irytuje mnie już szukanie pracy

[skara]

No to jeśli jesteś zdecydowana to nie ma na co czekać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[alexandraaa09]

Napisane przez Kajix22

Chore czasy.

---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:49 ----------



Nie mam tyle oszczędności żeby sobie zafundować prawo jazdy. Pisałam, że mam oszczędności jedynie na studia do czerwca. A na swoje przyjemności prawie wgl nie mam, bo nie liczę jednej czy dwóch stówek.

Mam dużo kosmetyków do twarzy, makijażu, bo lubiłam kupować więc zapas mam, ale w końcu się on skończy. Też chciałabym mieć pieniądze na jakiś ciuch aby sprawić sobie przyjemność. Mam 22 lata, młodości nie cofnę. Aha i uwielbiam podróżować. Chce z chłopakiem we wrześniu lecieć na wakacje za granice. Więc albo pójdę na produkcję i będę zarabiał 4300 zł na rękę i nazbieram sobie na wszystko. Na koniec wakacji się zwolnię i będę szukać nowej pracy przy tym robiąc prawo jazdy. Czy szukać i dalej czekać na cud, że do czerwca coś spoko znajdę. Wysyłam cv, nikt do mnie nie dzwoni. W styczniu miałam zaledwie 2 rozmowy kwalifikacyjne. A co jeśli kolejne miesiące będę musiała czekać i czekać aż ktoś łaskawie zadzwoni?. To już chyba lepiej pójść na produkcję. To Polska firma więc nie ciulaja pracowników, robią szkolenia. Wiem, że nocki są męczące i to nie prawda, że nie ma się na nic czasu, bo są weekendy i też jak masz ranną zmianę to masz spokój do końca dnia. Kończysz sobie o 14 i do 22 masz czas coś porobić, pouczyć się czy spędzić czas z chłopakiem. Ja rozumiem jakbym chciała tak pracować z ponad rok to może być męczące, ale 8 miesięcy da się przeżyć.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:56 ----------



Ja ze Śląska, średniej wielkości miejscowości. Nie ma takich ogłoszeń u mnie czy wokół. Jedynie w Katowicach do których mam 40 km.

Ok rozumiem. W takim razie poszłabym na tę produkcję. Jesteś młoda, dasz radę. A trochę szkoda młodosci na nicnierobienie i brak możliwości, zeby pozwolic sobie na przyjemności typu podrozowanie, jakies wypady, ciuchy, kosmetyki .

[Kajix22]

Napisane przez alexandraaa09

Ok rozumiem. W takim razie poszłabym na tę produkcję. Jesteś młoda, dasz radę. A trochę szkoda młodosci na nicnierobienie i brak możliwości, zeby pozwolic sobie na przyjemności typu podrozowanie, jakies wypady, ciuchy, kosmetyki .

No myślę, że dam radę 8 miesięcy. Czas mimo wszystko szybko leci.

Dzięki, że mi napisałaś o tej Warszawie, bo mam chęci zrobić licencjat z pedagogiki i z psychologii magisterkę w przyszłości. Planujemy też z chłopakiem tam się wyprowadzić jak będzie na aplikacji sędziowskiej więc dobrze, że tam takie perspektywy

[Kajix22]

Jednak mama mi nie załatwi. Z żadnej pracy nie dzwonili. Trochę mnie to zdołowało .



Moja mama mi odradziła. Stwierdziła, że ta praca jest za ciężka i śmierci i osoby mdleją.

[rybeczkawizaz]

wa kurcze,bedziesz sobie przez Agencje pracy zalatwiac samodzielnie;*?

[Nadiaa33]

Dziewczyny jak wy nie macie doświadczenia zawodowego to może lepiej poszukać praktyk albo stazy ? Dużo firm organizuje takie rzeczy dla studentów i potem często przedłużają na normalną pracę, albo przynajmniej już masz jakieś doświadczenie w CV Nikt w pierwszej pracy albo i bez ukończenia studiów nie zarobi od razu tyle, żeby wynająć sobie samodzielnie kawalerkę, nigdy tak nie było, trzeba na początek wynajmować pokój

[Kajix22]

Nadiaa33

Mam doświadczenie w dziale logistycznym. Problem polega na tym, że zazwyczaj chcą facetów, bo dodatkowo trzeba coś ciężkiego tam przenosić. W mojej byłej pracy nie było trzeba tyle dźwig. Bardziej pracowało się z komputerem. Przygotowało się wymiany na produkcję i w między czasie przyjmowało się towar na magazyn. Wprowadzało się dokumenty. Ewentualnie czasem oklejało się dostawę. Więc nie była to ciężka robota. Jedynie narzekałam na nocki które mnie męczyły. Też miałam problemy z psychika i musiałam ja ustabilizować. Teraz mogłabym znowu wrócić do takiej pracy, ale wtedy ze względu na stan psychiczny. Musiałam się zwolnić. Teraz biorę leki i jest już inaczej.



U mnie w mieście nie ma ogłoszeń dla kobiet aktualnie. Jest dużo produkcji, ale chcą facetów na 12h zazwyczaj. Czasem do jakiegoś sklepu chcą. Tylko ze to zazwyczaj 3 ogłoszenia na tydzień. Tak to wygląda aktualnie. Na wakacje wiem, że więcej jest ogłoszeń, bo chcą studentów na zlecenie. Jak kończyłam technikum I chciałam znaleźć pracę. To pamiętam że przez wakacje było dużo ogłoszeń dla studentów. Odezwało się do mnie z 3 ogłoszeń. Na dział logistyczny, na kontrolę jakosci i na produkcji mrożonki pakować. Czyli coś dla kobiet. Teraz nie ma czegoś takiego. A byłabym w stanie nawet iść na te 3 zmiany aby cokolwiek sobie zarobić. Staży nie ma również. W Styczniu nic się u mnie nie dzieje.

---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:04 ----------

Jeszcze dodam, że mogłabym próbować do byłej pracy, bo tam co chwilę przez agencje oracy chcą studentów na zlecenie, ale już nie ma szans bo pod koniec brałam L4 od psychiatry I zwolniłam się z dnia na dzień to po czymś takim mnie nie przyjmą. Szczególnie że miałam już umowę stała. A nie zlecenie bo mi się udało dostać.

[kici88]

Jeśli nie ma pracy w twoim mieście, to szukaj też w innych miejscowościach. Mnóstwo ludzi pracuje poza miejscem zamieszkania i dojeżdża, to nie jest nic, czego nie dałoby się ogarnąć.

[Kajix22]

Kicia88 nie mam prawo jazd. Jedynie mogę autobusem i nie wszędzie nim dotrę.

[rybeczkawizaz]

Napisane przez Kajix22

Kicia88 nie mam prawo jazd. Jedynie mogę autobusem i nie wszędzie nim dotrę.

raczej juzzerkałas na fejsie już moze,czy mógłby ktoś podwozic autem??

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Kajix22

Kicia88 nie mam prawo jazd. Jedynie mogę autobusem i nie wszędzie nim dotrę.

To rób prawko. Jak się przyłożysz, w 4 miesiące zrobisz.

[Kajix22]

Hej to znowu ja.

Sytuacja wygląda tak, że poszłam do mcdonalda i babka mi kazała zrobić badania sanepidowskie, ale czeka się 3 tygodnie więc nie daje gwarancji miejsca i jak zrobię mam zadzwonić. Do Maka mam 3 min, pod blokiem.

Zaangażowałam kuzynkę i ona dała cv do siebie na magazyn, ale nie obiecuję, że się odezwą oraz chcę dać cv na kontrole jakości, bo może miejsca są, ale zastanawiam się czy sama nie podejść i się zapytać?

Wysyłałam też dzisiaj cv do innych miejsc, ale ciągle muszę czekać na telefon i ta niepewność. Nie jem ze stresu

[rybeczkawizaz]

Napisane przez Kajix22

Hej to znowu ja.

Sytuacja wygląda tak, że poszłam do mcdonalda i babka mi kazała zrobić badania sanepidowskie, ale czeka się 3 tygodnie więc nie daje gwarancji miejsca i jak zrobię mam zadzwonić. Do Maka mam 3 min, pod blokiem.

Zaangażowałam kuzynkę i ona dała cv do siebie na magazyn, ale nie obiecuję, że się odezwą oraz chcę dać cv na kontrole jakości, bo może miejsca są, ale zastanawiam się czy sama nie podejść i się zapytać?

Wysyłałam też dzisiaj cv do innych miejsc, ale ciągle muszę czekać na telefon i ta niepewność. Nie jem ze stresu

a pracowałas może kiedys w agencjach typu hostessa np na wydarzeniach,koncerty itd?koordynatorka nas odwoziła jesli mieszkało sie w nieodległym miejscu albo zwracali za dojazd


na te praktyki platne w biurach nawet bym nie patrzyla(Sory za szczeroscktos polecał to powyżej)),,tam zawsze robia probl emy,,ze doswiadczenie nieto, a to znowu na exelu za wolno ,a to cos w pismach nie tak,gdy tworzysz pismo..beznadzieja i ostateczność,

a i z olx nie ma wogole odpowiedzi ifeedbacku

---------- Dopisano o 16:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

To rób prawko. Jak się przyłożysz, w 4 miesiące zrobisz.

o teraz mi łatwiej odp) cytując

mimo ze wsysyla sie naolx

to i tak wybierają ludzi z ogloszenia z fejsa albo z linkedilna nawet nie wiadomo czesto na ktora grupę sie zapisaćbo takich z hasłem praca jest na fejsie ponad setka;//

[TurboKon]

Słuchaj ja miałem tak samo, też szukalem pracy tylko ze pół roku a mam doświadczenie podstawowe i 33 lata i zero doświadczenia ale udało mi się, wysłałem cv na olx do ochrony i mnie przyjęli, pracuję już miesiąc i jestem bardzo dumny że mi się udało, skoro ja mogę to tobie też się uda dziewczyno

[Traczz]

Nie możesz ogarnąć pracy, masz problemy psychiczne ale na chłopaka masz czas? xd Poza tym prace o których piszesz może wykonywać każdy po kilkugodzinnym szkoleniu. No i wreszcie ty te dyplomy po coś robisz czy tak żeby przed rodzina się pochwalić ze masz dyplom?

[fotkase]

Sytuacja, którą opisujesz, jest mega trudna, ale nie poddawaj się! Szkoda, że trafiłaś na taką menadżerkę – to totalnie nie fair. Ważne, że druga rozmowa poszła lepiej, to już coś!

[pseudofeministka]

Napisane przez rybeczkawizaz

cos mi odp nie chce dodawac..

coz nic tak nie uczy kretactwa,jak szukanie w polsce pracy...jak pracowałam juz dawno to w magazynach nie mozna bylo sie przyznawac ze sie jest po jakimkolwiek kierunku studiów,kierownik zeby nie zajmowac wielce komus miejsca bez matury,wywalal przed koncem terminu umowy na czas okreslony,strasznie trzeba być wygadanym i miec bajere gorzej niz w telemarketingu,,bo wztedy jest ten powyzszy kultowy juz kontakt z petentem,na konkurs do sądu rejonowejgo zapisałabys sie na biuro podawcze?? z tym nigdy nie wiadomo o cospytaja,,jakbys poszla na zaoczne prawo to masz kurcze szanse nareferndarza sądowego xd ale rozwlokłam przy weekendzie,nie??;ppdziewc zyny z wizaza kiedys startowały

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:25 ----------

cos mi odp nie chce dodawac..

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

pisalas juz moze na dziale tutaj dziale pracai biznes?? dziewczyny tam czesto udzielają odp...

---------- Dopisano o 18:48 ---------- Poprzedni post napisano o 18:30 ----------

a i jakby 24go jeszcze nie dzwonili,to zapomnialbym o tym sklepie wogole..

Dziewczyno,na refernedarza sadowoego absolutnie nie jest tak latwo sie dostac jak Ci sie wydaje. Trzeba miec skonczone prawo, do tego kilka lat doswiadczenia pracy w sadzie, przede wszystkim pozytywna ocena pracy, trzeba zdac ciezki panstwowy egzamin i musi byc wolny etat. Samo prawo nic Ci nie da.

[pseudofeministka]

Napisane przez Kajix22

Szkoda, że to tak nie działa. Świat byłby o wiele łatwiejszy.

Szukam dalej. Kontrola jakości na produkcji to będzie moja ostateczność jakbym do końca czerwca niczego nie znalazła.

Tylko po studiach też nie ma na co liczyć w tym kraju, bo ile jest osób po nich a pracują zupełnie gdzie indziej np na kasie w markecie. Tyle lat nauki i lądujesz na sklepie. Dlatego ja do studiów podchodzę inaczej. Chodzę tam z pasji. Interesuje mnie to bardzo. Na psychologię też planuje iść po licencjacie z pedagogiki głownie aby zdobyć wiedzę, poszerzać myślenie. Poza tym uwielbiam wszystko co związane z psychologią. Skończę ją dopiero w wieku 29 lat, ale mi to nie przeszkadza. Nawet jak mi się nie uda czegoś znaleźć to będę dumna, że studia skończyłam, mam wiedzę, rozwinęłam się pod tym względem. Będę czuła się inteligenta, ale nie ze względu na papierek. Dodatkowo też ćwiczę, trenuje i to mi sprawia przyjemność. Myślicie, że praca nas definiuję?. Pytam z ciekawości. Może być taka inteligentka Kaśka na kasie po 2 kierunkach studiów, chodząca na siłownie czyli też widać jej ciężką pracę i siłę charakteru, bo dużo osób odpuszcza z ćwiczeniami. A pracę ma niezbyt ciekawą więc ona jej nie definiuje, bo może i tak być świetną osobą z osiągnieciami.

Ahh z ta praca o studiach... Ja mam swoje przemyslenia na ten temat, bo czesto sa rozne historie przewijane.

Ludzie po studiach czesto nie pracuja w zawodzie, bo ida na studia, glownie po to by MIEC JAKIES STUDIA.Tytul magistra i tyle. Nie zastanawiaja sie czy ten kierunek ma cokolwiek wspolnego z ich umiejetnosciami czy mozliwosciami.

Ja poszlam na studia, bo chcialam pracowac w zawodzie, ktory sobie wybralam. Mialam ciezki kierunek. Byl tez moment ogromnego rozczarowania. W trakcie studiow pracowalam i do tego w ramach wolontariatu zdobywalam doswiadczenie w zawodzie.Praktycznie zero zycia przez jakis czas,.Czesto w trakcie studiow ludzie nie podejmuja zatrudnienia w zawodzie, wiec nie maja doswiadczenia po ich zakonczeniu. Po studiach nic nie ma, bo czlowiek po nich, bez praktyki za wiele nie umie. To nie jest tak,ze studia daja gwarancje czegokolwiek. Naprawde w dzisiejszych czasach trzeba sobie dobrze przemyslec co sie chce robic , bo pozniej to wszystko ciezko odwrocic.

[Pati_Hr]

Napisane przez pseudofeministka

.Czesto w trakcie studiow ludzie nie podejmuja zatrudnienia w zawodzie, wiec nie maja doswiadczenia po ich zakonczeniu. Po studiach nic nie ma, bo czlowiek po nich, bez praktyki za wiele nie umie. To nie jest tak,ze studia daja gwarancje czegokolwiek. Naprawde w dzisiejszych czasach trzeba sobie dobrze przemyslec co sie chce robic , bo pozniej to wszystko ciezko odwrocic.

To tez nie jest do końca prawda, że praca w zawodzie w trakcie studiów jest jakimś cudownym remedium. Osobiście cisnęłam wszelakie staże i pracę w zawodzie praktycznie od pierwszego roku, praktycznie z obrony magisterki skoczyłam do pełnoetatowej pracy i dzisiaj pracuję w zawodzie bardzo luźno związanym z wykształceniem własnie przez problem z ofertami.

[pseudofeministka]

Napisane przez Pati_Hr

To tez nie jest do końca prawda, że praca w zawodzie w trakcie studiów jest jakimś cudownym remedium. Osobiście cisnęłam wszelakie staże i pracę w zawodzie praktycznie od pierwszego roku, praktycznie z obrony magisterki skoczyłam do pełnoetatowej pracy i dzisiaj pracuję w zawodzie bardzo luźno związanym z wykształceniem własnie przez problem z ofertami.

Wiadomo, ze sklada sie na to wiele roznych czynnikow i to nie jest do konca taka oczywista sprawa. Ale ja wdze po znajomych z roznych branz i po sobie- Ci ktorzy pracowali w zawodzie w trakcie studiow, czesto wlasnie lapali w tym czasie etat. Pozniej albo zostawali w tej pracy albo zakladali swoje dzialalnosci. W trakcie studiow mozna sobie pozwolic na staz czy na umowe zlecenia, gdyz sa one nieoskladkowane, wiec o potencjalny etat tez latwiej.

Niestety przez to, ze studia zaczely byc latwo dostepne dla wszystkich i coraz latwiej sie dostac na dany kierunek, panuje ten mit, ze "po studiach a pracuje na kasie fiskalnej". A tak naprawde ani jednego dnia nie przepracowali w wyuczonym zawodzie. Ludzie czesto nie mysla o tym, co bedzie po studiach. W trakcie studiow pracuja dorywczo np. w barach czy sklepach , na zasadzie ze pozniej jakos to bedzie.Ida na rynek i nie moga znalezc pracy - bo brak doswiadczenia, wiec jak ktos mial doswiadczenie bo pracowal w trakcie studiow, to wiadomo, ze on bedzie do przodu.

[kici88]

Napisane przez pseudofeministka

Czesto w trakcie studiow ludzie nie podejmuja zatrudnienia w zawodzie, wiec nie maja doswiadczenia po ich zakonczeniu.

Istnieje sporo zawodów, w których zwyczajnie nie da się pracować w trakcie studiów, bo do ich wykonywania potrzebne są odpowiednie uprawnienia, do których z kolei potrzebny jest dyplom.

[pseudofeministka]

Napisane przez kici88

Istnieje sporo zawodów, w których zwyczajnie nie da się pracować w trakcie studiów, bo do ich wykonywania potrzebne są odpowiednie uprawnienia, do których z kolei potrzebny jest dyplom.

Zawsze znajdzie sie wyjatek, a nie chodzi o wyjatkowe sytuacje w mojej wypowiedzi, tylko o tendencje. Chyba glownie na studiach medycznych takie uprawnienie jest potrzebne.

[Pati_Hr]

Napisane przez pseudofeministka

Niestety przez to, ze studia zaczely byc latwo dostepne dla wszystkich i coraz latwiej sie dostac na dany kierunek, panuje ten mit, ze "po studiach a pracuje na kasie fiskalnej". A tak naprawde ani jednego dnia nie przepracowali w wyuczonym zawodzie. Ludzie czesto nie mysla o tym, co bedzie po studiach. W trakcie studiow pracuja dorywczo np. w barach czy sklepach , na zasadzie ze pozniej jakos to bedzie.Ida na rynek i nie moga znalezc pracy - bo brak doswiadczenia, wiec jak ktos mial doswiadczenie bo pracowal w trakcie studiow, to wiadomo, ze on bedzie do przodu.

Tak, ale spora częśc studentów po prostu nie ma też możliwości pracowania w zawodzie studiując dziennie - jeżeli masz nieregularne zajecia od poniedziałku do piątku (często rozwalone tak, że np. idziesz na zajęcia rano, masz dwie-cztery godziny okienka a potem znowu do wieczora i każdego dnia jest inny układ) to raczej cięzko złapać wtedy pracę w biurze działajacym w trybie osiem godzin od poniedziałku do piątku. Patrząc na to, że obecnie sporo ludzi w ogóle rezygnuje ze studiów przez brak środków na wynajem/utrzymanie to łapanie się każdej pracy byleby przeżyć to nie jest raczej coś, za co powinno się winić ich, tylko system.

[pseudofeministka]

Napisane przez Pati_Hr

Tak, ale spora częśc studentów po prostu nie ma też możliwości pracowania w zawodzie studiując dziennie - jeżeli masz nieregularne zajecia od poniedziałku do piątku (często rozwalone tak, że np. idziesz na zajęcia rano, masz dwie-cztery godziny okienka a potem znowu do wieczora i każdego dnia jest inny układ) to raczej cięzko złapać wtedy pracę w biurze działajacym w trybie osiem godzin od poniedziałku do piątku. Patrząc na to, że obecnie sporo ludzi w ogóle rezygnuje ze studiów przez brak środków na wynajem/utrzymanie to łapanie się każdej pracy byleby przeżyć to nie jest raczej coś, za co powinno się winić ich, tylko system.

No, ale przeciez nikt nie kazde wynajmowac mieszkania. Sa akademiki, mozna wynajac pokoj. Nie do przesady. Ja mysle, ze rezygnuja ze studiow, bo dzisiaj juz wiadomo, ze w wiekszosci przypadkow same studia za wiele nie daja, oprocz zdobycia teoretycznej wiedzy.

Wiesz, mnie te argumenty nie przekonuja. Ja tez sudiowalam dziennie i pracowalam plus w pozniejszym czasie robiłam jeszcze wolontariat, bo chcialam zdobyc jak najwieksze doswiadczenie. Mialam kilka lat wycietych z zycia, to fakt, ale dzisiaj wiem, ze bylo warto. Mialam mozliwosc dogadania sie co do etatu, bo tam gdzie trafilam, zalezalo im na wykonanej pracy, a nie na ilosci godzin spedzonej w pracy. Tu nie chodzi o 8 godzin. Mozna sie dogadac na 4 godziny, dwie, jak pasuje, szczegolnie ze w dzisiejszych czasach elastycznosc pracy mocno sie zwieksza. W pracach typowo burowych mozna pracowac zdalnie etc.

Ja odnosze wrazenie, ze ludzie w dzisiejszych czasach sa po prostu wygodni. Chca miec wszystko, od razu. Nie inwestuja w doswiadczenie gdy jest na to czas, bo wola bawic sie, wyjezdzac - na zasadzie jakos to bedzie a pozniej przychodiz zderzenie z rzeczywistoscia i pewnych rzeczy nie da sie juz odwrocic.

[Aelora]

Napisane przez pseudofeministka

No, ale przeciez nikt nie kazde wynajmowac mieszkania. Sa akademiki, mozna wynajac pokoj. Nie do przesady. Ja mysle, ze rezygnuja ze studiow, bo dzisiaj juz wiadomo, ze w wiekszosci przypadkow same studia za wiele nie daja, oprocz zdobycia teoretycznej wiedzy.

Wiesz, mnie te argumenty nie przekonuja. Ja tez sudiowalam dziennie i pracowalam plus w pozniejszym czasie robiłam jeszcze wolontariat, bo chcialam zdobyc jak najwieksze doswiadczenie. Mialam kilka lat wycietych z zycia, to fakt, ale dzisiaj wiem, ze bylo warto. Mialam mozliwosc dogadania sie co do etatu, bo tam gdzie trafilam, zalezalo im na wykonanej pracy, a nie na ilosci godzin spedzonej w pracy. Tu nie chodzi o 8 godzin. Mozna sie dogadac na 4 godziny, dwie, jak pasuje, szczegolnie ze w dzisiejszych czasach elastycznosc pracy mocno sie zwieksza. W pracach typowo burowych mozna pracowac zdalnie etc.

Ja odnosze wrazenie, ze ludzie w dzisiejszych czasach sa po prostu wygodni. Chca miec wszystko, od razu. Nie inwestuja w doswiadczenie gdy jest na to czas, bo wola bawic sie, wyjezdzac - na zasadzie jakos to bedzie a pozniej przychodiz zderzenie z rzeczywistoscia i pewnych rzeczy nie da sie juz odwrocic.

Zgadzam się z częścią Twoich argumentów, nie jestem bezkrytyczna wobec młodych osób, ale też mam wrażenie, że brzmisz jak boomer który powtarza jaka ta młodzież leniwa i roszczeniowa, za Twoich czasów to super sobie radziłaś, a w ogóle kiedyś to było, no nie?

- Zgadzam się, że materiał na wielu kierunkach dałoby radę skrócić i szybciej wejść na rynek pracy, jest mnóstwo zapychaczy, sama pamiętam że na II stopniu powtórzyło mi się wiele przedmiotów z I stopnia ale chodzić niestety musiałam.
- Uczelnie co chwilę otwierają nowe kierunki o fajnie brzmiących nazwach i ładnych sylabusach, byle przyciągnąć studentów bo przecież to pieniądze dla akademii. Nieważne, czy jest realne zapotrzebowanie na rynku.
- Niektóre kierunki przeżywają okres rozkwitu, po czym rynek wysyca się, a mimo tego nowe osoby walą drzwiami i oknami. Tak stało się np. z prawem czy IT, dzisiaj to samo widzę na psychologii gdzie konkurujesz na rynku pracy z osobami po studiach online w niepublicznej szkole. Innymi słowy, jeśli nie jesteś obrotną osobą która znajdzie sobie niszę to nawet po "przyszłościowym" kierunku będzie ciężko rywalizować o miejsca pracy, które nie są z gumy i nie mnożą się w nieskończoność.
- Własny pokój w większym mieście z sensownymi uczelniami to obecnie jakieś 1000-1500 zł, a i za tę kwotę nie brakuje klitek które Janusz landlord zrobił przedzielając pokój ścianką działową. Polecam przejrzeć, jakie ogłoszenia grozy czasem wrzucają na portalach społecznościowych jako przykład pogoni za kasą. Oprócz kosztów mieszkania trzeba się utrzymać.
- Z tego samego powodu, skoro pokoje podrożały, więcej osób interesuje się akademikami, tylko uczelnie raczej nie budowały ich przez ostatnie lata (chyba że prywatne, te wyrastają jak grzyby po deszczu), więc pula miejsc jest ograniczona, z modernizacją różnie bywa.
- Jak trafisz na elastyczny etat to spoko, super że tak miałaś, ale to nie jest regułą. Przez niedziele niehandlowe możliwość dorobienia weekendami np. w sklepach generalnie zmalała.
- Pamiętam ze swoich studiów jak przekonywali nas, że wolontariat świetnie wygląda w CV. Tylko przy obecnych kosztach utrzymania kogo stać, żeby pracować za darmo? Nie dziwię się młodym ludziom, że nie chcą pracować za frajer jeszcze kosztem czasu na odpoczynek i życia osobistego, kojarzy mi się z tym podejściem "no nie zapłacę Ci, ale przynajmniej będziesz mieć do portfolio"
- Z tym zdobywaniem doświadczenia też nie jest tak kolorowo - często na studentów przerzucane są najbardziej żmudne, nudne i bezproduktywne zadania. Jeśli są małe szanse że zostaniesz w danej firmie, to pracodawcy po prostu nie opłaca się w Ciebie inwestować, wysyłać na wyjazdy, szkolenia. Nieprzypadkowo krążą żarty, że na stażach to można się nauczyć parzenia herbaty, a mało konkretnych rzeczy. Niektóre firmy oparły na tym swój model biznesowy żeby redukować koszty - "Każdego specjalistę da się zastąpić skończoną liczbą stażystów", polecam poczytać kto tak powiedział.

[pseudofeministka]

Napisane przez Aelora

Zgadzam się z częścią Twoich argumentów, nie jestem bezkrytyczna wobec młodych osób, ale też mam wrażenie, że brzmisz jak boomer który powtarza jaka ta młodzież leniwa i roszczeniowa, za Twoich czasów to super sobie radziłaś, a w ogóle kiedyś to było, no nie?

- Zgadzam się, że materiał na wielu kierunkach dałoby radę skrócić i szybciej wejść na rynek pracy, jest mnóstwo zapychaczy, sama pamiętam że na II stopniu powtórzyło mi się wiele przedmiotów z I stopnia ale chodzić niestety musiałam.
- Uczelnie co chwilę otwierają nowe kierunki o fajnie brzmiących nazwach i ładnych sylabusach, byle przyciągnąć studentów bo przecież to pieniądze dla nich. Nieważne, czy jest realne zapotrzebowanie na rynku.
- Niektóre kierunki przeżywają okres rozkwitu, po czym rynek wysyca się, a mimo tego nowe osoby walą drzwiami i oknami. Tak stało się np. z prawem czy IT, dzisiaj to samo widzę na psychologii gdzie konkurujesz na rynku pracy z osobami po studiach online w niepublicznej szkole. Innymi słowy, jeśli nie jesteś obrotną osobą która znajdzie sobie niszę to nawet po "przyszłościowym" kierunku będzie ciężko rywalizować o miejsca pracy, które nie są z gumy i nie mnożą się w nieskończoność.
- Własny pokój w większym mieście z sensownymi uczelniami to obecnie jakiś 1000-1500 zł, a i za tę kwotę nie brakuje klitek które Janusz landlord zrobił przedzielając pokój ścianką działową. Polecam przejrzeć, jakie ogłoszenia grozy czasem wrzucają na portalach społecznościowych jako przykład pogoni za kasą.
- Z tego samego powodu, skoro pokoje podrożały, więcej osób interesuje się akademikami, tylko uczelnie raczej nie budowały ich przez ostatnie lata (chyba że prywatne, te wyrastają jak grzyby po deszczu), więc pula miejsc jest ograniczona, z modernizacją różnie bywa.
- Jak trafisz na elastyczny etat to spoko, super że tak miałaś, ale to nie jest regułą. Przez niedziele niehandlowe możliwość dorobienia weekendami np. w sklepach generalnie zmalała.
- Pamiętam ze swoich studiów jak przekonywali nas, że wolontariat świetnie wygląda w CV. Tylko przy obecnych kosztach utrzymania kogo stać, żeby pracować za darmo? Nie dziwię się młodym ludziom, że nie chcą pracować za frajer jeszcze kosztem czasu na odpoczynek i życia osobistego, kojarzy mi się z tym podejściem "no nie zapłacę Ci, ale przynajmniej będziesz mieć do portfolio"
- Z tym zdobywaniem doświadczenia też nie jest tak kolorowo - często na studentów przerzucane są najbardziej żmudne, nudne i bezproduktywne zadania. Jeśli są małe szanse że zostaniesz w danej firmie, to pracodawcy po prostu nie opłaca się w Ciebie inwestować, wysyłać na wyjazdy, szkolenia. Nieprzypadkowo krążą żarty, że na stażach to można się nauczyć parzenia herbaty, a mało konkretnych rzeczy. Niektóre firmy oparły na tym swój model biznesowy żeby redukować koszty - "Każdego specjalistę da się zastąpić skończoną liczbą stażystów", polecam poczytać kto tak powiedział.

Dlatego o tym pisze. Ludzie ida na studia i nie zastanawiaja sie czy maja umiejetnosci w tym kieurnku, czy jest zapoptrzebowanie na dane stanowisko. A pozniej czytam, ze po studiach i siedzi na kasie. Takie przypadki nie biora sie z powietrza. Jest za latwa dostepnosc, jezeli chodzi o studia i nie stanowi to juz dzisiaj jakiekolwiek wartosci. I tak - uwazam, ze kiedys pod tym wzgledem bylo lepiej i byly lepsze czasy.

Co do mieszkan. Corka kuzynki studiuje w Poznaniu, wynajela miszkanie trzypokojowe i wychodzi niecały 1000,00 zł na glowe. Dobra lokalizacja, dobre warunki mieszkaniowe. Kilkanascie lat temu placilam ok 800,00 zł za pokoj, wiec to nie jest jakis mocny rozstrzal.

Radzilam sobie, to prawda. Ale to tez odbilo sie kosztem mojego zycia. Nie myslalam o wyjazdach czy zeby sobie nie wiadomo co kupowac. Tylko myslalam, zeby jak najwiecej zainwestowac w siebie w tym czasie. To nie bylo cos co rpzyszlo mi za darmo, tylko to jest cos w co musialam wlozyc sporo wysilku. Moj wybor, ale uwazam, ze cos za cos. Wiec mi nikt nie wmowi, ze nie mozna. NA wolontariat poszlam, bo chcialam sie czegos nauczyc, a nie po to zeby ladnie wygladalo w CV Koniec tematu.

[pempek]

Napisane przez Aelora

Zgadzam się z częścią Twoich argumentów, nie jestem bezkrytyczna wobec młodych osób, ale też mam wrażenie, że brzmisz jak boomer który powtarza jaka ta młodzież leniwa i roszczeniowa, za Twoich czasów to super sobie radziłaś, a w ogóle kiedyś to było, no nie?

- Zgadzam się, że materiał na wielu kierunkach dałoby radę skrócić i szybciej wejść na rynek pracy, jest mnóstwo zapychaczy, sama pamiętam że na II stopniu powtórzyło mi się wiele przedmiotów z I stopnia ale chodzić niestety musiałam.
- Uczelnie co chwilę otwierają nowe kierunki o fajnie brzmiących nazwach i ładnych sylabusach, byle przyciągnąć studentów bo przecież to pieniądze dla akademii. Nieważne, czy jest realne zapotrzebowanie na rynku.
- Niektóre kierunki przeżywają okres rozkwitu, po czym rynek wysyca się, a mimo tego nowe osoby walą drzwiami i oknami. Tak stało się np. z prawem czy IT, dzisiaj to samo widzę na psychologii gdzie konkurujesz na rynku pracy z osobami po studiach online w niepublicznej szkole. Innymi słowy, jeśli nie jesteś obrotną osobą która znajdzie sobie niszę to nawet po "przyszłościowym" kierunku będzie ciężko rywalizować o miejsca pracy, które nie są z gumy i nie mnożą się w nieskończoność.
- Własny pokój w większym mieście z sensownymi uczelniami to obecnie jakieś 1000-1500 zł, a i za tę kwotę nie brakuje klitek które Janusz landlord zrobił przedzielając pokój ścianką działową. Polecam przejrzeć, jakie ogłoszenia grozy czasem wrzucają na portalach społecznościowych jako przykład pogoni za kasą. Oprócz kosztów mieszkania trzeba się utrzymać.
- Z tego samego powodu, skoro pokoje podrożały, więcej osób interesuje się akademikami, tylko uczelnie raczej nie budowały ich przez ostatnie lata (chyba że prywatne, te wyrastają jak grzyby po deszczu), więc pula miejsc jest ograniczona, z modernizacją różnie bywa.
- Jak trafisz na elastyczny etat to spoko, super że tak miałaś, ale to nie jest regułą. Przez niedziele niehandlowe możliwość dorobienia weekendami np. w sklepach generalnie zmalała.
- Pamiętam ze swoich studiów jak przekonywali nas, że wolontariat świetnie wygląda w CV. Tylko przy obecnych kosztach utrzymania kogo stać, żeby pracować za darmo? Nie dziwię się młodym ludziom, że nie chcą pracować za frajer jeszcze kosztem czasu na odpoczynek i życia osobistego, kojarzy mi się z tym podejściem "no nie zapłacę Ci, ale przynajmniej będziesz mieć do portfolio"
- Z tym zdobywaniem doświadczenia też nie jest tak kolorowo - często na studentów przerzucane są najbardziej żmudne, nudne i bezproduktywne zadania. Jeśli są małe szanse że zostaniesz w danej firmie, to pracodawcy po prostu nie opłaca się w Ciebie inwestować, wysyłać na wyjazdy, szkolenia. Nieprzypadkowo krążą żarty, że na stażach to można się nauczyć parzenia herbaty, a mało konkretnych rzeczy. Niektóre firmy oparły na tym swój model biznesowy żeby redukować koszty - "Każdego specjalistę da się zastąpić skończoną liczbą stażystów", polecam poczytać kto tak powiedział.

Zgadzam się

Sama jestem boomerem, ale nie uważam, że kiedyś studia były bardziej elitarne, masę było wyższych szkół marketingu i zarządzania, albo innego rwania wisni, do tego był wyż demograficzny i obowiązkowa służba wojskowa, większość moich kolegów szła na studia tylko po to, żeby ich do woja nie wzięli.

Co do cen to w 2004 wynajmowałam w Warszawie kawalerkę za 900 zł, mama dawała mi 1000 na miesiąc i dawałam za to radę, teraz są zupełnie inne ceny i czasy.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

Wolontariat o ile nie jest pracą w schronisku (tego typu) to nawet w ramach chce się czegoś nauczyć wiec popracuje za darmo jest patologizowaniem rynku pracy.
Nie zatrudniłabym kogoś na skrawki etatu. W mojej branży/zawodzie ludzie jak chcą studiować i pracować na etacie magistra robią zaocznie. Zwyczajnie są potrzebni w wiekszym zakresie a np. 3 pracownikow przychodzących po 2-3 godziny srednio mi się kojarzy jakościowo.

[Pati_Hr]

Napisane przez pseudofeministka

No, ale przeciez nikt nie kazde wynajmowac mieszkania. Sa akademiki, mozna wynajac pokoj. Nie do przesady. Ja mysle, ze rezygnuja ze studiow, bo dzisiaj juz wiadomo, ze w wiekszosci przypadkow same studia za wiele nie daja, oprocz zdobycia teoretycznej wiedzy.

Przecież akademiki mają bardzo ograniczoną pojemnośc i jest teraz pełno historii o ludziach rezygnujacych bo im ich nie przyznano. To samo z najmem bo to raczej logiczne, że mówimy docelowo o najmie pokojów a nie całych mieszkań dla siebie. Nie wiem gdzie można znaleźc pokój za 1000 zł miesiecznie, bo np. w moim mieście ceny pokojów zaczynają sie raczej od 1000-1200 zł za sam czynsz bez mediów. A do tego zwykle trzeba je zwolnić w czerwcu i we wrześniu szukać od nowa bo właściciele wolą wynajmowac je przez wakacje turystom.

https://www.money.pl/gospodarka/stud...30402689v.html

[ikoniecikropka]

Czas papierka minął, teraz albo interesowałaś się czymś od dawna i umiesz udokumentować, że miałaś do czynienia z praktyką albo jesteś jedną z wielu. Dzisiaj zawód musi być Twoją pasją. O, przepraszam, wcale nie od dzisiaj. To już trochę trwa. Absolwent, który nie zna swojej branży, niestety nie ma szans.