Rozstać się ? Czy ratować ?

[Marcelina98Marcelina]

Jestem z moim facetem 4 lata, posiadam z poprzedniego związku syna który ma obecnie 7 lat, syn nie utrzymuje kontaktu z biologicznym ojcem ( zadzwoni raz na rok albo się zobaczą na weekend raz na rok ).
Syna od samego początku sama wychowywałam aż do czasu kiedy się nie wprowadziłam do obecnego partnera ( mieszkamy dwa lata ).
Na początku miedzy synem a partnerem nie było kłótni, do niedawna.
Zaczęło się od głupich żartów np że partner zamontuje synowi kamerę w pokoju, co rozdrażniło syna i tak powstała kłótnia, do rządzenia synem żeby wszystko co dotknie po sobie posprzątał bo ma już 7 lat w tym problem że było to za surowe na każdym kroku syn miał chodzić jak w zegarku, po wyzwiska że partner go tylko toleruje bo mnie kocha, że gdyby nie on to by nie miał gdzie iść bo ojciec go nie chce, aż po głupie żarty że jest brudny bo ma ciemną karnacje i o wiele gorsze rzeczy. Jestem na takim etapie swojego życia że ciężko mi ciągle jedno i drugie pouczać i uspokajać a wiem że powinnam stać murem za synem. Dlatego chciałabym usłyszeć wypowiedzi osób trzecich na ten temat.

[Olkaaaa_s]

Uciekaj, typ zniszczy życie Tobie i przede wszystkim Twojemu synowi. Jeśli zostaniesz z nim, to pokażesz synowi, że każdy może nim pomiatać i nie szanować, skoro najważniejsza osoba w jego życiu (mama) pozwala na ten stan rzeczy poprzez wprowadzenie do jego życia człowieka, który stosuje przemoc (psychiczną, słowną, emocjonalną) wobec jej dziecka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Aelora]

Totalnie nieakceptowalne zachowanie, partner chce ustawiać życie Twojego syna oraz Twoje. Pewnie że powinnaś stać po stronie własnego dziecka, ono nie jest niczemu winne i będzie przy Tobie, a facet za chwilę może wykręcić jakiś numer i sama będziesz miała go dosyć. Trochę przeraża mnie ten wpis, bo za każdym razem gdy wypływa w mediach historia znęcania się konkubenta nad dzieckiem zastanawiam się "a gdzie była matka? dlaczego pozwalała jakiemuś fagasowi niszczyć jej dziecko?". U Was nie ma takich drastycznych historii, ale bierność i "uspokajanie" dorosłego faceta żeby odpuścił małemu chłopcu są tragiczne.

[pempek]

Ja również mieszkam z partnerem oraz córka z poprzedniego związku i o ile rozumiem, że sprzeczki się zdarzają, ale na pewno nie pozwoliłabym na coś takiego. Problemem jest że mieszkacie u niego i on jest z pozycji „siły”, więc ewentualne rozstanie będzie bardziej problematyczne, natomiast na pewno poważnie bym je rozważała jeśli pomimo rozmów sytuacja nie ulega poprawie. Chroń swoje dziecko, facet jest albo go nie ma, dziecko będziesz mieć zawsze


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nicosadio]

Wraz z upływem czasu problem będzie się tylko nasilał, wybór więc zależy od Ciebie..

[rejczeI]

Zaczęło się od głupich żartów np że partner zamontuje synowi kamerę w pokoju, co rozdrażniło syna i tak powstała kłótnia, do rządzenia synem żeby wszystko co dotknie po sobie posprzątał bo ma już 7 lat w tym problem że było to za surowe na każdym kroku syn miał chodzić jak w zegarku, po wyzwiska że partner go tylko toleruje bo mnie kocha, że gdyby nie on to by nie miał gdzie iść bo ojciec go nie chce, aż po głupie żarty że jest brudny bo ma ciemną karnacje i o wiele gorsze rzeczy. Jestem na takim etapie swojego życia że ciężko mi ciągle jedno i drugie pouczać i uspokajać a wiem że powinnam stać murem za synem. Dlatego chciałabym usłyszeć wypowiedzi osób trzecich na ten temat.

7 latek ma prawo zachowywać się mniej racjonalnie, czy kręcić dramy. Wielolatek konkubent już nie. Wyjaśniłabym typa szybko by trzymał paszczę na kłódkę w stosunku do mojego dziecka. W zegarku niech chodzi sobie sam.

partner go tylko toleruje bo mnie kocha, że gdyby nie on to by nie miał gdzie iść bo ojciec go nie chce, aż po głupie żarty że jest brudny bo ma ciemną karnacje i o wiele gorsze rzeczy.

O te gorsze nawet nie pytam. Tylko o to co zacytowane miałby u mnie taką inbę że odlot. Jakby mi dowalał sie do dziecka z takimi tekstami to miałby wilczy bilet. Nieźle sobie dałaś wejść na głowę, portki ważniejsze od syna. Pouczać starego konia by nie jechał młodemu od brudasów albo że nie miałby gdzie iść bo nikt go nie chce i gdyby nie kąkubęt wspaniały. Przepraszam, jak dla mnie przyzwalasz na grubą patolę.

[rejczeI]

_

[d4df81e1791d05764c5e36240fe0c62e61566bdd_673d26822f041]

Napisane przez Marcelina98Marcelina

po wyzwiska że partner go tylko toleruje bo mnie kocha, że gdyby nie on to by nie miał gdzie iść bo ojciec go nie chce, aż po głupie żarty że jest brudny bo ma ciemną karnacje i o wiele gorsze rzeczy

serio po takich tekstach Ty się jeszcze zastanawiasz?
Ten typ do 7-latka wali jakąś ostrą przemoc, na dokładkę jeszcze zabarwioną rasizmem, chcesz, żeby Twój dzieciak miał kogoś takiego za wzór do naśladowania?
jak najszybciej się odetnij, inaczej Twój syn albo wyrośnie na kogoś podobnego albo będzie mieć poważne problemy psychiczne w wieku nastoletnim
nic tylko współczuć małemu

[Katerina_00]

Twój partner jest obrzydliwym rasistą w stosunku do twojego syna, co tu dalej komentować? Okropny typ

[Ellen_Ripley]

Nie wiem serio o co i po co tu pytać. Sama powinnaś wiedzieć co masz robić, przede wszystkim jako matka.

[wlosomaniaczkaaa]

Biedny dzieciak. Nie dość, że ojciec ma go w pompie, to na dokładkę w domu ma taki syf. Zastanów się nad sobą do jakich facetów Cię ciągnie, bo co jeden, to gorszy. Sobie możesz marnować życie, duża jesteś, ale dzieciaka szkoda, bo jest skazany na Twoje wybory.

Wysłane z mojego M2006C3LG przy użyciu Tapatalka

[Flashdance]

Ale nad czym Ty się zastanawiasz? Facet krzywdzi Twoje dziecko, znęca się nad nim psychicznie. Masz gdzie się wyprowadzić (chociażby tymczasowo)? Masz kogoś kto pomoże Ci w wyprowadzce?

[skara]

To że się czepia o bałagan to jedno, ale to że rzuca rasistowskie teksty i niedopuszczalne insynuacje o tym, że nie będzie miał gdzie iść, to drugie. Nawet nie wiem czy bym traciła energię na rozmowę z partnerem - No chyba, że bardzo ostrą i jedyną. A tak to do widzenia, niech spada, nie może tak mówić do Twojego dziecka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Marcelina98Marcelina

Jestem z moim facetem 4 lata, posiadam z poprzedniego związku syna który ma obecnie 7 lat, syn nie utrzymuje kontaktu z biologicznym ojcem ( zadzwoni raz na rok albo się zobaczą na weekend raz na rok ).
Syna od samego początku sama wychowywałam aż do czasu kiedy się nie wprowadziłam do obecnego partnera ( mieszkamy dwa lata ).
Na początku miedzy synem a partnerem nie było kłótni, do niedawna.
Zaczęło się od głupich żartów np że partner zamontuje synowi kamerę w pokoju, co rozdrażniło syna i tak powstała kłótnia, do rządzenia synem żeby wszystko co dotknie po sobie posprzątał bo ma już 7 lat w tym problem że było to za surowe na każdym kroku syn miał chodzić jak w zegarku, po wyzwiska że partner go tylko toleruje bo mnie kocha, że gdyby nie on to by nie miał gdzie iść bo ojciec go nie chce, aż po głupie żarty że jest brudny bo ma ciemną karnacje i o wiele gorsze rzeczy. Jestem na takim etapie swojego życia że ciężko mi ciągle jedno i drugie pouczać i uspokajać a wiem że powinnam stać murem za synem. Dlatego chciałabym usłyszeć wypowiedzi osób trzecich na ten temat.

Twój facet to pedofil że marzy mu się kamerka w pokoju dziecka?
Resztę to juz dziewczyny napisaly.

[xfrida]

Ohydny typ nie wiem nad czym ty sie zastanawiasz facet niszvzy twoje dziecko takie blizny zostaja na cale zyie
Jestem matka 2 dzieci moj maz nie jest ich ojcem nigdy nie wyzwal mojego dziecka nigdy nie komentowal glosno ich zachowan ,owszem mial uwagi ale omawialismy to razem i ja interweniowalam (rozmawialam z dzieckiem)jesli uznalam ze jego uwagi za sluszne
Jestes odpowiedzialna za rozwoj swojego syna pozostajac w tej relacji jestes wsplodpowiedzialna za jego krzywde i wszystko co go spotka w przyszlosci bo gwarantuje ci jesli nie odejdziesz bedziesz miec wielkie problemy z dzieckiem a on jeszcze wieksze ze soba w doroslym zyciu

[Bruma_w_Hogsmeade]

On nie zaakceptował twojego dziecka, prawdopodobnie go wręcz nienawidzi. Nie rozumiem po co tacy ludzie jednak pakują się w związek, którego nie akceptują.

[Alegory]

Bardzo współczuję Twojemu dziecku.

Zazwyczaj nie chcę sugerować rozwiązań, zwłaszcza tych ostatecznych. W tym jednak przypadku moja odpowiedź brzmi: rozstać się. I ratować: syna!

[morning_coffee]

Napisane przez Marcelina98Marcelina

Jestem z moim facetem 4 lata, posiadam z poprzedniego związku syna który ma obecnie 7 lat, syn nie utrzymuje kontaktu z biologicznym ojcem ( zadzwoni raz na rok albo się zobaczą na weekend raz na rok ).
Syna od samego początku sama wychowywałam aż do czasu kiedy się nie wprowadziłam do obecnego partnera ( mieszkamy dwa lata ).
Na początku miedzy synem a partnerem nie było kłótni, do niedawna.
Zaczęło się od głupich żartów np że partner zamontuje synowi kamerę w pokoju, co rozdrażniło syna i tak powstała kłótnia, do rządzenia synem żeby wszystko co dotknie po sobie posprzątał bo ma już 7 lat w tym problem że było to za surowe na każdym kroku syn miał chodzić jak w zegarku, po wyzwiska że partner go tylko toleruje bo mnie kocha, że gdyby nie on to by nie miał gdzie iść bo ojciec go nie chce, aż po głupie żarty że jest brudny bo ma ciemną karnacje i o wiele gorsze rzeczy. Jestem na takim etapie swojego życia że ciężko mi ciągle jedno i drugie pouczać i uspokajać a wiem że powinnam stać murem za synem. Dlatego chciałabym usłyszeć wypowiedzi osób trzecich na ten temat.

O żesz, po takich tekstach do dziecka chwili bym się nie zastanawiała, tylko bez słowa spakowała siebie z synem i gościu tyle by nas widział. Wiedział na co się pisze. Nie pojmuję, jak można tak niszczyć młodziutką, kształtującą się psychikę. Okropność

[LadyPerry]

Napisane przez olkaaaa_s

uciekaj, typ zniszczy życie tobie i przede wszystkim twojemu synowi. Jeśli zostaniesz z nim, to pokażesz synowi, że każdy może nim pomiatać i nie szanować, skoro najważniejsza osoba w jego życiu (mama) pozwala na ten stan rzeczy poprzez wprowadzenie do jego życia człowieka, który stosuje przemoc (psychiczną, słowną, emocjonalną) wobec jej dziecka.

Wysłane z aplikacji forum wizaz

+1

[Cordianka]

Wiej i nie niszcz życia swojemu dziecku.