|
|
#271 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 346
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Dokładnie!
__________________
|
|
|
|
|
#272 |
|
Jedyna oryginalna Lips :)
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: LPU
Wiadomości: 7 830
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
nie będzie mnie przez 3 tygodnie. relacje i wpisy do kalendarza wysyłajcie w prywatnej wiadomości. nadrobię ja wrócę
|
|
|
|
|
#273 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków/Piemonte
Wiadomości: 272
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Jestem po zdjeciach plenerowych. Czekalam, czekalam az sie doczekalam sensownej pogody.
Dziewczyny, miesiac sie konczy, wrzesniowe sluby wszystkie za nami, co teraz? Troche smutno, ze juz tak po wszystkim. Czekamy jeszcze na ostatnie relacje ze slubow, a potem? Gdzie sie przenosimy? |
|
|
|
|
#274 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: spod kołdry
Wiadomości: 495
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Teraz skupimy się na przygotowaniach na kolejny sezon
__________________
05.09.2015 31.03.2016 |
|
|
|
|
#275 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 346
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cześć Dziewczyny! Melduję się już jako mężatka
![]() Było pięknie, super pogoda, bawiliśmy się do 5. rano w sobotę a w poprawiny do 2. Myslałam, że będę bardzo zestresowana, będę płakać ale byliśmy bardzo wyluzowani, cały czas chciało nam się smiać, wszyscy mi mówili, że jeszcze nie widzieli tak wyluzowanej panny młodej - ale to pewnie moja reakcja na nadmiar emocji.Jak tylko będę miała chwilę to napiszę całą relację. Dzięki Dziewczyny za słowa wsparcia, życzenia i kciuki
__________________
|
|
|
|
|
#276 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: bardziej wschód niż południe ;)
Wiadomości: 1 172
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
![]() Cytat:
czekamy na super długaśną relację |
||
|
|
|
|
#277 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 70
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Ja także wracam już jako żona swojego męża
Pogodę mieliśmy jak z bajki od samego rana piękne słońce i cieplutko. Ja się w ogóle nie stresowałam, całkowity luz. Moja świadkowa stwierdziła, że zachowuje się jakby zupełnie nie mnie to dotyczyło ![]() Rano wstałam, zjadłam śniadanie, pomalowałam się, uczesałam, potem mnie mama i świadkowa ubierały. Czekałyśmy aż przyjedzie mój ukochany z rodzicami i świadkiem. W domu zorganizowaliśmy podziękowania dla rodziców, wręczyliśmy przygotowane kosze. Wyściskaliśmy się i pojechaliśmy. Jak dotarliśmy czekało już parę osób, do wszystkich doszliśmy i się przygotowaliśmy. Jak nadszedł już czas zobaczyliśmy tłum gości weszliśmy do środka i się wszystko zaczęło. Było pięknie i uroczyście. Mieliśmy pana, który grał nam na pianinie, co dodawało uroku ceremonii. Złożyliśmy sobie przysięgę patrząc sobie w oczy. Ja mówiłam pewnym głosem, natomiast mój mąż miał drżący głos. Przy wymianie obrączek, chciał najpierw wziąć swoją, ale zaraz zmienił :P Wszystko się udało tak jak było zaplanowane. Na ślub przyszło bardzo duuużo osób. Życzeniom nie było końca. Potem pojechaliśmy zawieść kwiaty i prezent do domu, żeby na salę przyjechać ostatni. Jak dojechaliśmy to wszyscy już byli i czekali na nas. Było oficjalne przywitanie chlebem i solą przez rodziców, następnie sto lat i szampan i rzucanie kieliszkami (na szczęście się stłukły ) Na obiedzie weselnym było bardzo fajnie, wszyscy ze sobą rozmawiali, my do każdego podeszliśmy i chwilę porozmawialiśmy, zrobiliśmy sobie z każdym zdjęcie. Wszystkim się bardzo podobało, każdy nam mówił, że bardzo ładny i wzruszający ślub, że pięknie wyglądamy, wszystko zapięte na ostatni guzik, jedzenie pyszne i w ogóle same "och i achy" ![]() Wieczorem jak wróciliśmy do domu to się spakowaliśmy i ruszyliśmy na nasz weekend poślubny. Było cudownie całe dwa dni tylko dla siebie. w niedziele byliśmy jeszcze na sesji plenerowej korzystając z przepięknej pogody. Wróciliśmy wczoraj, zawieźliśmy kwiaty na cmentarz do rodziny bo w domu mamy małą kwiaciarnie i trzeba niestety wrócić do szarej rzeczywistości. Podsumowując? Nie zmieniłabym NIC, było idealnie, tak jak chcieliśmy, jak sobie wymarzyliśmy Czy nie żałuje, że nie miałam całonocnego wesela z taćami i orkierstrą? Zdecydowanie NIE. ![]() Jakbym organizowała ślub jeszcze raz.... ... kupiłabym mniej kwiatów dzień przed, bo kupiliśmy na giełdzie poza kwiatami na mój bukiet, który mama mi robiła (który zresztą zrobił mega furorę i wstanie niezmienionym stoi do dnia dzisiejszego) kupiliśmy jeszcze kwiaty do wystroju mieszkania. Przed ślubem nikt nie zwracał uwagi na dodatkowe dekoracje w wazonach bo i tak najważniejszy z kwiatów był bukiet ślubny a po ślubie było tyleee kwiatów, że nie było ich gdzie ustawiać ani w co :P A co dostaliśmy? Dostaliśmy parę prezentów oraz gotówkę i zwróciło nam się wszystko co włożyliśmy w ślub z czego się bardzo cieszymy bo płaciliśmy wszystko sami ![]() P.S. cudownie jest być ŻONĄ!! |
|
|
|
|
#278 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18 294
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Dziewczynki z 27go - gratulacje
Tyle przygotowan i ma sie wrazenie, ze wesele minelo w sekunde ![]() My tez bylismy na weselu i powiem wam, ze bylo mega! Bardziej nam sie podobalo niz na naszym wlasnym wybawilam sie, wytanczylam, popilismy i fotograf nam duzo zdjec robil w tancu i kamerzysta tez mialam wrazenie, ze ciagle nas kręcił (ah te lekcje tanca)
__________________
Razem 14.08.2004 Zaręczeni 14.01.2011 Małżeństwo 06.09.2014 |
|
|
|
|
#279 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 089
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Wpadam tylko na sekundę dać znać że żyję
Relację napiszę później (jutro), całość się udała ale miałam przeboje z makijażystką, karetkę pod kościołem a na koniec problemy z urzędem ![]() To lecę z relacją: Wstałam po 8 godzinach nieprzerwanego snu, punkt 8. Poprzedniego dnia bite kilka godzin dekorowaliśmy salę i załatwialiśmy mnóstwo innych rzeczy, więc byłam tak padnięta że ledwo położyłam głowę na poduszce a już spałam Kiedy się obudziłam - pierwsze spojrzenie na okno. Bezchmurne, błękitne niebo, pełne słońce, 19 stopni. Ciszyłam się jak dziecko, bo cały poprzedni tydzień padało, w niektóre dni było nawet 10 stopni.Szybko wygrzebałam się z wyrka, wzięłam prysznic, ogarnęłam się i wymyłam łazienkę. Koło 10 wypiłam herbatkę, spakowałam kanapki do torebki (na później, nie chciało mi się jeść z rana) i razem z mamą pojechałyśmy do miasta żeby mnie uczesać. O 11 zasiadłam na fotelu fryzjerskim, przesiedziałam tam prawie 2 godziny. W tym czasie mama miała odebrać mój bukiet z butonierką Tżta z kwiaciarni i pojechać zawiesić kokardy na ławkach w kościele. O 12.45 niepokojąco spojrzałam na zegarek Makijaż miałam mieć na 13, więc o tej tata miał być pod salonem fryzjerskim żeby mnie odebrać i przetransportować. O 12.50 do niego zadzwoniłam, powiedział że będzie za 5 minut Widząc to ciocia (jest fryzjerką, czesała mnie) poprosiła swoją makijażystkę która miała ją malować na moje wesele by zaczekała, a ona mnie podrzuci do salonu gdzie miałam być malowana bo tata nie zdąży. Wsiadłyśmy do auta, zajechałyśmy na miejsce, wbiegłam do salonu... a tam kobiety powiedziały mi że pani S. tu nie pracuje Ja szybko za telefon, dzwonię do niej, mówię że jestem ale jej nie ma a ona zdziwiona że... zapomniała mi powiedzieć że teraz pracuje w innym salonie. Na drugim końcu miasta (25-30 minut drogi) Zadzwoniłam do ojca by podjechał do salonu cioci, zapakowałam się do jej auta i wróciłyśmy tam gdzie mnie czesała. Po drodze widziała że się zdenerwowałam sytuacją, stwierdziła że makijażystka jakaś niepoważna i jak chcę to może ta jej mnie umaluje. Tamtej miałam już powyżej uszu więc zadzwoniłam powiedzieć że rezygnuję i umalowała mnie makijażystka cioci Była zszokowana że trafiła się jej awaryjna panna młoda, ale stanęła na wysokości zadania i umalowała mnie dużo ładniej niż ta co miała być pierwotnie ![]() Szczęśliwa że nerwówka już za mną (licząc że to koniec "atrakcji" na ten dzień) wracamy do domu a tu mama dzwoni, że jeszcze kościół nie udekorowany. Ksiądz mówił wcześniej że stroić można cały dzień bo kościół pusty po mszy o 6, a okazało się że mamie trafiła się msza, a potem kolejna z chrztem 14.30 zajechaliśmy pod kościół, tata został z dekoracjami, wsiadłam do mamy i wyrzuciła mnie w domu a sama pojechała na salę zobaczyć czy wszystko ok i rozsypać kwiaty na naszym stole. W domu czekali już na mnie babcia z dziadkiem i ciocia z wujkiem. I bukiet Nie miałam czasu przez ostatni tydzień ogarnąć paznokci, więc rzuciłam się je malować, a w miedzyczasie ciocia stała nade mną i karmiła mnie sernikiem jak się dowiedziała, że jeszcze nic nie jadłam O 15.00 wróciła mama, tata, zajechał Tż z autem i fotograf. Tż zajął się z przyjacielem strojeniem auta, ja ganiałam załatwiając inne sprawy. W końcu się zebraliśmy i podziękowaliśmy moim dziadkom. Bardzo się wzruszyli bo się tego kompletnie nie spodziewali, zaczęli płakać ze wzruszenia a ja ledwo się powstrzymałam by nie ryczeć razem z nimi. O 16 się ubrałam i podziękowaliśmy rodzicom, było błogosławieństwo choć miało go nie być. Co do ubierania - miała to robić moja mama, ale w ferworze sprzątania miała pocięte palce do krwi i bała się że mi suknię zabrudzi, więc ubierał mnie... tata Nigdy wcześniej tego nie robił ani nawet nie wiedział jak zakładać. Bałam się trochę... i słusznie Z tyłu moja suknia ma trzy duże kwiaty, z czego środkowy jest zapinany na pętelkę i zakrywa zamek. Tato go urwał. Szybka akcja wołania cioci, igła nitka i zostało zaszyte ![]() Zajechaliśmy pod kościół o 16.45, była już większość gości. Z częścią pogadałam, część jak przychodziła to stawała 6 metrów od nas i się na nas patrzyli, dziwnie się czułam jak tak sami staliśmy a ci nie podchodzili. W końcu nadeszła 17.00. Moich znajomych ani widu ani słychu (byli spoza miasta, ale wiedziałam, że przyjechali dzień wcześniej). Stwierdziłam, że pewnie zabłądzili (słusznie, pojechali zupełnie w drugą stronę - zamiast pojechać tak jak tłumaczyłam zaufali gps. Ni zobaczyli że w mieście są 2 ulice o tej samej nazwie ).Weszliśmy z tatą do kościoła i dalej poszło w miarę gładko. Oprawa muzyczna była piękna, nie czułam stresu. Czułam się trochę tak jakbym przyszła na ślub... kogoś innego. Albo na niedzielną mszę. Trochę tak jakbym wyszła z siebie i była "obok" tego wszystkiego. Podczas przysięgi... się pomyliłam Zamiast "biorę ciebie za męża" powiedziałam "biorę sobie ciebie za męża" Ksiądz kazał powtarzać Chyba jakoś przed przysięgą z tyłu kościoła usłyszeliśmy hałas. Przed mszą ksiądz poprosił nas żebyśmy się nie rozglądali i nie odwracali podczas mszy bo to źle wygląda, nawet dawał nam tajne znaki kiedy mamy wstawać, siadać klękać.No więc - hałas. Twardo siedzieliśmy i patrzymy w ołtarz. Tż powiedział później że myslał że babci spadła laska. Ja myślałam że albo znajomi w końcu znaleźli kościół i trochę hałasowali siadając w ławkach, albo że to w ogóle z zewnątrz, bo w tym czasie pod kościołem kółko różańcowe miało piknik. Ksiądz co jakiś czas zerkał w tamtą stronę aż po jakimś czasie wziął coś złotego do ręki i wyszedł na zewnątrz. Dalej ceremonia potoczyła się bez przeszkód. Dopiero grubo w połowie wesela spytaliśmy się świadkowej co to za hałas. Powiedziała nam, że mój chrzestny zemdlał Podeszłam do cioci i powiedziała że z wujkiem już jest ok i że jest w domu. Nic mi w trakcie wesela nie chciał mówić. Dopiero w niedzielę wieczorem powiedzieli, że wujkowi zaczęła sztywnieć noga i chciał wyjść się przewietrzyć. Stracił przytomność i wynieśli go na zewnątrz, położyli na ziemi. Zadzwonili po karetkę, ale zaczął sinieć na całej twarzy. Wśród gości była lekarka, wyszła od razu z kościoła, stwierdziła brak pulsu i go reanimowała To złote z czym ksiądz wychodził to były oleje, ksiądz robił wujkowi ostatnie namaszczenie - namaszczenie chorych. Na szczęście wujek zaczął oddychać i jak przyjechała karetka był już przytomny. Zabrali go do szpitala... i zbadali krew Nie wiem, lekarzem nie jestem, ale nie powinni chociaż sprawdzić jak z sercem, zrobić jakieś inne badania? Człowieka po reanimacji po godzinie wypuścili samego do domu Nikt mi tez nic nie chciał powiedzieć, chyba żeby nie psuć mi tego dnia ![]() Pomijając wujka wesele się udało. Na pierwszym tańcu się posypaliśmy - miałam za długą suknię (nie wiem jak, mierzyłam ją kilka razy) i bardzo uważałam żeby jej nie nadepnąć. Żeby się o nią nie wywrócić zrezygnowaliśmy z jednego kroku i poszliśmy na żywioł W sumie nikt nie wiedział że było nie tak jak miało być, jak oglądam na filmie taniec to też bym nie wiedziała Strzelanie było wielką niespodzianką i wszystkim się szalenie podobało, jak rodzice odwozili gości po domach to jeszcze między sobą o tym mówili. Zabawa bardzo się udała, na oczepinach welon i krawat złapali świadek ze swoją dziewczyną - nie podglądaliśmy jak rzucaliśmy - tak wyszło W trakcie robiliśmy zdjęcia polaroidem, po jednym dla gości, resztę dla siebie - goście cieszyli się że maja taka pamiątkę z wesela. Bawiliśmy się do 3 nad ranem, tak było ustalone z salą. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi gośćmi i zniknęliśmy w swoim pokoju na noc poślubną ![]() Następnego dnia mieliśmy bardzo spokojne poprawiny w domu rodziców. W poniedziałek chcieliśmy jechać do siebie... a tu kolejna przeszkoda. Tu następuje moje pokrętne tłumaczenie, co by wszyscy pojęli: W mieście A się urodziliśmy, więc stąd wybieraliśmy akty urodzenia. Ja jestem zameldowana w mieście B. Tż zameldowany w mieście C i tam załatwiliśmy zaświadczenie o braku przeciwskazań na ślub konkordatowy. Chcieliśmy uiścić opłatę za sporządzenie aktu ślubu w mieście C, ale pani wysłała nas do zapłacenia w mieście A, bo w jednej z jego dzielnic miał się odbyć ślub. Tak też zrobiliśmy. W poniedziałek po ślubie nas pakuję, patrzę na ten papierek od księdza... a tam jest napisane, że akt zostanie sporządzony w mieście D . Bylo juz po 16 więc nie miałam jak zadzwonić i się dowiedzieć. Opłata za akt jest opłatą skarbową, więc chyba powinno być wszystko jedno gdzie płacone skoro i tak to idzie do skarbu państwa. A jednak nie. We wtorek szybki telefon do miasta D. Pani powiedziała że trzeba u nich zapłacić. Pojechaliśmy, zapłaciliśmy, od razu odebraliśmy odpisy bo już mieli gotowe. Teraz czekamy na odzyskanie dowodu wpłaty tej kasy do miasta A by odzyskać pieniądze Generalnie wszystko się udało oprócz tych kilku rzeczy o których wspomniałam. Ślub i wesele wspominam bardzo miło, ale wielkiej różnicy nie czuję, jest tak samo fajnie jak przed. W tym miesiącu lecimy w podróż poślubną, mąż właśnie kombinuje bilety. Prezenty od gości udane, głównie pieniądze ale były też prezenty. Najśmieszniejsze było to, że kiedyś dostawało się np. 3 żelazka. My dostaliśmy... 3 książki o podróżach. Takie same ![]() Dziękuję za wszystkie życzenia sprzed i po naszym dniu Edytowane przez annic Czas edycji: 2014-10-01 o 11:22 |
|
|
|
|
#280 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: śląsko-małopolskie:)
Wiadomości: 3 619
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Co tam dziewczyny słychać u naszych wrześniówek? kurcze jak ten miesiąc zleciał niedawno tak się ekscytowałam że mogę mówić że ślub już w tym miesiącu że to wszystko przede mną a teraz już tylko wspomnienia....
my myślimy nad sesją plenerową - nie do końca możemy się zdecydować z tym wszystkim... poza tym zostało mi dosyć sporo wódki po weselu - kupowaliśmy wcześniej przed podniesieniem akcyzy jeszcze więc zwrot do hurtowni po takim czasie nie wchodzi w grę... zastanawiam się co z tym zrobić, niestety nas bliskie wesele w rodzinie się nie zanosi żeby to jakoś przekazać dalej co wy robiłyście, spotkałyście się taką sytuacją? najchętniej bym sprzedała ale nikt bliski nie potrzebuje... chyba rozpocznę produkcję nalewek |
|
|
|
|
#281 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 089
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
My w sobotę lecimy w podróż poślubną
![]() U nas wódki zostało 5 butelek Więc pewnie w tym roku kilka osób dostanie pod choinkę likier piernikowy który robię zawsze na święta. Innego zastosowania na razie nie znalazłam, może do jakiś ciast zejdzie. Trochę więcej wina nam zostało i ono chyba pójdzie na prezenty przy jakiś okazjach, bo my wina w ogóle nie lubimy. I jeszcze cydry się ostały, ale te to akurat szybko wyżłopię ![]() Co tam u wrześniówek 2015? coś ruszyło?Wątek umarł razem z końcem września, a ja go jeszcze dobiłam mega długą relacją, nie wiedziałam że aż tak się rozpisałam
|
|
|
|
|
#282 | |
|
Jedyna oryginalna Lips :)
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: LPU
Wiadomości: 7 830
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
ja się nie pokazuję, bo przyjechał TŻ na urlop na 3 tygodnie. jeden już za nami. ile wódki kupiliście, że tylko 5 butelek zostało? my na 120 osób kupiliśmy 120 butelek 0,5 wódki i 18 butelek wina (a właściwie to 16, a 2 dostaliśmy gratis). w ubiegłym tygodniu załatwiliśmy: - alkohol (kupiony, schowany )- skierowanie na nauki weekendowe i kancelarię - obrączki (już mierzyliśmy w stanie surowym, czekamy na odbiór) - zaproszenia przed nami nauki weekendowe w najbliższą sobotę i niedzielę. |
|
|
|
|
|
#283 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: wadowice
Wiadomości: 231
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
![]() Bylismy w sobote na weselu znajomych,i mloda miala taka sama suknie jak moja ![]() a swoja droga czy wy tez mialybyscie ochote powtorzyc swoj slub?ja mam straszana,nawet mowilam mezusiowi zebysmy sie rozwiedli i jeszcze raz wzieli slub
__________________
jesteśmy razem 04,12,2004 oświadczyny 14,02,2005 ślub 13,09,2014 |
|
|
|
|
|
#284 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 089
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
W życiu
już pomijając nawet reanimację wujka i ostatnie namaszczenia, przeboje z makijażystką i urzędem to nie chciałabym powtarzać. Już mnie szlag trafiał przez te wszystkie przygotowania, strasznie się to ciągnęło. Samo wesele było fajne, ale równie dobrze mogę bawić się na czyimś, gdzie nie będę na świeczniku ![]() lipstick89 - fajnie że się wzięliście za nauki, my to ogarnęliśmy w miarę późno i z weekendowymi był problem. Ale ostatecznie nie żałuję, bo dzięki temu trafiliśmy na naprawdę fajne nauki prowadzone przez Duszpasterstwo Akademickie. Z obrączkami to my mamy cieniutkie, ja 3mm, Tż 3,5mm. Noszę razem z zaręczynowym O dziwo Tż też nosi choć wcześniej mówił że nie będzie ![]() Pokaż zaproszenia
|
|
|
|
|
#285 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Lokalizacja: spod kołdry
Wiadomości: 495
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
lipstick89 my jednak nie idziemy na weekendowe
zdecydowaliśmy się na nauki w formie 4 spotkań po 2 godz - jutro pierwsze z nich i jestem strasznie ciekawa jak będzie to wyglądać
__________________
05.09.2015 31.03.2016 |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#286 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków/Piemonte
Wiadomości: 272
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Ja to zdecydowanie nie chciałabym powtórzyć wesela.
Było pięknie, byłam bardzo szczęśliwa i wszystko poszło super, ale te nerwy nie są mi potrzebne ![]() Teraz chętnie będe chodzić na czyjeś wesela (np. w ten weekend) ![]() jako goście, można jeść, pić, bawić się do woli. no i nie trzeba brać udziału w zabawach dla panien
|
|
|
|
|
#287 | ||
|
Jedyna oryginalna Lips :)
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: LPU
Wiadomości: 7 830
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#288 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 089
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
Jak my byliśmy na etapie zaproszeń to żadne do mnie nie przemawiały i ostatecznie robiłam sama, trochę siedzenia z tym było ale podobał mi się efekt końcowy ![]() Co do nauk - przez to że nie trafiły nam się weekendowe i poszliśmy na normalne, mieliśmy... 10 spotkań plus 3 spotkania w poradni Miał być jeszcze dzień skupienia ale sobie odpuściliśmy Ale trzeba przyznać że wbrew początkowym uprzedzeniom nauki były przyjemne, więc nie była to katorga
|
|
|
|
|
|
#289 | |
|
Jedyna oryginalna Lips :)
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: LPU
Wiadomości: 7 830
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
|
|
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#290 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18 294
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
annic - ale mialas przygody
okropne ale dobrze, ze ta lekarka byla na miejscu no i ze wujek czuje sie juz lepiej!
__________________
Razem 14.08.2004 Zaręczeni 14.01.2011 Małżeństwo 06.09.2014 |
|
|
|
|
#291 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 089
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, ale jak mi o tym mama opowiadała to aż się cała trzęsłam w sumie dobrze i niedobrze że poczekali żeby mi powiedzieć całą prawdę już po poprawinach. Dobrze, bo gdybym wiedziała co się dzieje wybiegłabym z kościoła i czekała z innymi na przyjazd karetki, ślub szlag by trafił a nawet jakby się odbył to całe wesele siedziałabym i się zamartwiała. No a niedobrze, bo... no właśnie, głupio mi że ślubowałam, potem się bawiłam jak gdyby nigdy nic a tu takie rzeczy się działy ![]() W ogóle już pisałam że u mnie ten rok parszywy Zawsze myślałam że takie historie to urban legend i ludzie wymyślają te wszystkie wypadki w rodzinie, ale niestety takie rzeczy dzieją się naprawdę.
|
|
|
|
|
|
#292 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2 346
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
Nam na ok 120 osób poszlo 140 butelek wodki i 30 win. Ale mielismy tez poprawiny.
__________________
|
|
|
|
|
|
#293 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 089
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Przeoczyłam pytanie, więc odpowiadam teraz - nie wiem
Alkohol kupowali rodzice Tżta bo z nas wszystkich to oni byli najbardziej "alkoholowi" (moi rodzice nie piją, Tż czasem piwo, ja czasem cydry). Tyle że podchodzili do sprawy dość realistycznie - nie przeliczali wódki na liczbę gości wg jakiegoś sztywnego kalkulatora, tylko zrobili wywiad kto wśród gości pije wódkę - i wyszło że niewiele osób. Dlatego win było prawie tyle co wódki, no może nieco mniej. U nas też była kwestia tego, że cały alkohol mógł wjechać dopiero po zejściu ostatniej grupy na strzelnicę, czyli pojawił się koło godziny 21.
|
|
|
|
|
#294 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18 294
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
My mieliśmy cos kolo 150 butelek i zostal jeden karton
aczkolwiek mam wrazenie,ze nic nie zostalo bo to co niby zostalo do nas nie wrocilo tylko sie rozeszlo po rodzicach wiec ja sie czuje jakby nic nie zostalo
__________________
Razem 14.08.2004 Zaręczeni 14.01.2011 Małżeństwo 06.09.2014 |
|
|
|
|
#295 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków/Piemonte
Wiadomości: 272
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Dziewczyny!
Pozwólcie, że się pochwalę zdjęciem z pleneru. I tak oto zakończyłam cykl przygotowań zwieńczony ślubem we wrześniu 2014. Bardzo się cieszę, że to już za mną. Ściskam Was i będę wpadać do Was żeby sprawdzać postępy
|
|
|
|
|
#296 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18 294
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
My jeszcze czekamy na zdjecia ale w przyszlym tygodniu maja juz byc
__________________
Razem 14.08.2004 Zaręczeni 14.01.2011 Małżeństwo 06.09.2014 |
|
|
|
|
#297 |
|
Jedyna oryginalna Lips :)
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: LPU
Wiadomości: 7 830
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
zrobiliśmy konferencje przedmałżeńskie na staszica w Lublinie. było bardzo fajnie. jutro zaczynam staż.
|
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#298 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18 294
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Dziewczyny z 13go
to juz miesiac po mi tak szybko minelo, ze nawet nie zauwazylam, ze juz byl 6 pazdziernika
__________________
Razem 14.08.2004 Zaręczeni 14.01.2011 Małżeństwo 06.09.2014 |
|
|
|
|
#299 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: bardziej wschód niż południe ;)
Wiadomości: 1 172
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#300 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 517
|
Dot.: Wrześniówki cz. III
Mogę się przyłączyć? Zostanę żoną 5.09.2015, jeśli wszystko dobrze pójdzie
__________________
a love like ours could never die
as long as I have you near me z kilogramami walczę, wygrywam raz ja, raz one ![]() 104kg -> 74kg -> 91kg -> 90 89 88 87 86 85 84 83 82 81 80 79 78 77 76 75 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum ślubne
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:58.













wybawilam sie, wytanczylam, popilismy i fotograf nam duzo zdjec robil w tancu i kamerzysta tez mialam wrazenie, ze ciagle nas kręcił
Widząc to ciocia (jest fryzjerką, czesała mnie) poprosiła swoją makijażystkę która miała ją malować na moje wesele by zaczekała, a ona mnie podrzuci do salonu gdzie miałam być malowana bo tata nie zdąży. Wsiadłyśmy do auta, zajechałyśmy na miejsce, wbiegłam do salonu... a tam kobiety powiedziały mi że pani S. tu nie pracuje
Zadzwoniłam do ojca by podjechał do salonu cioci, zapakowałam się do jej auta i wróciłyśmy tam gdzie mnie czesała. Po drodze widziała że się zdenerwowałam sytuacją, stwierdziła że makijażystka jakaś niepoważna i jak chcę to może ta jej mnie umaluje. Tamtej miałam już powyżej uszu więc zadzwoniłam powiedzieć że rezygnuję i umalowała mnie makijażystka cioci
Podeszłam do cioci i powiedziała że z wujkiem już jest ok i że jest w domu. Nic mi w trakcie wesela nie chciał mówić. Dopiero w niedzielę wieczorem powiedzieli, że wujkowi zaczęła sztywnieć noga i chciał wyjść się przewietrzyć. Stracił przytomność i wynieśli go na zewnątrz, położyli na ziemi. Zadzwonili po karetkę, ale zaczął sinieć na całej twarzy. Wśród gości była lekarka, wyszła od razu z kościoła, stwierdziła brak pulsu i go reanimowała 



