Jestem zbyt zaborczy?

[marti890987]

Z góry mówię że nie mam dużego doświadczenia w „trwałych” relacjach - może stąd te pytanie.



Mnie i dziewczynę różni 8 lat (mamy powyzej 20), ona studia i praca , ja praca w zawodzie.



Czasami sie zdarza że dziewczyna chce iść sama na impreze/do znajomych (kolega i kolezanka). Wiedzą oni o tym że jesteśmy razem, jednak „wspolne” spotkania odpadają, zakladam że ze względu na różnicę wieku - może sie wstydzą, może nie, nie wiem - chociaż raz byliśmy wszyscy razem na jednej imprezie. Ona twierdzi, że to przez fakt że sama nie zna dobrze tych ludzi-



Dziewczyna czasami narzeka, że jest jej troche przykro, bo nie ma żadnych bliższych znajomych na studiach. Całkowicie to rozumiem, nie da się być ze sobą związanym non stop. Jednak z jakiegoś powodu jest mi nieswojo jak wiem, że u kogoś jest, wróci lekko podpita - ale zdaje sobie sprawę że związek nie polega na rezygnowaniu z prywatnego życia.



Niedawno poszła do mieszkania kolegi (będącego w związku) i koleżanki. Z tego co wiem, dobrze sie razem bawią, ale mówi że „nie mam się czym martwić”



Na codzień niby nie mam szczególnych powodów do zmartwień, mieszkamy razem, jakieś problemy czy wątpliwości staramy sie na bieżąco wyjaśniać.



Niedawno rozmawialiśmy bo zbliża się rok związku i powiedziała że widzi kolejny rok wspólnie.



Może to idiotyczne - ale tak jak mowilem, mam minimalne doswiadczenie i chcialbym wiedziec jak zapatruja sie na to inni

[skara]

Ale o co chodzi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cienista28]

Zapatrują na co?

Sama koncepcja traktowania cię jak zgniłego jaja, którego sie nie zaprasza "bo mogłoby być niekomfortowo przez różnicę wieku" brzmi dziwnie.

[ruda_ciotka]

Gdyby ktoś mi powiedział, że wspólne spotkania ze znajomymi odpadają bo jestem dla nich za stara to na drugi dzień po prostu nie byłby ze mną w związku.

[Nylonlover]

Najpierw wskaż, w którym miejscu jesteś zaborczy.

Pamiętam imprezy, jak moje niektóre koleżanki przychodziły na imprezy ze swoimi dużo od nas starszymi "połówkami" i trzeba było z nimi trochę się zajmować, dostosowywać tematy rozmów, nie było wtedy najzręczniej.

[ruda_ciotka]

Napisane przez Nylonlover

Najpierw wskaż, w którym miejscu jesteś zaborczy.

Pamiętam imprezy, jak moje niektóre koleżanki przychodziły na imprezy ze swoimi dużo od nas starszymi "połówkami" i trzeba było z nimi trochę się zajmować, dostosowywać tematy rozmów, nie było wtedy najzręczniej.

Tylko, że mówimy tu o przypadku, w którym wszystkie osoby są po dwudziestce a nie zapraszaniu 45-latków na studencką potańcówkę.

[Nylonlover]

Wtedy mieliśmy po 23 lata, a one przychodziły z 30 - o latkami.

[Pigeons]

Napisane przez Cienista28

Zapatrują na co?

Sama koncepcja traktowania cię jak zgniłego jaja, którego sie nie zaprasza "bo mogłoby być niekomfortowo przez różnicę wieku" brzmi dziwnie.

Ale to założenie autora ('zakladam że ze względu na różnicę wieku - może sie wstydzą, może nie, nie wiem').

Z tego co rozumiem to dziewczyna się czuje samotna i próbuje stworzyć jakieś nowe przyjaźnie ('Ona twierdzi, że to przez fakt że sama nie zna dobrze tych ludzi') więc może zwyczajnie potrzebuje przestrzeni bez autora żeby samodzielnie zbudować te relacje. Wiadomo, że spotkania w parach mają inną dynamikę i może woli wychodzić sama, bo wtedy uwaga skupiona jest na mniejszej ilości osób, nie chce żeby uwaga skupiała się na autorze, łatwiej jest jej się otworzyć bez niego itd.

Dziewczyna źle się czuje bez znajomych, chce to zmienić - ja bym jej pozwalała robić to na takich warunkach jakie są dla niej najbardziej komfortowe. Przecież to też nie jest tak, że wraca pijana w środku nocy po wyjściu z grupą wolnych kumpli.

[ruda_ciotka]

Napisane przez Nylonlover

Wtedy mieliśmy po 23 lata, a one przychodziły z 30 - o latkami.

Pisałam o sytuacji autora.