Oszaleje zazdrość i twardy chatakter

[Txjxb92]

Witam

Drogie panie , chciałbym prosić was o poradę

Czuję się głupio radząc się ludzi ale naprawdę zgłupiałem

Jestem w związku od kilku lat a niemalże od roku mam żonę

Żona jak sama o sobie mówi jest osobą wysoko wrażliwą

A ja mam problem z prowadzeniem relacji

Otóż kazda proba rozmowy kończy się jej obraza i milczeniem i to kilkudniowym .

Ja początkowo sobie z tym radziłem ale przestałem i mnie to strasznie męczy . Najgorsze jest to że ja nie mogę porozmawiać na ten temat ze swoją partnerką

Sprzedałem i kupiłem nowe auto ( obraziła się że mam ukryte pieniądze choć auto było w tym samym budżecie )

Tydzień milczenia
Kosze trawęu jej rodziców , kabel nie pasuje poprosiłem o otworzenie gospodarczego celem podłączenia do innego gniazdka , wybuchła kazała mi to zostawić że jej ojciec to zrobi ze jak nie chce kosić to mam to zostawić , i że jej mama nie lubi jak tam podłącza się prąd ….
3 dni milczenia bo ostatecznie tam prąd podłączyłem

Byliśmy na wycieczce w wielkim kompleksie , leżąc na leżakach poznaliśmy Polaków , małżeństwo które często wchodziło z nami i interakcje . Żona po przyjedzie przestała się do mnie odzywać twierdząc ze nigdy nie byłem jej i nigdy nie będę bo ciągle potrzebuje kogoś i nie chce z nią spędzać czasu …. Z tymi ludźmi rozmawiałem mimochodem , leżeliśmy koło nich . Spędzałem z nią 90 %czasu sam na sam , proponowałem wiele aktywności , a przez nasz czas siedziała z nosem w telefonie i nawet nie chciała za bardzo rozmawiać …

Najgorsze że jedna z Polek na wycieczce zapytała się nas o lek , powiedziałem że zobaczymy czy mamy i damy znać

Do dzisiaj mi to wypomina że śliniłem się na panią i chciałem jej dać Apap ..

Będąc w knajpie czy sklepie , gdy trafi się kasjerka która po prostu jest sympatyczna , uśmiechnie się to jestem oskarżany że ślinie się na małolaty , ostatnio wyzwala jedną dziewczynę (17 letnią ) od dziwek bo zapytała się mnie czy zrobię jej sesję zdjęciową z chłopakiem

Ja nie widzę w tym nic złego , i traktuje ludzi po prostu z sympatią , nieważne czy to kobieta czy facet

Z racji mojego hobby prowadzę instagrama gdzie po prostu łapie klientów , z racji że jest to fotografia część z obserwujących to kobiety , żona każdego dnia robi tekonesans obserwujących , i wręcz do płaczu doprowadza ją to że obserwuje mnie jakaś kobieta

Doszło do tego że dziewczyna (wieloletnia znajoma z którą jestem wyłącznie na cześć ) została oskarżona o to że się na mnie ślini , że jest k***wa ze sklepu i że mam sobie ją przytulać jak chce .

Ja nie prowadzę żadnej relacji z kimkolwiek oprócz mojej żony i bardzo się męczę z tymi zarzutami , bo zaczelem mieć wręcz poczucie winy a nic nie robię .

Żona mówi że przestała mi ufać bo wiele razy ją oszukałem bo np wyszedłem do znajomego na urodziny a skończyliśmy w pubie i śliniłem się do małolat

(Zrozumiałbym gdybym się szlajał nagminnie , ale wychodzę ze znajomymi dosłownie raz czy dwa w roku ale gdy już wyjdę zawsze mi mówi że chodzę po melinach !)

Ostatnio kupiłem dmuchane jacuzzi myśląc że spędzimy sobie fajnie czas , żona odmówiła wejścia i nie pozwoliła mi rozłożyć go u nas w domu , przez co rozłożyłem je u rodziców , zrobiliśmy grilla , wpadł nasz znajomy , i mieliśmy trochę tam posiedzieć , żona po Godzinie pojechała a ja zostałem w nim do 12 wieczorem , zapytała mnir mnie kiedy będę , powiedziałem że o 11 a wróciłem o 12 . Na drugi dzień wpadła w szał , że nie może mi zaufać , bo powiedziałem do niej że będę o 11 a wróciłem o 12 .. i że koledzy są dla mnir najwazniejsi !

Kurka ja nie rozumiem dlaczego ona tak reaguje , rozumiem gdybyśmy mieli małe dziecko to kij mi w zad , ale wtedy po prostu bym jej nie zostawił samej .

Szkoda mi czasu bo tracimy tyle pięknych chwil i dni na przekomarzanki i obrazy

Moje życie to praca dom praca , nie mam praktycznie żadnych znajomych a którymi możemy się spotykać , bo żona jest obrażona lub ma awersję do większości z nich gdyż ktoś coś zażartował , ktoś coś powiedział.

Nie mogę z nią rozmawiać na żaden temat , bo ja to i tamto nie interesuje , dodatkowo ostatnio gdy mieliśmy perspektywę na fajny weekend , piękna pogoda

Zaproponowałem wspólny wyjazd do parku i na obiad

Zamiast powiedzieć mi że nie ma ochoty usłyszałem wiązankę iż zawsze się z nią nudzę że ona chce odpocząć bo jest przemęczona , że wiedziałem jaka jest i mogłem ją zostawić przed ślubem …

Ja tylko zaproponowałem obiad , chciałem nam uatrakcyjnić weekend nic więcej . Zostaliśmy w domu na kanapie przez cały dzień .

Podsumowując nie chce krzywdzić swojej żony , rozumiem że ma swoje potrzeby na które myślę że zwracam uwagę , ale czuję że czego nie zrobię i nie jest zgodne z tym co myśli jest karane

Byliśmy na terapii z której ona zrezygnowała

Na terapi była wywarzona , precyzyjnie mówiła o swoich żalach , tym co czuje

Jednak gdy rozmawiamy gdy coś argumentuje i próbuje tłumaczyć ona biega z pokoju do pokoju ,ironizuje mnie i przekrzykuje . Ja naprawdę nie mam pomysłu jak to między nami wyprostować

Nie mam siły ale ja kocham

Mają panie jakieś sugestie ?

Pozdrawiam

[TheSunTheMoonTheStars]

Akurat w tym jednym Twoja żona ma rację:

Napisane przez Txjxb92

usłyszałem wiązankę iż zawsze się z nią nudzę że ona chce odpocząć bo jest przemęczona , że wiedziałem jaka jest i mogłem ją zostawić przed ślubem …

[Rogatka_Ozdobna]

Zwizualizuj sobie spędzenie z nią reszty życia, a potem podejmij męską decyzję.

[szynka_w_toscie]

To że Twoja żona jest wysoko wrażliwa nie usprawiedliwia kilkudniowych fochów, jedynie brak komunikacji z jej strony. Nie wiem co miałeś w głowie biorąc z nią ślub skoro ona nie chce naprawiać Waszego związku.
Nie pasujecie do siebie.
Moim zdaniem nic z tego nie będzie, a Ty będziesz z każdym dniem coraz bardziej nieszczęśliwy.

Wysłane z mojego Nokia G42 5G przy użyciu Tapatalka

[Olkaaaa_s]

Twoja partnerka jest niestabilna psychicznie, nie szanuje Cię, stosuje wobec Ciebie przemoc (kara Cię milczeniem, przeklina, wyzywa), stopniowo odcina Cię od innych ludzi (bo ich nie lubi).

Rozwiedź się asap, z tej mąki chleba nie będzie, sytuacja się tylko pogorszy. I zabezpieczajcie się, bo jeśli będziesz mieć z nią dziecko, to jesteś skazany na nią praktycznie do końca życia. No i patrząc na to, jak ona się zachowuje, zniszczyłaby życie dziecku. W razie rozwodu na bank nastawiłaby dziecko przeciwko Tobie i utrudniała z nim kontakt.

Idź do prawnika, przygotuj się i zabezpiecz.

[Aelora]

Chłopie, z kim Ty się ożeniłeś?
Nie masz jakiejś skali porównawczej, że to jednak nienormalne, żeby karać Cię kilkudniowym milczeniem za jakąś pierdołę albo wyzywać kogoś bo ośmielił się zapytać o Apap?

[Txjxb92]

Właśnie z tym mam najgorszy problem że ja wiem jak jest

I ona nie chce się do mnie odzywać kilka dni , po czym ja też już wręcz tracę ochotę i wtedy zaczyna mi mówić że ja o nią nigdy nie zawalczę

A każdy argument mój w rozmowie jest kwitowany wiedziałeś jaka jestem/ po co ze mną jesteś / idź sobie do małolaty z pizzeri co się do niej uśmiechałeś

Nie ma nawet minuty na refleksje z jej strony po tym gdy do niej już coś powiem. Jakby miała już swój wyrok i nie dało się tego wypersfadowac .. a sytuacja z kosiarka gdy mi powiedziała że jej tata tak nie robi jak ja chce i widziałem złość w jej oczach to po prostu mnie wystraszyło



Jest kobietą wykształconą , mówi o sobie że jest wychowana po angielsku , nie przeklina(teraz w kłótni zaczęła , ostatnio płakała i mówiła że mam ją w ch*ju i nawet o nią nie zawalczę) , nie piję alkoholu

Na pozór wzór . Ale to z jaką łatwością popada w rozpacz i szał jest dla mnie enigmatyczne ….

Po 6 miesiącach ślubu powiedziała u terapeutki że ona już nie ma siły i się poddaje nie będzie walczyć i jak się zamknie to będzie wszytsko dobrze

Przy czym jakby ja nie mam problemu z tym że wyraża że nie wszytsko jej pasuje , aale mam problem z tym że przy dyskusji argumenty przeciwstawne do jej opini są karane cisza lub wycofaniem

Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję

[Andziullka666]

Napisane przez Txjxb92

Właśnie z tym mam najgorszy problem że ja wiem jak jest

I ona nie chce się do mnie odzywać kilka dni , po czym ja też już wręcz tracę ochotę i wtedy zaczyna mi mówić że ja o nią nigdy nie zawalczę

A każdy argument mój w rozmowie jest kwitowany wiedziałeś jaka jestem/ po co ze mną jesteś / idź sobie do małolaty z pizzeri co się do niej uśmiechałeś

Nie ma nawet minuty na refleksje z jej strony po tym gdy do niej już coś powiem. Jakby miała już swój wyrok i nie dało się tego wypersfadowac .. a sytuacja z kosiarka gdy mi powiedziała że jej tata tak nie robi jak ja chce i widziałem złość w jej oczach to po prostu mnie wystraszyło



Jest kobietą wykształconą , mówi o sobie że jest wychowana po angielsku , nie przeklina(teraz w kłótni zaczęła , ostatnio płakała i mówiła że mam ją w ch*ju i nawet o nią nie zawalczę) , nie piję alkoholu

Na pozór wzór . Ale to z jaką łatwością popada w rozpacz i szał jest dla mnie enigmatyczne ….

Po 6 miesiącach ślubu powiedziała u terapeutki że ona już nie ma siły i się poddaje nie będzie walczyć i jak się zamknie to będzie wszytsko dobrze

Przy czym jakby ja nie mam problemu z tym że wyraża że nie wszytsko jej pasuje , aale mam problem z tym że przy dyskusji argumenty przeciwstawne do jej opini są karane cisza lub wycofaniem

Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję

Nie chce nikogo diagnozować na odległość ale dla brzmi to z opisu trochę jak osoba z borderline. A przynajmniej z dużymi problemami emocjonalnymi. Co jest najbardziej niepokojące to ten całkowity brak refleksji o którym piszesz. Ja rozumiem można się kłócić o głupoty, nie przebierać w słowach, mieć gorszy czas w związku, docierać się its ale jeżeli jedna osoba nigdy nie widzi winy w swoim zachowaniu to raczej lepiej już nie będzie, prędzej coraz gorszej i z czasem to już tylko reanimacja trupa.

[TheSunTheMoonTheStars]

Napisane przez Txjxb92

Właśnie z tym mam najgorszy problem że ja wiem jak jest

I ona nie chce się do mnie odzywać kilka dni , po czym ja też już wręcz tracę ochotę i wtedy zaczyna mi mówić że ja o nią nigdy nie zawalczę

A każdy argument mój w rozmowie jest kwitowany wiedziałeś jaka jestem/ po co ze mną jesteś / idź sobie do małolaty z pizzeri co się do niej uśmiechałeś

Nie ma nawet minuty na refleksje z jej strony po tym gdy do niej już coś powiem. Jakby miała już swój wyrok i nie dało się tego wypersfadowac .. a sytuacja z kosiarka gdy mi powiedziała że jej tata tak nie robi jak ja chce i widziałem złość w jej oczach to po prostu mnie wystraszyło



Jest kobietą wykształconą , mówi o sobie że jest wychowana po angielsku , nie przeklina(teraz w kłótni zaczęła , ostatnio płakała i mówiła że mam ją w ch*ju i nawet o nią nie zawalczę) , nie piję alkoholu

Na pozór wzór . Ale to z jaką łatwością popada w rozpacz i szał jest dla mnie enigmatyczne ….

Po 6 miesiącach ślubu powiedziała u terapeutki że ona już nie ma siły i się poddaje nie będzie walczyć i jak się zamknie to będzie wszytsko dobrze

Przy czym jakby ja nie mam problemu z tym że wyraża że nie wszytsko jej pasuje , aale mam problem z tym że przy dyskusji argumenty przeciwstawne do jej opini są karane cisza lub wycofaniem

Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję

Z ciekawości, dlaczego wziąłeś z nią ślub, skoro już 6 miesięcy później wylądowaliście u terapeuty? Nie piszesz o tym wprost, ale ona sama mówi, że zachowywała się tak samo przed ślubem. Więc skąd u Ciebie była decyzja, żeby się dobrowolnie pakować w ten związek, i w dodatku go sformalizować?

[Aelora]

Też nie chcę się bawić w lekarza, ale to nie brzmi zdrowo, ta kobieta ma poważne problemy emocjonalne.
Również nie rozumiem, dlaczego zdecydowałeś się na małżeństwo wiedząc jak było wcześniej? Jesteście u terapeuty, ona otwarcie mówi że poddaje się i nie będzie pracować nad sobą, co z tym dalej zrobisz?

[miami_drink]

Ale serio, jakim cudem zdecydowałeś się na ślub z nią?

[Sofiane]

Widzę ona musi iść na terapię, coś ma nie przepracowane z dzieciństwa. Ty chyba też na terapię bo u Ciebie wywali korki za chwilę i nie będzie co zbierać z Ciebie. I chyba się przyda terapia małżeńska. Coś czuję że będzie bardzo ciężko z tym. Zastanów się czy dasz radę tak żyć za kilka lat.

[rejczeI]

Niestety lub stety o takich historiach się mówi nie ma ofiar są ochotnicy.

Ona jest przemocowcem, tacy dobierają do związków partnerów z mentalnością ofiary bo nikt ze zdrową samooceną i trzeźwą psychiką by nie tolerował takich odpałów. I to jeszcze kraszonych bo ja tak mam, nie podoba się to nara. Nie podoba się to nara to akurat prawda, a nie jeszcze ma tupet obnosić dziewczyna swoje bo zupa była za słona. Zastanów się nad sobą czemu to znosisz, co się kryje z twojej strony za aż taką desperacją że baba ci funduje piekiełko a ty twardo z nią. Póki nie macie dzieci, potem będzie trudniej.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Ten związek nic Ci nie daje i zaczynasz to sobie uświadamiać.

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ----------

Na sto procent już masz jakąś nerwicę przez nią.

[xfrida]

Napisane przez Txjxb92

Właśnie z tym mam najgorszy problem że ja wiem jak jest

I ona nie chce się do mnie odzywać kilka dni , po czym ja też już wręcz tracę ochotę i wtedy zaczyna mi mówić że ja o nią nigdy nie zawalczę

A każdy argument mój w rozmowie jest kwitowany wiedziałeś jaka jestem/ po co ze mną jesteś / idź sobie do małolaty z pizzeri co się do niej uśmiechałeś

Nie ma nawet minuty na refleksje z jej strony po tym gdy do niej już coś powiem. Jakby miała już swój wyrok i nie dało się tego wypersfadowac .. a sytuacja z kosiarka gdy mi powiedziała że jej tata tak nie robi jak ja chce i widziałem złość w jej oczach to po prostu mnie wystraszyło



Jest kobietą wykształconą , mówi o sobie że jest wychowana po angielsku , nie przeklina(teraz w kłótni zaczęła , ostatnio płakała i mówiła że mam ją w ch*ju i nawet o nią nie zawalczę) , nie piję alkoholu

Na pozór wzór . Ale to z jaką łatwością popada w rozpacz i szał jest dla mnie enigmatyczne ….

Po 6 miesiącach ślubu powiedziała u terapeutki że ona już nie ma siły i się poddaje nie będzie walczyć i jak się zamknie to będzie wszytsko dobrze

Przy czym jakby ja nie mam problemu z tym że wyraża że nie wszytsko jej pasuje , aale mam problem z tym że przy dyskusji argumenty przeciwstawne do jej opini są karane cisza lub wycofaniem

Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję

nie widze sensu kontynuacji tej relacji
ta kobieta ma powazne zaburzenia i pozostajac z nia w zwiazku niszczysz swoja psychike
nie probuj jej zrozumiec,ona nie mysli jak zdrowy czlowiek,wykonczy cie mentalnie .najlepszym rozwiazaniem bedzie rozstanie nie ma na co czekac

[skara]

Nic nowego nie dodam. Tutaj tylko dobra antykoncepcja i rozwód mogą cię uratować. Rzadko doradzam od razu rozstanie, ale ty już terapii próbowałeś, teraz zostaje ci ratować własne zdrowie psychiczne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KiedysToBylo]

Dlaczego związałeś się z tą szajbuską i jeszcze wziąłeś z nią ślub - oto jest pytanie.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez KiedysToBylo

Dlaczego związałeś się z tą szajbuską i jeszcze wziąłeś z nią ślub - oto jest pytanie.

Pewnie nie za bardzo miał inne kandydatki. Pojawiła się ładna dziewczyna, która go chce i przestał myśleć logicznie

[bierna_sosna]

Myślę, że typek jest serio już sporo problemów i chyba takie gadanie bez sensu o tym czy inne nie były chętne na niego raczej nie pomaga. Jeżeli to nie troll, to przynajmniej z jego strony wygląda jakby się starał.

[Txjxb92]

Generalnie do ślubu skłoniło mnie to , ze mimo wszytsko w to wierzyłem

Terapie akurat sam zaproponowałem , bo męczyło mnie to że mimo tylu słów wszytsko jest dalej do d**y i nie możemy znaleźć wspólnego języka .

Ale ta terapia mnie dobiła

Bo w skrócie dowiedziałem się że to co ja we mnie uwiodło teraz stało się jej przekleństwem

I od samego wejścia do terapeutki słyszałem tylko ból i pretensje o każdy aspekt jej życia ze mną . 0 pozytywyw ale mimo wszystko to ona się w każdej kłótni pyta po co z nią jestem

Wczoraj chciałem z nią porozmawiać , zaczęła rzucać stwierdzeniami , po co ze mną jesteś , idź sobie do bab z instagrama , przytrzymałem ją za rękę a ona mnie podrapala i powiedziała że używam siły fizycznej przeciwko niej. Jestem zdruzgotany i boję się tego co miłośniczka kryminałów może wykombinować

Najgorsze jest to że mi jej jest po prostu szkoda

Na terapię uczęszcza do jednej terapeutki od wielu lat , a ostatnio gdy terapeutka pojechała na urlop , żona skwitowała że jest to niepoważne z jej strony w świetle tego że ma pacjentów którzy wymagają konsultacji…..

Może to chamskie ale myślę że jest uzależniona od żalenia się .



Myślę że macie dużo racji w tym co piszecie u problem jest również we mnie , zapisuje się na terapię żeby zbudował we mnie siłę do wycofania się bo ja sobie takiego życia nie wyobrażam

[Sofiane]

Napisane przez Txjxb92

Generalnie do ślubu skłoniło mnie to , ze mimo wszytsko w to wierzyłem

Terapie akurat sam zaproponowałem , bo męczyło mnie to że mimo tylu słów wszytsko jest dalej do d**y i nie możemy znaleźć wspólnego języka .

Ale ta terapia mnie dobiła

Bo w skrócie dowiedziałem się że to co ja we mnie uwiodło teraz stało się jej przekleństwem

I od samego wejścia do terapeutki słyszałem tylko ból i pretensje o każdy aspekt jej życia ze mną . 0 pozytywyw ale mimo wszystko to ona się w każdej kłótni pyta po co z nią jestem

Wczoraj chciałem z nią porozmawiać , zaczęła rzucać stwierdzeniami , po co ze mną jesteś , idź sobie do bab z instagrama , przytrzymałem ją za rękę a ona mnie podrapala i powiedziała że używam siły fizycznej przeciwko niej. Jestem zdruzgotany i boję się tego co miłośniczka kryminałów może wykombinować

Najgorsze jest to że mi jej jest po prostu szkoda

Na terapię uczęszcza do jednej terapeutki od wielu lat , a ostatnio gdy terapeutka pojechała na urlop , żona skwitowała że jest to niepoważne z jej strony w świetle tego że ma pacjentów którzy wymagają konsultacji…..

Może to chamskie ale myślę że jest uzależniona od żalenia się .



Myślę że macie dużo racji w tym co piszecie u problem jest również we mnie , zapisuje się na terapię żeby zbudował we mnie siłę do wycofania się bo ja sobie takiego życia nie wyobrażam

Jak zakończysz to terapia, przerwa od związków. Skup się na tym co lubisz robić, nauczyć się siebie

[Aelora]

Napisane przez Txjxb92

Wczoraj chciałem z nią porozmawiać , zaczęła rzucać stwierdzeniami , po co ze mną jesteś , idź sobie do bab z instagrama , przytrzymałem ją za rękę a ona mnie podrapala i powiedziała że używam siły fizycznej przeciwko niej. Jestem zdruzgotany i boję się tego co miłośniczka kryminałów może wykombinować

To jest już tak pokręcone i niepokojące, że brakuje mi słów. Dajcie sobie ludzie spokój, bo naprawdę zmierza to w jakimś niebezpiecznym kierunku, jeszcze zaczną się oskarżenia o przemoc itd.

I serio za te ciągłe wyrzuty "po co ze mną jesteś" większość osób z jakimś poczuciem własnej wartości w końcu wyszłaby i nie wróciła.

Btw, strasznie jesteście uzależnieni od tych terapeutów i tego co Wam powiedzą, a i tak ich wsparcie nie poprawia Waszego życia. Ona od lat potrzebuje pomocy i nic, teraz chodzicie razem i nic, Ty też idziesz bo sam nie znajdziesz siły żeby zwyczajnie odejść.

[miami_drink]

Napisane przez Aelora

To jest już tak pokręcone i niepokojące, że brakuje mi słów. Dajcie sobie ludzie spokój, bo naprawdę zmierza to w jakimś niebezpiecznym kierunku, jeszcze zaczną się oskarżenia o przemoc itd.

I serio za te ciągłe wyrzuty "po co ze mną jesteś" większość osób z jakimś poczuciem własnej wartości w końcu wyszłaby i nie wróciła.

Btw, strasznie jesteście uzależnieni od tych terapeutów i tego co Wam powiedzą, a i tak ich wsparcie nie poprawia Waszego życia. Ona od lat potrzebuje pomocy i nic, teraz chodzicie razem i nic, Ty też idziesz bo sam nie znajdziesz siły żeby zwyczajnie odejść.

Dokładnie. Generalnie ten związek nigdy nie powinien powstac, ale mleko sie wylało i skoro tak to autor powinien po prostu sie z niego ewakuować i zafundować sobie profilaktycznie terapie po tym.

[xfrida]

Wez sie z nia rozstan zanim zniszczy ci zycie jakimis oskarzeniami na policji o przemoc domowa
Moj syn byl z taka dziewczyna ,patoligicznie zazdrosna ,kntrolujaca z czasem zaczela sie rzucac do niego z rekami(bylam swiadkiem jednej z klotni -ona nie widziala ze wrocilam do domu) po tej akcji nastapilo rozstanie. Powiedzialam mu ze straci prace, straci respekt, dobre imie jesli z nia zostanie to byla tylko kwestia czasu. I u ciebie bedzie to samo .bedzie prowokowac, rzucac sie a na koniec poleci na policje przekonana w swoim chorym umysle ze jest ofiara przemocy ze strony partnera
Ratuj sie czlowieku poki nie jest zapozno

[Andziullka666]

Druga żona mojego ojca też taka świrniéta była, sama leciała z łapami a na niego policję wezwała. Na szczęście mundurowi się zorientowali i stwierdzili na miejscu że z nią chyba coś nie tak jest. No ale może być różnie.
BTW tytuł mylący, to nie żaden twardy charakter tylko grube problemy emocjonalne

[czystespojrzenie]

Znam podobną parę. Ona jest z bogatej rodziny. Liczy na to, że ona się pewnego dnia zmieni.

[rejczeI]

Napisane przez miami_drink

Dokładnie. Generalnie ten związek nigdy nie powinien powstac, ale mleko sie wylało i skoro tak to autor powinien po prostu sie z niego ewakuować i zafundować sobie profilaktycznie terapie po tym.

No ja osobiscie jestem zdania że nie powinno się dopuścić do rozrostu w związku aż takiej patologii i powinno się to zakonczyć dalece wcześniej. Skoro do tego doszło należałoby tu i teraz zastosować separację, ogarnąć wyprowadzkę, rozstać się i uciąć kontakt, potem tylko dokonczyć sprawy formalne a kontakt można mieć przez prawników. Toksyna level milion.
Ale autor dobrnął do tego punktu w swoim życiu, dalej nie podejmuje stanowczych kroków więc co zostaje mu poza terapią która być może pozwoli na trzeźwy osąd sytuacji. Babka zachowuje się jak psychiczna i żadne nowomodne bordery i inne rozmiękczacze terminologie psychologiczne nie usprawiedliwiają tego, jakie jazdy odstawia. Takie osoby powinny być w związku jedynie z samym sobą.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Ja tam uważam, że autor bawi się w terapie, bo to pozwala mu odwracać uwagę od problemu. Zamiast odejść od osoby, która go niszczy, udaje, że "coś robi", "pracuje nad poprawą sytuacji" - ale tak naprawdę będą mijać kolejne miesiące na wałkowaniu ich relacji, a nic się zmieniać nie będzie.
To tak jakby zamiast przestać pić, alkoholik chodziłby na wykłady z historii wina. Sama robiłam to samo - zamiast rozwiązać różne problemy, miesiącami je analizowałam.
Zresztą terapia to nie jest jakieś magiczne narzędzie. Nie zmieni toksycznej żony w anioła. A terapeuta powie ci dokładnie to, co powie ci każdy znajomy, brat, rodzice itp. Czyli: uciekaj, bo nic się nie zmieni.

[Txjxb92]

Poszedłem sobie na terapię indywidualną i facet mówi rowzniez ze dziewczyna może mieć problem natury narcystycznej lub zaburzenia

Ja niestety nie mam siły , wygarnęlem wszystko

Powiedziałem że nie będę unikał ludzi (obraziła się na kuzyna i jego żonę bo zarartowal ze swojej żony a moja z ona z kolei myślała ze to o niej i od tej pory nie ma wstępu do naszego domu)

Jestem też chyba jakiś walnięty że nie potrafię skończyć tego tu i teraz . Stety niestety wiem że koniec to już kwestia czasu . Dzięki za odpowiedzi pozdrawiam

[TheSunTheMoonTheStars]

Napisane przez Txjxb92

Poszedłem sobie na terapię indywidualną i facet mówi rowzniez ze dziewczyna może mieć problem natury narcystycznej lub zaburzenia

Ja niestety nie mam siły , wygarnęlem wszystko

Powiedziałem że nie będę unikał ludzi (obraziła się na kuzyna i jego żonę bo zarartowal ze swojej żony a moja z ona z kolei myślała ze to o niej i od tej pory nie ma wstępu do naszego domu)

Jestem też chyba jakiś walnięty że nie potrafię skończyć tego tu i teraz . Stety niestety wiem że koniec to już kwestia czasu . Dzięki za odpowiedzi pozdrawiam

Co to za terapeuta, który diagnozuje partnerkę swojego klienta, której nigdy nie poznał? To nieetyczne i kompletnie sprzeczne ze sztuką. Nawet informacje, które podajesz tutaj, są niepełne, bo jak dotąd nie wspomniałeś ani słowem choćby o swojej diagnozie, zaburzeniach, problemach. A skoro jesteś w terapii od lat i terapeuta tak śmiało zdiagnozował Twoją żonę (której nie zna), to tym bardziej musiał zdiagnozować Ciebie. Jakieś nazwane zaburzenia musisz mieć i o tym terapeuta na pewno też mówił.