Która z dziewcząt ma "doła" przez faceta? Część 3

[RanyBoskieJestemKioskiem]

Napisane przez Darcia137

Nie o to chodzi, napisze wszystko od poczatku... wiem ze to moze jest blachostka ale to boli...
wiec on co wieczor siedzial sobie u kolegow nie patrzac na nauke i na to ze sie martwie, nie odbieral nie odpisywal. przyznam nie ma swietych kolegow, dzez nie dzez, trawa. Wiem, ze ine pali, ale samo to mnie denerwuje, ze z nimi przebywa... Wracal do domu o 23, 24 piszac pozniej tylko, ze byl u tego i tego, albo jezdzil z tym i tym po miescie, ze jest zmeczony dobranoc. Ja chodzilam na zajecia, ktore mu sie nie podobaly, pozniewaz mialam pozniej po nich duzo obrazen. Wiec mu powiedzialam, ze ja zrezygnuje z zajec a on z kolegow, ze kazdy wieczor ma siedziec w domu. On sie zgodzil, byl w domu zaledwie dwa wieczory. Dzisiaj mi powiedzial, ze nie idzie do szkoly, bo sie zle czuje... Powiedzialam, mu ok, przyszedl pozniej po mnie do szkoly, i mowi, ze wieczorem idzie do kolegi jednego i drugiego... Mi sie to nie spodobalo i zrobilam mu awanture... Powiedzialam, zeby mnie juz nie odprowadzal, dzwonie do niego niedawno, i mowi ze idzie na trening. To juz mi nerwy calkiem puscily, powiedzialam, to co myslalam. Ze wogole sie nie liczy z moim zdaniem, ma to w dupie co ja mowie, i nie szanuje tego ze sie martwie, ze rezygnuje dla niego z zajec i ze wszystkiego, aby bylo dobrze, a on sie tak odplaca, ze nie wie co to za bol, jak robi sobie cos nie pytajac sie mnie o zdanie. on sie obrazil, i mi powiedzial, ze moge sobie chodzic na zajecia, i wogole, to mu powiedziala,. ze nie bede, bo nie chce awantur i wszystkiego. On sie jak zwykle obrazil, to mu powiedzialam, ze mowie mu to dlatego, co mnie boli i co mnie denerwuje, zeby on o tym wiedzial, i zeby tego bylo coraz mniej, ale sie na nim zawiodlam bo tego jest coraz wiecej, wogole tego nie bierze pod uwage. To on znowu do mnie z pretensja, ze sie pytal czy moze isc na trening, ze juz jest zdrowy... Pozniej sie pytam go co bedzie robic po tym treningu, czy bedzie u kolegi, czy moze pod sklepem z kolegami, albo bedzie sobie jezdzic po miescie samochodem z kolegami... a on, ze idzie do domu i ze mam sie go o wszystko nie czepiac... to juz mu to wykrzyczalam, ze sie nie czepiam, tylko mam dosc tego ze ma mnie w dupie, ze robi sobie co chce, ze ja w jego strone tak nie dzialam, bo chce uniknac awantur i wszystkiego. a on tylko odpowiedzial, nie moge juz gadac, pa kocham cie... I co ja mam zrobic, ja juz naprawde nie wytrzymuje, juz nawet nie mam sil na plakanie, przychodzi wieczor a ja znowu sie martwie denerwuje bo on sie dobrze bawi z kolegami prosze doradzcie cos

Jak dla mnie to przesadzasz. Ograniczasz mu wolnosc. Nikt tego nie lubi.

[karin86]

Mój wybiera się dziś do kolegi na imprezę urodzinową i bez słowa wyjaśnienia zakomunikował mi: "pasowałoby, żebym tam poszedł sam."
Jestem zła smutna, cały czas tylko o tym myślę, bo jeszcze nigdy mnie tak nie potraktował Nie wiem czy on sie mnie wstydzi czy co?? To po co w ogóle ze mną jest...

[kosheen]

Napisane przez karin86

Mój wybiera się dziś do kolegi na imprezę urodzinową i bez słowa wyjaśnienia zakomunikował mi: "pasowałoby, żebym tam poszedł sam."
Jestem zła smutna, cały czas tylko o tym myślę, bo jeszcze nigdy mnie tak nie potraktował Nie wiem czy on sie mnie wstydzi czy co?? To po co w ogóle ze mną jest...

Dlaczego nie zażądałaś wyjaśnień? Może to będzie męska impreza, dlatego wypadałoby żeby poszedł sam?

[skorpionica3]

Kurczę, jaki zdołowany ten wątek... masakra.
Wczoraj był dzień kobiet, dostałam ślicznego kwiatuszka od TŻ i spędziliśmy wieczorek jak zwykle przed jakimś filmem...a dzień zakończył się moim ogromnym dołem...

[Darcia137]

pokłociłam się z TŻ i powiedziałam dwa słowa za dużo, on powiedział, że nie wie kiedy sie odezwie

[pigigel]

ja w sumie też dołuję, bo On zawraca mi głowę a kocha swoją byłą

[kobieta_wamp]

Widze, ze nie jestem sama.. ehh.. moj Tz ma obsesje na pkt zdrady (efekt spaczenia po ostatnim zwiazku ktory teraz odbija sie na mnie :/) dzieki czemu ciagle sie o to klocimy.. jego podejrzenia, spojrzenia sa dobijajace.. i tylko mi mowi "kazdy tak mowi, a prawde znasz tylko Ty.. " ciegle mu powtarzam, ze zalezy mi tylko na nim, swiata po za nim nie widze.. niby przyjmuje to z usmiechem, ale czuje, ze mi nie wierzy.. myslalam, ze poradze sobie z tym, ale im dluzej jestesmy razem tym jest mi trudniej.. hmmm..

[kosheen]

Ja mam trochę doła od wczoraj Nie chce zakładać nowego wątku, może ktoś tutaj mi powie czy to ja przesadzam... Ostatnio mój facet ma mało czasu dla mnie, ciągle męczy się z sesją (trochę przedłużoną), w sumie walczy o to, aby utrzymać się na uczelni. Rozumiem to i staram się mu nie przeszkadzać. Ale wczoraj już nie wytrzymałam Cały dzień się do mnie nie odzywał i jeszcze wielce zdziwiony, że mam pretensje, że sobie przypomniał o mnie o 23 On oczywiście twierdzi, że nie miał czasu, bo był cały dzień na uczelni a potem pojechał na trening, bo przez dwa dni nie będzie mógł iść Przepraszam bardzo a co ze mną? Ubolewa, że dwa dni na trening nie pójdzie, ale że ze mną się nie będzie widział to już nie ważne? Dzisiaj też łaskawie po południu napisał mi, że się uczy i tyle ... Nie wiem co mam sobie myśleć, on twierdzi, że oczywiście przesadzam. On nie widzi potrzeby kontrolowania mnie, bo twierdzi, że mam swój rozum i wiem co robie. Ale czy jeden sms czy telefon to takie trudne? Nie wiem co myśleć, poradźcie coś

[pearpearl]

ho ho ho
nowy wizaz
to taka odmiana na wiosne ?
wolalam stary :/
w tym jakos gorzej mi sie "poruszac"

a co do faceta i dola, to moj ddz zaaplikowal mi niezla dawke w dniu kobiet
lepszego momentu nie mogl wybrac
i tak kiedy inne byly na kolacjach, filmach, podziwialy swoje kwiatki
ja ryczalam w lazience na podlodze

a glupia jestem jak but, bo on nie zasluguje na ani jedna moje lze !

[Myszunia19]

to co on ci zrobił?



ja mam doła przez faceta bo go nie mam i czasem mi tylko smutno... a tak to bez faceta zycie jest zaje*(fajne) i mozna miec kazdego dla siebie a nie tylko jednego:P oczywiście żart

[ahinsa]

Napisane przez kosheen

Nie chce zakładać nowego wątku, może ktoś tutaj mi powie czy to ja przesadzam...

Tak, przesadzasz.
W dodatku, nie wspierasz go tylko jeszcze bardziej go stresujesz. Chłopak walczy o być albo nie być na uczelni, a ciebie interesuje tylko to, że wysyła ci sms dopiero o 23 A nawet jak napisze w środku dnia, to też niedobrze, bo nie napisał, że kocha i tęskni, tylko coś innego.
Jak mnie kobiety irytują czasem...

[pieluchomajtek]

Napisane przez ahinsa

Tak, przesadzasz.
W dodatku, nie wspierasz go tylko jeszcze bardziej go stresujesz. Chłopak walczy o być albo nie być na uczelni, a ciebie interesuje tylko to, że wysyła ci sms dopiero o 23 A nawet jak napisze w środku dnia, to też niedobrze, bo nie napisał, że kocha i tęskni, tylko coś innego.
Jak mnie kobiety irytują czasem...

nic dodac, nic ujac

p.s. co tam u Was babuszki slychac?

p.p.s. to ja miphuhiz, tylko pod innym nickiem

[pearpearl]

Napisane przez Myszunia19

to co on ci zrobił?

aaaa
juz nawet nie chce mi sie o tym myslec, a co dopiero pisac
bo jak tak dluzej mysle, to powinnam go kopnac w tylek
i boje sie, ze to wlasnie byscie mi zaczely doradzac...

a poza tym to jeszcze dlatego :

Napisane przez ahinsa

Jak mnie kobiety irytują czasem...

o wlasnie tego

Napisane przez Myszunia19

ja mam doła przez faceta bo go nie mam i czasem mi tylko smutno... a tak to bez faceta zycie jest zaje*(fajne) i mozna miec kazdego dla siebie a nie tylko jednego:P oczywiście żart

zart zartem
a ja bym czasem tak chciala

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Napisane przez kosheen

On nie widzi potrzeby kontrolowania mnie, bo twierdzi, że mam swój rozum i wiem co robie.

Bo tak chyba jest? I pomyśl, że Twój Tż działa w podobny sposób

Napisane przez kosheen

Ale czy jeden sms czy telefon to takie trudne? Nie wiem co myśleć, poradźcie coś

Jak widać jeden esemes nie jest taki trudny, bo przecież Twój tż do Ciebie pisze..
Radze Ci, żebyś przestała zajmować się głupotami i skoro nie potrafisz wspierać swojego chłopaka to chociaż go nie dołuj. Pewnie za 2 tygodnie wszystko wróci do normy więc nie powinnaś się denerwować. Pozatym są rzeczy ważne i ważniejsze i jedną z tych ważniejszych powinna być właśnie edukacja

Napisane przez pearpearl

i tak kiedy inne byly na kolacjach, filmach, podziwialy swoje kwiatki
ja ryczalam w lazience na podlodze

lol, Pearl. przykro mi to mówić ale dawno nie słyszałam czegoś bardziej żałosnego
Jakto leżałaś na podłodze i płakałaś? Jeśli tż nie spuścił Ci lania albo nie zdradził z panią, która daje w pakiecie różne choróbska to ja kurczę nie wiem co on musiał nawyrabiać, że to taki dramat.
I oczywiście zdanie mam nadal takie samo, że powinnaś go rzucić w diabły już ponad rok temu. Nie wiem czemu tak się boisz go zostawić. Fajna z Ciebie dziewczyna, a trzymasz się takiego dupka
Na pocieszenie dodam, że też nie miałam romantycznej kolacji, filmu ani kwiatka.
Ale nie płakałam


Pieluchomajtku, masz fantastyczny nick. Choć stary też był do rzeczy

[Annaluka]

Napisane przez pearpearl

ho ho ho
nowy wizaz
to taka odmiana na wiosne ?
wolalam stary :/
w tym jakos gorzej mi sie "poruszac"

a co do faceta i dola, to moj ddz zaaplikowal mi niezla dawke w dniu kobiet
lepszego momentu nie mogl wybrac
i tak kiedy inne byly na kolacjach, filmach, podziwialy swoje kwiatki
ja ryczalam w lazience na podlodze

a glupia jestem jak but, bo on nie zasluguje na ani jedna moje lze !

Przykre...

A o tym pogrubionym pamiętaj

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

I oczywiście zdanie mam nadal takie samo, że powinnaś go rzucić w diabły już ponad rok temu. Nie wiem czemu tak się boisz go zostawić. Fajna z Ciebie dziewczyna, a trzymasz się takiego dupka

Co tam u Was?

U mnie do

[miphuhiz]

Napisane przez Annaluka

Co tam u Was?

U mnie do

hej
Czemu do dupy? Co sie stalo? co tam u mnie. Tez do dupy :/
Jestem totalnie splukana. Jutro ide na chrzciny i wydalam fortune na prezent, sukienke, nowy plaszcz bo oblesnie wygladam w starym, jak juz nowy plaszcz to tez torebka i buty. I tak cala wyplata poszla sie ***ac :/
Do tego bank mnie oszukal na 150 zl

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

U mnie też do
Kac mnie dzisiaj chyba zamorduje. Nie mam pojęcia czemu sie popsułam, bo wcale dużo nie wypiłam

Izuś, czemu niefajnie?

Miphuhiz, Ty się ciesz, że mogłaś sobie pozwolić na takie zakupowe szaleństwo

[Wizazanka492]

Witam Was

Niestety , ja też mam problem... a własiwie to chyba kryzys
I jest mi tam smutno, ze pisze tego posta, ...aż mam łzy w oczach, bo nigdy nie pomyślałabym, że napisze na takim forum o moim TŻ. Nie wiem, czy problem tkwi, że ja jestem czepialska, czy przewrażliwiona, czy faktycznie mam racje

Więc,,, TŻ od 6 mies. jest moim narzeczonym. Zgodziłam się na ślub który będzie za 6 miesięcy, bo szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie bez niego życia...Jest dla mnie wszystkim. Ale ostatnio, coraz bardziej widzę, jaki naprawdę ma charakter i czuje się podle, bo na samym początku był zupełnie inny...na samym początku obiecywał, że będzie idealny, nie będzie mi dawał powodów zebym była o niego zazdrosna, a wszystkie koleżanki pójdą na bok...oczywiście nikt nie jest idealny- ja również - i ja nie wymagam, żeby był taki... chce poprostu żeby był wobec mnie w porządku...
Nie wiem, czy jestem przerważliwiona, ale jest taka sytuacja...On ma pewną koleżankę , nazwijmy ją K, zna się z nią od dawna... Opowiadał mi że nigdy nic do niej nie czuł, nie była jego dziewczyną i ze to tylko koleżanka...aczkolwiek, kiedy miał swoją dziewczynę i pokłócił się znią ( zerwali) to zaczął kręcić z tą koleżanką K. Nie trwało to długo, ok tyg, ale byli razem na imprezie, prowadzili się za ręcę, całowali się. Potem zerwał z nią kontakt i znów powrócił do swojej dziewczyny. Sytuacja ta miała miesce jakies 4-5 lat temu...Teraz TZ mówi, że nigdy nie byłby z nią, że nie podoba mu się i ona nigdy nie dorówna mnie...
Ale...co jakiś czas kiedy jesteśmy razem puszcza mu krótkie sygnały na telefon, nigdy rano, nigdy w południe zawsze późnym wieczorem...Wiem, że koleżanka i nie mam prawa zabronić konaktować mu się z nią, ale czemu akurat musi puszczać ok 23... Ostatnio puściła mu syganł ok 23 w sobotę akurat jak ode mnie odjeżdżał, wiem i jestem pewna, ze pojechał do domu, nie do niej, ale strasznie głupio to wyglądało..
Poza tym, jeszcze w te wakacje tytułowała mu "Skarbie"...oczywisci e na moją prośbę napisał jej smsa, zeby nigdy tak na niego nie mówiła..
Przed tym, kiedy zaczęlismy być razem miałam bardzo dużo kolegów , znajomych...odkąd jesteśmy razem moje konakty z kolegami zniknęły...poprostu czułam się głupio, gdy jakis chłopak napisal do mnie, mialam również kolegę, któremu pomagałam przy lekcjach,,,znalam się z nim od zerówki - niestety TZ powiedział, zeby do mnie przychodził pod jego nieobecność...



Nie chce wyjść na taką, co chce chłopaka uwięzić w klatce i trzymać z daleka od wszystkich, bo naprawdę taka nie jestem i nie chce być...Ale to jest mój narzeczony, przyszły mąż..czy po ślubie też będzie puszczał sygnały na telefon koleżankom? Przecież to chyba nie jest normalne. Stosunki chłopak -dziewczyna i narzeczony - narzeczona...myślę , że różnią się nieco...i narzeczeni są na takim etapie, że powinni ufać sobie...ja ufam mu i chce mu ufać. Ale boli mnie to , że czasem myślę, że ta koleżanka K jest dla niego ważniejsza niż ja...bo już nieraz przez nią płakałam ( wiem czasem nie mialam powodu) a on to ignoruje...
Ale czy właściwie ta K jest koleżanką, jeśli pare lat temu całowali się? Przecież istatniała wtedy między nimi chemia, jakis pociąg, a teraz co, nic?

Łzy w oczach

[virgin katty]

;p

[Cathas]

Napisane przez Wizazanka492

Witam Was

Niestety , ja też mam problem... a własiwie to chyba kryzys
I jest mi tam smutno, ze pisze tego posta, ...aż mam łzy w oczach, bo nigdy nie pomyślałabym, że napisze na takim forum o moim TŻ. Nie wiem, czy problem tkwi, że ja jestem czepialska, czy przewrażliwiona, czy faktycznie mam racje

Więc,,, TŻ od 6 mies. jest moim narzeczonym. Zgodziłam się na ślub który będzie za 6 miesięcy, bo szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie bez niego życia...Jest dla mnie wszystkim. Ale ostatnio, coraz bardziej widzę, jaki naprawdę ma charakter i czuje się podle, bo na samym początku był zupełnie inny...na samym początku obiecywał, że będzie idealny, nie będzie mi dawał powodów zebym była o niego zazdrosna, a wszystkie koleżanki pójdą na bok...oczywiście nikt nie jest idealny- ja również - i ja nie wymagam, żeby był taki... chce poprostu żeby był wobec mnie w porządku...
Nie wiem, czy jestem przerważliwiona, ale jest taka sytuacja...On ma pewną koleżankę , nazwijmy ją K, zna się z nią od dawna... Opowiadał mi że nigdy nic do niej nie czuł, nie była jego dziewczyną i ze to tylko koleżanka...aczkolwiek, kiedy miał swoją dziewczynę i pokłócił się znią ( zerwali) to zaczął kręcić z tą koleżanką K. Nie trwało to długo, ok tyg, ale byli razem na imprezie, prowadzili się za ręcę, całowali się. Potem zerwał z nią kontakt i znów powrócił do swojej dziewczyny. Sytuacja ta miała miesce jakies 4-5 lat temu...Teraz TZ mówi, że nigdy nie byłby z nią, że nie podoba mu się i ona nigdy nie dorówna mnie...
Ale...co jakiś czas kiedy jesteśmy razem puszcza mu krótkie sygnały na telefon, nigdy rano, nigdy w południe zawsze późnym wieczorem...Wiem, że koleżanka i nie mam prawa zabronić konaktować mu się z nią, ale czemu akurat musi puszczać ok 23... Ostatnio puściła mu syganł ok 23 w sobotę akurat jak ode mnie odjeżdżał, wiem i jestem pewna, ze pojechał do domu, nie do niej, ale strasznie głupio to wyglądało..
Poza tym, jeszcze w te wakacje tytułowała mu "Skarbie"...oczywisci e na moją prośbę napisał jej smsa, zeby nigdy tak na niego nie mówiła..
Przed tym, kiedy zaczęlismy być razem miałam bardzo dużo kolegów , znajomych...odkąd jesteśmy razem moje konakty z kolegami zniknęły...poprostu czułam się głupio, gdy jakis chłopak napisal do mnie, mialam również kolegę, któremu pomagałam przy lekcjach,,,znalam się z nim od zerówki - niestety TZ powiedział, zeby do mnie przychodził pod jego nieobecność...



Nie chce wyjść na taką, co chce chłopaka uwięzić w klatce i trzymać z daleka od wszystkich, bo naprawdę taka nie jestem i nie chce być...Ale to jest mój narzeczony, przyszły mąż..czy po ślubie też będzie puszczał sygnały na telefon koleżankom? Przecież to chyba nie jest normalne. Stosunki chłopak -dziewczyna i narzeczony - narzeczona...myślę , że różnią się nieco...i narzeczeni są na takim etapie, że powinni ufać sobie...ja ufam mu i chce mu ufać. Ale boli mnie to , że czasem myślę, że ta koleżanka K jest dla niego ważniejsza niż ja...bo już nieraz przez nią płakałam ( wiem czasem nie mialam powodu) a on to ignoruje...
Ale czy właściwie ta K jest koleżanką, jeśli pare lat temu całowali się? Przecież istatniała wtedy między nimi chemia, jakis pociąg, a teraz co, nic?

Łzy w oczach

Ja Ci powiem brutalnie - daj sobie spokój na razie z tym ślubem, bo ani do związku ani tym bardziej do małżeństwa nie dojrzałaś. Po co Ci ślub, skoro nie potrafisz z TŻ szczerze pogadać na taki temat jak sygnałki do kumpeli? Parcie na pierścionek masz, na sukienkę?
Bo ja jakoś nie rozumiem
A poza tym, rozwody są drogie

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Napisane przez Cathas

Ja Ci powiem brutalnie - daj sobie spokój na razie z tym ślubem, bo ani do związku ani tym bardziej do małżeństwa nie dojrzałaś. Po co Ci ślub, skoro nie potrafisz z TŻ szczerze pogadać na taki temat jak sygnałki do kumpeli? Parcie na pierścionek masz, na sukienkę?
Bo ja jakoś nie rozumiem
A poza tym, rozwody są drogie

Dokładnie. Zresztą jeśli chodzi o naszą kochaną Wizażankę492 to już dawno temu zabrakło mi słów i raczej poczekam na nasze wątkowe mądre głowy (jeśli zechcą się oczywiście wypowiedzieć)
Bez obrazy

[angelika03]

Jestem z nim prawie od roku , kocham go , poczatkowo nie chciałam tego związku ale stało sie i uważam że dobrze wybrałam chociaż na początku tak nie myślałam. Denerwuje mnie jedynie to ze od jakiegos czasu coraz wiecej sie sprzeczamy , wiem pewnie powiecie że to normalne ale to mój pierwszy mężczyzna z któym jestem tak długo , kiedyś wybierałam życie niezależnej singielki. On robi mi problemy nazywając kobietą z wyższych sfer tylko tutaj jest problem bo ja sie za kogos takiego nie uważam , wcale nie moge sie poszczycić bogactwem żyje na normalnym poziomie wakacje , zakupy itd. wprawdzie otaczam sie towarzystwem bogatych ludzi ale nie odnosze wrazenia zeby mialoto na mnie jakis wiekszy wpływ. Mój TŻ twierdzi jednak inaczej , on nie nalezy do zamoznych , ma problemy finansowe musial sprzedac samochod a zeby splacic długi i zacząc życie od "nowa" zmienił prace , teraz nie widujemy sie całymi tygodniami jedynie weekend jest dla nas i to przewaznie jeszcze nie caly. Jest jeszcze jedna sprawa kiedyś miałam wielką ochote na to zeby sie z nim kochać , obecnie nic mnie do tego nie ciągnie nie wiem czy zamieniłam sie w oziębła kobiete martwie sie tym stanem rzeczy i sama juz nie wiem co mam robić

[madmuazelle]

Napisane przez Wizazanka492

Witam Was

Niestety , ja też mam problem... a własiwie to chyba kryzys
I jest mi tam smutno, ze pisze tego posta, ...aż mam łzy w oczach, bo nigdy nie pomyślałabym, że napisze na takim forum o moim TŻ. Nie wiem, czy problem tkwi, że ja jestem czepialska, czy przewrażliwiona, czy faktycznie mam racje

Więc,,, TŻ od 6 mies. jest moim narzeczonym. Zgodziłam się na ślub który będzie za 6 miesięcy, bo szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie bez niego życia...Jest dla mnie wszystkim. Ale ostatnio, coraz bardziej widzę, jaki naprawdę ma charakter i czuje się podle, bo na samym początku był zupełnie inny...na samym początku obiecywał, że będzie idealny, nie będzie mi dawał powodów zebym była o niego zazdrosna, a wszystkie koleżanki pójdą na bok...oczywiście nikt nie jest idealny- ja również - i ja nie wymagam, żeby był taki... chce poprostu żeby był wobec mnie w porządku...
Nie wiem, czy jestem przerważliwiona, ale jest taka sytuacja...On ma pewną koleżankę , nazwijmy ją K, zna się z nią od dawna... Opowiadał mi że nigdy nic do niej nie czuł, nie była jego dziewczyną i ze to tylko koleżanka...aczkolwiek, kiedy miał swoją dziewczynę i pokłócił się znią ( zerwali) to zaczął kręcić z tą koleżanką K. Nie trwało to długo, ok tyg, ale byli razem na imprezie, prowadzili się za ręcę, całowali się. Potem zerwał z nią kontakt i znów powrócił do swojej dziewczyny. Sytuacja ta miała miesce jakies 4-5 lat temu...Teraz TZ mówi, że nigdy nie byłby z nią, że nie podoba mu się i ona nigdy nie dorówna mnie...
Ale...co jakiś czas kiedy jesteśmy razem puszcza mu krótkie sygnały na telefon, nigdy rano, nigdy w południe zawsze późnym wieczorem...Wiem, że koleżanka i nie mam prawa zabronić konaktować mu się z nią, ale czemu akurat musi puszczać ok 23... Ostatnio puściła mu syganł ok 23 w sobotę akurat jak ode mnie odjeżdżał, wiem i jestem pewna, ze pojechał do domu, nie do niej, ale strasznie głupio to wyglądało..
Poza tym, jeszcze w te wakacje tytułowała mu "Skarbie"...oczywisci e na moją prośbę napisał jej smsa, zeby nigdy tak na niego nie mówiła..
Przed tym, kiedy zaczęlismy być razem miałam bardzo dużo kolegów , znajomych...odkąd jesteśmy razem moje konakty z kolegami zniknęły...poprostu czułam się głupio, gdy jakis chłopak napisal do mnie, mialam również kolegę, któremu pomagałam przy lekcjach,,,znalam się z nim od zerówki - niestety TZ powiedział, zeby do mnie przychodził pod jego nieobecność...



Nie chce wyjść na taką, co chce chłopaka uwięzić w klatce i trzymać z daleka od wszystkich, bo naprawdę taka nie jestem i nie chce być...Ale to jest mój narzeczony, przyszły mąż..czy po ślubie też będzie puszczał sygnały na telefon koleżankom? Przecież to chyba nie jest normalne. Stosunki chłopak -dziewczyna i narzeczony - narzeczona...myślę , że różnią się nieco...i narzeczeni są na takim etapie, że powinni ufać sobie...ja ufam mu i chce mu ufać. Ale boli mnie to , że czasem myślę, że ta koleżanka K jest dla niego ważniejsza niż ja...bo już nieraz przez nią płakałam ( wiem czasem nie mialam powodu) a on to ignoruje...
Ale czy właściwie ta K jest koleżanką, jeśli pare lat temu całowali się? Przecież istatniała wtedy między nimi chemia, jakis pociąg, a teraz co, nic?

Łzy w oczach

Oh mój Boże.

Napisane przez Cathas

Ja Ci powiem brutalnie - daj sobie spokój na razie z tym ślubem, bo ani do związku ani tym bardziej do małżeństwa nie dojrzałaś. Po co Ci ślub, skoro nie potrafisz z TŻ szczerze pogadać na taki temat jak sygnałki do kumpeli? Parcie na pierścionek masz, na sukienkę?
Bo ja jakoś nie rozumiem
A poza tym, rozwody są drogie

kalski: Dokładnie,zgadzam się.

[pearpearl]

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

lol, Pearl. przykro mi to mówić ale dawno nie słyszałam czegoś bardziej żałosnego
Jakto leżałaś na podłodze i płakałaś? Jeśli tż nie spuścił Ci lania albo nie zdradził z panią, która daje w pakiecie różne choróbska to ja kurczę nie wiem co on musiał nawyrabiać, że to taki dramat.
I oczywiście zdanie mam nadal takie samo, że powinnaś go rzucić w diabły już ponad rok temu. Nie wiem czemu tak się boisz go zostawić. Fajna z Ciebie dziewczyna, a trzymasz się takiego dupka
Na pocieszenie dodam, że też nie miałam romantycznej kolacji, filmu ani kwiatka.
Ale nie płakałam

Napisane przez Annaluka

Przykre...

A o tym pogrubionym pamiętaj

Kurcze, tyle czasu minelo, ze juz zapomnialam o tamtej sytuacji. Jakos nie przychodza mi powiadomienia na poczte, ze sa nowe wiadmosci na watku i nie jestem na biezaco

WRU, ale mi dowalilas )
jednak nie jest ze mna az tak zle, zebym nie wiedziala, ze jest w tym duzo racji
Co do ddzta, to sama nie wiem, co napisac.
Raz jest dobrze, raz zle, czesciej dobrze...ale jak jest zle, to pewnie troche wyolbrzymiam i tak to wlasnie wyglada.
Na razie nie wyobrazam sobie, zebym miala od nieo odejsc. Moze zalosne, ale na pewno prawdziwe.

ale ja nie o ddzcie chcialam
ja chcialam sie zapytac, jak tam Twoja dieta SB ?
U mnie mija drugi dzien wlasnie i tak jak nigdy nie mialam ochoty na slodycze, teraz czuje, ze moglabym opierdzielic caly tort



IZU, dziekuje

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Ja się dietowałam tylko miesiąc
Wszyscy zaczęli mówić, że nie powinnam i dobrze wyglądam a ja głupia uwierzyłam. Teraz jestem zła i znowu będę musiała zacząć. A tak to już bym była piękna do wakacji
Schudłam 2 kg. Wróciłam do starych przyzwyczajeń i nic nie idzie w górę. W zeszłym roku w maju też byłam na diecie i schudłam 4. I mimo, że przez cały rok jadłam jak zawsze () to też nic nie wróciło. Dlatego kocham tą dietę.
Za to mój tata trzyma się rewelacyjnie. Schudł już ponad 13 kg. Nie objada się wieczorami i je mało słodyczy, ale tak ogólnie to je w sumie normalnie i nadal chudnie skubany! jakieś pół kilo na tydzień.

Jeśli chodzi o tą ogromną ochotę na słodycze to jest zupełnie normalne. Na szczęście nie trwa długo, myślę, że jeszcze kilka dni.
Mi i tacie ta dieta naprawdę służy. Mam nadzieję, że podobnie będzie w Twoim przypadku, dlatego postaraj się wytrzymać. Najgorsze będą pierwsze dwa tygodnie ale za to też efekty największe.

Co do ddżta to nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciuki, że jednak masz oczy otwarte i jeśli faktycznie miałaby Ci się dziać krzywda to sobie nie pozwolisz

[pearpearl]

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

Schudłam 2 kg. Wróciłam do starych przyzwyczajeń i nic nie idzie w górę. W zeszłym roku w maju też byłam na diecie i schudłam 4. I mimo, że przez cały rok jadłam jak zawsze () to też nic nie wróciło. Dlatego kocham tą dietę.

Kurcze, czy ja dobrze slysze, a raczej czytam ?
Jak troche pobedziesz na tej diecie, to pozniej nawet jak zaczynasz jesc normalnie, to nie skacze raptownie waga? Jej... to byloby cudowne!

Napisane przez Wru

Za to mój tata trzyma się rewelacyjnie. Schudł już ponad 13 kg. Nie objada się wieczorami i je mało słodyczy, ale tak ogólnie to je w sumie normalnie i nadal chudnie skubany! jakieś pół kilo na tydzień.

Skubany
Na swieta bede prowadzila akcje namawiania moich rodzicow na nia ! Posluze sie przykladem Twojego Taty )))))))

Napisane przez Wru

Jeśli chodzi o tą ogromną ochotę na słodycze to jest zupełnie normalne. Na szczęście nie trwa długo, myślę, że jeszcze kilka dni.
Mi i tacie ta dieta naprawdę służy. Mam nadzieję, że podobnie będzie w Twoim przypadku, dlatego postaraj się wytrzymać. Najgorsze będą pierwsze dwa tygodnie ale za to też efekty największe.

Poczytalam troche przepisow i bede sobie robila te deserki na twarozku ze slodzikiem i aromatem.

Mam jeszcze takie pytanie. Moge jesc tyle, ile chce i kiedy chce ? Tzn te dozwolone produkty? Czy musze sie trzymac 3 duzych i 2 malych posilkow dziennie? I co zabrac w 8 godzinna podroz do pociagu ?

Napisane przez Wru

Co do ddżta to nie pozostaje mi nic innego jak trzymać kciuki, że jednak masz oczy otwarte i jeśli faktycznie miałaby Ci się dziać krzywda to sobie nie pozwolisz

Mysle, ze spokojnie. Ja tez jestem troche przewrazliwiona i lubie dramatyzowac, uzalac sie nad soba. Tak naprawde zbyt dumna jestem, zeby dac sie naprawde skrzywdzic. Ale kciuki trzymaj. Zawsze sie przydadza )))))))

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Napisane przez pearpearl

Kurcze, czy ja dobrze slysze, a raczej czytam ?
Jak troche pobedziesz na tej diecie, to pozniej nawet jak zaczynasz jesc normalnie, to nie skacze raptownie waga? Jej... to byloby cudowne!

Noo oczywiście nie obiecuję, że tak dzieje się u każdego, ale ja nadal odwiedzam maka kilka razy w miesiącu, zjadam tabliczke milki na jedno posiedzenie i pije dużo piwa

Napisane przez Pearl

Poczytalam troche przepisow i bede sobie robila te deserki na twarozku ze slodzikiem i aromatem.

Przepisów jest naprawdę sporo. Byłaś na wizażowym wątku z przepisami? Jest jeszcze jeden do pogaduszek, myślę, że warto zajrzeć. Pozatym w internecie jest sporo for(?) z przepisami i fajnymi poradami.
Na naszym przepisowym wątku jest przepis na hmm ptasie mleczko Blondee czy jakoś tak oczywiście z ptasim mleczkiem nie ma nic wspólnego ale na pierwszą fazę kiedy tak bardzo chce się słodyczy idealny. No i w wielu przypadkach rozwiązuje problem zbyt rzadkiego odwiedzania kibelka

Napisane przez Pearl

Mam jeszcze takie pytanie. Moge jesc tyle, ile chce i kiedy chce ? Tzn te dozwolone produkty? Czy musze sie trzymac 3 duzych i 2 malych posilkow dziennie? I co zabrac w 8 godzinna podroz do pociagu ?

Ja się chyba trzymałam 5 posiłków ale to głównie dlatego, że wcale nie chodziłam głodna
Jeśli masz ochotę na częstsze podjadanie być może jesz za mało na śniadanie albo za późno? No i obiad też powinien być dość obfity, tym bardziej, że nie jesz węglowodanów, a warzywka możesz wcinać do woli.
A do pociągu? Hmm, może jakąś sałatke warzywną, z grilowanym cyckiem kurzęcym albo tuńczykiem, Z jogurtem naturalnym i łyżeczką majonezu (my jedliśmy nawet na pierwszej fazie) albo roladki - sałata, polędwica, majonez czerwona papryka czy tam jakieś inne warzywko.

Napisane przez Pearl

Mysle, ze spokojnie. Ja tez jestem troche przewrazliwiona i lubie dramatyzowac, uzalac sie nad soba. Tak naprawde zbyt dumna jestem, zeby dac sie naprawde skrzywdzic. Ale kciuki trzymaj. Zawsze sie przydadza )))))))

[pearpearl]

Napisane przez Wróżka_Dzyńdzyńdzyń

Noo oczywiście nie obiecuję, że tak dzieje się u każdego, ale ja nadal odwiedzam maka kilka razy w miesiącu, zjadam tabliczke milki na jedno posiedzenie i pije sporo piwa

o....motyla noga
ale mi dalas teraz motywacje do tej diety !
uwielbiam maka i milke i piwooooooo )))))
dwa miesiace diety wystarcza ? )))

Napisane przez Wru

Przepisów jest naprawdę sporo. Byłaś na naszym wizażankowym wątku z przepisami? Jest jeszcze jeden do pogaduszek, myślę, że warto zajrzeć. Pozatym w internecie jest sporo for(?) z przepisami i fajnymi poradami.
Na naszym przepisowym wątku jest przepis na hmm ptasie mleczko Blondee czy jakoś tak oczywiście z ptasim mleczkiem nie ma nic wspólnego ale na pierwszą fazę kiedy tak bardzo chce się słodyczy idealny. No i w wielu przypadkach rozwiązuje problem zbyt żadkiego odwiedzania kibelka

No, wlasnie niedawno napisalam pierwszego posta i teraz czekam, co mi powiedza i jak skomentuja moj dzisiejszy jadlospis
To ptasie mleczko to zjadliwe ? Jakos nie brzmi to zachecajaco...

Napisane przez Wru

Ja się chyba trzymałam 5 posiłków ale to głównie dlatego, że wcale nie chodziłam głodna
Jeśli masz ochotę na częstsze podjadanie być może jesz za mało na śniadanie albo za późno? No i obiad też powinien być dość obfity, tym bardziej, że nie jesz węglowodanów, a warzywka możesz wcinać do woli.

mi bardziej chodzi o to, ze czesto nie moge sobie pozwolic na regularne posilki i dlatego zastanawiam sie, czy jak nie bede jadla o stalych porach, to dieta dalej ma sens ?


a tak zeby nie bylo calkiem offtopicowo
jak tam Twoj TZ ?

[Wróżka_Dzyńdzyńdzyń]

Napisane przez pearpearl

mi bardziej chodzi o to, ze czesto nie moge sobie pozwolic na regularne posilki i dlatego zastanawiam sie, czy jak nie bede jadla o stalych porach, to dieta dalej ma sens ?

Jeśli wiesz, że następnego dnia nie będziesz mogła zjeść obiadu o ustalonej godzinie to zabierz ze sobą sałatke albo zawijaski. Przekąski to wiadomo takie duperelki, które zawsze możesz mieć pod ręką, a śniadanie i kolacje to już chyba normalnie w domu jadasz ;>

Napisane przez Pearl

a tak zeby nie bylo calkiem offtopicowo
jak tam Twoj TZ ?

Skoro już się pytasz to nie będę kłamać i powiem, że lepszego teżeta nie mogłabym mieć zdarzyło nam się parę razy podąsać na siebie ale żadnych dziwnych jazd i toksycznych relacji jak z eksem. Ostatnio przewija się nawet temat wspólnego mieszkania, ślubu itp oczywiście narazie spokojnie, ale myślę, że byłoby miło

Aczkolwiek teraz zachorował na grypę żołądkową i już mu powiedziałam, że jeśli mnie zaraził to zginie

[agusia1308]

Napisane przez wika89

Jest mi zle... Rozmawialismy z TZ i on chce sie rozstac... Bardzo mnie kocha chce byc przy mnie ale widzi z nie jestem szczesliwa z nim. To prawda ze ostatnio troszke sie klocilismy ale glownie o to ze rzadko sie spotykamy ze wzgledu na odleglosc a mi to nie odpowiadalo teraz sie to zmieni bo bedziemy mieszkac w tym samym miescie ale TZ nadal uwaza ze nie jestem szczesliwa. Powtarzam mu ciagle ze tak nie jest i on jest moim szczesciem ale on i tak mowi swoje. Jest malo wylewny o czym tez czesto mu mowilam ze potrzebuje czulosci i to tez stawia jako argument ze nie sptosta moim wymaganiom naprawde kochamy sie ale nie wiem co mam juz robic i jak go przekonac...

Wiesz ja bym powiedziala ze on Tąba manipuluje , im bardziej jest obojetny ,tym bardziej Ty jestes za nim , wiem ze to trudne ale spróbuj odpowiedziec na to obojetnoscia taka jak on , zobaczysz jaka bedzie reakcja, jesli faktycznie mu nie zalezy to szkoda sobie zawracac głowe, miesiac dwa i zapomnisz i znajdziesz kogos kto poswieci Ci wiecej uwagi .

---------- Dopisano o 14:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

Napisane przez kosheen

Ja mam trochę doła od wczoraj Nie chce zakładać nowego wątku, może ktoś tutaj mi powie czy to ja przesadzam... Ostatnio mój facet ma mało czasu dla mnie, ciągle męczy się z sesją (trochę przedłużoną), w sumie walczy o to, aby utrzymać się na uczelni. Rozumiem to i staram się mu nie przeszkadzać. Ale wczoraj już nie wytrzymałam Cały dzień się do mnie nie odzywał i jeszcze wielce zdziwiony, że mam pretensje, że sobie przypomniał o mnie o 23 On oczywiście twierdzi, że nie miał czasu, bo był cały dzień na uczelni a potem pojechał na trening, bo przez dwa dni nie będzie mógł iść Przepraszam bardzo a co ze mną? Ubolewa, że dwa dni na trening nie pójdzie, ale że ze mną się nie będzie widział to już nie ważne? Dzisiaj też łaskawie po południu napisał mi, że się uczy i tyle ... Nie wiem co mam sobie myśleć, on twierdzi, że oczywiście przesadzam. On nie widzi potrzeby kontrolowania mnie, bo twierdzi, że mam swój rozum i wiem co robie. Ale czy jeden sms czy telefon to takie trudne? Nie wiem co myśleć, poradźcie coś

Wiesz ja mam czasem podobnie , ale w takiej sytuacji trzeba im robic niespodzianki tak zeby poczuli sie zagrozeni , skoro nie ma mal czasu dla mnie , to nie czekalam tylko poszlam z kolegami na piwo , gdy zapytał co robiłam to odpowiedzialam oczywiscie zgodnie z prawdą, i juz nie musiala sie martwic czy mu wystarczy czasu czy nie :P

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:04 ----------

Napisane przez Wizazanka492

Witam Was

Niestety , ja też mam problem... a własiwie to chyba kryzys
I jest mi tam smutno, ze pisze tego posta, ...aż mam łzy w oczach, bo nigdy nie pomyślałabym, że napisze na takim forum o moim TŻ. Nie wiem, czy problem tkwi, że ja jestem czepialska, czy przewrażliwiona, czy faktycznie mam racje

Więc,,, TŻ od 6 mies. jest moim narzeczonym. Zgodziłam się na ślub który będzie za 6 miesięcy, bo szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie bez niego życia...Jest dla mnie wszystkim. Ale ostatnio, coraz bardziej widzę, jaki naprawdę ma charakter i czuje się podle, bo na samym początku był zupełnie inny...na samym początku obiecywał, że będzie idealny, nie będzie mi dawał powodów zebym była o niego zazdrosna, a wszystkie koleżanki pójdą na bok...oczywiście nikt nie jest idealny- ja również - i ja nie wymagam, żeby był taki... chce poprostu żeby był wobec mnie w porządku...
Nie wiem, czy jestem przerważliwiona, ale jest taka sytuacja...On ma pewną koleżankę , nazwijmy ją K, zna się z nią od dawna... Opowiadał mi że nigdy nic do niej nie czuł, nie była jego dziewczyną i ze to tylko koleżanka...aczkolwiek, kiedy miał swoją dziewczynę i pokłócił się znią ( zerwali) to zaczął kręcić z tą koleżanką K. Nie trwało to długo, ok tyg, ale byli razem na imprezie, prowadzili się za ręcę, całowali się. Potem zerwał z nią kontakt i znów powrócił do swojej dziewczyny. Sytuacja ta miała miesce jakies 4-5 lat temu...Teraz TZ mówi, że nigdy nie byłby z nią, że nie podoba mu się i ona nigdy nie dorówna mnie...
Ale...co jakiś czas kiedy jesteśmy razem puszcza mu krótkie sygnały na telefon, nigdy rano, nigdy w południe zawsze późnym wieczorem...Wiem, że koleżanka i nie mam prawa zabronić konaktować mu się z nią, ale czemu akurat musi puszczać ok 23... Ostatnio puściła mu syganł ok 23 w sobotę akurat jak ode mnie odjeżdżał, wiem i jestem pewna, ze pojechał do domu, nie do niej, ale strasznie głupio to wyglądało..
Poza tym, jeszcze w te wakacje tytułowała mu "Skarbie"...oczywisci e na moją prośbę napisał jej smsa, zeby nigdy tak na niego nie mówiła..
Przed tym, kiedy zaczęlismy być razem miałam bardzo dużo kolegów , znajomych...odkąd jesteśmy razem moje konakty z kolegami zniknęły...poprostu czułam się głupio, gdy jakis chłopak napisal do mnie, mialam również kolegę, któremu pomagałam przy lekcjach,,,znalam się z nim od zerówki - niestety TZ powiedział, zeby do mnie przychodził pod jego nieobecność...



Nie chce wyjść na taką, co chce chłopaka uwięzić w klatce i trzymać z daleka od wszystkich, bo naprawdę taka nie jestem i nie chce być...Ale to jest mój narzeczony, przyszły mąż..czy po ślubie też będzie puszczał sygnały na telefon koleżankom? Przecież to chyba nie jest normalne. Stosunki chłopak -dziewczyna i narzeczony - narzeczona...myślę , że różnią się nieco...i narzeczeni są na takim etapie, że powinni ufać sobie...ja ufam mu i chce mu ufać. Ale boli mnie to , że czasem myślę, że ta koleżanka K jest dla niego ważniejsza niż ja...bo już nieraz przez nią płakałam ( wiem czasem nie mialam powodu) a on to ignoruje...
Ale czy właściwie ta K jest koleżanką, jeśli pare lat temu całowali się? Przecież istatniała wtedy między nimi chemia, jakis pociąg, a teraz co, nic?

Łzy w oczach

Skoro on od Ci powiedzial zeby kolega ktoremu pomagałas w lekcjach do Ciebie nie przychodził, to dlaczego ty nie mozesz od niego czegos wymagac. Mowisz ze puszcza mu sygnały czesto, nie twierdze absolutnie ze cos ich łaczy , ale gdyby on nie mial z nia kontaktu to by jej sie znudziła puszczenie bitów i gdyby ja ignorował to by dała spokój, a tak swoja droga to kolezanka K jest bezczelna bo chyba dobrze wie ze on ma narzeczona czyli Ciebie wiec nie powinna sie .... . a jak naprawde chce sie dowiedziec co u niego to niech wybierze normalna pore