Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2024-10-07, 21:47   #1
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12

Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...


Hej. W zasadzie nie wiem czemu zakładam ten wątek, bo żadna z Was nie zna facetów, o których napiszę, a poza tym takie dylematy załatwia się samemu. I wiadomo, że tak zrobię, ale chyba szukam tu gwiazdki z nieba, jakiejś porady czy spojrzenia z dystansu, zdania innej osoby, opisu czyichś doświadczeń bo trochę "trudne się wylosowało" i nie wiem co robić.

W skrócie o mnie: mam 27 lat, jestem singielką więcej niż rok i przez dłuższy czas nikogo nie szukałam, bo składałam swoje życie do kupy po różnych przejściach - terapia, ogarnianie bajzlu życiowego, pracy, mieszkania, depresji. Zresztą też wtedy nikomu się nie podobałam i nie miałam do tego głowy nawet, aby się podobać, moje życie uczuciowe nie istniało. A jak się ogarnęłam i zaczęłam gdzieś tam wychodzić do ludzi, to spadł mi na głowę dylemat - dwóch facetów naraz. Dodam, że jestem generalnie nastawiona na relacje, budowanie ich i to ważny obszar mojego życia, którym się przejmuję, ale nie mam też szczerze mówiąc wielu dobrych doświadczeń na tym polu. I tych dwóch facetów jest fajnych, i każdy mi się podoba mimo że są inni. A z drugiej strony może żaden nie jest dobrym wyborem i powinnam się wstrzymać, poczekać na jakiegoś trzeciego, licząc się z ich utratą? Od razu zaznaczę, że obaj są krótko mówiąc specyficzni, ale ja też (niestety) i chyba takich ludzi przyciągam.

Facet nr 1:
Znamy się rok, od razu mi się spodobał z wyglądu (przystojny). Poświęciłam dużo czasu na zbudowanie z nim relacji bo mnie fascynował, a był zamknięty w sobie, niezbyt pewny siebie. Nie ma dużego doświadczenia damsko-męskiego (nie jest prawiczkiem, ale nie był w poważnej relacji, zazwyczaj unikał - z powodu niskiej pewności siebie i kompleksu na tle seksualnym). Na początku był zamknięty w sobie i nasza relacja była dziwna, zdystansowana. Ale dla mnie był fajny, zaciekawił mnie - bardzo inteligentny, super pasje, dobry człowiek, ma fajne wartości, mamy część wspólnych zainteresowań i jakoś tak zaczęlismy gadać, spędzać czas, on się otwierał powoli i ja też. Jest mocno specyficzny w pewnych kwestiach, co momentami mi przeszkadza (ma kontrowersyjne podejście do ubioru - mocno swój styl i bywa, że przesadzi, do higieny - np. nie lubi miętowego smaku i mimo że myje zęby, to nie żuje gumy, co mi przeszkadza czasem, bo ja bardzo zwracam uwagę na świeży zapach z ust i guma w tym pomaga niejednokrotnie, pewnych aktywności - nie ma social mediów i nie siedzi w ogóle w tym świecie, nie jest to osoba, którą można zabrać na imprezy typu wesele, na jakieś warsztaty, na wydarzenia niektóre itd.). Jest też mało doświadczony w sprawach damsko-męskich, randkowania i przez to trochę taki nieokrzesany. Ja też czasami nie wiem, co mu się spodoba, a co nie (ze względu na te ograniczenia w preferencjach), więc spędzamy czas głównie w określony sposób - mamy pasję, która nas łączy. Mam wrażenie, że "pomagam" mu stawiać kroki w relacji, która jest głębsza niż przygodne znajomości, a to bywa trudne - on czasem sam nie wie, czego by chciał. Chciałby długotrwałej relacji i czuję, zresztą osoby, które znają go dłużej mówią mi, że on jest typem faceta, co jak się przywiąże do kogoś to na amen. A z drugiej strony czuję, że on na mnie zdobywa doświadczenie. I mimo że jest czuły, to gdzieś tam interesują go też inne opcje (choć ostatnio zasugerował jakby, że jestem główną). Poza tym, jak pisałam - to serio fajny, wartościowy chłopak i ja to podskórnie czuję, że gdyby zdobył trochę doświadczenia, to będzie dobrym partnerem. Lojalnym, dobrym, wiernym, poza tym jest inteligentny, racjonalny, spokojny i traktuje kobiety na równi, co niestety nadal nie jest takie oczywiste w dzisiejszych czasach. Mamy też podobne poczucie humoru, dość podobny status społeczny, podobne obserwacje i przemyślenia na konkretne tematy, podobne podejście do pieniędzy.

No i ja naprawdę dużo zainwestowałam w rozwijanie naszej znajomości, w dojście do punktu, w którym jesteśmy teraz.

Facet nr 2:
Mój wieloletni przyjaciel. To chyba było największe zaskoczenie, gdy powiedział, że chyba czuje coś więcej do mnie. Zwłaszcza, że ja byłam totalnie zajęta Panem nr 1 i gdzieś tam momentami frustrowałam się, że czemu Pan nr 1 nie traktuje mnie jak mój przyjaciel i wtedy nasza relacja byłaby prostsza. A z drugiej strony jest to trudniejsze, bo ja długo nie rozważałam w ogóle mojego przyjaciela - jest przystojny, ale nigdy nie podobał mi się jakoś bardzo fizycznie poza tym dobrze go znam, jego problemy (w tym te z domu rodzinnego i terapii, i z poprzednich relacji). Wiem, że pochodzi z rodziny, gdzie emocjonalnie było trudno i sam jest trudny w tej kwestii, bo nie miał najlepszych wzorców. Chodzi na terapię i się stara, ale różnie bywa. Dużo gadamy o naszych trudnościach, ale też o wszystkim innym. Możemy na siebie liczyć, super spędza nam się czas. I nie traktowałam go tak, ale nagle, po tym jak mi powiedział, zaczęłam się zastanawiać i wyłapałam sygnały, gdy miałam myśli w stylu: o, fajnie się dogadujemy, ciekawe czy bylibyśmy spoko parą, ale zawsze je tłumiłam. Poza tym tutaj jest jeszcze sporo innych zagrożeń: utrata przyjaźni i ważnej osoby oraz kwas w środowisku (wiem, komu się podoba i z kim był z naszej "paczki", a na części osób mi zależy). Także tutaj nie wykonuję żadnych ruchów, zresztą on powiedział, że jemu się nigdzie nie spieszy, bo chciałby mnie poznawać po prostu w inny sposób. Spędzamy czas. Gadamy, chodzimy na spacery, na jedzenie, sporo piszemy i w sumie ostatnio serio miałam taką myśl, że się wkręcam i że żałuję, że Pan nr 1 nie jest taki "uniwersalny" w kwestii spędzania czasu razem, że ma tyle ograniczeń i to wszystko jest takie o wiele bardziej sztywne. A tu jest dobrze, naturalnie, rodzi się jakaś dziwna bliskość.

I teraz mam problem i jest mi źle, nie wiem co robić. Być może to nie powinien być żaden z tych... A może nawet żaden nie będzie, bo życie jest przecież nieprzewidywalne. Nie wiem, czy to jesień tak na mnie działa, czy w głowie mi się poprzewracało, bo nagle mam zainteresowanie dwóch fajnych facetów, a długo nie miałam żadnego (chociaż ostatnimi czasy czułam sie spoko jako singielka i nie szukałam zbytnio relacji). Czy powinnam poczekać na trzeciego, żeby nie narobić sobie w życiu chaosu, który znów będę przerabiać na terapii. Czy boję się bliskości, czy o co chodzi. Co byście mi doradziły?
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:11   #2
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 583
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Hej. W zasadzie nie wiem czemu zakładam ten wątek, bo żadna z Was nie zna facetów, o których napiszę, a poza tym takie dylematy załatwia się samemu. I wiadomo, że tak zrobię, ale chyba szukam tu gwiazdki z nieba, jakiejś porady czy spojrzenia z dystansu, zdania innej osoby, opisu czyichś doświadczeń bo trochę "trudne się wylosowało" i nie wiem co robić.

W skrócie o mnie: mam 27 lat, jestem singielką więcej niż rok i przez dłuższy czas nikogo nie szukałam, bo składałam swoje życie do kupy po różnych przejściach - terapia, ogarnianie bajzlu życiowego, pracy, mieszkania, depresji. Zresztą też wtedy nikomu się nie podobałam i nie miałam do tego głowy nawet, aby się podobać, moje życie uczuciowe nie istniało. A jak się ogarnęłam i zaczęłam gdzieś tam wychodzić do ludzi, to spadł mi na głowę dylemat - dwóch facetów naraz. Dodam, że jestem generalnie nastawiona na relacje, budowanie ich i to ważny obszar mojego życia, którym się przejmuję, ale nie mam też szczerze mówiąc wielu dobrych doświadczeń na tym polu. I tych dwóch facetów jest fajnych, i każdy mi się podoba mimo że są inni. A z drugiej strony może żaden nie jest dobrym wyborem i powinnam się wstrzymać, poczekać na jakiegoś trzeciego, licząc się z ich utratą? Od razu zaznaczę, że obaj są krótko mówiąc specyficzni, ale ja też (niestety) i chyba takich ludzi przyciągam.

Facet nr 1:
Znamy się rok, od razu mi się spodobał z wyglądu (przystojny). Poświęciłam dużo czasu na zbudowanie z nim relacji bo mnie fascynował, a był zamknięty w sobie, niezbyt pewny siebie. Nie ma dużego doświadczenia damsko-męskiego (nie jest prawiczkiem, ale nie był w poważnej relacji, zazwyczaj unikał - z powodu niskiej pewności siebie i kompleksu na tle seksualnym). Na początku był zamknięty w sobie i nasza relacja była dziwna, zdystansowana. Ale dla mnie był fajny, zaciekawił mnie - bardzo inteligentny, super pasje, dobry człowiek, ma fajne wartości, mamy część wspólnych zainteresowań i jakoś tak zaczęlismy gadać, spędzać czas, on się otwierał powoli i ja też. Jest mocno specyficzny w pewnych kwestiach, co momentami mi przeszkadza (ma kontrowersyjne podejście do ubioru - mocno swój styl i bywa, że przesadzi, do higieny - np. nie lubi miętowego smaku i mimo że myje zęby, to nie żuje gumy, co mi przeszkadza czasem, bo ja bardzo zwracam uwagę na świeży zapach z ust i guma w tym pomaga niejednokrotnie, pewnych aktywności - nie ma social mediów i nie siedzi w ogóle w tym świecie, nie jest to osoba, którą można zabrać na imprezy typu wesele, na jakieś warsztaty, na wydarzenia niektóre itd.). Jest też mało doświadczony w sprawach damsko-męskich, randkowania i przez to trochę taki nieokrzesany. Ja też czasami nie wiem, co mu się spodoba, a co nie (ze względu na te ograniczenia w preferencjach), więc spędzamy czas głównie w określony sposób - mamy pasję, która nas łączy. Mam wrażenie, że "pomagam" mu stawiać kroki w relacji, która jest głębsza niż przygodne znajomości, a to bywa trudne - on czasem sam nie wie, czego by chciał. Chciałby długotrwałej relacji i czuję, zresztą osoby, które znają go dłużej mówią mi, że on jest typem faceta, co jak się przywiąże do kogoś to na amen. A z drugiej strony czuję, że on na mnie zdobywa doświadczenie. I mimo że jest czuły, to gdzieś tam interesują go też inne opcje (choć ostatnio zasugerował jakby, że jestem główną). Poza tym, jak pisałam - to serio fajny, wartościowy chłopak i ja to podskórnie czuję, że gdyby zdobył trochę doświadczenia, to będzie dobrym partnerem. Lojalnym, dobrym, wiernym, poza tym jest inteligentny, racjonalny, spokojny i traktuje kobiety na równi, co niestety nadal nie jest takie oczywiste w dzisiejszych czasach. Mamy też podobne poczucie humoru, dość podobny status społeczny, podobne obserwacje i przemyślenia na konkretne tematy, podobne podejście do pieniędzy.

No i ja naprawdę dużo zainwestowałam w rozwijanie naszej znajomości, w dojście do punktu, w którym jesteśmy teraz.

Facet nr 2:
Mój wieloletni przyjaciel. To chyba było największe zaskoczenie, gdy powiedział, że chyba czuje coś więcej do mnie. Zwłaszcza, że ja byłam totalnie zajęta Panem nr 1 i gdzieś tam momentami frustrowałam się, że czemu Pan nr 1 nie traktuje mnie jak mój przyjaciel i wtedy nasza relacja byłaby prostsza. A z drugiej strony jest to trudniejsze, bo ja długo nie rozważałam w ogóle mojego przyjaciela - jest przystojny, ale nigdy nie podobał mi się jakoś bardzo fizycznie poza tym dobrze go znam, jego problemy (w tym te z domu rodzinnego i terapii, i z poprzednich relacji). Wiem, że pochodzi z rodziny, gdzie emocjonalnie było trudno i sam jest trudny w tej kwestii, bo nie miał najlepszych wzorców. Chodzi na terapię i się stara, ale różnie bywa. Dużo gadamy o naszych trudnościach, ale też o wszystkim innym. Możemy na siebie liczyć, super spędza nam się czas. I nie traktowałam go tak, ale nagle, po tym jak mi powiedział, zaczęłam się zastanawiać i wyłapałam sygnały, gdy miałam myśli w stylu: o, fajnie się dogadujemy, ciekawe czy bylibyśmy spoko parą, ale zawsze je tłumiłam. Poza tym tutaj jest jeszcze sporo innych zagrożeń: utrata przyjaźni i ważnej osoby oraz kwas w środowisku (wiem, komu się podoba i z kim był z naszej "paczki", a na części osób mi zależy). Także tutaj nie wykonuję żadnych ruchów, zresztą on powiedział, że jemu się nigdzie nie spieszy, bo chciałby mnie poznawać po prostu w inny sposób. Spędzamy czas. Gadamy, chodzimy na spacery, na jedzenie, sporo piszemy i w sumie ostatnio serio miałam taką myśl, że się wkręcam i że żałuję, że Pan nr 1 nie jest taki "uniwersalny" w kwestii spędzania czasu razem, że ma tyle ograniczeń i to wszystko jest takie o wiele bardziej sztywne. A tu jest dobrze, naturalnie, rodzi się jakaś dziwna bliskość.

I teraz mam problem i jest mi źle, nie wiem co robić. Być może to nie powinien być żaden z tych... A może nawet żaden nie będzie, bo życie jest przecież nieprzewidywalne. Nie wiem, czy to jesień tak na mnie działa, czy w głowie mi się poprzewracało, bo nagle mam zainteresowanie dwóch fajnych facetów, a długo nie miałam żadnego (chociaż ostatnimi czasy czułam sie spoko jako singielka i nie szukałam zbytnio relacji). Czy powinnam poczekać na trzeciego, żeby nie narobić sobie w życiu chaosu, który znów będę przerabiać na terapii. Czy boję się bliskości, czy o co chodzi. Co byście mi doradziły?
Mom zdaniem zaden ,jesli masz takie rozkminy ,wątpliwości itp to nie jest milosc ani nawet zakochanie
Pierwszy cie pociaga bo niby taki tajemniczy,tekst o przywiazaniu na amen by mnie powaznie zniechecil a ty widzisz to jako plus?
Drugi to poprostu dobry kumpel
Obydwoch ma jakies problemy mentalne i ty sam je masz wiec moze daj sobie na wstrzymanie na ta chwile z relacjami z facetami na poziomie romantycznym .
Moim zdaniem nic dobrego z zwiazkow z tymi facetami by nie wyszlo,za duzo kalkulacji w twoich rozkminach
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:34   #3
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 494
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Ani jeden, ani drugi nie wydają się dobrymi kandydatami. Z każdym z nich jest jakiś problem, Twoje wątpliwości, obydwaj mają swoje zahamowania i w sumie z żadnym nie zapowiada się na to, że sprawy potoczą się tak bez zgrzytów, naturalnie.
Dla tego pierwszego mam wrażenie, że chcesz być nauczycielką, która pokaże mu na czym polega miłość i związek. Jednocześnie widzisz, że facet ma poważne kompleksy także na tle seksualnym, a także dziwny styl bycia i zachowania. Jeśli myślisz, że przy Tobie "oswoi się" i stanie uspołecznionym facetem z którym możesz iść na wesele, przezwycięży swoje kompleksy to prawdopodobnie jesteś w błędzie, będziesz się męczyć i frustrować próbując go "naprawić" i dostosować do swoich oczekiwań. Wierz mi, przerabiałam podobny przypadek, nie warto.
Z tym drugim to taka dziwna sytuacja, bo ani Ty nie chcesz rozwalać paczki (zresztą co to za grupa, że jak się spikniecie będą "kwasy"? Szczerze to trochę toksyczne, skoro był już z innymi osobami z grupy i nie było problemów), ani on nie chce się spieszyć. Skoro już zaczęła rodzić się bliskość, będziecie tak wychodzić i spotykać się aż w końcu zacznie Ci zależeć, może prześpicie się, a potem będzie zdziwko że "on przecież nic nie obiecywał, woli zachować przyjaźń" itd. Uważaj na to, jak nic konkretnego się nie rozwija a Ty coś zaczynasz czuć ograniczyłabym trochę te poufałości.
Aelora jest teraz online Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:40   #4
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Co to za trudności i złe wzorce u faceta nr 2?

Na pewno nie pakowałabym się w relację z nr 1, brzmi jak przepis na katastofę. Niska pewność siebie i kompleksy (nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie sfera seksualna jest wazna) przepracowuje się na terapii, a nie u partnerki. Ja trochę wiem, z czym to się je, bo spotykałam się z podobnym facetem i czułam się jak darmowa terapeutka i matka. Facet ma być twoim równorzędnym partnerem, a nie kimś bezwzględnie wiernym i oddanym - to nie piesek. Nie pakuj się w to. Facetów jest dużo na świecie i znajdziesz jeszcze odpowiedniego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.

Edytowane przez ColourTheSmallOne
Czas edycji: 2024-10-08 o 08:43
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:41   #5
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
Mom zdaniem zaden ,jesli masz takie rozkminy ,wątpliwości itp to nie jest milosc ani nawet zakochanie
Pierwszy cie pociaga bo niby taki tajemniczy,tekst o przywiazaniu na amen by mnie powaznie zniechecil a ty widzisz to jako plus?
Drugi to poprostu dobry kumpel
Obydwoch ma jakies problemy mentalne i ty sam je masz wiec moze daj sobie na wstrzymanie na ta chwile z relacjami z facetami na poziomie romantycznym .
Moim zdaniem nic dobrego z zwiazkow z tymi facetami by nie wyszlo,za duzo kalkulacji w twoich rozkminach
Odniosę się po kolei do pogrubionego, bo "daj sobie spokój od związków" to nie jest w mojej opinii rada, zwłaszcza, że wyszłam z miejsca, w którym sobie ten spokój długo dawałam i czuję, na co mam gotowość, a na co nie.

1. Przepraszam, ale moim zdaniem trzeba myśleć nad relacjami, bo to nie komedia romantyczna. Znam siebie, swoją historię i wiem, że gorsze rzeczy wychodzą z nie myślenia nad tym, czy ktoś do nas pasuje, czy nie i z rzucania się na głęboką wodę z myślą jakoś to będzie.

2. Tekst o przywiązaniu zniechęciłby Ciebie, ale nie każdego. Dla mnie to plus w dobie, w której większość osób w moim wieku szuka zabawy na jedną noc, a potem nara.

3. Co do problemów mentalnych, ja naprawdę nie znam wielu osób w moim pokoleniu (koniec lat 90. i początek lat 2000), które nie mają problemów mentalnych, zaburzeń, terapii, trudności. Więc szukać kogoś bez problemów to jak igły w stogu siana. Ważne, czy ktoś coś z tymi problemami robi. Ja długo byłam sama, bardzo długo i na etapie, gdy nie nadawałam się do związków wstrzymywałam się od nich, bo ani nie czułam, że sobie poradzę ani nie miałam wrażenia, że byłabym w jakikolwiek sposób sensowną partnerką. Teraz uważam, że jest inaczej bo dużo się nauczyłam. Gdybym cofnąć się na przykład o 3 lata, to w ogóle nie byłoby we mnie tych wątpliwości, a wątek by nie powstał - poszłabym w relację z tym, z którym mam lepszą "chemię", a potem bym płakała.

4. Jak dla mnie to jest błąd w myśleniu, że jak ktoś rozkminia to niedobrze. Dla mnie wejście w relację to poważna sprawa. Wybór pracy też się rozkminia pod różnymi kątami - czy dobra płaca, warunki, perspektywy. Mam trochę dość krótkich związków, które kończą się pewnego dnia tym, że po prostu ktoś mówi "nara, nie pasujemy do siebie", najczęściej gdy pojawia się rozmowa o jakimkolwiek głębszym zaangażowaniu (mieszkanie, ślub itd.).
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:46   #6
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
Pierwszy cie pociaga bo niby taki tajemniczy,tekst o przywiazaniu na amen by mnie powaznie zniechecil a ty widzisz to jako plus?
Dokładnie, bardzo prosto o takie patologiczne przywiązanie, relację zależna. Poczytaj o tym autorko, później ciężko się z tego wykręcić, bo ma się wrażenie, że facet taki biedny i oddany, tyle nam poświęcił, ma tylko nas i porzucamy biedne zwierzątko. Nie tak ma wyglądac związek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:46 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Więc szukać kogoś bez problemów to jak igły w stogu siana. Ważne, czy ktoś coś z tymi problemami robi. Ja długo byłam sama, bardzo długo i na etapie, gdy nie nadawałam się do związków wstrzymywałam się od nich, bo ani nie czułam, że sobie poradzę ani nie miałam wrażenia, że byłabym w jakikolwiek sposób sensowną partnerką.
No właśnie, a ci faceci coś robią? Chodzą na terapię? Bo niestety wiem, że najczęściej wygląda to tak, że kobieta nad sobą pracuje w związku, a facet na wzmiankę o terapii zatyka sobie uszy, to partnerka ma nią być


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:47   #7
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Ani jeden, ani drugi nie wydają się dobrymi kandydatami. Z każdym z nich jest jakiś problem, Twoje wątpliwości, obydwaj mają swoje zahamowania i w sumie z żadnym nie zapowiada się na to, że sprawy potoczą się tak bez zgrzytów, naturalnie.
Dla tego pierwszego mam wrażenie, że chcesz być nauczycielką, która pokaże mu na czym polega miłość i związek. Jednocześnie widzisz, że facet ma poważne kompleksy także na tle seksualnym, a także dziwny styl bycia i zachowania. Jeśli myślisz, że przy Tobie "oswoi się" i stanie uspołecznionym facetem z którym możesz iść na wesele, przezwycięży swoje kompleksy to prawdopodobnie jesteś w błędzie, będziesz się męczyć i frustrować próbując go "naprawić" i dostosować do swoich oczekiwań. Wierz mi, przerabiałam podobny przypadek, nie warto.
Z tym drugim to taka dziwna sytuacja, bo ani Ty nie chcesz rozwalać paczki (zresztą co to za grupa, że jak się spikniecie będą "kwasy"? Szczerze to trochę toksyczne, skoro był już z innymi osobami z grupy i nie było problemów), ani on nie chce się spieszyć. Skoro już zaczęła rodzić się bliskość, będziecie tak wychodzić i spotykać się aż w końcu zacznie Ci zależeć, może prześpicie się, a potem będzie zdziwko że "on przecież nic nie obiecywał, woli zachować przyjaźń" itd. Uważaj na to, jak nic konkretnego się nie rozwija a Ty coś zaczynasz czuć ograniczyłabym trochę te poufałości.
No właśnie tutaj ja jestem zachowawcza. To on pierwszy powiedział, że ta bliskość się u niego rodzi, że się tego w jakiś sposób boi i chciałby powoli. Ja najpierw byłam na niego zła, że rozwala nam fajną przyjaźń. On też się nie bardzo pchał z łapami, wszystko delikatnie, nigdzie się nie spieszy, a ja jestem daleka od przekraczania barier. Zwłaszcza, że przez jakiś czas od tego, jak mi wyznał, ja byłam wkręcona w ogarnianie Faceta nr 1 i nim miałam zajętą głowę jeśli chodzi o sprawy damsko-męskie. Też ja byłam osobą, która powiedziała, że boję się zepsuć przyjaźń i na pewno też go to wycofało, chociaż i tak - jak na siebie - nie spieszy się. Inne relacje, w których był, zazwyczaj były dość szybkie na początku - dla mnie to red flag, a teraz on stwierdził, że chce spokojnie.

I tak, ja wiem, że obaj niosą zagrożenia i trudności, dlatego ten wątek i rozkmina, że może po prostu jest jakiś Facet nr 3, którego poznam za jakiś krótszy bądź dłuższy czas i tyle. Na pewno fakt, że mam wybór gdzieś rodzi we mnie jakąś nawet podświadomą presję, żeby go dokonać, bo nie wiem, czy jak to tak zostawię, to się ułoży, czy stracę dwie ważne dla siebie osoby. Ale idąc w którąś z tych sytuacji też mogę dużo stracić. Dlatego to trudne i pisząc tutaj układam sobie myśli.
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:49   #8
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Jeszcze tak dorzucę na marginesie, ze zdrowy człowiek z względnie zdrowymi zębami nie potrzebuje gumy, wystarczy umyć zęby, żeby nie było żadnego nieprzyjemnego zapachu, więc pewnie o te zęby po prostu nie dba. Już widzę, jak musi dbac o siebie w innych aspektach, także tym psychicznym

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:51   #9
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez ColourTheSmallOne Pokaż wiadomość
Dokładnie, bardzo prosto o takie patologiczne przywiązanie, relację zależna. Poczytaj o tym autorko, później ciężko się z tego wykręcić, bo ma się wrażenie, że facet taki biedny i oddany, tyle nam poświęcił, ma tylko nas i porzucamy biedne zwierzątko. Nie tak ma wyglądac związek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:46 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------


No właśnie, a ci faceci coś robią? Chodzą na terapię? Bo niestety wiem, że najczęściej wygląda to tak, że kobieta nad sobą pracuje w związku, a facet na wzmiankę o terapii zatyka sobie uszy, to partnerka ma nią być


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Wiem dużo o relacjach zależnych. Jestem dwa lata w terapii własnej, na której mam dużo poprzerabiane. Nie uważam, że wszystko - wszystkiego się nie da, ale wydaje mi się, że serio dużo ogarniam w stosunku do tego, co było kiedyś. I nie, on nie brzmi jak osoba, z którą stworzyłabym relację zależną. To nie ten typ.

Ten pierwszy nie chciałby iść na terapię, uważa, że nie potrzebuje. Prawda jest taka, że on na przykład nie ma problemów emocjonalnych w takim stricte typowym ujęciu, jest mocno racjonalny i o ile ja uważam, że powinien na terapię iść, o tyle widzę, że nie narobi głupot z impulsywności. Ma też normalną rodzinę, brak większych problemów w domu, więc wzorce też ma moim zdaniem potencjalne, jak coś budować.

Drugi na terapię chodzi i nad sobą pracuje, ale on z kolei wszystko musi od zera, bo wzorców z domu nie miał i ma różne trudności z tym związane, jest też bardziej wrażliwy moim zdaniem.
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:54   #10
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Inne relacje, w których był, zazwyczaj były dość szybkie na początku - dla mnie to red flag, a teraz on stwierdził, że chce spokojnie.
Jeśli były z tego poważne relacje, to co to za red flag? Chyba widzisz red flagi tam, gdzie ich nie ma, a tych prawdziwych nie widzisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:54 ---------- Poprzedni post napisano o 08:52 ----------

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Wiem dużo o relacjach zależnych. Jestem dwa lata w terapii własnej, na której mam dużo poprzerabiane. Nie uważam, że wszystko - wszystkiego się nie da, ale wydaje mi się, że serio dużo ogarniam w stosunku do tego, co było kiedyś. I nie, on nie brzmi jak osoba, z którą stworzyłabym relację zależną. To nie ten typ.

Ten pierwszy nie chciałby iść na terapię, uważa, że nie potrzebuje. Prawda jest taka, że on na przykład nie ma problemów emocjonalnych w takim stricte typowym ujęciu, jest mocno racjonalny i o ile ja uważam, że powinien na terapię iść, o tyle widzę, że nie narobi głupot z impulsywności. Ma też normalną rodzinę, brak większych problemów w domu, więc wzorce też ma moim zdaniem potencjalne, jak coś budować.

Drugi na terapię chodzi i nad sobą pracuje, ale on z kolei wszystko musi od zera, bo wzorców z domu nie miał i ma różne trudności z tym związane, jest też bardziej wrażliwy moim zdaniem.
Kompleksy i niskie poczucie własnej wartości, a nie chce iść na terapię? Piszesz o nim jak o kimś oddanym? Oczywiście, że taka osoba będzie chciała (podświadomie) stworzyć relację zależną. Odsyłam do mojego pierwszego postu, może przegapiłaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:55   #11
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez ColourTheSmallOne Pokaż wiadomość
Jeszcze tak dorzucę na marginesie, ze zdrowy człowiek z względnie zdrowymi zębami nie potrzebuje gumy, wystarczy umyć zęby, żeby nie było żadnego nieprzyjemnego zapachu, więc pewnie o te zęby po prostu nie dba. Już widzę, jak musi dbac o siebie w innych aspektach, także tym psychicznym

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nie no, o zęby dba, chodzi do dentysty i nie ma dziur. Myje je normalnie, bo przecież wiem. I moim zdaniem zdrowy człowiek ze zdrowymi zębami potrzebuje gumy, ja na przykład nie wyobrażam sobie gadać z ludźmi twarzą w twarz z bliska, nie mając "bezpiecznika" w postaci gumy. Mam bardzo wrażliwy węch, czuję co ktoś jadł na obiad z dużej odległości czasem i przerasta mnie to, że ktoś mógłby czuć takie rzeczy ode mnie. A zęby mam bardzo zadbane, ale i tak zdaję sobie sprawę, że jak się dłużej nie je czy zje się coś o mocnym zapachu, to nawet umycie tych zębów może nie wyeliminować oddechu, który nie do końca jest okej. I tak, oddech to ludzka sprawa i w relacjach jest tak, że w końcu się przyzwyczajamy do partnera w różnych sytuacjach (spoconego, z nieświeżym oddechem czy czasem tłustymi włosami i sami też się pocimy), ale musi minąć jak dla mnie trochę czasu, by się przyzwyczaić.
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 08:56   #12
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Nie no, o zęby dba, chodzi do dentysty i nie ma dziur. Myje je normalnie, bo przecież wiem. I moim zdaniem zdrowy człowiek ze zdrowymi zębami potrzebuje gumy, ja na przykład nie wyobrażam sobie gadać z ludźmi twarzą w twarz z bliska, nie mając "bezpiecznika" w postaci gumy. Mam bardzo wrażliwy węch, czuję co ktoś jadł na obiad z dużej odległości czasem i przerasta mnie to, że ktoś mógłby czuć takie rzeczy ode mnie. A zęby mam bardzo zadbane, ale i tak zdaję sobie sprawę, że jak się dłużej nie je czy zje się coś o mocnym zapachu, to nawet umycie tych zębów może nie wyeliminować oddechu, który nie do końca jest okej. I tak, oddech to ludzka sprawa i w relacjach jest tak, że w końcu się przyzwyczajamy do partnera w różnych sytuacjach (spoconego, z nieświeżym oddechem czy czasem tłustymi włosami i sami też się pocimy), ale musi minąć jak dla mnie trochę czasu, by się przyzwyczaić.
Ok, to może jesteś wyjątkowym przypadkiem. Według mnie wystarczy mycie zębów po każdym posiłku, co wychodzi w miarę często. Życie gumy nie jest super zdrowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 09:01   #13
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez ColourTheSmallOne Pokaż wiadomość
Jeśli były z tego poważne relacje, to co to za red flag? Chyba widzisz red flagi tam, gdzie ich nie ma, a tych prawdziwych nie widzisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:54 ---------- Poprzedni post napisano o 08:52 ----------

Kompleksy i niskie poczucie własnej wartości, a nie chce iść na terapię? Piszesz o nim jak o kimś oddanym? Oczywiście, że taka osoba będzie chciała (podświadomie) stworzyć relację zależną. Odsyłam do mojego pierwszego postu, może przegapiłaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No dla mnie red flag taki, że na przykład znam z dość bliska jego relację z jedną dziewczyną, z którą był kilka lat. Ona była mocno pokrzywdzona przez los i nic z tym nie robiła. On próbował jej pomóc, uratować ją. Jezu, jaki był z tego syf. Rozstania, dramaty, trudności. W końcu ją zostawił, ale dużo później, niż powinien. Znam też trochę sytuację w jego domu rodzinnym. I znam też z opowieści nie jego, a drugiej strony (mojej dalszej znajomej) próby stworzenia związku z nim, takiego opartego na dorosłych założeniach. Ona bardzo go kochała i chciała z nim stworzyć stały związek, dużo z siebie dała, a on uciekł. Więc ona doszła do wniosku, że jest niedojrzały do normalnej relacji i na bank nigdy nie stworzy stałego związku, bo nie potrafi i coś z nim nie tak. Z jego strony to wygląda tak, że ona za dużo chciała różnych rzeczy i miała za dużo wymagań, o których wciąż chciała gadać, a on czuł, że ich nie spełni, ale wiadomo - prawda leży gdzieś po środku.

A co do tej relacji zależnej, to on właśnie jest mocno niezależny, więc dlaczego miałby chcieć. Wydaje mi się, że pomimo kompleksów on ma jakieś zdrowe założenia. Typu, jak gadaliśmy o przekraczaniu granic, to dla niego nie byłoby trudnością opuścić relację, gdyby jego granice zostały przekroczone.

---------- Dopisano o 09:01 ---------- Poprzedni post napisano o 09:00 ----------

Cytat:
Napisane przez ColourTheSmallOne Pokaż wiadomość
Ok, to może jesteś wyjątkowym przypadkiem. Według mnie wystarczy mycie zębów po każdym posiłku, co wychodzi w miarę często. Życie gumy nie jest super zdrowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mam nadwrażliwość węchową. Zabijają mnie perfumy, czuję z dużej odległości czyjeś tłuste włosy, proszek do prania itd. Więc i zęby na swoje nieszczęście czuję.

Edytowane przez bagienna_nimfa
Czas edycji: 2024-10-08 o 09:05
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 09:06   #14
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 583
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Odniosę się po kolei do pogrubionego, bo "daj sobie spokój od związków" to nie jest w mojej opinii rada, zwłaszcza, że wyszłam z miejsca, w którym sobie ten spokój długo dawałam i czuję, na co mam gotowość, a na co nie.

1. Przepraszam, ale moim zdaniem trzeba myśleć nad relacjami, bo to nie komedia romantyczna. Znam siebie, swoją historię i wiem, że gorsze rzeczy wychodzą z nie myślenia nad tym, czy ktoś do nas pasuje, czy nie i z rzucania się na głęboką wodę z myślą jakoś to będzie.

2. Tekst o przywiązaniu zniechęciłby Ciebie, ale nie każdego. Dla mnie to plus w dobie, w której większość osób w moim wieku szuka zabawy na jedną noc, a potem nara.

3. Co do problemów mentalnych, ja naprawdę nie znam wielu osób w moim pokoleniu (koniec lat 90. i początek lat 2000), które nie mają problemów mentalnych, zaburzeń, terapii, trudności. Więc szukać kogoś bez problemów to jak igły w stogu siana. Ważne, czy ktoś coś z tymi problemami robi. Ja długo byłam sama, bardzo długo i na etapie, gdy nie nadawałam się do związków wstrzymywałam się od nich, bo ani nie czułam, że sobie poradzę ani nie miałam wrażenia, że byłabym w jakikolwiek sposób sensowną partnerką. Teraz uważam, że jest inaczej bo dużo się nauczyłam. Gdybym cofnąć się na przykład o 3 lata, to w ogóle nie byłoby we mnie tych wątpliwości, a wątek by nie powstał - poszłabym w relację z tym, z którym mam lepszą "chemię", a potem bym płakała.

4. Jak dla mnie to jest błąd w myśleniu, że jak ktoś rozkminia to niedobrze. Dla mnie wejście w relację to poważna sprawa. Wybór pracy też się rozkminia pod różnymi kątami - czy dobra płaca, warunki, perspektywy. Mam trochę dość krótkich związków, które kończą się pewnego dnia tym, że po prostu ktoś mówi "nara, nie pasujemy do siebie", najczęściej gdy pojawia się rozmowa o jakimkolwiek głębszym zaangażowaniu (mieszkanie, ślub itd.).
No niby myslisz a rozwazasz zwiazek z ludzmi zaburzonymi
Nie da sie zbudowac zdrowej relacji z kims chorym
I nie chodzi o to zeby rzucać sie w zwiazki bez hamulcow ale tu sa jasne znaki ze cos jest z nimi nie tak a ty nadal rozwazasz ich kandydatury na partnera
Poza tym jesi wahasz sie miedzy dwoma to jasny sygnal ze zaden nie jest tym na kogo czekasz
Daj sobie spokoj to jest rada bardzo sensowna w mojej opinii widac ze masz jeszcze wiele do przepracowania
__________________
z wizazem od 12.2004

Edytowane przez xfrida
Czas edycji: 2024-10-08 o 10:01
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 09:08   #15
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
No dla mnie red flag taki, że na przykład znam z dość bliska jego relację z jedną dziewczyną, z którą był kilka lat. Ona była mocno pokrzywdzona przez los i nic z tym nie robiła. On próbował jej pomóc, uratować ją. Jezu, jaki był z tego syf. Rozstania, dramaty, trudności. W końcu ją zostawił, ale dużo później, niż powinien. Znam też trochę sytuację w jego domu rodzinnym. I znam też z opowieści nie jego, a drugiej strony (mojej dalszej znajomej) próby stworzenia związku z nim, takiego opartego na dorosłych założeniach. Ona bardzo go kochała i chciała z nim stworzyć stały związek, dużo z siebie dała, a on uciekł. Więc ona doszła do wniosku, że jest niedojrzały do normalnej relacji i na bank nigdy nie stworzy stałego związku, bo nie potrafi i coś z nim nie tak.

A co do tej relacji zależnej, to on właśnie jest mocno niezależny, więc dlaczego miałby chcieć. Wydaje mi się, że pomimo kompleksów on ma jakieś zdrowe założenia. Typu, jak gadaliśmy o przekraczaniu granic, to dla niego nie byłoby trudnością opuścić relację, gdyby jego granice zostały przekroczone.

---------- Dopisano o 09:01 ---------- Poprzedni post napisano o 09:00 ----------



Mam nadwrażliwość węchową. Zabijają mnie perfumy, czuję z dużej odległości czyjeś tłuste włosy, proszek do prania itd. Więc i zęby na swoje nieszczęście czuję.
Ok, rozumiem.

Ale tworzenie relacji zależnej nie dzieje się na poziomie świadomym, tego nikt nie "chce". Można się zaklinac, że tak, ma się granice, tak, zna się swoją wartość. Tamten facet, którego ja znałam miał dużo zainteresowan, obcym ludziom zwykle umiał stawiac granice (chociaż fakt, że niektórzy próbowali go wykorzystywać). Jednak związek budzi w nas takie obszary, gdzie jesteśmy najbardziej wrażliwi. A widzę, że ty też masz tendencję do "zmienię go, zaopiekuje się nim" skoro chyba w pewien sposób rozczula cie to jego poczucie niskiej wartości itd. To naprawdę nie wróży dobrze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 09:06 ----------

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
Nie da sie zbudowac zdrowej relacji z kims chorym
Niestety. A tym bardziej z kimś, kto ucieka na wzmiankę o pracy nad sobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 09:15   #16
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez ColourTheSmallOne Pokaż wiadomość

Niestety. A tym bardziej z kimś, kto ucieka na wzmiankę o pracy nad sobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No właśnie on nie ucieka w tym kontekście, że jak mieliśmy na przykład pewną rozmowę to widzę, że wyciągnął wnioski. No tyle tylko, że faktycznie, trudność sprawia mi to, że on jest jakby kilka poziomów "niżej" w doświadczeniu siebie i relacji. Mój przyjaciel za to jest raczej na równi, ma podobne przeżycia.

Natomiast tamten pierwszy ma na bank ten atut, że nie ma za sobą trudniejszych doświadczeń, więc łatwiej mu będzie "zdrowo", gdy już się ogarnie.

I też, paradoksalnie, jakoś mniej mnie stresują relację z osobami, które mają mniejsze doświadczenie, bo znam więcej przypadków, gdzie ktoś nie był w poważnym związku i w końcu w niego wszedł, i skończyło się dobrze, stabilnie, niż takich, że ktoś miał za sobą kilka różnych relacji i w końcu w jakiejś został. Trochę tak, jakby ci poszukujący zawsze szukali dalej, nigdy nie osiadali w miejscu.
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 09:35   #17
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
No właśnie on nie ucieka w tym kontekście, że jak mieliśmy na przykład pewną rozmowę to widzę, że wyciągnął wnioski. No tyle tylko, że faktycznie, trudność sprawia mi to, że on jest jakby kilka poziomów "niżej" w doświadczeniu siebie i relacji. Mój przyjaciel za to jest raczej na równi, ma podobne przeżycia.

Natomiast tamten pierwszy ma na bank ten atut, że nie ma za sobą trudniejszych doświadczeń, więc łatwiej mu będzie "zdrowo", gdy już się ogarnie.

I też, paradoksalnie, jakoś mniej mnie stresują relację z osobami, które mają mniejsze doświadczenie, bo znam więcej przypadków, gdzie ktoś nie był w poważnym związku i w końcu w niego wszedł, i skończyło się dobrze, stabilnie, niż takich, że ktoś miał za sobą kilka różnych relacji i w końcu w jakiejś został. Trochę tak, jakby ci poszukujący zawsze szukali dalej, nigdy nie osiadali w miejscu.
Bez terapii się nie ogarnie. Znowu wracamy do tego, że to ty chcesz go ogarniać. To nie twoja rola, ty nie masz być jego mentorka czy matką. Dziwi mnie, że nie masz nic przeciwko we wchodzeniu w taką rolę. Ja myślę, że jeśli będziecie w związku, to skończy się tak jak u mnie - on będzie widział w tobie kogoś "ponad" sobą, właśnie takiego rodzica z autorytetem, i przestaniesz go pociągać. On ciebie też przestanie pociągać, bo będziesz w nim widziała bezradne dziecko. On już ma kompleksy na tle seksualnym, więc ogólnie demon seksu z niego nie będzie - a przecież seks to taka fajna sfera, gdzie powinno się być szczęśliwym ze swoim ciałem i ciałem partnera. Może bawię się w tym momencie we wróżkę, ale wróżę wam biały związek i frustrację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 10:56   #18
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 547
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Ja też nie widzę związku z żadnym z nich. Pierwszy jest mocno "nieokrzesany" życiowo i związkowo, drugi taki trochę z braku laku - nigdy się nim nie interesowałaś, a teraz go rozważasz, bo on zainteresował się Tobą. Słabo to wróży.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 10:56   #19
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 494
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
I znam też z opowieści nie jego, a drugiej strony (mojej dalszej znajomej) próby stworzenia związku z nim, takiego opartego na dorosłych założeniach. Ona bardzo go kochała i chciała z nim stworzyć stały związek, dużo z siebie dała, a on uciekł. Więc ona doszła do wniosku, że jest niedojrzały do normalnej relacji i na bank nigdy nie stworzy stałego związku, bo nie potrafi i coś z nim nie tak. Z jego strony to wygląda tak, że ona za dużo chciała różnych rzeczy i miała za dużo wymagań, o których wciąż chciała gadać, a on czuł, że ich nie spełni, ale wiadomo - prawda leży gdzieś po środku.
Skoro on zwiał bo koleżanka za dużo gadała to z Wami chyba będzie podobnie jak zaczniesz próbować go naprawiać, mówić mu o relacjach zależnych, poziomach doświadczenia w relacji itd. I też prawdę mówiąc myślę, że Twoje zapędy żeby go naprawiać, uzdrowić są mocno niefair, bo sama jesteś jeszcze w terapii co czuć po Twoim sposobie pisania, sama masz problem np. z tą nadwrażliwością węchową (nie znalazłam żeby opisywali to jakoś super pozytywnie: https://pieknoumyslu.com/nadwrazliwo...wa-hiperosmia/, https://laryngo.pl/wiadomosc/hiperos...rzyczyny/23504), moim zdaniem w takiej sytuacji nie baw się w specjalistę jeśli on ma swoje problemy i kompleksy.
Aelora jest teraz online Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2024-10-08, 11:38   #20
Wykopki
Raczkowanie
 
Avatar Wykopki
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 47
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
więc łatwiej mu będzie "zdrowo", gdy już się ogarnie.
Jak to brzmi w ogóle? Może poszukaj sobie kogoś, kto już jest ogarnięty zamiast stawiać na coś tak niepewnego. Mało to facetów jest na świecie, że jesteś skazana na tych dwóch?
Na moje oko to wkręciłaś się w tego pierwszego. Wszyscy Ci tu mówią, że on nie rokuje.
Wykopki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 11:48   #21
Nadiaa33
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2023-07
Wiadomości: 271
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Ten pierwszy facet może być trochę autystyczny albo bardzo introwertyczny. I myślę, że na siłę się go nie zmieni, jeśli on nie lubi takich dużych spędów jak wesela czy koncerty, to autorka po prostu musiałaby to zaakceptować. Nie ma co przesadzać, żeby ze wszystkim chodzić na terapię, ludzie są różni, partnera z jego zaletami i wadami (!) też trzeba umieć zaakceptować. Ma małe doświadczenie związkowe no to ma, to też nie jest powód, żeby chodzić do psychoterapeuty. Natomiast autorko, czy któryś w ogóle zaproponował ci w końcu, żebyście zostali parą i *nie spotykali się z innymi* ? Ty masz rozkminy, a żaden z nich może nie bierze poważnie związku z tobą. W jaki sposób ten pierwszy dawał ci do zrozumienia, że są jeszcze jakieś inne opcje? Znacie się już tak długo, że gdyby to miało zmierzać w stronę związku, to już byłyby jakieś konkrety. Sypiasz z którymś z nich? Bo to jak któraś z dziewczyn napisała, możesz się potem zdziwić, jak on zacznie się wycofywać, że przecież nic więcej ci nie obiecywał i myślał, że się tylko przyjaźnicie (a la FWB i to tylko ty miałaś rozkminy na temat związku). Wydaje mi się, że ani ty nie jesteś w żadnym jakoś specjalnie zakochana ani oni nie są chętni na związek.
Nadiaa33 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 12:25   #22
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Skoro on zwiał bo koleżanka za dużo gadała to z Wami chyba będzie podobnie jak zaczniesz próbować go naprawiać, mówić mu o relacjach zależnych, poziomach doświadczenia w relacji itd. I też prawdę mówiąc myślę, że Twoje zapędy żeby go naprawiać, uzdrowić są mocno niefair, bo sama jesteś jeszcze w terapii co czuć po Twoim sposobie pisania, sama masz problem np. z tą nadwrażliwością węchową (nie znalazłam żeby opisywali to jakoś super pozytywnie: https://pieknoumyslu.com/nadwrazliwo...wa-hiperosmia/, https://laryngo.pl/wiadomosc/hiperos...rzyczyny/23504), moim zdaniem w takiej sytuacji nie baw się w specjalistę jeśli on ma swoje problemy i kompleksy.
No ale nadwrażliwość węchowa to jest po prostu taki typ odbierania bodźców, najczęściej u osób neuroatypowych (ADHD, spektrum autyzmu), a sama jestem neuoroatypowa. Ci faceci też są moim zdaniem. Raczej nie stworzę związku z osobą neurotypową, bo się nie dogadamy, więc to nie dziwne, że oni są "dziwni" i ja też. Więc nadwrażliwość węchowa jako konkretny argument, że to coś dziwnego u mnie nie ma sensu. To trochę tak, jakby ktoś powiedział, że mam krótszą rękę, to nie powinnam szukać związku. Tak mam, taka się urodziłam. Tego nie rozwiążę terapią, że czuję mocniejsze zapachy, a nie mam z tego powodu depresji czy stanów lękowych, jak w opisywanych przez Ciebie artykułach przedstawiają.

Fakt bycia w terapii nadal i wstrzymanie się od relacji dużo bardziej do mnie przemawia, ale ostatnio moja terapia jest o coraz większej gotowości do związków, co razem z terapeutką stwierdziłyśmy.

---------- Dopisano o 12:18 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
Ja też nie widzę związku z żadnym z nich. Pierwszy jest mocno "nieokrzesany" życiowo i związkowo, drugi taki trochę z braku laku - nigdy się nim nie interesowałaś, a teraz go rozważasz, bo on zainteresował się Tobą. Słabo to wróży.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Trochę może tak, ale też po swoich doświadczeniach chciałabym wejść w relację, którą się buduje dłużej. Bo miałam tendencję do szybkiego angażowania się w związki, z których potem nic nie wynikało - często duża niekompatybilność po początkowych motylach. I uznałam, że to normalne, że z kimś buduję relację dłużej lub opartą na przyjaźni, bo dzięki temu mogę poznać go lepiej.

---------- Dopisano o 12:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Cytat:
Napisane przez ColourTheSmallOne Pokaż wiadomość
Bez terapii się nie ogarnie. Znowu wracamy do tego, że to ty chcesz go ogarniać. To nie twoja rola, ty nie masz być jego mentorka czy matką. Dziwi mnie, że nie masz nic przeciwko we wchodzeniu w taką rolę. Ja myślę, że jeśli będziecie w związku, to skończy się tak jak u mnie - on będzie widział w tobie kogoś "ponad" sobą, właśnie takiego rodzica z autorytetem, i przestaniesz go pociągać. On ciebie też przestanie pociągać, bo będziesz w nim widziała bezradne dziecko. On już ma kompleksy na tle seksualnym, więc ogólnie demon seksu z niego nie będzie - a przecież seks to taka fajna sfera, gdzie powinno się być szczęśliwym ze swoim ciałem i ciałem partnera. Może bawię się w tym momencie we wróżkę, ale wróżę wam biały związek i frustrację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No właśnie ja go na danym etapie nie traktuję jak dziecko i ja nie czuję się jakaś dużo bardziej doświadczona. Mam wrażenie, że bylibyśmy na podobnym etapie w jakiś sposób. Bo ja mam doświadczenie w związkach, ale nie mam doświadczenia w związkach dorosłych osób. Moje relacje opierały się na fascynacji przede wszystkim i próbie sklejenia z tego związku, przy braku prawdziwej bliskości i akceptacji - nie było na to przestrzeni ani dojrzałości. Więc nigdy nie byłam w związku, który byłby "poważny" - mam na myśli, zbudowany na jakichś solidnych podstawach, z akceptacją wad swoich i partnera, wyrozumiałością, rozwijaniem bliskości krok po kroku. A u niego widzę tę taką racjonalną część, podejście, po którym widzę, że mimo że nie był w poważnym związku, to w życiu radzi sobie dość dobrze i podejmuje jednak dorosłe decyzje, a nie chłopczyka lat 10. I tak jak ja miałam tendencje kiedyś do bycia bardziej emocjonalną niż racjonalną, do ubarwiania rzeczywistości, tak on bierze rzeczy jakimi są. Więc wydaje mi się, że w związku byłoby podobnie - co oznaczałoby podstawę do dojrzałej relacji, w której są dobre i złe dni, a nie tylko emocje i pięknie. Myślę, że on by mnie nie idealizował, co jest spoko, bo mam dość bycia idealizowaną przez ex, którzy potem dawali mi do zrozumienia, jak bardzo są mną rozczarowani po etapie początkowej fascynacji.

---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------

Cytat:
Napisane przez Nadiaa33 Pokaż wiadomość
Ten pierwszy facet może być trochę autystyczny albo bardzo introwertyczny. I myślę, że na siłę się go nie zmieni, jeśli on nie lubi takich dużych spędów jak wesela czy koncerty, to autorka po prostu musiałaby to zaakceptować. Nie ma co przesadzać, żeby ze wszystkim chodzić na terapię, ludzie są różni, partnera z jego zaletami i wadami (!) też trzeba umieć zaakceptować. Ma małe doświadczenie związkowe no to ma, to też nie jest powód, żeby chodzić do psychoterapeuty. Natomiast autorko, czy któryś w ogóle zaproponował ci w końcu, żebyście zostali parą i *nie spotykali się z innymi* ? Ty masz rozkminy, a żaden z nich może nie bierze poważnie związku z tobą. W jaki sposób ten pierwszy dawał ci do zrozumienia, że są jeszcze jakieś inne opcje? Znacie się już tak długo, że gdyby to miało zmierzać w stronę związku, to już byłyby jakieś konkrety. Sypiasz z którymś z nich? Bo to jak któraś z dziewczyn napisała, możesz się potem zdziwić, jak on zacznie się wycofywać, że przecież nic więcej ci nie obiecywał i myślał, że się tylko przyjaźnicie (a la FWB i to tylko ty miałaś rozkminy na temat związku). Wydaje mi się, że ani ty nie jesteś w żadnym jakoś specjalnie zakochana ani oni nie są chętni na związek.
Nie sypiam, bo nie umiem sypiać z kimś bez pełnego zaangażowania emocjonalnego. A ten pierwszy dał mi znać w ten sposób, że powiedział mi to po prostu, ale po przegadaniu naszej relacji dał jakby znać, że ja jestem tą opcją, na której się teraz koncentruje. I tak, wiem, że z żadnym może nic nie wyjść, ale może też wyjść coś i chciałabym mieć chociaż opracowany jakiś wstępny plan działania, rozważone za i przeciw. Może jestem tutaj obrzydliwe zachowawcza (też jestem autystyczna), ale mam doświadczenie z sytuacji, gdy było dwóch, każdy w jakiś sposób mi się podobał i musiałam wybierać. Uważam, że wybrałam wtedy bardzo źle.

Edytowane przez bagienna_nimfa
Czas edycji: 2024-10-08 o 12:31
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 12:29   #23
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 547
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Moim zdaniem tak długo to się buduje przyjaźń, nie związek. W związku powinna być chemia, seks, przyciąganie. Ja nie mówię żeby sobie po miesiącu od poznania robić dziecko, bo to głupota, ale też zwlekanie rok z każdym krokiem nie wygląda zbyt obiecująco.
A co do tego że kiedyś źle wybrałaś, to pewnie idealizujesz tego drugiego. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 12:36   #24
ColourTheSmallOne
Zadomowienie
 
Avatar ColourTheSmallOne
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 1 118
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez Nadiaa33 Pokaż wiadomość
Ten pierwszy facet może być trochę autystyczny albo bardzo introwertyczny. I myślę, że na siłę się go nie zmieni, jeśli on nie lubi takich dużych spędów jak wesela czy koncerty, to autorka po prostu musiałaby to zaakceptować. Nie ma co przesadzać, żeby ze wszystkim chodzić na terapię, ludzie są różni, partnera z jego zaletami i wadami (!) też trzeba umieć zaakceptować. Ma małe doświadczenie związkowe no to ma, to też nie jest powód, żeby chodzić do psychoterapeuty.
Ty w ogóle przeczytałaś, co piszemy? Wysyłamy go na terapię, bo ma kompleksy i niską samoocenę, a nie z tych powodów, które sobie wymyśliłaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
If we cannot at least imagine we are free, we are living a life that is wrong for us. - Deborah Levy

Zdarza mi się zmieniać niektóre drobne fakty w moich postach, żeby nie zostać rozpoznaną.
ColourTheSmallOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 12:36   #25
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
Moim zdaniem tak długo to się buduje przyjaźń, nie związek. W związku powinna być chemia, seks, przyciąganie. Ja nie mówię żeby sobie po miesiącu od poznania robić dziecko, bo to głupota, ale też zwlekanie rok z każdym krokiem nie wygląda zbyt obiecująco.
A co do tego że kiedyś źle wybrałaś, to pewnie idealizujesz tego drugiego. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mam chemię z pierwszym, w ogóle to się zaczęło od fascynacji wyglądem (urodą, nie stanem zadbania o siebie). Zobaczyłam go i miałam: o cholera, jaki przystojny. W ciągu roku, w którym się znamy, miałam też etap "haju" i motyli, ale to wszystko się tak przeciągało, że się zmęczyłam. Dopiero teraz u niego coś jakby bardziej zaskoczyło i pojawiły się w naszej relacji bliższe elementy fizyczne typu całowanie (podczas których odkryłam właśnie potrzebę używania gumy do żucia), ale teraz też dopiero poznałam kulisy tego, co się wydarzyło w nim, jego lęki, zahamowania, obawy i sposób myślenia o relacji oraz to, że potencjalnie mogę nie być jedyna, bo on ma małe doświadczenie, ale że też docelowo chciałby stałej relacji - bo dopiero niedawno porozmawialiśmy. I właśnie akurat w momencie, gdy tutaj się powyjaśniało, a ja już byłam trochę na etapie "przeciągniętej struny, bo długo idzie i trudno", pojawił się ten drugi z rzeczami, których nie potrafi mi "dać" pierwszy. I właśnie ostatnio zaczęłam też czuć chemię do drugiego, może też dlatego, że obiektywnie też jest atrakcyjny, fajnie się gada i nie ma nieświeżego oddechu (wiem, że to kretyńsko brzmi, ale to jest dla mnie problem). A może dlatego, że zmieniłam percepcję i z szufladki: "kumpel, zakazane" zaczął wskakiwać do szufladki: "może coś więcej" i np. zaczęłam mu się przyglądać, czego dotychczas nie robiłam, bo po co.

Edytowane przez bagienna_nimfa
Czas edycji: 2024-10-08 o 12:40
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 12:53   #26
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 494
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
No ale nadwrażliwość węchowa to jest po prostu taki typ odbierania bodźców, najczęściej u osób neuroatypowych (ADHD, spektrum autyzmu), a sama jestem neuoroatypowa. Ci faceci też są moim zdaniem. Raczej nie stworzę związku z osobą neurotypową, bo się nie dogadamy, więc to nie dziwne, że oni są "dziwni" i ja też. Więc nadwrażliwość węchowa jako konkretny argument, że to coś dziwnego u mnie nie ma sensu. To trochę tak, jakby ktoś powiedział, że mam krótszą rękę, to nie powinnam szukać związku. Tak mam, taka się urodziłam. Tego nie rozwiążę terapią, że czuję mocniejsze zapachy, a nie mam z tego powodu depresji czy stanów lękowych, jak w opisywanych przez Ciebie artykułach przedstawiają.

Fakt bycia w terapii nadal i wstrzymanie się od relacji dużo bardziej do mnie przemawia, ale ostatnio moja terapia jest o coraz większej gotowości do związków, co razem z terapeutką stwierdziłyśmy.
Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Jest mocno specyficzny w pewnych kwestiach, co momentami mi przeszkadza (ma kontrowersyjne podejście do ubioru - mocno swój styl i bywa, że przesadzi, do higieny - np. nie lubi miętowego smaku i mimo że myje zęby, to nie żuje gumy, co mi przeszkadza czasem, bo ja bardzo zwracam uwagę na świeży zapach z ust i guma w tym pomaga niejednokrotnie
No właśnie, on też taki się urodził, że nie lubi miętowej gumy do żucia. Jak facet nie lubi smaku miętowego to chociaż nie ma problemów z nieświeżym oddechem jest to już dla Ciebie kontrowersyjne i przeszkadzające, natomiast u Ciebie wyczuwanie z daleka co ktoś jadł to już "no ja taka jestem, po prostu taki typ odbierania bodźców". Innymi słowy, mam wrażenie że wyszukujesz u niego różne problemy i bardzo próbujesz je analizować być może nawet nie zdając sobie sprawy, że Twoje życie i poglądy nie są punktem odniesienia dla każdego.
Powiem bez ogródek jak to wygląda z mojego punktu widzenia po tym co przeczytałam: jesteś w terapii, wszystko strasznie analizujesz i teraz znajdujesz sobie kolesi z problemami, żeby móc wcielić w życie rzeczy które wyniosłaś z terapii i samemu zostać "terapeutką" któregoś z nich. Bo gdybyś nie miała takich zapędów i szukała spokojnego, stabilnego związku nie spędzałabyś tyle czasu na zgłębianiu zagmatwanych osobowości tych dwóch facetów, których praktycznie każdy tutaj odradza jako kandydatów do poważnego związku.
Aelora jest teraz online Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 13:01   #27
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 583
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
No właśnie, on też taki się urodził, że nie lubi miętowej gumy do żucia. Jak facet nie lubi smaku miętowego to chociaż nie ma problemów z nieświeżym oddechem jest to już dla Ciebie kontrowersyjne i przeszkadzające, natomiast u Ciebie wyczuwanie z daleka co ktoś jadł to już "no ja taka jestem, po prostu taki typ odbierania bodźców". Innymi słowy, mam wrażenie że wyszukujesz u niego różne problemy i bardzo próbujesz je analizować być może nawet nie zdając sobie sprawy, że Twoje życie i poglądy nie są punktem odniesienia dla każdego.
Powiem bez ogródek jak to wygląda z mojego punktu widzenia po tym co przeczytałam: jesteś w terapii, wszystko strasznie analizujesz i teraz znajdujesz sobie kolesi z problemami, żeby móc wcielić w życie rzeczy które wyniosłaś z terapii i samemu zostać "terapeutką" któregoś z nich. Bo gdybyś nie miała takich zapędów i szukała spokojnego, stabilnego związku nie spędzałabyś tyle czasu na zgłębianiu zagmatwanych osobowości tych dwóch facetów, których praktycznie każdy tutaj odradza jako kandydatów do poważnego związku.
W punkt .Dokładnie tak samo to odebralam
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 13:11   #28
bagienna_nimfa
Przyczajenie
 
Avatar bagienna_nimfa
 
Zarejestrowany: 2024-10
Wiadomości: 12
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
No właśnie, on też taki się urodził, że nie lubi miętowej gumy do żucia. Jak facet nie lubi smaku miętowego to chociaż nie ma problemów z nieświeżym oddechem jest to już dla Ciebie kontrowersyjne i przeszkadzające, natomiast u Ciebie wyczuwanie z daleka co ktoś jadł to już "no ja taka jestem, po prostu taki typ odbierania bodźców". Innymi słowy, mam wrażenie że wyszukujesz u niego różne problemy i bardzo próbujesz je analizować być może nawet nie zdając sobie sprawy, że Twoje życie i poglądy nie są punktem odniesienia dla każdego.
Powiem bez ogródek jak to wygląda z mojego punktu widzenia po tym co przeczytałam: jesteś w terapii, wszystko strasznie analizujesz i teraz znajdujesz sobie kolesi z problemami, żeby móc wcielić w życie rzeczy które wyniosłaś z terapii i samemu zostać "terapeutką" któregoś z nich. Bo gdybyś nie miała takich zapędów i szukała spokojnego, stabilnego związku nie spędzałabyś tyle czasu na zgłębianiu zagmatwanych osobowości tych dwóch facetów, których praktycznie każdy tutaj odradza jako kandydatów do poważnego związku.
No ale każdy ma zagmatwaną osobowość, bo nie ma osób idealnych. I czym w ogóle jest ten kandydat do poważnego związku, skoro nie ma osób bez problemów? I skoro ja analizuję rzeczy, to każdego bym analizowała i w każdym bym na bank coś znalazła, gdzie można wcielić rzeczy wyniesione z terapii. Które i tak siłą rzeczy muszę "sprawdzić" w życiu, bo to są nowe umiejętności, których przed terapią nie miałam. I nie wiem, czy fakt, że jestem wyrozumiała i bardziej akceptująca wobec ludzi, niż byłam jeszcze dwa lata temu, oznacza, że chcę kogoś terapeutyzować. Dla mnie terapeutyzowanie kogoś wyklucza ciekawość drugiej osoby, bo automatycznie traktuje się w swojej głowie kogoś z poziomu "chcę go naprawić". A ja nie mam poczucia, że chcę kogoś naprawić, tylko poznawać. Co nie zmienia faktu, że mam różne obserwacje i wątpliwości, które przepuszczam przez filtr tego, co wiem o sobie z terapii.

Edytowane przez bagienna_nimfa
Czas edycji: 2024-10-08 o 13:15
bagienna_nimfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 14:43   #29
Wykopki
Raczkowanie
 
Avatar Wykopki
 
Zarejestrowany: 2022-09
Wiadomości: 47
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Dla mnie to plus w dobie, w której większość osób w moim wieku szuka zabawy na jedną noc, a potem nara.
Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
3. Co do problemów mentalnych, ja naprawdę nie znam wielu osób w moim pokoleniu (koniec lat 90. i początek lat 2000), które nie mają problemów mentalnych, zaburzeń, terapii, trudności. Więc szukać kogoś bez problemów to jak igły w stogu siana.
Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
I czym w ogóle jest ten kandydat do poważnego związku, skoro nie ma osób bez problemów?
Jak na moje to wkręciłaś sobie, że naokoło wszyscy są spaczeni, więc masz wymówkę, by brać się za dziwaka.
Może czas na tej terapii wziąć na tapetę te dziwne przekonania?

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
I mimo że jest czuły, to gdzieś tam interesują go też inne opcje (choć ostatnio zasugerował jakby, że jestem główną).
Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
Poza tym, jak pisałam - to serio fajny, wartościowy chłopak i ja to podskórnie czuję, że gdyby zdobył trochę doświadczenia, to będzie dobrym partnerem. Lojalnym, dobrym, wiernym, poza tym jest inteligentny, racjonalny, spokojny i traktuje kobiety na równi, co niestety nadal nie jest takie oczywiste w dzisiejszych czasach.
Acha, czyli gościu póki co idzie na kilka frontów, ale jak zdobędzie trochę doświadczenia to będzie lojalny, dobry, wierny? I świadczy o tym to, że tak czujesz podskórnie?
Mam wrażenie, że 3/4 tych postów to są jakieś fantazje na jego temat.
Wykopki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2024-10-08, 15:24   #30
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 583
Dot.: Mam problem - ich dwóch i ja jedna, co robić...

Cytat:
Napisane przez bagienna_nimfa Pokaż wiadomość
No ale każdy ma zagmatwaną osobowość, bo nie ma osób idealnych. I czym w ogóle jest ten kandydat do poważnego związku, skoro nie ma osób bez problemów? I skoro ja analizuję rzeczy, to każdego bym analizowała i w każdym bym na bank coś znalazła, gdzie można wcielić rzeczy wyniesione z terapii. Które i tak siłą rzeczy muszę "sprawdzić" w życiu, bo to są nowe umiejętności, których przed terapią nie miałam. I nie wiem, czy fakt, że jestem wyrozumiała i bardziej akceptująca wobec ludzi, niż byłam jeszcze dwa lata temu, oznacza, że chcę kogoś terapeutyzować. Dla mnie terapeutyzowanie kogoś wyklucza ciekawość drugiej osoby, bo automatycznie traktuje się w swojej głowie kogoś z poziomu "chcę go naprawić". A ja nie mam poczucia, że chcę kogoś naprawić, tylko poznawać. Co nie zmienia faktu, że mam różne obserwacje i wątpliwości, które przepuszczam przez filtr tego, co wiem o sobie z terapii.
mimo iz zaprzeczasz ze nie chcesz go terapeutyzowac w swoich postach tak wlasnie sie jawisz.
istnieja ludzie ktorzy mimo pewnych niedociagniec pasuja do nas bo te "problemy" nie sa dla nas problemami np.ktos ma obsesje sprzatania a my tez lubimy sprzatac wiec pasujemy do siebie, ktos nie lubi spedow towarzyskich i tez do nas pasuje bo jestesmy domatorami nie lubimy takich imprez itp itd,nikt nie jest idealny i nikt nie pasuje kazdemu to co jeden czlowiek widzi jako wade drugi moze odebrac jako zalete
ty rozkladasz tego goscia na atomy probujesz diagnozowac i jego brak obycia w zwiazku cie pociaga bo myslisz ze go sobie jakos tam uformujesz ,zebys sie nie zdziwila
jak dla mnie wy wogole do siebie nie pasujecie ,nie jestem nawet pewna czy on wogole by z toba chcial tworzyc cos powaznego bo jak sama napisalas ma wokol siebie jakies inne potencjalnie interesujace go kobiety
wydaje mi sie ze postawilas sobie jakis cel wyrwac tego goscia bo taki tajemniczy niedostepny itp nie wazne co ci tu napiszemy juz podjelas decyzje jak widac terapia niezadzialala w twoim przypadku i musisz sie w jakies bagienko wpakowac bo nudno jest

co do tego drugiego kolegi to nawet nie ma o czym dyskutowac bo to taki z braku laku koles gdzies tam lezy w poczekalni jak z pierwszym nie wypali to sie wezmiesz za niego-co tez sie dobrze nie skonczy .tak to wyglada z boku
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2024-10-21 13:31:39


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:38.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.