Oświadczyny- kompletnie nieudane.... tak mi smutno :(

[ElettroVoce]

nawet próbowaliśmy być ze sobą ale to już nie wypaliło, jeszcze przez jakieś pół roku coś tam się kręciło bo go kochałam ale nie czułam się na siłacz podejmować żadnych deklaracji itp itd. on bardzo długo nie mógł się pogodzić, jeszcze ze 2 miesiące temu dzwonił do mnie w środku nocy po pijaku i płakał jak to on mnie nigdy nie przestanie kochać... ech... zresztą jego zachowania po rozstaniu to już temat na pracę z zakresu psychologii klinicznej albo i psychiatrii. a czy taka specyficzna jestem to nie wiem, chyba nie każda kobieta marzy o ślubie...

[soni]

dziewczyny , nie badzmy az takie sentymentalne !!! moj tz oswiadczyl mi sie w urodziny w ten sposob : ' wolisz buty czy pierscionek zareczynowy ?' . i w koncu stanelo na pierscionku . ktorego i tak zreszta nie nosze

[martha330]

Napisane przez soni

dziewczyny , nie badzmy az takie sentymentalne !!! moj tz oswiadczyl mi sie w urodziny w ten sposob : ' wolisz buty czy pierscionek zareczynowy ?' . i w koncu stanelo na pierscionku . ktorego i tak zreszta nie nosze

no coz,byl bardzo bezposredni,zapytal prosto z mostu...

[silia82]

Napisane przez ElettroVoce

To może się podziele moimi "zaręczynami" może komuś poprawią humor... była jesień 2005 roku, jak zawsze w środę jechałam na trening (jeździłam wtedy konno) do małej miejscowości niedaleko mojego miasta. mój TŻ tam mieszkał i na ogól wychodził po mnie na przystanek autobusowy i odprowadzał do stajni gdzie zresztą sam trenował. tamtego dnia było trochę inaczej - postanowiłam przyjechać wcześniej bo dzień był przepiękny, taka złota jesień, ciepła i słoneczna i w ogóle och i ach - chciałam porysować w plenerze przed treningiem więc wysiadam z autobusu, a tam mój TŻ siedzi w bryczce na dwa konie i mówi, że zabiera mnie na przejażdżkę. zabrał mnie w miejsce gdzie siępo raz pierwszy pocałowaliśmy - sad kawałek od naszej stajni. przyjeżdżamy, wysiadam i patrzę a tam stolik z jabłkami do tego jakieś smakołyki i białe winko. ja już prawie wniebowzięta, bo mój facet do takich rzeczy to mało chętny był raczej... mój TŻ nalał odrobinę wina, bo przed treningiem to mi nie wolno było, zjadłam trochę ciasta i zabrałam się za jabłko... sielanka, a on wyciąga takie czerwone pudełeczko, otwiera i klęka przede mną i czy zostanę jego żoną. zbaraniałam, jabłko mi w gardle stanęło, tak gwałtownie chciałam wstać, że wywinęłam orła razem z krzesłem po czym zaczęłam uciekać. po drodze zwymiotowałam, złapałam stopa do domu i tak z z treningu a tym bardziej z zaręczyn nici. ot pierwsze oświadczyny w moim życiu. dla jasności nie ostatnie :/ po troszę zazdroszczę tym z Was którym sięoświadczyny marzą... i ślub i biała kiecka. dla mnie to mara nocna i na samą myśl w ustach czuję tamto jabłko facetom tak ciężko przetłumaczyć, że dla mnie małżeństwo to baaaaaardzo, o ile w ogole jakaś perspektywa.

Dobre...
Ale się uśmiałam Ale przyznać trzeba, że chłopak się postarał...

[kasia083]

Napisane przez ElettroVoce

To może się podziele moimi "zaręczynami" ...

Nie, no, chłopak na prawdę się wysilił Już myślałąm, że to będzie jakaś super romantyczna historia, bo wszysto było na prawdę piękne... do momentu tego jabłka w gardle

[blackmantra]

Napisane przez Julia84

Dziewczyny
Dzisiaj mój TZ mi się oświadczył. Znamy się 9 lat, bardzo kochamy, ale ja teraz siedzę w domu i płaczę... może zacznę od początku.

Pierścionek wybieraliśmy wcześniej i rozmawialiśmy o tym, że mój chłopak /a raczej już narzeczony/ wybierze jakiś odpowiedni moment.
Tydzień temu było jego absolutorium, skończył medycynę i z tej okazji odbyła się kolacja. Sądziłam, że wtedy się oświadczy ale po tej uroczystości powiedział mi, że jednak nie chciał- było za dużo osób i pewnie bym była zawstydzona.
Miał rację, więc zrozumiałam, że wybierze jakiś fajny moment, gdy będziemy sami. Powiedziałam też jemu, żeby się nie śpieszył i na spokojnie to sobie zorganizował.

No i cóż... Dzisiaj mój chłopak zaprosił mnie a także swoich oraz moich rodziców do kawiarni/galerii. Jeszcze przed tym żartobliwie pytałam go czy dzisiaj chce mi dać pierścionek- powiedział, że nie chce zdradzić niespodzianki. Delikatnie poprosiłam by jednak wybrał inny moment na zaręczyny, a dzisiaj po prostu spędzimy miło wieczór.



Jest mi przykro bo tak naprawdę nie mam co wspominać...
W połowie, gdy wszyscy rozmawiali, mój M. wyciągnął pudełeczko i czekał aż wszyscy umilkną- rodzice nasi nie za bardzo wiedzieli co jest grane. Ja spojrzałam zaskoczona czy akurat taki moment wybrał na oświadczyny.
Patrzę na niego a on otwiera pudełko i to wszystko! Nic nie powiedział! Nic!!!
Skinął na pudełeczko, więc wyciągnęłam ten pierścionek, włożyłam na palec i chciałam rozpłakać się ze smutku

Kiedyś mówiłam jemu, że to takie miłe gdy przyszły narzeczony klęka przed dziewczyną- mogłam o tym pomarzyć. Nie wiem czy on oczekiwał, że to ja zaplanuję nasze zaręczyny?!
A on zachował się jak jakaś dupa wołowa! Nawet nie spytał mnie o rękę, moich rodziców o zdanie....



Jest mi tak przykro...
Powiedziałam mu wszystko przez telefon jak wróciłam do domu. Wiem, że źle zrobiłam. Wiem, że mogłam go tym zranić ale chciałam by wiedział, że nie postarał się ani trochę. Taka jest prawda. Próbuję go jakoś usprawiedliwić ale nie potrafię.
On chyba uważa, że jak już kupił pierścionek to cała reszta jest nieważna i nie trzeba było się starać. Tłumaczy się, że to tak trzeba przy rodzicach,a jak nie to on nie wiedział- niby mama tak mu powiedziała. Przecież wystarczyło wpisać na google.pl 'oświadczyny' i już by wiedział co i jak. Na przykład, że najpierw oświadczyny sam na sam a potem odbywają się zaręczyny wraz z rodzicami!!!
Trzeźwość umysłu okazał mój tata, który z tego powodu zaprosił wszystkich do restauracji za dwa dni... A dzisiaj powinnyśmy być sami!!!

Miejsce które wybrał już nie skomentuję... tam gdzie byliśmy chodzi się głównie na lekkie przekąski czy desery, a ja marzyłam o eleganckim otoczeniu... zna mnie długo i wie, że lubię takie miejsca.
Powiedział mi też, że kwiatów specjalnie nie kupował ponieważ od razu bym wiedziała co jest grane. Ale się wysilił na niespodziankę, tak ciężko poprosić kelnerkę by je schowała za barem

Jestem w ciężkim szoku. Jest to facet inteligentny, pomysłowy a jak czytam co napisałam wyżej to nie wierzę w to, że on mi zafundował takie zaręczyny!
Ja zawsze lubiłam zaskakiwać jego, robić mu niespodzianki i wie, że ja także wymagałabym czegoś pomysłowego. Nie jestem osobą której bardzo zależy na ślubie itp. sprawach, ale każdy facet wie, że oświadczyny są niezapomnianą chwilą dla jego dziewczyny.
Wytłumaczenie jest jedno- miał to kompletnie w nosie....

Wiem, że ten post jest bardzo egoistyczny. Ale nie mam komu o tym powiedzieć. Tak bardzo bym chciała myśleć, że to nie takie ważne, że inne rzeczy są od tego ważniejsze, nasza miłość. Nie potrafię. Nie wierzę, że on kompletnie to zignorował, chyba go nie znam

Taka chwila a ja wolałabym o niej zapomnieć...


Tak mi smutno

poproś go o powtórkę, a nie truj siebie zlymi wspomnieniami! I nie mów że to nie będzie to samo. Facetowi nie wyszło, ale nie ze złej woli. Powtórka dobrze wam zrobi, a potem zorganizujecie z rodzicami. POWODZENIA!

[martha330]

Napisane przez blackmantra

poproś go o powtórkę, a nie truj siebie zlymi wspomnieniami! I nie mów że to nie będzie to samo. Facetowi nie wyszło, ale nie ze złej woli. Powtórka dobrze wam zrobi, a potem zorganizujecie z rodzicami. POWODZENIA!

przeczytaj watek a dowiesz sie ze byla powtorka i sie wszystko ulozyla a julia84 szczesliwa!

[blackmantra]

Kurcze, ten jeden raz nie doczytałam wątku i mnie pokarało :P faktycznie...

[martha330]

Napisane przez blackmantra

Kurcze, ten jeden raz nie doczytałam wątku i mnie pokarało :P faktycznie...

nic sie nie stalo wazne ze juz znasz sytuacje

[kesly1]

Napisane przez soni

dziewczyny , nie badzmy az takie sentymentalne !!! moj tz oswiadczyl mi sie w urodziny w ten sposob : ' wolisz buty czy pierscionek zareczynowy ?' . i w koncu stanelo na pierscionku . ktorego i tak zreszta nie nosze

Ale przecież butów się nie kupuje ... To tak jakby powiedział albo zaręczyny, albo spadówka hehehe
Bez urazy

[soni]

Napisane przez kesly1

Ale przecież butów się nie kupuje ... To tak jakby powiedział albo zaręczyny, albo spadówka hehehe
Bez urazy

hehe ale chodzilo o takie buty , ktore sobie wczesniej upatrzylam i mowilam mu , ze mi sie podobaja . nie jestem przesadna , dostawalam juz od niego buty . ale w sumie przez te 6 lat jak jestesmy razem , to sie nam wogole nie uklada , wiec moze cos w tym jest . moze to prze te buty ?? a moze on mi daje te buty liczac na to , ze w koncu sie domysle i sobie odejde ??

[Nebula]

Oj ja myślę, że nienajważniejsze jest to jak pierścionek znalazł się na paluszku... u mnie wyglądało to tak, że po 9 miesiącach, pojechaliśmy obejrzeć i kupić pierścionek, wybrałam sobie po czym mój TŻ schował do kieszeni z pudełeczkiem i powiedział, że poczeka na dogodny zyciowo moment. Po powrocie do domu, gdy zdążyłam założyć rzeczy w któych gotuję ( dresik i fartuszek) a mój TŻ w samych bokserkach i szarym tishirt'cie padł przede mną w kuchni na kolana i powiedział, że chcce spędzić ze mną życie... no i co ja miałam zrobić ? że to niby ten dogodny moment ? ale potem była kolacja u rodziców ( po roku...) gdzie oficjalnie poprosił moich rodziców o rękę, więc może po prostu zorganizujcie teraz taką kolację u siebie w domu....

ważne jest to, że się kochacie, a to że czasem w ważnych chwilach się nawala...to ludzka rzecz...

[Emilia211]

Napisane przez Nebula

Oj ja myślę, że nienajważniejsze jest to jak pierścionek znalazł się na paluszku... u mnie wyglądało to tak, że po 9 miesiącach, pojechaliśmy obejrzeć i kupić pierścionek, wybrałam sobie po czym mój TŻ schował do kieszeni z pudełeczkiem i powiedział, że poczeka na dogodny zyciowo moment. Po powrocie do domu, gdy zdążyłam założyć rzeczy w któych gotuję ( dresik i fartuszek) a mój TŻ w samych bokserkach i szarym tishirt'cie padł przede mną w kuchni na kolana i powiedział, że chcce spędzić ze mną życie... no i co ja miałam zrobić ? że to niby ten dogodny moment ? ale potem była kolacja u rodziców ( po roku...) gdzie oficjalnie poprosił moich rodziców o rękę, więc może po prostu zorganizujcie teraz taką kolację u siebie w domu....

ważne jest to, że się kochacie, a to że czasem w ważnych chwilach się nawala...to ludzka rzecz...

ładnie i romantycznie

[L_V]

Napisane przez Julia84

Proszę wskaż mi gdzie jestem w tamtym poście niemiła.
Sądzisz zatem, że uwaga na temat 'powtarzania' była jak najbardziej na miejscu i normalnie napisana, tak?
Tym bardziej, że nie było żadnego powtarzania tej chwili Ile razy mam to pisać?

Po pierwsze - pogrubienie oznacza podniesienie głosu, więc proszę - nie krzycz na mnie.

Uważam że cały twój pierwszy post ma niemiły wydżwięk. Po porstu zrobiło mi się nieprzyjemnie po przeczytaniu tego co miałas do powiedzenia. Co więcej, zauważ że reagujesz agresywnie na każdy post, w którym autorka odnosi sie do Ciebie krytycznie.

Mam wrażenie że jestes nadreaktywna, nadwrażliwa i nieco zapatrzona w siebie. trochę więcej luzu.

Napisane przez Julia84

Ciśnienie mi nie skoczyło- potrafię przyjąć krytykę (a Ty? ). Widać to w tym wątku.
Nie neguję faktu, że moja reakcja była wyolbrzymiona.
Nie neguję, że mój TZ starał się i to bardzo.
Nie neguję tego, że za dużo oczekiwałam, że za bardzo chciałam w to ingerować.
Nie neguję faktu, że na początku nie doceniłam tego co zrobił.
Ale nie cierpię jak ktoś mi wmawia rzeczy które nie są prawdą.

Właśnie udowodniłaś, że jednak nie potrafisz. Zwaz, że znowu podnosisz głoś. A na skoki ciśnienia polecamy tutaj melisę.

Napisane przez Julia84

Pierwszy post był pisany na 'gorąco', przepełniony emocjami, źle go odebrałaś.
Ale co z tego, lepiej kopać leżącego...
Mam nadzieję, że czytałaś resztę i zauważyłaś, że żałowałam tych słów- to widocznie już ominęłaś?.

Przeczytałąm cały wątek. I wiesz co mi przyszło do głowy? Ze bardziej skupiasz się na "otoczce" niż na istocie sprawy. Szkoda.
Nie to w życiu najwazniejsze.

Napisane przez Julia84

Masz klasę, nie ma co... ale to ja oczywiście jestem niemiła...

A skąd Ty to wiesz? Prześledziłas moje wszystkie posty od 2005 roku żeby tak o mnie pisać?

Reasumując - nie rozumiem twojej reakcji. Nie czuję się winna z tego powodu. przeczytała twojego posta narzeczonemu i stwierdził, że pogugibiłaś się trochę i nie wiesz co jest najwazniejsze. Chłopak był maksymalnie zestresowany, a ty strzeliłaś focha. Obydwoje mu bardzo współczujemy, że najadł się tyle nerrów i wstydu, żeby zaspokoić twoje zachcianki.

Wszystko co mam do powiedzenia w tym watku i na ten temat.

Pozdrawiam, zyczę szczęścia i zero wpadek na ślubie.

[jaga_2001]

Dziewczyny a co sadzicie o takich zareczynach?

Facet prosi dziewczyne, zeby poszukala w internecie pierscionkow, ktore jej sie podobaja. Ona to robi, wybiera jeden najladniejszy, po czym jej TZ siada przed telewizorem a ona go zamawia i placi za niego pieniedzmi z jego konta. Pierscionek przychodzi do jej domu, bo on niby nie bedzie mial jak go odebrac. Wiec jak do niej przychodzi, to musi mu go dac, by pozniej on znow go jej dal...

Dodam, ze wczesniej chlopak chcial kupic pierscionek z zoltego zlota (zamowiony zostal z bialego), mimo, ze dokladnie wie, ze jego wybranka tego koloru zlota wogole nie toleruje... Wiec stwierdzil, ze lepiej bedzie jak sama sobie wybierze. No ale zeby jeszcze sama za niego placila? Rownie dobrze, uwazam, mogl dac jej pieniadze do reki, by poszla do sklepu i sama sobie ten pierscionek kupila...

Jak wy na to patrzycie?

Bo dla mnie to za przeproszeniem ciota a nie facet...

[karolca]

jaga
mój TŻ pytał się jakie mi się podobają, otwarcie ze sobą na ten temat rozmawialiśmy. Oglądałam milion pierścionków, ale czy dostane i jaki... na to nie miałam wpływu. Przede wszystkim dlatego, że mieszkaliśmy daleko od siebie i rzadko sie widzielismy.

Nie chciałabym mieć całkowitego wpływu na swój pierścionek, ale małe zasugerowanie nie zaszkodzi

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Jaga zgadzam się, zwłaszcza z ostatnim zdaniem

[jaga_2001]

karolca, ale co innego miec wplyw na rodzj pierscionka zareczynowego a co innego po prostu go samemu sobie kupic.

szajajaba, i pomyslec, ze to moj facet jest ta ciota wlasnie.

[najfajniejsza]

a powiedziałaś mu wszystko co o tym sądzisz?
przecież lepiej, żebyście poszli do sklepu, Ty byś coś wybrała, on zapłacił i wręczył Ci niespodziewanie (lub oficjalnie). chyba że i na to nie znajdzie czasu.

[jaga_2001]

najfajniejsza, pierscionej juz jest, bo sama go znalazlam, sama zamowilam, sama za niego zamowilam, bo on byl wtedy zajety... ogladaniem tv... teraz czekam az przyjscie, ale i tak jak przyjdzie to bede musiala mu dac, by dal w odpowiednim momencie.

Powiedzialam mu, ze mi sie to nie podoba, ze sie tak nie robi i wogole. Na co on, ze jak tak, to on lepiej jak wogole oswiadczac sie nie bedzie, bo wiecznie jest zle (jak sie zaczyna od tyla strony wszystko to nic dziwnego, ze jest zle). A poza tym mamy XXI wiek powiedzial, czym mnie zatkal na amen! No jak mamy XXI wiek, to ja wcale nie musze wychodzic za maz... Tylko, ze mu tego nie powiedzialam...

[kasia083]

jaga, absolutnie nie będę bronić Twojego TŻ (chodzi o Twoją sprawę, z tego co zrozumiałam), ale Ty też nie jesteś bez winy. Mogłaś pomóc mu wybrać ten pierścionek, pokazać go palcem, ale potem powinnaś się postawić i absolutnie nie płacić za niego, tylko kazać mu wypełnić wszystkie formalności i by on został wysłany do niego! Bez względu, co on by na to mówił powinnaś się uprzeć i tyle! On się też powinien liczyć z Twoim zdaniem

[jaga_2001]

Napisane przez kasia083

jaga, absolutnie nie będę bronić Twojego TŻ (chodzi o Twoją sprawę, z tego co zrozumiałam), ale Ty też nie jesteś bez winy. Mogłaś pomóc mu wybrać ten pierścionek, pokazać go palcem, ale potem powinnaś się postawić i absolutnie nie płacić za niego, tylko kazać mu wypełnić wszystkie formalności i by on został wysłany do niego! Bez względu, co on by na to mówił powinnaś się uprzeć i tyle! On się też powinien liczyć z Twoim zdaniem

tylko, ze ja mu pokazalam palcem, ktory pierscionek chce. No i powiedzial ok, tylko trzeba go zamowic i zebym to ja zrobila, bo on nie wie jak. Wiem, ze moja wina, ze sie zgodzila, tylko, ze zdalam sobie z tego sprawe dopiero po fakcie, gdy juz pierscionek oplacilam...

Ale jego wina tez w tym, ze powinien mi byl tego sam zabronic...

[bess]

Napisane przez jaga_2001

najfajniejsza, pierscionej juz jest, bo sama go znalazlam, sama zamowilam, sama za niego zamowilam, bo on byl wtedy zajety... ogladaniem tv... teraz czekam az przyjscie, ale i tak jak przyjdzie to bede musiala mu dac, by dal w odpowiednim momencie.

Powiedzialam mu, ze mi sie to nie podoba, ze sie tak nie robi i wogole. Na co on, ze jak tak, to on lepiej jak wogole oswiadczac sie nie bedzie, bo wiecznie jest zle (jak sie zaczyna od tyla strony wszystko to nic dziwnego, ze jest zle). A poza tym mamy XXI wiek powiedzial, czym mnie zatkal na amen! No jak mamy XXI wiek, to ja wcale nie musze wychodzic za maz... Tylko, ze mu tego nie powiedzialam...

bidulko

jak mamy XXI wiek to wez Ty mu daj ten pierscionek
Skoro juz tak zrobil powinien chociaz odebrac Ci go zaraz po tym jak przyszedl poczta i zrobic Ci jakas porzadna prawie niespodzianke

[jaga_2001]

Napisane przez bess

bidulko

jak mamy XXI wiek to wez Ty mu daj ten pierscionek
Skoro juz tak zrobil powinien chociaz odebrac Ci go zaraz po tym jak przyszedl poczta i zrobic Ci jakas porzadna prawie niespodzianke

no zabierze mi go jak przyjdzie... tylko dajac mu go chyba rzeczywiscie mu sie oswiadcze... Moze da mu to cos do myslenia, ale nie sadze...

predzej zrobie mu cos innego na zlosc, ale wtedy mu az w piety pojdzie...

[bess]

no ewentualnie moglby wybrnac z tej wydawaloby sie beznadziejnej sytuacji.Czyli podgladac z tej kanapy jakie pierscionki przegladalas ,kupic drugi.Zaprosic Ciebie zła jak osa na kolacje czy gdzies ,Ty mu robisz awanturke,a on Tobie daje wlasciwy pierscionek prosząc o reke.Ten który sama kupowalas to taka zmyła przedzareczynowa
O tak bym zrobila jakbym byla niedoszlym narzeczonym,ktory zawalił sprawe

[jaga_2001]

bess, tylko wiesz, ze faceci sa ciezko myslacy, szczegolnie moj. Jak widac z reszta...

Baba mialaby juz tysiac pomyslow jakby z tego wybrnac. Ale facet? Facet glowa nie mysli...

[bess]

no niestety wiem,sama musialabys mu powiedziec dokladnie co ma zrobic i taka mialabys niespodzianke.
Ale nie smuc sie ,moze jednak z czyms pozytywnym wyskoczyNadzieje trzeba miec

[jaga_2001]

Napisane przez bess

no niestety wiem,sama musialabys mu powiedziec dokladnie co ma zrobic i taka mialabys niespodzianke.
Ale nie smuc sie ,moze jednak z czyms pozytywnym wyskoczyNadzieje trzeba miec

W przypadku mego TZ nadzieji nie mam. To za prosty chlop, by mial z czymklwiek ciekaweym wyskakiwac. A niby sie za romantyka uwaza... Pfff... I wez sie tu nie smuc, jak dwa dni z rzedu przez to przeplakalam. Nigdy nie sadzilam, ze zareczyny beda dla mnie taka... udreka...

[najfajniejsza]

jaga

powiem Ci, że jakby mi mój powiedział, że lepiej się nie zaręczać, to powiedziałabym mu, że ok. nie zaręczajmy się. dałabym mu jeszcze może kilka miesięcy - max pół roku - żeby mógł się zreflektować, a jak nie, to żegnam.
na pewno nie przystałabym na to, bo czułabym, że robię coś wbrew sobie, dlatego, że mój TŻ nawet nie chce spróbować. mógł przecież poprosić o pomoc w zamawianiu kogokolwiek, ale nie Ciebie!
Z Twojego postu zrozumiałam, że on to wszystko robi na odwal się, a jak nie pasuje, to w ogóle się nie pobierajmy/zaręczajmy.
Wiem, że pewnie pochopnie go oceniłam, ale takie odniosłam wrażenie.

Mleko się rozlało, co teraz zamierzasz?

(Oby chociaz wręczając ten pierścionek był wystarczająco kreatywny...)

[martha330]

Napisane przez jaga_2001

W przypadku mego TZ nadzieji nie mam. To za prosty chlop, by mial z czymklwiek ciekaweym wyskakiwac. A niby sie za romantyka uwaza... Pfff... I wez sie tu nie smuc, jak dwa dni z rzedu przez to przeplakalam. Nigdy nie sadzilam, ze zareczyny beda dla mnie taka... udreka...

nie smuc sie i nie zadreczaj!
zareczyny udreka? a powinny byc cudnym momentem,
najfajniejsza napisala wszystko,teraz TY musisz pewnie zadecydowac,co dalej