Facet z gospodarki

[_ema_]

Napisane przez Pantegram

Ale dalej, Ty DALEJ PISZESZ O ROLNIKU BEZ MATURY.
PRZYJMIJ DO WIADOMOŚCI, ŻE WIELU LUDZI POSIADAJĄCYCH GOSPODARSTWA ROLNE OBECNIE KOŃCZY STUDIA, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by reprezentowali właśnie tą określoną "formację intelektualną" która zaspokoi Twoje wysublimowane gusta

Aby korzystać z dotacji unijnych w wielu przypadkach takowe wykształcenie bardzo punktowane, o ile nie wymagane.

[rembertowa]

Napisane przez _ema_

Zaraszam serdecznie na SGGW, do wyboru, do koloru
Rozumiem, że mój przeciętniaczek z inżynierem na karku Cię nie zadowoli, więc podam przykład innego pana. Mój wykładowca ze studiów, pan w kwiecie wieku, doktor 3 kierunków, w tym rolniczego, [kolejne to informatyka i ekonomia]. Fascynat rolnictwa, w wolnym czasie sam nauczył się języka hiszpańskiego i chińskiego. Zadziwiającymi faktami i informacjami z różnych dziedzin sypał jak z rękawa. Czy to wystarczający przedstawiciel intelientnego rolnictwa, czy rembertowym standardom dalej nie daje rady?

ale on jest fascynatem, czy rolnikiem, bo nie nadążam? Z opisu wychodzi, że jednak jest przede wszystkim dłubkiem-wykładowcą, a nie rolnikiem, no ale może te doktoraty w liczbie trzech śmigał na netbuczku w oborze, a ciekawostkami sypał, jak sypał kurom, wykładając przez skajpa.

[zakonna]

to, że studenci/absolwenci to jakaś lepsza kasta intelektualnie jest od dobrych kilku lat mitem i pieśnią przeszłości.

[Stace]

PS. Nie powiem, mocno mnie zniesmaczył ten wątek. Tyle się gada o tolerancji, o tym, jakie stereotypy są złe i krzywdzące, a jak przychodzi co do czego - nie dość, że tyle osób tutaj śmiało forsuje szowinistyczne tezy, to jeszcze znajduje grono klakierów Chodzi mi o początek wątku.

Napisane przez Pantegram

ireth1990, świetnie to ujęłaś
Dlatego właśnie tak zirytowało mnie nazywanie akurat rolnika gorszym i jego pracy mało ambitnej, bo gdyby jeszcze dotyczyło to śmieciarza, rzeźnika czy grabarza - zrozumiałabym (praca ciężka i słabo płatna, każdy ambitniejszy facet szybciutko próbowałby zmienić ją na lepszą). Ale rolnik? Praca, która jest jednym z bezpieczniejszych i bardziej opłacalnych biznesów, jakie można podjąć? Która wymaga posiadania oczu dookoła głowy i umiejętności zastosowania sporej ilości wiedzy w praktyce? Jasne, jest to dużo roboty, odpowiedzialność i przywiązanie do miejsca, jak zawsze przy własnej firmie, ale coś za coś (i przynajmniej nikt Cię nie zwolni na starość).

Ja nie mogę, taka obrończyni uciśnionych rolników, ale śmieciarz czy rzeźnik to już jest be

[Pantegram]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4710109 9]Nie pojmuję jak śmiesz dyskredytować ludzi pracujących w tych zawodach i uważać ich za mało ambitnych i gorszych ? To jest bezczelność, doprawdy.

Ktoś musi to robić i uwaga - mało kto się do tego nadaje, bo mało kto by to wytrzymał. Więc szanuj ludzi, którzy robią to, od czego ciebie odrzuca.

Ambitny facet nie jeździ śmieciarką i nie zgarnia kontenerów. Ale ambitny pierdzi w stołek w biurze i napierdziela w pasjansa udając, że jest zarobiony po łokcie

Ciężar głupot wypisywanych w tym wątku zaraz rozwali serwery tego jakże ambitnego portalu.[/QUOTE]Nie dyskretuję tych ludzi, więc uważaj, po kim jeździsz jak po autostradzie
Well, nie zaprzeczysz chyba, że praca w wymienionych zawodach jest wyjątkowo ciężka? To tak jakby psychicznie pracować w kamieniołomach: co dzień patrzeć na umarłych, śmieci, zabijać zwierzęta... A to wszystko wcale nie rekompensowane super wypłatą. KAŻDY, komu nie jest wszystko jedno, gdzie pracuje, będzie dążył do posiadania pracy dobrze płatnej, ale i mało obciążającej. To właśnie nazywam ambicją. Zaprzeczysz temu? Nie zgodzisz się z tym?

Jeżdżenie po stereotypach to jedno, ale hipokryzja to drugie. Nie popadajmy w skrajności. Praca w w/w zawodach nie jest godna pozazdroszczenia i kwita, chociaż oczywiście to nie oznacza, że człowiek pracujący w jednym z tych zawodów nie będzie wspaniałym partnerem, ojcem, człowiekiem.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Pantegram

Nie dyskretuję tych ludzi

Nie, nie dyskredytujesz w ogóle.
Żenada, daruj sobie.

[Pantegram]

Napisane przez Stace

Ja nie mogę, taka obrończyni uciśnionych rolników, ale śmieciarz czy rzeźnik to już jest be

Ty to czytaj lepiej ze zrozumieniem moje posty, zamiast kompromitować się kolejnymi wypowiedziami. Sama jako nastolatka dorabiałam jako dozorczyni, dla Twojej wiedzy, więc nie boję się ciężkiej pracy i umiem uszanować ludzi wykonujących obiektywnie najgorsze zajęcia, co nie zmienia faktu, że są to najmniej przyjemne prace.

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4710132 5]Nie, nie dyskredytujesz w ogóle.
Żenada, daruj sobie.[/QUOTE]Po prostu nie jestem hipokrytką - spoko, że nie widzisz różnicy

[Minna]

Napisane przez _ema_

Rolnik - ograniczony, nie interesuje się niczym, bez wykształcenia. Owszem, są tacy. Ale tacy są też na studiach, na doktoratach, czy za biurkami. Bo to cecha człowiecza, nie zawodowa.

Znów mądre słowa _ema_

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Pantegram

Ty to czytaj lepiej ze zrozumieniem moje posty, zamiast kompromitować się kolejnymi wypowiedziami. Sama jako nastolatka dorabiałam jako dozorczyni, dla Twojej wiedzy, więc nie boję się ciężkiej pracy i umiem uszanować ludzi wykonujących obiektywnie najgorsze zajęcia, co nie zmienia faktu, że są to najmniej przyjemne prace.

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:58 ----------

Po prostu nie jestem hipokrytką - spoko, że nie widzisz różnicy

Napisałaś wcześniej wyraźnie, że zrozumiałabyś jakby mało ambitnymi i gorszymi nazwać śmieciarza, grabarza czy rzeźnika. Sama pomyśl zanim wyjawisz swoje mądrości. I sama się lepiej nie kompromituj.

[Pantegram]

Napisane przez _ema_

Aby korzystać z dotacji unijnych w wielu przypadkach takowe wykształcenie bardzo punktowane, o ile nie wymagane.

No dokładnie - dlatego właśnie pisałam o tym, że to nie jest jakieś moje widzimisię, że wielu rolników studiuje, tylko fakt - oni studiują, bo im się to opłaca.

[_ema_]

Napisane przez rembertowa

ale on jest fascynatem, czy rolnikiem, bo nie nadążam? Z opisu wychodzi, że jednak jest przede wszystkim dłubkiem-wykładowcą, a nie rolnikiem, no ale może te doktoraty w liczbie trzech śmigał na netbuczku w oborze, a ciekawostkami sypał, jak sypał kurom, wykładając przez skajpa.

No ale poczekaj, bo teraz już nie wiem o co Ci chodzi.
Jeśli pan pochodził z roli, pracował na roli, kocha rolnictwo, ale obecnie nie pracuje w gopodarstwie to już jest ok? To w końcu nie wiem, czy Ci ludzie bez ambicji to kwestia pochodzenia, braku wykształcenia, braku zainteresowań, mentalności? Bo człowiek wykształcony, pochodzący ze wsi, posiadający ambicje i zainteresowania, ale pracujący w gospodarstwie akturalnie jest już nieambitnym półgłówkiem. Czyli po prostu nie chciałabyś być z rolnikiem, bo nie odpowiada Ci jego praca, a na siłę próbujesz dołożyć do tego wielką ideologię Można było od razu napisać - nie chcę rolnika, bo dla mnie ktoś pracujący na roli jest niewarty uwagi bo nie wiem śmierdzi/ma mało czasu/nie chcę mieszkać na wsi, i ok. Przyjęłabym do wiadomości. A Ty tu się skręcasz, układasz baśnie, g*wno w płatki owijasz. A chodzi o zwykłe ludzkie ograniczenia i tyle.

[201607040940]

Napisane przez Stace

Ja nie mogę, taka obrończyni uciśnionych rolników, ale śmieciarz czy rzeźnik to już jest be

Znajomy jeździ na śmieciarce. Jego smieciarka jest bardzo wyspecjalizowana i skomplikowana. Jest normalnym facetem, ciężko pracującym. Nie śmierdzi, nie jest menelem, alkoholikiem.
Widziałam też jak rzeźnik sprawiał zwierzęta - robił to szybko i fachowo. Też wydawał się normalnym człowiekiem
Tyle że zakrwawione ciuchy trzeba w domu prać. A to nie każdej kobiecie może pasować.

[rembertowa]

Napisane przez Pantegram

Jesteś ostro niekonsekwentna. Najpierw piszesz o "formacji intelektualnej" którą można odebrać po szkole wyższej. I ja wiem, o co Ci chodzi, a nawet się z tym w pełni zgodzę - człowiek po studiach w 90+% przypadków reprezentuje zupełnie inny poziom intelektualny i poziom kultury aniżeli ktoś, kto twierdzi, że matura mu wystarczy.
Ale dalej, Ty DALEJ PISZESZ O ROLNIKU BEZ MATURY.
PRZYJMIJ DO WIADOMOŚCI, ŻE WIELU LUDZI POSIADAJĄCYCH GOSPODARSTWA ROLNE OBECNIE KOŃCZY STUDIA, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by reprezentowali właśnie tą określoną "formację intelektualną" która zaspokoi Twoje wysublimowane gusta

Naprawdę, tak trudno Ci pojąc, że posiadanie gospodarstwa =|= brak matury/studiów/erudycji?

myślę, że powinnaś wrócić do mojego posta, który nawet raczyłaś zacytować i sprawdzić, czy na pewno piszę tam o rolniku bez matury. Możesz też wskazać, gdzie to nie przyjmuję do wiadomości, że wielu ludzi posiadających gospodarstwa rolne, kończy studia, albo wskazać, gdzie piszę, że chodzi o skończenie jakichkolwiek studiów.

Widzisz, ze swojej perspektywy widzę to tak: jak nie pracujesz w zawodzie wymagającym stałej, intensywnej pracy intelektualnej, to po prostu kompetencje intelektualne ci spadają. Owszem, można mieć jakieś intelektualne hobby, coś tam czytać, być ogólnie wyrobionym i wyszczekanym, ale naprawdę, to później i tak wychodzi.

To nie jest tak, że zawody niewymagające intelektualnie są zbędne, mniej godne szacunku czy coś. Są ludzie, którzy mają do nich predyspozycje i kwalifikacje, tak samo jak wykształciuchom, nalezy im godnie płacić, gwarantować godne warunki pracy oraz szanować ich pracę (lista zawodów, których przedstawicieli nie szanuję, zawiera zupełnie inne pozycje, niektóre z nich wymagają pewnej dozy bystrości, co nie zmienia faktu, że trochę gardzę ludźmi, którzy je wykonują). Ale na litość, nie ma nic złego w stwierdzeniu, że z ludźmi, których zawód i wykształcenie daleko odbiegają od mojego, się nie dogadam. Nie porozumiem. Że nie ważne, jak miło się rozmawia, nie ważne, jak ładny chłopiec jest, jak mądry a zaradny, to się intelektualnie rozjedzie i tyle. Że jak się mnie wstawi w otoczenie takiego chłopca, to zanim dobrze się zdążę odezwać, będę wytykana palcami, jako ta przemądrzała i wyniosła baba, co to śmie używać słów dłuższych niż trzywyrazowe i szybko liczyć.

[_ema_]

Napisane przez rembertowa

Widzisz, ze swojej perspektywy widzę to tak: jak nie pracujesz w zawodzie wymagającym stałej, intensywnej pracy intelektualnej, to po prostu kompetencje intelektualne ci spadają. Owszem, można mieć jakieś intelektualne hobby, coś tam czytać, być ogólnie wyrobionym i wyszczekanym, ale naprawdę, to później i tak wychodzi.

Ale dlaczego zakładasz, że czytanie nowych ustaw = rozwój intelektualny, czytanie o nowych technologiach uprawowych =/= rozwój intelektualny?
Zdefiniuj rozwój intelektualny? Podaj przykład zawodu, który wymaga wiedzy z wielu różnych dziedzin, obycia w sztuce, kulturze, znajomości języków i nowinek z niszowych dziedzin na codzień? Bo mam wrażenie, że zakładasz, że codziennością lekarza jest obcowanie ze sztuką i kulturą. A niestety, ZAWSZE zawód wymaga od człowieka rozwoju tylko i wyłącznie w swojej własnej dziedzinie. Człowiek, który opanował fizykę molekularną niekoniecznie będzie się nadawał do rozmowy w jakiejkolwiek innej dziedzinie. Lekarz może popisać się znajomością nowego wyprysku skórnego, nie znaczy to, że nie będzie człowiekiem, który po pracy siada przez TV i ogląda 'Kiepskich'. Bo jego zawód na nim tego nie wymusza. Wszelkie inne umiejętności oraz zdobyta wiedza to cechy osobnicze, niezalezne od zawodu.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Gosiaczek1969

Znajomy jeździ na śmieciarce. Jego smieciarka jest bardzo wyspecjalizowana i skomplikowana. Jest normalnym facetem, ciężko pracującym. Nie śmierdzi, nie jest menelem, alkoholikiem.
Widziałam też jak rzeźnik sprawiał zwierzęta - robił to szybko i fachowo. Też wydawał się normalnym człowiekiem
Tyle że zakrwawione ciuchy trzeba w domu prać. A to nie każdej kobiecie może pasować.

No ale tamta obrończyni uciśnionych rzekomo na tym wątku rolników jednocześnie uważa pracowników z ww. zawodów za gorszych i pozbawionych ambicji, bo jakby ją mieli, to by szybko zmienili fach. Co to w ogóle za myślenie. Tak jakby w innych zawodach wszyscy wiecznie dążyli do awansu, rozwoju i cholera wie czego. Mnie osobiście wystarczy, jak pan/pani na śmieciarce dobrze robi swoją robotę, szanuję pracę tych osób bardzo, bo sama nie mogłabym/nie chciałabym jej wykonywać. Nie wiem jak można myśleć, że ktoś jest gorszy bo sprząta po kimś śmieci czy sprawia mięso w rzeźni, które później tak chętnie się wcina na obiad

[Pantegram]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4710138 8]Napisałaś wcześniej wyraźnie, że zrozumiałabyś jakby mało ambitnymi i gorszymi nazwać śmieciarza, grabarza czy rzeźnika. Sama pomyśl zanim wyjawisz swoje mądrości. I sama się lepiej nie kompromituj.[/QUOTE]

Napisałam tak:

Napisane przez Pantegram

Dlatego właśnie tak zirytowało mnie nazywanie akurat rolnika gorszym i jego pracy mało ambitnej, bo gdyby jeszcze dotyczyło to śmieciarza, rzeźnika czy grabarza - zrozumiałabym (praca ciężka i słabo płatna, każdy ambitniejszy facet szybciutko próbowałby zmienić ją na lepszą).

O ile pierwsza część faktycznie brzmi dwuznacznie (i tu faktycznie wina po mojej stronie, bo mogłam sformułować to w wersji dla idiotów) o tyle w drugiej części specjalnie dookreśliłam, że chodzi mi określenie pracy śmieciarza, rzeźnika czy grabarza jako NIEAMBITNEJ (a nie gorszej) i że EWENTUALNIE Z TYM MOGĘ SIĘ ZGODZIĆ. De facto trudno jest określić te zawody ambitnymi, bo nie podejmuje się jej z ambicji, lecz z musu (nikt, nawet małym szczelem będąc, nie będzie Ci deklarował, że chce być jednym z powyższych).

Jeżeli komuś, tak jak jamestown, zależy na tym, by partner, potencjalny przyszły mąż, miał tzw. ambicję, to zrozumiałabym, że partner wykonujący powyższe zawody i nie planujący w przyszłości ich zmiany na jakieś inne zajęcie, zostałby zdyskwalifikowany - nie twierdzę jednocześnie, że sama bym takiego pana jako przyszłego partnera zdyskwalifikowała.

Nie uważam więc, by w moich wypowiedziach było cokolwiek kompromitującego czy niespójnego. Kompromitujące jest natomiast wszechobecne pieniactwo na wizażu.

[rembertowa]

Napisane przez _ema_

No ale poczekaj, bo teraz już nie wiem o co Ci chodzi.
Jeśli pan pochodził z roli, pracował na roli, kocha rolnictwo, ale obecnie nie pracuje w gopodarstwie to już jest ok? To w końcu nie wiem, czy Ci ludzie bez ambicji to kwestia pochodzenia, braku wykształcenia, braku zainteresowań, mentalności? Bo człowiek wykształcony, pochodzący ze wsi, posiadający ambicje i zainteresowania, ale pracujący w gospodarstwie akturalnie jest już nieambitnym półgłówkiem. Czyli po prostu nie chciałabyś być z rolnikiem, bo nie odpowiada Ci jego praca, a na siłę próbujesz dołożyć do tego wielką ideologię Można było od razu napisać - nie chcę rolnika, bo dla mnie ktoś pracujący na roli jest niewarty uwagi bo nie wiem śmierdzi/ma mało czasu/nie chcę mieszkać na wsi, i ok. Przyjęłabym do wiadomości. A Ty tu się skręcasz, układasz baśnie, g*wno w płatki owijasz. A chodzi o zwykłe ludzkie ograniczenia i tyle.

ale my nie dyskutujemy o tym, czy chcemy się związać z kimś, kto pochodzi ze wsi i pracował na roli, ale teraz dyga w MIT. Mówimy o tym, czy chcemy spędzić życie z kimś, kto niech będzie - skończył studia i lubi czasem przeczytać książkę, a poza tym pracuje w mało wymagającym intelektualnie zawodzie. Na rok, dwa, trzy - to mogłoby być interesujące. Ale po dwudziestu już śmiało mogłoby się rozjechać.

[Pantegram]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4710153 4]No ale tamta obrończyni uciśnionych rzekomo na tym wątku rolników jednocześnie uważa pracowników z ww. zawodów za gorszych i pozbawionych ambicji, bo jakby ją mieli, to by szybko zmienili fach. Co to w ogóle za myślenie. Tak jakby w innych zawodach wszyscy wiecznie dążyli do awansu, rozwoju i cholera wie czego. Mnie osobiście wystarczy, jak pan/pani na śmieciarce dobrze robi swoją robotę, szanuję pracę tych osób bardzo, bo sama nie mogłabym/nie chciałabym jej wykonywać. Nie wiem jak można myśleć, że ktoś jest gorszy bo sprząta po kimś śmieci czy sprawia mięso w rzeźni, które później tak chętnie się wcina na obiad [/QUOTE]Wg Twojej jakże spójnej logiki sama uważam siebie za gorszą, bo sprzątałam po kimś śmieci, i to po niejednej osobie Jak to fajnie, jak inni lepiej od nas wiedzą, jakie mamy poglądy
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4710153 4]No ale tamta obrończyni uciśnionych rzekomo na tym wątku rolników jednocześnie uważa pracowników z ww. zawodów za <obalone> pozbawionych ambicji, bo jakby ją mieli, to by szybko zmienili fach. Co to w ogóle za myślenie. Tak jakby w innych zawodach wszyscy wiecznie dążyli do awansu, rozwoju i cholera wie czego. [/QUOTE]Właśnie dążenie do awansu, rozwoju i "cholera wie czego" nazywamy ambicją, dla Twojej wiadomości Widzę, że słabo u Ciebie z językiem polskim, a z czytaniem ze zrozumieniem to już w ogóle.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Pantegram

Napisałam tak:O ile pierwsza część faktycznie brzmi dwuznacznie (i tu faktycznie wina po mojej stronie, bo mogłam sformułować to w wersji dla idiotów) o tyle w drugiej części specjalnie dookreśliłam, że chodzi mi określenie pracy śmieciarza, rzeźnika czy grabarza jako NIEAMBITNEJ (a nie gorszej) i że EWENTUALNIE Z TYM MOGĘ SIĘ ZGODZIĆ. De facto trudno jest określić te zawody ambitnymi, bo nie podejmuje się jej z ambicji, lecz z musu (nikt, nawet małym szczelem będąc, nie będzie Ci deklarował, że chce być jednym z powyższych).

Jeżeli komuś, tak jak jamestown, zależy na tym, by partner, potencjalny przyszły mąż, miał tzw. ambicję, to zrozumiałabym, że partner wykonujący powyższe zawody i nie planujący w przyszłości ich zmiany na jakieś inne zajęcie, zostałby zdyskwalifikowany - nie twierdzę jednocześnie, że sama bym takiego pana jako przyszłego partnera zdyskwalifikowała.

Nie uważam więc, by w moich wypowiedziach było cokolwiek kompromitującego czy niespójnego. Kompromitujące jest natomiast wszechobecne pieniactwo na wizażu.

Nie w wersji dla idiotów, tylko po prostu masz ewidentnie jakąś słabość do rolników (nie wiem, pochodzisz z chłopskiej rodziny czy coś innego cię gnębi) i ich czci bronisz z uporem wartym lepszej sprawy. Kreujesz się tutaj na taką otwartą i z szerokimi horyzontami. A potem sadzisz takie kwiatki. Dla mnie to żaden lapsus, to po prostu twoje niedoskonałości i tyle. Taka jest ludzka natura.
I wielu małych chłopców kręcą śmieciary

[Stace]

Napisane przez Pantegram

Napisałam tak:O ile pierwsza część faktycznie brzmi dwuznacznie (i tu faktycznie wina po mojej stronie, bo mogłam sformułować to w wersji dla idiotów) o tyle w drugiej części specjalnie dookreśliłam, że chodzi mi określenie pracy śmieciarza, rzeźnika czy grabarza jako NIEAMBITNEJ (a nie gorszej) i że EWENTUALNIE Z TYM MOGĘ SIĘ ZGODZIĆ. De facto trudno jest określić te zawody ambitnymi, bo nie podejmuje się jej z ambicji, lecz z musu (nikt, nawet małym szczelem będąc, nie będzie Ci deklarował, że chce być jednym z powyższych).

Jeżeli komuś, tak jak jamestown, zależy na tym, by partner, potencjalny przyszły mąż, miał tzw. ambicję, to zrozumiałabym, że partner wykonujący powyższe zawody i nie planujący w przyszłości ich zmiany na jakieś inne zajęcie, zostałby zdyskwalifikowany - nie twierdzę jednocześnie, że sama bym takiego pana jako przyszłego partnera zdyskwalifikowała.

Nie uważam więc, by w moich wypowiedziach było cokolwiek kompromitującego czy niespójnego. Kompromitujące jest natomiast wszechobecne pieniactwo na wizażu.

Hmm... czyżby ataki personalne już się zaczynały ?

[_ema_]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4710166 1]Nie w wersji dla idiotów, tylko po prostu masz ewidentnie jakąś słabość do rolników (nie wiem, pochodzisz z chłopskiej rodziny czy coś innego cię gnębi) i ich czci bronisz z uporem wartym lepszej sprawy. Kreujesz się tutaj na taką otwartą i z szerokimi horyzontami. A potem sadzisz takie kwiatki. Dla mnie to żaden lapsus, to po prostu twoje niedoskonałości i tyle. Taka jest ludzka natura.
I wielu małych chłopców kręcą śmieciary [/QUOTE]
Ja myślę, że niepotrzebnie dyskutujemy tutaj na temat dyskryminacji śmieciarzy i innych przedstawicieli zawodów. Wszystko ma dwie strony. Jesli spotkałabym mężczyznę, który jeździ śmieciarką na 1/2 etatu, przynosi za to 600zł miesięcznie i jest zadowolony to owszem, też uznałabym go za osobę nieambitną i odesłała w siną dal. Śmieciarką natomiast może jeździć też facet ze specjalnymi uprawnieniami, który ma fach w ręku i zarabia za niego adekwatne pieniądze, a nie szuka nic innego, bo lubi tą swoją - śmierdzącą - prace. Wtedy jest ok, jeśli to jego pasja, jesli nie jest to pójście na łatwizne, jesli daje podstawy do życia, także te finansowe, to nie można powiedzieć, że to człowiek głupi. Są 'operatorzy' śmierciarki, i są Operatorzy.
Z rolnictwem podobnie. Sama bym uciekła od faceta mającego 3 krowy na krzyż, które muczą w niebogłosy, bo właściciel zamiast wydoić, siedzi z kolegami na ławeczce i pije piwko.
Po raz kolejny powtórzę - to wszystko cechy osobnicze. Nie ma dobrych i złych zawodów.
Dlatego w temacie 'facet rolnik' warto pogadać o specyfice pracy, rozkładzie dnia, blaskach i cieniach wsi. A nie prze x stron udowadniać sobie, że żaden rolnik nie ma matury i że żaden śmieciarz się nie rozwija. To bez sensu.

[Stace]

Napisane przez _ema_

Ja myślę, że niepotrzebnie dyskutujemy tutaj na temat dyskryminacji śmieciarzy i innych przedstawicieli zawodów. Wszystko ma dwie strony. Jesli spotkałabym mężczyznę, który jeździ śmieciarką na 1/2 etatu, przynosi za to 600zł miesięcznie i jest zadowolony to owszem, też uznałabym go za osobę nieambitną i odesłała w siną dal. Śmieciarką natomiast może jeździć też facet ze specjalnymi uprawnieniami, który ma fach w ręku i zarabia za niego adekwatne pieniądze, a nie szuka nic innego, bo lubi tą swoją - śmierdzącą - prace. Wtedy jest ok, jeśli to jego pasja, jesli nie jest to pójście na łatwizne, jesli daje podstawy do życia, także te finansowe, to nie można powiedzieć, że to człowiek głupi. Są 'operatorzy' śmierciarki, i są Operatorzy.
Z rolnictwem podobnie. Sama bym uciekła od faceta mającego 3 krowy na krzyż, które muczą w niebogłosy, bo właściciel zamiast wydoić, siedzi z kolegami na ławeczce i pije piwko.
Po raz kolejny powtórzę - to wszystko cechy osobnicze. Nie ma dobrych i złych zawodów.
Dlatego w temacie 'facet rolnik' warto pogadać o specyfice pracy, rozkładzie dnia, blaskach i cieniach wsi. A nie prze x stron udowadniać sobie, że żaden rolnik nie ma matury i że żaden śmieciarz się nie rozwija. To bez sensu.

Ale skąd wiadomo że ten pan na śmieciarce nie chce innej pracy? Może szuka, ale póki nie znajdzie to już woli tą swoją śmierdzącą pracę żeby mieć za co żyć.

[Pantegram]

Napisane przez rembertowa

myślę, że powinnaś wrócić do mojego posta, który nawet raczyłaś zacytować i sprawdzić, czy na pewno piszę tam o rolniku bez matury. Możesz też wskazać, gdzie to nie przyjmuję do wiadomości, że wielu ludzi posiadających gospodarstwa rolne, kończy studia, albo wskazać, gdzie piszę, że chodzi o skończenie jakichkolwiek studiów.

rembertowa - to Ty wróc do mojego posta, ponieważ zacytowałam w nim z kolei Twojego posta, do którego się odniosłam (i do którego właśnie mnie odsyłasz) i bardzo elegancko zaznaczyłam fragmenty, o które mi chodzi. Jak przeanalizujesz jeszcze raz również powinnaś dojść do wniosku, że z Twojego posta wyłania się obraz: "rolnik z wyższym? a, takie tam białe kruki, ale bajki opowiadacie" Jednocześnie tym samym poście jednoznacznie utożsamiasz posiadanie wyższego wykształcenia z posiadaniem pożądanych przez Ciebie cech intelektualnych.

Napisane przez rembertowa

Widzisz, ze swojej perspektywy widzę to tak: jak nie pracujesz w zawodzie wymagającym stałej, intensywnej pracy intelektualnej, to po prostu kompetencje intelektualne ci spadają. Owszem, można mieć jakieś intelektualne hobby, coś tam czytać, być ogólnie wyrobionym i wyszczekanym, ale naprawdę, to później i tak wychodzi.

Myślę, że masz rację. Na pewno profesorowi wykładającemu na studiach, mającemu na co dzień kontakt z masą studentów łatwiej jest utrzyma żywość umysłu i ciekawość świata. Można też jednak być lekarzem i nie mieć w ogóle czasu na teatr, kino, książki... a to jednak też ogranicza. Warto jednak oceniać partnera po tym, ile wysiłku intelektualnego wkłada w swój rozwój, a nie po tym, jaką konkretnie ścieżkę wybrał, prawda?
Zwróć też uwagę na to, że facet, poświęcający sporą część swego czasu na aktywności fizyczne, będzie się cieszył lepszym zdrowiem i figurą niż ten, który siedzi i w pracy, i w czasie wolnym z nosem w książkach. Aktywność fizyczna też jest ważna, tak więc nie deprecjonowałabym jej na rzecz tej intelektualnej.

[201706190936]

Napisane przez _ema_

Ja myślę, że niepotrzebnie dyskutujemy tutaj na temat dyskryminacji śmieciarzy i innych przedstawicieli zawodów. Wszystko ma dwie strony. Jesli spotkałabym mężczyznę, który jeździ śmieciarką na 1/2 etatu, przynosi za to 600zł miesięcznie i jest zadowolony to owszem, też uznałabym go za osobę nieambitną i odesłała w siną dal. Śmieciarką natomiast może jeździć też facet ze specjalnymi uprawnieniami, który ma fach w ręku i zarabia za niego adekwatne pieniądze, a nie szuka nic innego, bo lubi tą swoją - śmierdzącą - prace. Wtedy jest ok, jeśli to jego pasja, jesli nie jest to pójście na łatwizne, jesli daje podstawy do życia, także te finansowe, to nie można powiedzieć, że to człowiek głupi. Są 'operatorzy' śmierciarki, i są Operatorzy.
Z rolnictwem podobnie. Sama bym uciekła od faceta mającego 3 krowy na krzyż, które muczą w niebogłosy, bo właściciel zamiast wydoić, siedzi z kolegami na ławeczce i pije piwko.
Po raz kolejny powtórzę - to wszystko cechy osobnicze. Nie ma dobrych i złych zawodów.
Dlatego w temacie 'facet rolnik' warto pogadać o specyfice pracy, rozkładzie dnia, blaskach i cieniach wsi. A nie prze x stron udowadniać sobie, że żaden rolnik nie ma matury i że żaden śmieciarz się nie rozwija. To bez sensu.

dokładnie


edit: btw i biznesmen potrafi przylać swojej żonie i jej nie szanować, kurde już wole rolnika wg lansowanego tu schematu że nieinteligentny itd, ale takiego który kocha i szanuje

[Hibiku]

Napisane przez rembertowa

ale my nie dyskutujemy o tym, czy chcemy się związać z kimś, kto pochodzi ze wsi i pracował na roli, ale teraz dyga w MIT. Mówimy o tym, czy chcemy spędzić życie z kimś, kto niech będzie - skończył studia i lubi czasem przeczytać książkę, a poza tym pracuje w mało wymagającym intelektualnie zawodzie. Na rok, dwa, trzy - to mogłoby być interesujące. Ale po dwudziestu już śmiało mogłoby się rozjechać.

A teraz powtórzmy prośbę o wyjaśnienie czemu zawód rolnika jest niewymagający intelektualnie

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez _ema_

Ja myślę, że niepotrzebnie dyskutujemy tutaj na temat dyskryminacji śmieciarzy i innych przedstawicieli zawodów. Wszystko ma dwie strony. Jesli spotkałabym mężczyznę, który jeździ śmieciarką na 1/2 etatu, przynosi za to 600zł miesięcznie i jest zadowolony to owszem, też uznałabym go za osobę nieambitną i odesłała w siną dal. Śmieciarką natomiast może jeździć też facet ze specjalnymi uprawnieniami, który ma fach w ręku i zarabia za niego adekwatne pieniądze, a nie szuka nic innego, bo lubi tą swoją - śmierdzącą - prace. Wtedy jest ok, jeśli to jego pasja, jesli nie jest to pójście na łatwizne, jesli daje podstawy do życia, także te finansowe, to nie można powiedzieć, że to człowiek głupi. Są 'operatorzy' śmierciarki, i są Operatorzy.
Z rolnictwem podobnie. Sama bym uciekła od faceta mającego 3 krowy na krzyż, które muczą w niebogłosy, bo właściciel zamiast wydoić, siedzi z kolegami na ławeczce i pije piwko.
Po raz kolejny powtórzę - to wszystko cechy osobnicze. Nie ma dobrych i złych zawodów.
Dlatego w temacie 'facet rolnik' warto pogadać o specyfice pracy, rozkładzie dnia, blaskach i cieniach wsi. A nie prze x stron udowadniać sobie, że żaden rolnik nie ma matury i że żaden śmieciarz się nie rozwija. To bez sensu.

Oczywiście, że bez sensu. Dziwi mnie, że można o tym wszystkim rozprawiać przez dwa dni i 10 stron, a o końcu nie ma mowy.
Zgadzam się z Tobą. Jest różnie - każdy myślący człowiek to wie

[Pantegram]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4710166 1]Nie w wersji dla idiotów, tylko po prostu masz ewidentnie jakąś słabość do rolników (nie wiem, pochodzisz z chłopskiej rodziny czy coś innego cię gnębi) i ich czci bronisz z uporem wartym lepszej sprawy. Kreujesz się tutaj na taką otwartą i z szerokimi horyzontami. A potem sadzisz takie kwiatki. Dla mnie to żaden lapsus, to po prostu twoje niedoskonałości i tyle. Taka jest ludzka natura.
I wielu małych chłopców kręcą śmieciary [/QUOTE]W takim razie wyjaśnię Ci tą zawiłość. Tak, jestem z chłopskiej rodziny i jestem z tego dumna, chociaż roli na oczy nie widziałam, bo moi rodzice za młodu wyemigrowali do miasta. W rodzinie mam jednak cały przekrój różnorakich "rolników", od takich, którzy nie mają ambicji napisać matury, po takich, którzy ukończyli studia na Politechnice Warszawskiej, takich, którzy nie czerpią dochodów z gospodarki, jak i takich, którzy mają z tego kokosy.
Jednak ponieważ wychowuję się od małego w mieście i jeżeli chodzi o rówieśników, to mam do czynienia głównie z dziećmi z inteligenckich rodzin, mam doskonałe porównanie tego, jak przekłada się posiadanie, bądź nie, gospodarki, na poziom intelektualny danego człowieka.
NIJAK. Stąd moje udzielanie się w tym wątku - po prostu mam o tym pojęcie i coś wiem, to się wypowiem, a nie tak jak niektórzy tutaj - zupełnie odwrotnie .

[_ema_]

Napisane przez Stace

Ale skąd wiadomo że ten pan na śmieciarce nie chce innej pracy? Może szuka, ale póki nie znajdzie to już woli tą swoją śmierdzącą pracę żeby mieć za co żyć.

Bo mówimy o związku z takim panem. Wiec zakładamy, że na etaie randkowania pan otworzył usta i powiedział 'ej, nie chce mi się szukać nic innego, leje na to'. I wtedy uznałabym, że to człowiek nieambitny i uciekła. Pana, z którym bym nie rozmawiała, jak piszę wyżej, nie oceniam, bo nie mam do tego podstaw.

[Hibiku]

I tak bawiąc się w offtop o "gorszych" zawodach zawsze mnie zastanawia dlaczego na ich liście nie ma osób zajmujących się utylizacją odpadów medycznych.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Pantegram

W takim razie wyjaśnię Ci tą zawiłość. Tak, jestem z chłopskiej rodziny i jestem z tego dumna, chociaż roli na oczy nie widziałam, bo moi rodzice za młodu wyemigrowali do miasta. W rodzinie mam jednak cały przekrój różnorakich "rolników", od takich, którzy nie mają ambicji napisać matury, po takich, którzy ukończyli studia na Politechnice Warszawskiej, takich, którzy nie czerpią dochodów z gospodarki, jak i takich, którzy mają z tego kokosy.
Jednak ponieważ wychowuję się od małego w mieście i jeżeli chodzi o rówieśników, to mam do czynienia głównie z dziećmi z inteligenckich rodzin, mam doskonałe porównanie tego, jak przekłada się posiadanie, bądź nie, gospodarki, na poziom intelektualny danego człowieka.
NIJAK. Stąd moje udzielanie się w tym wątku - po prostu mam o tym pojęcie i coś wiem, to się wypowiem, a nie tak jak niektórzy tutaj - zupełnie odwrotnie .

Jaką znowu zawiłość. Można się było tego domyśleć od początku choć insynuujesz, że piszesz do idiotów.
No i OK.