pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2005-11-27, 13:42   #1
Alien
Wtajemniczenie
 
Avatar Alien
 
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 046

pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?


Chciałam się zapytać mamusie jak to jest, jak pojawia się ta nasza wyczekiwana przez 9 miesięcy pociecha ?

Jakie to uczucie widzieć swoje maleństwo po raz pierwszy po porodzie?
I jak wyglądają pierwsze tygodnie z takim maluszkiem w domu?

Bo czym bliżej porodu tym wiecej się zastanawiam jak ja sobie z takim maluszkiem i z tym wszystkim poradze na początku.
__________________

-------------------------------------------------------------------
11.09.2008 - spotkanie z Katesią
Alien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 14:52   #2
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 957
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

po porodzie nie bylo zadnych uczuc, nawet zastanawialam sie po co mi on, ja wlasciwie go nie potrzebuje itp. Pisalam o tym w innym watku, a jak bylo w domu, to tez lekka panika, jak to bedzie, czy nadal takie problemy jak w szpitalu czy dam sobie rade. Poloznej sobie nie wzielam i balam sie czy jednak nie bedzie mi potrzebna. Skonczylo sie tym, ze maly odrazu sie zaaklimatyzowal i nie robil takich chopek jak w szpitalu. Z drugiej stroxn starsznie sie cieszylam jadac do domu, tylko ten strach jak maly zareaguej na nowe miejsce.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 15:10   #3
kasiulka
Zakorzenienie
 
Avatar kasiulka
 
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 4 014
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez MonikaPogrzeba
po porodzie nie bylo zadnych uczuc, nawet zastanawialam sie po co mi on, ja wlasciwie go nie potrzebuje itp. Pisalam o tym w innym watku, a jak bylo w domu, to tez lekka panika, jak to bedzie, czy nadal takie problemy jak w szpitalu czy dam sobie rade. Poloznej sobie nie wzielam i balam sie czy jednak nie bedzie mi potrzebna. Skonczylo sie tym, ze maly odrazu sie zaaklimatyzowal i nie robil takich chopek jak w szpitalu. Z drugiej stroxn starsznie sie cieszylam jadac do domu, tylko ten strach jak maly zareaguej na nowe miejsce.

Ja wlasnie najbardziej sie tych początkow obawiam... boje sie ze bede miała depreche, ze nic nie bede czuła do dzidziora, a ze wrecz mnie bedzie denerwował . Boje sie ze nie bede umiała sie nim zająć, ze bedzie ciagle płakał, nie bedzie chciał ssac... boje sie jak ja dam sobie rade w szpitalu po porodzie, gdzie pewnie wszyscy patrzą jeden na drugiego i porównują, a ja o opiece nad noworodkiem nie mam zielonego pojęcia... o matko, jak sobie pomysle to mi sie słabo robi. Nigdy wczesniej nie mialam do czynienia z noworodkami ani nawet niemowlakami, unikałam jak ognia dzieci znajomych bo mnie wkurzały ich wrzaski .. nie wiem czy w ogole mam w sobie cos takiego jak instynkt macierzynski
__________________
moj blog

Oliwka
kasiulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 15:45   #4
Mariqa
Wtajemniczenie
 
Avatar Mariqa
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 2 149
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Ja mam z kolei zdanie na temat rzeczonego instynktu macierzyńskiego dość radykalne- według mnie to nie jest coś, co dziewczynka ma wewnątrz, to jest coś, co wybiera- nie widzę jakichkolwiek podstaw do tego, by instynkt macierzyński wiązać ze sferą pozawolicjonalną Jesteś w ciąży, rodzisz i zajmujesz się dzieckiem- masz też inne wyjście. Wiem, to okrutnie brzmi, ale mam tu raczej na myśli to, że kobieta widząc nowego, małego człowieczka, który jest określony jako mój syn- moja córka nie musi od razu zapałać miłością bez granic / i jeszcze w tych dosć emocjonujacych warunkach poporodowych/. Nie jestesmy automatami.
Według mnie to nic negatywnego, mieć wątpliwości wkrótce po porodzie / a przed to już abstrakcja totalna/. Owszem, depresja pojawia sie dość często, ale nie zawsze, spadek nastroju po części to efekt obniżania się poziomu hormonów i na to nie ma wpływu- warto to sobie uzmysłowić. Z doświadczenia- dla mnie koszmarem był pobyt po porodzie w szpitalu, dziecko miało leukocytozę, hiperglikemię, okazało się , ze jednak urodził się przedwcześnie, miał żółtaczkę dosyć silną, nie umiał ssać, ja nie miałam pokarmu, wkurzałam się że nie mam i koło się zamykało. Marzyłam o powrocie do domu- rzeczywiście, kiedy już znalazłam się na własnych śmieciach, po swojemu zaczęłam zajmowac się dzieckiem i sama już o nim decydowałam. Znalazłam swój własny rytm.
Pierwsze dni nie są łatwe,szczególnie jeśli dziecko nie sypia dużo lub choruje. Warto mieć kogoś obok siebie- partnera, przyjaciółke, matkę, siostre itp. Przed porodem najlepiej przygotować sporą ilosć ciuszków / wyprać, wyprasować/, by natłok pracy nas jeszcze nie dobijał.Nie wstydzić się prosic o pomoc w gotowaniu, praniu, zostaniu z dzieckiem na kwadrans itd.
Ja myslę, że nawet zaglądanie tu, na wizaż, na forum będzie też zbawienne, bo można się z kimś wymienić opiniami, poradzić kogoś, wyżalić, prosić o wsparcie...
Nie trzeba się nastawiać na niepowodzenie, karmienia piersią wiele kobiet musi się uczyć i musi je wypracować / jeśli chce/.
Nie mam zamiaru być wazeliną, ale wydaje mi się, że wszystkie ciężarówki, jakie tu zaglądają to rozsądne i świadome przyszłe mamy, będzie wspaniale i już, nie ma innego wyjścia
__________________
C'est la vie - cały twój Paryż dwie drogi na krzyż
Knajpa, kościół, widok z mostu
Mariqa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 16:05   #5
AaniaA
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 8 500
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

w nawiazaniu do tytulu postu - CIEZKO!!!! bylam tak zmeczona i fizycznie i psychicznie, ze naprawde nie mialam ochoty ani checi zajmowac sie malym synkiem. ten placz o wszystko, nie wiadmo bylo czego chcial, to nocne wstawanie (tak bylo na poczatku). jednak potem bylo lepiej. poznawalismy coraz bardziej swoje dziecko, wiedzielismy co mu potrzeba, a czego nie, co mu jest (ale nie na 100% oczywiscie ). najgorsze jest to, ze taki maluch nie moze ci powiedziec, ze go cos boli albo ze to mu nie pasuje albo tamto. teraz moj synek ma niecale 3 latka i jest o niebo lepiej - powie mi, ze np. boli go nozka czy tez chce mu sie pic, itp. dla mnie to rewelacja kiedy juz mozna dogadac sie ze swoim dzieckiem i wiesz, czego takie dziecko potrzebuje.
AaniaA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 18:49   #6
marciszonek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 456
GG do marciszonek
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

oj, poradzisz sobie, poradzisz, jestem tego pewna.

ja na poczatku nic nie czulam, owszem, przytulilam corcie, pocalowalam, ale jak mi ja zabrali (bylo podejrzenie wady serca, musiala byc na obserwacji 2 dni, teraz juz jest wszystko w porzadku), to nawet tak bardzo nie tesknilam. bylam wyczerpana i jakos ciezko mi bylo sie przyzwyczaic do mysli, ze jest "nowy" czlowiek w moim zyciu.
w czasie ciazy wydawalo mi sie, ze juz jestem na to przygotowana, ale to sie tylko tak wydaje...

jak sie rodzi czlowieczek, to bardzo ciezko uwiezyc, ze to nasze dziecko (ja tak przynajmniej mialam i pare mich kolezanek tez)
po powrocie ze szpitala bywalo roznie, czasami malutka spala non stop, budzila sie tylko na jedzenie a czasami plakala caly dzien i noc. ale najgorzej przezyc pierwszy miesiac, pozniej juz leci tak szybko ze az smutno.

ja najgorzej wspominam noce, kiedy bylo tak cicho i ciemno, maz sobie smacznie spal a ja nie moglam zmrozyc oka, bo caly czas sprawdzalam, czy marysia oddycha, tak sie o nia balam, byla taka malenka...

oj, tych przezyc, uczuc, bojazni bylo tak wiele, ze dlugo by opisywac i trwaloby to tyle , w jakim wieku jest dziecko, bo kazdy dzien jest inny i kazdy dzien uczy nas czegos nowego.
co dzien tez bardziej "uczysz" sie swojego dziecka a wszystko, co sie bedzie dzialo bez wzgledu na to czy bedzie to cos przyjemnego czy nie bedziesz wspominac kiedys z sentymentem.
ja mam co prawda dopiero niespelna 4 miesieczna corcie, ale juz wspominam czule te nasze pierwsze dni i nieprzespane noce...
marciszonek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 18:53   #7
Gorylek
Raczkowanie
 
Avatar Gorylek
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 191
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Jak pokazali mi pierwszy raz dzidziusia to czulam sie tak jakby mi pokazali obce dziecko. NIe wiedzialam jak sie zachowac wiec poglaskalam mala po glowce zeby nie bylo. Potem jak ja przywiezli na drugi dzien to mialam podobne uczucia - obce dziecko, nie wiem po co mi ono co ja mam z nim teraz zrobic?? Przystawiali dziecko do piersi - strasznie bolało jak ssalo wiec nawet czulam niechec do karmienia. Jak stanelam pierwszy raz nad kupka (a to byla szpitalna pielucha tetrowa) to nie wiedzialam co mam robic. NIe umialam nawet trzymac dziecka na rekach wiec mama musiala mi pokazywac! Na trzeci dzien w szpitalu jak przyszla moja mama to zaczelam ryczec ze mam depresje ze nie dam rady, nic nie umiem przy tym dziecku zrobic.... jak placze to nie wiem co ono chce, na oddziale cisza tylko moje ryczy w nieboglosy i nie umiem uspokoic... wydawalo mi sie ze nie nadaje sie na matke. po paru dniach jednak bylo lepiej - wszystkeigo sie nauczylam, zmienic pieluche, nakarmic, wykapac, teraz po 3 tyg. nadal mam jakies problemy, czasami nie umiem malej złapac i wygodnie trzymac na rekach:d ale czlowiek szybko sie uczy. instynkt macierzynski nie wiem czy sie u mnie rozwinął.. lubie maluszka ale czasami jak krzyczy chcialabym jej wlac lub zamknac sie w drugim pokoju!
Gorylek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 19:52   #8
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 957
Smile Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

[QUOTE=Gorylek]Jak pokazali mi pierwszy raz dzidziusia to czulam sie tak jakby mi pokazali obce dziecko. NIe wiedzialam jak sie zachowac wiec poglaskalam mala po glowce zeby nie bylo. Potem jak ja przywiezli na drugi dzien to mialam podobne uczucia - obce dziecko, nie wiem po co mi ono co ja mam z nim teraz zrobic?? Przystawiali dziecko do piersi - strasznie bolało jak ssalo wiec nawet czulam niechec do karmienia. Jak stanelam pierwszy raz nad kupka (a to byla szpitalna pielucha tetrowa) to nie wiedzialam co mam robic. NIe umialam nawet trzymac dziecka na rekach wiec mama musiala mi pokazywac! Na trzeci dzien w szpitalu jak przyszla moja mama to zaczelam ryczec ze mam depresje ze nie dam rady, nic nie umiem przy tym dziecku zrobic.... jak placze to nie wiem co ono chce, na oddziale cisza tylko moje ryczy w nieboglosy i nie umiem uspokoic... wydawalo mi sie ze nie nadaje sie na matke. po paru dniach jednak bylo lepiej - wszystkeigo sie nauczylam,

Wlasnie u mnie bylo tak samo. Pieluche mialam jednorazowa, ale ta piersza kupka, taka lepka , ciezko jak usunac. Mamy tez tylko ryczal, bo byl glodny , a ja jeszcze mleka nie mialam, potem bylo, ale tak mnie wywalilo, ze cycki napuchniete i myly nie umial sobie naciagnac ile potrzebuje. Nie umial nawet ssac, musialam zawsze wolac pielegniarke, tez sie chlopu poplakalam, ze ja nie dam rady, ze ja nie wiem dlaczego placze, a przyxciez kazdy mowi, ze wiadomo bo inny placz, dla mnie jego ryki byly takie same, nawet po paru miesiacach nie wiedzialam. wyrobilam sobie taka technike. Jka maly sie budzil i zaczynal plakac, to szalam z nim na komode i przewijalam, zreszta nawet bylo co przewijac, zazwyczaj maly nie przestawal plakac, to przykladalam go do piersi(musialam karmic co 2 godz.) i tak na okraglo. Ja nie rozumiam jak dziecko moze plakac inaczej, teraz tak teraz jest duzy, ale na poczatku? Jego placz dla mnie zawsze brzmial tak samo. To nie byl nawet placz, to byl wrzask. Pielegniarki sie smialy, ze nawiekszy krzykacz sie urodzil. ja bym nie wiedziala, ze on jest juz, ze juz nie musze przec, gdyby nie to ze uslyszalam wrzask, ale to taki wrzask, wydobywal sie z pomiedzy moich nog, strasznie w uszach swidrowalo i moje dziecko dlugo tak plakalo, nawet mys sie nie lubial i dobre 3 m-ce tak wrzeszczal jak go pomoczylam hihihi.
No, ale nareszcie czytam normalne przezycia. Wczesniej na wiazazu byly tylko zachwyty, ochy i achy, jak to rodzace odrazu braly dziecko w ramiona, i calowaly i palaly miloscia. ja mialam wrecz odwrotnie, co mnie przerazilo, ale przypomnialam sobie ze gdzies ocs czytalam, ze to normalne ze te uczucia sie pojawia i czekalam jak sie pojawia i sie pojawily, po trzech dniach juz go oddac nie chcialam. teraz... teraz to jest to moje najwieksze kochanie, czasami to bym go tak mocno przytlulila, ale boje sie ze go zadusze, a on sam lubi sie tulic sliniac mnie przy tym. teraz to ja sobie zycia bez niego nie wyobrazam, zastanwialam sie czasami, ze ja nawet juz bym nie potrafila zyc tak jak kiedys. To jest moj najwiekszy skarb i wszystkie kosztownosci swiata niech sie schowaja.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-27, 21:23   #9
emurulez77
Zadomowienie
 
Avatar emurulez77
 
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 1 525
Wyślij wiadomość przez ICQ do emurulez77 GG do emurulez77 Wyślij wiadomość przez Yahoo do emurulez77
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

W sumie mama to ja nie jestem ale czytajac Wasze posty przypomina mi sie moja kochana sister.. Ona rowniez, plakala, nie umiala i nie bardzo chciala karmic, wrzeszczace dziecko doprowadzalo ja do szalu... Do tego nieznaczne powiklania zdrowotne po ciazy i oto moja sister byla "gotowa".... deprecha przeszla jej po ok. miesiacu, w jakis cudowny sposob nauczyla sie godzic wszystkie obowiazki a takze doskonale opiekowac corka... Co do porodu, rowniez powiedziala mi, ze to nie jest tak -"moje wyczekane, najukochansze dziecko".. z poczatku raczej nawet obrzydzenie ja ogarnialo (tuz po porodzie) i do tego multum watpliwosci... Podobno czlowiek uczy sie milosci do wlasnego dziecka
emurulez77 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 12:23   #10
Gorylek
Raczkowanie
 
Avatar Gorylek
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 191
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

>ja bym nie wiedziala, ze on jest juz, ze juz nie musze przec, gdyby nie to ze >uslyszalam wrzask, ale to taki wrzask, wydobywal sie z pomiedzy moich nog, >strasznie w uszach swidrowalo

Ale wam zazdroszcze ze slyszalyscie ten pierwszy krzyk. To musi byc fajne uslyszec jak cos krzyczy miedzy nogami szkoda ze nie moglam rodzic normalnie dołem . Nie wiem czy moj dzidzius krzyczal nawet, nie widzialam pępowiny, w ogole niewiele pamiętam :/. Bez sensu.
Gorylek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 12:46   #11
lumiaa
Rozeznanie
 
Avatar lumiaa
 
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: totutotam
Wiadomości: 633
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

no a ja tak sobie czytam z ciekawości, i ciesze sie że ktos podziela moje obawy...
no bo na przykład ja sie nie palę do karmienia piersia - ani do chodzenia do szkoły rodzenia - jak słysze babsztyle co twierdzą że kobieta ma płakać (z bólu) i karmić i w ogóle, że jej posłannictwem jest znosić trudy porodu beż żadnych znieczuleń i wynalazków to mnie krew zalewa... ok, każdy ma prawo do swego zdania ale ja przedcież też...

oj nie powinnam sie denerwowaćale czasem to trudne...

jeśli kogos uraziłam to przepraszam ale wkurza mnie robienie w państowowych szpitalach z kobiet za przeproszeniem "macior",moja koleżanka odmówiła zgody na golenie, bo ma takie prawo, a jej powiedzieli, że inaczej porodu nie przyjmą, a że etap był zaawansowany to co miała robić...już jej było wszystko jedno...

poza tym na pewno macie racje że trzeba sie uczyc tej miłości...nie każda z nas ma okazje widzieć noworodka bezpośrednio po urodzeniu, a takie maleństwo zdecydowanie różni sie od tego co widzimy na amerykańskich filmach (kilkumiesięczne bobasy w rolach noworodków- żeby ładniej wyglądało)...
lumiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 12:53   #12
sylwi_2005
Raczkowanie
 
Avatar sylwi_2005
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 423
GG do sylwi_2005
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez Gorylek

Ale wam zazdroszcze ze slyszalyscie ten pierwszy krzyk. To musi byc fajne uslyszec jak cos krzyczy miedzy nogami szkoda ze nie moglam rodzic normalnie dołem . Nie wiem czy moj dzidzius krzyczal nawet, nie widzialam pępowiny, w ogole niewiele pamiętam :/. Bez sensu.
Gorylku nie przejmuj sie czasem tak musi być i cóż na to poradzić że wiele rzeczy nie jest zależnych od nas samych. Ja rodziłam naturalnie ale musze przyznac ze pierwszy krzyk mojej cory nie zrobił na mnie zadnego wrazenia-ja poprostu odetchnelam ze jest juz po wszystkim. nie mialam rowniez mozliwosci przytulenia jej bo mała jest wczesniakim i miała problemy z oddychaniem wiec od razu ja zabrali i podłaczyli do tlenu. dostalam ja dopiero na drugi dzien i w koncu zobaczyłam jak wyglada.
A widok pepowiny i łozyska-nic nie stracilas łozysko wygladem przypomina watrobe ktora znajduje sie w takim "worku" wiec mozesz ja sobie wyobrazic. Glowa do góry- przeciez to ze nie rodzilas naturalnie nie czyni Cie inna.


Jesli chodzi o pierwszy raz kiedy zobaczyłam swoje dziecko to musze przyznac,ze kiedy mi ja dali nie palalam od razu ogromna miloscia. na poczatku Nadia była mi zupelnie obca a miłość dopiero miała przyjsc i przyszla ale dopiero w domu kiedy ja poznałam i zaczelam z nia obcowac na codzien i dopiero w domu dotarło do mnie ze mam dziecko i teraz moje zycie ulegnie zmianie.
Na poczatku zadawalam sobie wiele pytan-jak to bedzei,czy sobie poradze- ale kiedy stajesz juz przed faktem dokonanym to stwierdzasz,ze wcale to wszystko nie jest takie trudne i wcale zycie nie przewraca sie do gory nogami jak straszyli.
jedyne czego trzeba sie nauczyc albo co trzeba miec to wytrwałosc,spokoj i cierpliwosc-i tego Wam zycze.
sylwi_2005 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 15:38   #13
kapka
Zadomowienie
 
Avatar kapka
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 1 230
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Ale wam zazdroszcze ze slyszalyscie ten pierwszy krzyk. To musi byc fajne uslyszec jak cos krzyczy miedzy nogami szkoda ze nie moglam rodzic normalnie dołem . Nie wiem czy moj dzidzius krzyczal nawet, nie widzialam pępowiny, w ogole niewiele pamiętam :/. Bez sensu.[/QUOTE]
Wiem Gorylku,co czujeszJak leżałam na porodówce,to w sali obok był poród rodzinny i słyszałam pierwszy krzyk dziecka,wtedy pomyślałam ,że jeszcze kilka godzin i ja sama usłysze swoje maleństwo..ale niestety i mi nie było pisane słyszeć ten pierwszy krzyk pzdr
__________________
powrót do zdrowia..marzenia zaczekają


LIVE,LOVE,LIFT.

:5
kapka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 16:22   #14
szukate
Raczkowanie
 
Avatar szukate
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 44
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

A ja sie zakochałam od pierwszego wejrzenia !!!!!!!!I w pierwszym (teraz 8 lat) i w drugim ( 7 mies). Po porodzie nie mogłam spac (oba łatwe -jeden nawet bez naciecia )cały czas na niego patrzyłam i co jakis czas sprawdzałam czy oddycha ( naczytałam sie głupot niepotrzebnie )Kazdy miał żóltaczke poporodowa i przy kazdym bardzo płakałam gdy mi go zabierali. Siedzialam potem przy nich całymi nocami . Po prostu ogrom uczuc który towarzyszy narodzinom dziecka jest trudny do opisania a miłośc do moich synów przecudowana
szukate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 18:11   #15
makadamia
Raczkowanie
 
Avatar makadamia
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: wawa
Wiadomości: 328
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

nie będę dobrym doradcą, bo do ok 8-go m-ca miałam maskotkę...jadła, spała, nie miała kolek (poza 1 razem kiedy "mądra mamusia" nawtrusiała się młodej kapustki), ale nie zrażajcie się jak dzidzia będzie miała problemy ze ssaniem w szpitalu...moja tuż po porodzie opiła się jak smok, a wcześniej w czasie porodu opiła się wód płodowych więc jak zaczęła wymiotować to trwało ze 4 godziny, potem miała straszny problem ze złapaniem brodawki (tego się obawiałam od początku ciąży, bo mam malutkie i na dodatek schowane), ale jak tylko przyjechałyśmy do domku nie było żadnego problemu, a i jeszcze jedno wam powiem: zanim urodziłam, bałam się wziąć na ręce dzieciaczka poniżej 3-go miesiąca...jak urodziłam- jeszcze w szpitalu trzymałam małą na jednym ręku a drugo rozkładałam pieluchę, albo myłam pupcie pod kranem , fakt było co na rękę wziąć 3600, 57 cm. deprechy poporodowej jako takiej nie miałam, ale ryczawki zdarzały mi się dość często
__________________
jestem jaka jestem i taką mnie trzeba kochać

Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą.
Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie:
może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem

Théophile Gauthie
makadamia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 21:47   #16
MILENA*
Raczkowanie
 
Avatar MILENA*
 
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 377
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Kiedy na świat przyszła moja córka było mi "dziwnie" po prostu. Całowicie inaczej niż kiedy pojawił się nasz adoptowany synek, na którego bardzo długo czekałam, denerwowałam się, obawiałam cz to dojdzie do skutku i kiedy wreszcie jako kilkumiesięczny szkrab zajął miejsce w naszym życiu doświadczałam ciągłego stanu euforii, chciałam non stop się nim zajmować, uczyć się opieki nad nim etc... Tymczasem z Niną było całkowicie inaczej, o ile na początku ciąży, tzn kiedy się o niej dowiedziałam miałam kupę obaw i lęków czy to aby była właściwa decyzja. A potem jakbym zapomniała, że jestem w ciąży i przypomniałam sobie dopiero w momencie porodu, co dziwne zareagowałam irytacją, że to akurat teraz kiedy mam takie kocioł na uczelni i w pracy. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam moją córkę pomyślałam sobie coś w stylu "dobrze, że już jesteś, tyle osób na ciebie czekało...nawet ja bylebyś za bardzo w kość nie dawała". Zdziwiła mnie moja własna reakcja całkowicie inna od męza, który szalał ze szczęścia tak samo jak przy adopcji Konrada. Tymczasem Nina dosyć "bezszelestnie" wtopiła się w nasze życie rodzinne. Jest dzieckiem nader spokojnym, więc nie wariowałamz powodu płaczu i budzenia nocnego, bo wcale się nie budzi. Siedzę na macierzyśńkim (odpoczywam od pracy, bo na studia chodze) więc mam więcej czasu dla siebie o obojga dzieci. Nigdy natomiast nie poczułam czegoś takiego, że oto nadeszła moja największa radość, szczęscie i spełnienie MOJE WŁASNE DZIECKO dla którego zrobię wszystko. Karmienie mnie bolało, więc powiedziałam "sorry winnetou, ale nie tym razem" i karmić przestałam. Wiele kolezanek pojmuje moje zachowanie jako jakiś brak tego osławionego instynktu i oziębłość, ale ja ciesze się, że nie dałam się zwariować Czego i wszytskim Mamusiom życzę.
MILENA* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-28, 22:21   #17
fascynacja25
Raczkowanie
 
Avatar fascynacja25
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Warszawa/Radom
Wiadomości: 385
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Czytam Wasze wypowiedzi i aż ciepło się robi na serduszku Ja mam synka 3 latka i córcię 3 miesiące, doskonale pamiętam, jak to było Przy synku poród był lekki i bezbolesny prawie dzięki znieczuleniu, córkę rodziłam szybko jak błyskawica ( w szpitalu byłam o 7.30 a ona się urodziła o 8.15 ) ale za to bardzo bolało Jednak pamiętam tą chwile, kiedy tylko się urodziła, płakałam ze zmęczenia, wysiłku i szczęścia Jak mi ją położyli na brzuszku to nie mogłam się napatrzeć, a jak dali nożyczki do przecięcia pepowinki to ręce mi się tak trzęsły, że bałam się że nie trafię w to miejsce co powinnam Ale już wtedy ją kochałam :d Niestety mnie również dopadały ryczawki, szczególnie podczas tych 3 dni w szpitalu, dręczyło mnie że jak ja dam sobie radę z dwójką małych dzieci, że każdy ma tysiąc spraw a ja muszę być sama z maleństwem Ciągnęło się to przez tydzień, potem nauczyłam się godzić obowiązki, jak nie miałam ochoty to nie prasowałam, w końcu też zasługiwałam na odrobinę odpoczynku. choć nie ukrywam, że do dziś nie mam zbyt dużych problemów z córcią, ładnie sypia w nocy, ssać ssie jak pijawka, kolek nie ma, jedynie w dzień marudka z niej straszna, ale da się wytrzymać Czasami na nią patrzę, myślę sobie.." Boże takie maleństwo tak zależne od nas dorosłych.." Dlatego warto kochać te małe istotki, bo ona są tak kruche i bezbronne. Ja wiem, że potrafią czasami doprowadzić do rozpaczy , do łez bezsilności ale wtedy nie warto się załamywać, poddawać... Ja czasami jak mała płakała, nie chciała jeść, miała sucho, na rączkach też nie chciąła być, a ja czułam że lada chwila eksploduję z bezsilnoci i zmęczenia to odkładałam ją do łóżeczka wychodziłam do drugiego pokoju napić się napoju, zajrzeć do synka i za jakieś 3-4 minuty wracałam do niej już uspokojona, o dziwo dziecko to bardzo wyczuwa.. Im bardziej my się denerwujemy, że ono płacze, tym bardziej ono będzie płakało Błędne koło I nie martwcie się, po porodzie macie prawo być zmęczone, rozbite nową sytuacją, to wszystko minie, potem nadejdą dni już o wiele spokojniejsze, pełne uśmiechów i miłości
Pozdrawiam cieplutko wszystkie mamusie i przyszłe też
__________________
Kocham Cię nie za to jaki jesteś lecz za to jaka jestem ja kiedy jestem zTobą...


fascynacja25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-29, 11:58   #18
Joasiaa
Wtajemniczenie
 
Avatar Joasiaa
 
Zarejestrowany: 2004-02
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 2 049
GG do Joasiaa
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Jak ja się cieszę że nie tylko ja mam takie odczucia. Wszyscy w moim środowisku wywierają ogromną presję - super-mamy. Żadna nie mówi o zmęczeniu, wszystkie z poświęceniem oddają sie rodzicielstwie, karmią przez 2 lata piersią... W szkole rodzenia niby żadna nie obawia się tych pierwszych chwil z maleństwem bo są pewne że ogarnie je odrazu wielka miłość.
A ja mam mnóstwo wątpliwości. Ciesze się z tego że będe mieć dziecko ale cały obraz nie przedstawia mi się tak sielankowo. Mieszkamy z mężem z moimi rodzicami więc boję się konfliktów. Obawiam się że nie będe mogła pogodzić szkoły z wychowaniem maleństwa, że pojawią się kłopoty finansowe.
Do tego wszyscy oczekują ode mnie że zostane w domu. A ja nie jestem pewna czy tego chce. Na początku, przez 6 miesięcy do roku napewno ale później nie wiem. Nie chce obarczać wychowaniem wnuka ani mamy ani teściowej więc pewnie zdecydowałabym się na żłobek tylko już widze jaki wywołałoby to skandal!
Podobnie z karmieniem piersią. Chce spróbować ale wcale się nie pale do tego pomysłu. Uważam że dziecku można okazywać miłość inaczej. Niestety tutaj także presja jest ogromna.
Potrafie się sprzeciwić, iść pod prąd ale wiem ile to mnie kosztuje. Wiem że moge liczyć w tych kwestiach na męża ale gorzej jest z resztą otoczenia.
Czy warto ustępować? Może najlepiej wyprowadzić się, prowadzić skromniejsze życie ale organizować je po swojemu?
Joasiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-29, 12:15   #19
maryska13
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: wieksze miasto :))
Wiadomości: 107
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Ja pamiętam, że po porodzie byłam tak znieczulona na wszystko co się działo dookoła,że chciałam tylko spać. Popłakałam się na sali operacyjnej jak usłyszałam płacz mojego synka jeszcze go nie widząc ale jak mi go pokazali tez nie wiedziałam jak się zachować, nie umiałam zareagować, jakoś było mi wszystko obojętne, chciałam spać. Na sali noworodkowej było podobnie, przywieźli mnie wieczorem, zamieszanie, mój mąż, teściowa :/, siostra męża i moje dziecko którym się zachwycali, nosili a ja chciałam żeby już poszli wszyscy i żebym spała. O 3 w nocy obudził mnie płacz dziecka. Chociaz dzieci obok w salce było sześcioro to jakoś wiedziałam, że to płacze mój synek. I nie mogąc się ruszyć (dren w plecach, cięcie na brzuchu) czułam, że natychmiast muszę go przytulić. I chyba wtedy pojawiła się miłość do mojego dziecka tak potężna, że nie potrafiłabym sobie wcześniej jej wyobrazić. Po poworocie do domu było ciężko bo postanowiłam, że nie będę korzystać z niczyjej pomocy, że zostanę z dzieckiem sama z mężem. Daliśmy sobie radę, było ciężko bo jest ciężko. Najdziwniejsze i najtrudniejsze dla mnie w tym wszystkim było to, że przestałam się liczyć ja, moje zmęczenie, moje sprawy, że wszystko podporządkowane jest dziecku. Ja nie planowałam ciąży i pewnie gdyby nie wpadka nie miałabym dziecka do dzisiaj. Teraz wiem, że tak naprawdę w życiu, tak bezwarunkowo kocham moje dziecko, i, że cokolwiek by się stało czy działo, mam mojego synka. Joasiu, ja bałam się przed porodem bardzo, czy sobie poradzę, czy będę umiała. Nie jestem super mamą i nie mam aspiracji taką być. Chcę być mamą kochającą. Nie karmiłam piersią, nie urodziłam naturalnie, nie postępuję według schematów tłoczonych mi przez otoczenie do głowy. Każda z nas ma prawo do wyborów zgodnych ze swoim sumieniem, nie mamy obowiązku zadowalać wszystkich dookoła padając przy tym na przysłowiowy pysk...
__________________
Marysia
maryska13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-29, 12:36   #20
maryska13
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: wieksze miasto :))
Wiadomości: 107
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez kapka
Ale wam zazdroszcze ze slyszalyscie ten pierwszy krzyk. To musi byc fajne uslyszec jak cos krzyczy miedzy nogami szkoda ze nie moglam rodzic normalnie dołem . Nie wiem czy moj dzidzius krzyczal nawet, nie widzialam pępowiny, w ogole niewiele pamiętam :/. Bez sensu.
Wiem Gorylku,co czujeszJak leżałam na porodówce,to w sali obok był poród rodzinny i słyszałam pierwszy krzyk dziecka,wtedy pomyślałam ,że jeszcze kilka godzin i ja sama usłysze swoje maleństwo..ale niestety i mi nie było pisane słyszeć ten pierwszy krzyk pzdr[/QUOTE]

Kapko, ja też miałam podobne odczucia jak Ty, też mi żal, że nie widziałam małego tak zaraz po porodzie, co prawda widziałam wiele w lampie operacyjnej bo się odbijało jak w lustrze bez mała, ale to mało przyjemne widoki były.
__________________
Marysia
maryska13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-29, 13:08   #21
Tiger
Raczkowanie
 
Avatar Tiger
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: poznań
Wiadomości: 71
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez szukate
A ja sie zakochałam od pierwszego wejrzenia !!!!!!!!I w pierwszym (teraz 8 lat) i w drugim ( 7 mies). Po porodzie nie mogłam spac (oba łatwe -jeden nawet bez naciecia )cały czas na niego patrzyłam i co jakis czas sprawdzałam czy oddycha ( naczytałam sie głupot niepotrzebnie )Kazdy miał żóltaczke poporodowa i przy kazdym bardzo płakałam gdy mi go zabierali. Siedzialam potem przy nich całymi nocami . Po prostu ogrom uczuc który towarzyszy narodzinom dziecka jest trudny do opisania a miłośc do moich synów przecudowana
Ja miałam tak samo, nie mogłam spać , ani w dzień ani w nocy, cały czas obserwowałam synka i nie mogłam uwierzyc i się nadziwić że to moje dziecko.
W domu tez nie odstępowałam go prawie wcale, w nocy spałam (czuwałam) przy zapalonej lampce, wiem ze to przesada, ale tak jak napisała koleżanka,ogrom uczuć/miłosci-poczucia odpoiwdzialności za ta malutką istotkę jest niedopisania .
Tiger jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-29, 13:38   #22
manolita
Zakorzenienie
 
Avatar manolita
 
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: skądkolwiek
Wiadomości: 4 062
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Pamiętam tą chwilę kiedy położyli mi malucha na brzuchu, pamiętam szczęśliwą minę mojego TŻ. Ja też byłam szczęśliwa, w końcu moje ciekawość została zaspokojona, widziałam twarzyczkę MOJEGO DZIECKA.
Przez pierwszy tydzień życia mojego dziecka leżeliśmy w szpitalu, to były ciężkie dni i najchętniej wymazałabym je z pamięci.
Jakoś dawałam sobie radę od początku z przewijaniem i karmieniem Młodego, może dlatego , że już miałam dświadczenie z moimi sistrzeńcami.
Nie dopadła mnie depresja pociążowa, ale za to długo nie mogłam się przyzwyczaić , czy też nadziwić temu , że mam własne, "prywatne" dziecko. Partzryłam na nie i sama siebie pytałam, czy to na pewno moje dziecko?

Teraz rozważa decyzję ponownego zajścia w ciążę, mam mieszane uczucia , oże w końcu się zdecyduję, tym bardziej , ze TŻ bardzo pragnie drugiego dziecka. Tylko czy dam radę z dwójką?
__________________
będzie tak jak chcę
Matusio
Tomcio


mój blog http://umanolity.blogspot.com/
manolita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-29, 13:52   #23
Joasiaa
Wtajemniczenie
 
Avatar Joasiaa
 
Zarejestrowany: 2004-02
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 2 049
GG do Joasiaa
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez maryska13
Joasiu, ja bałam się przed porodem bardzo, czy sobie poradzę, czy będę umiała. Nie jestem super mamą i nie mam aspiracji taką być. Chcę być mamą kochającą. Nie karmiłam piersią, nie urodziłam naturalnie, nie postępuję według schematów tłoczonych mi przez otoczenie do głowy. Każda z nas ma prawo do wyborów zgodnych ze swoim sumieniem, nie mamy obowiązku zadowalać wszystkich dookoła padając przy tym na przysłowiowy pysk...
Chyba jedyne wyjście z sytuacji to przestać martwić się na zapas i poczekać co życie przyniesie. Dzięki za słowa otuchy.
Joasiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-30, 13:35   #24
Gorylek
Raczkowanie
 
Avatar Gorylek
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 191
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Kapko, ja też miałam podobne odczucia jak Ty, też mi żal, że nie widziałam małego tak zaraz po porodzie, co prawda widziałam wiele w lampie operacyjnej bo się odbijało jak w lustrze bez mała, ale to mało przyjemne widoki były.
Ale sprytna jestes!! ja na to nie wpadłam ale fajnie byloby zobaczyc wszystko w lampie operacyjnej, moze przy nastepnym porodzie
Gorylek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-30, 13:51   #25
Gorylek
Raczkowanie
 
Avatar Gorylek
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 191
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez Joasiaa
Jak ja się cieszę że nie tylko ja mam takie odczucia. Wszyscy w moim środowisku wywierają ogromną presję - super-mamy. Żadna nie mówi o zmęczeniu, wszystkie z poświęceniem oddają sie rodzicielstwie, karmią przez 2 lata piersią... W szkole rodzenia niby żadna nie obawia się tych pierwszych chwil z maleństwem bo są pewne że ogarnie je odrazu wielka miłość.
A ja mam mnóstwo wątpliwości. Ciesze się z tego że będe mieć dziecko ale cały obraz nie przedstawia mi się tak sielankowo. Mieszkamy z mężem z moimi rodzicami więc boję się konfliktów. Obawiam się że nie będe mogła pogodzić szkoły z wychowaniem maleństwa, że pojawią się kłopoty finansowe.
Do tego wszyscy oczekują ode mnie że zostane w domu. A ja nie jestem pewna czy tego chce. Na początku, przez 6 miesięcy do roku napewno ale później nie wiem. Nie chce obarczać wychowaniem wnuka ani mamy ani teściowej więc pewnie zdecydowałabym się na żłobek tylko już widze jaki wywołałoby to skandal!
Podobnie z karmieniem piersią. Chce spróbować ale wcale się nie pale do tego pomysłu. Uważam że dziecku można okazywać miłość inaczej. Niestety tutaj także presja jest ogromna.
Potrafie się sprzeciwić, iść pod prąd ale wiem ile to mnie kosztuje. Wiem że moge liczyć w tych kwestiach na męża ale gorzej jest z resztą otoczenia.
Czy warto ustępować? Może najlepiej wyprowadzić się, prowadzić skromniejsze życie ale organizować je po swojemu?
Mam podobna sytuacje do twojej. Tez mieszkamy z mezem u moich rodzicow i mam teraz mozliwosc wyprowadzic sie ale do duzo gorszych warunkow... U rodzicow jest fajnie bo jest duzo lzej finansowo, do tego pomogą, przypilnuja dziecka jak potrzeba itd... a konfliktow nie mamy bo jestesmy spokojnymi i zgodnymi ludzmi. Ale wlasnie nie ma tej samodzielnosci i czlowiek ma wrazenie ze caly czas jest dzieckiem "pod spodnica".. ze przydaloby sie pojsc wlasna droga i samemu stawic czolo zyciu. No ale wlasnie wtedy nie mialabym kompa ani ładnego domu z ogrodem itd itd... do tego moglyby sie pojawic problemy finansowe i tez nie wiem co zrobic.
Gorylek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2005-11-30, 16:01   #26
Joasiaa
Wtajemniczenie
 
Avatar Joasiaa
 
Zarejestrowany: 2004-02
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 2 049
GG do Joasiaa
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez Gorylek
Mam podobna sytuacje do twojej. Tez mieszkamy z mezem u moich rodzicow i mam teraz mozliwosc wyprowadzic sie ale do duzo gorszych warunkow... U rodzicow jest fajnie bo jest duzo lzej finansowo, do tego pomogą, przypilnuja dziecka jak potrzeba itd... a konfliktow nie mamy bo jestesmy spokojnymi i zgodnymi ludzmi. Ale wlasnie nie ma tej samodzielnosci i czlowiek ma wrazenie ze caly czas jest dzieckiem "pod spodnica".. ze przydaloby sie pojsc wlasna droga i samemu stawic czolo zyciu. No ale wlasnie wtedy nie mialabym kompa ani ładnego domu z ogrodem itd itd... do tego moglyby sie pojawic problemy finansowe i tez nie wiem co zrobic.
Ja czasmi myśle że może my idziemy na łatwizne... Ponosimy teraz część wydatków związanych z opłatami, sami kupujemy jedzenie dla siebie ale wiadomo że razem jest łatwiej. Osiągamy dochody za które wielu ludzi spokojnie żyje przez cały miesiąc. Ale wiadomo tak jest nam łatwiej. Mamy mieszkanie w centrum miasta, mama jest zawsze pod ręką. Ciągle rozważamy kiedy zdecydować się na ten krok i ciągle wydaje się nam że jeszcze nie teraz. Szukamy wymówek typu: jeszcze tylko zmienimy samochód i pomyślimy o mieszkaniu. Do tego dochodzi nacisk ze strony moich rodziców. Oni chcą żeby nic się nie zmieniło i żebyśmy ciągle byli razem. Moja mama wysnuwa nawet argumenty że to mieszkanie pod jednym dachem niweluje konflikty pomiędzy mną a mężem bo musimy się hamować jak nie jesteśmy sami. A to jest kompletna bzdura. My się doskonale dogadujemy ale niekoniecznie wychodzi nam to w kontaktach z rodziną. Ale w końcu chyba chodzi o to żebyśmy my byli ze sobą szczęśliwi a nie wszyscy wokół.
Nie wiem może jak urodzi się dziecko to sytuacja się rozwiąże?
Joasiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-01-22, 22:48   #27
moniolla
Raczkowanie
 
Avatar moniolla
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 410
GG do moniolla
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez Alien
Chciałam się zapytać mamusie jak to jest, jak pojawia się ta nasza wyczekiwana przez 9 miesięcy pociecha ?

Jakie to uczucie widzieć swoje maleństwo po raz pierwszy po porodzie?
I jak wyglądają pierwsze tygodnie z takim maluszkiem w domu?

Bo czym bliżej porodu tym wiecej się zastanawiam jak ja sobie z takim maluszkiem i z tym wszystkim poradze na początku.
pierwsze chwile po porodzie -szok-co to za mokra istotka na moim brzuchu?????dlaczego tak popłakuje??co mam zrobic ???całe szczęście personel medyczny juz dba o wszystko....
natomiast pierwsze dni w domu nie były szczególnie łatwe ...ciągle sie bałam że robie coś nie tak,że źle karmie,że za zimno małemu że za mocno pieluszke zapinam...mały źle ssał,ja miałam mało pokarmu i nastepny kac moralny -karmienie butelka -przecież nie tak planowałam,miało byc naturalnie...do tego jeszcze była taka sroga zima,nigdzie nie wychodziłam i 24 g/dobe z dzieckiem dostawałam kręćka...jak pierwszy raz poszłam sama do sklepu to myslałam że sie zgubie na własnym osiedlu i wydawało mi sie ze wszyscy sie na mnie patrza ...całe szczeście mąż bardzo mnie wspierał i szybko wyszlismy na prostą.
całe szczęście ten okres szybko sie skonczył ,zrozumiałam w końcu to nie moja wina że pokarm mi zanikał,że dzieci karmione sztucznie też sa zdrowe i szczesliwe...mały nalezy do dzieci spokojnych,mając miesiąc juz przesypiał całe noce,płakał tylko jak był głodny,nawet kolki znosił spokojnie -tylko grymasząc sobie cichutko pod noskiem...teraz ma 2 latka i jest coooooooool.
tak jak napisała któras z moich przedmówczyń -instynkt -to jest to co pomaga nam przetrwac te trudne chwile.początki sa może nienajlepsze ale później juz "z górki" a jak pojawiają sie pierwsze świadome usmieszki i pierwszy raz usłyszysz"mama" to oszalejesz ze szczęścia po raz enty!!!
pozdrawiam monika p
moniolla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-01-23, 09:34   #28
Meme
Zadomowienie
 
Avatar Meme
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: bielsko- biała
Wiadomości: 1 030
GG do Meme
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Wiesz Joasiu, czytajac Twojego posta o ładnym domu z ogórdkiem, spokojnym życiem bez myśli o kłopotach finansowych i wspaniałych rodzicach mam wrażenie jakbym widziała.....swoja własna rodzine i swoj własny dom rodzinny. Z tym, ze ja z tego zrezygnowałam. Zostawiłam moich rodziców, mój ukochany pokój, psa,kota, brata, piękny ogród i brak zmartwień i poszłam z mężem budować "swój własny dom". Kupiliśmy mieszkanie w bloku (niestety, przez co czuję się jak ptak w klatce, ale juz wiem, że nie można od razu mieć wszystkiego), mamy kredyt na 30 lat (który mam nadzieję spłacic wcześniej) i mieszkam od moich rodziców 10 minut na noghach. I wiesz, my na początku chcielismy mieszkać z nimi, nie wyobrażaliśmy sobie, że mamy sobie dać rade sami, z tymi wszytkimi opłatami, kosztami utrzymania no i wo góle. Ale to mi rodzice właściwie "wrzucili nas na głęboką wodę". Oni też przeżyli mieszkanie z teściami, które bardzo źle sie skonczyło (co nawet ja pamietma, bo miałam wtedy 10 lat) i wyszli z załozenia, że młodzi muszą byc na swoim. myślałam, że sobie nie poradzimy, że ja sobie nie poradzę. Na początku nie mogłam znieść tesknoty za nimi, mimo, że mam ich dosłownie pod ręką. Potem nie mogłam sie przyzwyczaić do tego ,ze nie mam od razu tego wszystkiego co chce, tak jak to było u rodziców.Nagle okazało się,ze zeby cos kupić musimy odłożyć pieniadze, albo, że ich po prostu nie mamy. Ale przez ten cały czas, nie było sutuacji, zeby moi rodzice nam nie pomogli. Do dziś to robią. może to śmieszne, ale kiedy moja mama kupuję całą sztange kiełbasy Żywieckiej, zawsze połowa jest dla nas, kiedy razem jedziemy sobie do miasta na babskie zakupy, zawsze zakupy żywieniowe robim x2, z tym,ze ja za to płacic nie muszę. Nie, nie utrzynują nas, ale tzw, "wałówa" zawsze jest. Wszystkie remonty, bądź rzeczy, kóre chcemy do mieszkania, kupujemy sobie sami, czy chociążby ubrania, po dłuzszym lub krótszym "ciułaniu", ale jak to potem cieszy! Wiadomo, jak to z własnymi rodzicami,często zrobią nam jakąs fajna niespodzinkę pt. wyjście do kina, na kabaret, czy koncert. I zaszwe to nam fundują, bo wiedza, ze sami bysmy nie poszli, bo akurat zbieramy na nową kuchnie albo właśnie ja sppłacamy. I powiem Ci Joasiu,że teraz nie żąłuję, że się wyproadziłam. Bo rodzice ZAWSZE CI POMOGĄ!!! Tak albo inaczej, ale zawsze. Owszem początek to mała trauma, zwłaszcza jak się jest ptzyzwyczajonym do życia na dosć wysokim poziomie (a potem nagle okazuje się, że żeby mieć taki sam poziom, musiz na niego pracować), ale potem masz swiadomosć, że to Twoimi, waszymi rękami wszystko. A rodzice, tak jak mówię, dobrze wiedzą, kiedy pomóc i zawsze to chętnie zrobią.
__________________
Kategorycznie odmawiam dalszego rozmnażania

FILIPEK
http://tickers.baby-gaga.com/t/squsq...pek+ma+już.png

MADZIA
http://tickers.baby-gaga.com/t/bunbu...+Madzia+ma.png
Meme jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-01-23, 10:00   #29
marcelina73
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Podpisuję sie pod moją przedmówczynią.
Jest inaczej, czasami trudniej, ale nie ma jak na swoim. Dla mnie założenie rodziny = bycie na "swoim", wzięcie pełnej odpowiedzialności za siebie, swoją rodzinę, dom. Jasne, że ciągle moge liczyć na rodziców, a oni na mnie, ale mam teraz Swój dom - drugi.
Z punktu widzenia młodej mamy mogę jednak powiedzieć, że bardzo pomocne jest, gdy Rodzice są jednak blisko, brzydko mówiąc "pod reką".
marcelina73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2006-01-23, 10:09   #30
marcelina73
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
Dot.: pierwsze dni i tyg. z noworodkiem w domu?

Cytat:
Napisane przez Joasiaa
Ja czasmi myśle że może my idziemy na łatwizne... Ponosimy teraz część wydatków związanych z opłatami, sami kupujemy jedzenie dla siebie ale wiadomo że razem jest łatwiej. Osiągamy dochody za które wielu ludzi spokojnie żyje przez cały miesiąc. Ale wiadomo tak jest nam łatwiej. Mamy mieszkanie w centrum miasta, mama jest zawsze pod ręką. Ciągle rozważamy kiedy zdecydować się na ten krok i ciągle wydaje się nam że jeszcze nie teraz. Szukamy wymówek typu: jeszcze tylko zmienimy samochód i pomyślimy o mieszkaniu. Do tego dochodzi nacisk ze strony moich rodziców. Oni chcą żeby nic się nie zmieniło i żebyśmy ciągle byli razem. Moja mama wysnuwa nawet argumenty że to mieszkanie pod jednym dachem niweluje konflikty pomiędzy mną a mężem bo musimy się hamować jak nie jesteśmy sami. A to jest kompletna bzdura. My się doskonale dogadujemy ale niekoniecznie wychodzi nam to w kontaktach z rodziną. Ale w końcu chyba chodzi o to żebyśmy my byli ze sobą szczęśliwi a nie wszyscy wokół.
Nie wiem może jak urodzi się dziecko to sytuacja się rozwiąże?
Ja od razu byłam na "swoim", ale wydaje mi się, że gdy pojawi się dziecko, może być gorzej niż lepiej. Ja mam z mamą dobry kontakt i generalnie podobny punkt widzenia na wiele spraw, jednak wraz z dzieckiem pojawia się tyle nowych tematów, że naprawdę mogą stać się zarzewiem konfliktów. W takiej sytuacji zawsze lepiej jest mieć swoją prywatną przystań - Twoją, Twojego partnera i dzidziusia. Miejsce, gdzie możecie być tylko we 3 (czy w 4....). Widzę po swoich kontaktach z teściową - kiedyś bez zarzutu, od kiedy pojawił sie dzidziuś - zaczęło trochę iskrzyć. Co do "instytucji" dziadków - jak wyżej
marcelina73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:33.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.