Miłość, a seks..

[cava]

Napisane przez JanePanzram

rembertowa, tu na wizażu to faktycznie człowiek ma naukę w kwestii typów ludzi, ciekawa, dosadna szkoła

ale przyjmujesz metodę działania "najmądrzejdszego Jasia w całej klasie" i uważasz, że grubasowi to trzeba suszyć łeb, póki do jego zakutej głowy nie dotrze, że sam sobie szkodzi? Że trzeba wbijać i wbijac, wpychac w ten pusty łeb (no musi być pusty, skoro dalej taki jest grubasem i naraża sie na zator... nic z tym nie robi, więc MUSI mieć pusty łeb!), że ma schudnąc bo zdechnie?
i że trzeba mu powtarzać i powtarzać i powtarzać tą mądrość właśnie przez ciebie odkrytą, przez ludzi nie znaną - więc wartą propagowania, że MA SCHUDNĄĆ bo będzie trupem przed piećdziesiątką? I że jak za pierwszym, drugim, osiemnastym razem nadal nie bierze dupy w troki i nie chudnie - to trzeba mu widocznie piowtarzać to dalej, aż olej mu go łba napływnie wreszcie?

czy też bardziej wolnościowe masz przekonania i sama byś nie chciała być ciągle pouczana i pouczana, co jest dla ciebie dobre i zdrowe?

Wiesz co, macie rację.
Durna jestem jak ten Głupi Jaś z ruskiej bajki, frazesami tu szczekam a przecież każdy głupi oczywistości oczywiste wie bo to oczywiste.
Niech szavka sobie ma tą nadwagę na zdrowie w końcu 100 kila kobiecie to co to tam - nic takiego sama widzi przecież a jak ktoś jeszcze zauważy - cham, prostak i "jakontakmógł"!
Niech nic z nią nie robi bo mąż też nie Adonis i w dodatku burak zapyziały bez serca, do odstrzału szowinistyczna świnia.
A jak coś, jakieś refleksje o zgrozo by naszły, to niech wpadnie do Rembertowej na maila a ta ją po pleckach poklepie.
To jej na pewno pomoże, a nawet im obu.
Doraźnie - żyć nie umierać.

[JanePanzram]

autorka leży skuta w szpitalu, leczona insuliną? Nie? To po co ten przykład z doopy?

Natomiast owszem, rodzice jakos nadzwyczajnie nie dbają o siebie - ale jako żywo, nie stoję i nie brzęczę im nad uchem, ani równiez nie przezywam ich od idiotów, że o siebie nie dbają
bo żadna z tycvh rzeczy na nich nie podziała i nie podziałałaby

życie to nie jest taka bajka jak tutaj - i brzęczenie, wymądrzanie się i stuletnie gadanie komuś nie odnosi żadnego skutku, jak ktoś nie chce sam o siebie zadbać

dlatego też i troskę okażę i wspomnę (nie chamsko) to co trzeba, a również jak nadarzy się okazja, to zadziałam właściwie - ale nigdy tak, żeby kogoś zmusić na siłę (ciekawer jak? kajdanki założę i zmuszę? ), ani też niszczyć go i zgniatać, bo nie robi jak ja chcę

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:10 ----------

Napisane przez cava

Niech szavka sobie ma tą nadwagę na zdrowie w końcu 100 kila kobiecie to co to tam - nic takiego sama widzi przecież a jak ktoś jeszcze zauważy - cham, prostak i "jakontakmógł"!

no i widzisz, jak szybko łapiesz zachowania właściwe w społeczeństwie!

w necie to same mocne w gębie - ale jakby chodziło o bliską osobę, to nagle nie byłoby wszystko czarno-białe, tylko nabrałoby 50 odcieni szarości:
-że nie wypada bliskim takich uwag rzucać
-że gadaniem i tak nikogo do schudnięcia nie zmusisz (ciekawy byłby to przypadek i nietypowy: przez zrzędzenie czyjeś ktoś miałby zacząć chudnąć %)
-że sposobu prostego nie ma - można próbowac motywować, ale NIE obrażać (da to skutek zerowy), ani NIE wymądrzac się (bo mądrali nie chce się słuchać)

[Duszaniola]

Napisane przez JanePanzram

ależ właśnie wielką przyjemność odczuwam, kiedy mogę innemu człowiekowi powiedzieć:
"szanuj siebie, nie daj sobie wejść na głowę takim ludziom, co cię obrażają, co myślą, że wiedzą lepiej od ciebie, jak powinnaś wyglądać - i przez to uznają, że mają prawo cię opluć i znieważyć"

że zamiast zdaniem jakichś chamów z neta, czy chamów na ulicy, czy chamów w bliskim otoczeniu - sama o siebie zadbaj i weź sie za siebie wtedy, kiedy sama uznasz za stosowne
przez własny wybór schudnij, a nie dla jakichś krzykaczy, co cię nienawidzą za to tylko, ze nie ważysz tyle ile oni uważają, że powinnaś

ich zdaniem nie warto się przejmować - niech się udławią złością, że nie wyglądasz tak jak chcą

Ale nikt nie twierdzi, że każdą otyłą osobę należy zwyzywać.
Natomiast ja uważam, że jeżeli mój TŻ miałby w tyłku to, że się roztyłam, to znaczy, że nie szanuje mnie na tyle, żeby mną potrząsnąć i zadbać o moje zdrowie. Bo po to się ma bliskich, nie żeby lizali tyłek, tylko żeby umieli potrząsnąć człowiekiem wtedy kiedy trzeba.

[JanePanzram]

Napisane przez Duszaniola

Ale nikt nie twierdzi, że każdą otyłą osobę należy zwyzywać.
Natomiast ja uważam, że jeżeli mój TŻ miałby w tyłku to, że się roztyłam, to znaczy, że nie szanuje mnie na tyle, żeby mną potrząsnąć i zadbać o moje zdrowie. Bo po to się ma bliskich, nie żeby lizali tyłek, tylko żeby umieli potrząsnąć człowiekiem wtedy kiedy trzeba.

no to się ciesz, bo jak ci kiedyś tak partner przywali tekstem "nie kręcisz mnie, schudnij" - to spłynie to po tobie jak po kaczce
masz się więc z czego cieszyć

natomiast są całe falangi ludzi, którzy nie są gruboskórni i ich to jednak dotyka
wyobraź sobie, że takie ludzie istnieją, dziwne, nie?

[cava]

Napisane przez JanePanzram

autorka leży skuta w szpitalu, leczona insuliną? Nie? To po co ten przykład z doopy?

No i sedno!
Laska jeszcze nie leży konająca to niech się szanuje zamiast zapobiegać!
Kij w oko chamom co pierdzielą o jutrzejszych konsekwencjach dzisiejszych czynów!

OLE!

[JanePanzram]

Napisane przez cava

No i sedno!
Laska jeszcze nie leży konająca to niech się szanuje zamiast zapobiegać!
!

hej, a ja właśnie staram się ciebie namówic do empatii, żeby zapobiegac twojemu przemądrzałemu tonowi w przyszłości

....i kurde nic to nie działa, patrz!
Niby tak pięknie mówię i w ogóle, a jednak nie działa - dlaczego! Przecież powinno, bo zapobiegam!

OLE, niech żyją tacy jak ty, widocznie lepiej i łatwiej cię utwierdzać w przemądrzałości - a nie próbować naprawiać! Po co patrzeć na konsekwencje, widocznie musisz być najmądrzejsza w całej wsi!

[Duszaniola]

Napisane przez JanePanzram

no to się ciesz, bo jak ci kiedyś tak partner przywali tekstem "nie kręcisz mnie, schudnij" - to spłynie to po tobie jak po kaczce
masz się więc z czego cieszyć

natomiast są całe falangi ludzi, którzy nie są gruboskórni i ich to jednak dotyka
wyobraź sobie, że takie ludzie istnieją, dziwne, nie?

Nie, nie dziwne. I sama twierdziłam, że facet z pierwszym tekstem przegiął. Ale później jak Autorce tłumaczył, że dla zdrowia, że pomoże itd, to też był foch, że źle mówił.
Zresztą, z Twoich wypowiedzi wynika, że osobie otyłej w ogóle nie można powiedzieć, żeby schudła, że nadprogramowe kilogramy są niezdrowe. A z tym się nie zgadzam.

[cava]

Napisane przez JanePanzram

hej, a ja właśnie staram się ciebie namówic do empatii, żeby zapobiegac twojemu przemądrzałemu tonowi w przyszłości

....i kurde nic to nie działa, patrz!
Niby tak pięknie mówię i w ogóle, a jednak nie działa - dlaczego! Przecież powinno, bo zapobiegam!

OLE, niech żyją tacy jak ty, widocznie lepiej i łatwiej cię utwierdzać w przemądrzałości - a nie próbować naprawiać!

Jane, znasz to przysłowie o kotle co przyganiał garowi?

[JanePanzram]

Napisane przez Duszaniola

Nie, nie dziwne. I sama twierdziłam, że facet z pierwszym tekstem przegiął. Ale później jak Autorce tłumaczył, że dla zdrowia, że pomoże itd, to też był foch, że źle mówił.

pomyśl sama:
rozmawiasz z jakimś krewkim człowiekiem i on cię popycha, bo widzi, ze nie może cię przekonać
odczuwasz szok i złość!
...ale potem on ci mówi: przepraszam, ze to zerobiłem, ale musiałem to zrobić, żebyś się uspokoiła... naprawde, nie było innego sposobu, przepraszam, ale nie umiałem inaczej...
czemu jakoś nadal nie będziesz umiała mu przebaczyć?

to samo z nią: najpierw dostaje w twarz tymi szokującymi słowami
a potem ma przejść nad nimi do porządku dziennego, "bo przeprosił"
naprawdę, spójrz na to z tej strony, bo i sama byś tak łatwo nie przełknęła tych słów, straciłabyś dużą dozę zaufania do tego człowieka, bo zobaczyłaś jak łatwo mu przychodzi cię oceniać bez zważania na twoje uczucia
to zostaje w pamięci

mi dwa lata temu najbliższa osoba powiedziała słowa w złości, które były chamskie - ta osoba uważała, ze ma rację, więc mi bez ogródek powiedziała to co myśli... pod wpływem emocji to się stało
potem były przeprosiny

to było dwa lata temu. A ja nadal mam żal, ponieważ nadal myślę "to wszystko da się zrozumieć... ale to nigdy nie powinno miec miejsca, nie wobec mnie, bo nie zasłużyłam niczym na tak chamskie słowa" - i żal mam dalej.
I ile bym o tym nie myślała, to nadal wraca pytanie: dlaczego, za co, ja bym tego nigdy nie zrobiła tej osobie.
Wraca i wraca, ile razy pomyśle o tamtej sytuacji i się nad nią zastanowię - to nadal zbiera mi się na łzy, nie przez to, ze zostałam obrażona, tylko że najbliższy mi człowiek, który nigsdy w tym kierunku nie wykazywał skłonności, by robić mi taką przykrość - jednak sobie na nią pozwolił.

[201607110949]

Napisane przez JanePanzram

przez własny wybór schudnij, a nie dla jakichś krzykaczy, co cię nienawidzą za to tylko, ze nie ważysz tyle ile oni uważają, że powinnaś

ich zdaniem nie warto się przejmować - niech się udławią złością, że nie wyglądasz tak jak chcą

dobrze się czujesz? jakie nienawidzą? ja dziewczyny nie znam i daleko mi do jakichkolwiek personalnych odczuć. To mężem i jego odczuciami powinna się przejmować.

Napisane przez JanePanzram

w necie to same mocne w gębie - ale jakby chodziło o bliską osobę, to nagle nie byłoby wszystko czarno-białe, tylko nabrałoby 50 odcieni szarości:

serio? bo akurat prawdziwa bliskość (nie mylić z poklepywaniem po pleckach przez fałszywe przyjaciółki) na tym polega, że czasem mówi się rzeczy prawdziwe, choć przykre w słusznej sprawie. To, że należy uważać na słowa aby kogoś nimi nie skrzywdzić - rzecz naturalna, mąż autorki podszedł do tego deczko buracko - no ale cóż, powiedział co myśli o problemie, który istnieje, nie wyssał go sobie z palca.
Strasznie bawią mnie te puste gadki o tym jak to nie warto się zmieniać dla innych, tylko dla siebie. otóż, tym innym jest nie kto inny a mąż, na którym autorce zależy. I tak się składa, że jak się jest w związku to nie obowiązuje już ta niczym nie skrępowana wolność, trzeba liczyć się ze zdaniem drugiej strony aby wszystko miało ręce i nogi. Ja sobie np. nie zafarbuję nagle włosów na fioletowo-niebiesko bo wiem, że by się to mojemu Tżtowi nie spodobało i uważam za całkowicie naturalne, że uwzględniam jego zdanie w istotnych kwestiach, które mnie dotyczą. Jak coś nam nie pasuje to sobie to po prostu mówimy, czy to chodzi o wygląd czy o zachowanie - i jest to fajne, bo dzięki temu stajemy się dla siebie lepsi. Więc jako singiel nie wmawiaj autorce, że ma święte prawo źle wyglądać wymagając przy tym aby słowa na ten temat nie powiedział - bo nie ma.

[_chocolate]

Napisane przez JanePanzram
autorka leży skuta w szpitalu, leczona insuliną? Nie? To po co ten przykład z doopy?

Nie no, super podejście. Po prostu jak w tej angedotce, że dopóki ci się powodzi, to masz pełno przyjaciół, a jak powinie ci się noga, to nagle zostajesz sam.

Akurat przy nowotworach i innych chorobach nie da się cofnąć czasu ani skutków, więc można o tym myśleć jedynie z wyprzedzeniem, bo potem jest już za późno.

[JanePanzram]

no to okażę ci przyjacielską szczerość i powiem: przestań się mądrzyć, co kto ma robić i jak ma wyglądać, bo nikogo twoje zdanie nie musi obchodzić

[201607110949]

Napisane przez JanePanzram

no to okażę ci przyjacielską szczerość i powiem: przestań się mądrzyć, co kto ma robić i jak ma wyglądać, bo nikogo twoje zdanie nie musi obchodzić

no tak, zapomniałam, że najważniejsze i jedyne słuszne to twoje, obowiązuje wszystkich

spróbuj może popatrzeć na siebie trochę z dystansem, może wtedy uda się dostrzec tę wielką belkę w oku.

[JanePanzram]

ta, teksty z belkami od kogoś, kto obraża autora, bo ma wagę za dużą jak na twój standard i estetyczną wrażliwość!
czekam na więcej mądrości, u Coelho znajdziesz na przykład wiele do cytowania ^^

[201607110949]

Napisane przez JanePanzram

ta, teksty z belkami od kogoś, kto obraża autora, bo ma wagę za dużą jak na twój standard!
czekam na więcej mądrości, u Coelho znajdziesz na przykład wiele do cytowania ^^

widzę, że siedzisz w temacie - zresztą, nie dziwi mnie to jakoś szczególnie, jeśli mam być szczera.

i strasznie naobrażałam autora - napisałam, że jest gruba z zaniedbania. łojezusicku, powinni mnie zamknąć za zniesławienie.
...a to tylko rzeczywistość skrzeczy.

[JanePanzram]

no skrzeczy, to jest prawdą
ale rozpłyń się w błogim samozadowoleniu

[201607110949]

Napisane przez JanePanzram

no skrzeczy, to jest prawdą
ale rozpłyń się w błogim samozadowoleniu

skończyłaś już? czy chcesz jeszcze coś empatycznie dorzucić?

[Duszaniola]

Napisane przez JanePanzram

pomyśl sama:
rozmawiasz z jakimś krewkim człowiekiem i on cię popycha, bo widzi, ze nie może cię przekonać
odczuwasz szok i złość!
...ale potem on ci mówi: przepraszam, ze to zerobiłem, ale musiałem to zrobić, żebyś się uspokoiła... naprawde, nie było innego sposobu, przepraszam, ale nie umiałem inaczej...
czemu jakoś nadal nie będziesz umiała mu przebaczyć?

to samo z nią: najpierw dostaje w twarz tymi szokującymi słowami
a potem ma przejść nad nimi do porządku dziennego, "bo przeprosił"
naprawdę, spójrz na to z tej strony, bo i sama byś tak łatwo nie przełknęła tych słów, straciłabyś dużą dozę zaufania do tego człowieka, bo zobaczyłaś jak łatwo mu przychodzi cię oceniać bez zważania na twoje uczucia
to zostaje w pamięci

mi dwa lata temu najbliższa osoba powiedziała słowa w złości, które były chamskie - ta osoba uważała, ze ma rację, więc mi bez ogródek powiedziała to co myśli... pod wpływem emocji to się stało
potem były przeprosiny

to było dwa lata temu. A ja nadal mam żal, ponieważ nadal myślę "to wszystko da się zrozumieć... ale to nigdy nie powinno miec miejsca, nie wobec mnie, bo nie zasłużyłam niczym na tak chamskie słowa" - i żal mam dalej.
I ile bym o tym nie myślała, to nadal wraca pytanie: dlaczego, za co, ja bym tego nigdy nie zrobiła tej osobie.
Wraca i wraca, ile razy pomyśle o tamtej sytuacji i się nad nią zastanowię - to nadal zbiera mi się na łzy, nie przez to, ze zostałam obrażona, tylko że najbliższy mi człowiek, który nigsdy w tym kierunku nie wykazywał skłonności, by robić mi taką przykrość - jednak sobie na nią pozwolił.

Wkurzyć wkurzyłabym się na pewno, czy bym nosiła w sobie żal do końca życia, to nie sądzę, ale przede wszystkim to bym z tego wyciągnęła jednak jakieś wnioski.
Bo abstrahując od tego, że ona jest na niego zła za te słowa. Piszesz ciągle, że ona ma patrzeć tylko na siebie. Nie, pomijając już partnera, ona powinna też patrzeć na swoje dzieci. I to dla nich powinna się starać, żeby być zdrowa, żeby móc się z nimi bawić w przyszłości, a nie żeby z nich półsieroty uczynić. Dlatego dla mnie pisanie, że ona, jej wybory jest śmieszne. Jak się wchodzi w związek, zakłada rodzinę, to się bierze pod uwagę to, że trzeba się będzie liczyć ze zdaniem drugiej osoby i nie będzie już 100% beztroski i wolności.

[JanePanzram]

Myślę, że dzieci nie są na tyle dziwne, by swej matki nie lubić, bo 90 waży
ponadto: jakoś nie widzę wokół siebie, aby grubi masowo padali jak muchi po 50 roku życia i dzieci osieracali, bo ważą 90 zamiast ważyć 60.

Więc nie podpinaj pod to "dobra dziecka", żeby dramatyczniej brzmiało, ponieważ tu tylko o odczucia estetyczne męża chodzi.

[201607110949]

Napisane przez JanePanzram

ponieważ tu tylko o odczucia estetyczne męża chodzi.

tylko. No tak. Facet to w końcu podgatunek, jego odczucia estetyczne są mniej ważne niż moje zamiłowanie do nadmiernej tuszy. Po co liczyć się z jego zdaniem, w końcu ja ja ja, moje zdanie, moje prawo, moja wolność

[ARAKSJEL]

Napisane przez SALIX

Strasznie bawią mnie te puste gadki o tym jak to nie warto się zmieniać dla innych, tylko dla siebie. otóż, tym innym jest nie kto inny a mąż, na którym autorce zależy. I tak się składa, że jak się jest w związku to nie obowiązuje już ta niczym nie skrępowana wolność, trzeba liczyć się ze zdaniem drugiej strony aby wszystko miało ręce i nogi. Ja sobie np. nie zafarbuję nagle włosów na fioletowo-niebiesko bo wiem, że by się to mojemu Tżtowi nie spodobało i uważam za całkowicie naturalne, że uwzględniam jego zdanie w istotnych kwestiach, które mnie dotyczą. .

Różne kwestie tu poruszyłaś tym samym przykłady nieadekwatne dałaś .

Puste gadki to nie są bo weź się postaw na miejscu Autorki

Chłop ci mówi > Salix spasłaś się jak świnia ,jak tak patrze na ciebie to mnie na rzygi bierze ,zobacz taka Zośka od Stefka urodziła trojkę dzieci a dupa z niej niezła aż mi ślinka cieknie .

To co ty sobie w takim momencie myślisz ?
No tak Heniu ma rację, ta Zośka to zgrabna rzeczywiście , muszę schudnąć dla niego bo znajdzie sobie taką zgrabną jak ona, i tej suki to ja do domu już nie wpuszczę .

Czy>
O ty taki owaki sam słoninę na przemian z boczkiem żresz ,jak buty wiążesz to ci twarz z niedotlenienia sinieje a mi tu uwagę zwracasz .Ja ci pokaże ile jestem warta Zośka to przy mnie jak kaszalot będzie wyglądać .

Albo przykład taki :

Salix widziałaś tą Zośkę od Stefka ta to ma cyce jak donice ,ten to szczęście ma ,taka baba to skarb .Jak byś se takie strzeliła to bym cię 5 razy dziennie brał .

^zmieniła byś się dla męża swego lubego ?

Oczywiście że w związku należy się liczyć z partnerem i konsultować nawet kolor włosów ale na zasadzie doradztwa ,opinii a nie kategorycznych żądań ,zakazów popartych chamskimi odzywkami .

[Candy_lips]

Warto byś schudła dla samej siebie. Muszę powiedzieć, że sama ważyłam 86 kg przy 170cm, przez to miałam też za duzą insulinę, spore ciśnienie ok 140 ta pierwsza wartość. A schudłam do 65 kg przy 170 cm, czuje się lżej, nie jestem chuda, ale nie noszę już tyle ciężaru, ciśnienie zazwyczaj idealne 120 na 80, ogólnie lepiej Nie chodzi o to, by robić z siebie modelkę, bo nie każdej by to wręcz pasowało, ale chociaż nie mieć otyłości czy dużej nadwagi.
A męża pomijam, bo faktycznie mógł inaczej się wyrazić.

[JanePanzram]

Salix, nie wiem, może dla ciebie to podgatunek, nie wnikam

ale jeśli mąż nie liczy się z jej uczuciami - to jemu nie należy się nadskakiwanie w skowronkach, żeby go zadowolić
ponieważ jak ktoś cię obraża (nawet najsłodszymi słowami) - to i sama mu nie nadskakujesz, "bo cię przeprosił, więc problemu nie ma"

co widać i teraz: zamiast lubić mnie za przyjacielską szczerość, to ty ziewasz ostentacyjnie i fochy strzelasz
no i źle robisz! Rób tak, jak od innych wymagasz: doceń moją przyjacielską szczerość, bo ci źle nie życzę i nie brnij dalej w obrażanie autorki, tylko (tak jak autorka powinna schudnąć, to i ty przyznaj się do błędu i go więcej nie popełniaj

[Duszaniola]

Napisane przez JanePanzram

Myślę, że dzieci nie są na tyle dziwne, by swej matki nie lubić, bo 90 waży
ponadto: jakoś nie widzę wokół siebie, aby grubi masowo padali jak muchi po 50 roku życia i dzieci osieracali, bo ważą 90 zamiast ważyć 60.

Więc nie podpinaj pod to "dobra dziecka", żeby dramatyczniej brzmiało, ponieważ tu tylko o odczucia estetyczne męża chodzi.

Ale ja nie twierdzę, że nie będą lubiły. Ja twierdzę, że może się rozchorować. Nie mówię, że na pewno się rozchoruje, bo to faktycznie nie wiadomo. Ale chyba lepiej zapobiegać niż leczyć?

[201607110949]

Napisane przez ARAKSJEL

Różne kwestie tu poruszyłaś tym samym przykłady nieadekwatne dałaś .

Puste gadki to nie są bo weź się postaw na miejscu Autorki

Chłop ci mówi > Salix spasłaś się jak świnia ,jak tak patrze na ciebie to mnie na rzygi bierze ,zobacz taka Zośka od Stefka urodziła trojkę dzieci a dupa z niej niezła aż mi ślinka cieknie .

To co ty sobie w takim momencie myślisz ?
No tak Heniu ma rację, ta Zośka to zgrabna rzeczywiście , muszę schudnąć dla niego bo znajdzie sobie taką zgrabną jak ona, i tej suki to ja do domu już nie wpuszczę .

Czy>
O ty taki owaki sam słoninę na przemian z boczkiem żresz ,jak buty wiążesz to ci twarz z niedotlenienia sinieje a mi tu uwagę zwracasz .Ja ci pokaże ile jestem warta Zośka to przy mnie jak kaszalot będzie wyglądać .

Albo przykład taki :

Salix widziałaś tą Zośkę od Stefka ta to ma cyce jak donice ,ten to szczęście ma ,taka baba to skarb .Jak byś se takie strzeliła to bym cię 5 razy dziennie brał .

^zmieniła byś się dla męża swego lubego ?

Oczywiście że w związku należy się liczyć z partnerem i konsultować nawet kolor włosów ale na zasadzie doradztwa ,opinii a nie kategorycznych żądań ,zakazów popartych chamskimi odzywkami .

ależ ja się z Tobą zgadzam. Autorka ma jednak męża, który jest jaki jest, no takiego sobie wybrała co się odzywa jak malowniczo opisałeś wyżej. I na tym mężu jej mimo to zależy, chce z nim seksu. Więc niech mimo wszystko wyciągnie z jego słów źdzebko, już raczej czarno na białym wie co mu w niej przeszkadza, jeśli chce to może to zmienić. Pojechał z grubej rury ALE też opierał się na faktach: żona mu się roztyła i zaniedbała. Autorka to wie i mimo to oczekuje płomiennego seksu czego zamiast wziąć się za siebie.

Napisane przez JanePanzram

co widać i teraz: zamiast lubić mnie za przyjacielską szczerość, to ty ziewasz ostentacyjnie i fochy strzelasz
no i źle robisz! Rób tak, jak od innych wymagasz: doceń moją przyjacielską szczerość, bo ci źle nie życzę i nie brnij dalej w obrażanie autorki, tylko (tak jak autorka powinna schudnąć, to i ty przyznaj się do błędu i go więcej nie popełniaj

te, ale ja nie u konfesjonału stoję, żebyś mnie błogosławiła na drogę i mówiła idź i nie grzesz więcej, zwyczajnie Ci autorytetu brakuje abym bez ziewania słuchała niektórych Twoich wywodów

[serena.avon]

Napisane przez JanePanzram

Myślę, że dzieci nie są na tyle dziwne, by swej matki nie lubić, bo 90 waży
ponadto: jakoś nie widzę wokół siebie, aby grubi masowo padali jak muchi po 50 roku życia i dzieci osieracali, bo ważą 90 zamiast ważyć 60.

Więc nie podpinaj pod to "dobra dziecka", żeby dramatyczniej brzmiało, ponieważ tu tylko o odczucia estetyczne męża chodzi.

Jane generalnie bardzo lubie Twoj sposob pisania, ale tu troche sie zagonilas. Jestem corka kobiety wazacej ponad 90 kg. Moja mamcia to naprawde kawal kobiety, bez madmiernych kompleksow na szczescie. Pomimo takiej a nie innej wagi dba o siebie - farbuje wlosy, maluje sie, paznokcie zawsze pomalowane, ladnie ubrana, bizuteria itd. Zawsze ja za to podziwialam. Mama choruje na niedoczynnosc tarczycy ( ja tez i pilnuje sie odnosnie jedzenia zeby nie powielic jej losu). Nigdy nie powiem ze sie mamy wstydze czy ze jej nie kocham, aczkolwiek ta waga byla powodem wielu klopotow glownie zdrowotnych. Stawy u mamy szwankuja od dawna, podobnie kregoslup. Pamietam jak kiedys mama przewrocila sie z bolu ledzwi i nie moglam jej podniesc. Dzis rodzice planuja remont lazienki - wymieniaja wanne na prysznic, bo mama zdaje sobie sprawe ze traci sprawnosc i ktoregos dnia moze byc dla niej niemozliwym wyjsc z kapieli. To tylko kilka spraw - wiec nie mow, ze otylosc rodzica nie wplywa na dziecko. Predzej czy pozniej zacznie. Naprawde. Zazwyczaj juz w szkole gdy inne dzieci beda sie smialy z duzej matki. Ale wierz mi to jest nic w porownaniu do innych, wlasnie zdrowotnych kwestii.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[JanePanzram]

Napisane przez serena.avon

Jane generalnie bardzo lubie Twoj sposob pisania, ale tu troche sie zagonilas. Jestem corka kobiety wazacej ponad 90 kg. Moja mamcia to naprawde kawal kobiety, bez madmiernych kompleksow na szczescie. Pomimo takiej a nie innej wagi dba o siebie - farbuje wlosy, maluje sie, paznokcie zawsze pomalowane, ladnie ubrana, bizuteria itd. Zawsze ja za to podziwialam. Mama choruje na niedoczynnosc tarczycy ( ja tez i pilnuje sie odnosnie jedzenia zeby nie powielic jej losu). Nigdy nie powiem ze sie mamy wstydze czy ze jej nie kocham, aczkolwiek ta waga byla powodem wielu klopotow glownie zdrowotnych. Stawy u mamy szwankuja od dawna, podobnie kregoslup. Pamietam jak kiedys mama przewrocila sie z bolu ledzwi i nie moglam jej podniesc. Dzis rodzice planuja remont lazienki - wymieniaja wanne na prysznic, bo mama zdaje sobie sprawe ze traci sprawnosc i ktoregos dnia moze byc dla niej niemozliwym wyjsc z kapieli. To tylko kilka spraw - wiec nie mow, ze otylosc rodzica nie wplywa na dziecko. Predzej czy pozniej zacznie. Naprawde. Zazwyczaj juz w szkole gdy inne dzieci beda sie smialy z duzej matki. Ale wierz mi to jest nic w porownaniu do innych, wlasnie zdrowotnych kwestii.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

myślałam, ze jest widoczne - że dlatego tu wpadłam z obroną autorki, bo dochodzi do jej obrażania za sam wygląd
Na tym polega moje pisanie teraz.
Jesli ktoś to widzi jak usprawiedliwianie - to nic na to nie poradzę.
Zresztą już wolę usprawiedliwiać, bo naprawdę wolę widzieć, jak ktoś siebie szanuje, nie ważne jak wyglądając - niż komuś podkopywać wiarę w siebie, bo "ma być zdrowy jak w reklamie płatków Fit".

Jeśli natomiast chodzi o sam problem:
sama zapewne wiesz, że twoje prośby, groźby niewiele by wskórały, nie przekonasz mamy takim gadaniem
na pewno nie przekonasz jej obrażaniem, więc w tym się zapewne zgodzimy, że facet autorki zadziałał absolutnie przeciwskutecznie - zamiast coś polepszyć, to zawalił sprawę dokumentnie i teraz będzie ciężko cokolwiek odratować

mam ciotkę, która waży pewnie ze 160 kilogramów, o ile nie więcej
od kiedy pamiętam, to była to kobieta wielka

ale przy tym wątku tak się zastanawiam nad praktyczną stroną: co niby zrobić, żeby ktoś schudł?
Może swojej mamie i mówiłaś, że warto byłoby schudnąć - ale sama wiesz, ile to dało. A mianowicie: niczego to nie daje, bo żeby schudnąć to potrzeba własnej woli, by to zrobić.
I ty, mimo że wiesz, że możesz ją przedcześnie stracić, mimo, że wiesz, że ona szkodzi sobie - to nie masz żadnych narzędzi, które by spowodowały, że ona schudnie. Możesz co najwyżej wspomnieć czasem z troską o tym.
...Ciekawa jestem, czy tak to u ciebie wygląda. Bo u mnie tak. Ojciec chrycha jak gruźlik, ma astmę przez papierosy - a ja, jak się zastanowię, jak niby go przekonać, żeby zaczął to leczyć - to nie mam żadnych skutecznych sposobów!

Własnie o to sie wszystko rozbija: obrażanie jest przeciwskuteczne i zamiast kogoś zdopingować, to zrazi tą osobę do ciebie, na dodatek żadnego skutku większego to nie odniesie
przemowy delikatne - też są jakoś tak mało skuteczne
nie mówienie niczego - też guzik da

[serena.avon]

Co do obrazania zgadzam sie z Toba - nigdy mama ode mnie zadnego przykrego slowa nie uslyszala. Co wiecej zawsze jej mowilam, ze zgrabna z niej kobitka - bo pomimo rozmiaru 50 ma naprawde ladna figure - ot, taka klepsydra w rozmiarze XX...L zawsze jej bronilam i nie dalam zlego slowa na nia powiedziec. Niejednokrotnie mama probowala schudnac - pamietam te wszystkie drakonskie diety typu "10 kg mniej w 2 tygodnie". Masakra! Dzis dla niej niemal niemozliwym jest schudnac - ma ponad 50 lat wiec metabolizm juz nie ten, dodatkowo spowolniony przez chorobe. Ale wracajac do autorki - faktem jest, ze facet mogl wykazac wiecej empatii, obrazaniem niczego sie nie wskora. Tu sie z Toba, Jane, zgadzam. Ale tez widze postawe autorki, ktora szuka wymowek dla obecnego stanu rzeczy. Sposob zakomunikowania problemu przez meza byl okrutny bez dwoch zdan, ale zostal zakomunikowany i autorka tez powinna sie do niego jakos ustosunkowac i wziac sprawe przynajmniej pod rozwage. Przeciez moze z mezem porozmawiac nad ewentualna zmiana jadlospisu i wspolnym ukroceniu zlych nawykow zywieniowych - jemu tez na pewno wyszloby to na zdrowie a w postach autorki widze rezygnacje i usprawiedliwianie sie. I ciezko mi uwierzyc, ze czuje sie ona jakas atrakcyjna, czy pewna siebie, a przeciez o to warto powalczyc. Dlatego ja takze namawialabym autorke na chociaz probe zrzucenia ponadprogramowych kg - nie przez glodzenie sie, ale aktywnosc fizyczna i zdrowe, pyszne jedzenie. Same pozytywy moga z tego wyjsc, zarowno w terazniejszosci, jak i w przyszlosci, wiec czemu nie?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kcia161991]

Nie ma seksu bo widocznie go już nie pociągasz. Zamiast siedzieć na forum i prosić o poradę wciągaj dresy i idź pobiegać albo zrób chociaż jakiś trening w domu. 1 - 2 h aktywności fizycznej dziennie powinno być absolutną koniecznością. Im człowiek starszy tym więcej bo metabolizm spowalnia, a wysiłek go jednak nakręca. Nie trzeba chodzić do żadnej kosmetyczki by pomalować sobie paznokcie czy pobawić się jakimiś zabiegami w domu. Nie widzieć czemu większość kobiet po ślubie się zaniedbuje masakrycznie ;(

[JanePanzram]

serena.avon, dajmy jej czas, przecież teraz nie będzie na chybcika się dostosowywac do przykrych uwag męża, bo musi, bo wypada, bo coś-tam

ochłonie, uspokoi się, emocji się nie wyłącza przełącznikiem

------------
no właśnie, i ja sama też mam ten problem, jak piszę: wiem, ze ojciec zdrowy nie jest, ale jak do sprawy się zabrać - nie wiem =(

Napisane przez SALIX

te, ale ja nie u konfesjonału stoję, żebyś mnie błogosławiła na drogę i mówiła idź i nie grzesz więcej, zwyczajnie Ci autorytetu brakuje abym bez ziewania słuchała niektórych Twoich wywodów

ale mnie nic to nie obchodzi, czy mam u ciebie autorytet - spokojnie bez tego przeżyję
więc twoja duma i uprzedzenie, ze tak powiem delikatnie, jest mi obojętna, skoro za nic potrafisz człowieka przez necik określić, w necie takaś mocna - jakby przyszło komuś w twarz powiedzieć, że jest niezadbanym grubasem, to byś odwagi cywilnej na to nie miała, więc bycie dla ciebie autorytetem to jest ostatnia rzecz, która mnie w tej chwili zajmuje