Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz. 5.

[Duszaniola]

Napisane przez visionAM

Więc problem tkwi w tym, że za dużo sobie wyobrażasz

no wiem ale u mnie w domu to się robiło takie normalnie nazywające się jedzenie, jak kotlet, kluski czy gołąbki, typowe polskie jedzenie, do restauracji raczej nie chodziłam, a że sama gotuję od niedawna to się po prostu na masie potraw nie znam i pewnie to dlatego

Napisane przez --Olka--

To się nazywa dobra strategia marketingowa. Nazwać za przeproszeniem byle g*** z angielska/francuska i naganiać ludzi.

Po angielsku to nie, bo dużo ludzi jednak zna. Ale włoskie, francuskie jak najbardziej Chyba że to tylko ja tak mam

[visionAM]

Napisane przez Duszaniola

no wiem ale u mnie w domu to się robiło takie normalnie nazywające się jedzenie, jak kotlet, kluski czy gołąbki, typowe polskie jedzenie, do restauracji raczej nie chodziłam, a że sama gotuję od niedawna to się po prostu na masie potraw nie znam i pewnie to dlatego

Obcojęzyczne naleciałości w potrawach na pewno nie odnoszą się do pierogów, kotletów, klusek czy gołąbków więc na prawde nie rozumiem w czym problem i nie wiem gdzie Ty widziałaś jakiekolwiek polskie danie nazwane w dziwny sposób

A że jakieś proste w przyrządzeniu danie ma francuską czy włoską nazwę to co z tego? Tam powstało i stąd nazwa, tak samo jak nasz bigos

Powiem szczerze, że często jadam w różnych restauracjach, mój TŻ uwielbia gotować i zdarza mu się przyrządzić coś nietypowego, ale nigdy nie spotkałam się z tym o czym tu piszesz... w programach kulinarnych także...

[WhiteCherry]

Napisane przez IzzieSt

Naprawdę? Mnie od zawsze uczono w domu, żeby kroić, smarować, przyrządzać na desce, choćby dlatego żeby blatu nie porysować

nie no, żeby nie porysować to się zgodzę, ale odniosłaś się do czystości co mnie w sumie dziwi, taka ostatnio moda na sterylność ;-)

Zniesmaczyło mnie to, bo obok stał jakiś garnek, kwiatek i inne pierdółki, to przecież ten blat nie był idealnie czysty

[lagerfeldised]

Napisane przez --Olka--

To się nazywa dobra strategia marketingowa. Nazwać za przeproszeniem byle g*** z angielska/francuska i naganiać ludzi.

Nigdy na to nie trafiłam w knajpach czy restauracjach, staram się chodzić do klasycznych miejsc, gdzie tosty z szynką nazywają się tostami z szynką, a carbonara carbonarą

Za to interesuje się szkoleniem psów i zauważyłam, że jak dławiący sznureczek z pętelką został przez jednego "eksperta" nazwany "behawioralna smycz treningowa" i sprzedawany za większą kwotę, to nagle w oczach ludzi stał się cudownym (i oczywiście bezstresowym) narzędziem szkoleniowym. Natomiast jak powie się "dławik" (czyli nazwie rzeczy po imieniu) to ci sami ludzie będą oburzeni Komercja + ludzka głupota, klasyk że tak powiem...

[visionAM]

ja też w domu kładę kanapki na blat i jakoś żyję, nie zatrułam się nigdy niczym i nie miałam problemów żołądkowych Dziwi mnie czasami przesadne przejmowanie się czystością, bo więcej bakterii niż na tym blacie, my sami przenosimy na rękach

---------- Dopisano o 22:35 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez lagerfeldised

Nigdy na to nie trafiłam w knajpach czy restauracjach, staram się chodzić do klasycznych miejsc, gdzie tosty z szynką nazywają się tostami z szynką, a carbonara carbonarą

Za to interesuje się szkoleniem psów i zauważyłam, że jak dławiący sznureczek z pętelką został przez jednego "eksperta" nazwany "behawioralna smycz treningowa" i sprzedawany za większą kwotę, to nagle w oczach ludzi stał się cudownym (i oczywiście bezstresowym) narzędziem szkoleniowym. Natomiast jak powie się "dławik" (czyli nazwie rzeczy po imieniu) to ci sami ludzie będą oburzeni Komercja + ludzka głupota, klasyk że tak powiem...

Myślę, że w gastronomii akurat takie komercyjne zagrania nie mają miejsca, a nawet jeśli to bardzo rzadko

[IzzieSt]

Napisane przez WhiteCherry

nie no, żeby nie porysować to się zgodzę, ale odniosłaś się do czystości co mnie w sumie dziwi, taka ostatnio moda na sterylność ;-)

No tak tak. Bo mam dwa argumenty, czystość i rysowanie blatu No nie wiem, jakaś ścierka leży, spód garnka wcześniej dotykał blatu, woda z doniczki pogła się przelać, po prostu taki niesmak poczułam jak widziałam ten chleb na blacie Ale nie wiem, mama mówi, że przewrażliwiona jestem jeśli chodzi właśnie o to czego ja używam, a ktoś wcześniej dotykał, więc może ma rację

[visionAM]

Napisane przez IzzieSt

No tak tak. Bo mam dwa argumenty, czystość i rysowanie blatu No nie wiem, jakaś ścierka leży, spód garnka wcześniej dotykał blatu, woda z doniczki pogła się przelać, po prostu taki niesmak poczułam jak widziałam ten chleb na blacie Ale nie wiem, mama mówi, że przewrażliwiona jestem jeśli chodzi właśnie o to czego ja używam, a ktoś wcześniej dotykał, więc może ma rację

Moim zdaniem też jesteś lekko przewrażliwiona
Ale rozumiem zniesmaczenie, każdy ma jakieś swoje "odchyły"

[IzzieSt]

Napisane przez visionAM

ja też w domu kładę kanapki na blat i jakoś żyję, nie zatrułam się nigdy niczym i nie miałam problemów żołądkowych Dziwi mnie czasami przesadne przejmowanie się czystością, bo więcej bakterii niż na tym blacie, my sami przenosimy na rękach

Chodziło mi raczej o to, że jeśli ktoś mi robi jedzenie to chciałabym aby umył wcześniej ręcę, przyrządzał i pdawał posiłek na czystym 'terenie', a nie o to, że obawiałam się o swoje życie podczas śniadania

[visionAM]

Napisane przez IzzieSt

Chodziło mi raczej o to, że jeśli ktoś mi robi jedzenie to chciałabym aby umył wcześniej ręcę, przyrządzał i pdawał posiłek na czystym 'terenie', a nie o to, że obawiałam się o swoje życie podczas śniadania

a dlaczego zależy Ci tak na tej szeroko pojętej czystości? Bo masz podświadome obawy przed zarazkami/bakteriami/brudem, czyli przed jakąś chorobą, bo niby z czym innym to się wiąże?

[rickybobby]

Napisane przez Duszaniola

Nie no, ja wiem że włoska po prostu mam jakoś tak, że jak słyszę coś o nazwie niepolskiej, a już jeżeli słyszę to w jakimś programie kulinarnym, to wyobrażam sobie jakieś super składniki, że potrawa jest wykwintna itd., wiesz takie cuda na kiju , więc jak widzę coś takiego w sumie prostego, totalnie nie mającego nic wspólnego z moimi wyobrażeniami, to się zawodzę nie wiem czy teraz zrozumiałaś, o co mi chodzi

Nie rozumiem w końcu,co cie dziwi.

[IzzieSt]

Napisane przez visionAM

a dlaczego zależy Ci tak na tej szeroko pojętej czystości? Bo masz podświadome obawy przed zarazkami/bakteriami/brudem, czyli przed jakąś chorobą, bo niby z czym innym to się wiąże?

Hmm nie wiem czy szeroko pojętej Drażni mnie po prostu np niedomyty talerz i nie mam ochoty z takiego jeść. Może to wiąże się z tym, że ja potrzebuję żeby jedzenie dobrze wyglądało. Nie chodzi mi broń Boże o jakieś wykwintne potrawy super przyrządzone, tylko np odgrzewam gołąbka w mikrofali i żeby się lepiej zagrzał to moja siostra go rozdziobuje i rozciapuje na całym talerzu, a ja już bym takiego nie zjadła, bo czuję niesmak i jeść mi się odechciewa. Myślę, że to ma jakiś związek z tą czystością Myślę, że tu nie chodzi o same bakterie, bo na tym zupełnie się nie znam, nie wiem co na takim stole/blacie mogłoby się znajdować więc nie sądze, że to chodzi o choroby/zarazki

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:45 ----------

Napisane przez rickybobby

Nie rozumiem w końcu,co cie dziwi.

Chyba to, że proste danie może mieć jakąś wykwintną nazwę Ale ja tego nie rozumiem, bo równie dobrze moglibyśmy się przyczepić spaghetti i mówić na to: kluski z sosem pomidorowym i mięsem mielonym

[ciri15]

Napisane przez IzzieSt

Mnie dzisiaj zdziwiła sytuacja u mojej koleżanki w domu. Nocowałam u niej i rano robiła kanapki. Nie wiem jak jest u innych, ale u mnie chleba nie kładzie się bezpośrednio na blacie, tylko na desce/talerzu. Zniesmaczyło mnie to, bo obok stał jakiś garnek, kwiatek i inne pierdółki, to przecież ten blat nie był idealnie czysty

Ja mam podobnie, niestety u TŻta nie korzystają z deski...

[Damaris_]

Też nie rozumiem problemu z Carbonarą.

A wcześniej ktoś pisał o piciu herbaty z niewyciągniętą łyżką... Otóż taka smakuje najlepiej (a moje oczy mają sie jak na razie dobrze).

[ciri15]

Napisane przez --Olka--

Weź nic nie mów. Nie twierdzę, że zawsze tak jest, ale ciągle słyszę - "o ja biedna/y, tak się stało, trafiło, przydarzyło, nie mam szczęścia - państwo musi mi pomóc, ktoś powinien mi pomóc, ble, ble ble", a najczęściej stoi za tym zwykłe lenistwo! Ale powiedz takiemu... wyjdzie żeś cham bez krzty empatii.

Ja słyszałam od jednego lekarza, który siedzi w tej komisji, co przyznają jakiś stopień niepełnosprawności... wiecie o co chodzi... że przyszła do niego laska 28 lat, zdrowa i chce, żeby jej napisał, że ona pracować nie może. On mówi, że nie ma podstaw, żadnych. Na co ona mu: "to pan będzie winien śmierci moich dzieci jak umrą z głodu".

[IzzieSt]

Napisane przez Damaris_

A wcześniej ktoś pisał o piciu herbaty z niewyciągniętą łyżką... Otóż taka smakuje najlepiej (a moje oczy mają sie jak na razie dobrze).

O to to Zresztą nie wyobrażam sobie jak miałabym sobie nią wydłubać oko, przecież widzę gdzie jest łyżeczka, a gdzie moje oczy i ona nie lata mi po całej szklance jak piję

[ciri15]

Napisane przez IzzieSt

Hmm nie wiem czy szeroko pojętej Drażni mnie po prostu np niedomyty talerz i nie mam ochoty z takiego jeść. Może to wiąże się z tym, że ja potrzebuję żeby jedzenie dobrze wyglądało. Nie chodzi mi broń Boże o jakieś wykwintne potrawy super przyrządzone, tylko np odgrzewam gołąbka w mikrofali i żeby się lepiej zagrzał to moja siostra go rozdziobuje i rozciapuje na całym talerzu, a ja już bym takiego nie zjadła, bo czuję niesmak i jeść mi się odechciewa. Myślę, że to ma jakiś związek z tą czystością Myślę, że tu nie chodzi o same bakterie, bo na tym zupełnie się nie znam, nie wiem co na takim stole/blacie mogłoby się znajdować więc nie sądze, że to chodzi o choroby/zarazki

Mnie brzydzi np. to, że na tym blacie mogłaby być rozlana kropelka herbaty i wsiąknąć w kanapkę. Na blacie ludzie kładą różne rzeczy, klucze, pieniądze, gazetę, którą czytali na kiblu...

---------- Dopisano o 23:04 ---------- Poprzedni post napisano o 23:03 ----------

Napisane przez IzzieSt

O to to Zresztą nie wyobrażam sobie jak miałabym sobie nią wydłubać oko, przecież widzę gdzie jest łyżeczka, a gdzie moje oczy i ona nie lata mi po całej szklance jak piję

Na ogół się opiera gdzieś o policzek, nie? Albo jak trzymasz ucho kubka to tą samą ręką przy okazji łyżeczkę.

[IzzieSt]

Napisane przez ciri15

Mnie brzydzi np. to, że na tym blacie mogłaby być rozlana kropelka herbaty i wsiąknąć w kanapkę. Na blacie ludzie kładą różne rzeczy, klucze, pieniądze, gazetę, którą czytali na kiblu...
Na ogół się opiera gdzieś o policzek, nie? Albo jak trzymasz ucho kubka to tą samą ręką przy okazji łyżeczkę.

O to też

[lagerfeldised]

Napisane przez IzzieSt

O to to Zresztą nie wyobrażam sobie jak miałabym sobie nią wydłubać oko, przecież widzę gdzie jest łyżeczka, a gdzie moje oczy i ona nie lata mi po całej szklance jak piję

A ja np. nie wypiłabym napoju, w którym jest łyżeczka, muszę zawsze zamieszać i odłożyć, musiałabym się strasznie skupić przez cały czas picia, żeby w żadnym momencie nieświadomie nie wyjąć tej łyżeczki, tak bardzo mam to wbite do głowy

Śmiesznie tak czytać ten wątek i sobie zdawać sprawę z tego jak różne są zwyczaje, nawyki i normy u różnych ludzi, w różnych domach, rodzinach itp... I to właśnie nie w przypadku typowych kontrowersji, bo tu oczywiście zdania są zawsze inne, ale właśnie takie pierdółki

[rickybobby]

Ja mam prawdziwa bakteriofobię i z kazdym rokiem to postepuje.Nic przyjemnego,sama siebie ograniczam,że nie wspomnę o ilościach detergentów jakie zuzywam i wiele wiele innych aspektów.

[IzzieSt]

Napisane przez lagerfeldised

Śmiesznie tak czytać ten wątek i sobie zdawać sprawę z tego jak różne są zwyczaje, nawyki i normy u różnych ludzi, w różnych domach, rodzinach itp... I to właśnie nie w przypadku typowych kontrowersji, bo tu oczywiście zdania są zawsze inne, ale właśnie takie pierdółki

Zgadzam się Z drugiej strony trochę się boję, bo od października będę mieszkać z koleżanką i obcą dziewczyną w mieszkaniu. Ciekawe jakie one mają 'dziwne'nawyki

[ciri15]

A co do deski to nie ma problemu z myciem u mnie, bo ona jest wyjęta cały czas, leży pod chlebakiem i jest myta(albo wymieniana) raz dziennie-raz na dwa dni.

[Duszaniola]

Napisane przez visionAM

Obcojęzyczne naleciałości w potrawach na pewno nie odnoszą się do pierogów, kotletów, klusek czy gołąbków więc na prawde nie rozumiem w czym problem i nie wiem gdzie Ty widziałaś jakiekolwiek polskie danie nazwane w dziwny sposób

A że jakieś proste w przyrządzeniu danie ma francuską czy włoską nazwę to co z tego? Tam powstało i stąd nazwa, tak samo jak nasz bigos

Powiem szczerze, że często jadam w różnych restauracjach, mój TŻ uwielbia gotować i zdarza mu się przyrządzić coś nietypowego, ale nigdy nie spotkałam się z tym o czym tu piszesz... w programach kulinarnych także...

Napisane przez rickybobby

Nie rozumiem w końcu,co cie dziwi.

Napisane przez IzzieSt

Hmm nie wiem czy szeroko pojętej Drażni mnie po prostu np niedomyty talerz i nie mam ochoty z takiego jeść. Może to wiąże się z tym, że ja potrzebuję żeby jedzenie dobrze wyglądało. Nie chodzi mi broń Boże o jakieś wykwintne potrawy super przyrządzone, tylko np odgrzewam gołąbka w mikrofali i żeby się lepiej zagrzał to moja siostra go rozdziobuje i rozciapuje na całym talerzu, a ja już bym takiego nie zjadła, bo czuję niesmak i jeść mi się odechciewa. Myślę, że to ma jakiś związek z tą czystością Myślę, że tu nie chodzi o same bakterie, bo na tym zupełnie się nie znam, nie wiem co na takim stole/blacie mogłoby się znajdować więc nie sądze, że to chodzi o choroby/zarazki

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:45 ----------



Chyba to, że proste danie może mieć jakąś wykwintną nazwę Ale ja tego nie rozumiem, bo równie dobrze moglibyśmy się przyczepić spaghetti i mówić na to: kluski z sosem pomidorowym i mięsem mielonym

Napisane przez Damaris_

Też nie rozumiem problemu z Carbonarą.

No tak w sumie to ja po prostu sama siebie dziwię, że obcojęzyczne nazwy tak działają na moją wyobraźnię Nie, że mam z tym jakiś problem czy uważam, że źle, że to ludzie tak nazywają albo że ludzie nazywają cudacznymi nazwami kotlety czy coś.

[lagerfeldised]

Napisane przez rickybobby

Ja mam prawdziwa bakteriofobię i z kazdym rokiem to postepuje.Nic przyjemnego,sama siebie ograniczam,że nie wspomnę o ilościach detergentów jakie zuzywam i wiele wiele innych aspektów.

Ja nie mam problemu z bakteriami jako tako (w sensie, że nie boję się że coś złapię) ale mam obsesję mycia rąk (ale nie szorowania ich do czysta bo nawet nie myślę o tym że są brudne). Tak na pierwszy rzut oka nikt by nie zauważył, ale po każdej czynności muszę te ręce umyć. Smarowanie się balsamem, malowanie się, krojenie czegokolwiek w kuchni i tak dalej... No i oczywiście oprócz tego po powrocie do domu (ze spaceru z psem, z wyjścia na 2 minuty gdziekolwiek) i tych innych standardowych momentach
Niby to nie jest uciążliwe, ale mydło w płynie (nie lubię strasznie zwykłych, bo wydają mi się brudne) schodzi u mnie błyskawicznie. I do tego w zimie mam zawsze popękaną skórę na dłoniach, bo strasznie się wtedy przesusza, a ja nie mogę posmarować dłoni kremem, bo musiałabym zaraz te ręce umyć i wysuszyć

Napisane przez IzzieSt

Zgadzam się Z drugiej strony trochę się boję, bo od października będę mieszkać z koleżanką i obcą dziewczyną w mieszkaniu. Ciekawe jakie one mają 'dziwne'nawyki

Ja przez pół roku (dłużej nie wytrzymałam) mieszkałam z koleżanką i powiem szczerze, że nie wiem jak ludzie dają radę w akademikach, wspólnych pokojach. Potwornie cenię sobie spokój, prywatność, od czasu do czasu samotność itp., nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak ja dam radę kiedyś zamieszkać z facetem, bo mi się wydaje, że zwariowałabym mając kogoś cały czas koło siebie (mieszkam z mamą, ale ona np. nie wchodzi nigdy do mojego pokoju, jako nastolatka mogłam sobie popijać i popalać z koleżankami jak ona była w domu, bo miałam 100% pewności, że nam nie wpadnie z kanapeczkami ani nic z tych rzeczy.

[matyldaaaa]

Napisane przez IzzieSt

Zgadzam się Z drugiej strony trochę się boję, bo od października będę mieszkać z koleżanką i obcą dziewczyną w mieszkaniu. Ciekawe jakie one mają 'dziwne'nawyki

Jak chcesz się przygotować psychicznie to polecam wątek o dziwnych lokatorach

Mnie dziwią ludzie, którzy po przyjściu do domu nie myją rąk, ja mam na tym punkcie obsesje Dopiero w akademiku dowiedziałam się, że ludzie tak nie robią

[IzzieSt]

Napisane przez ciri15

A co do deski to nie ma problemu z myciem u mnie, bo ona jest wyjęta cały czas, leży pod chlebakiem i jest myta(albo wymieniana) raz dziennie-raz na dwa dni.

U mnie tak samo, tyle, że jedna jest pod chlebakiem, a druga nad zlewem. Tę nad chlebakiem zabrudzę czymś, myję i kładę nad zlew, a tamtą kładę pod chlebak

---------- Dopisano o 23:27 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Napisane przez matyldaaaa

Jak chcesz się przygotować psychicznie to polecam wątek o dziwnych lokatorach

Przeczytałam...cały

[matyldaaaa]

Napisane przez IzzieSt

Przeczytałam...cały

To mogę tylko doradzić, żeby od początku być stanowczym. Mówić stanowczym tonem `proszę to umyć` `proszę wyjmować kłaki ze zlewu` `proszę wynieść śmieci`. Nie bawić się w żadne `mogłabyś` `jak będziesz miała czas` `jak będzie ci się chciało` bo wlezą ci na głowę. Dopiero jak stanowczy ton nie podziała należy rozpocząć wojnę.

[201604190949]

Napisane przez jelonek1985

My z mężem budujemy dom. Sami. Bez niczyjej pomocy. Ani złotówki nie dostaliśmy i nawet byśmy nie wzięli. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy patrzę jak rodzice się zapożyczają, bo trzeba mi pomóc. Przecież pozostałym dzieciom tyle już pomogli.
Ale jak widać dla innych to nie problem wyciągnąć łapę i patrzeć jak rodzice męczą się ze spłatą. Jak dają - trzeba brać.

A nie możesz pogadać z siostrą i bratem? Przecież to oni bezczelnie doją rodziców. Ochrzanić jedno z drugim!

[IzzieSt]

Napisane przez matyldaaaa

To mogę tylko doradzić, żeby od początku być stanowczym. Mówić stanowczym tonem `proszę to umyć` `proszę wyjmować kłaki ze zlewu` `proszę wynieść śmieci`. Nie bawić się w żadne `mogłabyś` `jak będziesz miała czas` `jak będzie ci się chciało` bo wlezą ci na głowę. Dopiero jak stanowczy ton nie podziała należy rozpocząć wojnę.

Słabo mi wychodzi bycie stanowczą, ale dziękuję

[emememsik]

Napisane przez matyldaaaa

Mnie dziwią ludzie, którzy po przyjściu do domu nie myją rąk, ja mam na tym punkcie obsesje Dopiero w akademiku dowiedziałam się, że ludzie tak nie robią

Ja od momentu wejścia do domu czuję, że mam brudne ręce i muszę je umyć. Mam nadzieję, że jednak większość ludzi to robi.

[lagerfeldised]

Napisane przez emememsik

Ja od momentu wejścia do domu czuję, że mam brudne ręce i muszę je umyć. Mam nadzieję, że jednak większość ludzi to robi.

Mam dokładnie to samo. Śmieszne to jest, bo będąc jeszcze na zewnątrz tego nie odczuwam, pojawia się po przekroczeniu progu mieszkania