Dlaczego ona taka jest?

[galazka_123]

Ehh muszę się wygadać.... Jestem aktualnie na urlopie macierzyńskim. Kończy mi się w czerwcu i w październiku wracam do pracy. Nie dlatego że chcę tylko dlatego że muszę. Mamy kredyt i z jednej wypłaty byłyby trochę ciężko. I z kim bym nie rozmawiala czy to koleżanki czy dziewczyny z pracy i jak słyszą że za niedługo wracam to się dziwią że tak szybko. Wszyscy się dziwią tylko nie moja matka... Wczoraj się pyta kiedy wracam do pracy i jak powiedziałam że w październiku to mi wyjechała z tekstem że dlaczego dopiero wtedy, że myślała że w czerwcu. Jak jej powiedzialam że niby jak mam wrócić w czerwcu jak w czerwcu to mi się macierzyński kończy a jeszcze przecież zaległy urlop a wychowawczy też muszę i tak trochę wziąć, to mi odpowiedziala że wydawało jej się że ja jej mówiłam że wracam w czerwcu. Jej o to chodzi że ja "siedzę" w domu a ona musi pracować. W ciąży to samo było. Bo na początku chodziłam do pracy jak dałam radę chyba przez dwa tygodnie odkąd się dowiedzialam o ciąży, i dziewczyny w pracy mi mówiły że chyba chora jestem ze ja chodzę o żebym się niczym nie przejmowała bo dziecko jest najważniejsze teraz, a matka mi truła żebym może nie szła na zwolnienie bo co zrobię jak wrócę i mnie zwolni, jakby to jedyna praca była i nie było innych

[xfrida]

Napisane przez galazka_123

Ehh muszę się wygadać.... Jestem aktualnie na urlopie macierzyńskim. Kończy mi się w czerwcu i w październiku wracam do pracy. Nie dlatego że chcę tylko dlatego że muszę. Mamy kredyt i z jednej wypłaty byłyby trochę ciężko. I z kim bym nie rozmawiala czy to koleżanki czy dziewczyny z pracy i jak słyszą że za niedługo wracam to się dziwią że tak szybko. Wszyscy się dziwią tylko nie moja matka... Wczoraj się pyta kiedy wracam do pracy i jak powiedziałam że w październiku to mi wyjechała z tekstem że dlaczego dopiero wtedy, że myślała że w czerwcu. Jak jej powiedzialam że niby jak mam wrócić w czerwcu jak w czerwcu to mi się macierzyński kończy a jeszcze przecież zaległy urlop a wychowawczy też muszę i tak trochę wziąć, to mi odpowiedziala że wydawało jej się że ja jej mówiłam że wracam w czerwcu. Jej o to chodzi że ja "siedzę" w domu a ona musi pracować. W ciąży to samo było. Bo na początku chodziłam do pracy jak dałam radę chyba przez dwa tygodnie odkąd się dowiedzialam o ciąży, i dziewczyny w pracy mi mówiły że chyba chora jestem ze ja chodzę o żebym się niczym nie przejmowała bo dziecko jest najważniejsze teraz, a matka mi truła żebym może nie szła na zwolnienie bo co zrobię jak wrócę i mnie zwolni, jakby to jedyna praca była i nie było innych

Nie wiem po co zakladasz nowy watek na temat swojej matki
Powinnas kontynuuowac w poprzednich
Ja akurat sie z nia zgadzam nie rozumiem chodzenia na zwolnienie w ciąży bez pwodu
Ciaza to nie choroba
Co do powrotu do pracy to jest tylko I wylacznie wasza decyzja jako rodziny ,jak cie stac siedziec w domu ,twoj maz nie ma nic przeciwko temu ze sam was bedzie utrzymywal dluzej -to siedz .
Nie potrzebujesz zgody czy aprobaty matki
Twoja matka sie nie zmieni dlatego skup sie na swojej rodzinie ,zyj po swojemu i przestan ja oceniac bo zachowujesz dokladnie tak samo jak ona
Przesyan lazic do rodzicow ogranicz kontakt do minimum i zyj po swojemu bez oczekiwania zrozumienia z jej strony bo tego nigdy nie bylo i nie bedzie

[Aelora]

Napisane przez xfrida

Nie wiem po co zakladasz nowy watek na temat swojej matki
Powinnas kontynuuowac w poprzednich
Ja akurat sie z nia zgadzam nie rozumiem chodzenia na zwolnienie w ciąży bez pwodu
Ciaza to nie choroba
Co do powrotu do pracy to jest tylko I wylacznie wasza decyzja jako rodziny ,jak cie stac siedziec w domu ,twoj maz nie ma nic przeciwko temu ze sam was bedzie utrzymywal dluzej -to siedz .
Nie potrzebujesz zgody czy aprobaty matki
Twoja matka sie nie zmieni dlatego skup sie na swojej rodzinie ,zyj po swojemu i przestan ja oceniac bo zachowujesz dokladnie tak samo jak ona
Przesyan lazic do rodzicow ogranicz kontakt do minimum i zyj po swojemu bez oczekiwania zrozumienia z jej strony bo tego nigdy nie bylo i nie bedzie

Dokładnie.

[Camillie32]

Napisane przez xfrida

Nie wiem po co zakladasz nowy watek na temat swojej matki
Powinnas kontynuuowac w poprzednich
Ja akurat sie z nia zgadzam nie rozumiem chodzenia na zwolnienie w ciąży bez pwodu
Ciaza to nie choroba
Co do powrotu do pracy to jest tylko I wylacznie wasza decyzja jako rodziny ,jak cie stac siedziec w domu ,twoj maz nie ma nic przeciwko temu ze sam was bedzie utrzymywal dluzej -to siedz .
Nie potrzebujesz zgody czy aprobaty matki
Twoja matka sie nie zmieni dlatego skup sie na swojej rodzinie ,zyj po swojemu i przestan ja oceniac bo zachowujesz dokladnie tak samo jak ona
Przesyan lazic do rodzicow ogranicz kontakt do minimum i zyj po swojemu bez oczekiwania zrozumienia z jej strony bo tego nigdy nie bylo i nie bedzie

Zgadzam się.
Po co ze wszystkiego zwierzasz się matce skoro wiesz jaka jest?

[Bruma_w_Hogsmeade]

Czyli właściwie reaguje agresją prawie na wszystko, co mówisz?

[galazka_123]

Znaczy może nie agresją ale tak jakby była zazdrosna że ja mam lepiej niż ona i chyba najważniejsze że nie chcieliśmy z nimi mieszkać. Ona sobie chyba wymyśliła że będzie sobie mną rozkazywać i będę robić wszystko, że będzie mi wjeżdżać na ambicję że jestem młodsza i jestem jej córką to moim obowiązkiem jest jej pomagać (czyli robic za nią). Kiedyś myśleliśmy żeby z nimi mieszkać, jakby była inna i nam się w nic nie wtrącała to by wtedy można było. Ale jak kiedyś jej powiedziałam, że jak tam zamieszkamy to chcemy żyć własnym życiem i robić co chcemy, przykładowo mam ochotę sprzątać to sprzątam nie mam to posprzątam za dwa dni i nic się nie stanie. Ale jak mi wyjechała z tekstem że chyba nie myślimy że my będziemy leżeć a ona wokół nas robić to w tym momencie zaczęliśmy szukać mieszkania i robić wszystko żeby dostać kredyt. Teraz tam przyjeżdżamy raz na miesiąc. I za każdym razem jest taki syf, podłoga w psich kudlach, kurzu i dziecko ma po tym chodzić i na rękach wszystko. Pomijając że mój mąż ma alergię na sierść. Zwróciłam jej uwagę że jak chce żebyśmy następnym razem przyjechali to ma to posprzątać to powiedziała że ok, ale jak przyjechaliśmy to było to samo, dziecko sierść miało na nogach i rękach, jak jej zwrocilam uwagę to stwierdziła że sprzątała. I wtedy z mężem ucieszyliśmy się że mieszkamy sami bo tylko się upewniliśmy że ona leżała i czytała gazetę a mi kazała wszystko robić i zawsze bym tam była traktowana jak dziecko które ma obowiązek robić to co powie rodzic

[Kalina0]

Chcesz żyć swoim życiem aby nikt się w nie nie wtrącał, a dyrygujesz mama.
Jak chcesz ją odwiedzić to ją odwiedź i nie oczekuj że sprzątnie, czerwony dywan rozłoży.

Co do głównego wątku: mama ma prawo powiedzieć co sądzi, Ty masz prawo się tym nie przejmować.

[Camillie32]

Napisane przez galazka_123

Znaczy może nie agresją ale tak jakby była zazdrosna że ja mam lepiej niż ona i chyba najważniejsze że nie chcieliśmy z nimi mieszkać. Ona sobie chyba wymyśliła że będzie sobie mną rozkazywać i będę robić wszystko, że będzie mi wjeżdżać na ambicję że jestem młodsza i jestem jej córką to moim obowiązkiem jest jej pomagać (czyli robic za nią). Kiedyś myśleliśmy żeby z nimi mieszkać, jakby była inna i nam się w nic nie wtrącała to by wtedy można było. Ale jak kiedyś jej powiedziałam, że jak tam zamieszkamy to chcemy żyć własnym życiem i robić co chcemy, przykładowo mam ochotę sprzątać to sprzątam nie mam to posprzątam za dwa dni i nic się nie stanie. Ale jak mi wyjechała z tekstem że chyba nie myślimy że my będziemy leżeć a ona wokół nas robić to w tym momencie zaczęliśmy szukać mieszkania i robić wszystko żeby dostać kredyt. Teraz tam przyjeżdżamy raz na miesiąc. I za każdym razem jest taki syf, podłoga w psich kudlach, kurzu i dziecko ma po tym chodzić i na rękach wszystko. Pomijając że mój mąż ma alergię na sierść. Zwróciłam jej uwagę że jak chce żebyśmy następnym razem przyjechali to ma to posprzątać to powiedziała że ok, ale jak przyjechaliśmy to było to samo, dziecko sierść miało na nogach i rękach, jak jej zwrocilam uwagę to stwierdziła że sprzątała. I wtedy z mężem ucieszyliśmy się że mieszkamy sami bo tylko się upewniliśmy że ona leżała i czytała gazetę a mi kazała wszystko robić i zawsze bym tam była traktowana jak dziecko które ma obowiązek robić to co powie rodzic

No to po prostu nie przyjeżdżajcie, nie możecie też jej ustawiać życia w drugą stronę. Tak jak chyba pisałam, po co się zwierzać i utrzymywać bliski kontakt jeśli jest to tylko problem?

[xfrida]

Napisane przez Camillie32

No to po prostu nie przyjeżdżajcie, nie możecie też jej ustawiać życia w drugą stronę. Tak jak chyba pisałam, po co się zwierzać i utrzymywać bliski kontakt jeśli jest to tylko problem?

No serio
Caly czas ten sam problem
Ma pretensje do matki ze sie wtraca a tam ciagle jezdzi opowiada o wszystkim i teraz jeszcze jezdzi po jej standardach czystosci
Nie podoba sie matki podejscie,matki "syf" w domu?
PRZESTAN JEJ ZAWRACAC DUPE I TAM JEZDZIC
problem solved
Autorka zafiksowana jak ta od zdrady poprzez zwykla rozmowe z jakims facetem sprzed zwiazku

W kolko macieju ten sam problem
Ze tez ludzie wytzymuja z nimi w zwiazku mnie by to doprowadzilo do szału

[Aelora]

Już w poprzednim jej wątku kilka osób pytało, czy w ogóle autorka czyta odpowiedzi bo ciągle pisze to samo: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1291085

Niestety znowu wygląda na jakieś poważne problemy emocjonalne/psychiczne. Przykre, że większość wątków na forum to albo trolle, albo osoby od których na kilometr wieje zaburzeniami.

[Camillie32]

Napisane przez Aelora

Już w poprzednim jej wątku kilka osób pytało, czy w ogóle autorka czyta odpowiedzi bo ciągle pisze to samo: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1291085

Niestety znowu wygląda na jakieś poważne problemy emocjonalne/psychiczne. Przykre, że większość wątków na forum to albo trolle, albo osoby od których na kilometr wieje zaburzeniami.

O, kojarzę ten wątek, rzeczywiście wygląda jak kolejna osoba tego typu… jak przez tyle miesięcy można nic nie zmienić, narzekać i po raz któryś mędlic ten sam temat. No i odpowiedzi standardowo jak krew w piach, więc do zobaczenia za pół roku pod kolejnym takim samym wątkiem autorki że też ludziom życia nie szkoda.