Opresywna przyszła teściowa

[tyene]

Twoje podejście w stylu "ksiądz będzie miał opłatę" pokazuje właśnie Twój absolutny brak szacunku dla Kościoła. Rób co chcesz, Twój ślub kościelny będzie nieważny, po prostu.

I tak, oczywiście, że znam pary, które nie podejmują współżycia do ślubu, ślub biorą w wieku 23-30 lat zwykle. I oczywiście, że są pary, które nie stosują antykoncepcji całe życie. To jest dla Ciebie jakieś zaskakujące?

[cukraktywna]

A, i nauczcie się czytania ze zrozumieniem.
Ślub kościelny mieliśmy brać tak czy siak, od początku, w oderwaniu od jakichkolwiek darów. Teściowa odgrażała się w sytuacji jeśli nie pójdziemy z nią do kościoła po Nowym Roku.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez cukraktywna

??? Po prostu mam studia dzienne, dwie prace, praktyki nauczycielskie i inne zobowiązania. Nie mam możliwości (ani siły) przesiadywania tutaj codziennie.

1. NIE, nie bierzemy kościelnego dla kasy. Takie żałosne pomówienie wiele mówi o cwaniackiej moralności "oskarżyciela". Ręce opadają.

2. Wiele osób tutaj zachowywało się, jakbyśmy z TŻ rozważali zaprzedanie duszy diabłu za mercedesa. W ogóle pojawiła się terminologia "sprzedawania czegoś", jakby matka TŻ była kimś obcym. Jest po prostu trudną osobą o roszczeniowej postawie, ale to nie zmienia faktu, że to MAMA mojego Ukochanego, przyszła Babcia moich dzieci i będę miała z nią do czynienia przez całe życie.
Ostatecznie oczywiście nie poszliśmy z nią do kościoła, sprawy jakoś się unormowały po długiej rozmowie z nią, jesteśmy teraz w dobrych stosunkach, choć pewnie obie będziemy jeszcze miały do siebie żal. No ale takie jest życie - otaczają nas ludzie, którzy nie zawsze chcą tego samego, ale z którymi trzeba jakoś sobie wszystko ułożyć.

3. Osoby, które mnie zjechały za wybiórcze podejście do katolicyzmu: jestem szczęśliwa z tym, jakie duchowe decyzje podejmuję w swoim życiu. Dla mnie z katolickim sakramentem małżeńskim może wiązać się równie dużo miłości, szczęścia i atmosfery cudowności jak z aktem cywilnym albo z prawosławnym obrzędem. Dzięki temu rozwiązaniu wszyscy są zadowoleni. Ksiądz ze swoją opłatą, rodzina, a przede wszystkim MY. Jest nam obojętne gdzie i kiedy się pobierzemy. Podobne podejście ma moja Mama - "możecie nosić obrączki nawet na uszach, byle byście się kochali". Czemu mam na siłę rezygnować z kościelnego? Dla jakiejś złośliwej manifestacji? Dla Waszej satysfakcji? Czy dla zadowolenia "100%" katolików? Tylko pokażcie mi ich najpierw, bo ja nie znam żadnego.
A Wy? Serio znacie pary, które w wieku 24-25 lat pobierają się bez wcześniejszego współżycia? Albo pary, które przez całe życie nie zabezpieczają się przed ciążą? Wszystkich ich nazwiecie hipokrytami?
Jak większość agnostyków ja i TŻ uczestniczymy w tradycjach i obrzędach jakiegoś wyznania. Tyle.

1. pogrubienie: obie jesteście roszczeniowymi babami o trudnym charakterze - jak dla mnie jesteście siebie warte.
2. pogrubienie: tak znam takie osoby, ale wcale nie uważam, że tylko takie osoby mają prawo do ślubu kościelnego. Istnieje jeszcze spora grupa osób, która traktuje kościół i wiarę poważnie nawet jeśli nie udaje im się żyć w 100% zgodnie z jego zasadami.

[cukraktywna]

Napisane przez lilia_pamplemousse

rozumiem, że kobieta może być małostkową hipokrytką, ale obrzucać ją błotem i dodawać, że jest otyła? obawiam się, że gdyby narzeczony to zobaczył, trochę inaczej by spojrzał na swojego "romantycznego anioła". bo jednak każdy jest wrażliwy na punkcie swoich rodziców.

OMG, ogólnie chodziło mi o to, że nie była nieskazitelnym ideałem przyszłej synowej i nikt jej złego słowa nie powiedział, a ze mnie nagle niezadowolona, bo do kościoła nie chodzę. Tak jakby nie miało znaczenia, że jestem po prostu dobrą osobą i zawsze starałam się o jak najlepsze relacje z nią.
BTW teraz już wiem, czemu moja teściowa nie odzywa się nigdy do swojej teściowej (Babci TŻ) - szczerze jej nienawidzi. Babcia podpadła jej z jakiegoś tam powodu, teraz teściowa jest dla niej wiecznie opryskliwa. Mimo że dostała od niej ziemię, dom... Babcia przychodzi tylko jak nie ma mamy TŻ

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------

Napisane przez Dotka90

I to jeszcze w tak paskudny sposób Jednocześnie ciągle nawijając o tym, że Ci się NALEŻY mieszkanie..

Aż chciałoby się wyslać linka do tematu do narzeczonego autorki, ciekawe co on na to

HAHAHA. Wtf? Mój TŻ dobrze wie, że tu piszę i zna wszystkie moje poglądy na ten temat, każde słowo. Jesteśmy ze sobą od prawie siedmiu lat. Jestem w 100% szczera z moim przyszłym mężem i życzę Wam tego samego.
Myślicie, że czego on nie wie? Że ma nieperfekcyjną matkę, która oczekuje perfekcji (według własnego widzimisię) od innych, czasem terroryzując przy tym otoczenie? Trudno tego nie zauważyć mieszkając z taką osobą w jednym domu. I co, myślicie, że nie zna tego problemu? Przecież dotyka go to jeszcze bardziej ode mnie.
Nie nienawidzę mojej przyszłej teściowej ani jej źle nie życzę (wręcz przeciwnie - uważam, że byłaby szczęśliwsza, gdyby tak nie próbowała ustawić po swojemu otoczenia), po prostu widzę, że sama nie jest bez wad, a czepia się innych i wymusza różne rzeczy. I co, o tym chcecie mu niby pisać? Że napisałam, że jest otyła? OMG, no bo jest, i co? To od razu znaczy, że mam ją za nic? Śmiech na sali.

[ok132]

Cukratywna, po prostu ręce opadają, jak się Ciebie czyta, w tym czy innych Twoich wątkach. Tak jak napisała Koreczka, jesteście z teściową siebie warte. Dobrałyście się idealnie. Myślałam, że może rzeczywiście przemyślałaś sprawę i postanowiłaś się nie odzywać żeby jeszcze bardziej się nie pogrążać, ale niestety, widzę że nie. Cóż, szkoda.

[skazana_na_bluesa]

autorko, widać KOMPLETNIE do ciebie nie dotarło to, co tyle wizażanek ci napisało. przykre.

[rembertowa]

Napisane przez cukraktywna

A Wy? Serio znacie pary, które w wieku 24-25 lat pobierają się bez wcześniejszego współżycia? Albo pary, które przez całe życie nie zabezpieczają się przed ciążą? Wszystkich ich nazwiecie hipokrytami?
Jak większość agnostyków ja i TŻ uczestniczymy w tradycjach i obrzędach jakiegoś wyznania. Tyle.

hipokrytami nazwiemy agnostyków i ateistów, którzy biorą ślub kościelny.

Jednakowoż zaznaczyć należy, że znamy także takich agnostyków i takich ateistów, którzy traktują siebie i swoje przekonania serio i w związku z tym nie pójdą przysięgać przed niewidzialnym różowym jednorożcem albo jakimkolwiek innym obiektem odrzuconego przez nich kultu.

[201706190936]

Podobno mężczyzna jak szuka kobiety to wybiera ją na podobieństwo matki. No tutaj gość wstrzelił się idealnie, bo ty autorko i matka twojego partnera jesteście dosłownie takie same. Ten sam poziom życiowego materializmu.

[Potyczka]

Autorka cos strasznie sfrustrowana. Moze "dwie prace, studia dzienne, praktyki i inne zobowiazania" jej nie sluza?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[cukraktywna]

Napisane przez Potyczka

Autorka cos strasznie sfrustrowana. Moze "dwie prace, studia dzienne, praktyki i inne zobowiazania" jej nie sluza?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Trudno się nie wkurzyć, gdy ludzie jakieś idiotyzmy na Twój temat wypisują. Np. że chcesz wziąć ślub DLA KASY. Albo że Twój facet decyduje się na ślub bo nie zna Twojego prawdziwego oblicza

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez cukraktywna

Trudno się nie wkurzyć, gdy ludzie jakieś idiotyzmy na Twój temat wypisują. Np. że chcesz wziąć ślub DLA KASY. Albo że Twój facet decyduje się na ślub bo nie zna Twojego prawdziwego oblicza

Lol. Nie no, faktycznie, wcale nie planujesz i nie rozkminiasz od dawna, co zrobisz z kawalerka tesciowej. Ehe.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[cukraktywna]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Lol. Nie no, faktycznie, wcale nie planujesz i nie rozkminiasz od dawna, co zrobisz z kawalerka tesciowej. Ehe.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

1. Nie teściowej, tylko teściów
2. Zastanów się dwa razy. Czy nie wyszłabym za mąż, gdybym miała jej nie dostać? Wychodzę za mąż, bo kocham mojego faceta, a że przy tym coś nam obiecano to inna sprawa.

Jak w ogóle można o kimś mówić coś tak obrzydliwego, że wychodzi za mąż żeby dostać mieszkanie?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez cukraktywna

1. Nie teściowej, tylko teściów
2. Zastanów się dwa razy. Czy nie wyszłabym za mąż, gdybym miała jej nie dostać? Wychodzę za mąż, bo kocham mojego faceta, a że przy tym coś nam obiecano to inna sprawa.

Jak w ogóle można o kimś mówić coś tak obrzydliwego, że wychodzi za mąż żeby dostać mieszkanie?

zastanów się lepiej, jak można pisać takie obrzydliwe rzeczy o kobiecie, która lada chwila będzie twoją teściową
widać, że nie rozumiesz jednego - to, w jaki sposób się zaprezentowałaś na forum osłabia szerokie grono odbiorców wątku. nie napisałam, że nie wzięłabyś ślubu, chociaż może tego kościelnego byś nie brała tylko cywilny
i komentarz, jaki tutaj idealnie pasuje to "no, hajs się zgadza"

[cukraktywna]

Napisane przez skazana_na_bluesa

zastanów się lepiej, jak można pisać takie obrzydliwe rzeczy o kobiecie, która lada chwila będzie twoją teściową
widać, że nie rozumiesz jednego - to, w jaki sposób się zaprezentowałaś na forum osłabia szerokie grono odbiorców wątku. nie napisałam, że nie wzięłabyś ślubu, chociaż może tego kościelnego byś nie brała tylko cywilny
i komentarz, jaki tutaj idealnie pasuje to "no, hajs się zgadza"

Ta dyskusja nie skończy się chyba nigdy, bo już pisałam to, co napiszę teraz.
1. Jakie obrzydliwe? Że gdy była w mojej sytuacji, to też ktoś mógłby ją skrytykować i wybrzydzać, ale nikt tego nie zrobił? Poza tym teraz piszesz, że "whoa, jak możesz, to Twoja przyszła teściowa", a wcześniej mi tu wypisywano, że mam ją totalnie olać i odseparować się, a zadościuczynienie jej woli to sprzedanie się
2. Decyzja o ślubie jako takim oraz jego kształcie zapadła już bardzo dawno (patrz podpis). Umowy z salą i datę w kościele załatwiliśmy w dwa miesiące. Cały konflikt z mieszkaniem wynikł stąd, że nagle - jakoś przed sylwkiem - zaczęła nas wyciągać do kościoła i wygadywać aluzje, które miały być zawoalowanym szantażem.
NIE POSZLIŚMY z nią do tego kościoła. Postąpiliśmy wbrew jej woli.

[skazana_na_bluesa]

jakie obrzydliwe? "że ona taka niewykształcona, ale gruba była, do pracy nie poszła, a cholera dostała od teściów! mnie się też należy, bo obiecane, bo jestem taka dobra, bo STUDIUJĘ i pracuję. i nie jestem gruba". taki wydźwięk miały twoje posty.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez cukraktywna

1. Nie teściowej, tylko teściów
2. Zastanów się dwa razy. Czy nie wyszłabym za mąż, gdybym miała jej nie dostać? Wychodzę za mąż, bo kocham mojego faceta, a że przy tym coś nam obiecano to inna sprawa.

Jak w ogóle można o kimś mówić coś tak obrzydliwego, że wychodzi za mąż żeby dostać mieszkanie?

Pytalam juz setki razy a ty milczysz. Czy tesciowa choc raz wspomniala, ze dostaniecie kawalerke NA WLASNOSC?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[cukraktywna]

Napisane przez PaulinciaKWC

Pytalam juz setki razy a ty milczysz. Czy tesciowa choc raz wspomniala, ze dostaniecie kawalerke NA WLASNOSC?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Teść tak zawsze mówi, ona stara się w ogóle nie mówić za bardzo o tym mieszkaniu

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:44 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

jakie obrzydliwe? "że ona taka niewykształcona, ale gruba była, do pracy nie poszła, a cholera dostała od teściów! mnie się też należy, bo obiecane, bo jestem taka dobra, bo STUDIUJĘ i pracuję. i nie jestem gruba". taki wydźwięk miały twoje posty.

1. napisałam to w inny sposób, nie pisałam o sobie
2. każdy, kto ją zna, dobrze o tym wie. jeżeli uważasz, że to obelgi, to znaczy, że to TY uważasz za gorsze osoby bez studiów, bez pracy i z nadwagą (;

Bo ja nie uważam się za lepszą od niej. Mówię tylko - PO RAZ SETNY - że czepia się innych (nie tylko mnie, ale choćby własnych synów i męża, którzy nigdy od niej nie usłyszeli słowa uznania), mimo że daleko jej do ideału i uważam, że to nie jest fair. No ale Ty tego przecież nie przyznasz, już się nakręciłaś

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Tak podczytuje watek i glownie to sie zastanawiam po jakiego grzyba agnostykom slub koscielny? Przeciez agnostycyzm zaklada niemoznosc poznania rzeczywistosci oraz to, ze nie da sie udowodnic faktu istnienia jak rowniez nieistnienia Boga. Zeby nie bylo, nikomu niczego nie odmawiam i nie jestem straznikiem niczyjej moralnosci, ale to jest po prostu jakies kuriozum - przyjmowac, ze nie da sie udowodnic istnienia/nieistnienia Boga i biegnac do Kosciola skladac przysiege przed Bogiem. Pozatym chyba nie rozumiesz slowa agnostycyzm, bo pamietam, ze gdzies pisalas, ze w Kosciele jest Bog czy cos takiego...no kompletny brak zastanowienia nad duchowoscia czlowieka, a piszesz zes uduchowiona i jestes zadowolona ze swoich decyzji. Fajnie, tylko nie oczekuj, ze inni nie dostrzega ich braku spojnosci i totalna niekonsekwencje. Niestety ja sie dziewczynom nie dziwie, ze wysunely takie wnioski "ze hajs sie zgadza" bo niestety tak to wyglada. Oportunizm pelna geba. Bo musi byc w kosciele bo co by ludziska powiedzialy. A i rodzina by powiedziala "a co to za slub nie w kosciele", a no i byloby bez takiego przytupu, no
Bo w kosciele to i ave maryja i jakies skrzypki i kwiaty i inne bajery w ladnym budynku. Ja naprawde nie odmawiam nikomu slubu, sama jestem chrzescijanka, z kosciolem czesto mi nie po drodze i sama sie zastanawiam czy wziac slub w kosciele katolickim - ale ja chce przysiegac przed BOGIEM chrzescijanskim, ktory wg. ISTNIEJE. wiec tak czy siak moj slub w kosciele ma wiecej "sensu" niz slub agnostykow...


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[cukraktywna]

Radzę doczytać co oznacza agnostycyzm, bo to bardzo szerokie pojęcie (; Agnostycyzm deistyczny (zresztą bardzo rozpowszechniony jego "typ"), zakłada, że nie ma sensu dociekać kształtu Boga albo życia pozagrobowego, bo brakuje do tego narzędzi poznawczych. Taka nieukierunkowana wiara, Bóg bezosobowy i te sprawy.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Ale w Kosciele katolickim, ktory jest kosciolem chrzescijanskim nie ma bezosobowego boga, jest Bog chrzescijanski. Tam przed okreslonym Bogiem sklada sie przysiege. Cos zupelnie nie wiesz o czym piszesz. Agnostycyzm deistyczny kompletnie rozmija sie z chrzescijanstwem a Ty w kosciele chrzescijanskim (gdzie podstawowa jest wiara w Jezusa i jego zmartychwstanie) chcesz brac slub no nie obronisz tego bo tu nie ma zadnego wspolnego mianownika. Przykro mi.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201706190936]

autorko ale czemu tak zależy ci na mieszkaniu które nie jest twoje? błagam nie posługuj się argumentami że teściowa je darmo dostała, mimo że taka i owaka jest, tylko napisz czemu tak zależy ci na tej kawalerce a nie możesz spiąć tyłka i razem ze swoim gościem zapracowac sobie na własne?

[cukraktywna]

Napisane przez Senses Woman

autorko ale czemu tak zależy ci na mieszkaniu które nie jest twoje? błagam nie posługuj się argumentami że teściowa je darmo dostała, mimo że taka i owaka jest, tylko napisz czemu tak zależy ci na tej kawalerce a nie możesz spiąć tyłka i razem ze swoim gościem zapracowac sobie na własne?

Przez całe moje dorosłe życie pracuję i utrzymuję się samodzielnie, spinam tyłek żeby od nikogo nie brać żadnych pieniędzy, więc nie sugeruj teraz, że jestem jakimś leniwcem.
Po prostu zarówno moi rodzice, jak i rodzice TŻ dostali od rodziców coś na start, więc nie wydaje mi się to jakieś haniebne i zbrodnicze, że przyjmę tę kawalerkę. Boli Cię to, że ktoś dostaje za darmo? Nie kazałam, aby mi ją dali, nawet słowem nie odezwałam się pierwsza. Mają dom, dwa mieszkania i dwóch synów, takie to dzikie, że jedno mieszkanie dają synowi, skoro się żeni?
I tak niedługo tam pomieszkamy, tylko weźmiemy kredyt na dom, bo w kawalerce nie zmieści się rodzina, a marzymy o dzieciach. Na pewno łatwiej spłacać kredyt mieszkając na swoim, a nie płacąc co miesiąc (tak jak teraz płacimy komuś za wynajem mieszkania).

Wszystko to już pisałam, nie mam pojęcia jaki jest sens w odpowiadaniu po raz setny na te same pytania zadawane przez kolejne osoby.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez cukraktywna

Po prostu zarówno moi rodzice, jak i rodzice TŻ dostali od rodziców coś na start, więc nie wydaje mi się to jakieś haniebne i zbrodnicze, że przyjmę tę kawalerkę. Boli Cię to, że ktoś dostaje za darmo?

I znowu to samo.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[cukraktywna]

Napisane przez PaulinciaKWC

I znowu to samo.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Tak, to samo. Znowu ja piszę, że przyjęcie tego mieszkania nie jest wiekuistą hańbą i sprzedaniem się, a Wy znowu wnioskujecie, że ja uważam, że mi się NALEŻY.

Myślę, że czas zamknąć wątek, bo znowu ktoś wejdzie i spyta mnie o to samo, ale nie wiem jak to się robi ;p

[201706190936]

Napisane przez cukraktywna

Przez całe moje dorosłe życie pracuję i utrzymuję się samodzielnie, spinam tyłek żeby od nikogo nie brać żadnych pieniędzy, więc nie sugeruj teraz, że jestem jakimś leniwcem.

Wskaż gdzie napisałam że jestes leniwcem? Bądź sugestia?

Napisane przez cukraktywna

Po prostu zarówno moi rodzice, jak i rodzice TŻ dostali od rodziców coś na start, więc nie wydaje mi się to jakieś haniebne i zbrodnicze, że przyjmę tę kawalerkę.

Nie no owszem, nie jest zbrodnicze, ale tekst w stylu że wszyscy coś a ja nie jest dziecinny. Bo o tym wątek że teściowa wam nie chce dac mieszkania.

Napisane przez cukraktywna

Boli Cię to, że ktoś dostaje za darmo?

Co proszę? A czemu ma mnie boleć? Słowo daję jak czytam takie bzdurne teksty to ogarnia mnie śmiech politowania.

Napisane przez cukraktywna

Nie kazałam, aby mi ją dali, nawet słowem nie odezwałam się pierwsza. Mają dom, dwa mieszkania i dwóch synów, takie to dzikie, że jedno mieszkanie dają synowi, skoro się żeni?

A czy ten sam syn tak samo na forach internetowych robi takie jazdy o mieszkanie czy tylko ty? I nie wyliczaj kto ile ma, co cie to obchodzi?

Napisane przez cukraktywna

I tak niedługo tam pomieszkamy, tylko weźmiemy kredyt na dom, bo w kawalerce nie zmieści się rodzina, a marzymy o dzieciach. Na pewno łatwiej spłacać kredyt mieszkając na swoim, a nie płacąc co miesiąc (tak jak teraz płacimy komuś za wynajem mieszkania).

Nie no, to oczywiste że zamiast nabijać komus kieszen lepiej spłacać kredyt a mieć swoje.

[cukraktywna]

Przecież ta "jazda" NIE JEST o mieszkaniu. Wątek jest (miał być) o próbach wymuszania różnych rzeczy przez moją przyszłą teściową.
I o Waszych przykładach pożycia małżeńskiego z teściami.
Coś nie wyszło, pewnie dlatego, że Wy wszystkie macie z nimi idealne układy (;

[madana]

Napisane przez cukraktywna

Przecież ta "jazda" NIE JEST o mieszkaniu. Wątek jest (miał być) o próbach wymuszania różnych rzeczy przez moją przyszłą teściową.
I o Waszych przykładach pożycia małżeńskiego z teściami.
Coś nie wyszło, pewnie dlatego, że Wy wszystkie macie z nimi idealne układy (;

- tyle ze na takie osoby NIE MA, po prostu nie ma innego sposobu , jak postawić granice; tyle że postawienie granic, niepozwolenie na pewne zachowania łączy się z konsekwencjami, jakich nie chcesz, nie chcecie ponieść, w imię tejże kawalerki/ślubu itp.
Stąd Twoje/Wasze przyszłe życie DALEJ będzie pod dyktando mamusi, bo dała to czy tamto, a Wy będziecie chrzcić/bierzmować/komunie zaliczać itp.

Moja teściowa nie żyje wiele lat, w sumie wiem, że nie byłam pewnie jej wymarzoną synową dla jedynego synka przy 3 córkach, ale nigdy się nie ścięłyśmy, po prostu wiedząc, JAKA jest, mieszkaliśmy 400 km dalej i całe życie żyliśmy/żyjemy, jak chcemy. Mąż także nigdy nie pozwalał decydować matce w sprawach, jakie my uznaliśmy za ważne dla nas.

I TEGO właśnie, tego postawienia granic jako jedynej sensownej drogi Ty nie chcesz zrozumieć, myśląc, ze ona się cudownie zmieni i Ci coś tam da, bo sama dostała, a atakujesz inne osoby, że niby Ci tej darowizny zazdroszczą; ja osobiście jak Ciebie czytam, to naprawdę współczuję Ci przyszłego życia, bo zazdrościć nie ma czego.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Jakis czas temu w tv byla seria reklam jakiegos banku, ktore polagaly mniej wiecej na tym, ze osoba zwracala sie o pozyczke do kogos z rodziny, a potem musiala robic to co pozyczkodawca sobie zazyczyl i bank radzil przyjsc po kredyt, aby miec spokoj i nie byc zaleznym od humorkow i widzimi sie rodziny. Nikt nic innego Ci nie poradzi - jesli nie chcesz byc zalezna od tesciowej, nie chcesz spelniac jej prosc/ zachcianek, nie masz ochoty na jej humory i zmienianie zdania to musisz zrezygnowac z mieszkania. Sorry ale innej opji nie ma. Albo bierzesz mieszkanie i tanczysz jak chce tesciowa albo nie bierzesz mieszkania i zyjesz po swojemu nie muszac znoscic jej nakazow/wymuszen czy czego tam jeszcze. Ale niestety, widze ze nie odpuscisz, bo juz podzielilas skore na niedzwiedziu NO BO PRZECIEZ ONI DOSTALI TO JA TEZ MUSZE. Niestety ale to jest blad w rozumowaniu, ktory utrudnia Ci zycie i uniemozliwia realne spojrzenie na sytuacje.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Michiru]

Napisane przez cukraktywna

Tak, to samo. Znowu ja piszę, że przyjęcie tego mieszkania nie jest wiekuistą hańbą i sprzedaniem się, a Wy znowu wnioskujecie, że ja uważam, że mi się NALEŻY.

bo tak uważasz. spójrz na swoje posty z boku. "bo rodzice też dostali coś na start, więc ja też powinnam dostać", "bo mam pod górkę w życiu", "bo mi obiecano, a potem teściowa zagroziła, że jednak tej kawalerki nam nie przepisze". i tak co chwilę. dziewczyno, przepisze to przepisze, nie przepisze to łaski bez. takie ma prawo. przykre, ale prawdziwe.

swoją drogą, gratuluje teściowej. nie rozumiem co prawda sensu brania ślubu kościelnego (katolickiego) przez osoby takie jak Ty (wy) skoro chyba ta cała idea jest wam obca, ale wiem jak to jest jak Ci się teściowa wpierdziela w życie prywatne i duchowe. moja była teściowa nie bardzo długo nie chciała przyjąć do wiadomości, że sypiam z jego synem. w zasadzie ok, zwisa mi to, ale atmosfera jaką wtedy wprowadzała i komentarze nie były przyjemne. ale z jednej strony wypytywała czy chodzimy do kościoła, różnymi sposobami próbowała wymusić chodzenie do spowiedzi jak już mieszkaliśmy razem (co dla mnie jest w ogóle kosmosem i totalną hipokryzją), bo jak to wygląda, żeby do spowiedzi nie chodzić, a ślub nam odradzała. to coś trochę nie halo

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez cukraktywna

Tak, to samo. Znowu ja piszę, że przyjęcie tego mieszkania nie jest wiekuistą hańbą i sprzedaniem się, a Wy znowu wnioskujecie, że ja uważam, że mi się NALEŻY.

Myślę, że czas zamknąć wątek, bo znowu ktoś wejdzie i spyta mnie o to samo, ale nie wiem jak to się robi ;p

Uważam, że Twój ślub autorko jest nieco interesowny. Niby miłość, niby złoty pył i jednorożce ale w końcu mierzwi Cię, że bez niego nie dostaniesz mieszkania. Uważasz, że Wam się należy?

Jesteś pracowitą osobą z tego co widzę i jak się domyślam Twój Tż pracuje
Dlaczego nie zrobicie po swojemu i nie kupicie sobie mieszkania? Nie byłoby łatwiej, i przede wszystkim spokojniej?