnac na plecach przez zycie czy dawac ciagle rady, ale czasami wystarczy byc i zrozumiec. Wasz zwiazek prawdopodobnie byl po prostu wielka fascynacja ktora nie przerodzila sie w milosc, przynajmniej z jego strony. Nie kazdy kto nam sie bardzo podoba jest dla nas odpowiednim partnerem do zycia. Ludzie moga mowic co chca ale ja np bardzo cenie sobie osoby ktore zostaja z nami w trudnosciach. Mialam takiego partnera i wtedy nie umialam tego docenic ale wiem, ze takie osoby istnieja. Wiadomo, trzeba dbac o swoj dobrostan i granice ale relacja to tez wzajemna pomoc i zrozumienie, i wsparcie, i cierpliwosc. Byc moze my, dzieci z rodzin dysfunkcyjnych rozumiemy potrzebe tego lepiej niz inni bo zycie nas nie oszczedzalo. Mam w swoim otoczeniu naprawde dobre i trwale zwiazki. To sa ludzie ktorzy sobie pomagaja. W ciezkiej chorobie, po wypadku, podczas trudnych wydarzen jednej ze stron. Oczywiscie jak juz napisalam, ciagnac kogos na barkach przez zycie to jedno ale okazac chociaz minimum ciepla i empatii bliskiej osobie w potrzebie to drugie. Jak dla mnie on po prostu nie umial i nie umialby byc dla Ciebie wsparciem, a zycie bywa rozne. Skoro mialas trudne dziecinstwo, wspierajacy partner w zyciu Ci sie przyda i masz do niego takie samo prawo jak osoby 'zdrowe' czy z 'dobrych domow' bo nie jestes gorsza czy mniej wartosciowa. Po prostu powinnas isc na terapie i bedziesz musiala wlozyc wiecej pracy w to aby stanac na nogi, bo masz obciazenia z mlodosci ale to nie oznacza ze cos z Toba nie tak, jestes wszystkiemu winna i powinnas sie trzymac od zwiazkow z daleka. Daj sobie czas, ogarnij siebie i swoje problemy, buduj sile i wytrzymalosc, pewnosc siebie i sprawczosc a mysle ze odpowiedni i dojrzaly partner sie znajdzie.
|
2023-11-29, 10:29 | #17 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ---------- Cytat:
On nic złego nie zrobił. Z opisu autorki wynika, że był wspierający. Ale przecież nie zacznie być biedny, bo jej jest przykro. |
||
2023-11-29, 10:35 | #18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 319
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
|
2023-11-29, 10:43 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 962
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
Skąd te stwierdzenia, że jest "w czepku urodzony"? Bo nie ma dużych problemów (albo nie ma potrzeby o nich nawijać) i śmiał sobie zakupy zrobić? To, żeby nie być "w czepku urodzonym", trzeba mieć jakieś piramidalne problemy i zmagania życiowe? Zresztą, cóż, to że ktoś ma w miarę okej w życiu, to coś złego? Bo zabrzmiało jak zarzut i wyrzut. Partner to nie lekarz, pielęgniarka i terapeuta, nie mamusia, ani tatuś. Tym bardziej nie wróżbita i jasnowidz. Niektórzy tu mylą wsparcie z zastępowaniem powyższych.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. Edytowane przez Ellen_Ripley Czas edycji: 2023-11-29 o 10:44 |
|
2023-11-29, 10:46 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 319
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
W ogóle post Piranii odebrałam trochę tak, że osoby, które przeszły ciężkie sytuacje w życiu, są bardziej empatyczne od tych, które większych problemów nie miały. Ciekawy wniosek. To są jakieś badania na ten temat? Bo nie wydaje mi się, żeby była to prawda.
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
2023-11-29, 11:09 | #21 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
No, faktycznie miłość jak z filmu. Tam też ludzie ze sobą nie rozmawiają, wielka drama rozstania po pierwszym głupim nieporozumieniu, a potem miesiące cierpień po złamanym sercu. Tylko że prawdziwe życie nie wygląda jak tania komedia romantyczna. Jeśli ludzie naprawdę się kochają i zależy im na sobie, to czekają, aż emocje opadną, a potem rozmawiają, starają się naprawić błędy i robią wszystko, żeby znów być razem, bo to jest dla nich najważniejsze. Żadna prawdziwa miłość nie kończy się po jednej sprzeczce.
Więc jak na moje, to u was miłości nie było. Było zauroczenie, zakochanie, które prysnęło pod wpływem prozy codzienności, co się często zdarza. Raczej i tak nic by z tego nie wyszło, bo ewidentnie macie różne podejście do życia - ty się lubisz pogrążać z negatywnych myślach i chcesz, żeby partner pogrążał się razem z tobą, a on był osobą, która miała szklankę do połowy pełną i nie zamartwiał się rzeczami, na które nie ma wpływu. |
2023-11-29, 11:10 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Nie uwazam, ze osoby, ktore przeszly ciezkie sytuacje w zyciu sa bardziej empatyczne, moga nie byc, ale moga byc. Moga tez potrzebowac wiecej empatii bo rzadko kiedy mogly jej doswiadczac Napisalam tez ze partner nie powinien ciagnac Autorki na plecach i jej problemy sa jej, ze uwazam ze powinna isc na terapie, uporac sie z syfem w zyciu na wlasna reke i dopiero wtedy myslec o zwiazku bo inaczej jest spore ryzyko ze znow sie tak skonczy bo ktos nie wytrzyma jej problemow albo ona bedzie reagowac nieadekwatnie. Nie napisalam tez ze facet nie ma prawa mowic o wydatkach. Ale z tego posta odnioslam wrazenie ze wlasnie on jej nie rozumial totalnie a ona jego. Oczywiscie nie musial natomiast osoba empatyczna jednak potrafi jakos zareagowac na trudnosci drugiej strony. Przynajmniej tak to rozumiem. Tak samo jak nie rozumiem wsparcia jako dawania rad i wiecznej pomocy drugiej osobie a wlasnie jako zrozumienie i czasem po prostu cieple bycie bez slow. Autorka tez nie opisala jakichs klotni, dramatow, ozieblosci czy rzucania krzeslami- wiem ze to ekstremum ale wyolbrzymiam zeby to podkreslic -wiec odebralam ten post tak ze ich zwiazek byl udany, przynajmniej z jej strony i skonczyl sie dosc nagle. Jako osoba z trudnosciami bylam w roznych zwiazkach i wiem jak kluczowe znaczenie ma rowniez osobowosc partnera. Partner nie jest terapeuta, pomocnikiem, chlopcem do bicia, rozwiazywaczem problemow i to wszystko nasza sprawa ale sa osoby ktore lepiej potrafia odpowiadac na nasze normalne i ludzkie potrzeby ktore tez mamy i sa tacy ktorzy nie potrafia wcale. Dlatego stwierdzilam ze dla obojgu lepiej ze sie rozeszli.
|
2023-11-29, 11:23 | #23 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 659
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Tak szczerze, to czytając ten post mam wrażenie, że chłopak chciał po prostu odejść a parę gestów z ostatniego spotkania potraktował jako pretekst do ulotnienia się.
Związki na odległość nie są łatwe, ale wielka miłość nie kończy się po dwóch dniach przewracania oczami, kiedy masz poważne problemy... |
2023-11-29, 11:29 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
W dodatku zauwazcie takie rzeczy:
- pol roku zwiazku - krotko! i juz wybieranie pierscionkow, a przeciez wcale sie jeszcze nie znali po takim czasie nie ma MILOSCI tylko ZAUROCZENIE - poczatkowo bombardowanie miloscia, Autorka bala sie zaufac, byc moze intuicja jej podpowiadala ze slusznie ale sie ugiela - pisze ze on cudowny, wspanialy, wyjatkowy a ona z trudnosciami, wybrzmiewa niezaslugiwanie na niego (idealizacja jego, dewaluacja siebie) - mialy byc pierscionki, ale pierwsze trudnosci i ksiaze sie zawija Moge to tak interpretowac i prawda moze byc zupelnie inna bo to tylko forum i nie mieszkam Autorce i partnerowi pod materacem ale brzmi stereotypowo jak historia o Kopciuszku i ksieciu. Bedac takim 'kopciuszkiem' -niepewnym siebie, zestresowanym, szukajacym wsparcia, z nieprzepracowanymi problemami latwo trafic na 'ksiecia' i zaznac pieknej 'milosci' a potem plakac gdy 'ksiaze' odjezdza w sina dal. Moim zdaniem partner Autorki mial problemy z zaangazowaniem albo tez jakies inne, dla mnie to dziwne po pol roku mowic juz o zareczynach. Oboje w szybki i niedojrzaly sposob wpadli w wielkie emoje ktore zakonczyly sie rozczarowaniem bo byly emocjami, chemia, podswiadoma realizacja jakichs niespelnionych potrzeb a nie miloscia. Ale to jest moje zdanie. Bo rzeczywistosc mogla byc inna. Moze on byl normalny a Autorka go po prostu sciagala w dol czy zameczala i uznal ze to nie dla niego. Cokolwiek tu sie stalo teraz Autorka musi sie zajac soba, zastanowic i rozwiazac swoje sprawy w jak najlepszy dla siebie sposob. |
2023-11-29, 11:29 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2023-08
Wiadomości: 100
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Wygląda że autorka trafiła na narcyza. Bombardowanie miłością, tworzenie iluzji miłości jak z filmu, poczucie że nikt nigdy tak nie kochał. To że on nie umie się wczuć w sytuację drugiego człowieka, w ogóle go nie rusza jej trudna sytuacja życiowa = brak empatii. Narcyzi lubią związki na odległość, bo wtedy jeszcze prościej mogą stworzyć iluzję takiej idealnej miłości, a potem zerwać bezboleśnie pod byle pretekstem, jak coś zacznie ich uwierać i oczywiście odwrócić wszystko i zrobić z tego winę drugiej strony. Ta iluzja, że facet jest "dzieckiem szczęścia", że nic nigdy złego go niby nie spotkało, wynika z tego że on nie umie przepracować negatywnych przeżyć, więc je wypiera. Ta cała iluzja się bardzo dobrze sprzedaje, zwłaszcza komuś, kto jest podatną ofiarą, a tą też on umie dobrze sobie wybrać. I rozstania z narcyzem cholernie bolą, jak pryska ta piękna sztuczna bańka. Polecam książkę "Kolekcjoner krzywd", wszystko jest tam szczegółowo opisane, jak działa relacja z narcyzem. On Cię nie kochał, bo nikogo nie umie pokochać (łącznie z samym sobą). Oczywiście terapię też polecam, warto przepracować problemy z poczuciem własnej wartości, bo z jakiegoś powodu weszłaś w ten toksyczny związek.
|
2023-11-29, 11:37 | #26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 962
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
Wszystko, co wiemy o tym związku to jej relacja, interpretacja pewnych zdarzeń, słów itd. A śmiem twierdzić, że w obecnym stanie ducha Autorka jest mało obiektywna, bo miotają ją emocje, jest w złym miejscu w życiu, wszystko widzi w czarniejszych barwach. I nagle facet, którego sama stwierdza, że traktowała tak sobie i z nim ZERWAŁA, jest złym wilkiem. No błagam. Jakby to facet założył taki wątek, to zrozumienie dla jego krzywych akcji byłoby dużo mniejsze.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. Edytowane przez Ellen_Ripley Czas edycji: 2023-11-29 o 11:39 |
|
2023-11-29, 11:41 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 3 261
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
|
|
2023-11-29, 11:49 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
No a ja jednak podbijam opinie Interceptor i wlosomaniaczki. Tak czy siak - cokolwiek tu sie zadzialo i czy facet to narcyz czy normalny chlopak, Autorce przyda sie terapia chocby wlasnie dlatego ze jest w trudnym momencie i ze ma zanizone poczucie wlasnej wartosci oraz pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny gdzie zapewne brakowalo zdrowych wzorcow bliskiej relacji.
|
2023-11-29, 12:01 | #29 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 1 601
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
Cytat:
Autorka sama przyznała, że były jakieś komentarze i przewracanie oczami z jej strony, w sumie nie wiemy jak to dokładnie wyglądało na żywo, ale chyba było bardzo niemiło skoro facet polecił jej czasem zastanowić się nad swoimi reakcjami. Faktycznie ta historia przypomina bajkę o księciu i Kopciuszku, tylko książę nie miał siły/ochoty, żeby wyciągać Kopciuszka z jej biedy u macochy. Ot zwykłe życie, przede wszystkim musimy sami ogarniać swoje sprawy, książę tego nie zrobi i raczej nie będzie tolerował warczenia na niego. Edytowane przez Aelora Czas edycji: 2023-11-29 o 12:15 |
|
2023-11-29, 12:11 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 166
|
Dot.: Umieram po zerwaniu
No i tez mysle, ze do siebie nie pasowali tak zwyczajnie, a znali sie bardzo krotko, bo pol roku i to na ODLEGLOSC to nic. Wazne jest tez zeby Autorka sie nie wbijala w poczucie winy tylko zastanowila co po jej stronie moglo pojsc lepiej. Ale przeczytalam jej post kilka razy i -w mojej opinii a takze z mojego doswiadczenia- o ile faktycznie ostatnie spotkanie bylo mniej udane a ona go na co dzien nie zarzucala swoimi dramatami w nadmiarze, to facet nie byl dojrzaly. Kazdy radzi sobie jak umie i w zyciu moze nas spotkac duzo. Najszczesliwsze i najbardziej pozytywne osoby sa w stanie z powodu przeciwnosci losu stoczyc sie na jakis czas na dno rozpaczy. Skoro staramy sie przyjaznic z ludzmi ktorzy sprawiaja ze to dno rozpaczy jest nieco plytsze i tym nazywamy prawdziwa przyjazn to czemu nie mielibysmy miec partnerow ktorzy takze nas wespra? Istnieje jeszcze mozliwosc ze skoro facet byl taki mily dla wszystkich zawsze i chcial by byli szczesliwi to gleboko dotykalo go ze nie umie zrobic nic by uszczesliwic Autorke. Tylko ze to juz jest o nim, to jego problem. Dojrzale z jego strony ze postawil granice, mogl jej np robic pasywno-agresywne komentarze albo awantury.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:18.