Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków;) cz. IV

[201701160959]

nikt nie lubi zimy
paprykana jeden wyjazd tygodniowy w Alpy powinno starczyc ale... i tak zimo nachodz!

Co do jazdy w zimie. Pamiętam jak pierwszy raz zastał mnie snieg, niedlugo po zdaniu prawka. Wyjezdzam z ulicy na ktorej mieszkam, zblizam sie do zakretu-skrzyzowania na ktorym nic nie widac, okropnie sie stad wyjezdza. A wiec zblizam sie do zakretu, hamuje i nagle wpadam w poslizg tuz przed ulica , drogą głowna smignął samochod a ja sekunde za nim wpadlem na srodek jego pasa Malo brakowało i pierwszy wyjazd na snieg zakonczyl by sie katastrofą Oczywiscie mialem zimowki.
Zima nie jest lekko, trzeba bardzo uzwazac.

[martini.]

Napisane przez papryka85

Szkoda, że nie jesteś z Krakowa...Mam tu super ekstra dentystę-polubiłabyś go

A z odpisywaniem...spokooojni e
Ja jutro do pracy, i przed komputerem będę dopiero wieczorem.

Boszz, ja to jestem taki dentystyczny bojodudek, że na wejście proszę o znieczulenie . Jutro będę dzwonić do tej kobiety i też od razu zapytam o cenę ze znieczuleniem, a jak mi nie będzie chciała dać, to trza będzie szukać dalej

Ja jutro do szkoły na 10, w sumie tylko do 15, ale zanim się dotrasportuję, to będzie 17. Bleeeh. A do tego jeszcze jestem nocnym markiem i w wolne dni chodzę spać ok. 4, więc jutro będę umierać. Ale odpiszę

Napisane przez kesly1

Hmm... Zrobię sobie postanowienie noworoczne
Górę mam ładną, tylko dół przydałoby się "wyprostować"

Ja w sumie zęby mam ładne, proste i proporcjonalne. Tylko po prostu liche. I mogłyby być bielsze, ale pracuję nad tym.

Napisane przez Kamil.o

Co do jazdy w zimie. Pamiętam jak pierwszy raz zastał mnie snieg, niedlugo po zdaniu prawka. Wyjezdzam z ulicy na ktorej mieszkam, zblizam sie do zakretu-skrzyzowania na ktorym nic nie widac, okropnie sie stad wyjezdza. A wiec zblizam sie do zakretu, hamuje i nagle wpadam w poslizg tuz przed ulica , drogą głowna smignął samochod a ja sekunde za nim wpadlem na srodek jego pasa Malo brakowało i pierwszy wyjazd na snieg zakonczyl by sie katastrofą Oczywiscie mialem zimowki.
Zima nie jest lekko, trzeba bardzo uzwazac.

Ja się uczyłam jeździć zimą Zaczęłam jazdy na początku grudnia

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Jak nie zima to dentysta, ale macie tematy jeśli chodzi o jazdy to nie jest zła, też zima zdawałam i zimą jeździłam.

[e_myszka]

Rzeczywiście się same nieprzyjemne tematy tu zrobiły Dentysci i zima brrr. .. boję się pierwszego wyjazdu na śnieg, dlatego bym chciała zdać teraz z ne czekać na termin np na styczeń :P

[Amani]

Napisane przez e_myszka

Rzeczywiście się same nieprzyjemne tematy tu zrobiły Dentysci i zima brrr. .. boję się pierwszego wyjazdu na śnieg, dlatego bym chciała zdać teraz z ne czekać na termin np na styczeń :P

Widzę, że jesteś w podobnej sytuacji jak ja teorie zdałam 6 lipca, a praktyczny mam 12 listopada tzn JUTRO!!!!!
Trzymam kciuki

[kesly1]

To powodzenia jutrzejszym zdającym

[Amani]

Napisane przez kesly1

To powodzenia jutrzejszym zdającym

Nie dziękuję Ale gratuluję, bo widzę, że Ty już masz to za sobą

[martini.]

e-myszka trzymam jutro mocno kciuki! Będę wypatrywać egzaminacyjnych samochodów, bo mam jutro zajęcia w miejscu, gdzie często zabierają na egzaminie. Może Cię wypatrzę Pamiętaj, spokojnie, bez nerwów, jak się uda, będzie bosko i będziemy świętować na wątku, jak nie, świat się nie zawali, za drugim razem też można zdać. I obyś trafiła fajnego egzaminatora.

[goska87]

Powodzenia jutrzejszym zdającym

[e_myszka]

ale wy mowicie o zdjacych w srode cy w czwartek ? bo martini napisalas posta o 00.00
apisze na szybko na aucie wordu szybko emyszka abys mogla mnie rozpoznac
stresje sie, bo to juz jutro

amani trzymam kciuki!

[martini.]

Napisane przez e_myszka

ale wy mowicie o zdjacych w srode cy w czwartek ? bo martini napisalas posta o 00.00
apisze na szybko na aucie wordu szybko emyszka abys mogla mnie rozpoznac
stresje sie, bo to juz jutro

Ja mówiłam o Tobie , zdajesz co prawda w czw, ale to co napisałam nie traci na ważności. A mi się przez te wolne dni wszystko miesza teraz.

Poza tym, w czw mam zajęcia tylko tam, więc są jeszcze większe szanse

[goska87]

Oj czepiacię się Ja chodzę spać przeważnie... kurcze, nie przeważnie, ale zawsze po 24 więc jest tak, że jak pójdę spać i wstane to już następny dzień A nie że przed 24 czy po A swoją drogą chyba będę musiała to zmienić. Tylko jak?
Życzę wszystkim dzisiejszym i jutrzejszym zdającym powodzenia

[agta85]

losux, Amani, powodzenia! Ktoś jeszcze dziś zdaje? Jeśli tak, to również trzymam kciuki.

[izulecka]

Powodzenia

[kesly1]

Napisane przez Amani

Nie dziękuję Ale gratuluję, bo widzę, że Ty już masz to za sobą

Ajć dziękuję ,dziękuję Udało się dopiero za 4tym razem, ale co tam ... najważniejsze, że się udało
Do trzeciego raza byłam tak zła na siebie, że powiedziałam sobie ... Jesli za 4tym razem nie zdam , to mam w nosie to wszystko, i sobie odpuszczam... Ale dzięki Bogu udało się zdać Wiem, że to żadna rewelacja zdać dopiero za 4tym razem... no ale zawsze mogło być gorzej Najważniejsze, że zdane, i że mam się czym poruszać No akurat, od 1,5 tygodnia nie mam (bo auto czekało tydzień na naprawę a <TŻ> zawiózł go dopero w poniedziałek ... Ech...

izulecka Ty też niedługo zdajesz

[adzipersik]

Witam wszystkich!

Ufff.... zupełnie nie wiem od czego zacząć, bo jest to moje pierwsze forum, w którym postanowiłam cosik napisać, aleeeee zawsze musi być ten pierwszy raz!
Może na początek "pochwalę się" swoimi "osiągnięciami"... he he

20. X. br - teoria zdana
29 .X. - praktyka oblana (placyk +, miasto -)
25.XI. - podejście nr 2 (brrrrrrrr....)

Wszystkim, którzy są już szczęśliwymi kierowcami - baaaardzo gratuluję, a za tych, którzy muszą jeszcze przeżywać ten koszmar - będę trzymała kciuki!

[goska87]

Witamy, witamy

Jak dostaniesz nasze wsparcie napewno zdasz
A na czym oblałaś miasto? ;>

[adzipersik]

Poprzednią wypowiedź... wysłałam tak na próbę, bo wcześniej strasznie się naprodukowałam (całą historię swojego życia opowiedziałam ... żartuję - oczywiście!) i ... przepadła (komputery - są strasznymi złośliwcami czasami ).
Jak wyglądało moje pierwsze podejście do egzaminu?! Hmmmm... Chyba pechowo... Tego dnia pogoda nie była zbyt rewelacyjna ( ale nie padało, czasami pokropiło troszeczkę). Wyznaczona godzina rozpoczęcia egzaminu przesunęła się oczywiście. Miałam więc troszkę czasu na poobserwowanie sobie autek egzaminacyjnych i widok ich mnie troszkę uspkoił, bo znacznie przeważały liczbowo "yariski" (na których przejeździłam prawie cały kurs). Opelków było... malutko i pomyślałam sobie, że przecież nie mogłabym miec takiego pecha, żebym akurat trafiła na corsę (w której nie potrafię wyczuć sprzęgła).
Przyszła pora egzaminu i... bach! I zaczął lać deszcz i trafiła mi się też corsa. Jazdę po łuku zaliczyłam (choć musiałam powtarzać zadanie), ruszanie na wzniesieniu - dokonałam tego w żenującym stylu ale udało się (nie nawidzę sprzęgła w corsie!!!). Moje zadowolenie, z zaliczonego placyku, szybko zostało zgaszone. Kiedy egzaminator wcisnął hamulec - przeżyłam szok i nie wiedziałam o czym dokładnie on do mnie rozmawia. A zdarzyło się to - w pobliżu przejścia dla pieszych (na którym nikogo nie widziałam, i po zatrzymaniu - raczej też się nikt na nim nie pojawił).

Kiedy podyskutowałam ze znajomymi na ten temat - dowiedziałam się że nie byłam jedyną osobą, która oblała egzamin przez to, że znacznie nie zwolniłam zbliżając się do przejścia dla pieszych (nie zależnie czy ktoś na nim jest czy nie) - tak aby ewentualne zatrzymanie nie było gwałtowne, a delikatne. He he! Dla mnie to troszkę śmieszne...

A czy ktoś z was też słyszał o takim przypadku?
I jak byliście uczeni w temacie przejeżdżania przez przejścia dla pieszych?!

Z góry dziękuję za wasze wypowiedzi....

[adzipersik]

Napisane przez goska87

Witamy, witamy

Jak dostaniesz nasze wsparcie napewno zdasz
A na czym oblałaś miasto? ;>

Hi hi! Bardzo dziękuję... Czyli oznacza to, że mogę być już spokojna?
Musze się jeszcze tylko umówić znów na jakieś dodatkowe jazdy!!! Chyba bez nich też się nie obejdzie!

[adzipersik]

Aha! I jeszcze jedno -

ZIMIE W LISTOPADZIE MÓWIĘ STANOWCZE NIE!

(chociaż znając moje szczęście to pod koniec listopada - mogą faktycznie być śnieżyce i wichury, bardzo mało optymistyczna wizja)

[goska87]

Napisane przez adzipersik

Poprzednią wypowiedź... wysłałam tak na próbę, bo wcześniej strasznie się naprodukowałam (całą historię swojego życia opowiedziałam ... żartuję - oczywiście!) i ... przepadła (komputery - są strasznymi złośliwcami czasami ).
Jak wyglądało moje pierwsze podejście do egzaminu?! Hmmmm... Chyba pechowo... Tego dnia pogoda nie była zbyt rewelacyjna ( ale nie padało, czasami pokropiło troszeczkę). Wyznaczona godzina rozpoczęcia egzaminu przesunęła się oczywiście. Miałam więc troszkę czasu na poobserwowanie sobie autek egzaminacyjnych i widok ich mnie troszkę uspkoił, bo znacznie przeważały liczbowo "yariski" (na których przejeździłam prawie cały kurs). Opelków było... malutko i pomyślałam sobie, że przecież nie mogłabym miec takiego pecha, żebym akurat trafiła na corsę (w której nie potrafię wyczuć sprzęgła).
Przyszła pora egzaminu i... bach! I zaczął lać deszcz i trafiła mi się też corsa. Jazdę po łuku zaliczyłam (choć musiałam powtarzać zadanie), ruszanie na wzniesieniu - dokonałam tego w żenującym stylu ale udało się (nie nawidzę sprzęgła w corsie!!!). Moje zadowolenie, z zaliczonego placyku, szybko zostało zgaszone. Kiedy egzaminator wcisnął hamulec - przeżyłam szok i nie wiedziałam o czym dokładnie on do mnie rozmawia. A zdarzyło się to - w pobliżu przejścia dla pieszych (na którym nikogo nie widziałam, i po zatrzymaniu - raczej też się nikt na nim nie pojawił).

Kiedy podyskutowałam ze znajomymi na ten temat - dowiedziałam się że nie byłam jedyną osobą, która oblała egzamin przez to, że znacznie nie zwolniłam zbliżając się do przejścia dla pieszych (nie zależnie czy ktoś na nim jest czy nie) - tak aby ewentualne zatrzymanie nie było gwałtowne, a delikatne. He he! Dla mnie to troszkę śmieszne...

A czy ktoś z was też słyszał o takim przypadku?
I jak byliście uczeni w temacie przejeżdżania przez przejścia dla pieszych?!

Z góry dziękuję za wasze wypowiedzi....

Ja też tak mam czasami. Napisze całą historię a tu nagle bach i nie ma nic Ale to już taka złośliwość rzeczy martwych Mam juz na to sposób taki, że jek dużo pisze to kopiuję i jak coś nie pójdzie po mojej myśli to robię później tylko wklej
Co do egzaminu jeszcze o takim powodzie oblania nie słyszałam ... Ale to ozanacza tylko to, że nie zawsze mamy wpływ na wynik, bo jak egzaminator się uprze żeby udupić to zawsze coś znajdzie, w kontekście, że wymyśli

Napisane przez adzipersik

Hi hi! Bardzo dziękuję... Czyli oznacza to, że mogę być już spokojna?
Musze się jeszcze tylko umówić znów na jakieś dodatkowe jazdy!!! Chyba bez nich też się nie obejdzie!

No pewnie, że możesz być spokojna
Zawsze bezpieczniej z dodatkowymi godzinkami, ale to przecież zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i od tego jak się czujesz pewnie

[adzipersik]

Napisane przez goska87

Ja też tak mam czasami. Napisze całą historię a tu nagle bach i nie ma nic Ale to już taka złośliwość rzeczy martwych Mam juz na to sposób taki, że jek dużo pisze to kopiuję i jak coś nie pójdzie po mojej myśli to robię później tylko wklej

Ha! I ja też wpadłam na taki pomysł przy kolejnej "produkcji".

Co do egzaminu jeszcze o takim powodzie oblania nie słyszałam ... Ale to ozanacza tylko to, że nie zawsze mamy wpływ na wynik, bo jak egzaminator się uprze żeby udupić to zawsze coś znajdzie, w kontekście, że wymyśli

Nooooo... i dlatego byłam taaaaaka zawiedziona. Co za dziadostwo! A na następnym egzaminie będę zwalniała przed przejściami i egzaminator mi podziękuje, bo stwierdzi, że mało dynamiczna jazda


No pewnie, że możesz być spokojna
Zawsze bezpieczniej z dodatkowymi godzinkami, ale to przecież zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i od tego jak się czujesz pewnie

Za kierownicą czuję się raczej pewnie i chciała bym już b. jeździć ... ale i tak wolę wziąć dodatkowe godzinki ... (po prawie miesiącu przerwy to wskazane - nawet dla poćwiczenia nóżek w przebieraniu pedałami).

[adzipersik]

Ups! Przekombinowałam z poprzednią odpowiedzią i cytowaniem.... nie wyszło tak jak chciałam!

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Cholercia, wiem, że ta strona o wydawanych dokumentach jest jakaś lipna, ale cały czas u mnie się wyświetla "Brak spraw w toku" i się denerwuję... Po jakim czasie miałyście/mieliście do odbioru plastik?

Jeszcze koleżanki mnie namawiają, żebym w sobotę prowadziła auto na koncert do Poznania... Z jednej strony się boję, a z drugiej rwę się do tego strasznie

[kesly1]

Napisane przez adzipersik

Witam wszystkich!

Ufff.... zupełnie nie wiem od czego zacząć, bo jest to moje pierwsze forum, w którym postanowiłam cosik napisać, aleeeee zawsze musi być ten pierwszy raz!
Może na początek "pochwalę się" swoimi "osiągnięciami"... he he

20. X. br - teoria zdana
29 .X. - praktyka oblana (placyk +, miasto -)
25.XI. - podejście nr 2 (brrrrrrrr....)

Wszystkim, którzy są już szczęśliwymi kierowcami - baaaardzo gratuluję, a za tych, którzy muszą jeszcze przeżywać ten koszmar - będę trzymała kciuki!

No proszę zdajesz w dzień moich urodzinek, więc MUSISZ zdać !! Czy mogłabyś mi zrobić prezencik w postaci zdania egzaminu??

[syskaa90]

Napisane przez adzipersik

Witam wszystkich!

Ufff.... zupełnie nie wiem od czego zacząć, bo jest to moje pierwsze forum, w którym postanowiłam cosik napisać, aleeeee zawsze musi być ten pierwszy raz!
Może na początek "pochwalę się" swoimi "osiągnięciami"... he he

20. X. br - teoria zdana
29 .X. - praktyka oblana (placyk +, miasto -)
25.XI. - podejście nr 2 (brrrrrrrr....)

Wszystkim, którzy są już szczęśliwymi kierowcami - baaaardzo gratuluję, a za tych, którzy muszą jeszcze przeżywać ten koszmar - będę trzymała kciuki!

To już mogę Ci powiedziec, ze zdasz ;] Każda z Wizażanek, która ma egzamin w ostatnim tygodniu listopada (m.in ja ;D) zda Więc wiesz: nie ma strachu ;]

[Amani]

Nie dość, że nie zdałam, to mi się jeszcze przed chwilą cały post sam skasował

Spróbuje streścić jeszcze raz mój nieudany egzamin (a raczej nieudany traf na egzaminatora...) chociaż jestem jeszcze do tej pory strasznie zdenerwowana.
Na sam początek, klapa od maski nie chciała mi się otworzyć Złośliwość rzeczy martwych! Musiała się zaciąć, bo egzaminator też musiał się namęczyć, żeby ją podnieść. Z punktu widzenia czasu wiem, że już w tamtej chwili egzaminator stwierdził, że nie zdam... Ogólnie był baardzo nieprzyjemny już na 1. rzut oka, chociaż ja starałam się mimo wszystko być miła...
Kazał mi włączyć wszystkie światła naraz a nie po kolei :| (przed czym jeszcze mnie opieprzył, że miałam to zrobić zanim wysiadłam, aby sprawdzać to, co jest pod maską!). Wiadomo, że nie da się omówić np. świateł pozycyjnych razem z mijania, bo się nawzajem wykluczają! W dodatku nie chciał nacisnąć hamulca, ani ja nie mogłam tego zrobić, żeby zapaliły się światła stopu i pomyliłam żarówki.
Łuk. Zanim ruszyłam, auto lekko mi objechało do przodu (minimalnie, na co zareagowałam!), wiadomo - nowe auto, trzeba je wyczuć. Łuk zrobiłam dobrze, schowałam się idealnie do koperty, chociaż jego zdaniem lekko wystawałam (ale gdyby postawić ścianę w miejscu linii, zmieściłabym się idealnie!!!!). Łuk do tyłu zrobiłam bezbłędnie.
Zapytał, czy chcę poćwiczyć ruszanie. Powiedziałam, że jasne. On wskazał mi, gdzie mam pojechać, szkoda tylko, że nie wskazał miejsca zatrzymania... Z ręcznego ruszyłam idealnie, co o dziwo pochwalił (chociaż nie sądziłam, że jest w stanie przejawić jakieklwiek pozytywne uczucia...). Od razu potem kazał mi się przesiąść i to był koniec egzaminu!!!
Nie najechałam na linię, nie przewróciłam pachołka, nie cofnął mnie do początku - od razu oblał Czuję się strasznie, na kartce, którą dostałam, mam niezaliczoną nawet podstawową obsługę auta
Co więcej, koleżanka, która jeździła po mnie, również zaraz po placyku weszła do ośrodka zapłakana, bo egzaminator kazał jej sprawdzić olej w silniku, wytłumaczyć działanie żarówki dwużarowej... Z tym, że ona na łuku najechała na linię...

Ja jestem załamana. Przed egzaminem jeździłam 3 godziny, poprawnie robiłam zatoczki, manewry, skrzyżowania, a tu jedna chwila i nie wyjechalam nawet na miasto. I to jeszcze z jakiego powodu... Załamka Chciałabym się odwoływać, ale boję się, że to wpłynie na mój następny egzamin, który mam 10 stycznia...

[Marwari]

Napisane przez Amani

Nie dość, że nie zdałam, to mi się jeszcze przed chwilą cały post sam skasował

Spróbuje streścić jeszcze raz mój nieudany egzamin (a raczej nieudany traf na egzaminatora...) chociaż jestem jeszcze do tej pory strasznie zdenerwowana.
Na sam początek, klapa od maski nie chciała mi się otworzyć Złośliwość rzeczy martwych! Musiała się zaciąć, bo egzaminator też musiał się namęczyć, żeby ją podnieść. Z punktu widzenia czasu wiem, że już w tamtej chwili egzaminator stwierdził, że nie zdam... Ogólnie był baardzo nieprzyjemny już na 1. rzut oka, chociaż ja starałam się mimo wszystko być miła...
Kazał mi włączyć wszystkie światła naraz a nie po kolei :| (przed czym jeszcze mnie opieprzył, że miałam to zrobić zanim wysiadłam, aby sprawdzać to, co jest pod maską!). Wiadomo, że nie da się omówić np. świateł pozycyjnych razem z mijania, bo się nawzajem wykluczają! W dodatku nie chciał nacisnąć hamulca, ani ja nie mogłam tego zrobić, żeby zapaliły się światła stopu i pomyliłam żarówki.
Łuk. Zanim ruszyłam, auto lekko mi objechało do przodu (minimalnie, na co zareagowałam!), wiadomo - nowe auto, trzeba je wyczuć. Łuk zrobiłam dobrze, schowałam się idealnie do koperty, chociaż jego zdaniem lekko wystawałam (ale gdyby postawić ścianę w miejscu linii, zmieściłabym się idealnie!!!!). Łuk do tyłu zrobiłam bezbłędnie.
Zapytał, czy chcę poćwiczyć ruszanie. Powiedziałam, że jasne. On wskazał mi, gdzie mam pojechać, szkoda tylko, że nie wskazał miejsca zatrzymania... Z ręcznego ruszyłam idealnie, co o dziwo pochwalił (chociaż nie sądziłam, że jest w stanie przejawić jakieklwiek pozytywne uczucia...). Od razu potem kazał mi się przesiąść i to był koniec egzaminu!!!
Nie najechałam na linię, nie przewróciłam pachołka, nie cofnął mnie do początku - od razu oblał Czuję się strasznie, na kartce, którą dostałam, mam niezaliczoną nawet podstawową obsługę auta
Co więcej, koleżanka, która jeździła po mnie, również zaraz po placyku weszła do ośrodka zapłakana, bo egzaminator kazał jej sprawdzić olej w silniku, wytłumaczyć działanie żarówki dwużarowej... Z tym, że ona na łuku najechała na linię...

Ja jestem załamana. Przed egzaminem jeździłam 3 godziny, poprawnie robiłam zatoczki, manewry, skrzyżowania, a tu jedna chwila i nie wyjechalam nawet na miasto. I to jeszcze z jakiego powodu... Załamka Chciałabym się odwoływać, ale boję się, że to wpłynie na mój następny egzamin, który mam 10 stycznia...

czyli właściwie za co Cie oblal?

[Amani]

Napisane przez Marwari

czyli właściwie za co Cie oblal?

Właściwie za nieotwarcie klapy, minimalne obsunięcie auta przed rozpoczęciem jazdy, pomyłka przy wskazaniu świateł stopu (które w chwili wskazywania, powinny być zapalone, a nie były). Paranoja jakaś

[kesly1]

Napisane przez Marwari

czyli właściwie za co Cie oblal?

No własnie , bo ja tez nie rozumiem ... Hmmm
gebil ;]