Pytanie do was drogie panie

[M19900]

Witam, chciał bym poznać wasze zdanie z kobiecego punktu widzenia. Mam 32 lata, od 4 lat jestem z kobietą która ma syna z poprzedniego związku, nie było kolorowo ale nie o tym, pokłóciliśmy się 2 tygodnie temu, byłem dupkiem który swój czas za bardzo skupiał na swoich pasjach i sprawach a nie na nich.. dodam, że nie mieszkalismy razem ale spędzaliśmy czas w tygodniu, całe weekendy, z jej dzieckiem mam bardzo dobre relacje ale do rzeczy.. Wybaczyła mi, spotkaliśmy sie na poprzedni weekend i było pięknie, jak nigdy... Postawiłem wszystko na jedną kartę żeby poświęcić się w całości im, niby rozmawiamy, niby mamy wspólne plany na zbliżający się weekend ale w tygodniu trzyma mnie na dystans, gdy pytam czy mogę przyjechać to albo zajmuje się młodym i poświęca mu czas albo robi coś swojego i odpowiada że zobaczymy się na weekend. Mówi, że kocha i dała mi szansę na zbudowanie tym razem już silnej relacji ale odnoszę wrażenie, że mnie zbywa.. Czy to normalne? W jaki sposób na to spojrzeć bo poddaje się i będę walczył ale czasem nie wiem jak mam rozumieć ten dystans z jej strony w ciągu tygodnia. Pozdrawiam

[Aelora]

Moim zdaniem testuje Cię i trenuje, albo ta relacja rozpada się. Najpierw kobieta ma pretensje, że spędzasz z nimi za mało czasu, ale gdy chcesz to zmienić trzyma dystans. Jesteście razem 4 lata, a dalej nie mieszkacie razem i widujecie się tylko w weekendy. Nie rzucaj wszystkiego dla niej, skoro mimo tego unika Cię kiedy spełniasz jej oczekiwania, żeby nie okazało się że zrobisz dla niej wszystko, a potem zostaniesz na lodzie bo ona i tak odejdzie. A z tego co piszesz coś nie gra, psuje się w tej relacji i mam wrażenie, że coś w niej pękło. Jej pretensje i oschłość nie wzięły się znikąd.

[skara]

Może po prostu kilka dni miłego zachowania to dla niej za mało by Ci zaufała w kwestii zmiany. Sam przyznałeś, że przesadzałeś, to się długo ciągnęło, więc nie licz, że ona po tygodniu puści w niepamięć stare problemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Camillie32]

Napisane przez skara

Może po prostu kilka dni miłego zachowania to dla niej za mało by Ci zaufała w kwestii zmiany. Sam przyznałeś, że przesadzałeś, to się długo ciągnęło, więc nie licz, że ona po tygodniu puści w niepamięć stare problemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się - ktoś odwala manianę (za przeproszeniem) dłuższy czas, a potem decyduje się na zmianę która trwa dopiero chwilę. Więc spoko, fajnie że się zreflektowałeś, ale to nie odbuduje zaufania w 3 sekundy. Potrzeba czasu i czynów by odbudować zaufanie, które się zawiodło.

[Dada89]

A ja chciałem się zapytać że jeżeli ktoś w życiu nigdy nie wymieniał płynów ustrojowych z obcymi osobami (spoza rodziny) np. poprzez ślinę jak całowanie, nie uzyskując tej odporności z szerokiej puli bakteryjnej ma się czegoś obawiać? Czy może być to groźne dla osoby z wąską pulą zarazków całującą się z osobą która tą pule zarazków posiada szeroką od różnych innych partnerów?

[M19900]

Oby, bo bez nich żyje jedynie nadzieją i pustką.

[Camillie32]

No niestety sam sobie na to zapracowałeś, to teraz po prostu pracuj w drugą stronę jeśli Ci na nich zależy.

[Ellen_Ripley]

Daruj sobie dramatyczne hasełka i po prostu czas plus praca, a nie że mija kilka dni i "o, chcę gwarancji sukcesu, żeby nie było że się staram na darmo". To tak nie działa. Na razie to wychodzi tu z Ciebie niezły egoizm, lenistwo i słomiany zapał.

[M19900]

Egoizm ? Słomiany zapał ? No cóż, niech będzie 🙈

[rose97]

Napisane przez Aelora

Moim zdaniem testuje Cię i trenuje, albo ta relacja rozpada się. Najpierw kobieta ma pretensje, że spędzasz z nimi za mało czasu, ale gdy chcesz to zmienić trzyma dystans. Jesteście razem 4 lata, a dalej nie mieszkacie razem i widujecie się tylko w weekendy. Nie rzucaj wszystkiego dla niej, skoro mimo tego unika Cię kiedy spełniasz jej oczekiwania, żeby nie okazało się że zrobisz dla niej wszystko, a potem zostaniesz na lodzie bo ona i tak odejdzie. A z tego co piszesz coś nie gra, psuje się w tej relacji i mam wrażenie, że coś w niej pękło. Jej pretensje i oschłość nie wzięły się znikąd.

mam podobne wrażenia po tym jak opisał to autor.

[M19900]

Wspaniały weekend za nami, ustalanie celów, priorytetów, dzielenie się problemami, zapewnienia że wszystko będzie okej po czym kończy się weekend i ona nie ma na nic czasu, zdawkowa rozmowa przez mesengera. Zaczynam się zastanawiać, czy to jednak nie człowiek o wielu twarzach

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Najgorsze jest to, że z jej dzieckiem na prawdę się zżyliśmy, pyta kiedy będe, co robimy następnym razem.. zapewniam go, że będę jak najszybciej po czym próbuje się jakoś umówić ale albo zobaczymy, albo nie mam dziś czasu.. Walcze w cywilizowany sposób ale coraz częściej zastanawiam się, czy ta walka ma sens i nie jest tylko w jedną stronę.

[Aelora]

Ale nie możesz z nią po prostu szczerze porozmawiać co jest nie tak i dlaczego traktuje Cię tak chłodno w tygodniu? Nie ma czasu, chce Cię jakoś ukarać czy o co chodzi? Związek to nie tylko spijanie sobie z dziubków i wspólne snucie planów, właśnie w takich trudniejszych chwilach widać ile tak naprawdę jest warta Wasza więź i czy potraficie rozmawiać.

W sumie więcej piszesz o spędzaniu czasu z jej dzieckiem niż z nią. Ochłoń trochę chłopie, coś nie gra w Waszej relacji, widujecie się tylko w weekendy, a to nie jest Twoje dziecko. Jak jego matka zechce odejść więcej nie zobaczysz dzieciaka. Nie daj się też wplątać w jakieś dziwne gierki że jej dziecko chce z Tobą spędzać czas i Ty z nim, ale mamusia zlewa Cię cały tydzień wiedząc że Cię to zaboli. Trochę trąci to jakąś manipulacją.

Możesz napisać coś więcej o co chodziło z tym nadmiernym skupianiem się na swoich pasjach i sprawach? Na czym to polegało?

[M19900]

Rozmawiałem szczerze, zapewniła że jest okej i wszystko wróci do normy czyli do normalnych rozmów, do częstszych spotkań z mojej inicjatywy. O manipulacje raczej nie chodzi bo spędzam z dzieckiem czas i z nią z własnej inicjatywy. Zna wszystkie moje plany odnośnie ich że chce być blisko, poświęcać im swój czas i budować coś prawdziwego. Ale tak jak już wspomniałem, weekend jest piękny, szczery, namiętny, przychodzi nowy tydzień gdzie trzeba rozmawiać przez mesengera i kontakt jest jak z nieznaną mi obcą kobietą. Nie kimś kogo widziałem wczoraj i znam od 5 lat.

[Aelora]

No to podpisuję się pod tym co dziewczyny napisały wyżej, a Ty nie mówisz nic więcej na ten temat: nawaliłeś więc nie licz że po paru tygodniach kobieta wybaczy Ci i zapomni o wszystkim, musiałeś ją solidnie rozgniewać skoro zaczęła trzymać Cię na dystans. Trudno też oczekiwać, aby kontakt przez Messengera zastąpił gorącą atmosferę spotkania na żywo, może w tygodniu ma pracę i dużo spraw na głowie więc jej wiadomości odbierasz jako bardziej oschłe.
Na razie pozostaje Ci postarać się i udowodnić, że faktycznie masz wobec nich poważne zamiary. Łatwo stracić zaufanie, trudniej je odzyskać.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez M19900

Rozmawiałem szczerze, zapewniła że jest okej i wszystko wróci do normy czyli do normalnych rozmów, do częstszych spotkań z mojej inicjatywy. O manipulacje raczej nie chodzi bo spędzam z dzieckiem czas i z nią z własnej inicjatywy. Zna wszystkie moje plany odnośnie ich że chce być blisko, poświęcać im swój czas i budować coś prawdziwego. Ale tak jak już wspomniałem, weekend jest piękny, szczery, namiętny, przychodzi nowy tydzień gdzie trzeba rozmawiać przez mesengera i kontakt jest jak z nieznaną mi obcą kobietą. Nie kimś kogo widziałem wczoraj i znam od 5 lat.

A nie przyszło Ci do głowy, że ona nie ma na tygodniu nie wiadomo ile czasu na pitu pitu na Messengerze, bo Ty tak chcesz. Ma przecież chyba jakąś pracę, zajęcia w przy dziecku, w domu, plus po prostu może mieć - olaboga - czas dla samej siebie, albo dla znajomych. Poza tym przez komunikatory nie każdy będzie umiał nie wiadomo jak pisać.

Sorry, jak dla mnie wychodzi z Ciebie straszny dzieciuch.

[M19900]

Możliwe, że dzieciuch.. nie zaprzeczę jeżeli człowiek, który stawia wszystko na jedną kartę i wie, na czym mu w życiu zależy jest dzieciuchem to jak najbardziej przyjmuje to z godnością.

[Camillie32]

Przeczytałeś w ogóle wiadomość wyżej? Że dziewczyna po prostu może mieć też swoje życie, obowiązki i najzwyczajniej w świecie nie mieć pary do pisania od rana do wieczora?

[M19900]

Oczywiście, dziękuję drogie panie za odpowiedzi 🙏 wszystkiego dobrego dla każdej z osobna w życiu prywatnym.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez M19900

Możliwe, że dzieciuch.. nie zaprzeczę jeżeli człowiek, który stawia wszystko na jedną kartę i wie, na czym mu w życiu zależy jest dzieciuchem to jak najbardziej przyjmuje to z godnością.

Jesteś z kimś niby 4 lata, nie mieszkasz z tą osobą do tej pory, narzekasz na rzeczy, które tak naprawdę rozwiązuje się w pierwszych miesiącach związku. Stwierdziłeś, że pani Ci ma do zarzucenia i przyznałeś, że słusznie, dosyć poważne rzeczy - że ją olewałeś, skupiałeś się na sobie. Teraz, gdy ona cała w skowronkach nie pisze z Tobą na tygodniu, szukasz tu potwierdzenia, że jest zła i ble. Albo ściemniasz ze stażem tej relacji, albo z innymi rzeczami, bo coś tu się mocno nie klei i nie składa. I tak, wychodzisz na roszczeniowego dzieciucha. Bo albo trzeba dać tej sprawie czas, skoro się samemu wcześniej olewało relację. Albo się trzeba raz na zawsze, ostatecznie rozmówić z panią, zamiast spędzać upojne weekendy udając, że nie ma problemu. I ewentualnie rozstać, skoro nie umiecie dojść do konsensusu.

Bo teraz jest pitu pitu narzekanko zła zimna kobieta, ale weekendzik i lecę, bo mi się penisek pali.

[M19900]

Jakoś nie chce mi się nawet na to odpowiadać 🙂 pali się serce, nie penisek Ale coż, dziękuję za fachową poradę i ocenę sytuacji

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

Nie ściemniam z niczym, pali się serce, nie siurak dziękuję za odpowiedź

[Aelora]

Ale naprawdę wyluzuj z tym podniosłym stylem pisania. Szkoda, że serce nie paliło Ci się wcześniej i nie wiedziałeś na czym Ci w życiu zależy kiedy byłeś dupkiem i zajmowałeś się sobą.
"Nie było kolorowo", Twoje olewanie - wychodzi na to, że typowo trzeba było Tobą potrząsnąć i zdystansować się, żeby coś do Ciebie dotarło?
Twoja partnerka ma swoje życie i jest po prostu zła na Ciebie, jeszcze Ci nie zapomniała. Nie ma w tym większej filozofii, nie musisz nas pytać o magiczną poradę jaka tajemnicza "kobieca logika" się za tym kryje. Dowolną inna osoba też zaczęłaby trzymać dystans i zajmować się sobą, skoro olewałeś ją.

[M19900]

Nie unoszę się, kieruje się uczuciami pisząc każdą wiadomość tutaj, nie penisem. Dziękuję za wszystkie rady, za wszystkie opinie które dają mi do myślenia. Każdy w życiu toczy swoją walkę, przyszedł czas na moją, jaki będzie werdykt to się okaże, Dziękuję.

[rose97]

W zasadzie rodzi mi się jeszcze jedno pytanie: czy rozmawialiście kiedykolwiek o wspólnym zamieszkaniu i życiu ze sobą cały tydzień a nie tylko w weekendy?

[M19900]

Zgadza się, tak jak wcześniej wspomniałem postawiłem wszystko na jedną kartę i zmieniam swoje życie, ona doskonale o tym wie, że chce być bliżej nich. Mieszkanie ma po rodzicach, jest tam z synem aczkolwiek chce coś wynająć i wziąć ich do siebie. Kolejny dzień bez jakiejkolwiek rozmowy, telefon milczy. Nie chcę jeździć, prosić o rozmowe bo jest to dziewczyna po przejściach, nękanie przez byłych, czekanie na nią pod blokiem i różne krzywdy wyrządzane jej i jej rodzinie.. Napisałem jej tylko, że nie będę natrętny jeśli zechcesz, to zadzwon, napisz. Walka walką ale zaczynam odczuwać już, że jest to walka tylko w jedną stronę, bez jakichkolwiek szans. Dała mi na weekend jakąś zludną nadzieję a ja ślepo nią żyje

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------

Temat jest ciężki i patowy, jestem człowiekiem który nie robił nigdy nikomu żadnej krzywdy, cały weekend rozmawialiśmy, że budujemy silna relacje i zmieniam wszystko a przychodzi tydzień i jestem zlewany. Nie mam jej za złe ale jakoś ciężko mi to wszystko pojąć, ciężko ustalić na czym ja stoję

[SteveS]

Robienie krzywdy to nie tylko uderzenie kogoś albo zrobienie na złość. Robienie krzywdy to też zaniedbanie...

[Camillie32]

No właśnie tłumaczyłyśmy Ci, że jednak zrobiłeś jej krzywdę. Zaniedbując i myśląc tylko o sobie. Przecież praca nad naprawą tego może zająć miesiące…

[M19900]

Dziękuję za odpowiedź

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

Okej, dziękuję

[rose97]

Napisane przez SteveS

Robienie krzywdy to nie tylko uderzenie kogoś albo zrobienie na złość. Robienie krzywdy to też zaniedbanie...

Dokładnie, zwłaszcza w bądź co badź związku.

[M19900]

Zgadzam się z wami drogie panie 🙏 chyba czas odpuścić

[M19900]

Jednak nie czas, walka trwa..