Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XII 2012 - Strona 117 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Odchowalnia - jestem mamą

Notka

Odchowalnia - jestem mamą Forum dla rodziców. Tutaj porozmawiasz o połogu, karmieniu, wychowaniu dziecka. Wejdź i podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-02-19, 11:05   #3481
Ma_majka
Zakorzenienie
 
Avatar Ma_majka
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 8 346
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Dorisp Pokaż wiadomość

Mój Kacper ma czasami takie dni (np. wczoraj) że je co godzinę , tylko że nie wiem czy jest głodny czy chce mu się po prostu pić (karmię tylko piersią). Pokarm na pewno mam, on połyka, na wadze przybiera, tzn. nie ważę codziennie ale widać gołym okiem i po ubrankach. Karmienie trwa od 10 do 20 min. Wypróżnia się ok, wczoraj np. z tej racji że dużo jadł było 5 kup. No i chce mu podawać herbatkę (zakupiłam rumiankową z hippa). Czy wy też przepajacie? Czym i jak często???
ja też nie daję nic do picia, tylko cyc
Ma_majka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 11:06   #3482
Sola1
Zakorzenienie
 
Avatar Sola1
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 8 528
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Dzisiaj na śniadanie jadłam ciabatkę z kaszanką i oliwkami w zalewie ( z biedrony). Ale to było pyszne, do tej pory się podniecam


Cytat:
Napisane przez judkama Pokaż wiadomość
Laski były ale grubo skończyły

Dzien dobry moje słoniczki

Sypie snieg za oknem, takze ze spacerku nici


Cytat:
Napisane przez dzika_kaka Pokaż wiadomość

A która część wybrzeża Wasza?
Ja w tym roku chciałabym gdzieś nie dalej niż do Trójmiasta ale raczej do jakiejś dziury... coś bardziej nad zatoką/mierzeją. Ale nie wiem co wyjdzie bo nigdy tam nie byłam i nie mam koncepcji. Zwykle jeździmy do Karwi i myślę, że czas na urozmaicenie
Chyba do Dźwirzyna

Cytat:
Napisane przez Dorisp Pokaż wiadomość
Mam taki problemik :[/B]

Mój Kacper ma czasami takie dni (np. wczoraj) że je co godzinę , tylko że nie wiem czy jest głodny czy chce mu się po prostu pić (karmię tylko piersią). Pokarm na pewno mam, on połyka, na wadze przybiera, tzn. nie ważę codziennie ale widać gołym okiem i po ubrankach. Karmienie trwa od 10 do 20 min. Wypróżnia się ok, wczoraj np. z tej racji że dużo jadł było 5 kup. No i chce mu podawać herbatkę (zakupiłam rumiankową z hippa). Czy wy też przepajacie? Czym i jak często???
Z racji tego że moja je z butli i wiem ile zjada to powiem Ci jak to wygląda w jej przypadku. Moja je bardzo różnie. Czasem 120 ml ( choć ostatnio najczęściej jednorazowo) ale czasem np. 60 i czas jedzenia nie ma tu nic do rzeczy. Potrafi dłużej jeść to 60 niż 120. Jak widzę że zjadła 60 i za godzinę czy półtorej znowu kwęka to daję jej butlę, bo domyślam się, że jest głodna. Ale jak jadła 120 i w krótkim okresie czasu znowu coś chce to podaję jej wodę, bo jest suche powietrze w mieszkaniu przez kaloryfery. Choć rzadko o to jej chodzi Jak nie o to chodzi to wypluwa lub bierze parę łyków i domaga się mleka. Poza tym dopajam w sytuacji jak jest zgrzana np. po ćwiczeniach, jak będą upały to pewnie też trzeba będzie.
Przy karmieniu piersią nie trzeba dopajać oddzielnie w sensie że z butelki czy na inne sposoby, bo to początkowe mleko to woda z laktozą z tego co pamiętam.
Sola1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 11:06   #3483
Ma_majka
Zakorzenienie
 
Avatar Ma_majka
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 8 346
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
No więc tak....
o kurcze aż mnie ciary przechodziły jak czytałam Twój opis porodu to się namęczyłaś
Ma_majka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 11:07   #3484
happy_eve
Wtajemniczenie
 
Avatar happy_eve
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 2 950
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
Opis porodu...
We wtorek (w dniu terminu) obudził mnie ok. 5 rano ból w krzyżu, ale stwierdziłam, że to przez ucisk, bo często w nocy mnie bolały plecy. Poszłam do łazienki i w momencie wstawania wydawało mi się, że coś mi trochę pociekło, ale w łazience okazało się, że tylko trochę mokre mam majtki, więc stwierdziłam, że może to tylko wydzielina, albo się trochę posikałam... Wróciłam do łóżka i znowu zaczął mnie boleć krzyż i zaraz ból minął, potem znowu.... Zaczęłam patrzeć na zegarek i powtarzało się to co ok. 9minut. O 6 obudził się TŻ, bo miałam go zawieźć do pracy, bo potrzebny mi był samochód. TŻ poszedł się umyć, a ja wstałam z łóżka i coś mi pociekło po nogach na podłogę. Ale dalej nie byłam pewna, czy to faktycznie poród, bo nie było tego jakoś bardzo dużo, skurcze nie były regularne, bo raz co 9min, raz co 7.... No ale stwierdziliśmy, że jedziemy na IP. Zanim dotarliśmy było po 8, bo na spokojnie się dopakowałam, zjadłam i kilka razy byłam w toalecie- chyba mój organizm sam się chciał oczyścić przed porodem. W szpitalu najpierw cała papierkowa robota, potem przyszedł mój ginekolog i mnie zbadał- rozwarcie na 1,5-2 palce. Podpiął mnie pod ktg i mówił, że skurcze jakieś są, ale bardzo słabe (a mnie bolało całkiem mocno). No i zabrał mnie jeszcze na usg, żeby sprawdzić, czy faktycznie odeszły mi wody, ale okazało się, że worek z wodami nadal jest (później stwierdził, że może troszkę się gdzieś polało pod wpływem ucisku). Był przy tym lekarz (ordynator), który miał tego dnia dyżur i sugerował, że udaję (???) i że jak mi się zachciało w dniu terminu przyjechać, to teraz będę leżała na oddziale 7 dni. Zbadał mnie, a ja myślałam, że umrę- był bardzo niedelikatny no i powiedział, że poród się powoli zaczyna, ale daleka droga przed nami. Później mój gin znowu mnie zbadał i powiedział, że rozwarcie jest już na ok. 5. Ale potem nic się nie posuwało do przodu, więc podali mi jakiś zastrzyk, później czopki i mój gin zaproponował kroplówkę- zgodziłam się. Rozwarcie stanęło na 6 i nie chciało iść do przodu. Dostałam kroplówkę wzmacniającą, później jeszcze jedną. Skurcze były coraz silniejsze (krzyżowe). TŻ masował mi plecy. Mój gin poszedł do domu o 14, bo skończył się dyżur wszystkich lekarzy i został tylko ten jeden. Przyszedł sprawdzić rozwarcie i znowu ból niesamowity podczas badania- rozpłakałam się.... Było gorsze niż skurcze.... Nie był zadowolony, że mamy poród rodzinny i TŻ musiał siedzieć w pomieszczeniu przeznaczonym dla członków rodziny, a ja jedynie mogłam do niego chodzić. W końcu zdecydował, że podłączą mi kroplówkę w silniejszej dawce i jeżeli akcja nie przyspieszy, to robimy cesarkę. No i tutaj się zaczęło piekło- podczas każdego skurczu czułam jakby łamało mi kręgosłup. Miła położna skończyła dyżur i przyszła na nocną zmianę druga. Lekarz wziął mnie na ktg i leżałam tam chyba z godzinę i błagałam o znieczulenie- niestety bezskutecznie, bo jak u nas w szpitalu nie dają znieczuleń do porodu. W końcu poszłam na salę porodową i znowu badanie- położna trzymała mnie, bo się wyrywałam i płakałam, to było po prostu piekło, czułam jakby mi chciał wyrwać wnętrzności. A on śmiał się do położnej, że chyba delikatne mam te skurcze, skoro badanie mnie boli. Rozwarcie było na 8 i lekarz zadecydował, że za 15 minut sprawdzi, jeżeli akcja nie pójdzie do przodu, to robimy cesarkę. Byłam jakby naćpana, niby wiedziałam co się dzieje, ale z tego bólu nie do końca kontaktowałam. Podczas skurczy nie mogłam złapać oddechu i po też nie mogłam go wyrównać, a położna zaczęła na mnie krzyczeć, żebym słuchała co do mnie mówi, żebym się uspokoiła (taaa... jakby się dało). Potem przyszedł lekarz- wyprosił TŻta i znowu badanie.... Nie pozwoliłam się zbadać, więc kazał TŻtowi przyjść i jakoś mnie uspokoić. No i kazał mi przeć jak będzie skurcz, ale robiłam to za słabo i lekarz i położna znowu się na mnie darli, że nie chcę współpracować (no cholera starałam się, ale po 16 godzinach byłam wykończona i nie miałam siły, chociaż naprawdę się starałam, bo chciałam mieć to już za sobą). Zostało jakieś 0,5cm do wypchnięcia główki i znowu wyprosił TŻta. Powiedział, że jeżeli teraz nie wypchnę, to będzie wyciągał szczypcami (czy coś takiego), więc starałam się ze wszystkich sił i o 21.55 synek pojawił się na świecie. Nie obeszło się bez pęknięcia i nacięcia. Później było szycie- TŻ trzymał mnie za rękę, a ja aż wbijałam paznokcie w jego dłoń, bo niby dał mi jakiś zastrzyk znieczulający, ale praktycznie wszystko czułam. Modliłam się o koniec.... Później położna powiedziała, że nie chciałaby drugi raz być przy moim porodzie, bo ja nie chcę współpracować i ich nie słucham i TŻ musi mieć ze mną ciężko na codzień. Ale nie miałam siły zareagować na to.... Synek miał bardzo powiększoną główkę- aż się wystraszyłam, że jest chory, bo z tyłu miał taką wielką banię, jakby pół drugiej głowy, ale to przez zbyt długi poród. Na drugi dzień rano główka już była normalnej wielkości.
Podsumowując, myślałam, że poród bardziej boli. A gdybym dostała znieczulenie, to byłoby o niebo lepiej. No i podejście tego lekarza mówi samo za siebie... Z resztą położna też- zamiast pomagać, to ciągle jakieś wonty miała. Jakbym do końca rodziła przy moim lekarzu i pierwszej położnej to by było super.

Jeżeli chodzi o pobyt w szpitalu, to niestety psychicznie zaczynałam wysiadać, bo pielęgniarki, które powinny pomagać przy dziecku, służyć radą, to niestety w większości były wredne. Pomóc nie chciały, więc trzeba było liczyć na siebie, na intuicję, albo pytać kogoś z rodziny.
O masakra, współczuję przeżyć
A skąd jesteś?
__________________
Tymcio 01.12.2012
happy_eve jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 11:17   #3485
Kalpana
Zakorzenienie
 
Avatar Kalpana
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3 363
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Dzika_Kaka no właśnie, a nam dała czopki i kazała brać na zmianę z nurofenem w syropie który miałam w domu, syrop na przeziębienie, na refluksję, wapno (chyba na plamki, które miały wyjść, ale po co zawczasu dawać? I tak nie pomogło, bo wyszły) i witaminę c. Ta ostatnia to nie wiem po co, ale najlepsze, że kazałą dawać 7kropli 3xdziennie. Czytałam ulotkę i pisało, że dzieci do 24 miesiąca powinny zażywać do 8kropel DZIENNIE, a od chyba 16-18lat 20, czyli nawet w takim przedziale wiekowym jest mniej niż ona przepisała mojemu dziecku. I pisało, że skutki przedawkowania to biegunka. Dobrze, że nie dawałam mu tyle ile zaleciła, tylko jednego dnia 7, drugiego też, a wczoraj już wcale, bo jakby brał tyle, to nie wiem co by było... Ale babie nie zależało za bardzo, bo nie chodzimy do niej, tylko trafiliśmy na nią na pogotowiu....
__________________

K

Sz
Kalpana jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 11:21   #3486
Dorisp
Rozeznanie
 
Avatar Dorisp
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: east
Wiadomości: 562
GG do Dorisp
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Przy karmieniu piersią nie trzeba dopajać oddzielnie w sensie że z butelki czy na inne sposoby, bo to początkowe mleko to woda z laktozą z tego co pamiętam.
Cytat:
Napisane przez dzika_kaka Pokaż wiadomość
Nam na sr wpajali, że przy karmieniu piersią nie ma sensu dopajać - jak jest potrzeba to po prostu dawać cycka częściej.
Cytat:
Napisane przez judkama Pokaż wiadomość
a czemu chcesz przepajac herbatka?
lepiej czysta woda jak juz

moja tez czasem pije czesciej, widac ze nie jest glodna tylko pic jej sie chce, w ogole nie przepajam nie ma takiej potrzeby
Dzięki laseczki. Ja też nie jestem nastawiona na takie przepajanie ale była u mnie wczoraj koleżanka i jak zobaczyła że tak często karmię to zdziwiła się że nie podaję mu właśnie jakiś herbatek. A że to bardziej doświadczona mama to się jej posłuchałam... Ale jak widać nie warto ;-)

---------- Dopisano o 12:21 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
No więc tak....
Urodziłam mając lat 21, TŻ 25 (kurde, uświadomiłam sobie jaki on już stary ). Jest to nasze pierwsze dziecko, liczymy jeszcze na córeczkę w przyszłości Mieszkamy na wsi z moimi teściami i bratem TŻta oraz jego żoną i 2 córkami (za jakieś 2 lata się wyprowadzą).

Synuś mój jest jak na razie bardzo grzeczny (tfu tfu żeby nie zapeszyć), tak jak pisałam w poprzednim poście w nocy nie wstaje na jedzenie od daaawna, waży 7kg Ulubione zajęcie to noszenie na rękach, nie ważne przez kogo, byleby nosił, bawienie się swoją ulubioną grzechotką-próbuje ją włożyć w całości do buzi i przykrywanie się pieluchą, a potem stęka, żeby mama mu ją ściągnęła z buzi i tak w kółko (mimo że umie to sam zrobić )

Opis porodu...
We wtorek (w dniu terminu) obudził mnie ok. 5 rano ból w krzyżu, ale stwierdziłam, że to przez ucisk, bo często w nocy mnie bolały plecy. Poszłam do łazienki i w momencie wstawania wydawało mi się, że coś mi trochę pociekło, ale w łazience okazało się, że tylko trochę mokre mam majtki, więc stwierdziłam, że może to tylko wydzielina, albo się trochę posikałam... Wróciłam do łóżka i znowu zaczął mnie boleć krzyż i zaraz ból minął, potem znowu.... Zaczęłam patrzeć na zegarek i powtarzało się to co ok. 9minut. O 6 obudził się TŻ, bo miałam go zawieźć do pracy, bo potrzebny mi był samochód. TŻ poszedł się umyć, a ja wstałam z łóżka i coś mi pociekło po nogach na podłogę. Ale dalej nie byłam pewna, czy to faktycznie poród, bo nie było tego jakoś bardzo dużo, skurcze nie były regularne, bo raz co 9min, raz co 7.... No ale stwierdziliśmy, że jedziemy na IP. Zanim dotarliśmy było po 8, bo na spokojnie się dopakowałam, zjadłam i kilka razy byłam w toalecie- chyba mój organizm sam się chciał oczyścić przed porodem. W szpitalu najpierw cała papierkowa robota, potem przyszedł mój ginekolog i mnie zbadał- rozwarcie na 1,5-2 palce. Podpiął mnie pod ktg i mówił, że skurcze jakieś są, ale bardzo słabe (a mnie bolało całkiem mocno). No i zabrał mnie jeszcze na usg, żeby sprawdzić, czy faktycznie odeszły mi wody, ale okazało się, że worek z wodami nadal jest (później stwierdził, że może troszkę się gdzieś polało pod wpływem ucisku). Był przy tym lekarz (ordynator), który miał tego dnia dyżur i sugerował, że udaję (???) i że jak mi się zachciało w dniu terminu przyjechać, to teraz będę leżała na oddziale 7 dni. Zbadał mnie, a ja myślałam, że umrę- był bardzo niedelikatny no i powiedział, że poród się powoli zaczyna, ale daleka droga przed nami. Później mój gin znowu mnie zbadał i powiedział, że rozwarcie jest już na ok. 5. Ale potem nic się nie posuwało do przodu, więc podali mi jakiś zastrzyk, później czopki i mój gin zaproponował kroplówkę- zgodziłam się. Rozwarcie stanęło na 6 i nie chciało iść do przodu. Dostałam kroplówkę wzmacniającą, później jeszcze jedną. Skurcze były coraz silniejsze (krzyżowe). TŻ masował mi plecy. Mój gin poszedł do domu o 14, bo skończył się dyżur wszystkich lekarzy i został tylko ten jeden. Przyszedł sprawdzić rozwarcie i znowu ból niesamowity podczas badania- rozpłakałam się.... Było gorsze niż skurcze.... Nie był zadowolony, że mamy poród rodzinny i TŻ musiał siedzieć w pomieszczeniu przeznaczonym dla członków rodziny, a ja jedynie mogłam do niego chodzić. W końcu zdecydował, że podłączą mi kroplówkę w silniejszej dawce i jeżeli akcja nie przyspieszy, to robimy cesarkę. No i tutaj się zaczęło piekło- podczas każdego skurczu czułam jakby łamało mi kręgosłup. Miła położna skończyła dyżur i przyszła na nocną zmianę druga. Lekarz wziął mnie na ktg i leżałam tam chyba z godzinę i błagałam o znieczulenie- niestety bezskutecznie, bo jak u nas w szpitalu nie dają znieczuleń do porodu. W końcu poszłam na salę porodową i znowu badanie- położna trzymała mnie, bo się wyrywałam i płakałam, to było po prostu piekło, czułam jakby mi chciał wyrwać wnętrzności. A on śmiał się do położnej, że chyba delikatne mam te skurcze, skoro badanie mnie boli. Rozwarcie było na 8 i lekarz zadecydował, że za 15 minut sprawdzi, jeżeli akcja nie pójdzie do przodu, to robimy cesarkę. Byłam jakby naćpana, niby wiedziałam co się dzieje, ale z tego bólu nie do końca kontaktowałam. Podczas skurczy nie mogłam złapać oddechu i po też nie mogłam go wyrównać, a położna zaczęła na mnie krzyczeć, żebym słuchała co do mnie mówi, żebym się uspokoiła (taaa... jakby się dało). Potem przyszedł lekarz- wyprosił TŻta i znowu badanie.... Nie pozwoliłam się zbadać, więc kazał TŻtowi przyjść i jakoś mnie uspokoić. No i kazał mi przeć jak będzie skurcz, ale robiłam to za słabo i lekarz i położna znowu się na mnie darli, że nie chcę współpracować (no cholera starałam się, ale po 16 godzinach byłam wykończona i nie miałam siły, chociaż naprawdę się starałam, bo chciałam mieć to już za sobą). Zostało jakieś 0,5cm do wypchnięcia główki i znowu wyprosił TŻta. Powiedział, że jeżeli teraz nie wypchnę, to będzie wyciągał szczypcami (czy coś takiego), więc starałam się ze wszystkich sił i o 21.55 synek pojawił się na świecie. Nie obeszło się bez pęknięcia i nacięcia. Później było szycie- TŻ trzymał mnie za rękę, a ja aż wbijałam paznokcie w jego dłoń, bo niby dał mi jakiś zastrzyk znieczulający, ale praktycznie wszystko czułam. Modliłam się o koniec.... Później położna powiedziała, że nie chciałaby drugi raz być przy moim porodzie, bo ja nie chcę współpracować i ich nie słucham i TŻ musi mieć ze mną ciężko na codzień. Ale nie miałam siły zareagować na to.... Synek miał bardzo powiększoną główkę- aż się wystraszyłam, że jest chory, bo z tyłu miał taką wielką banię, jakby pół drugiej głowy, ale to przez zbyt długi poród. Na drugi dzień rano główka już była normalnej wielkości.
Podsumowując, myślałam, że poród bardziej boli. A gdybym dostała znieczulenie, to byłoby o niebo lepiej. No i podejście tego lekarza mówi samo za siebie... Z resztą położna też- zamiast pomagać, to ciągle jakieś wonty miała. Jakbym do końca rodziła przy moim lekarzu i pierwszej położnej to by było super.

Jeżeli chodzi o pobyt w szpitalu, to niestety psychicznie zaczynałam wysiadać, bo pielęgniarki, które powinny pomagać przy dziecku, służyć radą, to niestety w większości były wredne. Pomóc nie chciały, więc trzeba było liczyć na siebie, na intuicję, albo pytać kogoś z rodziny.
OMG! Gratuluje wytrwałości ale i współczuję przeżyć
__________________
KACPER 7.12.2012, 3300, 56cm
http://www.suwaczek.pl/cache/3154300c2a.png
Dorisp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 11:24   #3487
Kalpana
Zakorzenienie
 
Avatar Kalpana
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 3 363
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Happy z takiego zadupia w małopolskim niedaleko świętokrzyskiego.

Nie powiem, że przyjemnie było, lekarz mnie z równowagi wyprowadzał. Tak jak mówię, jakbym rodziła tak jak na początku przy moim lekarzu i tej pierwszej położnej, to by super było. Nawet położna do mnie zajrzała jak miała następny dyżur i się pytała o której urodziłam, ile ważył itd. I jak się jej zmiana kończyła podczas porodu to życzyła mi powodzenia i w ogóle taka fajna, a ta to krowa była, tylko się darła, w połowie skurczu kazała mi na łóżko wyłazić do badania, jakby nie mogła pół minuty poczekać aż mi przejdzie....
W ogóle to kuzynka TŻta opowiadała, że jak ona rodziła i mówiła, że już nie może, to jej położna powiedziała, że wcale jej nie żałuje i że jak umiała sobie zrobić dziecko, to niech umie urodzić... Wyobrażacie sobie?!
__________________

K

Sz
Kalpana jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-02-19, 11:31   #3488
Sola1
Zakorzenienie
 
Avatar Sola1
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 8 528
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
No więc tak....
Urodziłam mając lat 21, TŻ 25 (kurde, uświadomiłam sobie jaki on już stary ). Jest to nasze pierwsze dziecko, liczymy jeszcze na córeczkę w przyszłości Mieszkamy na wsi z moimi teściami i bratem TŻta oraz jego żoną i 2 córkami (za jakieś 2 lata się wyprowadzą).

Synuś mój jest jak na razie bardzo grzeczny (tfu tfu żeby nie zapeszyć), tak jak pisałam w poprzednim poście w nocy nie wstaje na jedzenie od daaawna, waży 7kg Ulubione zajęcie to noszenie na rękach, nie ważne przez kogo, byleby nosił, bawienie się swoją ulubioną grzechotką-próbuje ją włożyć w całości do buzi i przykrywanie się pieluchą, a potem stęka, żeby mama mu ją ściągnęła z buzi i tak w kółko (mimo że umie to sam zrobić )

Opis porodu...
We wtorek (w dniu terminu) obudził mnie ok. 5 rano ból w krzyżu, ale stwierdziłam, że to przez ucisk, bo często w nocy mnie bolały plecy. Poszłam do łazienki i w momencie wstawania wydawało mi się, że coś mi trochę pociekło, ale w łazience okazało się, że tylko trochę mokre mam majtki, więc stwierdziłam, że może to tylko wydzielina, albo się trochę posikałam... Wróciłam do łóżka i znowu zaczął mnie boleć krzyż i zaraz ból minął, potem znowu.... Zaczęłam patrzeć na zegarek i powtarzało się to co ok. 9minut. O 6 obudził się TŻ, bo miałam go zawieźć do pracy, bo potrzebny mi był samochód. TŻ poszedł się umyć, a ja wstałam z łóżka i coś mi pociekło po nogach na podłogę. Ale dalej nie byłam pewna, czy to faktycznie poród, bo nie było tego jakoś bardzo dużo, skurcze nie były regularne, bo raz co 9min, raz co 7.... No ale stwierdziliśmy, że jedziemy na IP. Zanim dotarliśmy było po 8, bo na spokojnie się dopakowałam, zjadłam i kilka razy byłam w toalecie- chyba mój organizm sam się chciał oczyścić przed porodem. W szpitalu najpierw cała papierkowa robota, potem przyszedł mój ginekolog i mnie zbadał- rozwarcie na 1,5-2 palce. Podpiął mnie pod ktg i mówił, że skurcze jakieś są, ale bardzo słabe (a mnie bolało całkiem mocno). No i zabrał mnie jeszcze na usg, żeby sprawdzić, czy faktycznie odeszły mi wody, ale okazało się, że worek z wodami nadal jest (później stwierdził, że może troszkę się gdzieś polało pod wpływem ucisku). Był przy tym lekarz (ordynator), który miał tego dnia dyżur i sugerował, że udaję (???) i że jak mi się zachciało w dniu terminu przyjechać, to teraz będę leżała na oddziale 7 dni. Zbadał mnie, a ja myślałam, że umrę- był bardzo niedelikatny no i powiedział, że poród się powoli zaczyna, ale daleka droga przed nami. Później mój gin znowu mnie zbadał i powiedział, że rozwarcie jest już na ok. 5. Ale potem nic się nie posuwało do przodu, więc podali mi jakiś zastrzyk, później czopki i mój gin zaproponował kroplówkę- zgodziłam się. Rozwarcie stanęło na 6 i nie chciało iść do przodu. Dostałam kroplówkę wzmacniającą, później jeszcze jedną. Skurcze były coraz silniejsze (krzyżowe). TŻ masował mi plecy. Mój gin poszedł do domu o 14, bo skończył się dyżur wszystkich lekarzy i został tylko ten jeden. Przyszedł sprawdzić rozwarcie i znowu ból niesamowity podczas badania- rozpłakałam się.... Było gorsze niż skurcze.... Nie był zadowolony, że mamy poród rodzinny i TŻ musiał siedzieć w pomieszczeniu przeznaczonym dla członków rodziny, a ja jedynie mogłam do niego chodzić. W końcu zdecydował, że podłączą mi kroplówkę w silniejszej dawce i jeżeli akcja nie przyspieszy, to robimy cesarkę. No i tutaj się zaczęło piekło- podczas każdego skurczu czułam jakby łamało mi kręgosłup. Miła położna skończyła dyżur i przyszła na nocną zmianę druga. Lekarz wziął mnie na ktg i leżałam tam chyba z godzinę i błagałam o znieczulenie- niestety bezskutecznie, bo jak u nas w szpitalu nie dają znieczuleń do porodu. W końcu poszłam na salę porodową i znowu badanie- położna trzymała mnie, bo się wyrywałam i płakałam, to było po prostu piekło, czułam jakby mi chciał wyrwać wnętrzności. A on śmiał się do położnej, że chyba delikatne mam te skurcze, skoro badanie mnie boli. Rozwarcie było na 8 i lekarz zadecydował, że za 15 minut sprawdzi, jeżeli akcja nie pójdzie do przodu, to robimy cesarkę. Byłam jakby naćpana, niby wiedziałam co się dzieje, ale z tego bólu nie do końca kontaktowałam. Podczas skurczy nie mogłam złapać oddechu i po też nie mogłam go wyrównać, a położna zaczęła na mnie krzyczeć, żebym słuchała co do mnie mówi, żebym się uspokoiła (taaa... jakby się dało). Potem przyszedł lekarz- wyprosił TŻta i znowu badanie.... Nie pozwoliłam się zbadać, więc kazał TŻtowi przyjść i jakoś mnie uspokoić. No i kazał mi przeć jak będzie skurcz, ale robiłam to za słabo i lekarz i położna znowu się na mnie darli, że nie chcę współpracować (no cholera starałam się, ale po 16 godzinach byłam wykończona i nie miałam siły, chociaż naprawdę się starałam, bo chciałam mieć to już za sobą). Zostało jakieś 0,5cm do wypchnięcia główki i znowu wyprosił TŻta. Powiedział, że jeżeli teraz nie wypchnę, to będzie wyciągał szczypcami (czy coś takiego), więc starałam się ze wszystkich sił i o 21.55 synek pojawił się na świecie. Nie obeszło się bez pęknięcia i nacięcia. Później było szycie- TŻ trzymał mnie za rękę, a ja aż wbijałam paznokcie w jego dłoń, bo niby dał mi jakiś zastrzyk znieczulający, ale praktycznie wszystko czułam. Modliłam się o koniec.... Później położna powiedziała, że nie chciałaby drugi raz być przy moim porodzie, bo ja nie chcę współpracować i ich nie słucham i TŻ musi mieć ze mną ciężko na codzień. Ale nie miałam siły zareagować na to.... Synek miał bardzo powiększoną główkę- aż się wystraszyłam, że jest chory, bo z tyłu miał taką wielką banię, jakby pół drugiej głowy, ale to przez zbyt długi poród. Na drugi dzień rano główka już była normalnej wielkości.
Podsumowując, myślałam, że poród bardziej boli. A gdybym dostała znieczulenie, to byłoby o niebo lepiej. No i podejście tego lekarza mówi samo za siebie... Z resztą położna też- zamiast pomagać, to ciągle jakieś wonty miała. Jakbym do końca rodziła przy moim lekarzu i pierwszej położnej to by było super.

Jeżeli chodzi o pobyt w szpitalu, to niestety psychicznie zaczynałam wysiadać, bo pielęgniarki, które powinny pomagać przy dziecku, służyć radą, to niestety w większości były wredne. Pomóc nie chciały, więc trzeba było liczyć na siebie, na intuicję, albo pytać kogoś z rodziny.
Współczuję przejść z personelem

Powiem Ci ze dla mnie równiez te badania były najgorsze i równiez miałam problem z oddechem i współpracą co było ode mnie całkowicie niezależne - chyba nie byłysmy jakimis wyjątkami. Ale na mnie nikt nie krzyczał. Mnie starali motywować, zebym sie postarała, bo dzidziusiowi tez jest ciężko i to dla niego. Moj tz był ze mną cały czas. Jedynie jak była druga para oddzielona taką ścianką działową przez krótki czas to na czas badania kulturalnie poprosili o zaczekanie panów na zewnątrz, choc akurat wtedy to było mi wszystko jedno czy ktos mnie zobaczy czy nie. Chyba pan doktor u ciebie nie wie co to poród rodzinny, nie wspominając o akcji rodzić po ludzku.

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
Happy z takiego zadupia w małopolskim niedaleko świętokrzyskiego.

Nie powiem, że przyjemnie było, lekarz mnie z równowagi wyprowadzał. Tak jak mówię, jakbym rodziła tak jak na początku przy moim lekarzu i tej pierwszej położnej, to by super było. Nawet położna do mnie zajrzała jak miała następny dyżur i się pytała o której urodziłam, ile ważył itd. I jak się jej zmiana kończyła podczas porodu to życzyła mi powodzenia i w ogóle taka fajna, a ta to krowa była, tylko się darła, w połowie skurczu kazała mi na łóżko wyłazić do badania, jakby nie mogła pół minuty poczekać aż mi przejdzie....
W ogóle to kuzynka TŻta opowiadała, że jak ona rodziła i mówiła, że już nie może, to jej położna powiedziała, że wcale jej nie żałuje i że jak umiała sobie zrobić dziecko, to niech umie urodzić... Wyobrażacie sobie?!
Jak ja bym cos takiego usłyszała to bym powiedziała co o tym myslę i złożyła później skargę. Moj tz jakby był przy tym tez na pewno by zareagował.
Sola1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:11   #3489
dzika_kaka
Zakorzenienie
 
Avatar dzika_kaka
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 4 615
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Sola1 Pokaż wiadomość
Poza tym dopajam w sytuacji jak jest zgrzana np. po ćwiczeniach
Sola, kurna, czy ty z nią chodzisz na siłownię?

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
Nie powiem, że przyjemnie było, lekarz mnie z równowagi wyprowadzał. Tak jak mówię, jakbym rodziła tak jak na początku przy moim lekarzu i tej pierwszej położnej, to by super było. Nawet położna do mnie zajrzała jak miała następny dyżur i się pytała o której urodziłam, ile ważył itd. I jak się jej zmiana kończyła podczas porodu to życzyła mi powodzenia i w ogóle taka fajna, a ta to krowa była, tylko się darła, w połowie skurczu kazała mi na łóżko wyłazić do badania, jakby nie mogła pół minuty poczekać aż mi przejdzie....
W ogóle to kuzynka TŻta opowiadała, że jak ona rodziła i mówiła, że już nie może, to jej położna powiedziała, że wcale jej nie żałuje i że jak umiała sobie zrobić dziecko, to niech umie urodzić... Wyobrażacie sobie?!
Ja bym babie w pysk przywaliła, serio. No są kurde pewne granice
__________________

dzika_kaka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:12   #3490
jagnna
Zakorzenienie
 
Avatar jagnna
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 4 767
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez emylka86 Pokaż wiadomość
dzień dobry!
u nas tak sypie, że nie wiem jak ja się wybiorę do miasta, a do miasta mamy ok 2-3 km ; / nie cierpię takiej pogody... ze spacerowania nic na bank nie wyjdzie...
u nas nie pada śnieg, ale wieje okrutnie. Poszłama na kompromis i wyszłam z małą na ogród, schowałam się za winklem i powietrzyłysmy się pół godzinki. Lepsze to niż nic

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
Opis porodu...
hołli szit, aleś się namęczyła dziewczyno
współczuje. Ale dobrze że już dawno po, i że synuś zdrowiutki się urodził

naklejam naklejki!!!
__________________
"I'm not crazy. My reality is just different than yours."


jagnna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:12   #3491
dzika_kaka
Zakorzenienie
 
Avatar dzika_kaka
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 4 615
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Kalpana Pokaż wiadomość
Ale babie nie zależało za bardzo, bo nie chodzimy do niej, tylko trafiliśmy na nią na pogotowiu....
Boże widzisz i nie grzmisz...
__________________

dzika_kaka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:22   #3492
Pokrzywka19
Zakorzenienie
 
Avatar Pokrzywka19
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 207
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Hej Mamuśki

Co tam u was słychać ?
Ale zima znów nas zaskoczyła co nie...

My już po wizycie z Adasiem u kardiologa, no jest ta wada serduszka niestety jesteśmy pod kontrolą kardiologa. Oby operacja w przyszłości nie była potrzebna...

Moje cycki odmawiają posłuszeństwa mleka brak !!!!
__________________
http://s2.suwaczek.com/201212211662.png
21.12.12
2:29
Adam
56 cm
3600 g


Pokrzywka19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:33   #3493
jagnna
Zakorzenienie
 
Avatar jagnna
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 4 767
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Pokrzywka19 Pokaż wiadomość
Hej Mamuśki

Co tam u was słychać ?
Ale zima znów nas zaskoczyła co nie...

My już po wizycie z Adasiem u kardiologa, no jest ta wada serduszka niestety jesteśmy pod kontrolą kardiologa. Oby operacja w przyszłości nie była potrzebna...

Moje cycki odmawiają posłuszeństwa mleka brak !!!!
o kurcze, mam nadzieje że to nic poważnego. Trzymamy z Ulką kciukasy, żeby było wszystko dobrze, i żeby się obyło bez tej operacji. Kardiolog was "tylko" kontroluje, czy macie jakieś wskazania (leki??).
I za cycki też trzymamy
__________________
"I'm not crazy. My reality is just different than yours."


jagnna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:37   #3494
musso4
Zakorzenienie
 
Avatar musso4
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 20 759
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

jesteśmy po szczepieniu, maluch nawet nie płakał ma 62 cm i 7700g i dostaliśmy receptę na pepti jednak
__________________
poznaliśmy się 6.08.2005 ślub 2.06.2007 Klaudia 16.10.2009 Adam 18.11.2012
musso4 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:41   #3495
T'ai
Zakorzenienie
 
Avatar T'ai
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 24 494
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Ma_majka Pokaż wiadomość
z Jaśkiem idziesz czy ze sobą?
ze sobą byłam
kurzajka mi się zrobiła, poszłam wymrozić

Cytat:
Napisane przez Pokrzywka19 Pokaż wiadomość

My już po wizycie z Adasiem u kardiologa, no jest ta wada serduszka niestety jesteśmy pod kontrolą kardiologa. Oby operacja w przyszłości nie była potrzebna...


Kalpana ale miałaś przeżycia
u mnie też kolorowo nie było i nie miałam siły, na koniec były przy mnie 3 położne i 2 dwóch lekarzy ale mówiły że dam radę, że wytrzymam, że blisko, nikt nie powiedział że nie chcę współpracować czy że sama jestem sobie winna

dziewczęta w rossmannie dziś widziałam pampersy active baby 3 96szt za 52.99
T'ai jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 12:47   #3496
Pokrzywka19
Zakorzenienie
 
Avatar Pokrzywka19
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 207
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez jagnna Pokaż wiadomość
o kurcze, mam nadzieje że to nic poważnego. Trzymamy z Ulką kciukasy, żeby było wszystko dobrze, i żeby się obyło bez tej operacji. Kardiolog was "tylko" kontroluje, czy macie jakieś wskazania (leki??).
I za cycki też trzymamy
Doktor nam wytłumaczyła że Adaś ma dziurkę miedzy przedsionkami która jednak pojawia się już w życiu płodowym i potrzebna jest do prawidłowego rozwoju serduszka jednak później i tak zarasta. Prócz tego Adaś ma dziurkę miedzy komorami której tam być nie powinno. Na razie bez żadnych leków, jesteśmy pod kontrolą kardiologa, muszę uważać na Adasia żeby jak najmniej chorował.
Szczerze Adaś nie wygląda na chłopca który ma wadę serduszka
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 16 luty 2013 (1).jpg (17,8 KB, 20 załadowań)
__________________
http://s2.suwaczek.com/201212211662.png
21.12.12
2:29
Adam
56 cm
3600 g


Pokrzywka19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:07   #3497
dzika_kaka
Zakorzenienie
 
Avatar dzika_kaka
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 4 615
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez jagnna Pokaż wiadomość
u nas nie pada śnieg, ale wieje okrutnie. Poszłama na kompromis i wyszłam z małą na ogród, schowałam się za winklem i powietrzyłysmy się pół godzinki. Lepsze to niż nic

naklejam naklejki!!!
Ja wystawiłam wózek na balkon Niestety oczy w 5 złotych były więc musiałam pole widzenia zasłonić tetruszką coby jednak kimnęła. No i chrapiemy

Poka poka!

Cytat:
Napisane przez Pokrzywka19 Pokaż wiadomość
My już po wizycie z Adasiem u kardiologa, no jest ta wada serduszka niestety jesteśmy pod kontrolą kardiologa. Oby operacja w przyszłości nie była potrzebna...
Kciukasy za serducho Adaśka!
__________________

dzika_kaka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:29   #3498
Dorisp
Rozeznanie
 
Avatar Dorisp
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: east
Wiadomości: 562
GG do Dorisp
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez dzika_kaka Pokaż wiadomość
Ja wystawiłam wózek na balkon Niestety oczy w 5 złotych były więc musiałam pole widzenia zasłonić tetruszką coby jednak kimnęła. No i chrapiemy
!
My tez dzisiaj na balkonie

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

Cytat:
Napisane przez Pokrzywka19 Pokaż wiadomość
Doktor nam wytłumaczyła że Adaś ma dziurkę miedzy przedsionkami która jednak pojawia się już w życiu płodowym i potrzebna jest do prawidłowego rozwoju serduszka jednak później i tak zarasta. Prócz tego Adaś ma dziurkę miedzy komorami której tam być nie powinno. Na razie bez żadnych leków, jesteśmy pod kontrolą kardiologa, muszę uważać na Adasia żeby jak najmniej chorował.
Szczerze Adaś nie wygląda na chłopca który ma wadę serduszka
Ojej, mam nadzieję że obejdzie się bez tej operacji
__________________
KACPER 7.12.2012, 3300, 56cm
http://www.suwaczek.pl/cache/3154300c2a.png
Dorisp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:31   #3499
jagnna
Zakorzenienie
 
Avatar jagnna
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 4 767
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez musso4 Pokaż wiadomość
jesteśmy po szczepieniu, maluch nawet nie płakał ma 62 cm i 7700g i dostaliśmy receptę na pepti jednak
brawa dla młodego


Cytat:
Napisane przez Pokrzywka19 Pokaż wiadomość
Doktor nam wytłumaczyła że Adaś ma dziurkę miedzy przedsionkami która jednak pojawia się już w życiu płodowym i potrzebna jest do prawidłowego rozwoju serduszka jednak później i tak zarasta. Prócz tego Adaś ma dziurkę miedzy komorami której tam być nie powinno. Na razie bez żadnych leków, jesteśmy pod kontrolą kardiologa, muszę uważać na Adasia żeby jak najmniej chorował.
Szczerze Adaś nie wygląda na chłopca który ma wadę serduszka
zdecydowanie nie wygląda
Kurcze, ale rozumiem, że jest opcja ze to się zasklepi jakoś samo?
__________________
"I'm not crazy. My reality is just different than yours."


jagnna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:32   #3500
Dorisp
Rozeznanie
 
Avatar Dorisp
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: east
Wiadomości: 562
GG do Dorisp
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Kurcze, moje dziecko chyba rozczula się przy muzyce klasycznej. Dzisiaj przy karmieniu pusciłam taką muzyczkę, ciągnie cyca i patrzę a on wykrzywił usteczka i tak pochlipiał chwilkę. Wcześniej jak go lulałam i usypiałam to też puściłam taką muzyczkę też tak wykrzywiał usteczka i łzy w oczach... Ale jaja
__________________
KACPER 7.12.2012, 3300, 56cm
http://www.suwaczek.pl/cache/3154300c2a.png
Dorisp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:48   #3501
jagnna
Zakorzenienie
 
Avatar jagnna
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 4 767
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez dzika_kaka Pokaż wiadomość
Ja wystawiłam wózek na balkon Niestety oczy w 5 złotych były więc musiałam pole widzenia zasłonić tetruszką coby jednak kimnęła. No i chrapiemy

Poka poka!!
że ja na to nie wpadłam nigdy tylko bujam tym wózkiem, a i tak to nic nie daje
Naklejki się wstydzę trochę pokazać, bo popadłam w amok i wynaklejałam je jak oszalała artyzmu tam nie uświadczycie
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg P1030186.jpg (96,6 KB, 51 załadowań)
__________________
"I'm not crazy. My reality is just different than yours."


jagnna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:49   #3502
jagnna
Zakorzenienie
 
Avatar jagnna
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 4 767
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Dorisp Pokaż wiadomość
Kurcze, moje dziecko chyba rozczula się przy muzyce klasycznej. Dzisiaj przy karmieniu pusciłam taką muzyczkę, ciągnie cyca i patrzę a on wykrzywił usteczka i tak pochlipiał chwilkę. Wcześniej jak go lulałam i usypiałam to też puściłam taką muzyczkę też tak wykrzywiał usteczka i łzy w oczach... Ale jaja
ale ci sie wrażliwiec trafił
__________________
"I'm not crazy. My reality is just different than yours."


jagnna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:53   #3503
Dorisp
Rozeznanie
 
Avatar Dorisp
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: east
Wiadomości: 562
GG do Dorisp
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez jagnna Pokaż wiadomość
że ja na to nie wpadłam nigdy tylko bujam tym wózkiem, a i tak to nic nie daje
Naklejki się wstydzę trochę pokazać, bo popadłam w amok i wynaklejałam je jak oszalała artyzmu tam nie uświadczycie
Ulala! Fajowy kącik!Nieład artystyczny w modzie więc się nie przejmuj chociaż szczerze mówiąc wyszło baaardzo ładnie!
__________________
KACPER 7.12.2012, 3300, 56cm
http://www.suwaczek.pl/cache/3154300c2a.png
Dorisp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 13:54   #3504
jagnna
Zakorzenienie
 
Avatar jagnna
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 4 767
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

hmmm... jak tak patrze na to zdjęcie, to jednak nie jest tak źle Na żywo się jakos gorzej to prezentuje
__________________
"I'm not crazy. My reality is just different than yours."


jagnna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 14:01   #3505
Dorisp
Rozeznanie
 
Avatar Dorisp
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: east
Wiadomości: 562
GG do Dorisp
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez jagnna Pokaż wiadomość
ale ci sie wrażliwiec trafił
Weź nic nie mów, beksa będzie i tyle Chociaż mama też raczej z tych wrażliwych, często płaczę przy filmach

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

W ogóle to uwielbiam szary kolor na ścianach! Pomalowaliśmy małemu pokój na szaro,broń boże na niebiesko .No ale wcześniej był ecri no i wyszedł jakiś taki niebieskawy
__________________
KACPER 7.12.2012, 3300, 56cm
http://www.suwaczek.pl/cache/3154300c2a.png
Dorisp jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 14:02   #3506
happy_eve
Wtajemniczenie
 
Avatar happy_eve
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 2 950
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Pokrzywka19 Pokaż wiadomość
Hej Mamuśki

Co tam u was słychać ?
Ale zima znów nas zaskoczyła co nie...

My już po wizycie z Adasiem u kardiologa, no jest ta wada serduszka niestety jesteśmy pod kontrolą kardiologa. Oby operacja w przyszłości nie była potrzebna...

Moje cycki odmawiają posłuszeństwa mleka brak !!!!
za serduszko i za mleczko

Cytat:
Napisane przez Dorisp Pokaż wiadomość
Kurcze, moje dziecko chyba rozczula się przy muzyce klasycznej. Dzisiaj przy karmieniu pusciłam taką muzyczkę, ciągnie cyca i patrzę a on wykrzywił usteczka i tak pochlipiał chwilkę. Wcześniej jak go lulałam i usypiałam to też puściłam taką muzyczkę też tak wykrzywiał usteczka i łzy w oczach... Ale jaja
haha nieźle

Cytat:
Napisane przez jagnna Pokaż wiadomość
Naklejki się wstydzę trochę pokazać, bo popadłam w amok i wynaklejałam je jak oszalała artyzmu tam nie uświadczycie
Ładnie wyszło, co Ty chcesz


Właśnie się wzruszyłam, bo poczytałam sobie smsy, które wysyłałam do ludzi ze szpitala - najpierw z wywoływania, potem wywoływanie przechodzi w poród a potem jak już Tymek był na świecie. Dobrze, że ich nie skasowałam, fajnie sobie tak poczytać i przypomnieć te emocje Kurde, fajnie było
__________________
Tymcio 01.12.2012
happy_eve jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 14:03   #3507
dzika_kaka
Zakorzenienie
 
Avatar dzika_kaka
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 4 615
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Dorisp Pokaż wiadomość
Kurcze, moje dziecko chyba rozczula się przy muzyce klasycznej. Dzisiaj przy karmieniu pusciłam taką muzyczkę, ciągnie cyca i patrzę a on wykrzywił usteczka i tak pochlipiał chwilkę. Wcześniej jak go lulałam i usypiałam to też puściłam taką muzyczkę też tak wykrzywiał usteczka i łzy w oczach... Ale jaja
A może wręcz manifestuje niechęć "matka błagam nie katuj"

Cytat:
Napisane przez jagnna Pokaż wiadomość
że ja na to nie wpadłam nigdy tylko bujam tym wózkiem, a i tak to nic nie daje
Naklejki się wstydzę trochę pokazać, bo popadłam w amok i wynaklejałam je jak oszalała artyzmu tam nie uświadczycie
Kochana a gdzie są motylki z Twojego zestawu naklejek, hęu ?
Ja pierdzielnęłam wszystkie
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg DSCF2903.jpg (35,4 KB, 42 załadowań)
__________________

dzika_kaka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-02-19, 14:04   #3508
Sola1
Zakorzenienie
 
Avatar Sola1
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 8 528
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez dzika_kaka Pokaż wiadomość
Sola, kurna, czy ty z nią chodzisz na siłownię?
Oczywiście Iza już ćwiczy na atlasie i ćwiczy biegi na bieżni

A tak serio jak kładę ją na brzuszku to albo leży i nic nie robi albo siłuje się tak, że aż czerwona się robi i wtedy przekręcam ją, bo boję się że coś jej się stanie.




Cytat:
Napisane przez Pokrzywka19 Pokaż wiadomość
Hej Mamuśki

Co tam u was słychać ?
Ale zima znów nas zaskoczyła co nie...

My już po wizycie z Adasiem u kardiologa, no jest ta wada serduszka niestety jesteśmy pod kontrolą kardiologa. Oby operacja w przyszłości nie była potrzebna...

Moje cycki odmawiają posłuszeństwa mleka brak !!!!
To trzymam kciuki za serduszko.

Cytat:
Napisane przez jagnna Pokaż wiadomość
że ja na to nie wpadłam nigdy tylko bujam tym wózkiem, a i tak to nic nie daje
Naklejki się wstydzę trochę pokazać, bo popadłam w amok i wynaklejałam je jak oszalała artyzmu tam nie uświadczycie
Mnie się podoba ten kącik

Cytat:
Napisane przez Dorisp Pokaż wiadomość
Kurcze, moje dziecko chyba rozczula się przy muzyce klasycznej. Dzisiaj przy karmieniu pusciłam taką muzyczkę, ciągnie cyca i patrzę a on wykrzywił usteczka i tak pochlipiał chwilkę. Wcześniej jak go lulałam i usypiałam to też puściłam taką muzyczkę też tak wykrzywiał usteczka i łzy w oczach... Ale jaja
Meloman
Sola1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 14:05   #3509
jagnna
Zakorzenienie
 
Avatar jagnna
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 4 767
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez Dorisp Pokaż wiadomość
Weź nic nie mów, beksa będzie i tyle Chociaż mama też raczej z tych wrażliwych, często płaczę przy filmach

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

W ogóle to uwielbiam szary kolor na ścianach! Pomalowaliśmy małemu pokój na szaro,broń boże na niebiesko .No ale wcześniej był ecri no i wyszedł jakiś taki niebieskawy
haha ja tak samo. Przy książkach też ryczę
No ja tez lubie. Sypialnie na szaro zrobiłam, z pomarańczowymi elementami (jedna cała ściana i pasy na dwóch przyległych) Jakoś mnie dobrze nastrają te kolory
__________________
"I'm not crazy. My reality is just different than yours."


jagnna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-02-19, 14:06   #3510
happy_eve
Wtajemniczenie
 
Avatar happy_eve
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 2 950
Dot.: Macierzyństwa cienie i blaski-były słonice dziś znowu są laski -Mamusie XI - XI

Cytat:
Napisane przez dzika_kaka Pokaż wiadomość
Kochana a gdzie są motylki z Twojego zestawu naklejek, hęu ?
Ja pierdzielnęłam wszystkie
Oo, też ładnie
Kurcze, mogłam i ja sobie kupić te naklejki....
__________________
Tymcio 01.12.2012
happy_eve jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Odchowalnia - jestem mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:12.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.