serce czy rozum

[Aleksandra_ze_wsi]

Napisane przez Wicked_Girl

Pisała o bardzo ważnych jego cechach - że jest dobry, może z nim o wszystkim porozmawiać i czuje się przy nim dobrze. Nikt tu nie kwestionuje , że jest dobry dla ciebie, ale nawet nie wziął po uwagę tego żeby wynająć coś , bo w sumie szkoda kasy jak ma dostęp do konta rodziców. 24 latek bez studiów . Własnej kasy. W pokoju z bratem. Bez własnego zdania i pod kloszem rodziców. No gorzej być nie może a będzie jeszcze gorzej. On powinien dostawać pieniądze za swoją pracę, jak ma uzbierać na emeryturę ? Trzeba myśleć przyszłościowo , lada moment minie kilka lat, będziecie mieć po 30. A on dalej może nie będzie mieć własnej kasy..

Ale pisałam że ma dostęp do konta, a jak wyjąć z tamtąd ich wspolne pieniądze na mieszkanie którego oni nie chcą, rodzinna katastrofa gwarantowana. A i tak tu nie chodzi że szkoda kasy a o sam fakt że on nie chce i nie może, bo rodzice oczekują że bedzie w domu

[Camillie32]

Napisane przez Aleksandra_ze_wsi

Akurat tej jest jednej kwestii jestem pewna jak niczego innego na świecie, znam go na tyle, że poprstu to wie, jak sie zdecyduje to bedziemy razem do końca życia i takie są fakty

Dojrzałość to również przyjęcie do wiadomości tego, że ludzie się zmieniają i nie zawsze zmieniają się razem w tę samą stronę. Z mojej perspektywy Tobie jeszcze tej dojrzałości brakuje - sama jestem w związku w okolicach 10 lat, jestem pewna moich uczuć do partnera i jego do mnie ale no nie mogę być pewna, że za 20-30 lat, po odchowaniu dzieci czy coś, będzie dokładnie tak samo - mogę tylko być pewna, że chciałabym by tak było. A mówienie, że na pewno tak będzie, że to są fakty to dla mnie po prostu myślenie życzeniowe.

I tu naprawdę jest dużo problemów, których nie wyolbrzymiamy tylko patrzymy na rzeczywistość nie przez różowe okulary.
1. Twoje ulubione tereny zalewowe
2. Brak chęci kompromisu ze strony partnera i wymuszanie, by było jak on chce
3. Mieszkanie z teściami
4. Dużo “podobno”, “tak powiedzieli” - wierzenie ludziom na słowo w tak ważnej kwestii?
5. Brak mieszkania razem przed ślubem
6. Zależność chłopaka od rodziców, brak jakiejkolwiek niezależności i dojrzałości w tej kwestii

Może dziewczyny jeszcze listę uzupełnią

[Wicked_Girl]

Wiem, że wiesz o co mi chodzi - o to, żeby miał pensje wypłacaną za swoją pracę na swoje konto i nie musiał się tłumaczyć na co mu potrzebne pieniądze z konta rodziców.

[xfrida]

Napisane przez Aleksandra_ze_wsi

Ale pisałam że ma dostęp do konta, a jak wyjąć z tamtąd ich wspolne pieniądze na mieszkanie którego oni nie chcą, rodzinna katastrofa gwarantowana. A i tak tu nie chodzi że szkoda kasy a o sam fakt że on nie chce i nie może, bo rodzice oczekują że bedzie w domu

no to co do za dostep do konta jak nie moze wydac pieniedzy na to co chce czy potrzebuje?

jak czlowiek zarabia swoje pieniadze to je wydaje na to co chce nikt mu nie dyktuje jak ma swoje pieniadze wydawac
co z tego ze jego rodzice nie chca zeby on mieszkal gdzie indziej ?to jest dorosly czlowiek nie uwazasz ze jest to nienormalne ze rodzice nie pozwalaja doroslemu czlowiekowi sie wyprowadzic?
dla mnie to jest chore

ma dostep do konta ale tylko wtedy jesli robi to co rodzice chca, czyli nie ma wlasnych pieniedzy ,jest zalezny , niesamodzielny, niezaradny i jesli kiedys rodzicom pewnego dnia sie odwidzi to zablokuja mu dostep do konta a gospodarke przepisza bratu albo siostrom
nie takie cyrki w zyciu widzialam

[Wicked_Girl]

Ja dopiszę do listy: brak własnych środków , studiów (chodzi o to, że nie mana chęci żeby się czegoś nauczyć, a nie dla samego papierka), jakieś płacze zamiast skupianie się na realnym rozwiązaniu (niedojrzałość), wiem, że to tkliwy punkt, ale autorka pominęła kwestie nocowania i współżycia , pisała , że jest wierząca i mieszkanie po ślubie, więc stawia to pod dużym znakiem zapytania kwestię seksu.

[Camillie32]

Napisane przez Aleksandra_ze_wsi

Ale pisałam że ma dostęp do konta, a jak wyjąć z tamtąd ich wspolne pieniądze na mieszkanie którego oni nie chcą, rodzinna katastrofa gwarantowana. A i tak tu nie chodzi że szkoda kasy a o sam fakt że on nie chce i nie może, bo rodzice oczekują że bedzie w domu

Dostęp do konta nic nie daje, jeśli nie zarabia swoich pieniędzy i nie może zrobić z nimi to, co chce. Gdyby mu zależało na minimum niezależności to dogadałby się z rodzicami po prostu na wypłacanie regularnej pensji za pracę…

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Napisane przez Wicked_Girl

Ja dopiszę do listy: brak własnych środków , studiów (chodzi o to, że nie mana chęci żeby się czegoś nauczyć, a nie dla samego papierka), jakieś płacze zamiast skupianie się na realnym rozwiązaniu (niedojrzałość), wiem, że to tkliwy punkt, ale autorka pominęła kwestie nocowania i współżycia , pisała , że jest wierząca i mieszkanie po ślubie, więc stawia to pod dużym znakiem zapytania kwestię seksu.

No właśnie, dla mnie brak mieszkania razem i seksu by zobaczyć, czy się do siebie pasuje w tych dwóch kwestiach to dla mnie duży problem tutaj - bo jak można mówić, że jest się do siebie na pewno dopasowanym, jeśli się nie żyje razem na co dzień?

[Wicked_Girl]

Dokładnie. Z terenów zalewowych może się wynieść, a nie zmienisz potrzeb, upodobań, codziennych zwyczajów i charakteru drugiej połówki.

[Aleksandra_ze_wsi]

Tak nocujemy u siebie i o nasze współżycie nie musicie sie marwić haha

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------

Dobrze uważam że temat został wyczerpany i dziękuje za rady

[Wicked_Girl]

Czyli co, jego brat się z pokoju wtedy wynosi?

[Aleksandra_ze_wsi]

nocuje u mnie, badź ja u niego w pokoju gościnnym

[Wicked_Girl]

Daj znać za jakiś czas co postanowiłaś.

[Aleksandra_ze_wsi]

Dam znać

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------

I tak na koniec dodam, jest ustalone że jak bym już tam mieszkała, to będziemy mieć dla siebie górę, jest tam łaznienka, zawsze da się zrobić kuchnie więc w ciągu dnia można się mijać, pozatym nie jest powiedziane że będą się wtrącać do naszego życia, poza tą jedna istotną kwestią nigdy nie wiedziałam żeby ktoś się komuś tłumaczył, wręcz jest tak że oni jadą/ robią/ kupują co chcą rodzicom nic nie mówiąc, nie raz była świadkiem (oczywiście nie mowie o kupie domu za ich plecami ale o aucie już tak)

[Camillie32]

Napisane przez Aleksandra_ze_wsi

Dam znać

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------

I tak na koniec dodam, jest ustalone że jak bym już tam mieszkała, to będziemy mieć dla siebie górę, jest tam łaznienka, zawsze da się zrobić kuchnie więc w ciągu dnia można się mijać, pozatym nie jest powiedziane że będą się wtrącać do naszego życia, poza tą jedna istotną kwestią nigdy nie wiedziałam żeby ktoś się komuś tłumaczył, wręcz jest tak że oni jadą/ robią/ kupują co chcą rodzicom nic nie mówiąc, nie raz była świadkiem (oczywiście nie mowie o kupie domu za ich plecami ale o aucie już tak)

Ile razy już tu widziałam takie wątki że było ustalone, a potem działo się co innego, że w ogrodzie nie można było spokojnie odpocząć, że ingerowanie w wychowywanie dzieci i co się robi w wolnym czasie itp… Nie straszę, tylko po prostu takich tematów było ogrom i zawsze było ze “miało być inaczej”. Ty jednak zawsze będziesz kimś z zewnątrz, nie będziesz ich dzieckiem. Przeszukaj forum, może znajdziesz ciekawe wątki na ten temat

[Wicked_Girl]

I co to zmienia? Póki co, to są twoje plany zaaranżowania przestrzeni w domu jego rodziców. Kto to opłaci? Czyli wszyscy czerpią z konta jego rodziców (samochód), a nie dostają pensji za pracę? Teraz o tym nie myslisz, ale jak on tak będzie żył do emerytury to może na waciki go będzie stać, a podobno chcecie mieć dzieci. Jak wiesz, swoim kontem mógłby dobrowolnie rozporządzać , a jak zrobi coś nie po myśli rodziców, zablokują mu dostęp do pieniędzy i co wtedy? Jak będzie mieć 30 lat, 40? To nie jest pesymizm, tylko scenariusz, który należy wziąć po uwagę. Młody mężczyzna powinien też chcieć zapewnić byt swojej rodzinie, a tu jest niedojrzały dzieciaczek , który zrobi wszystko jak mu rodzice nakażą , bez swojej kasy, wykształcenia, który popłacze kilka tygodni, pod kloszem rodziny w każdym tego słowa znaczeniu . On swojego życia nie potrafi ogarnąć, to jakby za cudze miałby być odpowiedzialny? Nie, nie mam prawa kwestionować czy byłby dobrym ojcem, ale do tej roli z tymi wadami jest kompletnie nieprzygotowany.

[madzil]

Ale się wkręciłaś w zalewowe bagno
Wielka rodzina, rodzice ,babka którzy wszyscy czekają jak umrze xd i czwórka rodzeństwa później brat będzie musiał ich spłacić. Pójdzie sporo kasy.
Stary dom z grzybem w piwnicy. Zalewowe tereny. Przy naszym klimacie raczej coraz bardziej bedą powodzie. Sorry zmiana klimatu.
Brak wspólnego mieszkania uwierz mi wspólne mieszkanie daje większą gwarancję udanego związku wtedy najbardziej poznajemy się. Brak kompomisów z jego strony. Bo co rodzice powiedzą. Praca u rodziców jednak bez wypłaty. Twoi rodzice nie są zadowoleni. Jest bardzo dużo flag czerwonych. Alarm jest w twojej głowie. Powodzie co temat zaspępczy.
A jestem ciekawa jak u cb twoja sutułacja mieszkaniowa. Może do twojego domu rodzinnego byście się przeprowadzili. Może taki kompromis.


Wysłane z mojego 23021RAA2Y przy użyciu Tapatalka

[Wicked_Girl]

Dokładnie z tą babcią żenada, a pewnie dzięki niej to mają

[Aleksandra_ze_wsi]

Napisane przez Wicked_Girl

Dokładnie z tą babcią żenada, a pewnie dzięki niej to mają

Nikt tego nie powiedział na głos, więc może wcale tak nie jest

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:29 ----------

[QUOTE=madzil;89824867]Ale się wkręciłaś w zalewowe bagno
Wielka rodzina, rodzice ,babka którzy wszyscy czekają jak umrze xd i czwórka rodzeństwa później brat będzie musiał ich spłacić. Pójdzie sporo kasy.
Stary dom z grzybem w piwnicy. Zalewowe tereny. Przy naszym klimacie raczej coraz bardziej bedą powodzie. Sorry zmiana klimatu.
Brak wspólnego mieszkania uwierz mi wspólne mieszkanie daje większą gwarancję udanego związku wtedy najbardziej poznajemy się. Brak kompomisów z jego strony. Bo co rodzice powiedzą. Praca u rodziców jednak bez wypłaty. Twoi rodzice nie są zadowoleni. Jest bardzo dużo flag czerwonych. Alarm jest w twojej głowie. Powodzie co temat zaspępczy.
A jestem ciekawa jak u cb twoja sutułacja mieszkaniowa. Może do twojego domu rodzinnego byście się przeprowadzili. Może taki kompromis.


Proponowałam żeby u mnie, lecz jak to było ujęte "gospodarz musi być na miejscu, bo gospodarstwo to i dom" mamy do siebie ok. 25 min więc codziennie 2 razy dziennie dojeżdzać by nie miało sensu według niego

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:30 ----------

jak by miał rodzine to już wiadomo że kwestie finansowe musiałyby być inaczej zorganizowane, własne konto

---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:34 ----------

Napisane przez Wicked_Girl

I co to zmienia? Póki co, to są twoje plany zaaranżowania przestrzeni w domu jego rodziców. Kto to opłaci? Czyli wszyscy czerpią z konta jego rodziców (samochód), a nie dostają pensji za pracę? Teraz o tym nie myslisz, ale jak on tak będzie żył do emerytury to może na waciki go będzie stać, a podobno chcecie mieć dzieci. Jak wiesz, swoim kontem mógłby dobrowolnie rozporządzać , a jak zrobi coś nie po myśli rodziców, zablokują mu dostęp do pieniędzy i co wtedy? Jak będzie mieć 30 lat, 40? To nie jest pesymizm, tylko scenariusz, który należy wziąć po uwagę. Młody mężczyzna powinien też chcieć zapewnić byt swojej rodzinie, a tu jest niedojrzały dzieciaczek , który zrobi wszystko jak mu rodzice nakażą , bez swojej kasy, wykształcenia, który popłacze kilka tygodni, pod kloszem rodziny w każdym tego słowa znaczeniu . On swojego życia nie potrafi ogarnąć, to jakby za cudze miałby być odpowiedzialny? Nie, nie mam prawa kwestionować czy byłby dobrym ojcem, ale do tej roli z tymi wadami jest kompletnie nieprzygotowany.

widze jego podejście do dzieci i byłby cudownym ojcem

[Wicked_Girl]

Cytuję Twoją wypowiedź ze strony 3: „ babcia ma 90 lat więc wszyscy się spodziewają że niedlugo jej nie będzie no i brat który ma też długo dziewczyne”.

[Aleksandra_ze_wsi]

Znaczy ja tak to rozumiem, bo powiedzieli że za parę lat nikogo w domu nie będzie oprócz nich, aczkolwiek może nie mieli na myśli babci bo przecież nikt jej nie uśmierci ani z domu nie wyrzuci

[Wicked_Girl]

Jeżeli chciałby założyć rodzinę to robiłby jakieś kroki ku temu. Wiec powinien już robić jakieś kroki ku temu, żeby zabezpieczyć jej byt.

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

To twoja interpretacjach. 4 rodzeństwa to baardzo dużo, pytanie czy jednak chcą iść na jakieś wynajmy. Twoja bajka może mieć w każdej chwili kiepskie, aczkolwiek łatwe do przewidzenia zakończenie w takiej sytuacji. Walka o spadek ich nie ominie, tymbardziej przy takiej ilości osób. Spłata rodzeństwa też może wchodzić w grę, niepodzielne jedno gospodarstwo , a twój chłopak mógłby ich spłacić tylko przy jego sprzedaży. Dziw bierze, że nabierasz się na takie banialuki.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Wicked_Girl

Jeżeli chciałby założyć rodzinę to robiłby jakieś kroki ku temu. Wiec powinien już robić jakieś kroki ku temu, żeby zabezpieczyć jej byt.

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

To twoja interpretacjach. 4 rodzeństwa to baardzo dużo, pytanie czy jednak chcą iść na jakieś wynajmy. Twoja bajka może mieć w każdej chwili kiepskie, aczkolwiek łatwe do przewidzenia zakończenie w takiej sytuacji. Walka o spadek ich nie ominie, tymbardziej przy takiej ilości osób. Spłata rodzeństwa też może wchodzić w grę, niepodzielne jedno gospodarstwo , a twój chłopak mógłby ich spłacić tylko przy jego sprzedaży. Dziw bierze, że nabierasz się na takie banialuki.

Chciałabym napisać "nie masz racji", ale masz, tylko że do Autorki to nie dotrze. Widać, że dziewczynie naiwność i "jakoś to będzie, bo kocham misia" przesłania oczy. Tak to bywa w jej wieku. Mając 40+ lat i z racji chociażby tego nieco sytuacji wśród znajomych obserwując, już się wiem, że to "jakoś" to najczęściej jest mega gorzka życiowa pigułka. Ile to razy było, że babcia obiecała, nie zapisała, ach, nikt o mieszkanie walczył nie będzie, rodzina wie. A potem ups, 3 kuzynki się zgłosiły po spadek i trzeba je spłacić...

Jak dla mnie Autorka tak naprawdę nie chce wziąć swojego życia w swoje ręce.

[Aleksandra_ze_wsi]

to jest naprawde normalna i kochająca się rodzina, jego brat nie chce tego gospodarstwa i świadomie z niego zrezygnował, każdy dostanie jakieś pieniądze ale napewno nie miliony i nikogo nie bedzie trzeba spłacać, kazdy chce dobrze dla rodziny i rodziców

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Aleksandra_ze_wsi

to jest naprawde normalna i kochająca się rodzina, jego brat nie chce tego gospodarstwa i świadomie z niego zrezygnował, każdy dostanie jakieś pieniądze ale napewno nie miliony i nikogo nie bedzie trzeba spłacać, kazdy chce dobrze dla rodziny i rodziców

Autorko, nie ma czegoś takiego w prawie jak "świadomie zrezygnował, bo nie chce". Liczą się tylko i wyłącznie zapisy prawne. Gdyby rodzice zapisali Twojemu chłopakowi coś notarialnie, już teraz, jako dożywocie, to co innego. Brat chłopaka dzisiaj może mówić jedno, za 5 lat, chociażby pod wpływem poznania kogoś, zupełnie co innego. Palcem po wodzie te Wasze plany pisane. Widać, że koniecznie chcesz skoczyć w sytuację taką, a nie inną, bo zbiór obiecanek i nie trzeba za dużo się postarać o ogarnięcie samemu. Kuszące, tylko to nie będzie Twoje. Ba, to nawet nie będzie na razie tego chłopaka.

[Wicked_Girl]

Dzięki ellen, z tym co napisałaś również się zgadzam. Autorka więc widocznie postąpi zgodnie z zasadą , że woli się uczyć na błędach własnych, a nie cudzych. Nikt autorko nie zaprzecza temu, że kochająca rodzina (znowu temat zastępczy?), tylko jak rodzice umrą zobaczysz (oby nie), że ludzie o spadek walczą i nie patrzą na nic. Nikt nie powie „masz tu wszystko, bracie / siostro, a mi tylko marny grosz potrzebny , bo żadnych potrzeb nie mam, a żywić się będę tynkiem ze ściany”.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Wicked_Girl

Dzięki ellen, z tym co napisałaś również się zgadzam. Autorka więc widocznie postąpi zgodnie z zasadą , że woli się uczyć na błędach własnych, a nie cudzych. Nikt autorko nie zaprzecza temu, że kochająca rodzina (znowu temat zastępczy?), tylko jak rodzice umrą zobaczysz (oby nie), że ludzie o spadek walczą i nie patrzą na nic. Nikt nie powie „masz tu wszystko, bracie / siostro, a mi tylko marny grosz potrzebny , bo żadnych potrzeb nie mam, a żywić się będę tynkiem ze ściany”.

Tylko "kochanie się" nie wyklucza tego, że ktoś może chcieć swojego kawałka tortu. Tym bardziej, że z cenami ziemi różnie bywa. Może ta wartość tam będzie maleć, będzie coraz gorzej, a może się coś wydarzy i nagle wzrośnie. Inaczej się gada w wieku lat 20, że oj tam oj tam, po co mi jakieś tam 50 tysięcy, a weźcie sobie to (bo te pieniądze są abstrakcyjne), a co innego 5-8 lat później, jak się chce mieć wkład własny, bo się fajną dziewczynę poznało i chce się mieć w końcu swoje mieszkanie. Autorka robi wyjątkowo naiwne założenie, że pewne rzeczy są dane i powiedziane raz na zawsze.

[Aleksandra_ze_wsi]

Napisane przez Ellen_Ripley

Chciałabym napisać "nie masz racji", ale masz, tylko że do Autorki to nie dotrze. Widać, że dziewczynie naiwność i "jakoś to będzie, bo kocham misia" przesłania oczy. Tak to bywa w jej wieku. Mając 40+ lat i z racji chociażby tego nieco sytuacji wśród znajomych obserwując, już się wiem, że to "jakoś" to najczęściej jest mega gorzka życiowa pigułka. Ile to razy było, że babcia obiecała, nie zapisała, ach, nikt o mieszkanie walczył nie będzie, rodzina wie. A potem ups, 3 kuzynki się zgłosiły po spadek i trzeba je spłacić...

Jak dla mnie Autorka tak naprawdę nie chce wziąć swojego życia w swoje ręce.

Ja bym mogła napisać tak samo " nie masz racji, ale nie dotrze" napewno są kwestie gdzie macie racje a są też takie że nie macie racji i jej mieć nie możecie bo ich nie znacie.
Napewno córki które nigdy się tym nie zajmowały, po dostaniu pieniędzy będą sobie rościć część gospodarstwa, tak samo brat który się tym nie zajmuje i ma to gdzeiś będzie sobie rościć prawo do częsci majątku. Może wy byście tak zrobiły lecz napewno nie siostra brata czy rodzicom. Pozatym wy naprawde chyba nie wiecie jak wyglada życie na wsi ( nie musicie bo nie oto was pytałam) lecz takie gadanie nie mają zielonego pojęcia i jeszcze zarzucanie mi naiwność trochę mnie bawi, ja pochodzę z gospodarstwa i też na tym gospodarstwie nie zostane tylko moja siotra prawdopodobnie, czy ja będe chciała zabrać jej teraz kawałek ziemi ? Nie przyszło by mi to nawet do głowy, ale rozumuem że mierzycie innych swoją miarą i też macie do tego prawo

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Aleksandra_ze_wsi

Ja bym mogła napisać tak samo " nie masz racji, ale nie dotrze" napewno są kwestie gdzie macie racje a są też takie że nie macie racji i jej mieć nie możecie bo ich nie znacie

Chcesz opierać decyzje o obietnice i słowa, gdzie powinno się je opierać o to, co jest w dokumentach i oficjalnych zapisach. Jesteś bardzo naiwna i bardzo nie chcesz decydować o własnym życiu. To jest stwierdzenie faktu. Niestety dla Ciebie.

[Wicked_Girl]

To miałam na myśli ellen. To, że brat nie chce gospodarstwa, nie oznacza, że nie zgłosi się po pieniądze . Rodzeństwo może zrzec się dziedziczenia za życia rodziców , w co bardzo wątpię , żeby doszło do skutku. Tylko wtedy twój partner byłby „bezpieczny” pod względem braku ich spłaty.

[Aleksandra_ze_wsi]

Napisane przez Wicked_Girl

To miałam na myśli ellen. To, że brat nie chce gospodarstwa, nie oznacza, że nie zgłosi się po pieniądze . Rodzeństwo może zrzec się dziedziczenia za życia rodziców , w co bardzo wątpię , żeby doszło do skutku. Tylko wtedy twój partner byłby „bezpieczny” pod względem braku ich spłaty.

a bym mogła napisać tak samo " nie masz racji, ale nie dotrze" napewno są kwestie gdzie macie racje a są też takie że nie macie racji i jej mieć nie możecie bo ich nie znacie.
Napewno córki które nigdy się tym nie zajmowały, po dostaniu pieniędzy będą sobie rościć część gospodarstwa, tak samo brat który się tym nie zajmuje i ma to gdzeiś będzie sobie rościć prawo do częsci majątku. Może wy byście tak zrobiły lecz napewno nie siostra brata czy rodzicom. Pozatym wy naprawde chyba nie wiecie jak wyglada życie na wsi ( nie musicie bo nie oto was pytałam) lecz takie gadanie nie mają zielonego pojęcia i jeszcze zarzucanie mi naiwność trochę mnie bawi, ja pochodzę z gospodarstwa i też na tym gospodarstwie nie zostane tylko moja siotra prawdopodobnie, czy ja będe chciała zabrać jej teraz kawałek ziemi ? Nie przyszło by mi to nawet do głowy, ale rozumuem że mierzycie innych swoją miarą i też macie do tego prawo

[Wicked_Girl]

A proszę zrzeknij się dziedziczenia , niech siostra wszytko dostanie