|
Notka |
|
Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2025-09
Wiadomości: 4
|
Jak postępować z kobietą?
Podejrzewam, że trochę się rozpiszę, mam nadzieję, że nie będę się powtarzać.
Otóż 3 lata temu poznałem na pewnym serwisie randkowym kobietę. wtedy miała 38 lat, wdowa, 3 dzieci - obecnie mają 7, 16 i 21, średnia to córka, niepełnosprawna, na wózku. Kobieta wykształcona, mądra, żadna patologia. Spotkaliśmy się jakoś po 2 tygodniach pisania i od razu na pierwszym spotkaniu została na noc, jak później mówiła za namową koleżanki, żeby "się zabawić". Miałem podobno być "na chwilę", zostałem "trochę dłużej"... Byłem wtedy na służbowym apartamencie, przychodziła każdego wieczoru na noc - imponowało jej mieszkanie i moja praca (wtedy informatyk). Po jakimś czasie postanowiła poznać mnie z dziećmi i zaprosiła do siebie. Zaczęły mnie uwielbiać po kilku tygodniach. Dalej - nie przedłużono mi umowy w pracy, więc musiałem się wyprowadzić z apartamentu. Z racji cen najmu wróciłem do rodziców, ona nie mogła tego przeboleć, a po drodze okazało się, że jej znajoma ma mieszkanie do wynajęcia w bardzo okazyjnej cenie (wtedy 1250zł ze wszystkim) i zgodziła na 500zł kaucji zamiast 1000, więc wziąłem, w dodatku to było kilka kroków od mieszkania mojej, więc była wniebowzięta i znowu zaczęła przychodzić codziennie piechotą. Jedyne co jej się nie podobało to że nie miałem stałem pracy i musiałem "ciułać" żeby te mieszkanie utrzymać, bo za brakiem pracy idzie oczywiście brak kasy, a mieszkamy na trochę większej pipidówie. Ona ma własne mieszkanie w bloku, które kupiła z mężem, który zmarł 5 lat temu, oficjalnie na COVID w szpitalu. Miał 39 lat, tyle ile ja mam teraz. Mieli plany budowy domu. Po pewnym czasie zauważyłem, że rzadziej mi odpisuje i przestała przychodzić. Zacząłem wypisywać co się dzieje i że skoro jesteśmy razem to mam prawo do wyjaśnień. Odczytywała, bez odezwu. Po kilku dniach napisała, że wpadnie wieczorem. Przyjechała na spokojnie i z uśmiechem mi oznajmić, że "musimy zostać przyjaciółmi", spytałem czy ktoś jest, powiedziała że nie lubi się z niczego tłumaczyć i wyszła. Nie ukrywam, byłem załamany, ale podszedłem do sprawy na spokojnie. Nie poblokowała, mieliśmy normalny kontakt, a nawet zapraszała w odwiedziny. Ja na nic nie nalegałem. Po około 3 tygodniach zaprosiłem ją na kolację, która skończyła się seksem u mnie. Nie pytałem o sytuację, po pewnym czasie dowiedziałem się, że był inny gościu, w dodatku o tym samym imieniu, który "miał pracę i normalnie zarabiał", ale był też niby "bardziej zaburzony psychicznie" ode mnie, więc go olała. Temat został zamknięty, nigdy więcej o tym nie gadaliśmy. Któregoś razu wpadłem do niej na noc i po wszystkim ona zasnęła, mi się jeszcze nie chciało spać. Nagle usłyszałem dźwięk jej telefonu, coś mnie podkusiło żeby zajrzeć... Zobaczyłem wiadomość od niejakiego Mirka o treści "dobranoc" i serce. Świat mi się wtedy częściowo zawalił, zacząłem myśleć "co ja robię źle, że ona romansuje z innymi". Prześledziłem wiadomości (miałem dostęp do telefonu), okazało się że spotkała się z nim jeden raz na spacer i do kina, ale do niczego nie doszło, było to wtedy jak mi powiedziała że jedzie na spotkanie klasowe. On mieszkał godzinę od naszego miasta, więc spotkali się w miejscowości pośredniej. Miał 43 lata, swój biznes (sala weselna), dom i córkę. Oczywiście nie rozmawiałem z nią o tym, ale przez całą sytuację tak mi się poje*ało w główce, że straciłem możliwość podniecania się - aż do tego stopnia, że musiałem zacząć brać tabletki na to (nie Viagra), bo ciągle chodziła za mną myśl "dlaczego taka za☠☠☠ista kobieta nie chce tylko mnie, tylko szuka innego". Idealizowałem bardzo mocno z czterech powodów - 1. sama do mnie przyszła, a ja uwielbiam jak kobieta sama przychodzi, nienawidzę się starać; 2. uznawała seks oralny (mało która wcześniej chciała); 3. miała świetny wyrobiony tyłek (chodziła wyłącznie w figach); 4. wiedziała jak się zabezpieczać, bez dziwnych kwestii typu "to chemia i zabija", z jakimi miałem styczność wcześniej - jeśli nawet ja jako facet się na tym znam to o czym mam gadać z kobietami, które nie wiedzą co i jak w temacie... Ogólnie miała wkładkę. Dalej - nie poruszałem tego tematu. Wiem, że więcej się nie spotkali, mieli tylko sporadyczny kontakt. Po tej sytuacji zacząłem się wkurzać i podpiąłem się pod jej messengera i whatsappa (znam takie sztuczki), z racji tego, że ona jest kobietą, która "nie rozmawia" - coś się nie podoba to won i tyle. Bardzo tęskni za mężem, bo mieli się budować, a ona bardzo by już chciała dom, a tak kisi się na 3 piętrze w starym bloku bez windy z trójką dzieci, w tym jednym na wózku. Po 4 miesiącach mieszkania na tej kawalerce oznajmiła mi, że jej córka potrzebuje zabiegu, który w Polsce kosztuje ponad 20k i nie jest refundowany. Powiedziałem jej o zbiórce internetowej, to spytała tylko czy nie oszalałem i że absolutnie nie będzie prosić innych o pomoc. Po tygodniu z jej strony padł pomysł wyjazdu do Niemiec, bo tam jak się pracuje to taki zabieg jest bezpłatny. Co to się wtedy działo... Pokłóciliśmy się niesamowicie, zaczęła wrzeszczeć, że "wiedziała, że nie może na mnie liczyć" i w ogóle... Spakowała się i pojechała sama, dzieci zostały w jej mamą, bo nie miała jeszcze wtedy jak ich zabrać. Postanowiłem dołączyć na spontanie niecały miesiąc później. Niemcy i nieznajomość języka coś zmieniły w jej głowie - zaczęła się na mnie wyżywać, wyzywać, dystansować, do tego stopnia że czasem spałem w aucie, a dwa razy wręcz wysłała mnie do PL na 3 tygodnie mówiąc, że nie może ze mną wytrzymać. Mieszkaliśmy na kawalerce, a ona utrzymywała, że "potrzebuje dużo swojej przestrzeni, a najlepiej oddzielny pokój, żeby móc się zamknąć". Po pół roku udało nam się znaleźć większe mieszkanie i ściągnąć dzieci. Seks był, ale sporadycznie, Niemcy działały na nią bardzo źle i ja przez to dostawałem baty, dzieci trochę też, ale ona nigdy niczemu nie była winna, zawsze ktoś. Jak przyjeżdżały jej koleżanki w odwiedziny to była "bogiem" - spały z nią, dla mnie eksmisja z sypialni na tapczan na podłodze w drugim pokoju i pełny dystans, nawet dotknąć nie mogłem, bo "co ty robisz, nie wypada". Jak się stawiałem to "ty jesteś chory i nienormalny, zawsze wiedziałam, że coś z tobą nie tak". Była potrzebna moja pomoc i kasa, a czasem w łóżku jak jej się zachciało, moje potrzeby się kompletnie nie liczyły... Jakby tego było mało jeździłem z nią pomagać jej w pracy (sprzątanie) żeby szybciej skończyła. Tak przeżyliśmy 1,5 roku, potem powrót. Po powrocie okazało się, ze córka potrzebuje nowych ortez na nogi, więc jej siostra (pracująca mężatka z dwójką dzieci i domem) namówiła ją na... zbiórkę! Zaskoczony spytałem czemu nie chciała mnie słuchać za pierwszym razem, to mnie powaliła - "miałam słuchać kogoś, kto nie zarabia i nie ma nawet swojego domu?". Zbiórka skończyła się po 2 tygodniach uzbieraniem pełnej sumy. Ona zawsze wyznawała zasadę "jak myślisz tak masz" - jeśli myślisz, że nie masz kasy to nie będziesz jej miał i tylko takie myślenie się dla niej liczyło. Problem w tym, że jej córka jest zapisana w fundacji i ma na wszystko dofinansowanie plus zwroty za tankowanie, a ja za wszystko muszę płacić z własnej kieszeni, u niej nie ma czegoś takiego jak "nie mam". Dalej - w ciągu tych 3 lat zaliczyliśmy (z dziećmi lub bez) - termy w Uniejowie, Niemcy, Anglię (zabrałem ją na 4 dni, kiedyś mieszkałem tam 7 lat i chciałem odnowić status, ja stawiałem bilety, reszta na pół - taki był jej wymóg), 2x Energylandię, poznaliśmy swoich rodziców + ja poznałem jej "rodzinę turnusową" - jej córka raz w roku wyjeżdża na turnus 2-tygodniowy gdzieś w PL w całości refundowany przez fundację dla niej, dla mamy i młodszego brata. Ja dojeżdżam na ostatnie 2 dni, bo oczywiście muszę płacić z własnej kieszeni, bo nie jestem w rodzinie, chociaż w tym roku powiedziała, że jedną noc mam od niej gratis, bo tanio... Dalej - po powrocie z DE wróciłem do rodziców i tak mieszkałem 7 miesięcy ze względu na brak stałej pracy i wysokie koszta wynajmu. Cały czas się normalnie spotykaliśmy, ja spałem u niej, a jak moi starsi gdzieś wybywali to ona wpadała do mnie, czasem z dziećmi. W końcu zaczęła mieć tego dość i zaczęła się dystansować, ale po drodze zaliczyliśmy jeszcze 2-dniowy wyjazd nad jezioro w połowie sierpnia w długi weekend, dołączyliśmy do moich rodziców, którzy już tam byli - oni w przyczepie kempingowej, my w namiocie, dzieci zostały z jej rodzicami. Na powrocie pojechaliśmy je odebrać i wtedy po raz pierwszy od 3 lat poznałem jej tatę (mamę znałem wcześniej). Następnie zajechaliśmy do jej szwagra (brata jej zmarłego męża) z zamiarem obgadania kwestii działki, którą kiedyś mieli dostać z mężem pod budowę od teściów, ale że on zmarł to ta działka przypadła właśnie jego bratu i on nią zarządza. Typowy rolnik, który myśli, że jest swego rodzaju "bogiem". Jakby dostała tą działkę + sprzedała swoje mieszkanie to przy delikatnym wkładzie własnym starczyłoby na wykończony nowy dom. Powiedział, że pomyśli, a potem jej napisał "to ja zapi*dalam codziennie po 10 godzin na spawaniu, urabiam sobie ręce, a jemu mam dać? gościowi, który w wieku 40 lat siedzi w domu i nie pójdzie zapieprzać po 10-12 godzin? twoim synom dam bez problemu, ale jemu nigdy. jak go pogonisz to pogadamy". Po tej wiadomości przepłakała cały wieczór, że ma "faceta, który nie umie dobrze zarobić", ale jednocześnie nie chciała już nic od szwagra. W następny weekend poszliśmy na imprezę, bo chciała odreagować, przypadkiem poznała na niej gościa, który powiedział, że znał osobiście jej męża i jeździł z nim kiedyś na imprezy. Też wdowiec, swój dom, mechanik, syn. Na moich oczach dała mu swój numer, potem przeszli na messengera. Mieli kontakt do pewnego czasu, nawet mieli się spotkać, ale gościu się ulotnił jak jak mu napisała o dwóch synach, a jeszcze nie wspomniała o córce... Dalej też jest ciekawie - zauważyłem, że szuka atencji. Bierze namiary do gości, czasem jest jedno spotkanie, czasem już konkretnie umówione i ghosting - ona przestaje się odzywać. Kontaktu z tamtymi dwoma teraz nie ma, ja obecnie mam zakaz przychodzenia do niej, od tygodnia brak kontaktu, córka chciała się ze mną widzieć bo mnie uwielbia, to kazała jej mnie zablokować. Co ciekawe sama tego nie zrobiła, jak coś do niej piszę to odczytuje, ale bez odezwu. Nie mogę zadzwonić, bo zrobiła mi blokadę. Założyła sobie ponownie profil na tej apce, na której poznała kiedyś mnie (tak się składa, że wszędzie ma takie same dane dostępowe :-D ). Okazało się, że pisało do niej ze 30 gości, na początku odpisywała, potem już nie. Z dwoma się nawet konkretnie umówiła, ale do spotkania nie doszło - ghosting z jej strony. Ostatniemu odpisała tylko, że nie szuka, tylko patrzy, nie umawia się. Messenger cisza, whatsapp też, także 100% z nikim się nie spotyka, zresztą widzę że wieczorami jest w domu, bo moja codzienna trasa przebiega koło niej. Kolejna sprawa - nigdy nie przepraszała za nic, zawsze uważała, że to ktoś jest winny, a nigdy ona. Jak zrobiła coś nie tak to było zwykłe "kurczę, zdarza się", ale jak już np ja zrobiłem coś nie tak albo dzieci to było besztanie po całości, że można było tylko milczeć i tyle, każde odezwanie się to było "stop, nie chcę tego słuchać". Umiała dziękować. Zrobiliśmy kompletny remont w jej mieszkaniu od podzielenia (zrobienie dodatkowego pokoju młodemu) po malowanie i skręcanie mebli. Większość zrobiłem ja. W czasie malowania spała u mnie w pokoju, bo nienawidzi zapachu farby, rzecz jasna było co nieco. Potem powiedziała, że mi za wszystko zapłaci i zrobiła przelew na 300zł :-D Odesłałem jej i powiedziałem, że nic nie chcę. I jeszcze coś - jak byliśmy w DE to poznaliśmy przypadkiem kobietę, która kończyła teologię. Bardzo wygadana, mogła gadać 2 godziny ciurkiem o życiu i Bogu i tak ciągle. Jak zwęszyłem kwestię sekty i się odseparowałem, natomiast moja kobieta - z racji że to było jeszcze przed sprowadzeniem dzieci i miała depresję przez długą rozłąkę - poszła w to i dała się zmanipulować. Zaczęły się codzienne wysłuchiwania kościelnych rytuałów na YT, a nawet chodzenie do kościoła, kiedy wcześniej nigdy czegoś takiego nie było! Co najgorsze zostało jej to do teraz, nawet po powrocie. Niedawno była z córką w Łodzi na jakimś koncercie katolickim, który trwał 6 godzin. Mówi, że znajduje w tym ukojenie w tej całej sytuacji, którą ma. Znalazła sobie sojuszniczki w koleżankach z pracy (jest pedagogiem). Czasem sobie z nimi imprezuje w domu którejś z nich, nigdy nie wychodzą w miasto. Nawet nawiązała nić przyjaźni ze szwagierką (siostrą męża), którą wcześniej tak mi obgadywała. Koniec ...... Wiem, że to co robię nie jest fajne i tak być nie powinno. Cały temat ogólnie został napisany po to, że może któraś dziewczyna mi wyjaśni, o co tu tak naprawdę chodzi. Już mieliśmy wcześniej jakieś przerwy, ale nigdy nie było tak źle jak teraz. Kupiłem jej bukiet z 3 różami - każda za 1 rok - w podziękowaniu za ten czas. Ostatni raz byłem u niej ponad tydzień temu - wtedy jeszcze stał, nie wyrzuciła. Jedyne co jej mam teraz to rower po jej zmarłym mężu - pożyczyła mi na wspólne jazdy, bo mój się zepsuł i tak już zostało, ale powiedziała mi, że mogę sobie go po prostu wziąć, to jej powiedziałem "oddasz mi swego rodzaju pamiątkę po zmarłym mężu? a najstarszy syn nie będzie potrzebował?". Bez odpowiedzi, Drogie Panie - o co kaman? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: Jak postępować z kobietą?
Ze wszystkich historii świata, które się nie wydarzyły, ta nie wydarzyła się najbardziej. Żałosna pisanina.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2025-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Jak postępować z kobietą?
Co ta odpowiedź wnosi do tematu?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2025-08
Wiadomości: 138
|
Dot.: Jak postępować z kobietą?
Zakładając, że ta historia w ogóle się wydarzyła to pchałeś sie w relacje z bardzo niestabilną osobą.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2025-09
Wiadomości: 67
|
Dot.: Jak postępować z kobietą?
Nie widziałeś wcześniej czerwonych flag?
Edytowane przez CharlieMorning Czas edycji: 2025-09-17 o 12:07 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2025-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Jak postępować z kobietą?
Cytat:
Ta niestabilna osoba jest dość inteligentna, nie jest patologiczna, ma 3 dzieci, była w małżeństwie 16 lat, więc proszę o rozwinięcie. Tzn? Edytowane przez chrisbp86 Czas edycji: Wczoraj o 10:41 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2025-09
Wiadomości: 4
|
Dot.: Jak postępować z kobietą?
Powiedzcie skąd się bierze takie coś u kobiety jak "szukanie potwierdzenia, że jest fajna"? Już tłumaczę.
Mam dostęp do jej social mediów + WhatsApp + założyła profil na portalu randkowym. Powtarzam, wiem, że nie powinienem tego robić, ale jest ciekawie. Flirtuje, daje czasem kontakt (tylko nr tel, bez fb) i pisze i rozmawia przez tel lub WhatsApp, ale nigdy nie ma z tego spotkań, urywa kontakt. Z dwoma typami umówiła się konkretnie na dany termin i zghostowała. Małym wyjątkiem jest gość, u którego się zatrzymaliśmy jak byliśmy na 4-dniowej wycieczce w UK, nocleg załatwił nam mój dobry znajomy stamtąd i ten gość, w którego byliśmy to też poniekąd mój dawny znajomy. Chwalił się, że ma domki na wynajem na mazurach plus jeżdżenie motorówką i że ma przyczepę kempingową, że zaprasza itp. Wtedy jak u niego byliśmy to było widać, że ona mu się spodobała. Nadużywał %%, więc żona go zostawiła, ale ogarnął się. No i dzisiaj przegadał z moją "byłą" godzinę na kamerce, dodatkowo wysyłając jej fotki domków do wynajęcia. I tutaj jest ALE - on mieszka w UK, ona jest tu, więc praktycznie brak szans na coś normalnego, DODATKOWO jest jeszcze gościu, o którym wspominałem wcześniej, którego poznała tu na imprezie, ale nie utrzymuje z nim kontaktu. Drogie Panie, po co ona to robi? Ja oczywiście jestem wszędzie poblokowany, |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:51.