Poprawiamy maturę w maju 2009 :)

[nebya]

Napisane przez Nenya_89

To nie rozmawiaj z nim w cztery oczy. Napisz smsa, wiadomość na gadu, wyślij maila. Ja też nie należę do śmiałych osób, a jeżeli chodzi o takie tematy to już w ogóle ciężko się ze mną porozumieć Zapytaj tylko jak się miewa, jak mu idzie na studiach.
Wiesz, ja myślę, że się nie zrozumieliście - on nie wie jak się teraz zachować, a Ty nie chcesz być nachalna. Ale może się przełam. Tak jak przedtem pisałam - zwykła koleżeńska rozmowa o sprawach dnia codziennego.

Ja właśnie wróciłam, cała przemarznięta dostałam ten staż, ale teraz pojawia się pytanie: czy dam sobie radę? Sklep = kontakt z ludźmi, a z tym u mnie jest wielki problem

Chyba masz rację, on kończy dzisiaj zajęcia późno więc napiszę do niego wieczorem. Kurczę, no nie chciałam żeby tak wyszło Tak jak pisałam ja jestem bardzo zamknięta w sobie jeśli chodzi o te tematy, on też do śmiałych nie należy i my dwoje rozmawiający o poważnym temacie związku to jakaś totalna katastrofa

Gratuluję dostania się na staż Na pewno dasz sobie radę I doskonale Cię rozumiem, też mam problemy z dogadaniem się z ludźmi zwłaszcza obcymi, podobno da się to jakoś zwalczyć, ale szczerze na mnie mało co działa. Moja wakacyjna praca polegała właśnie na rozmowach z ludźmi, byłam konsultantem telefonicznym Ery i o matko to była katastrofa Nie dość, że gadanie przez 8 godz. tego samego do najciekawszych nie należy i nie raz można było usnąć, to jeszcze ten stres- bo wiadomo ludzie są różni, a przez telefon to każdy jest odważny i nie raz mi ktoś nawyzywał i nawyklinał. I jeszcze to, że rozmowy są nagrywane i jeśli słyszałam na początku połączenia taki dziwny dźwięk tzn. że szefostwo słuchało sobie na żywo czy wszystko robię dobrze. Nigdy więcej takiej pracy.

Strasznie się dzisiaj czuję, chyba mnie jakieś choróbsko bierze.

Dziewczyny, bardzo przepraszam, że Wam tu tak smęcę o moich rozterkach pseudo miłosnych, ale tak naprawdę to teraz nawet nie mam się kogo poradzić. Kiedyś jak był problem to rozmawiałam z bratem albo właśnie z NIM, ale teraz brat ma swoje problemy ze swoją dziewczyną, a z NIM na temat dotyczący niego chyba nie pogadam

[Nenya_89]

Napisane przez nebya

Chyba masz rację, on kończy dzisiaj zajęcia późno więc napiszę do niego wieczorem. Kurczę, no nie chciałam żeby tak wyszło Tak jak pisałam ja jestem bardzo zamknięta w sobie jeśli chodzi o te tematy, on też do śmiałych nie należy i my dwoje rozmawiający o poważnym temacie związku to jakaś totalna katastrofa

Gratuluję dostania się na staż Na pewno dasz sobie radę I doskonale Cię rozumiem, też mam problemy z dogadaniem się z ludźmi zwłaszcza obcymi, podobno da się to jakoś zwalczyć, ale szczerze na mnie mało co działa. Moja wakacyjna praca polegała właśnie na rozmowach z ludźmi, byłam konsultantem telefonicznym Ery i o matko to była katastrofa Nie dość, że gadanie przez 8 godz. tego samego do najciekawszych nie należy i nie raz można było usnąć, to jeszcze ten stres- bo wiadomo ludzie są różni, a przez telefon to każdy jest odważny i nie raz mi ktoś nawyzywał i nawyklinał. I jeszcze to, że rozmowy są nagrywane i jeśli słyszałam na początku połączenia taki dziwny dźwięk tzn. że szefostwo słuchało sobie na żywo czy wszystko robię dobrze. Nigdy więcej takiej pracy.

Strasznie się dzisiaj czuję, chyba mnie jakieś choróbsko bierze.

Dziewczyny, bardzo przepraszam, że Wam tu tak smęcę o moich rozterkach pseudo miłosnych, ale tak naprawdę to teraz nawet nie mam się kogo poradzić. Kiedyś jak był problem to rozmawiałam z bratem albo właśnie z NIM, ale teraz brat ma swoje problemy ze swoją dziewczyną, a z NIM na temat dotyczący niego chyba nie pogadam

Napisz do niego

Całe szczęście, że nie będę musiała tyle gadać. Podziwiam Cię
Ten mój strach przed ludźmi już jest mniejszy niż kiedyś, ale dalej mam problemu jak np. muszę po coś do urzędu iść, robić zakupy w sklepie niesamoobsługowym czy nawet dzwoniąc po pizze
Jak pracowałam na wakacjach to niby jakichś większych problemów nie miałam - przynajmniej z tą młodszą częścią ekipy (czyt. 25 lat)
Pamiętam jak mnie mama pocieszała jak jej marudziłam, że nieśmiała jestem Powiedziała, że prawie przez rok nie odzywała się do swojej teściowej bo się bała - a mieszkały razem. Przynajmniej wiem po kim to odziedziczyłam

Ja się za Twoje "smęcenie" nie gniewam. Rozumiem to. Ja teraz też nie mam z kim pogadać. Niby mam dwie koleżanki tutaj na miejscu, ale im jakoś nie ufam. Każda jakiś numer wykręciła więc nie chcę ryzykować, że znowu się zawiodę. Z bratem nie mam aż takich kontaktów, a TŻ... facet więc wszystkiego mu nie powiem
A Ty jak coś to pisz: albo tutaj albo i na PW

Ale mną telepie z zimna

[Deborah100]

Ze względu że zrezygnowałam z kierunku, który był dla mnie utrapieniem to w następnym roku będe próbować znowu na architekturę wnętrz, która w tym roku nie została utworzona
Teraz naszła mnie myśl by poprawić rozszerzoną z historii sztuki, myslałam nad historią ale za dużo nauki, chciałam też pisać podstawową matmę, którą nie zdawałam ale doszłam do wniosku,że podstawa nie da mi nic.

Przeczytałam, na stronie uczelni, że wszyscy którzy pisali maturę w poprzednich latach liczą 1,5 X rozszerzony a zdający z 2009r. 2,5 X rozszrerzony. Po przeliczeniu wg. tego licznika stracę 17punktów, co prawda byłam na 9 miejscu na liście i myślę, że na wieczorowe bez problemu się dostane ale będe też próbować na dzienne.

Teraz nie wiem czy poprawiać przedmiot, bo mam w planach znalezienie pracy i chodzenie na zajęcia z rysunku, nie wiem czy znalazłabym czas
A czy wogóle to mogę jeszcze wypełniać te deklarację?? Do kiedy jest ostateczny termin? Chodziłyście już do swoich dawnych szkół, jak to wygląda??

Szczerze powiedziawszy nie chcę nawet tam zaglądać

[Nenya_89]

Napisane przez Deborah100

Ze względu że zrezygnowałam z kierunku, który był dla mnie utrapieniem to w następnym roku będe próbować znowu na architekturę wnętrz, która w tym roku nie została utworzona
Teraz naszła mnie myśl by poprawić rozszerzoną z historii sztuki, myslałam nad historią ale za dużo nauki, chciałam też pisać podstawową matmę, którą nie zdawałam ale doszłam do wniosku,że podstawa nie da mi nic.

Przeczytałam, na stronie uczelni, że wszyscy którzy pisali maturę w poprzednich latach liczą 1,5 X rozszerzony a zdający z 2009r. 2,5 X rozszrerzony. Po przeliczeniu wg. tego licznika stracę 17punktów, co prawda byłam na 9 miejscu na liście i myślę, że na wieczorowe bez problemu się dostane ale będe też próbować na dzienne.

Teraz nie wiem czy poprawiać przedmiot, bo mam w planach znalezienie pracy i chodzenie na zajęcia z rysunku, nie wiem czy znalazłabym czas
A czy wogóle to mogę jeszcze wypełniać te deklarację?? Do kiedy jest ostateczny termin? Chodziłyście już do swoich dawnych szkół, jak to wygląda??

Szczerze powiedziawszy nie chcę nawet tam zaglądać

Jak byłam we wrześniu to pani w sekretariacie powiedziała że do 30 września muszę deklarację oddać. Dzisiaj byłam dopisać j. polski i pani myślała, że jeszcze nie wypełniałam deklaracji i chciała mi dać czysty blankiet Według ustawy do lutego - 7 bodajże.

A co do łączenia pracy z nauką - wszystko zależy jaka praca. Jak będziesz siedziała w niej cały dzień to może być ciężko. Może znajdź coś na pół etatu?

[Deborah100]

Wiesz na pól etatu to bym jakoś dała radę ale wiadomo, że nie miałabym dużej pensji a ja chciałabym trochę odłożyć.
Hmm....no nie wiem zawsze można, zajść złożyć deklarację a przecież nie zabiją mnie za to,że bym nie przyszła

Ps. to jest ta deklaracja ?
http://oke.lomza.com/komunikaty/komu...l_1b_08_09.pdf

[Nija_]

Napisane przez Nenya_89

Ja właśnie wróciłam, cała przemarznięta dostałam ten staż, ale teraz pojawia się pytanie: czy dam sobie radę? Sklep = kontakt z ludźmi, a z tym u mnie jest wielki problem

Ja pracowałam w spożywczaku (w tym roku, w lipcu). Wytrzymałam 3 dni i zrezygnowałam. Jak sobie uświadomiłam, że następnego dnia nie będę musiała tam iść to byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem
Plusem było to, że miałam blisko - 5 minut autobusem a piechotą też od biedy bym mogła iść A teraz tragedia, na dojazdy i czekanie na przystankach tracę 3 godziny dziennie

[Nenya_89]

Napisane przez Deborah100

Wiesz na pól etatu to bym jakoś dała radę ale wiadomo, że nie miałabym dużej pensji a ja chciałabym trochę odłożyć.
Hmm....no nie wiem zawsze można, zajść złożyć deklarację a przecież nie zabiją mnie za to,że bym nie przyszła

Ps. to jest ta deklaracja ?
http://oke.lomza.com/komunikaty/komu...l_1b_08_09.pdf

No zabić Cię nie zabiją
tak to jest ta deklaracja - możesz ją sobie wydrukować i wypełnić - przynajmniej nikt Ci nie będzie na ręce patrzył

Napisane przez Nija_

Ja pracowałam w spożywczaku (w tym roku, w lipcu). Wytrzymałam 3 dni i zrezygnowałam. Jak sobie uświadomiłam, że następnego dnia nie będę musiała tam iść to byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem
Plusem było to, że miałam blisko - 5 minut autobusem a piechotą też od biedy bym mogła iść A teraz tragedia, na dojazdy i czekanie na przystankach tracę 3 godziny dziennie

W spożywczaku też bym chyba nie wytrzymała. Ja mam pracować w sklepie z ciuszkami dla dzieci - ruchu dużego tam nie ma, a sklepik strasznie malutki. Może źle nie będzie

Która z was ma NIP? Płaciłyście coś - jakieś opłaty skarbowe i takie tam?

[Nija_]

Napisane przez Nenya_89

W spożywczaku też bym chyba nie wytrzymała. Ja mam pracować w sklepie z ciuszkami dla dzieci - ruchu dużego tam nie ma, a sklepik strasznie malutki. Może źle nie będzie

Która z was ma NIP? Płaciłyście coś - jakieś opłaty skarbowe i takie tam?

Trzymam kciuki, żeby było ok

Za NIP się nie płaci Wypełniasz druczek NIP-3 i do miesiąca NIP przychodzi pocztą do domu albo odbierasz osobiście w urzędzie.

[Nenya_89]

Napisane przez Nija_

Trzymam kciuki, żeby było ok

Za NIP się nie płaci Wypełniasz druczek NIP-3 i do miesiąca NIP przychodzi pocztą do domu albo odbierasz osobiście w urzędzie.

Dziękuję pięknie za odpowiedź
Jestem przyzwyczajona że w urzędach za wszystko się płaci
Czyli jutro znowu bieganie po mieście

[Choomik]

Napisane przez nebya

Chyba masz rację, on kończy dzisiaj zajęcia późno więc napiszę do niego wieczorem. Kurczę, no nie chciałam żeby tak wyszło Tak jak pisałam ja jestem bardzo zamknięta w sobie jeśli chodzi o te tematy, on też do śmiałych nie należy i my dwoje rozmawiający o poważnym temacie związku to jakaś totalna katastrofa

Heh coś mi to przypomina

Napisane przez Deborah100

Przeczytałam, na stronie uczelni, że wszyscy którzy pisali maturę w poprzednich latach liczą 1,5 X rozszerzony a zdający z 2009r. 2,5 X rozszrerzony. Po przeliczeniu wg. tego licznika stracę 17punktów, co prawda byłam na 9 miejscu na liście i myślę, że na wieczorowe bez problemu się dostane ale będe też próbować na dzienne.

Co? Jak? Gdzie? Dlaczego?! I kuźwa z jakiej racji? Do tej pory starsze roczniki miały większe szanse dostać się na studia, a teraz będzie na odwrót? My chyba jakimś felernym rocznikeim jesteśmy.. NIe dośc że króliki doświadczalne, to jeszcze zawsze robią nam pod górę

[Nija_]

Napisane przez Nenya_89

Dziękuję pięknie za odpowiedź
Jestem przyzwyczajona że w urzędach za wszystko się płaci
Czyli jutro znowu bieganie po mieście

Do usług



Deborah Co to za uczelnia

[Deborah100]

[COLOR=indigo]Ja też bym nie chciała w spożywczaku pracować, chociaz mówią, że w Lidlu są bardzo dobre warunki pracy.
Znalazłam ofertę pracy w sklepie z artykułami papierniczymi i punktem ksero....myślę, że to też dość fajna praca. Jutro muszę przedzwonić, dopytać się

A uczelnia to Politechnika Białostocka wczoraj wyczytałam na ich stronie.[/COLOR]

[201707171556]

Napisane przez Choomik

[/b]
Czas wolny też trzeba będzie sobie wyznaczyć, bo się jakiś czas temu ambitnie za 2 instrument wzięłam, no i nad głosem też trzeba ciągle pracować, bo nie jest to jeszcze mój zamierzony poziom. Nie wiem jak jest z Twoim malowaniem, ale mi coraz wiecej osób wytyka, ze mi się to do niczego nie przyda. Mam takei przebłyski, zę przynaję im rację, ale to jest chyba silniejsze ode mnie

Hmm...ja już dawno doszłam do wniosku że malarstwo czy wogóle jakakolwiek sztuka plastyczna w której potrafię coś wykonać do niczego mi się nie przyda, nawet jeśl iskończyłabym ASP podejrzewam, że nie mogłabym zajmować się tym zawodowo.
Miałam nawet takie pomysły, żeby probować się dostać w tym lub w którymś kolejnym roku na wydział malarstwa albo zostać na uniwersytecie i pracować w domu, potem zrobic dokumantacje fotograficzną i poroznosić gdzie trzeba nadzieją ze kiedyś gdzieś wystawią coś mojego ,ale przypomniałam sobie wtedy, że i tak nikt by mnie w tym nie wspierał i pewnie bym sie tylko zawiodła. Dlatego teraz robię takie rzeczy tylko i wyłącznie dla przyjemności i nawet nikt ich nigdy nie widzi - całe szczęscie
Mam nadzieję, że dostanę się na historie sztuki - wtedy będę mogła chociaż w teorii zajmować sie tym co kocham

A na jakich instrumentach grasz?

Napisane przez Deborah100

Ze względu że zrezygnowałam z kierunku, który był dla mnie utrapieniem to w następnym roku będe próbować znowu na architekturę wnętrz, która w tym roku nie została utworzona
Teraz naszła mnie myśl by poprawić rozszerzoną z historii sztuki, myslałam nad historią ale za dużo nauki, chciałam też pisać podstawową matmę, którą nie zdawałam ale doszłam do wniosku,że podstawa nie da mi nic.

Przeczytałam, na stronie uczelni, że wszyscy którzy pisali maturę w poprzednich latach liczą 1,5 X rozszerzony a zdający z 2009r. 2,5 X rozszrerzony. Po przeliczeniu wg. tego licznika stracę 17punktów, co prawda byłam na 9 miejscu na liście i myślę, że na wieczorowe bez problemu się dostane ale będe też próbować na dzienne.

Teraz nie wiem czy poprawiać przedmiot, bo mam w planach znalezienie pracy i chodzenie na zajęcia z rysunku, nie wiem czy znalazłabym czas
A czy wogóle to mogę jeszcze wypełniać te deklarację?? Do kiedy jest ostateczny termin? Chodziłyście już do swoich dawnych szkół, jak to wygląda??

Szczerze powiedziawszy nie chcę nawet tam zaglądać

A gdzie chciałas isć na architekture wnętrz? Na ASP?
Bo na ASP nie musisz poprawiać historii sztuki, tam wogóle nie liczy się wynik matury - musi być zdana i tyle.

Edit: a już doczytałam ,że na polotechnike ...Dziwne to dla mnei, że wymagają matury a nie tylk oegzaminu praktycznego.

[Deborah100]

Napisane przez Durga

A gdzie chciałas isć na architekture wnętrz? Na ASP?
Bo na ASP nie musisz poprawiać historii sztuki, tam wogóle nie liczy się wynik matury - musi być zdana i tyle.

[I]]ASP sobie nie równa a o jakim mieście mówisz??
Nie ja idę na politechnikę, już znam uczelnie bo trochę studiowałam, więc nie będe zmieniać.
Chciałam do Lublina ale tam niestety nie ma tego kierunku.
Wiesz bo każda uczelnia ma swoje głupie zasady.
U nas na dziennych liczy się praktyczny + punkty za maturę, z tym, że rysunek jest ważniejszy. Chociaż nie gwarantuje się dostania.
Natomiast na wieczorówce tylko matura ale suma za rok też jest "piękna" 7 tys zł.
Myślę, że to była główna przyczyna dla której nie uzbierano chętnych.

Nawet nie wiecie jak się załamałam, myslałam, że moje marzenie się spełni a tu nagle czytam, że nic z tego
Ludzie mnie też wkurzyli bo na 45miejsc dostało się aż 38osób a tylko 11 złożyło dokumenty
Uczelnia też troche chamsko postąpiła......no ale cóż nie ma co wspominać....[/I][/I][/COLOR]

[201707171556]

Napisane przez Deborah100

[I]]ASP sobie nie równa a o jakim mieście mówisz??
Nie ja idę na politechnikę, już znam uczelnie bo trochę studiowałam, więc nie będe zmieniać.
Chciałam do Lublina ale tam niestety nie ma tego kierunku.
Wiesz bo każda uczelnia ma swoje głupie zasady.
U nas na dziennych liczy się praktyczny + punkty za maturę, z tym, że rysunek jest ważniejszy. Chociaż nie gwarantuje się dostania.
Natomiast na wieczorówce tylko matura ale suma za rok też jest "piękna" 7 tys zł.
Myślę, że to była główna przyczyna dla której nie uzbierano chętnych.

Nawet nie wiecie jak się załamałam, myslałam, że moje marzenie się spełni a tu nagle czytam, że nic z tego
Ludzie mnie też wkurzyli bo na 45miejsc dostało się aż 38osób a tylko 11 złożyło dokumenty
Uczelnia też troche chamsko postąpiła......no ale cóż nie ma co wspominać....[/i][/i][/color]

Miałam na myśli Wrocławską ASP, ale myślałam ze na żadnej Asp w polsce nie przyjmują na podstawie amtur

Czyli, że 11 osob tylko złozyło dokumenty na wieczorową tak?
To rzeczywiscie mało..ale powinni utworzyc kierunek dla tych 11 osób moim zdaniem.

[Deborah100]

My też mówiliśmy, że powinni ale Dziekan powiedziała, że Rektor nie zgodził się bo nie miał pewności czy te 11 osob przejdzie dalej i mogłoby na przykład zostać tylko 4-6osób.
Aby powstał kierunek trzeba 15osoób, czyli niewiele barkowało. Wielka szkoda, bo kierunek bardzo ciekawy. Wymagający poświęcenia ale warto.

Heh do Wrocławia mi daleko

[Choomik]

Napisane przez Durga

Hmm...ja już dawno doszłam do wniosku że malarstwo czy wogóle jakakolwiek sztuka plastyczna w której potrafię coś wykonać do niczego mi się nie przyda, nawet jeśl iskończyłabym ASP podejrzewam, że nie mogłabym zajmować się tym zawodowo.
Miałam nawet takie pomysły, żeby probować się dostać w tym lub w którymś kolejnym roku na wydział malarstwa albo zostać na uniwersytecie i pracować w domu, potem zrobic dokumantacje fotograficzną i poroznosić gdzie trzeba nadzieją ze kiedyś gdzieś wystawią coś mojego ,ale przypomniałam sobie wtedy, że i tak nikt by mnie w tym nie wspierał i pewnie bym sie tylko zawiodła. Dlatego teraz robię takie rzeczy tylko i wyłącznie dla przyjemności i nawet nikt ich nigdy nie widzi - całe szczęscie
Mam nadzieję, że dostanę się na historie sztuki - wtedy będę mogła chociaż w teorii zajmować sie tym co kocham

A na jakich instrumentach grasz?

Ta historia sztuki to chociaż jakaś perspektywa rozwijania zainteresowań No i przynajmniej moze Ci się to przydać w praktyce, bo np moja koleżanka zrobiła magistra w tym roku, stwierdziłą, zę nie wie co dalej, poc zym zaczęla teraz kulturoznawstwo Ale druga kolezanka po prawie ma taki sam problem, więc to nei kwestia kierunku, tylko jakiegoś planu i zainteresowania przedmiotem.

Ja w sumie chciałam sobie zacząć równolegle studium wokalne, ale hmm z tego co widzę nie miałabym kiedy Zresztą jak posłuchałam osoby która tam się uczyła to się lekko przestraszyłam. Jak człowiek utrwali złe nawyki to koniec

A na czym gram? Na papierze mam napisane że gram na gitarze W sumie jakas częśc prawdy w tym jest Ale moją prawdziwą pasją jest jak już się pewnie domysliłaś śpiew i szkoę się obecnie głównie w tym kierunku. Rola instrumentó jest raczje epizodyczna. Gitara głównie do akompaniamentu, a keyboard tylko do wprawek wokalnych, bo obecnie umiem zagrać może ze 2 utwory (Mam keyboard od ok miesiaca)

Aa i dziś zasiadłam do komputera dopiero o 20:30, więc rygor na razie działa

[nebya]

Napisane przez Nenya_89

Napisz do niego

Całe szczęście, że nie będę musiała tyle gadać. Podziwiam Cię
Ten mój strach przed ludźmi już jest mniejszy niż kiedyś, ale dalej mam problemu jak np. muszę po coś do urzędu iść, robić zakupy w sklepie niesamoobsługowym czy nawet dzwoniąc po pizze
Jak pracowałam na wakacjach to niby jakichś większych problemów nie miałam - przynajmniej z tą młodszą częścią ekipy (czyt. 25 lat)
Pamiętam jak mnie mama pocieszała jak jej marudziłam, że nieśmiała jestem Powiedziała, że prawie przez rok nie odzywała się do swojej teściowej bo się bała - a mieszkały razem. Przynajmniej wiem po kim to odziedziczyłam

Ja się za Twoje "smęcenie" nie gniewam. Rozumiem to. Ja teraz też nie mam z kim pogadać. Niby mam dwie koleżanki tutaj na miejscu, ale im jakoś nie ufam. Każda jakiś numer wykręciła więc nie chcę ryzykować, że znowu się zawiodę. Z bratem nie mam aż takich kontaktów, a TŻ... facet więc wszystkiego mu nie powiem
A Ty jak coś to pisz: albo tutaj albo i na PW

Ale mną telepie z zimna

Dziękuję
Napisałam do niego, nie mógł zbyt długo rozmawiać, bo wychodził gdzieś z kolegami, ale " rozmawiał" ze mną normalnie raczej. Już sama nie wiem, nie poruszałam "trudnego" tematu, bo stwierdziłam, że najpierw go wybadam. Teraz to już w ogóle mam wątpliwości czy rozmawiać z nim na ten temat, bo kurczę czuję że się zbłaźnie Może nie tyle samym pytaniem, ale jak siebie znam będę krążyć wokół tematu, aż wymyślę jakieś bzdury Do tej pory tylko raz na poważnie rozmawiałam z facetem o tym co czuję, ale wtedy to było zupełnie co innego- z resztą skończyło się katastrofą i od tamtej pory nie potrafię się przemóc. Mam też problem, tak jak pisałam, ze zwykłymi rozmowami z ludźmi, a kiedyś tak nie było. Po tej mojej porażce z tamtym chłopakiem coś we mnie pękło i zamknęłam się na ludzi zupełnie.

A tak w ogóle to niezła ta Twoja mama, rok nie rozmawiać z domownikiem Widzisz, Ty sprawy możesz zwalić na geny, a ja to po prostu zdziczałam

Napisane przez Choomik

Heh coś mi to przypomina

Czyli, że nie jestem takim beznadziejnym przypadkiem?

[Choomik]

Wiesz, Nebya, ważne że normalnie gadacie. W sumei swoje powiedziałaś, niech to przetrawi i zobaczymy co wymyśli. Może będzie jak u Nenyi (tak to się odmienia?), albo jak u mnie, ale jakoś tam będzie Jak to mówił dobry wojak Szwejk "Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś tam nie było" W każdym razie temat zahaczyłaś, ważne że delikatnie. Zgadzam się z Tobą, że miłośc to jest duże słowo i na pewno nie powinno się go uzywać w takim kontekście, ale faceci są chyba na tyle próżni, że jak takiemu powiesz, ze mogłabyś być nim zainteresowana, to on zrozumie, że go kochasz i nie mozesz bez niego żyć I dlatego się ewakuują... żal

Tak poza tym dobrze ze nie słyszałaś mojeog przemówienia Jedna z dziwniejszych rozmów w moim życiu Konkluzja w wolnym tłumaczeniu brzmiałaby "Spokojnie, przecież nic się nie stało"

[Nenya_89]

Napisane przez nebya

Dziękuję
Napisałam do niego, nie mógł zbyt długo rozmawiać, bo wychodził gdzieś z kolegami, ale " rozmawiał" ze mną normalnie raczej. Już sama nie wiem, nie poruszałam "trudnego" tematu, bo stwierdziłam, że najpierw go wybadam. Teraz to już w ogóle mam wątpliwości czy rozmawiać z nim na ten temat, bo kurczę czuję że się zbłaźnie Może nie tyle samym pytaniem, ale jak siebie znam będę krążyć wokół tematu, aż wymyślę jakieś bzdury Do tej pory tylko raz na poważnie rozmawiałam z facetem o tym co czuję, ale wtedy to było zupełnie co innego- z resztą skończyło się katastrofą i od tamtej pory nie potrafię się przemóc. Mam też problem, tak jak pisałam, ze zwykłymi rozmowami z ludźmi, a kiedyś tak nie było. Po tej mojej porażce z tamtym chłopakiem coś we mnie pękło i zamknęłam się na ludzi zupełnie.

A tak w ogóle to niezła ta Twoja mama, rok nie rozmawiać z domownikiem Widzisz, Ty sprawy możesz zwalić na geny, a ja to po prostu zdziczałam


Czyli, że nie jestem takim beznadziejnym przypadkiem?

Geny genami ale dzika jestem
Szczerze mówiąc nie poruszaj już tego tematu. Przynajmniej dopóki on coś na ten temat nie wspomni. Z facetami chyba się nie da poważnie rozmawiać. Ja ze swoim nie lubię tego robić bo wszystko co powiem to przekręca Dopóki on się nie "poukłada" to nawet nie ma co próbować chyba.

Napisane przez Choomik

Może będzie jak u Nenyi (tak to się odmienia?), albo jak u mnie, ale jakoś tam będzie

Odmieniaj jak chcesz - ja i tak się nie znam

[Nija_]

Napisane przez Choomik

Ja w sumie chciałam sobie zacząć równolegle studium wokalne, ale hmm z tego co widzę nie miałabym kiedy Zresztą jak posłuchałam osoby która tam się uczyła to się lekko przestraszyłam. Jak człowiek utrwali złe nawyki to koniec

A na czym gram? Na papierze mam napisane że gram na gitarze W sumie jakas częśc prawdy w tym jest Ale moją prawdziwą pasją jest jak już się pewnie domysliłaś śpiew i szkoę się obecnie głównie w tym kierunku. Rola instrumentó jest raczje epizodyczna. Gitara głównie do akompaniamentu, a keyboard tylko do wprawek wokalnych, bo obecnie umiem zagrać może ze 2 utwory (Mam keyboard od ok miesiaca)

Ja się zastanawiam nad wstąpieniem do chóru Kiedyś śpiewałam w szkolnym chórze, w ogóle lubię śpiewać i podobno mam fajny głos i dobry słuch. A koleżanka mojej mamy prowadzi taki gminny chór i podobno bardzo chętnie by mnie przyjęła - mama z nią rozmawiała.

Uczyłam się 3 lata grać na keybordzie, ale już nie gram, bo nie podoba mi się keybord. Jak kupię sobie pianino, to zacznę grać

[Choomik]

Napisane przez Nija_

Ja się zastanawiam nad wstąpieniem do chóru Kiedyś śpiewałam w szkolnym chórze, w ogóle lubię śpiewać i podobno mam fajny głos i dobry słuch. A koleżanka mojej mamy prowadzi taki gminny chór i podobno bardzo chętnie by mnie przyjęła - mama z nią rozmawiała.

Ja myślałam o chórze akademickim UG i jak się zaaklimatyzuję, to tego nie wykluczam, choć jak na inauguracji zaśpiewali nam "Pieśń o chłopie" to trochę zwątpiłam

Uczyłam się 3 lata grać na keybordzie, ale już nie gram, bo nie podoba mi się keybord. Jak kupię sobie pianino, to zacznę grać

No fakt, keyboardowi daleko do pianina, ale na pcozątek jest to mniej obciążające finansowo.

[Nenya_89]

Mnie się marzyły skrzypce albo flet
Śpiewać też kiedyś śpiewałam - słuch mam nie najgorszy, ale głos

ale się beznadziejnie czuję

[nebya]

Eh, złego humoru ciąg dalszy. Nie wiem dziewczyny po co to wszystko, ten rok przerwy, ta powtórka matury... nie widzę sensu. Może jutro będzie lepiej i może w końcu siądę do książek.

[wenedka]

U mnie cienko z nauka, bo sie strulam.
Tz sie mna opiekowal dzielnie wczoraj


Choomik, nie wiem, czy pianino jest az tak obciazajace finansowo. Jak najbardziej mozna kupic uzywany, dobry instrument za ok.1700zl. Do tego wprawdzie dochodza koszty strojenia- ok.400zl, ale za to jaka radosc! Mozliwosci pianina so nieporownywalne.
Mnie po zakupie skrzypiec nie bylo stac na taka przyjemnosc.
No i marze o nowym instrumencie..
Nija, zawsze mozesz sprobowac w tym chorze, nie? Jak Ci sie nie spodoba, to trudno.

Ach, no i jakos chyba wybilam sie z watku maturzytek2008..

[Choomik]

Napisane przez wenedka

U mnie cienko z nauka, bo sie strulam.
Tz sie mna opiekowal dzielnie wczoraj


Choomik, nie wiem, czy pianino jest az tak obciazajace finansowo. Jak najbardziej mozna kupic uzywany, dobry instrument za ok.1700zl. Do tego wprawdzie dochodza koszty strojenia- ok.400zl, ale za to jaka radosc! Mozliwosci pianina so nieporownywalne.
Mnie po zakupie skrzypiec nie bylo stac na taka przyjemnosc.
No i marze o nowym instrumencie..
Nija, zawsze mozesz sprobowac w tym chorze, nie? Jak Ci sie nie spodoba, to trudno.

Ach, no i jakos chyba wybilam sie z watku maturzytek2008..

Tzn może źle się wyraziłam Po prostu uważam, że trzeba najpierw troche pograć, żeby stwierdzić, czy dalej nas to kręci i wówczas wydawać cięzkie pieniądze na instrument Z gitarą zrobiłam na odwrót i miałam przez to problemy z nauką, bo instrument przerastał moje umiejętności Zresztą ja i tak używam "pianina" na razie do wprawek, więc na moje potrzeby keyboard wystarcza. Wirtuoza ze mnie już nie będzie, ale jak by mnie to zaczęło strasznie fascynować, to kto wie może pomyślę o pianinie

Nija idź do tego chóru i podziel się potem wrażeniami

Ja już na forum maturzystek 2008 dawno nie byłam. Zaa duże tempo tam było jak dla mnie Widziałam, że jest już forum m 2010 (cos późno w tym roku)

[nebya]

Cześć
Dzisiaj już koniec marudzenia, wczoraj rzuciłam paroma rzeczami w ścianę, popłakałam sobie do poduszki i dzisiaj już jest o niebo lepiej Za chwilę biorę się za zadania z chemii, muszę się dostać na tą medycynę innej opcji nie ma Nadal nie wiem czy dobrze, że zostałam rok w domu, ale to się okaże jak spojrzę na ten rok z perspektywy czasu A teraz do roboty

A! Jeszcze włączając się do waszej rozmowy o instrumentach i zdolnościach wokalnych, ja niestety nie posiadam talentu muzycznego, co nie znaczy, że sobie nie podśpiewuję Ale uważam się za osobę wrażliwą muzycznie, a słucham naróżniejszych gatunków. Bardzo podziwiam i szanuje osoby, które umieją grać na jakimś instrumencie, ja to nawet na flecie nie umiem Chociaż pan od muzyki próbował wszystkimi metodami mnie w podstawówce nauczyć. O wiele bardziej wolę rysunek i malarstwo (wspomniane przez Durgę), choć wiem, że moim pracom do ideału jeszcze daleko. Ale to taka pasja dodatkowa, oprócz piłki nożnej

[katarinkaa_]

Dziewczynki czy Wam sie nie zaczyna nudzic w domu ? bo ja pomalu sie zastanawiam czy nie isc do pracy chocby na dwa dni w tygodniu ...

[e2893aea2a20cfee02f68e94f923d38a4b747baa_5efe6708b8e4d]

Ja siedzę w domu 2 rok i przyznam, że czasami mam dosyć, ale przy zyciu trzyma mnie mysl, że jak uda mi sie poprawic ta mature to od pazdziernika zaczne nowe zycie Do pracy chetnie bym poszla, ale obawiam sie, ze nie dalabym rady polaczyc studiow, matury i jeszcze pracy..

[Nija_]

Napisane przez katarinkaa_

Dziewczynki czy Wam sie nie zaczyna nudzic w domu ? bo ja pomalu sie zastanawiam czy nie isc do pracy chocby na dwa dni w tygodniu ...

Ja nie mam się kiedy nudzić, bo od lipca pracuję A co drugi weekend szkoła.
I właśnie mam za mało wolnego czasu dla siebie

Ja planuję właśnie taką mało obciążającą pracę od stycznia (tzn. wtedy kończę staż). Już wiem, gdzie złożę CV