Chłopak nie chce ze mną mieszkać przez psa. POMOCY

[Frezja__]

Napisane przez Troll Podwodny

Szczerze, to trochę przeraża mnie traktowanie zwierząt, jak ludzi. Zwierzę to zwierzę. Nie znaczy to, że można je maltretować, ale też nie popadajmy w przesadyzm. Zwierzęta myślą inaczej, niż my i jeżeli chcemy do nich dotrzeć, to czasami trzeba do nich "zagadać" po zwierzęcemu. Stąd uderzenie psa nie jest jakimś błędem czy strasznym grzechem. Mówimy o uderzeniu a nie katowaniu. Zobaczcie, jak psy w stadzie ustalają zasady. Rozmawiają? Dyskutują? Głosują? Nie - jeden daje drugiemu "po dziobie" i już wiadomo, gdzie który ma swoje miejsce.
Tak samo się czasami robi ze zwierzętami. Pies mojej ciotki, kiedy pierwszy raz mnie zobaczył starał się wyczuć co i jak łapiąc mnie za nogawkę. Dostał kopniaka i zrozumiał. Więcej prób gryzienia mnie nie było i do końca jego życia bardzo się z Maksem lubiliśmy. Po prostu na początku musieliśmy wyjaśnić sobie, kto jest szefem

A inną sprawą jest, że nie chciałbym mieszkać z kobietą mającą psa. Raz, że to obowiązek (i pewnie szybko by się okazało, że to ja rano ze zwierzem muszę wychodzić), po drugie jakoś nie przepadam za futrzakiem biegającym po moim pokoju. Co nie zmienia faktu, że psy uwielbiam i to ze wzajemnością.

Jedno przeczy drugiemu. Jakby ktoś kopnął mojego psa to więcej jego noga by nie stanęła w moim domu. I to za co? Za zabawę -.- Dzizys mam nadzieję, że Twój nick odzwierciedla to kim jesteś ^^

[Troll Podwodny]

Napisane przez Moniczkaaaa123

Moim zdaniem twoja reakcja była idiotyczna.

Jeśli to był duży pies to mógł się na ciebie rzucić, i nie tylko nogawka by była do naprawy, po drugie, jesli to był mały pies to mogłeś mu zrobić krzywdę Pies chciał się z tobą bawić, i w takich sytuacjach trzeba ignorować psa a nie zrazać do siebie, dla psa to żadna zabawa bawic sie z kimś kto go ignoruje.

Psy nigdy nie gryzą bez powodu.

Jeszcze dodam coś do twojej poprzedniej wypowiedzi. Jeśli myślisz ze w stadzie wilków istnieje tylko jedna reakcja czyt. " GRYZIENIE SIE" to jesteś strasznym ignorantem, pies gryzie wtedy gdy jest to ostatecznoscią, i najczęsciej w obronie swojej czy swojego terenu. Jezyk ciała psów jest bogatszy od naszego, nawet sama pozycja czy sztywnosc ogona jest waznym komunikatem dla innych psów.

Mnie nie interesuje czy pies wedle swojego rozumu miał powód, czy nie. Pies nie ma prawa mnie atakować. Dostał kopniaka, odskoczył, kwadrans później się łasił. Po prostu pies.
A wracając do psich rozmów - nie zaprzeczysz chyba, że hierarchia w stadzie oparta tam jest na dominacji a nie ustaleniach?

Napisane przez Frezja__

Jedno przeczy drugiemu. Jakby ktoś kopnął mojego psa to więcej jego noga by nie stanęła w moim domu. I to za co? Za zabawę -.- Dzizys mam nadzieję, że Twój nick odzwierciedla to kim jesteś ^^

Jakbym przyszedł do kogoś a pies by się na mnie rzucił, bez właściwej reakcji gospodarza, to bym zrobił w tył zwrot i więcej się z taką osobą nie zadawał.

Pies ma znać swoje miejsce. Nie wolno mu nie tylko atakować innych ludzi, ale nawet do nich podbiegać czy chcieć się bawić. Jak do mnie podchodzi obcy pies, to ja nie wiem po co. Ugryźć mnie chce czy się przywitać? No i może ja nie chcę się witać z obcym psem, bo mam na sobie czyste ubranie i średnio widzę, aby futrzak mi je pobrudził.
Znam człowieka, który podchodzi do sprawy jeszcze bardziej skrajnie - każdy pies, który do niego podchodzi dostaje gazem pieprzowym po nosie. Właściciel, jeśli się burzy też. Co ciekawe kilka razy była w takich sytuacjach wzywana policja i jedyni ukarani, to byli właściciele psów, którzy puszczali je luzem, co jest (przynajmniej w moim mieście) zakazane.

Warto zrozumieć, że nie każdy musi psa kochać, nie każdy chce z nim mieć coś do czynienia. Gdyby do którejś z Was podszedł obcy facet, zaczął obwąchiwać i obmacywać, to byście narobiły wrzasku i waliły w pysk. Czemu więc tak wiele z Was ignoruje sytuację, w której Wasz pies podchodzi do obcej osoby, wącha ją i zaczepia łapami czy wręcz oszczekuje.

[zakonna]

Psy nie żyją w stadach to primo.
Teoria dominacji już dawno poszła do kosza to secundo.
Jak chcesz się mądrzyć na ten temat to najpierw coś poczytaj to tertio.

[Troll Podwodny]

Napisane przez zakonna

Psy nie żyją w stadach to primo.
Teoria dominacji już dawno poszła do kosza to secundo.
Jak chcesz się mądrzyć na ten temat to najpierw coś poczytaj to tertio.

Primo - bardzo chętnie się dowiem, w jaki więc sposób wybierany jest przywódca stada, bo że psy w stadach żyją, to jestem pewny, albowiem nie tak dawno w moim województwie myśliwi takie stado zdziczałych psów musieli unieszkodliwić (po tym, jak zaczęły być zagrożeniem).

Secundo - a reszta mojej wypowiedzi?

[zakonna]

Psy nie żyją w stadach, wilki też nie żyją w stadach. Nie ma czegoś takiego jak przywódca stada. Naprawdę poczytaj sobie jakieś nowe opracowania na temat psów lub wilków.
A co do dalszej rozmowy na temat psów i ich zachowań, to mamy wątek psi na forum. Chcesz dalszej dyskusji, to tam zapraszam.

[Troll Podwodny]

Napisane przez zakonna

Psy nie żyją w stadach, wilki też nie żyją w stadach. Nie ma czegoś takiego jak przywódca stada. Naprawdę poczytaj sobie jakieś nowe opracowania na temat psów lub wilków.
A co do dalszej rozmowy na temat psów i ich zachowań, to mamy wątek psi na forum. Chcesz dalszej dyskusji, to tam zapraszam.

Stado, wataha... Zwał jak zwał. Sprawa wyglądała tak, że grupa psów atakowała zwierzęta - dzikie i gospodarskie. Jak nazwiemy ich związek - stadem, watahą, spółdzielnią czy sektą - nie jest to istotne.
Istotne jest to, że atakowały grupowo i niestety z powodu braku innych możliwości zostały zastrzelone.

[zakonna]

Tak, tak, stada psów rzucające się na krowy i ludzi.
Co to wnosi do tematu mieszkania z psem?

[Troll Podwodny]

Tyle wnosi, że skoro jest więcej, niż 1 pies, to któryś musi rządzić. Tak samo musi rządzić człowiek, a rządzenie wśród zwierząt opiera się na dominacji a nie na ustaleniach okrągłego stołu.

[zakonna]

Napisane przez Troll Podwodny

Tyle wnosi, że skoro jest więcej, niż 1 pies, to któryś musi rządzić. Tak samo musi rządzić człowiek, a rządzenie wśród zwierząt opiera się na dominacji a nie na ustaleniach okrągłego stołu.

Jesteś tak niedouczony ze aż przykro. Jak chcesz o psach pisać to jest psi wątek. Weź nie powtarzaj tych bzdur bo jeszcze ktoś uwierzy. Dla mnie EOT

[201607040950]

Napisane przez Troll Podwodny

Tyle wnosi, że skoro jest więcej, niż 1 pies, to któryś musi rządzić. Tak samo musi rządzić człowiek, a rządzenie wśród zwierząt opiera się na dominacji a nie na ustaleniach okrągłego stołu.

Ehe. A jak jest lincz w wykonaniu ludzi, to też ktoś rządzi i jeden jest odpowiedzialny. Chyba nigdy nie widziałeś atakujących psów ani wilków. Nikt nie rządzi, to nie wojsko. Atakują razem i tyle.

Z tematem nie jestem na bieżąco, ale bardzo mi się podobały głosy, że ludzie się powinni dobierać na zasadzie podobnego podejścia. Czyli, że jak oboje uważają, że kopanie, bicie i porzucanie jest ok, to ani konfliktów ani problemów nie ma?

[zakonna]

Ludzie powinny się dobierać wg tego czy chcą zwierzęta czy nie, czy pies w domu jest akceptowalny czy nie. Bo tutaj nie ma kompromisów. Natomiast większość pisała, że agresywny nieodpowiedzialny facet jest do odstrzalu. Wiec nie przeczytałas dokładnie wątku.

[Limonka2738]

Ale uwiesiłyście wszystkie psy na tym facecie. Przeczytałam pierwsze dwie strony i dalej nie mam siły.

Żadnej z nas przy tym nie ma. Nie wiemy, czy chłopak katuje psa, czy tylko lekko da mu klapsa kiedy ten nasika na łóżko czy wejdzie mu nosem w jedzenie na stole. O ile to pierwsze zachowanie dyskwalifikuje pana jako godnego przedstawiciela gatunku ludzkiego o tyle to drugie jest całkiem zrozumiałe przy niesfornym psie, którego trzeba czegoś nauczyć.

Mój tata niejednemu psu dał parę razy klapsa za czasów szczenięcych i jakoś wszystkie go kochały i nie odstępowały go na krok, przy czym dodatkowo wychowane były bardzo dobrze. Ja też parę razy klapsa dostałam w życiu i na ludzi wyrosłam, bez przesady.

Ja na przykład dobrze rozumiem chłopaka. Sama gdybym kochała MOŻE zgodziłabym się na mieszkanie z psem, ale pewnie też ciężko bym to zniosła. Nie lubię kiedy zwierzę mnie dotyka, liże, wskakuje mi na łóżko, wszystkie ubrania mam w sierści i tym podobne. Uważam to za niehigieniczne i wręcz chwilami obrzydliwe. Nie, nie zrobię krzywdy, ale irytować mnie będzie.

Tak czy siak związek, w którym jedna osoba uwielbia zwierzęta, a druga słabo je toleruje nie ma niestety sensu na dłuższą metę. Nie można mieć zwierzaka i go nie mieć. Ponieważ dzieci irytują mnie w równym (większym!) stopniu co zwierzęta raczej omawiam takie sprawy z chłopakiem ZANIM związek przejdzie w coś poważnego, bo można się przejechać.

Nie rozumiem tylko czemu człowieka, którego nie znacie zwyzywałyście od razu od debili i idiotów.

Ktoś podał przykład kota, którego zabrał ze swojego rodzinnego domu. Koty to niestety zupełnie inny typ zwierzaka niż psy. Psy ciągle czegoś od ciebie chcą i nie dają ci chwili spokoju, dla kotów jesteś raczej podajnikiem na karmę i miziaczem. ^^

Na koniec. NIE POPIERAM BICIA I KATOWANIE PSÓW. Ale nie popieram również oceniania ludzi, o których przeczytało się na forum parę linijek tekstu SUBIEKTYWNEJ opinii.

[zakonna]

Ple ple ple. Nie ma to jak przeczytać po lebkach i się wypowiadać

[atopia]

moja życiowa zasada: ostrożnie w kontaktach z ludźmi, którzy nie szanują zwierząt. Polecam każdemu.

[VI4]

Napisane przez Limonka2738

Nie lubię kiedy zwierzę mnie dotyka, liże, wskakuje mi na łóżko, wszystkie ubrania mam w sierści i tym podobne. Uważam to za niehigieniczne i wręcz chwilami obrzydliwe. Nie, nie zrobię krzywdy, ale irytować mnie będzie.

czyli nie lubisz zwierząt - Twoje święte prawo. Ciekawe tylko na jakiej podstawie wypowiadasz co poniższe:

Napisane przez Limonka2738

Psy ciągle czegoś od ciebie chcą i nie dają ci chwili spokoju, dla kotów jesteś raczej podajnikiem na karmę i miziaczem.

bo to bzdura. Każdy pies ma inne usposobienie, to primo, są koty, i to wcale nie margines, które wymagają uwago człowieka tak samo jak pies, poza tym - pies nie chce "ciągle czegoś", pies chce jakiejś tam porcji uwagi, zabawy etc - a sporo czasu w dzień przesypia, i wtedy zdecydowanie niczego od człowieka nie chce. Ogólnie, zwierzę tak samo jak człowiek, wymaga żeby mu poświęcać czas - jeśli więc ktoś chce mieć po powrocie z pracy święty spokój, nie powinien mieć zwierzęcia - i tyle.