Cierpisz na samotność ? Zapraszamy! Razem ją pokonamy ! Wątek zbiorczy

[ytaaa]

Tak szczerze to nie znam żadnej osoby, która robiła by awantury o takie rzeczy

Też bym nie chciała by moje zdjęcia krążyły w necie z jednej prostej przyczyny : jestem za gruba No, ale nie robię ludziom awantur, bo staram się zmywać jak widze aparat skierowany w moją stronę.

[nadia07]

Napisane przez ytaaa

Chyba za bardzo przesadzasz Znajomi często mówią sobie takie słowa w żartach.
Nie napiłaś się w środę z powodu?
Dlaczego zabraniasz dodawania swoich zdjęć na portale społecznościowe?

Nie można milczeć jak Cię coś denerwuje, bo oni może nawet o tym nie wiedzą. Popsujesz atmosfere to trudno, ale przynajmniej nie będziesz sobie pozwalać na nie miłe rzeczy dla Ciebie.

Nie napiłam się w środę, ponieważ ogólnie mało/rzadko piję, a do tego następnego dnia miałam iść normalnie do pracy (wstaję b. wcześnie, pracuję z Dziećmi). Choć w sumie nie wiem, po co mam się akurat z tego tłumaczyć ?
Nie napiłam się i już. Grzecznie odmówiłam. Więc dlaczego mam wysłuchiwać takich słów (i zaufaj mi, one nie były w żarcie) ?

Sama nie posiadam kont na portalach społecznościowych i nie życzę sobie, żeby ktoś dodawał na nie moje zdjęcia (o tym mówiłam wielokrotnie, grzecznie prosząc, aby mnie wyciąć czy sugerując, żeby mnie zamazać lub nawet zakryć podobizną pikaczu ).

Ostatnim razem zareagowałam na niemiłe słowa. Kulturalnie i rzeczowo powiedziałam, że to jest już lekka przesada i nie chcę musieć tego wysłuchiwać. W efekcie atmosfera rzeczywiście została popsuta, a ja z tym Państwem nie mam ochoty utrzymywać jakichkolwiek kontaktów.

Po Twoim wpisie, pełnym ironicznych pytań, zaczęłam się zastanawiać, czy to rzeczywiście ja mam problem z akceptacją ludzi o odmiennych poglądach (chyba jednak nie), czy raczej oni z zaakceptowaniem mnie [niechlejącej w każdych warunkach i na umór oraz nieposiadającej w dobie XXI w konta na fejsie ].

[ytaaa]

nadia07
Pytałam o to czego nie napiłaś się w środę, nie z powodu chęci nabijania się. Wśród moich znajomych to jest normalne, że pytają dlaczego się nie napijesz, nie pójdziesz z nami gdzieś. Po prostu chcą wiedzieć i tyle Jak bym im nie chciał powiedzieć dlaczego to też by mnie uznali za dziwną, ale jak bym powiedziała coś w stylu : " to zapomniałeś, że pracuję z małymi dziećmi i nie mogę przychodzić pijana w środku tygodnia?" to na pewno by zrozumieli.

Zresztą wyjście alkoholowe nie muszą kończyć się zachlaniem. Zawsze można pójść i wypić jednego drinka lub piwo. Taka ilość alkoholu na pewno nie zaszkodziłaby Ci w pracy w czwartek. I nie trzeba wracać o 4, czy drugiej do domu. Tym bardziej , że pisałaś o środowym popołudniu, a nie wieczorze.

Środowe wyjścia są całkiem normalne, przynajmniej w miastach studenckich, jest sporo imprez. Pytanie w środę, czy chcę gdzieś iść uznałabym za normalne. Nie, nie jestem fanką imprez i picia, bo wychodzę sporadycznie.

[nadia07]

Napisane przez ytaaa

nadia07
Pytałam o to czego nie napiłaś się w środę, nie z powodu chęci nabijania się. Wśród moich znajomych to jest normalne, że pytają dlaczego się nie napijesz, nie pójdziesz z nami gdzieś. Po prostu chcą wiedzieć i tyle Jak bym im nie chciał powiedzieć dlaczego to też by mnie uznali za dziwną, ale jak bym powiedziała coś w stylu : " to zapomniałeś, że pracuję z małymi dziećmi i nie mogę przychodzić pijana w środku tygodnia?" to na pewno by zrozumieli.

Zresztą wyjście alkoholowe nie muszą kończyć się zachlaniem. Zawsze można pójść i wypić jednego drinka lub piwo. Taka ilość alkoholu na pewno nie zaszkodziłaby Ci w pracy w czwartek. I nie trzeba wracać o 4, czy drugiej do domu. Tym bardziej , że pisałaś o środowym popołudniu, a nie wieczorze.

Środowe wyjścia są całkiem normalne, przynajmniej w miastach studenckich, jest sporo imprez. Pytanie w środę, czy chcę gdzieś iść uznałabym za normalne. Nie, nie jestem fanką imprez i picia, bo wychodzę sporadycznie.

OK, rozumiem.
Co do dalszego, przecież nie powiedziałam, czegoś takiego jak: "Dziękuję. NIE, nie napije się i nie powiem Wam czemu, bo to wielka tajemnica terefere"
Po prostu grzecznie podziękowałam, może dopowiedziałam, że nie mam ochoty (a nie miałam). Czy coś więcej trzeba ?

Niby tak, ale jeśli się nie ma ochoty na spożywanie jakiejkolwiek ilości alkoholu? Przecież nie każdy lubi chociażby jego smak.
Tak, zaczęło się w środowe popołudnie, kiedy już proponowali alkohol, ale na tym się nie skończyło. Powtarzam, to był dla nich dopiero początek. Początek imprezy, która się znacznie przeciągnęła (ja już w niej nie uczestniczyłam).

Środowe wyjścia są dla mnie tak samo normalne, jak to że ktoś może w nich uczestniczyć zupełnie trzeźwy, albo ze względu na zobowiązania krócej Przecież to nie powinno dla nikogo stanowić problemu, ani tym bardziej podstaw przyzwalających do obrażania lub obgadywania za plecami.

[OnAnonim]

Napisane przez paulinika

No oczywiscie ze sie mozesz wygadac, po to jest ten watek tylko w pierwszym poscie popelniles blad wrzucajac nas wszystkie kobiety rocznikowo ze jestesmy takie i owakie. Ja mowie za siebie. Uwazam sie za dorosla i odpowiedzialna osobe. Widzisz jak w lutym zaczynalam 18 lat urodzila mi sie corka wiec raczej stalam sie odpowiedzialna bo wczesniej to nie . Wydaje mi sie ze musisz wyluzowac. Powiem Ci ze mam kolege, on ma ok 40 lat. I powiem Ci ze marudzi jak ty i do tej pory nie ma kobiety bo ma straszne wymagania a sam nie daje Pomysl o tym

Nie wrzucam wszystkich do jednego worka. Napisałem że te które lepiej poznałem uważały siebie za wyjątkowo dorosłe jak na swój wiek. Nie napisałem że wszystkie takie są, tylko te które lepiej poznałem. Zresztą ja mając te 19-21 lat myślałem że jestem dorosły, a też byłem po prostu "dzieciakiem".
Rok temu pracowałem z 19 letnią dziewczyną która miała 2 miesięczne dziecko. Z ojcem dziecka była jakieś 11 m-cy Fajna, ładna dziewczyna, na pewno jest świetnym człowiekiem. Jednak ona była nieco wyrośniętym dzieckiem, z ciałem seksowniej kobiety.
Na co dzień nigdy nie marudzę. Mało tego, unikam osób które lubią marudzić. Plusem forum takich jak to, jest to że można się wygadać z tego co nam leży na sercu. I dla tego tutaj trafiłem.

Napisane przez ytaaa

OnAnonim to nie wątek o miłości, ale o samotności. Tutaj nie znajdziesz dziewczyny

Źle mnie zrozumiałaś, nie szukam "kogoś" przez neta. To było by dziwne O_o

Napisane przez nadia07

Dziękuję za odpowiedź.
Jeśli chodzi o osoby nowo poznawane (rzadko ma to miejsce, bo rzadko mam ku temu okazję), powiem, że dobrze się z nimi dogaduję, łapię jakiś kontakt... Tyle że dzieje się to podczas jednorazowego spotkania, które najczęściej jest organizowane z jakiejś okazji (np. Sylwester). W efekcie znajomość nie jest dalej podtrzymywana (nawet niespecjalnie widzę możliwość, jakby to można naturalnie zrobić).

Wiesz co, też miałem/mam ten sam problem. Jak podtrzymać takie znajomości? Dokładnie w takich samych sytuacjach (jak opisałaś), poznając koleżanki/kolegów moich znajomych zastanawiam się jak zaproponować by się jeszcze kiedyś spotkać. Ale np. dziewczyna może to odebrać jako zaloty...

Napisane przez nadia07

Nie byłam w stanie znieść ich ciągłego wywyższania. I żeby nie było, długo próbowałam ich zaakceptować, dawałam nie tyle im, co sobie szansę (naprawdę myślałam, że to ze mną coś jest nie tak).
Jednak, gdy doszło do obrażania mojej osoby, np. twierdzenia, że mam nasrane w głowie lub nazywania mnie niemyślącą, czy uważania za "dziwną" (powód: grzeczna prośba o niedodawanie moich zdjęć na portale społecznościowe lub odmówienie alkoholu w pewne środowe popołudnie) - odpuściłam.
Jestem miła dla ludzi, dużo staram/starałam się przemilczeć, żeby nie psuć ogólnej atmosfery... No, ale tego się już nie dało potulnie znosić. To nie były tylko głupie żarty.

Masz rację, nikt nie lubi takich ludzi. Też nie chciał bym z kimś takim utrzymywać kontaktu.

Napisane przez nadia07

A czego mi brakuje przez te 3-5 dni w miesiącu? Brakuje mi spotkań właśnie z innymi ludźmi niż mój TŻ, Rodzina, czy pracodawcy. Takich w większym gronie, podczas których można spokojnie pogadać, pośmiać się. Aktualnie mam dom, TŻta, pracę, dom, TŻta, pracę i tak w kółko.

Myślę że wiele osób może mieć ten sam problem. Twoja sytuacja bardzo przypomina mi sytuację kobiety z którą kiedyś pracowałem. Ona miała + - 38 i też praca/dzieci/dom, w sobotę sprzątanie itp Czasem pytała się nas gdzie idziemy w piątek itp bo zapewne sama chciała gdzieś się przejść. Myślę że to zupełnie normalne iż masz "dosyć" codzienności i chcesz się "rozerwać".

Napisane przez nadia07

W ogólnym rozrachunku:
Jedna przyjaciółka (jakieś, hmm..., 18 lat znajomości) założyła rodzinę i niestety, wyprowadziła się do innego miasta.
Druga przyjaciółka (ponad 10 lat znajomości) od zawsze mieszka w innym mieście.
Trzecia przyjaciółka (8-9 lat znajomości) ma mało wolnego czasu, a jak się już nadarzy to spędza go w głównej mierze z tą dwójką, której nie jestem w stanie zaakceptować .

No i to by chyba było na tyle. Oj, ale się uzewnętrzniłam

Ja po studiach zauważyłem bardzo podobny problem. Parę osób się wyprowadziło, niektórym porodziły się dzieciaki, inni (w sumie wszyscy) mają pracę... np przez tą pracę często trudno się "zgrać" bo wtedy kiedy ja mam czas to kolega/koleżanka pracują i na odwrót.
Myślę że to co ciebie spotyka to typowe życiowe problemy. Cóż, sam dobrze wiem jak takie niby bzdety mogą być /na dłuższą metę/ bardzo przytłaczające.

[ytaaa]

Napisane przez nadia07

OK, rozumiem.
Co do dalszego, przecież nie powiedziałam, czegoś takiego jak: "Dziękuję. NIE, nie napije się i nie powiem Wam czemu, bo to wielka tajemnica terefere"
Po prostu grzecznie podziękowałam, może dopowiedziałam, że nie mam ochoty (a nie miałam). Czy coś więcej trzeba ?

Niby tak, ale jeśli się nie ma ochoty na spożywanie jakiejkolwiek ilości alkoholu? Przecież nie każdy lubi chociażby jego smak.
Tak, zaczęło się w środowe popołudnie, kiedy już proponowali alkohol, ale na tym się nie skończyło. Powtarzam, to był dla nich dopiero początek. Początek imprezy, która się znacznie przeciągnęła (ja już w niej nie uczestniczyłam).

Środowe wyjścia są dla mnie tak samo normalne, jak to że ktoś może w nich uczestniczyć zupełnie trzeźwy, albo ze względu na zobowiązania krócej Przecież to nie powinno dla nikogo stanowić problemu, ani tym bardziej podstaw przyzwalających do obrażania lub obgadywania za plecami.

Ja zawszę mówię swoim znajomym dlaczego nie idę i oni mi też. Jakby im nie powiedziała dlaczego to mogli by się obrazić. Czasem jak nie mam ochoty to mówię, że nie mam siły lub się źle czuję i sprawa załatwiona.

Ja nigdy nie spotkałam się ze złym odbiorem jak ktoś nie pił lub wcześniej wychodził. Jak by mnie ktoś obrażał z tego powodu to raczej zadowolona bym nie była, ale lepiej nie zadawać się z takimi egoistami.

[szmineczka1]

Napisane przez Lilia909

Wybieram się na Walentynki [a co! kto powiedział, że singielka nie może świętować] na "Faceta (nie) potrzbnego od zaraz". Myślę, że adekwatnie do mojej aktualnej sytuacji 'bezwiązkowej'. Szmineczka, nie wydaje mi się aby był to infantylny romans, więc jak masz ochotę...

zobacze... szczerze, nie mam jeszcze walentynkowych planow... a co to za film? nie slyszalam o nim...
Farisss ja romanse tez lubie, ale nie wszystkie... nie moga byc glupkowate...

[paulinika]

Nadia07 i ytaaa no nie kloccie sie dziewczyny
Ja dopiero zasiadlam po calym dniu...boszeeeeeeeeeee mam dosc.

[maggie_grace]

Napisane przez OnAnonim

Myślę że wiele osób może mieć ten sam problem. Twoja sytuacja bardzo przypomina mi sytuację kobiety z którą kiedyś pracowałem. Ona miała + - 38 i też praca/dzieci/dom, w sobotę sprzątanie itp Czasem pytała się nas gdzie idziemy w piątek itp bo zapewne sama chciała gdzieś się przejść. Myślę że to zupełnie normalne iż masz "dosyć" codzienności i chcesz się "rozerwać".

Mam podobne życie do tej kobiety (a mam 19 lat ) z tym że bez dzieci, męża, własnego domu. W każdym razie w ciągu tygodnia siedzę w domu szukając pracy, przychodzi weekend i nadal siedzę w domu, co weekend lub co dwa odwiedza mnie chłopak, czasem gdzieś się przejedziemy, no ale jednak brakuje mi innego towarzystwa.

[OnAnonim]

maggie_grace A jak ze znajomymi? Spotykasz się z nimi? Masz jakieś hobby?

[Lilia909]

Napisane przez szmineczka1

zobacze... szczerze, nie mam jeszcze walentynkowych planow... a co to za film? nie slyszalam o nim...
Farisss ja romanse tez lubie, ale nie wszystkie... nie moga byc glupkowate...

Dziewczyna zostaje porzucona przez swojego faceta i zostaje sama. I tu wkracza wątek samotności. Z tego co czytałam, umawia się ze swoimi byłymi i próbuje dowiedzieć się jakie były przyczyny rozstań. [Może i ja tak powinnam zrobić? Ale jak mam rozmawiać z moim byłym, skoro wyprowadza mnie z równowagi jak tylko go zobaczę?]
Pójdę, i tak nie mam co robić w Walentynki, sama w domu też nie zostanę.

Farisss, zazdroszczę pamięci do książek - mnie jakoś treści większości ulatują z łowy

[ytaaa]

Napisane przez Lilia909

Dziewczyna zostaje porzucona przez swojego faceta i zostaje sama. I tu wkracza wątek samotności. Z tego co czytałam, umawia się ze swoimi byłymi i próbuje dowiedzieć się jakie były przyczyny rozstań. [Może i ja tak powinnam zrobić? Ale jak mam rozmawiać z moim byłym, skoro wyprowadza mnie z równowagi jak tylko go zobaczę?]
Pójdę, i tak nie mam co robić w Walentynki, sama w domu też nie zostanę.

Farisss, zazdroszczę pamięci do książek - mnie jakoś treści większości ulatują z łowy

Już planujesz Walentynki Nie za wcześnie ?

Też nie mam pamięci do książek

[Farisss]

Napisane przez ytaaa

Tak szczerze to nie znam żadnej osoby, która robiła by awantury o takie rzeczy

Też bym nie chciała by moje zdjęcia krążyły w necie z jednej prostej przyczyny : jestem za gruba No, ale nie robię ludziom awantur, bo staram się zmywać jak widze aparat skierowany w moją stronę.

Ja akurat nie mam nic do swojej wagi, ale jeśli mam konto na jakimś portalu to powinnam sama decydować o tym czy chcę swoje zdjęcia udostępniać czy nie. Z jednej prostej przyczyny - myślę o swojej przyszłości. Wierzcie mi, pracodawcy PRZECZESUJĄ takiego facebooka, żeby sprawdzić ew. przyszłego pracownika (nie mówię tu o np. sprzedawcach w sklepie, bardziej chodzi mi o stanowiska w firmach np. międzynarodowych, na wyższych stanowiskach itp). Każda osoba, którą znam, a która zajmuje takie stanowisko - albo ma "niepełne" konto (np. bez nazwiska) albo zero zdjęć i też nie życzy sobie żeby jej zdjęcia krążyły po necie.
Dla niektórych teraz jest to nieistotne, ale pewnego dnia, ktoś może się zdziwić dlaczego nie został zatrudniony w jakiejś firmie jako ksiegowa... ale kto normalny by chciał mieć księgową w firmie, której zdjęcie w pijackiej pozie wisie sobie w internecie...

Napisane przez nadia07

Nie napiłam się w środę, ponieważ ogólnie mało/rzadko piję, a do tego następnego dnia miałam iść normalnie do pracy (wstaję b. wcześnie, pracuję z Dziećmi). Choć w sumie nie wiem, po co mam się akurat z tego tłumaczyć ?
Nie napiłam się i już. Grzecznie odmówiłam. Więc dlaczego mam wysłuchiwać takich słów (i zaufaj mi, one nie były w żarcie) ?

Sama nie posiadam kont na portalach społecznościowych i nie życzę sobie, żeby ktoś dodawał na nie moje zdjęcia (o tym mówiłam wielokrotnie, grzecznie prosząc, aby mnie wyciąć czy sugerując, żeby mnie zamazać lub nawet zakryć podobizną pikaczu ).

Ostatnim razem zareagowałam na niemiłe słowa. Kulturalnie i rzeczowo powiedziałam, że to jest już lekka przesada i nie chcę musieć tego wysłuchiwać. W efekcie atmosfera rzeczywiście została popsuta, a ja z tym Państwem nie mam ochoty utrzymywać jakichkolwiek kontaktów.

Po Twoim wpisie, pełnym ironicznych pytań, zaczęłam się zastanawiać, czy to rzeczywiście ja mam problem z akceptacją ludzi o odmiennych poglądach (chyba jednak nie), czy raczej oni z zaakceptowaniem mnie [niechlejącej w każdych warunkach i na umór oraz nieposiadającej w dobie XXI w konta na fejsie ].

A czy po prostu nie możesz znaleźć innych znajomych? Bo Ty sie z tymi tylko męczysz, oni z Tobą pewnie też. To bez sensu przecież...

Napisane przez ytaaa

Zresztą wyjście alkoholowe nie muszą kończyć się zachlaniem. Zawsze można pójść i wypić jednego drinka lub piwo. Taka ilość alkoholu na pewno nie zaszkodziłaby Ci w pracy w czwartek. I nie trzeba wracać o 4, czy drugiej do domu. Tym bardziej , że pisałaś o środowym popołudniu, a nie wieczorze.

Dla kogoś kto pije rzadko, nawet jedno piwo może być za dużo - zwłaszcza na noc, tym bardziej jak ktoś rano wstaje do pracy

Napisane przez szmineczka1

Farisss ja romanse tez lubie, ale nie wszystkie... nie moga byc glupkowate...

Głupkowatych też nie lubię

Napisane przez Lilia909

Dziewczyna zostaje porzucona przez swojego faceta i zostaje sama. I tu wkracza wątek samotności. Z tego co czytałam, umawia się ze swoimi byłymi i próbuje dowiedzieć się jakie były przyczyny rozstań. [Może i ja tak powinnam zrobić? Ale jak mam rozmawiać z moim byłym, skoro wyprowadza mnie z równowagi jak tylko go zobaczę?]
Pójdę, i tak nie mam co robić w Walentynki, sama w domu też nie zostanę.
:

Ja pewnie spędzę na plantacji pomidorów

[maggie_grace]

Napisane przez OnAnonim

maggie_grace A jak ze znajomymi? Spotykasz się z nimi? Masz jakieś hobby?

Nigdy nie miałam grupy znajomych, zawsze to była jedna czy dwie osoby (wiadomo w szkole z dużą ilością osób się gadało, ale nigdy nic więcej z tego nie wynikało), no ale że się rozjechały to na kontakt nie mam co liczyć (chyba, że pierwsza się odezwę), rozumiem, że na studiach ciężko itp., no ale nie wierzę, że w ogóle wolnego czasu nie mają (tym bardziej, że często je widzę na fb). Moje hobby to takie dość samotne, bo czytanie książek, a mam szczęście poznawać ludzi co z książkami nie chcą mieć wiele wspólnego.

Napisane przez Farisss

Ja pewnie spędzę na plantacji pomidorów

Z początku załapać nie mogłam o co chodzi, ale rozumiem, że do pracy się wybierasz? :P

[Farisss]

Tak

[szmineczka1]

hmm, temat dosc intrygujacy... choc ja szczerze nie bawilabym sie w takie podchody, zbyt duze ryzko, chyba bałabym sie rozaczorowac

---------- Dopisano o 21:38 ---------- Poprzedni post napisano o 21:35 ----------

Napisane przez Lilia909

Dziewczyna zostaje porzucona przez swojego faceta i zostaje sama. I tu wkracza wątek samotności. Z tego co czytałam, umawia się ze swoimi byłymi i próbuje dowiedzieć się jakie były przyczyny rozstań. [Może i ja tak powinnam zrobić? Ale jak mam rozmawiać z moim byłym, skoro wyprowadza mnie z równowagi jak tylko go zobaczę?]
Pójdę, i tak nie mam co robić w Walentynki, sama w domu też nie zostanę.

Farisss, zazdroszczę pamięci do książek - mnie jakoś treści większości ulatują z łowy

hmm, temat dosc intrygujacy... choc ja szczerze nie bawilabym sie w takie podchody, zbyt duze ryzko, chyba bałabym sie rozaczorowac
a mi tam tresci nie ulatuja Teraz wlasnie czytam piekna ksiazke

[Lilia909]

Napisane przez Farisss

Ja pewnie spędzę na plantacji pomidorów

Jak to?

Planuję Walentynki, bo mnie facet zostawił. Widziałam reklamy w necie, to stwierdziłam co mi tam, pójdę do kina. Jeszcze tylko koleżanki jakieś muszę znaleźć. Samotna jestem, nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić, może filmowa historia mnie zainspiruje...

[szmineczka1]

Masz racje, idz. Co bedziesz sama w domu siedziala

[Lilia909]

Napisane przez szmineczka1

Masz racje, idz. Co bedziesz sama w domu siedziala

A Ty się nie wybierasz? :3

Dzisiaj znowu poczułam się taka samotna, bo przypomniałam sobie co tak niedawno zrobił mi mój były. Wchodzę chyba w fazę depresji :/

[szmineczka1]

Zapomnij o draniu... Jesli Cie skrzywdzil, niech spada... A Ty postaraj sie czyms zapelnic swoj czas. Wiem, ze to banalne, ale z czasem bedzie latwiej... Głowa do gory!
Ja tez sie wybieram n ten film

[Lilia909]

Napisane przez szmineczka1

Ja tez sie wybieram n ten film

Jesteś ze stolicy, jak widzę. Może wybierzemy się razem, napiszę do Ciebie na PW?

Zabijam ten czas - pracą, wróciłam do jazdy konnej, ale jakaś pustka pozostała i poczucie opuszczenia.

[ytaaa]

Napisane przez Lilia909

Jak to?

Planuję Walentynki, bo mnie facet zostawił. Widziałam reklamy w necie, to stwierdziłam co mi tam, pójdę do kina. Jeszcze tylko koleżanki jakieś muszę znaleźć. Samotna jestem, nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić, może filmowa historia mnie zainspiruje...

Chyba nie planujesz iść na ten film w dzień Walentynek?


W sumie to dobry pomysł dać sobie coś na walentynki Dawać prezenty osobie, którą kochamy Muszę pomyśleć nad podarunkiem dla siebie

[szmineczka1]

z Wawy
wiadomo, ze czujesz pustke, a moze by tak klin zabic klinem? i poszukac kogos?

[Lilia909]

Napisane przez ytaaa

Chyba nie planujesz iść na ten film w dzień Walentynek?

Jak to nie? To, że obecnie jestem sama, nie oznacza, że nie mogę korzystać z dobrodziejstw dnia zakochanych. Dzień jak co dzień, tylko inaczej nazwany

Napisane przez ytaaa

W sumie to dobry pomysł dać sobie coś na walentynki Dawać prezenty osobie, którą kochamy Muszę pomyśleć nad podarunkiem dla siebie

Dokładnie. Zdrowy egoizm jest dobry :3

[szmineczka1]

Napisane przez Lilia909

Jak to nie? To, że obecnie jestem sama, nie oznacza, że nie mogę korzystać z dobrodziejstw dnia zakochanych. Dzień jak co dzień, tylko inaczej nazwany




Dokładnie. Zdrowy egoizm jest dobry :3

O to prawda... walentynki to swieto jak kazde inne. Zwal jak zwal... wazne, by miec do tego zdrowe podejscie ja tez nie widze w tym nic dziwnego aby 14 lutego isc do kina , czy do restauracji bez faceta...

[ytaaa]

Napisane przez szmineczka1

O to prawda... walentynki to swieto jak kazde inne. Zwal jak zwal... wazne, by miec do tego zdrowe podejscie ja tez nie widze w tym nic dziwnego aby 14 lutego isc do kina , czy do restauracji bez faceta...

Ja też nie widzę w tym nic dziwnego, ale uważam, że lepiej wybrać się dzień przed lub po. Żadna singielka nie będzie czuła się komfortowo będąc w miejscach typu kino, restauracji w taki dzień jak wszędzie będą zakochane pary. Nie wiedziałaby co ze sobą począć jak bym nie miała do kogo gęby otworzyć. Wybrałaby się na taki wypad, ale z koleżanką albo samotnym kolegą. Sama nigdzie bym nie poszła

[nadia07]

OnAnonim, dziękuję za odpowiedź. Jest dużo racji w tym, co napisałeś.
Cały tydzień znów pędziłam. Praca, dom, praca, dom. Musiałam ogarnąć dużo zaległości po przymusowym zdrowotnym urlopie. W końcu się udało, przyszedł weekend. I bach! Dziś nadszedł ten dzień w miesiącu, kiedy mi brakuje znajomych.

Napisane przez paulinika

Nadia07 i ytaaa no nie kloccie sie dziewczyny
Ja dopiero zasiadlam po calym dniu...boszeeeeeeeeeee mam dosc.

Ależ my się wcale nie kłócimy. Dobrze poznać punkt widzenia innej osoby .

Napisane przez Farisss

A czy po prostu nie możesz znaleźć innych znajomych? Bo Ty sie z tymi tylko męczysz, oni z Tobą pewnie też. To bez sensu przecież...

No właśnie, w tym rzecz! Gdyby to było takie proste !
Może znasz skuteczny i naturalny sposób na zawieranie nowych znajomości? [bo przyznam, im jestem starsza tym trudniejsze mi się to wydaje].

[Farisss]

No nie jest to proste. Ale jakieś kółko zainteresowań - na kursach z angielskiego, na nowej uczelni czy w pracy - można naprawdę sporo nowych osób poznać

[nadia07]

Napisane przez Farisss

No nie jest to proste. Ale jakieś kółko zainteresowań - na kursach z angielskiego, na nowej uczelni czy w pracy - można naprawdę sporo nowych osób poznać

Jestem już po studiach, kolejnych póki co nie planuję. Z ludźmi z roku kontakt jak to bywa, pourywał się (no może z paroma tam jest, ale lakoniczny).
Wszystkie kursy związane z zawodem, w jakich biorę udział, są najczęściej jedno-dwudniowe. Zaś moja praca nie daje mi możliwości do poznawania nowych osób. I tu jest pies pogrzebany.

Naprawdę na jakichś jednorazowych imprezach poznawałam fajne osoby, z którymi dobrze się dogadywałam, ale to by było na tyle. Później nie zdarzyło się już spotkać w tym gronie, a męczyć kogoś swoim natręctwem po jednym wieczorze... to tak hmm.. co najmniej DZIWNIE

[Lilia909]

Napisane przez nadia07

Może znasz skuteczny i naturalny sposób na zawieranie nowych znajomości? [bo przyznam, im jestem starsza tym trudniejsze mi się to wydaje].

Zapisz się do jakiś stowarzyszeń, klubów czy grup osób, które będą miały podobne zainteresowania, hobby. Obcy ludzie nie staną się Twoimi znajomymi jeżeli, nie zechcesz wykonać pierwszego kroku. W Warszawie mieszkam od niedawna, ale właśnie w ten sposób nawiązuję swoje znajomości. Sama też niezbyt mam co ze sobą począć, ale to też dlatego, że ostatnio wpadłam w pracoholizm
A facet, przyjaciółki? Przecież zawsze możesz stać się znajomą znajomego

Ja też nie widzę w tym nic dziwnego, ale uważam, że lepiej wybrać się dzień przed lub po. Żadna singielka nie będzie czuła się komfortowo będąc w miejscach typu kino, restauracji w taki dzień jak wszędzie będą zakochane pary.

No dobra, może racja. Ech, miłość jest niesprawiedliwa