Która z dziewcząt ma "doła" przez faceta? Część 3

[maluuusssiiaa]

Skoro trudno to zrozumiec, to znaczy, ze to nie jest normalne. Wyluzujcie. W stu procentach zgadzam sie z Kosheen. Kiedy pokazecie, ze czujecie sie pewnie przy innych, nawet piekniejszych dziewczynach, oni poczuja Wasza sile i szkoda im bedzie kogos takiego utracic. Glowa do gory, piers do przodu -> on jest Twoj, Twoj, Twoj, nie jej, nie jej, nie jej I powtarzac jak mantre
A tak powaznie, to tylko troszeczke zdrowego rozsadku. To lezy w naszej naturze, ze interesujemy sie innym gatunkiem. To zdrowy objaw "To zdrowe chlopaki", jak to p. Lyzwinska powiedziala [/quote]


Dziekuje wielce, chyba troszke i przy tym musze nauczyć się poewności siebie bo co racja to racja. Na poczatku związku nie zwracałam tak uwagi, a gdy byliśmy w towarzystwie "ładniejszych" bo to względne, czulam się tak pewna, że wogóle o tym nie myślałam, że ona mu sie podoba. Racja.. byłam pewniejsza. I trzeba sie chyba tego od poczatku nauczyć. Nauczyć sie swojej wartości. To trudne. Ale aby zdobyć upragniony cel.. warto.

Dziękuje slicznie !!!!

[pearpearl]

Napisane przez maluuusssiiaa

Dziekuje wielce, chyba troszke i przy tym musze nauczyć się poewności siebie bo co racja to racja. Na poczatku związku nie zwracałam tak uwagi, a gdy byliśmy w towarzystwie "ładniejszych" bo to względne, czulam się tak pewna, że wogóle o tym nie myślałam, że ona mu sie podoba. Racja.. byłam pewniejsza. I trzeba sie chyba tego od poczatku nauczyć. Nauczyć sie swojej wartości. To trudne. Ale aby zdobyć upragniony cel.. warto.

Dziękuje slicznie !!!!

Dokladnie, wiecej pewnosci i wiecej wiary w siebie. Ludzie wyczuwaja, kiedy w jakis sposob czujemy sie zagrozone i lubia to wykorzystywac. A Ty sie nie daj i juz ! Jestes najpiekniejsza, najwspanialsza, a przede wszystkim, jestes jego dziewczyna i to Ciebie wybral (a raczej to TY go wybralas ), to Ty masz to COS czego inne NIE MAJA ))

[maluuusssiiaa]

Napisane przez pearpearl

Dokladnie, wiecej pewnosci i wiecej wiary w siebie. Ludzie wyczuwaja, kiedy w jakis sposob czujemy sie zagrozone i lubia to wykorzystywac. A Ty sie nie daj i juz ! Jestes najpiekniejsza, najwspanialsza, a przede wszystkim, jestes jego dziewczyna i to Ciebie wybral (a raczej to TY go wybralas ), to Ty masz to COS czego inne NIE MAJA ))

Dzięki wielkie, ogólnie zresztą ostatnio ogólnie mamy od około 2 miesiecy kryzys, każda mała sprzeczka konczy sie na tym, że mówimy sobie ze chcemy konca, a zaraz znowu sie godzimy chcemy sie starac i znowu to samo.. Wczoraj poszło chyba ogólnie o cos bo nie bylismy wyspani, wyszedł mówił, że bedzie spał przed praca bo jest wykonczony.. a jednak poszedł na mecz.. i wcale nie jestem zła. Napisal mi o tym wiec doceniam to, że to zrobił. A dzis rano napisałm mu, że mógł chociaż o mnie pomyślec.. (zazwyczaj chodzimy razem ) , to napisał mi "Wolałem z kolegami".. to mu napisałam, ze fajnie, że jak tak to niech do nich sie przytula gdy bedzie mu tego trzeba i niech ich pokocha, a on "hehe spoko, ale orientacji nie zmienie" I ryp nie pisze od godz 6 rano ( był po nocce ) . Weszłam rano na gadu miał stary opis " Bez Ciebie tak trudno zacząc nowy dzień.." , to dałam "Miłość nie zna słowa koniec".. I chyba był bo jest niedostepny.. z zadnym opisem I co tu robic.. ;(

[Airish88]

I ja sie tu wpiszę :/
Z tymi facetami nie da się żyć :/
Czy oni wszyscy sa tacy sami i w ogóle nie myslą ...
Wierzycie w to, że facet może się zmienić kiedy się zakocha, że miłość przychodzi z czasem w związku i rozkwita z czasem ... czy jest sens być z kimś kiedy po 4 miesiacach związku czujesz się niedoceniana?
Ehhh zastanawiam się czy lepiej być samemu i amrtwić się, że nie ma się nikohgo czy lepiej z kimś i tak często cierpieć przez ta osobę :/

[DaniTheGirl]

Airish88 hmm sama nie wiem czy miłośc rozkwita, wydaję mi się ,że tak, chociaż powiem ,że nigdy nie miałam chłopaka, no ok jestem młoda , chodze do pierwszej klasy w liceum, i co ja mogę wiedzieć. Hm piszesz ,że czujesz się niedoceniana, hmm nie wiem co doradzić, hmm bo z jednej strony to nie wiem czy o tym bym na twoim miejscu pogadała z chłopakiem, nie wiem. Nie trać nadziei, na miłość. Hmm nie wiem jak on Cię zranił ,ale ja chyba wiem, co to znaczy być zranionym.; ( Trzymaj się
Ja osobiście jestem strasznie smutna przez jednego idiotę ;/ znaczy to było w wakacje, on chciał być ze mną, pisał ,że mnie kocha, ale jakoś mu nie wierzyłam, potem bez powodu, zaczął mnie wyzywać od najgorszych ;( i to boli do dziś ;( i oczywiscie przepraszał mnie pare razy ,ale potem znowu zaczał mnie wyzywać i znowu pisał ,że chciałby być ze mną, ale mu nie wierzę, bo to kłamca, zreszta nie mogłabym byc z kimś kto mnie tak zranił i przez kogo już chyba 4 miesiąc cierpie i nie daje rady i jestem w wielkim dołku psychicznym, najgorsze jest to ,że jesteśmy w tym samym liceum, ale już jest chyba ok, nie odzywa się i dobrze. Najtrudniej jest zapomnieć. Wiem, że już nie będzie tak dobrze jak kiedyś, przez niego mam bliznę w sercu i cierpie, i chyba to zostanie;( Pozdrawiam wszystkie wizażanki trzymajcie się

[Annaluka]

Cześć

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

Tęsknij, tęsknij. Będziesz bardziej kochać i może już nie będziesz taką zołzą

Ja też tęsknię

Napisane przez pearpearl

nie zdalam egzaminu i musze sie uczyc na poprawke

mialam byc teraz z DDZtem na wakacjach... tzn on w pracy, ja na wakacjach

nie ma wakacji
nie ma ddzta
nie ma dst w indeksie
jest jesien
jest siap
jest dupa

Zdasz Kobietko Poprawisz, bo mądra z Ciebie bestia

Nie smutaj się Chociaż ta jesień

Napisane przez Zuzannka

no i własnie mam taki zamiar...olać gada....
tylko ze czasami to jest cięzkie ale tym razem postaram sie być bardziej stanowacza.

no jak chcesz pomogę Ci skopać tyłki meskie.

Zuz Ty już dawno powinnaś go tak skopać, że zapomniałby jak się nazywa. Nie wiem po co to ciągniesz? Zachowywał się jak ostatni palant, przypomnij sobie poniżanie, obrażanie, chamskie teksty... Schudłaś czy już mu to nie przeszkadza?
Chyba, że piszesz o innym patafianie

Napisane przez miphuhiz

ja mam dola. z powodu rogów ktore mi przyprawil
nie zerwalam jeszcze bo nie chce tego robic pod wplywem tak silnych emocji.

Wysłałam Ci kiedyś maila... Ale Ty chyba go nie dostałaś, bo zero odpowiedzi Pisałam przez maila Wizażowego...

Napisane przez Cathas

Ja też mam doła przez swojego. No co za paskudna jesień, no.

No szkoda, że tak wyszło, ale to z pracą było jakby niezależne od niego. A reszta spraw, które Cię wkurzają - może potrzebna szczera rozmowa?

Nie daj się jesieni

Napisane przez miphuhiz

hmmm. wberw pozorom ta zdrada bardzo nam pomogla. bo na serio zrozumialam ze zachowywalam sie okrponie. ze zamist np. siedziec w wyrze z zimnymi okladami ktore podawal mi W. latalam po calym domu jak burza gradowa i darlam sie o KAZDA *******e. Nawet moja mama powiedziala, ze ona sie wcale mu nie dziwi, bo bylam nie do wytrzymania (moi rodzice bali sie do mnie odezwac zebym znowu nie wybuchal jak wulkan).
A drugiej strony na jego korzysc przemawia niezwloczne przyznanie sie, zal za grzechy i postanowienie poprawy.
no i to, ze szkoda konczyc piekny 5-letni zwiazek ztakiego powodu

Trochę przesadził. Bo nawet to, że byłaś w ostatnim czasie małpą nie usprawiedliwia tego czynu. W życiu jeszcze nie raz będziesz mieć ''gorszy'' okres i będziesz we wszystkich walić piorunami. Czy on wtedy za każdym razem będzie się pocieszał i miał chwile zapomnienia?

A z drugiej strony to nic nie znaczący pocałunek. Jeśli jesteś w stanie wybaczyć i zapomnieć to nie przekreślaj tych 5 lat. Daj na wstrzymanie, obserwuj

Napisane przez miphuhiz

i cierpie. bardzo cierpie a chce poczekac z decyzja az emocje opadna.

Nie śpiesz się z niczym. Ochłoń

Napisane przez Ptysio5

Trzymam kciuki, bo przykro mi się zrobiło czytając Twoje posty w takich okolicznościach

Mi też przykro i także trzymam kciuki. A co tam u Ciebie Ptysio?


Mi też jakoś źle Zaraz się zaczną studia mgr - niby nowy etap, nowi ludzie. Ale patrząc po moich znajomych to ja stoję w miejscu, a u nich coś się dzieje. Mam na myśli życie prywatne. U mnie straszny zastój sercowy Nikt mnie nie fascynuje, nie pociąga... Koleżanki opowiadają o ślubach, zaręczynach, wspólnych planach...
Ja mogę tylko milczeć i życzyć im szczęścia Nudzą mnie te tematy i nie wiem do czego im tak śpieszno

Ale chciałabym się móc ekscytować jakimś uczuciem - niestety posucha straszna

[zoffen]

x

[pearpearl]

Napisane przez maluuusssiiaa

Dzięki wielkie, ogólnie zresztą ostatnio ogólnie mamy od około 2 miesiecy kryzys, każda mała sprzeczka konczy sie na tym, że mówimy sobie ze chcemy konca, a zaraz znowu sie godzimy chcemy sie starac i znowu to samo.. Wczoraj poszło chyba ogólnie o cos bo nie bylismy wyspani, wyszedł mówił, że bedzie spał przed praca bo jest wykonczony.. a jednak poszedł na mecz.. i wcale nie jestem zła. Napisal mi o tym wiec doceniam to, że to zrobił. A dzis rano napisałm mu, że mógł chociaż o mnie pomyślec.. (zazwyczaj chodzimy razem ) , to napisał mi "Wolałem z kolegami".. to mu napisałam, ze fajnie, że jak tak to niech do nich sie przytula gdy bedzie mu tego trzeba i niech ich pokocha, a on "hehe spoko, ale orientacji nie zmienie" I ryp nie pisze od godz 6 rano ( był po nocce ) . Weszłam rano na gadu miał stary opis " Bez Ciebie tak trudno zacząc nowy dzień.." , to dałam "Miłość nie zna słowa koniec".. I chyba był bo jest niedostepny.. z zadnym opisem I co tu robic.. ;(

Nie martwic sie ! Przeciez tak naprawde nic zlego sie nie stalo. A nastepnym razem, kiedy on bedzie chcial sie z Toba spotkac, napisz mu, ze nie mozecie, bo Ty wolisz zobaczyc sie ze swoimi kolezankami. I chociaz mialabys siedziec i czytac ksiazke, lub kolejne wpisy na wizazu, to zrob tak. Pokaz mu, ze masz swoje zycie, ze on nie jest dla Ciebie wszystkim. Zazwyczaj dziala

Napisane przez Airish88

I ja sie tu wpiszę :/
Z tymi facetami nie da się żyć :/
Czy oni wszyscy sa tacy sami i w ogóle nie myslą ...
Wierzycie w to, że facet może się zmienić kiedy się zakocha, że miłość przychodzi z czasem w związku i rozkwita z czasem ... czy jest sens być z kimś kiedy po 4 miesiacach związku czujesz się niedoceniana?
Ehhh zastanawiam się czy lepiej być samemu i amrtwić się, że nie ma się nikohgo czy lepiej z kimś i tak często cierpieć przez ta osobę :/

Skoro juz po 4-ech miesiacach czujesz sie niedoceniana, to najpierw z nim porozmawiaj, powiedz, jakie sa Twoje potrzeby. Faceci nie domyslaja sie sami, o nie. Pozniej obserwuj. Jezeli nic sie nie zmieni, to uciekaj od niego, gdzie pieprz rosnie, bo pozniej bedzie juz tylko gorzej i nigdy nie bedziesz tak naprawde szczesliwa. Wiem z wlasnego doswiadczenia, tyle ze ja juz sie uwiklalam w kilkuletni zwiazek, z ktorego strasznie ciezko mi wyjsc. Zaluje, ze nie zrobilam tego na samym poczatku, kiedy jeszcze nie bylo przyzwyczajenia.

Napisane przez Annaluka

Zdasz Kobietko Poprawisz, bo mądra z Ciebie bestia

Nie smutaj się Chociaż ta jesień

No, pewnie ze poprawie. Musze! Innej opcji nie widze. A Wy tylko trzymajcie w piatek kciuki ))))
Jesieni tez nie zamierzam sie dawac. Taka jestem ! ))

Zoffen, rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Musisz mu to powiedziec i bron Boze nie czekaj, az sam sie domysli, bo to sie nigdy nie zdarzy. Zbierz sie na szczerosc i wszystko mu opowiedz. Tak jak opowiedzialas nam. Powodzenia

[kosheen]

Napisane przez zoffen

Może nie powinnam mieć doła z tak błahego powodu, ale jakoś mi smutno dzisiaj
Mam kochanego TŻ, tylko problem polega na tym, że, ehh, oboje jesteśmy raczej mało romantyczni, nie wyznajemy sobie co chwila miłości, nie słodzimy itd ogólnie głównie sie wygłupiamy :P i od poczatku związku tak było, co mi odpowiadało, ale mam wrażenie że TŻ trochę przegina już :/ Czasem jak każdy normalny człowiek chciałabym sie do niego po prostu przytulić, pogadać o powazniejszych sprawach niż felgi, jego makiety na studia, moje zakupy czy moje studia. A z jego strony (z wyjątkiem sytuacji kiedy jesteśmy w łóżku) zawsze musi byc jakaś głupia mina, jakiś żart, który sprawia, że odechciewa mi się czegokolwiek Ja wiem że fajnie jest się powygłupiać, pośmiać, ale na Boga- nie cały czas! Kocham Go i wiem, że on mnie tez bardzo kocha, ale powoli męczy mnie taka sytuacja Tzn jeśli mam jakiś powazny problem, to wiem, że mogę na niego liczyć, ale gdybym chciała pogadac np. o Nas, to już nie ma mowy. Właściwie to przez 9 miesięcy ani razu nie rozmawialiśmy o naszym związku..
Nie wiem, może to głupie, ale po prostu brakuje mi takich szczerych rozmów o wszystkim, bo tak naprawdę to wydaje mi się, że mało o sobie wiemy poza takimi powierzchownymi rzeczami Owszem- czasem zdarza Nam się poważniej rozmawiać, ale to tylko gdy coś jest nie tak, czaaaasem w łóżku (co niestety nie ma miejsca za często bo oboje mieszkamy z rodzicami i nie mamy za bardzo możliwości) i tyle.. Męczy mnie to

To zalezy ile macie lat? Wiesz faceci pozniej dojrzewaja. Ja z moim jestem 4 lata, mamy po 20 lat i tez bardzo ciezko jest z nim gadac na powazne tematy dotyczace naszego zwiazku. Nie wiem z czego to wynika, ze oni nie chca o tym gadac. Byc moze (mowie to z wlasnego doswiadczenia) Twoj chlopak uwaza, ze wszystko miedzy Wami jest w porzadku i nie czuje potrzeby rozmawiania o "WAS". Wiesz, my bardzo sie roznimy od facetow, duzo myslimy, chcialybysmy doskonalic zwiazek, ulepszac i w ogole. Facet mysli inaczej, mam dziewczyne, kocham ja, no to wszystko jest ok. Oni maja bardzo okrojone myslenie, nie tak jak my, ze sie zaglebiamy w kazdy szczegol. Ja nam moim pracuje juz te 4 lata i dopiero sa niewielkie efekty hehe. I tak najczesciej to wyglada, ze ja mowie a on slucha i czasami dorzuci jakies dwa zdania. Moj mi tlumaczy, ze za czesto szukam dziury w calym. On po prostu mysli, ze sie kochamy, jestesmy razem i to wystarczy. Sama do konca nie znalazlam odpowiedzi na to pytanie, czemu oni nie chca rozmawiac na "te" tematy. Probuj co jakis czas i moze na wesolo, a nie na powaznie. Ja tak zaczynalam i troche poskutkowalo.
Mowisz, ze jestescie malo romantyczni. U nas tez jest podobnie. Nie slodzimy sobie na kazdym kroku. W zasadzie najczesciej ograniczamy sie do "kochanie" i "kocham cie", ale mysle ze to wystarczy. Obydwoje jestesmy malo wylewni, ale dla mnie czyny sa wazniejsze od slow

[maluuusssiiaa]

[quote=pearpearl;9187514]Nie martwic sie ! Przeciez tak naprawde nic zlego sie nie stalo. A nastepnym razem, kiedy on bedzie chcial sie z Toba spotkac, napisz mu, ze nie mozecie, bo Ty wolisz zobaczyc sie ze swoimi kolezankami. I chociaz mialabys siedziec i czytac ksiazke, lub kolejne wpisy na wizazu, to zrob tak. Pokaz mu, ze masz swoje zycie, ze on nie jest dla Ciebie wszystkim. Zazwyczaj dziala


A tak szczerze to zawsze mi za mało chwil z nim, a gdy juz z nim jestem zazwyczaj prowokuje kłótnie.. po co? I czemu takie coś odczuwam.. sama nie wiem..

[pearpearl]

Napisane przez maluuusssiiaa

A tak szczerze to zawsze mi za mało chwil z nim, a gdy juz z nim jestem zazwyczaj prowokuje kłótnie.. po co? I czemu takie coś odczuwam.. sama nie wiem..

Tak szczerze, to mam identycznie
Albo to normalne, albo obie jestesmy dziwne
Po prostu jestes troche sfrustrowana i zamieniasz to w zlosc, kiedy juz jestescie razem. Dlaczego ? Bo jestes inna od niego i masz inne potrzeby i denerwuje Cie to, ze on tego nie rozumie. A jak to zmienic. Nie wiem. Sama mam ten problem
Moze po prostu brac zycie takim, jakie jest i sie nad wszystkim za duzo nie zastanawiac. I usmiechnac sie do swoich codziennych malych trosk, skoro nic nie mozna z nimi zrobic. I cieszyc sie, ze nie musimy sie zmagac z wiekszymi, bardziej powazniejszymi.

[guziaczek]

ja również mam problem ;(
proszę o pomoc.. może to błache i głupie.. ale chcę poznać Wasze opinie drogie wizażanki.. co o tym myslicie.. ja się wszystkim przejmuje i chcę wiedzieć czy komuś się podobam, czy traktuje mnie jak koleżanke, czy mnie nienawidzi

http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=282185

[Airish88]

Napisane przez pearpearl

Skoro juz po 4-ech miesiacach czujesz sie niedoceniana, to najpierw z nim porozmawiaj, powiedz, jakie sa Twoje potrzeby. Faceci nie domyslaja sie sami, o nie. Pozniej obserwuj. Jezeli nic sie nie zmieni, to uciekaj od niego, gdzie pieprz rosnie, bo pozniej bedzie juz tylko gorzej i nigdy nie bedziesz tak naprawde szczesliwa. Wiem z wlasnego doswiadczenia, tyle ze ja juz sie uwiklalam w kilkuletni zwiazek, z ktorego strasznie ciezko mi wyjsc. Zaluje, ze nie zrobilam tego na samym poczatku, kiedy jeszcze nie bylo przyzwyczajenia.

Juz rozmawiałam i pomogło ale na krótko :/ Z nim tak jest, że raz jest dobrze a raz źle, ale chyba jednak częściej źle :/

[Airish88]

Napisane przez zoffen

Może nie powinnam mieć doła z tak błahego powodu, ale jakoś mi smutno dzisiaj
Mam kochanego TŻ, tylko problem polega na tym, że, ehh, oboje jesteśmy raczej mało romantyczni, nie wyznajemy sobie co chwila miłości, nie słodzimy itd ogólnie głównie sie wygłupiamy :P i od poczatku związku tak było, co mi odpowiadało, ale mam wrażenie że TŻ trochę przegina już :/ Czasem jak każdy normalny człowiek chciałabym sie do niego po prostu przytulić, pogadać o powazniejszych sprawach niż felgi, jego makiety na studia, moje zakupy czy moje studia. A z jego strony (z wyjątkiem sytuacji kiedy jesteśmy w łóżku) zawsze musi byc jakaś głupia mina, jakiś żart, który sprawia, że odechciewa mi się czegokolwiek Ja wiem że fajnie jest się powygłupiać, pośmiać, ale na Boga- nie cały czas! Kocham Go i wiem, że on mnie tez bardzo kocha, ale powoli męczy mnie taka sytuacja Tzn jeśli mam jakiś powazny problem, to wiem, że mogę na niego liczyć, ale gdybym chciała pogadac np. o Nas, to już nie ma mowy. Właściwie to przez 9 miesięcy ani razu nie rozmawialiśmy o naszym związku..
Nie wiem, może to głupie, ale po prostu brakuje mi takich szczerych rozmów o wszystkim, bo tak naprawdę to wydaje mi się, że mało o sobie wiemy poza takimi powierzchownymi rzeczami Owszem- czasem zdarza Nam się poważniej rozmawiać, ale to tylko gdy coś jest nie tak, czaaaasem w łóżku (co niestety nie ma miejsca za często bo oboje mieszkamy z rodzicami i nie mamy za bardzo możliwości) i tyle.. Męczy mnie to

Może po prostu spróbuj z nim o tym porozmawiać. Powiedz czego Ci czasem brakuje. Skro sie kochacie to napewno dojdziecie do porozumienia

[guziaczek]

;(

[pearpearl]

Napisane przez Airish88

Juz rozmawiałam i pomogło ale na krótko :/ Z nim tak jest, że raz jest dobrze a raz źle,

plus i minus daje minus

[Airish88]

Napisane przez pearpearl

plus i minus daje minus

Żeby życie było tak proste jak matematyka ...

[myilussion]

bylam z Tzem na imprezce rodzinnej i jakos doszlo do rozmowy miedzy nami, ze on nie wie co do mnie czuje, nie wie czy mnie kocha i w ogole nie umialam tego pojac, nawet nie interesowalam sie co o mnie pomysli jak sie rozrycze ale jednoczesnie mialam taka sile na rozmowe, na szczera rozmowe, walczylam... powiedzial, ze czuje to juz pare miesiecy i ze mu na mnie zalezy i dlatego tego nie skonczyl i nie chce tego skonczyc chce ze mna byc, zalezy mu i obiecal mi, ze wszystko bedzie dobrze... przytulal, calowal, tanczylismy... zachowywal sie tak jak zawsze jak sie go zapytalam co moge zrobic by lepiej bylo, czy jakos cos naprawic, postarac sie to on powiedzial, ze ze mna jest wszystko OK, to on nie wie nic, z nim jest cos nie tak, ma wahania po prostu czuje sie bezradna, ze nic zrobic nie moge obiecal mi, ze wszystko bedzie dobrze, ze wszystko sie ulozy, bo przeciez oboje tego chcemy, obojgu nam na sobie zalezy i nie dopuscimy do rozpadu (wiem, ze to co mowil szczere bylo) ja nie wiem co mam robic, jak postepowac... mialo ktos z waszych TZ taki jakis kryzys? co zrobilyscie? prosze o dopowiedzi, bo zwariuje juz mnie glowa z placzu boli

[Szarlotka7891]

Hmmm...ja tez mam doła przez faceta((Ja sie zakochałam w nim na zabój, czuje ze on odwzajemnia moje uczucie...ale co z tego jak w mojej miejscowości znalazł się z powodu pracy-teraz musi wyjechać, mieszka na drugim końcu Polski, oboje zadecydowaliśmy o rozstaniuJa już tęsknię, płacze, czuję ból...a do tego ta głupia jesień....boje się ze załapię jakiegoś konkretnego doła, depreche-mam do tego skłonności, jestem strasznie słaba psychicznie na dodatek nawet nie ma mnie kto przytulić, pocieszyć, nie mam się komu wypłakaćDajcie mi LEKARSTWO NA BÓL SERCA!!!

[Airish88]

Napisane przez myilussion

bylam z Tzem na imprezce rodzinnej i jakos doszlo do rozmowy miedzy nami, ze on nie wie co do mnie czuje, nie wie czy mnie kocha i w ogole nie umialam tego pojac, nawet nie interesowalam sie co o mnie pomysli jak sie rozrycze ale jednoczesnie mialam taka sile na rozmowe, na szczera rozmowe, walczylam... powiedzial, ze czuje to juz pare miesiecy i ze mu na mnie zalezy i dlatego tego nie skonczyl i nie chce tego skonczyc chce ze mna byc, zalezy mu i obiecal mi, ze wszystko bedzie dobrze... przytulal, calowal, tanczylismy... zachowywal sie tak jak zawsze jak sie go zapytalam co moge zrobic by lepiej bylo, czy jakos cos naprawic, postarac sie to on powiedzial, ze ze mna jest wszystko OK, to on nie wie nic, z nim jest cos nie tak, ma wahania po prostu czuje sie bezradna, ze nic zrobic nie moge obiecal mi, ze wszystko bedzie dobrze, ze wszystko sie ulozy, bo przeciez oboje tego chcemy, obojgu nam na sobie zalezy i nie dopuscimy do rozpadu (wiem, ze to co mowil szczere bylo) ja nie wiem co mam robic, jak postepowac... mialo ktos z waszych TZ taki jakis kryzys? co zrobilyscie? prosze o dopowiedzi, bo zwariuje juz mnie glowa z placzu boli

Hmmm wydaje mi się, że poza czekaniem nic innego Ci nie pozostało, ale jakoś nie widzę tego za dobrze :/ Takie wąpliwości to cos strasznego ... Ja mam podobnie, tylko u mnie od samego poczatku nie było uniesień, nie było widac po nas jakiegoś wielkiego uczucia. On mi mówi, że potrzebuje czasu, ale ja boję się, że ten czas sprawi tylko, że ja sie przyzwyczaję to tej sychości w związku ...
No nic, poczekaj troche, zobaczysz jak będzie miedzy Wami. Możliwe, że to chwilowe a możliwe, że będzie nawracało z coraz mocniejszą siłą. pamiętaj jednak, aby nie poddawać się zbyt szybko, tak byś mogla sobie powiedzieć, że zrobiłas wszystko by ocalić ten związek. A tak na marginesie to ile razem jesteście?

[Airish88]

Napisane przez Szarlotka7891

Hmmm...ja tez mam doła przez faceta((Ja sie zakochałam w nim na zabój, czuje ze on odwzajemnia moje uczucie...ale co z tego jak w mojej miejscowości znalazł się z powodu pracy-teraz musi wyjechać, mieszka na drugim końcu Polski, oboje zadecydowaliśmy o rozstaniuJa już tęsknię, płacze, czuję ból...a do tego ta głupia jesień....boje się ze załapię jakiegoś konkretnego doła, depreche-mam do tego skłonności, jestem strasznie słaba psychicznie na dodatek nawet nie ma mnie kto przytulić, pocieszyć, nie mam się komu wypłakaćDajcie mi LEKARSTWO NA BÓL SERCA!!!

Myslę, że dobrze zrobiliście... Zwiazki na odległość nie mają sensu i z reguły sie rozpadają po krótszym bądź dłuższym czasie. Ból jest normalny, zawsze rozstanie boli :/ nawet kiedy to my zrywamy i decyzja jest wyłącznie nasza. Według mnie powinnaś postarać bardziej skupić się na szkole, pracy bądź jakichkolwiek zajęciach, aby tylko wypełnic swój czas. Najważniejsze to aby nie zamykać się w domu. Myslę,że napewno masz jakąś taka osobę z którą mogłabyś porozmawiać ... wystarczy tylko czasami sie do kogoś zwrócić. Ludzie w dzisiejszych czasach sa strasznie zabiegani i rzadko kiedy skupiaja sie na problemach innych, ale czasami wystarczy poprosić. Jakby co to ja zawsze mogę z Toba porozmawiać ... niestety tylko wirtualnie, ale może zawsze coś to pomoże

[myilussion]

Napisane przez Airish88

Hmmm wydaje mi się, że poza czekaniem nic innego Ci nie pozostało, ale jakoś nie widzę tego za dobrze :/ Takie wąpliwości to cos strasznego ... Ja mam podobnie, tylko u mnie od samego poczatku nie było uniesień, nie było widac po nas jakiegoś wielkiego uczucia. On mi mówi, że potrzebuje czasu, ale ja boję się, że ten czas sprawi tylko, że ja sie przyzwyczaję to tej sychości w związku ...
No nic, poczekaj troche, zobaczysz jak będzie miedzy Wami. Możliwe, że to chwilowe a możliwe, że będzie nawracało z coraz mocniejszą siłą. pamiętaj jednak, aby nie poddawać się zbyt szybko, tak byś mogla sobie powiedzieć, że zrobiłas wszystko by ocalić ten związek. A tak na marginesie to ile razem jesteście?

wiem, ze to cos strasznego i jak mi o tym powiedzial to widzialam gdzies 'smierc zwiazku'... ale tlumaczyl mi 3 razy, ze zalezy mu na nas, za chce byc ze mna, ze nigdy takiej oddanej dziewczyny nie mial, obiecal i jest pewien ze bedzie dobrze - to chyba tez cos znaczy prawda?... powiedzial jeszcze cos w stylu: 'gorsze od tego stanu moze byc tylko rozstanie, ale rozstania nie bedzie to bedzie tylko lepiej'... wiesz, ja tego nie odczulam, ze cos zlego sie dzieje, przytulal, calowal, zachowywal sie tak jak zawsze... mozna wyczuc czy to co mowi szczere jest, i bylo... widzialam jego wzrok... nadal patrzyl sie na mnie taka sama miloscia, uczuciem... jestesmy razem 14 miesiecy

[Airish88]

Napisane przez myilussion

wiem, ze to cos strasznego i jak mi o tym powiedzial to widzialam gdzies 'smierc zwiazku'... ale tlumaczyl mi 3 razy, ze zalezy mu na nas, za chce byc ze mna, ze nigdy takiej oddanej dziewczyny nie mial, obiecal i jest pewien ze bedzie dobrze - to chyba tez cos znaczy prawda?... powiedzial jeszcze cos w stylu: 'gorsze od tego stanu moze byc tylko rozstanie, ale rozstania nie bedzie to bedzie tylko lepiej'... wiesz, ja tego nie odczulam, ze cos zlego sie dzieje, przytulal, calowal, zachowywal sie tak jak zawsze... mozna wyczuc czy to co mowi szczere jest, i bylo... widzialam jego wzrok... nadal patrzyl sie na mnie taka sama miloscia, uczuciem... jestesmy razem 14 miesiecy

No skoro tak jest, to chyba nie powinnaś poki co sie martwić To wkońcu Ty byłas przy tym i Ty widziałaś tą miłość i szczerość w jego oczach
Tylko to przykre ... wiem cos o tym bo ostatnio przeżyłam podobną sytuacje, tylko to co mój TŻ mi powiedzial było o wiele bardziej dotkliwe i nie miłe mimo wszystko ciągle z nim jestem ...
Życze powodzenia, aby wszystko sie ułożyło po najlepszej myśli

[myilussion]

Napisane przez Airish88

No skoro tak jest, to chyba nie powinnaś poki co sie martwić To wkońcu Ty byłas przy tym i Ty widziałaś tą miłość i szczerość w jego oczach
Tylko to przykre ... wiem cos o tym bo ostatnio przeżyłam podobną sytuacje, tylko to co mój TŻ mi powiedzial było o wiele bardziej dotkliwe i nie miłe mimo wszystko ciągle z nim jestem ...
Życze powodzenia, aby wszystko sie ułożyło po najlepszej myśli

on jest tego pewny, ze wszystko sie ulozy i po prostu musze mu zaufac , ale i tak jest mi przykro... i mimo tego co sie wydarzylo zaczynam myslec, ze to jest milosc na prawde, bo mial problem juz jakis szmat czasu i powiedzial mi go, chce to zmienic... a jesli by mu nie zalezalo to po prostu powiedzial co mialby powiedziec i by odszedl a nie jak teraz jest: przytula, caluje no mam nadzieje, ze jakos pouklada sie nam ze swoimi facetami zycze tego sobie i wszystkim wizazankom

[maluuusssiiaa]

^^.
Chyba właśnie to jest "etap długiej miłości" Ktoś czasem na chwile zwątpi, zrezygnuje. Ale tak naprawde nigdy nie chciał by skonczyc z ta drugą osobą. Chwilowe załamanie, taki kolejna dziura na drodze którą trzeba ominac. A najważniejsze to trwac przy tej osobie i udowodnic, że "nasza" miłość pokona wszystko
Głooowa do góry!

[guziaczek]

Ja również mam problem
Mam w klasie pewnego kolegę.. No lubi towarzystkwo dziewczyn. Tu z jedną pogada, potem do drugiej, każdą lubi coś tam pogilgotać coś tam popocieszać, pożartuje, choć też ma swoich kumpli i trzyjma z chłopakami...
No i właśnie go nie rozumiem. Wkurza mnie jego zachowanie ale nie mogę zrozumieć jego zachowania! Przezywa mnie, ale to niby "żart" i sie głupio cieszy, jak jestem smutna to nawet sie spyta co jest, a czasem mnie podrywa i czasem potrafi być dla mnie bardzo chamski, aż się płakać chce..
O co mu chodzi? Do innych dziewczyn tylko podrywa itp a u mnie raz jest spoko i w ogóle a raz taki chamski że ah..
no wiem..chłopcy w tym wieku to dzieciaki :P
ale nie moge zrozuieć jednego!?
ale skoro mnie LUBI to po co jest chamski i mi czasem dosrywa, albo zmiezy jakby mnie nienawidził...
a jeżeli mnie nienawidzi to po co mnie podrywa i czasem zachowuje se jak kumpel albo prawdziwy przyjaciel?
widać że inne dzieczyny lubio podrywac ale dla nich nie jest chamski.. to jeżeli nawet mnie nie lubi, lub coś do mnie ma to po co mnie podrywa i jest dla mnie czasem miły i przyjacielski?

[Airish88]

Napisane przez myilussion

on jest tego pewny, ze wszystko sie ulozy i po prostu musze mu zaufac , ale i tak jest mi przykro... i mimo tego co sie wydarzylo zaczynam myslec, ze to jest milosc na prawde, bo mial problem juz jakis szmat czasu i powiedzial mi go, chce to zmienic... a jesli by mu nie zalezalo to po prostu powiedzial co mialby powiedziec i by odszedl a nie jak teraz jest: przytula, caluje no mam nadzieje, ze jakos pouklada sie nam ze swoimi facetami zycze tego sobie i wszystkim wizazankom

I tak może tez być, że właśnie to jest dowód prawdziwej miłości

[kosheen]

Napisane przez myilussion

bylam z Tzem na imprezce rodzinnej i jakos doszlo do rozmowy miedzy nami, ze on nie wie co do mnie czuje, nie wie czy mnie kocha i w ogole nie umialam tego pojac, nawet nie interesowalam sie co o mnie pomysli jak sie rozrycze ale jednoczesnie mialam taka sile na rozmowe, na szczera rozmowe, walczylam... powiedzial, ze czuje to juz pare miesiecy i ze mu na mnie zalezy i dlatego tego nie skonczyl i nie chce tego skonczyc chce ze mna byc, zalezy mu i obiecal mi, ze wszystko bedzie dobrze... przytulal, calowal, tanczylismy... zachowywal sie tak jak zawsze jak sie go zapytalam co moge zrobic by lepiej bylo, czy jakos cos naprawic, postarac sie to on powiedzial, ze ze mna jest wszystko OK, to on nie wie nic, z nim jest cos nie tak, ma wahania po prostu czuje sie bezradna, ze nic zrobic nie moge obiecal mi, ze wszystko bedzie dobrze, ze wszystko sie ulozy, bo przeciez oboje tego chcemy, obojgu nam na sobie zalezy i nie dopuscimy do rozpadu (wiem, ze to co mowil szczere bylo) ja nie wiem co mam robic, jak postepowac... mialo ktos z waszych TZ taki jakis kryzys? co zrobilyscie? prosze o dopowiedzi, bo zwariuje juz mnie glowa z placzu boli

Dawno mnie tu nie bylo

Powiem Ci, ze niezbyt rozumiem Twojego chlopaka... Widze to z dwoch stron, po pierwsze jezeli nie wie czy Cie kocha to dlaczego chce z Toba byc? Bo jak dla mnie jedno i drugie idzie w parze, no chyba, ze na poczatku zwiazku,ale wy jestescie juz sporo ze soba....Ale jak mu zalezy, to po co Ci mowil o takich watpliwosciach- nie rozumiem, i w dodarku to trwa od kilku miesiecy :/ kiepska sprawa. Jednak z drugiej strony, on chce to odbudowac itd.... Hmmm sama nie wiem,ale na pewno musi Ci byc przykro wspolczuje Ci, troche za wczesnie na takie kryzysy....jak dla mnie takiego czegos w ogole nie powinno byc. Ja ze swoim TŻ przez ponad 4 lata mielismy swoje wzloty i upadki jak w kazdym zwiazku, ale nigdy zadne z nas nie mialo watpliwosci co do uczuc, byc moze dlatego nie potrafie tego zrozumiec. Wiem tylko, ze jak sama bym cos takiego uslyszala, to chyba bym sie zalamala :/ Ale tylko Ty znasz swojego faceta na tyle,zeby moc ocenic na ile ta sytuacja jest powazna.... Mam nadzieje, ze wszystko sie wam ulozy

[myilussion]

Napisane przez kosheen

Dawno mnie tu nie bylo

Powiem Ci, ze niezbyt rozumiem Twojego chlopaka... Widze to z dwoch stron, po pierwsze jezeli nie wie czy Cie kocha to dlaczego chce z Toba byc? Bo jak dla mnie jedno i drugie idzie w parze, no chyba, ze na poczatku zwiazku,ale wy jestescie juz sporo ze soba....Ale jak mu zalezy, to po co Ci mowil o takich watpliwosciach- nie rozumiem, i w dodarku to trwa od kilku miesiecy :/ kiepska sprawa. Jednak z drugiej strony, on chce to odbudowac itd.... Hmmm sama nie wiem,ale na pewno musi Ci byc przykro wspolczuje Ci, troche za wczesnie na takie kryzysy....jak dla mnie takiego czegos w ogole nie powinno byc. Ja ze swoim TŻ przez ponad 4 lata mielismy swoje wzloty i upadki jak w kazdym zwiazku, ale nigdy zadne z nas nie mialo watpliwosci co do uczuc, byc moze dlatego nie potrafie tego zrozumiec. Wiem tylko, ze jak sama bym cos takiego uslyszala, to chyba bym sie zalamala :/ Ale tylko Ty znasz swojego faceta na tyle,zeby moc ocenic na ile ta sytuacja jest powazna.... Mam nadzieje, ze wszystko sie wam ulozy

kurcze wiesz, sytuacja zawsze jest powazna jezeli chodzi o uczucia, tym bardziej o ich mozliwy brak ... rozmawialam z nim o tym 2 dni temu i powiedzial mi, ze sie w tym wszytkim pogubil - ostatnio mielismy wiele klotni z byle jakiego powodu i jakos po prostu czasem mielismy sie dosc czasem po prostu jak mielismy sie widziec chcialam odwolywac spotkanie, bo... balam sie klotni ale jednak tego nie robilam i konczylo sie tak jak zawsze ... wczoraj tez sie widzielismy i powiem Ci, ze bylo OK, bylismy sobie na piwku, porzucalismy w lotki i jak szlismy z powrotem to go zapytalam 'i jak jest?'. nie chcial nic odpowiedziec, zmienial temat i mi sie przykro zrobilo... pozniej mnie przytulil i powiedzial... kocham Cie i powiedzial, ze na pewno, bo musialam sie upewnic czy nie mowi tego zeby mi przyjemnosc zrobic (bo okazalo sie pare dni temu, ze mowil to kilka razy po to by mi przyjemnosc zrobic)... takze na chwile obecna jestem najszczesliwsza dziewczyna na swiecie

[kosheen]

Napisane przez myilussion

kurcze wiesz, sytuacja zawsze jest powazna jezeli chodzi o uczucia, tym bardziej o ich mozliwy brak ... rozmawialam z nim o tym 2 dni temu i powiedzial mi, ze sie w tym wszytkim pogubil - ostatnio mielismy wiele klotni z byle jakiego powodu i jakos po prostu czasem mielismy sie dosc czasem po prostu jak mielismy sie widziec chcialam odwolywac spotkanie, bo... balam sie klotni ale jednak tego nie robilam i konczylo sie tak jak zawsze ... wczoraj tez sie widzielismy i powiem Ci, ze bylo OK, bylismy sobie na piwku, porzucalismy w lotki i jak szlismy z powrotem to go zapytalam 'i jak jest?'. nie chcial nic odpowiedziec, zmienial temat i mi sie przykro zrobilo... pozniej mnie przytulil i powiedzial... kocham Cie i powiedzial, ze na pewno, bo musialam sie upewnic czy nie mowi tego zeby mi przyjemnosc zrobic (bo okazalo sie pare dni temu, ze mowil to kilka razy po to by mi przyjemnosc zrobic)... takze na chwile obecna jestem najszczesliwsza dziewczyna na swiecie

Troche to dziwne, chlopak ma jakies wahania nastrojow Pare dni temu nie byl pewnien a teraz juz jest.. No ale moze byc i tak, chodz dla mnie to ciezkie do zrozumienia. Ale miejmy nadzieje, ze juz nie bedziecie miec wiecej takich watpliwosci