Rozum czy serce? Żonaty kolega. - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2025-03-30, 16:14   #61
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 643
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez essentialyou Pokaż wiadomość
Wiesz co? Przede wszystkim to dziękuje Ci za spokojną, normalną wypowiedz, bez oceniania i wmawiania mi niestworzonych rzeczy. Właśnie o taką trzeźwa ocenę sytuacji mi chodziło pisząc ten wątek. Bo nie przyszłam tu snuć marzeń o romansie, tylko doradzić się w kwestii ewentualnej pracy w miejscu, w którym no trochę się pogmatwało. Zresztą tak jak napisałam wyżej, ja nawet nie potrafiłabym się w takim trójkącie odnaleźć, już w ogóle pomijając kwestie moralności i bla bla, to mój charakter zwyczajnie nie pozwoliłby mi być ''tą drugą''. Oszalałabym z zazdrości i tyle.

Z tymi plotkami jeszcze, bo często tu się ten wątek przewija, to myślę że jednak trochę przesadnie, owszem na początku pojawiły się takie zaczepki ze strony innych, ale nikt na nas krzywo nie patrzy, serio. Tam ogólnie panuje mocno luźna atmosfera, a my się zachowujemy jak kumple po prostu, zbijemy piątkę i takie tam. W tym wszystkim nie ma takiego 'romansowego vibe'u', nie wiem nie siedzimy w tej kuchni patrząc się sobie głęboko w oczy.

Narazie zrobiłam sobie przerwę żeby to jeszcze wszystko jakoś poukładać w głowie, wrócę tam za tydzień/dwa i zobaczę czy takie dystansowanie się mi wychodzi i przynosi jakikolwiek skutek. Choć obawiam się, że niestety nic z tego nie będzie, na tyle co się znam, to już jest pozamiatane i trzeba się będzie ulotnić.
wydajesz sie byc rozsadna osoba,sprobuj sobie przemowic do rozumu w logiczny sposob
-jakie sa szanse ze on sie w tobie zakocha i odejdzie od zony?
-czy bylabys w stanie emocjonalnie wytrzymac w przejsciowym okresie kiedy to by sie wydalo ,bylabys napietnowana w pracy w srodowisku poza praca,jego zona by pewnie do ciebie pisala,dzwonila moze nachodzila ,twoja rodzina by po tobie jezdzila itp.naprawde myslisz ze to cos na co bylabys w stanie sie pisac dla osiagniecia tego watpliwego celu bycia z nim?
-czy moglabys zaufac facetowi ktory porzucil zone i dwojke dzieci dla kolezanki z pracy?

potraktuj te zaurocznie jak zauroczenie slawnym aktorem czy piosenkarzem ,nie wszystkie zauroczenia musza sie zmaterializowac w prawdziwa relacje,

moim zdanie dobrze robisz robiac sobie przerwe od tego miejsca ,ochlon ,sprobuj sie zdystansowac ,to co do niego czujesz to zauroczenie,pociag seksualny ale jeszcze nie milosc ,nad takimi uczuciami jestes w stanie zapanowac szczegolnie jesli masz kregoslup moralny i standardy ktorych nie chcesz obnizac(cenisz wiernosc,brzydzisz sie zdrada ,nie lubisz krzywdzic innych ludzi po drodze do wlasnego szczescia itp)

jestes w bardzo komfortowej sytuacji jeszcze tam nie pracujesz mozesz wlasnie sie zdystansowac,zrobic przerwe,pomysl jakby to bylo gdyby sprawy posunely sie dalej a ty bys juz tam pracowala...jak ciezko by ci bylo bo niemoglabys tak poprostu nie przyjsc do pracy,musialabys znosic przykrosci w pracy (np ogladajac go kiedy dalby ci kosza albo poprostu sie z toba przespal i stracil zainteresowanie bo i takie opcje moga wejsc w gre)


nie rob sobie pod gorke w zyciu ,jesli miejsce pracy ci odpowiada to pewnie skladaj podanie ale odpowiedz sobie w duchu na pytanie czy ta praca jest naprawde tak atrakcyjna czy jego osoba dodaje atrakcyjnosci temu miejscu pracy ;-)
__________________
z wizazem od 12.2004
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-03-30, 17:47   #62
rejczeI
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2022-07
Wiadomości: 2 592
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez essentialyou Pokaż wiadomość
Wiesz co? Przede wszystkim to dziękuje Ci za spokojną, normalną wypowiedz, bez oceniania i wmawiania mi niestworzonych rzeczy. Właśnie o taką trzeźwa ocenę sytuacji mi chodziło pisząc ten wątek. Bo nie przyszłam tu snuć marzeń o romansie, tylko doradzić się w kwestii ewentualnej pracy w miejscu, w którym no trochę się pogmatwało. Zresztą tak jak napisałam wyżej, ja nawet nie potrafiłabym się w takim trójkącie odnaleźć, już w ogóle pomijając kwestie moralności i bla bla, to mój charakter zwyczajnie nie pozwoliłby mi być ''tą drugą''. Oszalałabym z zazdrości i tyle.

Z tymi plotkami jeszcze, bo często tu się ten wątek przewija, to myślę że jednak trochę przesadnie, owszem na początku pojawiły się takie zaczepki ze strony innych, ale nikt na nas krzywo nie patrzy, serio. Tam ogólnie panuje mocno luźna atmosfera, a my się zachowujemy jak kumple po prostu, zbijemy piątkę i takie tam. W tym wszystkim nie ma takiego 'romansowego vibe'u', nie wiem nie siedzimy w tej kuchni patrząc się sobie głęboko w oczy.

Narazie zrobiłam sobie przerwę żeby to jeszcze wszystko jakoś poukładać w głowie, wrócę tam za tydzień/dwa i zobaczę czy takie dystansowanie się mi wychodzi i przynosi jakikolwiek skutek. Choć obawiam się, że niestety nic z tego nie będzie, na tyle co się znam, to już jest pozamiatane i trzeba się będzie ulotnić.
To nie myśl, a uwierz. Kobiet tam u was mało, jesteś póki co w ogóle okazjonalnie, stanowisz atrakcję, zwracasz na siebie uwagę, zapewne nie on jeden ma ochotę kolegować się z tobą i te wasze kawy i odosobnienia, jeśli jeszcze nie są na tapecie przy fajku, to może być ostatni moment, kiedy inni nie pakują się wam pod pierzynę. Co z tego, że was tam jeszcze nie ma. Żona się w koncu też może dowiedzieć o żony znajomego i inba gotowa. Nie narażaj się głupio i bez powodu na nieprzyjemne jednak plotki. Poza tym jakkolwiek to zabrzmi możesz dostać łątkę łatwej i też nic dobrego.


Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
wydajesz sie byc rozsadna osoba,sprobuj sobie przemowic do rozumu w logiczny sposob
-jakie sa szanse ze on sie w tobie zakocha i odejdzie od zony?
-czy bylabys w stanie emocjonalnie wytrzymac w przejsciowym okresie kiedy to by sie wydalo ,bylabys napietnowana w pracy w srodowisku poza praca,jego zona by pewnie do ciebie pisala,dzwonila moze nachodzila ,twoja rodzina by po tobie jezdzila itp.naprawde myslisz ze to cos na co bylabys w stanie sie pisac dla osiagniecia tego watpliwego celu bycia z nim?
-czy moglabys zaufac facetowi ktory porzucil zone i dwojke dzieci dla kolezanki z pracy?

potraktuj te zaurocznie jak zauroczenie slawnym aktorem czy piosenkarzem ,nie wszystkie zauroczenia musza sie zmaterializowac w prawdziwa relacje,

moim zdanie dobrze robisz robiac sobie przerwe od tego miejsca ,ochlon ,sprobuj sie zdystansowac ,to co do niego czujesz to zauroczenie,pociag seksualny ale jeszcze nie milosc ,nad takimi uczuciami jestes w stanie zapanowac szczegolnie jesli masz kregoslup moralny i standardy ktorych nie chcesz obnizac(cenisz wiernosc,brzydzisz sie zdrada ,nie lubisz krzywdzic innych ludzi po drodze do wlasnego szczescia itp)

jestes w bardzo komfortowej sytuacji jeszcze tam nie pracujesz mozesz wlasnie sie zdystansowac,zrobic przerwe,pomysl jakby to bylo gdyby sprawy posunely sie dalej a ty bys juz tam pracowala...jak ciezko by ci bylo bo niemoglabys tak poprostu nie przyjsc do pracy,musialabys znosic przykrosci w pracy (np ogladajac go kiedy dalby ci kosza albo poprostu sie z toba przespal i stracil zainteresowanie bo i takie opcje moga wejsc w gre)


nie rob sobie pod gorke w zyciu ,jesli miejsce pracy ci odpowiada to pewnie skladaj podanie ale odpowiedz sobie w duchu na pytanie czy ta praca jest naprawde tak atrakcyjna czy jego osoba dodaje atrakcyjnosci temu miejscu pracy ;-)
To też, czy Ty aby nie idealizujesz tej pracy tak samo?


Jednak traktowałabym pracę priorytetowo ale może ogólnie być ci ciężko. Nawet zrezygnować ciężko. My ci tutaj możemy napisać nie pchaj się w to, ty też to świetnie wiesz, ale potem albo będziesz w kółko o nim myśleć i marzyć, albo raz, drugi mu odmówisz, a za piątym ani się obejrzysz będziesz w drodze z nim do hotelu. Ogólnie jesteś u progu niezłego bigosu, romanse są stare jak świat i ludzie ogólnie dobrowolnie by się krzywdzić nie chcieli, ot słabość.
rejczeI jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-03-30, 20:21   #63
essentialyou
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 23
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez xfrida Pokaż wiadomość
wydajesz sie byc rozsadna osoba,sprobuj sobie przemowic do rozumu w logiczny sposob
-jakie sa szanse ze on sie w tobie zakocha i odejdzie od zony?
-czy bylabys w stanie emocjonalnie wytrzymac w przejsciowym okresie kiedy to by sie wydalo ,bylabys napietnowana w pracy w srodowisku poza praca,jego zona by pewnie do ciebie pisala,dzwonila moze nachodzila ,twoja rodzina by po tobie jezdzila itp.naprawde myslisz ze to cos na co bylabys w stanie sie pisac dla osiagniecia tego watpliwego celu bycia z nim?
-czy moglabys zaufac facetowi ktory porzucil zone i dwojke dzieci dla kolezanki z pracy?

potraktuj te zaurocznie jak zauroczenie slawnym aktorem czy piosenkarzem ,nie wszystkie zauroczenia musza sie zmaterializowac w prawdziwa relacje,

moim zdanie dobrze robisz robiac sobie przerwe od tego miejsca ,ochlon ,sprobuj sie zdystansowac ,to co do niego czujesz to zauroczenie,pociag seksualny ale jeszcze nie milosc ,nad takimi uczuciami jestes w stanie zapanowac szczegolnie jesli masz kregoslup moralny i standardy ktorych nie chcesz obnizac(cenisz wiernosc,brzydzisz sie zdrada ,nie lubisz krzywdzic innych ludzi po drodze do wlasnego szczescia itp)

jestes w bardzo komfortowej sytuacji jeszcze tam nie pracujesz mozesz wlasnie sie zdystansowac,zrobic przerwe,pomysl jakby to bylo gdyby sprawy posunely sie dalej a ty bys juz tam pracowala...jak ciezko by ci bylo bo niemoglabys tak poprostu nie przyjsc do pracy,musialabys znosic przykrosci w pracy (np ogladajac go kiedy dalby ci kosza albo poprostu sie z toba przespal i stracil zainteresowanie bo i takie opcje moga wejsc w gre)


nie rob sobie pod gorke w zyciu ,jesli miejsce pracy ci odpowiada to pewnie skladaj podanie ale odpowiedz sobie w duchu na pytanie czy ta praca jest naprawde tak atrakcyjna czy jego osoba dodaje atrakcyjnosci temu miejscu pracy ;-)
Zadajesz bardzo dobre, dające do myślenia pytania. Ja wiele razy się nad tym zastanawiałam, bo jeszcze zanim napisałam tutaj to mieliłam to w głowie od kilku tygodni- właściwie od momentu kiedy zorientowałam się, że jakoś inaczej na niego reaguje. Choć na początku oczywiście była faza wyparcia.

To taka trochę sytuacja lose-lose: jak nie skorzystam z szansy od losu (mówię o pracy) to będę żałować, tym bardziej że podobno niewykorzystane okazję się mszczą . Jeśli tam zostanę, to pewnie będzie mnie to przynajmniej przez jakiś czas męczyć (i trochę sama zafunduje sobie taki emocjonalny rollercoaster- do tej pory jak pojawiało się jakieś zauroczenie, a wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły nie pchaj się w to, to po prostu kończyłam znajomość, tak jest najłatwiej, najzdrowiej) , a gdybym się zdecydowała (tutaj uprzedzam osoby, które zaraz na mnie naskoczą, że NIE zamierzam wybierać tej opcji) o to uczucie ''walczyć'', to byłaby katastrofa stulecia.

Bo właśnie co do Twojego ostatniego pytania- na pewno bym nie potrafiła. I nie chciałabym też być powodem czyjegoś nieszczęścia, serio. Mam swoje zasady.




Cytat:
Napisane przez rejczeI Pokaż wiadomość
To też, czy Ty aby nie idealizujesz tej pracy tak samo?
Nie. Gdyby tu chodziło tylko o niego, to bym się zawinęła, bo tak jak już odpowiadałam xfridzie, zdaje sobie sprawę, że z nim nie ma miejsca na happy ending. Tylko, że to jest tak jak w tytule wątku- rozum podpowiada mi, żebym oszczędziła sobie całej tej lawiny beznadziejnych emocji związanych z 'odzauraczaniem się' (sorry, nie umiem znaleźć innego słowa ^^) i innych ewentualnych komplikacji, a serce, że ta praca to przecież spełnienie moich marzeń. W moim mieście takiej nie dostane, bo najzwyczajniej w świecie jest tylko jedno takie miejsce u mnie. W innych też wcale łatwo nie będzie, doskonale znam realia. I nie przesadzam, serio.



Mimo wszystko spróbuje jeszcze zrobić tak jak radzicie, powalczyć trochę sama ze sobą, zapanować nad tym. W sumie xfrida dobrze napisała, że sytuacja (choć dla mnie beznadziejna) jest o tyle komfortowa, że ja tam jeszcze nie pracuje więc mam czas.
essentialyou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-03-30, 21:21   #64
minttee
Zadomowienie
 
Avatar minttee
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 194
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Niewiele napisałaś o tej pracy (wolontariacie), rozumiem że nie chcesz zdradzać szczegółów na forum, ale pracujecie tam cały czas zespołowo, w jakimś większym gronie, czy są też sytuację, że jesteście tylko we dwoje przez większość dnia? I nie mówię tu o wspólnych kawach, tylko stricte o pracy. Bo to też istotne, tak patrząc przyszłościowo. Inaczej jest się dystansować jak on tam ginie w tłumie, a inaczej jak jesteście skazani tylko na siebie. Pisałaś, że jakbyś podjela tam pracę, to będzie się wiązało z bliższym kontaktem, to w pewnym sensie utrudnia sprawę. Nie wiem na ile bliski miałby być ten kontakt, ale jeśli teraz Ci ciężko, to pytanie czy w warunkach pełnego zatrudnienia nie będzie jeszcze ciężej, nawet jeśli teraz złapiesz jakiś tam dystans.

Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka
minttee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-01, 15:01   #65
essentialyou
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 23
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez minttee Pokaż wiadomość
Niewiele napisałaś o tej pracy (wolontariacie), rozumiem że nie chcesz zdradzać szczegółów na forum, ale pracujecie tam cały czas zespołowo, w jakimś większym gronie, czy są też sytuację, że jesteście tylko we dwoje przez większość dnia? I nie mówię tu o wspólnych kawach, tylko stricte o pracy. Bo to też istotne, tak patrząc przyszłościowo. Inaczej jest się dystansować jak on tam ginie w tłumie, a inaczej jak jesteście skazani tylko na siebie. Pisałaś, że jakbyś podjela tam pracę, to będzie się wiązało z bliższym kontaktem, to w pewnym sensie utrudnia sprawę. Nie wiem na ile bliski miałby być ten kontakt, ale jeśli teraz Ci ciężko, to pytanie czy w warunkach pełnego zatrudnienia nie będzie jeszcze ciężej, nawet jeśli teraz złapiesz jakiś tam dystans.

Wysłane z mojego SM-A505FN przy użyciu Tapatalka
To wszystko zależy od grafiku. Teraz, kiedy jestem tam tylko na wolontariacie, to jestem w jakby dwóch zespołach jako trzecia. Na praktykach było dokładnie tak samo. Nie zawsze z nim, ale często. Też nie ukrywam, że na początku było mi to bardzo na rękę, bo to od niego najwięcej się nauczyłam. I często nawet 'przeskakiwałam' do niego, sam mnie wołał nawet jeśli byłam z tym drugim zespołem wtedy. Gdybym została zatrudniona, to będę też grafikowana jako jego 'partner' do 2-osobowego zespołu, więc tak- będą też sytuację, gdzie będziemy tylko we dwoje i też dlatego na początku napisałam, że ten kontakt będzie bliższy. I masz rację, to wcale nie brzmi optymistycznie.
essentialyou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-01, 17:30   #66
minttee
Zadomowienie
 
Avatar minttee
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 194
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez essentialyou Pokaż wiadomość
To wszystko zależy od grafiku. Teraz, kiedy jestem tam tylko na wolontariacie, to jestem w jakby dwóch zespołach jako trzecia. Na praktykach było dokładnie tak samo. Nie zawsze z nim, ale często. Też nie ukrywam, że na początku było mi to bardzo na rękę, bo to od niego najwięcej się nauczyłam. I często nawet 'przeskakiwałam' do niego, sam mnie wołał nawet jeśli byłam z tym drugim zespołem wtedy. Gdybym została zatrudniona, to będę też grafikowana jako jego 'partner' do 2-osobowego zespołu, więc tak- będą też sytuację, gdzie będziemy tylko we dwoje i też dlatego na początku napisałam, że ten kontakt będzie bliższy. I masz rację, to wcale nie brzmi optymistycznie.
To będzie ciężko, ale wydajesz się być ogarniętą dziewczyną mimo wszystko . Mam nadzieję, że sobie z tym poradzisz, bo jednak szkoda fajnej pracy, trzymam kciuki!
minttee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-01, 20:42   #67
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 643
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez essentialyou Pokaż wiadomość
To wszystko zależy od grafiku. Teraz, kiedy jestem tam tylko na wolontariacie, to jestem w jakby dwóch zespołach jako trzecia. Na praktykach było dokładnie tak samo. Nie zawsze z nim, ale często. Też nie ukrywam, że na początku było mi to bardzo na rękę, bo to od niego najwięcej się nauczyłam. I często nawet 'przeskakiwałam' do niego, sam mnie wołał nawet jeśli byłam z tym drugim zespołem wtedy. Gdybym została zatrudniona, to będę też grafikowana jako jego 'partner' do 2-osobowego zespołu, więc tak- będą też sytuację, gdzie będziemy tylko we dwoje i też dlatego na początku napisałam, że ten kontakt będzie bliższy. I masz rację, to wcale nie brzmi optymistycznie.
Powiem szczerze ze czarno to widze
Sama musisz soebie zapytac czy bedziesz w stanie soe oprzec pracujac z nim 1:1
A wiesz co jest smutna prawdą? Ze ten facet zapewne w domu na codzien wcale nie jest taki świetniy ak ty sobie wyobrazasz.na ta chwile ty go praktycznie nie znasz,tworzysz sobie w glowie jego wyidealizowany obraz ktory zapewne nie wiele ma wspolnego z jego codziennym zyciem
__________________
z wizazem od 12.2004

Edytowane przez xfrida
Czas edycji: 2025-04-02 o 06:04
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2025-04-01, 23:18   #68
Majka30ka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 11
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cześć, przeczytałam cały wątek... Jakiś czas temu byłam w podobnej sytuacji. Po studiach trafiłam do pierwszej pracy, w której z czasem spotkała mnie bardzo podobną sytuacja do Twojej. Ja mialam wtedy narzeczonego, on żonę i dwoje dzieci. Z czasem wspólna praca spowodowała, że zaczęliśmy rozmawiać na tematy prywatne, poza tym dobrze dogadywaliśmy się w sprawach służbowych. On posunął się dalej niż ten Twój kolega, bo chciał mi okna u siebie w domu pokazywać pod nieobecność żony (sic!), bo zarówno ja, jak i on w tym samym czasie się remontowaliśmy. Zawsze takie teksty z jego strony (nawet jeśli były mówione pół serio) mocno mnie do niego zniechęcały. Tez potrafił mi powiedzieć coś miłego, w oczy wpatrywał mi się bez ogródek, a nie raz przyłapałam go jak ukradkiem wpatrywał się w mój tyłek. No może i mi to schlebiało (miałam i mam mało doświadczenia, jeden chlopak, jeden narzeczony, jeden mąż), może miałam głupie rozterki co by było...ale najważniejsze, że nie miałam odwagi, by w to pójść. Mam wrażenie, że potraktowałam to jak taki niezobowiązujący flirt, nie stracilam głowy i robiłam swoje. Powiem Ci jak to się skończyło. Otóż zaszłam w ciążę (oczywiście z moim mężem), ciąża była straszna pod względem zdrowotnym i skupiłam się na moim dziecku i mężu. Urodziłam dziecko, zajelam sie jego wychowaniem, w międzyczasie dokończyłam kolejny etap kształcenia, a po powrocie z macierzyńskiego przeniosłam się do innego dzialu, gdzie bardzo szybko awansowala. On już nie pracował w naszej firmie. W międzyczasie próbował utrzymywać jakis kontakt - dzwonił, pisał, ale odpisywałam tylko na życzenia świąteczne. W sumie ostatnio spotkałam go po 2 latach, zrobiło na mnie wrażenie to spotkanie, w ustach mi zaschło, serce zaczęło walić jak szalone... Znowu rzucił jakiś komplement, powiedział, że zadzwoni. Zadzwonił a ja nie odebrałam. I bardzo bym nie chciała, żeby wrócił do naszej firmy, choć nie ma szans, żebyśmy kiedykolwiek znowu razem pracowali to ja nie chcę go widywać nawet na korytarzu. Każde takie spotkanie wprowadza zamęt w mojej głowie, a ja chcę się skupić na pracy i rodzinie. Ty zrobisz jak będziesz chciała, natomiast ja Ci radzę nie rezygnować że swoich planów zawodowych... fajnie jest pogadać, pośmiać się i poflirtować, ale nie kosztem kariery. Mówisz, że on Ci bardzo pomaga w pracy, mi też tak sie wydawało, dopiero później dowiedziałam się, że mnie blokował w awansie, przejściu do innego dzialu itd. Jakie pobudki nim kierowały tego nie wiem i już nie chcę się dowiadywać.
Majka30ka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 10:18   #69
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez essentialyou Pokaż wiadomość
Zadajesz bardzo dobre, dające do myślenia pytania. Ja wiele razy się nad tym zastanawiałam, bo jeszcze zanim napisałam tutaj to mieliłam to w głowie od kilku tygodni- właściwie od momentu kiedy zorientowałam się, że jakoś inaczej na niego reaguje. Choć na początku oczywiście była faza wyparcia.

To taka trochę sytuacja lose-lose: jak nie skorzystam z szansy od losu (mówię o pracy) to będę żałować, tym bardziej że podobno niewykorzystane okazję się mszczą . Jeśli tam zostanę, to pewnie będzie mnie to przynajmniej przez jakiś czas męczyć (i trochę sama zafunduje sobie taki emocjonalny rollercoaster- do tej pory jak pojawiało się jakieś zauroczenie, a wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły nie pchaj się w to, to po prostu kończyłam znajomość, tak jest najłatwiej, najzdrowiej) , a gdybym się zdecydowała (tutaj uprzedzam osoby, które zaraz na mnie naskoczą, że NIE zamierzam wybierać tej opcji) o to uczucie ''walczyć'', to byłaby katastrofa stulecia.

Bo właśnie co do Twojego ostatniego pytania- na pewno bym nie potrafiła. I nie chciałabym też być powodem czyjegoś nieszczęścia, serio. Mam swoje zasady.





Nie. Gdyby tu chodziło tylko o niego, to bym się zawinęła, bo tak jak już odpowiadałam xfridzie, zdaje sobie sprawę, że z nim nie ma miejsca na happy ending. Tylko, że to jest tak jak w tytule wątku- rozum podpowiada mi, żebym oszczędziła sobie całej tej lawiny beznadziejnych emocji związanych z 'odzauraczaniem się' (sorry, nie umiem znaleźć innego słowa ^^) i innych ewentualnych komplikacji, a serce, że ta praca to przecież spełnienie moich marzeń. W moim mieście takiej nie dostane, bo najzwyczajniej w świecie jest tylko jedno takie miejsce u mnie. W innych też wcale łatwo nie będzie, doskonale znam realia. I nie przesadzam, serio.



Mimo wszystko spróbuje jeszcze zrobić tak jak radzicie, powalczyć trochę sama ze sobą, zapanować nad tym. W sumie xfrida dobrze napisała, że sytuacja (choć dla mnie beznadziejna) jest o tyle komfortowa, że ja tam jeszcze nie pracuje więc mam czas.
Zostan w tej pracy, jezeli to taka jedyna szansa, a do niego sie dystansuj.

Nawet jezeli bedziesz czula zauroczenie, to nie jest powiedziane, ze bedziesz musiala za tym isc i ze to zaraz zamieni sie w jakis plomienny romans.

Poza tym moze byc tez tak, ze jak to nie bedzie szlo w zadna strone - wspolnych wyjasc, spedzania czasu poza praca itd. to w ktoryms momencie umrze to smiercia naturalna. Nawet jezeli bedziesz czula zauroczenie, to w ktoryms momencie bedziesz chciala czegos wiecej , a on Ci tego nie da, bo ma zone, wiec na jakakolwiek normalnosc nie masz co liczyc. A sama napisalas, ze nie nadajesz sie do zadnych ukladow i slodkich tajemnic, wiec jezeli faktycznie tak jest, to wszystko moim zdaniem zakonczy sie naturalnie.

Zauroczenia zdarzaja sie i mijaja , moze byc tez tak, ze blizej go poznasz, to ci przejdzie.

---------- Dopisano o 11:18 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Cytat:
Napisane przez rejczeI Pokaż wiadomość


Jednak traktowałabym pracę priorytetowo ale może ogólnie być ci ciężko. Nawet zrezygnować ciężko. My ci tutaj możemy napisać nie pchaj się w to, ty też to świetnie wiesz, ale potem albo będziesz w kółko o nim myśleć i marzyć, albo raz, drugi mu odmówisz, a za piątym ani się obejrzysz będziesz w drodze z nim do hotelu. Ogólnie jesteś u progu niezłego bigosu, romanse są stare jak świat i ludzie ogólnie dobrowolnie by się krzywdzić nie chcieli, ot słabość.
Nie rozumiem dlaczego myslec w ten sposob? Przeciez nie kazde zauoczenie prowadzi do romansu. Autorka wydaje sie byc ogrnieta i jezeli faktycznie ma jakies zasady i wie czego chce, to nie pojdzie w to dalej. Zonaty facet nie da jej normalnosci. A rownie dobrze w moze to sie skonczyc tylko na jakims flircie w pracy i tyle.

Njwazniejsze zeby to nie wychodzilo poza ramy pracy. Zadnych spotkan poza praca, zadnych prywatnych rozmow na komunikatorach, zadnego dotyku w pracy. Jezeli to nie bedzie szlo w zadna strone, a nie bedzie (chyba ze w tajemnicy, ale to juz decyzja Autorki i wtedy rzeczywicie bedzie klops) , to to sie rozejdzie.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 14:24   #70
essentialyou
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 23
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez Majka30ka Pokaż wiadomość
On posunął się dalej niż ten Twój kolega, bo chciał mi okna u siebie w domu pokazywać pod nieobecność żony (sic!), bo zarówno ja, jak i on w tym samym czasie się remontowaliśmy. Zawsze takie teksty z jego strony (nawet jeśli były mówione pół serio) mocno mnie do niego zniechęcały. Tez potrafił mi powiedzieć coś miłego, w oczy wpatrywał mi się bez ogródek, a nie raz przyłapałam go jak ukradkiem wpatrywał się w mój tyłek.
To u nas nie ma czegoś takiego. Czasami w rozmowie przemycił jakiś komplement, były też różne żarciki, ale nigdy nie przekraczał żadnych granic. O spotkaniach po pracy nie było w ogóle mowy, żadne z nas nigdy tego nie proponowało, nawet w żartach. Kontakt poza pracą ograniczał się wyłącznie do kilku wiadomości dotyczących kwestii związanych z pracą/moimi studiami. Jak o coś zapytałam-odpowiedział. Jak on mnie o coś poprosił-potwierdziłam, że ok, nie ma problemu. Czasami zapytał '' jak było?'' jak akurat wiedział, że coś tam robiłam z drugim zespołem, a jego już nie było (bo najczęściej obgadywaliśmy to po prostu na miejscu). Tyle. Nie było nawet żadnego ''a co poza tym? jak życie?''. Tematy prywatne poruszaliśmy tylko w pracy. I to też nie tak, że on cały czas mnie przepytywał, robił jakiś wywiad środowiskowy, bo sam też dużo opowiadał o sobie, o dzieciach, o żonie też często wspominał, o jakichś tam sytuacjach, nie wiem o filmach czasami pogadamy albo innych pierdołach. Nawet teraz jak tak do tego wracam to on mnie kurcze po prostu lubi. Myślę, że dużo rzeczy robił żebym ja się tam dobrze czuła po prostu, sam wielokrotnie opowiadał jak on zaczynał i że we mnie widzi trochę ''tamtego siebie'', że też miał wtedy tyle zapału, fascynacji tym miejscem.

Cytat:
Napisane przez pseudofeministka Pokaż wiadomość

Poza tym moze byc tez tak, ze jak to nie bedzie szlo w zadna strone - wspolnych wyjasc, spedzania czasu poza praca itd. to w ktoryms momencie umrze to smiercia naturalna.
Szczerze mówiąc, właśnie na to liczę. Obawy pewnie biorą się z tego, że nigdy w takiej sytuacji nie byłam. Jasne, zdarzały się zauroczenia, ale tak jak pisałam wyżej- jeśli czułam, że potencjalna relacja wyprowadzi mnie na manowce, to kończyłam znajomość, urywałam kontakt. I z czasem przechodziło, umierało śmiercią naturalną tak jak napisałaś. W imię zasady ''co z oczu, to z serca''. Teraz jest troszkę inaczej bo jednak ciężko zerwać kontakt z kimś z kim się pracuje, a specyfika pracy wymaga jednak częstego komunikowania się ze sobą i działania czasami 1:1. Takiego scenariusza po prostu jeszcze nie przerabiałam i nie wiem jak się w tym odnajdę. No ale spróbuje to ugasić, zdystansować się, przestawić 'głowę', bo jeśli tego nie zrobię, to wiem, że do końca życia będę sobie pluła w brodę, że się poddałam i zrezygnowałam z czegoś ważnego dla siebie tylko dlatego, że nie dałam sobie szansy na choćby przekonanie się czy to zadziała. Ja tam jeszcze nie pracuje, teraz jest najlepszy czas żeby sprawdzić czy w ogóle będę potrafiła. Potraktuję to jako mój osobisty ''okres próbny''.



W sumie opcje są tylko dwie- albo będzie tak jak mówisz i wtedy problem z głowy, albo dojdę do wniosku, że mnie to męczy, zbyt wiele kosztuje i wtedy odpuszczę. Daleko mi do bycia masochistką.
essentialyou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 14:47   #71
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez essentialyou Pokaż wiadomość
To u nas nie ma czegoś takiego. Czasami w rozmowie przemycił jakiś komplement, były też różne żarciki, ale nigdy nie przekraczał żadnych granic. O spotkaniach po pracy nie było w ogóle mowy, żadne z nas nigdy tego nie proponowało, nawet w żartach. Kontakt poza pracą ograniczał się wyłącznie do kilku wiadomości dotyczących kwestii związanych z pracą/moimi studiami. Jak o coś zapytałam-odpowiedział. Jak on mnie o coś poprosił-potwierdziłam, że ok, nie ma problemu. Czasami zapytał '' jak było?'' jak akurat wiedział, że coś tam robiłam z drugim zespołem, a jego już nie było (bo najczęściej obgadywaliśmy to po prostu na miejscu). Tyle. Nie było nawet żadnego ''a co poza tym? jak życie?''. Tematy prywatne poruszaliśmy tylko w pracy. I to też nie tak, że on cały czas mnie przepytywał, robił jakiś wywiad środowiskowy, bo sam też dużo opowiadał o sobie, o dzieciach, o żonie też często wspominał, o jakichś tam sytuacjach, nie wiem o filmach czasami pogadamy albo innych pierdołach. Nawet teraz jak tak do tego wracam to on mnie kurcze po prostu lubi. Myślę, że dużo rzeczy robił żebym ja się tam dobrze czuła po prostu, sam wielokrotnie opowiadał jak on zaczynał i że we mnie widzi trochę ''tamtego siebie'', że też miał wtedy tyle zapału, fascynacji tym miejscem.


Szczerze mówiąc, właśnie na to liczę. Obawy pewnie biorą się z tego, że nigdy w takiej sytuacji nie byłam. Jasne, zdarzały się zauroczenia, ale tak jak pisałam wyżej- jeśli czułam, że potencjalna relacja wyprowadzi mnie na manowce, to kończyłam znajomość, urywałam kontakt. I z czasem przechodziło, umierało śmiercią naturalną tak jak napisałaś. W imię zasady ''co z oczu, to z serca''. Teraz jest troszkę inaczej bo jednak ciężko zerwać kontakt z kimś z kim się pracuje, a specyfika pracy wymaga jednak częstego komunikowania się ze sobą i działania czasami 1:1. Takiego scenariusza po prostu jeszcze nie przerabiałam i nie wiem jak się w tym odnajdę. No ale spróbuje to ugasić, zdystansować się, przestawić 'głowę', bo jeśli tego nie zrobię, to wiem, że do końca życia będę sobie pluła w brodę, że się poddałam i zrezygnowałam z czegoś ważnego dla siebie tylko dlatego, że nie dałam sobie szansy na choćby przekonanie się czy to zadziała. Ja tam jeszcze nie pracuje, teraz jest najlepszy czas żeby sprawdzić czy w ogóle będę potrafiła. Potraktuję to jako mój osobisty ''okres próbny''.



W sumie opcje są tylko dwie- albo będzie tak jak mówisz i wtedy problem z głowy, albo dojdę do wniosku, że mnie to męczy, zbyt wiele kosztuje i wtedy odpuszczę. Daleko mi do bycia masochistką.
Moim zdaniem teraz to jest jeszcze takie w miare bezpieczne. Najwazniejsze zebys tego nie przenosila na prywatny grunt (typu kawy/obiady po pracy) i zebys nie miala z nim za bardzo kontaktu na komunikatorach , a juz szczegolnie prywatnego, bo przyzwyczaisz sie do kontaktu z nim i wtedy duzo ciezej bedzie sie wycofac.

Zobacz jak to bedzie funkcjonowalo. Jezeli rzeczywiscie bedzie w Tobie duzo emocji i nie dasz rady, to zawsze mozesz zrezygnowac. Zreszta po postach wnioskuje, ze jestes ogarnieta, wiec mysle, ze sobie to jakos zracjonalizujesz sensownie i ulozysz w glowie i te emocje ci mina. Ale na pewno w to nie wchodz , bo to nie bedzie dla Ciebie nic dobrego.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 15:37   #72
MisiekBydyniowy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 163
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez minttee Pokaż wiadomość
To będzie ciężko, ale wydajesz się być ogarniętą dziewczyną mimo wszystko . Mam nadzieję, że sobie z tym poradzisz, bo jednak szkoda fajnej pracy, trzymam kciuki!
Taka ogarnięta że ani pracy nie zdobyła ani faceta i jeszcze zrobiła sobie w firmie opinie łatwej panienki która zadaje się z żonatymi a jeszcze nawet nie zaczęła tam pracować tak naprawdę
MisiekBydyniowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 15:53   #73
minttee
Zadomowienie
 
Avatar minttee
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 194
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez MisiekBydyniowy Pokaż wiadomość
Taka ogarnięta że ani pracy nie zdobyła ani faceta i jeszcze zrobiła sobie w firmie opinie łatwej panienki która zadaje się z żonatymi a jeszcze nawet nie zaczęła tam pracować tak naprawdę
Czytałam Twój wątek i na Twoim miejscu skupiłabym się raczej na własnych problemach z pracą i relacjami z ludźmi.
EOT
minttee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 16:10   #74
Majka30ka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 11
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Wiesz...skoro rzeczywiście nie było takich sytuacji dwuznacznych, a po pracy kontaktowaliście się sporadycznie i tylko w kwestiach zawodowych to ja myślę, że rzeczywiście jest to w miarę bezpieczna sytuacja. Może być tak, że to Ty jako singielka podświadomie szukasz partnera, sama napisałaś, że nie pociąga cię fizycznie. Jest po prostu życzliwy, dobrze Ci się z nim pracuje i dlatego być może poczułaś jakieś motylki. Musisz sobie z tym poradzić, jeśli zależy Ci na tej pracy. Ja bym jej nie odpuszczała. Ile trwa ta znajomość, twoje zauroczenie? Być może to chwilowe i z czasem przywykniesz do jego obecności, przestanie robić na tobie tak duże wrażenie.
Majka30ka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 16:58   #75
Camillie32
Rozeznanie
 
Avatar Camillie32
 
Zarejestrowany: 2022-12
Wiadomości: 665
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez minttee Pokaż wiadomość
Czytałam Twój wątek i na Twoim miejscu skupiłabym się raczej na własnych problemach z pracą i relacjami z ludźmi.
EOT

Dokładnie, autorka rzeczywiście zaczyna się sensownie wypowiadać, a każda z nas chyba zaliczyła chwilowe zauroczenie w jakimś niedostępnym obiekcie. Więc już nie bądźmy takie hop do przodu by komuś dowalić…
Camillie32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 18:09   #76
MisiekBydyniowy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 163
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez minttee Pokaż wiadomość
Czytałam Twój wątek i na Twoim miejscu skupiłabym się raczej na własnych problemach z pracą i relacjami z ludźmi.
EOT
Nie jesteś na bieżąco
Problemy problemami ale tak nisko nie upadłam żeby się afiszować z żonatymi
Eot

---------- Dopisano o 18:09 ---------- Poprzedni post napisano o 18:07 ----------

Cytat:
Napisane przez Camillie32 Pokaż wiadomość
Dokładnie, autorka rzeczywiście zaczyna się sensownie wypowiadać, a każda z nas chyba zaliczyła chwilowe zauroczenie w jakimś niedostępnym obiekcie. Więc już nie bądźmy takie hop do przodu by komuś dowalić…
Moja opinia to nie żadne dowalanie a jedynie próbka tego jak się traktuje w życiu takie osoby jak autorka
Nie róbmy z niej niewiniątka porządną dziewczyną jak widzi żonatego to w takie akcje się nie ładuje
MisiekBydyniowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 19:56   #77
essentialyou
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 23
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez Majka30ka Pokaż wiadomość
Ile trwa ta znajomość, twoje zauroczenie? Być może to chwilowe i z czasem przywykniesz do jego obecności, przestanie robić na tobie tak duże wrażenie.
Postaram się opowiedzieć jeszcze raz, na spokojnie. W wakacje robiłam tam praktyki- 1,5 miesiąca. Od początku w sumie złapaliśmy dobry kontakt, był mega pomocny, wszystko cierpliwie mi tłumaczył, pokazywał, czasami po kilka razy, odpowiadał na każde moje pytanie (miałam ich całe mnóstwo, niektórzy już się śmiali żebym sobie dała spokój, a on zawsze jak do dziecka). Ma też ogromną wiedzę i jest świetny w tym co robi. Przychodziłam więc głównie wtedy kiedy on miał zmianę (system 12h) żeby jak najwięcej się nauczyć, on sam też dużo pozwalał mi robić (co dla mnie było bardzo dużym plusem). I w ogóle nie patrzyłam na niego na początku jak na faceta, byłam zafascynowana tym miejscem, wszystkim wokół. Bardzo dużo rozmawialiśmy ale głównie o studiach, o tej pracy, ja jak się czasami nakręcę z pytaniami to końca nie widać i on się śmiał, że w końcu ma z kim dzielić pasję. Z czasem zaczęły się te prywatne rozmowy, żarciki. No ale skończyłam praktyki i tyle. Zresztą wtedy jakoś mnie to specjalnie nie ruszało.
Cała ta historia się bardziej rozkręciła jak tam wróciłam po kilku miesiącach na wolontariat. Bliżej go poznałam, on też zaczął trochę bardziej wypytywać, jak byłam z drugim zespołem to dzwonił (nie do mnie, nie ma mojego numeru) żebym przeskoczyła do jego zespołu, zaczęliśmy częściej wychodzić na papierosa, jeszcze więcej rozmawiać, jak gdzieś tam próbowałam się dystansować to od razu pytał co się dzieje, czy wszystko w porządku. Nie wiem w którym dokładnie momencie u mnie się coś ''zapaliło''.


A wolontariat mam teoretycznie od grudnia, ale w grudniu byłam tam może ze 3 razy? Musiałam zmienić pracę żeby móc sobie na to w ogóle pozwolić i dopiero od stycznia jestem tam w ''pełniejszym'' wymiarze. Na ogół 2-3 razy w tygodniu na te dwunastki i czasami jeszcze na parę godzin po pracy (tej mojej właściwej, to zleceniówka więc dopasowuje sobie grafik głównie pod ten wolontariat, bo na tym mi właśnie zależało). W weekendy mam zajęcia więc rzadko tam bywam, chociaż się zdarza. Jego zresztą też nie ma tam codziennie, bo to zależy od grafiku i bywało, że byłam tam kiedy jego nie było. Albo miał nockę i widzieliśmy się przez chwile rano jak ja dopiero przyszłam. Nic to jakby w moim postrzeganiu tego miejsca nie zmieniało, z innymi też mi się tam super pracuje. No ale z czasem zauważyłam, ze jak on jest to się inaczej czuje, inaczej na niego patrze, zaczęłam o nim myśleć, pojawiły się te motylki i wszystko się posypało.

Co do tego, że mnie fizycznie nie pociąga to napisałam, że na początku nic mnie nie siekło, bo nawet nie do końca jest w moim typie (biorąc pod uwagę jacy faceci podobali mi się do tej pory), no ale z czasem im więcej rozmawialiśmy, im więcej było jakichś tam sytuacji gdzie pokazywał swoją opiekuńczość, troskę, ale też fajne podejście do życia, pracy itd przyszło to zauroczenie.

I pojawiły się wątpliwości czy ja sobie dalej z tym poradzę skoro jest inaczej niż w wakacje, a że bardzo chciałabym tam pracować to stąd ten wątek i cała afera.
essentialyou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-02, 21:09   #78
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 591
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Możesz uchylić rąbka tajemnicy jaka to branża?
Minął tydzień od kiedy założyłaś post, jak w tej pracy? Jak kontakt z tym kolegą? Pisałaś że był zaskoczony nagłym ochłodzeniem kontaktu i rzekomą randką, jak teraz układają się Wasze relacje? Wiesz coś więcej o tej możliwości zatrudnienia?
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 07:32   #79
Majka30ka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 11
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

@essentialyou przeczytałam jeszcze raz tę historię... I nadal podtrzymuję, że powinnaś się zastanowić czy nie zainteresowałaś się nim tylko dlatego, że jesteś teraz singielką. Sama podkreślasz, że zrobiło na tobie wrażenie to, że był troskliwy i opiekuńczy. Czy gdybyś była wtedy w szczęśliwym związku też byś przywiązywała taką wagę do tego w jaki sposób Cię traktuje? No raczej uznałabyś, że masz fajnego kolegę w pracy, na której Ci zależy, że atmosfera jest fajna i praca zespołowa idzie dobrze. I tyle. Dlaczego to takie ważne, żeby sobie spróbować uświadomić szerszy kontekst sytuacji? Bo mozesz w ten sposób zracjonalizować swoje uczucia i zachowanie. Ja wiem dlaczego wkręciłam się w znajomość z gościem w pracy, u mnie to była kwestia tego, że mimo, że jestem w szczęśliwym związku to brakowało mi tego etapu zauroczenia i zdobywania (jesteśmy para od liceum, jakoś tak naturalnie wyszło że zostaliśmy para). Innych facetów nie miałam i stąd zerowe doświadczenie we flircie. Uwierz, że to pomogło mi się jakos wygrzebać z tego dziwnego układu, który naprawdę zmierzał już w niebezpiecznym kierunku. Wiadomo, że nie będziesz sobie teraz szukała faceta byleby tylko z kimś być, ale może zaplanujesz wyjście na jakąś imprezę albo zaczniesz uprawiać jakis sport (tak, żeby skupić myśli na czymś innym) i w naturalny sposób faktycznie poznasz kogos? No bo powiedzmy sobie szczerze, nie będziesz usatysfakcjonowana romansem z żonatym gościem. Ja nadal obstaję przy tym, że pracy bym nie odpuszczała tylko ze względu na to, że facet z pracy mi się podoba. Nie możesz tego potraktować jako miłego dodatku do pracy? Masz fajną pracę i w dodatku fajnego kolegę? Przecież nikt nir powiedział, że się w nim zakochasz a mało tego, pewnie gdybyście się spotkali raz czy dwa na gruncie prywatnym to konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością mogłaby szybko rozwiązać Twoje dylematy. Ale takich spotkań nie polecam, żeby nie było. Pamiętaj, że w razie czego to on jest w komfortowej sytuacji - ma rodzinę, ma pracę i stabilna sytuację w niej.
Majka30ka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2025-04-03, 08:05   #80
MisiekBydyniowy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 163
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Liczyła że się nią „zaopiekuje i zatroszczy” i szybciej pójdzie po drabinie w pracy no i się przeliczyła

Oj takie nasze biedne niewiniątko niewinnie zauroczone

Porządna kobieta sobie nie pozwala na takie kawki i pogaduszki i pisanie z żonatymi i rozwój jakichkolwiek sytuacji czy pretekstów t
Autorka to zwykła … zgrywająca niewiniątko


W szpitalu w którym pracowałam była taka niewinna stażystka która myślała że sobie utoruje drogę w karierze romansem z ordynatorem. Żona się dowiedziała i pracy już raczej ta cizia nie znajdzie w całym województwie a i ordynatora też nie odbiła

Edytowane przez MisiekBydyniowy
Czas edycji: 2025-04-03 o 08:10
MisiekBydyniowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 09:33   #81
pseudofeministka
Zakorzenienie
 
Avatar pseudofeministka
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 542
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez essentialyou Pokaż wiadomość
Postaram się opowiedzieć jeszcze raz, na spokojnie. W wakacje robiłam tam praktyki- 1,5 miesiąca. Od początku w sumie złapaliśmy dobry kontakt, był mega pomocny, wszystko cierpliwie mi tłumaczył, pokazywał, czasami po kilka razy, odpowiadał na każde moje pytanie (miałam ich całe mnóstwo, niektórzy już się śmiali żebym sobie dała spokój, a on zawsze jak do dziecka). Ma też ogromną wiedzę i jest świetny w tym co robi. Przychodziłam więc głównie wtedy kiedy on miał zmianę (system 12h) żeby jak najwięcej się nauczyć, on sam też dużo pozwalał mi robić (co dla mnie było bardzo dużym plusem). I w ogóle nie patrzyłam na niego na początku jak na faceta, byłam zafascynowana tym miejscem, wszystkim wokół. Bardzo dużo rozmawialiśmy ale głównie o studiach, o tej pracy, ja jak się czasami nakręcę z pytaniami to końca nie widać i on się śmiał, że w końcu ma z kim dzielić pasję. Z czasem zaczęły się te prywatne rozmowy, żarciki. No ale skończyłam praktyki i tyle. Zresztą wtedy jakoś mnie to specjalnie nie ruszało.
Cała ta historia się bardziej rozkręciła jak tam wróciłam po kilku miesiącach na wolontariat. Bliżej go poznałam, on też zaczął trochę bardziej wypytywać, jak byłam z drugim zespołem to dzwonił (nie do mnie, nie ma mojego numeru) żebym przeskoczyła do jego zespołu, zaczęliśmy częściej wychodzić na papierosa, jeszcze więcej rozmawiać, jak gdzieś tam próbowałam się dystansować to od razu pytał co się dzieje, czy wszystko w porządku. Nie wiem w którym dokładnie momencie u mnie się coś ''zapaliło''.


A wolontariat mam teoretycznie od grudnia, ale w grudniu byłam tam może ze 3 razy? Musiałam zmienić pracę żeby móc sobie na to w ogóle pozwolić i dopiero od stycznia jestem tam w ''pełniejszym'' wymiarze. Na ogół 2-3 razy w tygodniu na te dwunastki i czasami jeszcze na parę godzin po pracy (tej mojej właściwej, to zleceniówka więc dopasowuje sobie grafik głównie pod ten wolontariat, bo na tym mi właśnie zależało). W weekendy mam zajęcia więc rzadko tam bywam, chociaż się zdarza. Jego zresztą też nie ma tam codziennie, bo to zależy od grafiku i bywało, że byłam tam kiedy jego nie było. Albo miał nockę i widzieliśmy się przez chwile rano jak ja dopiero przyszłam. Nic to jakby w moim postrzeganiu tego miejsca nie zmieniało, z innymi też mi się tam super pracuje. No ale z czasem zauważyłam, ze jak on jest to się inaczej czuje, inaczej na niego patrze, zaczęłam o nim myśleć, pojawiły się te motylki i wszystko się posypało.

Co do tego, że mnie fizycznie nie pociąga to napisałam, że na początku nic mnie nie siekło, bo nawet nie do końca jest w moim typie (biorąc pod uwagę jacy faceci podobali mi się do tej pory), no ale z czasem im więcej rozmawialiśmy, im więcej było jakichś tam sytuacji gdzie pokazywał swoją opiekuńczość, troskę, ale też fajne podejście do życia, pracy itd przyszło to zauroczenie.

I pojawiły się wątpliwości czy ja sobie dalej z tym poradzę skoro jest inaczej niż w wakacje, a że bardzo chciałabym tam pracować to stąd ten wątek i cała afera.
Ja jestem pewna, ze jak go blizej poznasz, nie przeniesie sie to na zaden prywatny grunt, to Ci przejdzie. Najwazniejsze zebys w to nie brnela dalej. Jak soie pogadacie w pracy, to przeciez nic sie nie stanie.

Nie mysle, zebys byla taka masochistka , zeby meczyc sie w takiej relacji. Zonaty facet i tak Ci nie da normalnosci, tego czego bys oczekiwala od relacji.

I najlepiej gdybys byla otwarta na poznawanie innych facetow.Teraz jestes sama, to moze brakowac Ci uwagi itd.
__________________
Wymiankowy:

Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843

Edytowane przez pseudofeministka
Czas edycji: 2025-04-03 o 09:35
pseudofeministka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 09:39   #82
Bruma_w_Hogsmeade
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 863
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez MisiekBydyniowy Pokaż wiadomość
Liczyła że się nią „zaopiekuje i zatroszczy” i szybciej pójdzie po drabinie w pracy no i się przeliczyła

Oj takie nasze biedne niewiniątko niewinnie zauroczone

Porządna kobieta sobie nie pozwala na takie kawki i pogaduszki i pisanie z żonatymi i rozwój jakichkolwiek sytuacji czy pretekstów t
Autorka to zwykła … zgrywająca niewiniątko


W szpitalu w którym pracowałam była taka niewinna stażystka która myślała że sobie utoruje drogę w karierze romansem z ordynatorem. Żona się dowiedziała i pracy już raczej ta cizia nie znajdzie w całym województwie a i ordynatora też nie odbiła
JPRDL. Jak przeczytałam "ordynator" to zobaczyłam w wyobraźni Krzysztofa Kowalewskiego. No
Autorka sama zrobiła tak, żeby się zauroczyć i kłamie, że to niby nie jej wina. Powtarzam: nie ma zakochań bez własnej woli. Żeby się w kimś zakochać, trzeba na to przyzwolić, stworzyć odpowiednią przestrzeń. Ja ostatnio spotkałam chłopaka, z którym się kiedyś umówiłam na randkę na studiach, spotkałam go w kawiarni. Zaczęliśmy gadać o depresji (na którą oboje cierpimy), on mnie uważnie wysłuchał, był wspierający itp. Potem pomyślałam: "dobrze, że to pierwsze i ostatnie spotkanie, bo gdyby mnie tak regularnie wysłuchiwał i wspierał, to uczucie by się zaraz znalazło, ale wtedy byłaby to moja wina". Nikt się nie zakochuje ot tak, trzeba wcześniej żyć w określony sposób.
Jak ktoś chce zobaczyć, jak się kończy zakochanie w żonatym (myśli samobójcze, depresja, ataki paniki, wylądowanie na lekach), to polecam moje wątki.
Bruma_w_Hogsmeade jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 10:53   #83
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 590
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez MisiekBydyniowy Pokaż wiadomość
Liczyła że się nią â��zaopiekuje i zatroszczyâ� i szybciej pójdzie po drabinie w pracy no i się przeliczyła

Oj takie nasze biedne niewiniątko niewinnie zauroczone

Porządna kobieta sobie nie pozwala na takie kawki i pogaduszki i pisanie z żonatymi i rozwój jakichkolwiek sytuacji czy pretekstów t
Autorka to zwykła â�Ś zgrywająca niewiniątko


W szpitalu w którym pracowałam była taka niewinna stażystka która myślała że sobie utoruje drogę w karierze romansem z ordynatorem. Żona się dowiedziała i pracy już raczej ta cizia nie znajdzie w całym województwie a i ordynatora też nie odbiła
Ależ ty jesteś wredna. Miss sympatii normalnie, i dziwisz się, że nie masz znajomych i ludzie cię źle traktują... Sama sobie ciężko na to pracujesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 11:24   #84
minttee
Zadomowienie
 
Avatar minttee
 
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 194
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez pseudofeministka Pokaż wiadomość
Ja jestem pewna, ze jak go blizej poznasz, nie przeniesie sie to na zaden prywatny grunt, to Ci przejdzie. Najwazniejsze zebys w to nie brnela dalej. Jak soie pogadacie w pracy, to przeciez nic sie nie stanie.

Nie mysle, zebys byla taka masochistka , zeby meczyc sie w takiej relacji. Zonaty facet i tak Ci nie da normalnosci, tego czego bys oczekiwala od relacji.

I najlepiej gdybys byla otwarta na poznawanie innych facetow.Teraz jestes sama, to moze brakowac Ci uwagi itd.
W pełni się zgadzam. To wygląda jak taka mieszanka podziwu, fascynacji bo autorka dopiero zaczyna, a on jest w pewnym sensie 'mentorem', ma dużą wiedzę, dzielą wspólną pasję, do tego jest miły, poświęcił jej dużo czasu, trochę się nią zaopiekował z racji tego, że była/jest praktykantką. Ja w nim akurat nie widzę zlych intencji, ale to wiadomo na dwoje babka wróżyła, jak w każdej sytuacji.

Autorko, jeśli żadne z Was nie będzie próbowało zrobić kroku do przodu, to myślę, że to rozejdzie się po kościach. To że się zauroczyłaś, to żadna zbrodnia. Ważne żeby to przyhamować w odpowiednim momencie, nie pozwolić na przekroczenie pewnych granic, bo później to już faktycznie poleci.
Podbijam też pytanie o branże, jeśli nie jest to jakaś tajemnica państwowa. On też chyba wizażu nie czyta, a nawet jeśli czyta to już dawno się domyślił

Macie tam jakieś inne działy? Masz możliwość się gdzieś ewentualnie przenieść jakby tu nie wyszło?
minttee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 12:20   #85
Camillie32
Rozeznanie
 
Avatar Camillie32
 
Zarejestrowany: 2022-12
Wiadomości: 665
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
Ależ ty jesteś wredna. Miss sympatii normalnie, i dziwisz się, że nie masz znajomych i ludzie cię źle traktują... Sama sobie ciężko na to pracujesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się, jad się wylewa tak, że aż szkoda się udzielać w wątku tego Miśka Budyniowego by pomagać komuś tak jadowitemu. Przykre, że ludzie mają na tyle smutne życie, że nie potrafią napisać normalnie kulturalnie krytyki, tylko muszą być tacy jadowici.
Camillie32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 12:28   #86
MisiekBydyniowy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 163
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez Camillie32 Pokaż wiadomość
Zgadzam się, jad się wylewa tak, że aż szkoda się udzielać w wątku tego Miśka Budyniowego by pomagać komuś tak jadowitemu. Przykre, że ludzie mają na tyle smutne życie, że nie potrafią napisać normalnie kulturalnie krytyki, tylko muszą być tacy jadowici.
Ale dlaczego mam być mila wobec kogoś kto się bierze za żonatego? Aż dziwne że na kobiecym forum uzyskała tyle „wsparcia”

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------

Cytat:
Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade Pokaż wiadomość
JPRDL. Jak przeczytałam "ordynator" to zobaczyłam w wyobraźni Krzysztofa Kowalewskiego. No
Autorka sama zrobiła tak, żeby się zauroczyć i kłamie, że to niby nie jej wina. Powtarzam: nie ma zakochań bez własnej woli. Żeby się w kimś zakochać, trzeba na to przyzwolić, stworzyć odpowiednią przestrzeń. Ja ostatnio spotkałam chłopaka, z którym się kiedyś umówiłam na randkę na studiach, spotkałam go w kawiarni. Zaczęliśmy gadać o depresji (na którą oboje cierpimy), on mnie uważnie wysłuchał, był wspierający itp. Potem pomyślałam: "dobrze, że to pierwsze i ostatnie spotkanie, bo gdyby mnie tak regularnie wysłuchiwał i wspierał, to uczucie by się zaraz znalazło, ale wtedy byłaby to moja wina". Nikt się nie zakochuje ot tak, trzeba wcześniej żyć w określony sposób.
Jak ktoś chce zobaczyć, jak się kończy zakochanie w żonatym (myśli samobójcze, depresja, ataki paniki, wylądowanie na lekach), to polecam moje wątki.
Właśnie. Wiedziała że ma żonę i jej to nie przeszkadzało a robi się z niej potulnego baranka a ja jak mówię jak jest to jestem jadowita. Oh no cóż dobrze manipuluje i gra ofiarę losu w sumie całkiem spoko taktyka aby robi złe rzeczy i nadal być lubianym

Gdyby napisała że chciała uwieść żonatego ale sprawy wymknęły się spod kontroli to odpowiedzi byłyby innej a wystarczy to ubrać w słówka” o ja biedna zakochałam się niechcący a on ma żonę co robić…” rzuci się stado współczujących
Na szczęście w życiu to tak nie wygląda i kochanki zawsze są piętnowane w społeczeństwie

Edytowane przez MisiekBydyniowy
Czas edycji: 2025-04-03 o 12:30
MisiekBydyniowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 13:42   #87
xfrida
Zadomowienie
 
Avatar xfrida
 
Zarejestrowany: 2023-12
Wiadomości: 1 643
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

ja osobiscie nic do kochanek nie mam
uwazam ze jesli zwiazek sie rozpada bo maz znalazl kochanke to jest to wina meza nie kochanki .to on ma zoobowiazania wobec zony,to on obiecywal wiernosc swojej kobiecie nie kochanka .
moja rada jest nieoceniajaca,ja radze tak zeby jaknajlepiej bylo dla pytajacej
zadaje jej pytania na ktore sama musi sobie odpowiedziec bo bycie kochanka to sa grube emocje i rzadko kiedy konczy sie to happy endem szczegolnie jesli w tle sa dzieci z ktorymi ten partner bedzie sie widywal a przez to ciagle utrzymywal kontakt z ex zona,oraz placil na nie alimenty
jesli autorka chce w przyszlosci miec dzieci to musi tez patrzec na ta sytuacje trzezwo
jego alimenty beda sprawialy ze bedzie oddawal duza czesc zarobkow na utrzymanie dzieci z poprzedniego malzenstwa przez wiele lat wiec jej nowo zalozona rodzina bedzie miala mniej funduszy
bedzie musiala uwzgledniac dzieci z pierwszego malzenstwa w weekendowych planach bo ojciec bedzie sie z nimi widywal byc moze beda u niego nocowaly itp
facet ktory ma juz dzieci nie bedzie sie spieszyl do robienia nastepnych bo to bardzo drogi interes
do tego taki super facet w pracy bajerant na codzien moze sie okazac nudnym mopsem jak mu bedzie miala prac gotowac,wymyslac rozrywki dla jego dzieciakow ,nie bedzie kasy na urlopy bo alimenty trzeba zaplacic to sie okaze ze to juz nie jest zaden catch tylko przecietniak z bagazem
warto sie nad tym zastanowic zanim sie rzuci na gleboka wode
__________________
z wizazem od 12.2004

Edytowane przez xfrida
Czas edycji: 2025-04-03 o 13:45
xfrida jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2025-04-03, 15:15   #88
Camillie32
Rozeznanie
 
Avatar Camillie32
 
Zarejestrowany: 2022-12
Wiadomości: 665
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez MisiekBydyniowy Pokaż wiadomość
Ale dlaczego mam być mila wobec kogoÅ› kto siÄ™ bierze za żonatego? Aż dziwne że na kobiecym forum uzyskaÅ‚a tyle „wsparcia”

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------



Właśnie. Wiedziała że ma żonę i jej to nie przeszkadzało a robi się z niej potulnego baranka a ja jak mówię jak jest to jestem jadowita. Oh no cóż dobrze manipuluje i gra ofiarę losu w sumie całkiem spoko taktyka aby robi złe rzeczy i nadal być lubianym

Gdyby napisaÅ‚a że chciaÅ‚a uwieść żonatego ale sprawy wymknęły siÄ™ spod kontroli to odpowiedzi byÅ‚yby innej a wystarczy to ubrać w słówka” o ja biedna zakochaÅ‚am siÄ™ niechcÄ…cy a on ma żonÄ™ co robićâ€ÅšÃ¢€ rzuci siÄ™ stado współczujÄ…cych
Na szczęście w życiu to tak nie wygląda i kochanki zawsze są piętnowane w społeczeństwie

A gdzie widzisz że się bierze za żonatego skoro się z nim nawet po pracy nie umówiła? To ona przysięgała wierność żonie czy ten mąż? Laska się zauroczyła, zdała sobie z tego sprawę, zatrzymała to zanim doszło do czekogolwiek więcej niż flirt w pracy. Fajnie obwiniać za wszystko kobietę, z którą mężczyzna ewentualnie zdradza, ale umówmy się - to nie ona jest problemem, tylko facet
Camillie32 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 16:00   #89
MisiekBydyniowy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 163
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez Camillie32 Pokaż wiadomość
A gdzie widzisz że się bierze za żonatego skoro się z nim nawet po pracy nie umówiła? To ona przysięgała wierność żonie czy ten mąż? Laska się zauroczyła, zdała sobie z tego sprawę, zatrzymała to zanim doszło do czekogolwiek więcej niż flirt w pracy. Fajnie obwiniać za wszystko kobietę, z którą mężczyzna ewentualnie zdradza, ale umówmy się - to nie ona jest problemem, tylko facet
On jest problemem ale porządna kobieta postawi mur i taki delikwent wybierze inną
Kochanka która wie i jej to pasi to taki sam problem jak niewierny mężulek

A romans to nie tylko seks to też flirt i takie zachowanie jw ciekawe czy byście były wobec niej takie tolerancyjne jakby to wasz mąż tak odwalał że stażystka

Edytowane przez MisiekBydyniowy
Czas edycji: 2025-04-03 o 16:02
MisiekBydyniowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2025-04-03, 16:01   #90
essentialyou
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2025-03
Wiadomości: 23
Dot.: Rozum czy serce? Żonaty kolega.

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Minął tydzień od kiedy założyłaś post, jak w tej pracy? Jak kontakt z tym kolegą? Pisałaś że był zaskoczony nagłym ochłodzeniem kontaktu i rzekomą randką, jak teraz układają się Wasze relacje? Wiesz coś więcej o tej możliwości zatrudnienia?
Nie mamy kontaktu, ja się tam od momentu jak zrobiłam z siebie ostatnio kretynkę nie pojawiłam. Teoretycznie mogłam iść wtedy kiedy jego nie będzie, ale chciałam zrobić sobie po prostu przerwę, nie tylko od niego, złapać trochę powietrza i to wszystko jakoś na spokojnie przemyśleć. Planuje wrócić w poniedziałek. Co do zatrudnienia-nic się nie zmieniło, w sensie nie było żadnej nowej rozmowy na ten temat.


Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Możesz uchylić rąbka tajemnicy jaka to branża?
Cytat:
Napisane przez minttee Pokaż wiadomość
Podbijam też pytanie o branże, jeśli nie jest to jakaś tajemnica państwowa. On też chyba wizażu nie czyta, a nawet jeśli czyta to już dawno się domyślił

Macie tam jakieś inne działy? Masz możliwość się gdzieś ewentualnie przenieść jakby tu nie wyszło?
No w porządku, nie ma tam żadnych innych działów. To po prostu pogotowie.



Cytat:
Napisane przez pseudofeministka Pokaż wiadomość
I najlepiej gdybys byla otwarta na poznawanie innych facetow.Teraz jestes sama, to moze brakowac Ci uwagi itd.
Może coś w tym jest, ale póki co kompletnie nie myślę o żadnej relacji, skupiam się na innych rzeczach. Zresztą ja się dobrze czuje jako singielka, nie mam z tym generalnie problemu, nie czuje tak na codzień, że mi czegoś czy kogoś brakuje.

Druga sprawa, że u mnie to musi wyjść jakoś naturalnie, a do tej pory (od ostatniego ex) nie wyszło. Ja nie umiem w badoo, tindery czy inne aplikacje, czuje się tam jak w katalogu IKEA, tylko że z ludźmi. Oczywiście z całym szacunkiem dla osób, które poznały tam swoich partnerów, mam też takie pary w bliskim otoczeniu, nie uważam za gorsze, to po prostu nie dla mnie. A w ''realnym'' świecie poznaje ludzi, facetów też, ale żaden mnie jeszcze nie ujął na tyle, żebym chciała się z nim umówić. No ten z wątku jest pierwszym od baaaardzo dawna, przy którym coś tam poczułam.



Cytat:
Napisane przez Majka30ka Pokaż wiadomość
Przecież nikt nir powiedział, że się w nim zakochasz a mało tego, pewnie gdybyście się spotkali raz czy dwa na gruncie prywatnym to konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością mogłaby szybko rozwiązać Twoje dylematy.
Nie cytuje całej Twojej ostatniej wiadomości, napisałaś dużo istotnych rzeczy, za które dziękuję. Ale tutaj z czystej ciekawości chciałam zapytać- dlaczego właściwie tak uważasz? Chodzi Ci o kontekst tej sytuacji? Że ma żonę, dzieci, a nawet gdyby się rozstał to zawsze zostaną zobowiązania, alimenty itd (to o czym pisała xfrida) czy coś innego masz na myśli?
essentialyou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2025-04-05 08:26:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:28.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.