Ona chce ode mnie odejść ? Jest nieszczęśliwa coś jej brakuje :(

[jesienny_lisc]

Napisane przez normalnyFacet

Jak dla mnie 3 lata(dobrego zwiazku) poswiecic dla kogos nowego ledwo znanego to troche glupota. Zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie. Tutaj ex poleciala mocno w kulki.

Wysłane z mojego GT-I9100 za pomocą Tapatalk 2

I Ty i autor, popełniacie błąd logiczny w rozumowaniu. Myślicie, że 18-latka, to dorosła kobieta, która będzie się zachowywać jak dorosła kobieta. A najczęściej tak nie jest, najczęściej to nastolatka, która przeżywa dużo emocji i która jeszcze nie do końca wie, jak się zachować w dorosłym życiu.

Tak kalkulować, że 3 lata dobrego związku, a tu zauroczenie, to może kobieta w okolicach 30stki, która do tego dobrego związku ma jeszcze w pakiecie wspólny kredyt i wspólnego kota. Dla nastolatki liczy się uniesienie, uczucia, bratnie dusze i wszystkie te rzeczy, którymi charakteryzują się nastoletnie miłości.
Z jej punktu widzenia, lepszy jest chłopak na miejscu, który może z nią spędzać dużo czasu i mają wspólne sprawy. A nie wymagający chłopak, gdzieś daleko na studiach.

[normalnyFacet]

Napisane przez jesienny_lisc

I Ty i autor, popełniacie błąd logiczny w rozumowaniu. Myślicie, że 18-latka, to dorosła kobieta, która będzie się zachowywać jak dorosła kobieta. A najczęściej tak nie jest, najczęściej to nastolatka, która przeżywa dużo emocji i która jeszcze nie do końca wie, jak się zachować w dorosłym życiu.

Tak kalkulować, że 3 lata dobrego związku, a tu zauroczenie, to może kobieta w okolicach 30stki, która do tego dobrego związku ma jeszcze w pakiecie wspólny kredyt i wspólnego kota. Dla nastolatki liczy się uniesienie, uczucia, bratnie dusze i wszystkie te rzeczy, którymi charakteryzują się nastoletnie miłości.
Z jej punktu widzenia, lepszy jest chłopak na miejscu, który może z nią spędzać dużo czasu i mają wspólne sprawy. A nie wymagający chłopak, gdzieś daleko na studiach.

Szczerość każdy powinien mieć, a jego ex szczera nie była w stosunku do niego.

[magd102]

Napisane przez nairdazalg

Tak zmieniałem się jak dla mnie bardzo szybko oduczyłem się przy niej przeklinać byłem z tego dumny, czasem mi się wymsknęło jak byłem zły i tyle chwaliłem się jej, że jest lepiej, a ona się tak nie cieszyła jak powinna. Robiła mi godzinne kazanie i godzinnego focha, że powiedziałem na kogoś co za hói a jak przy niej nie przeklinałem etc to nawet mnie nie pochwaliła. Chciała zmian, ale mi w tym nie pomagała tylko wymagała. Nie jestem też jak pies. Mówiła, że się kłócimy tylko, że ona robiła mi problem o straszne głupoty.
Przykład na szybko. Kupiłem jej róże. Wręczyłem jej i zrobiła mi pretensje, że jej dałem róże, a nie powiedziałem nic miłego. Powiedziała, że nie ma wazonu bo nie chciało jej się iść to wsadziła róże do butelki z resztkami wody mineralnej. Wyjąłem te róże wypiłem te wodę bo byłem spragniony, a ona się obraziła, że zrobiłem jej na złość i musiała iść po kubek z woda. Kłóciła się, że jak dzwoniłem ze studiów to zadawałem za dużo pytań o głupoty. Robiła problem jak np. za nią za często dzwoniłem gdy na nią czekałem. Jak pracowałem za granicą i u mnie była siedziała w domu jak pracowałem nic nie robiła, a obraziła się na mnie i do tej pory mi wypomniała, że się zezłościłem na nią gdy nie odkurzyła jak ją poprosiłem czy żeby umyła łazienkę i tego nie zrobiła. Robiłem po 10h zafundowałem jej droge całe wakacje etc sama powinna posprzątać z szacunku etc tym bardziej, że korzystała mieszkaliśmy u siostry w mieszkaniu która była wtedy w PL w z samych nudów i z życzliwości. Nie wiem może ja jestem okropnym facetem :/

Chcecie żebym to opisywał wszystko.

I dalej uważasz że była taką wspaniałą dziewczyną?


ech...jak ja bym chciała dostać od swojego czasem róże...

[majajaj]

Z tego co opisujesz, to dobrze się stało. Straszna księżniczka z niej

magd102 ja też

[niebieskie_oczko]

Dziewczyny macie ode mnie i sama sobie też dam Niestety w kwestii kwiatków u mnie tez nie jest super w związku, ale wiadomo nie o to jednak chodzi

Autorze, to co opisałeś, to idealny dowód na dwie rzeczy:

- nie była idealna i taka cudowna jak w początkowych postach ją przedstawiałeś
- nie jest dojrzała (ale mając 18 lat to można ją zrozumieć)

Wierzę, że znajdziesz dziewczynę, która doceni twoje gesty i która będzie na tym samym poziomie emocjonalnym, co ty

[nairdazalg]

Rozumiem, że nie musze opisywać nic więcej. Z jej strony to widocznie nie była prawdziwa miłość. Może trzeba ją zrozumieć ze względu na wiek. Wina raczej leży po obu stronach. Odnośnie księżniczki coś w tym trochę niestety jest.

Życzę jej szczęścia.

Dziękuje Wam dziewczyny za wszystko najchętniej zaprosiłbym Was na ciastko w podzięce

[ktoregos_dnia]

Trzymaj się ciepło. Mam nadzieję że szybko się pozbierasz i poznasz kogoś dojrzalszego na miejscu

Wysłane z mojej el dziewiątki

[niebieskie_oczko]

Powodzenia

Mam nadzieję, że zajrzysz do nas za jakiś czas i pochwalisz się nowym, fajnym związkiem

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez jesienny_lisc

I Ty i autor, popełniacie błąd logiczny w rozumowaniu. Myślicie, że 18-latka, to dorosła kobieta, która będzie się zachowywać jak dorosła kobieta. A najczęściej tak nie jest, najczęściej to nastolatka, która przeżywa dużo emocji i która jeszcze nie do końca wie, jak się zachować w dorosłym życiu.

Tak kalkulować, że 3 lata dobrego związku, a tu zauroczenie, to może kobieta w okolicach 30stki, która do tego dobrego związku ma jeszcze w pakiecie wspólny kredyt i wspólnego kota. Dla nastolatki liczy się uniesienie, uczucia, bratnie dusze i wszystkie te rzeczy, którymi charakteryzują się nastoletnie miłości.
Z jej punktu widzenia, lepszy jest chłopak na miejscu, który może z nią spędzać dużo czasu i mają wspólne sprawy. A nie wymagający chłopak, gdzieś daleko na studiach.

Dziękuję za te słowa. Już myślałam, że to tylko ja mam spaczone spojrzenie na tę sprawę.

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:05 ----------

Napisane przez nairdazalg

Rozumiem, że nie musze opisywać nic więcej. Z jej strony to widocznie nie była prawdziwa miłość. Może trzeba ją zrozumieć ze względu na wiek. Wina raczej leży po obu stronach. Odnośnie księżniczki coś w tym trochę niestety jest.

Życzę jej szczęścia.

Dziękuje Wam dziewczyny za wszystko najchętniej zaprosiłbym Was na ciastko w podzięce

Dlaczego uważasz, że to nie była prawdziwa miłość? Była, i to najprawdziwsza. Myślisz, że prawdziwa miłość nigdy się nie kończy? Kończy się. Jak wszystko. Można kochać prawdziwie kilka razy w życiu. To nie te czasy, że człowiek wybierał sobie partnera i spędzał z nim życie do grobowej deski.

A to, że twoja dziewczyna tak kręciła świadczy tylko o tym, że nie chciała cię zranić, nie wiedziała jak ma ci powiedzieć, że już cię nie kocha, że nie jesteś już dla niej najważniejszy. Wolałbyś, żeby była zimną wyrachowaną racjonalistką i pewnego dnia zamiast "witaj kochanie" powiedziała "odchodzę"? Nikomu chyba nie jest łatwo zerwać po 3 latach związku i zawsze jest to mniejsze lub większe "kręcenie".

[izka222]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;44109370]Dziękuję za te słowa. Już myślałam, że to tylko ja mam spaczone spojrzenie na tę sprawę.

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:05 ----------





A to, że twoja dziewczyna tak kręciła świadczy tylko o tym, że nie chciała cię zranić, nie wiedziała jak ma ci powiedzieć, że już cię nie kocha, że nie jesteś już dla niej najważniejszy. Wolałbyś, żeby była zimną wyrachowaną racjonalistką i pewnego dnia zamiast "witaj kochanie" powiedziała "odchodzę"? Nikomu chyba nie jest łatwo zerwać po 3 latach związku i zawsze jest to mniejsze lub większe "kręcenie". [/QUOTE]

Moim zdaniem takie "odchodzę" jest dużo lepsze, niż to, jak ta dziewczyna potraktowała Autora. Ciągle mu wytykała błędy, porównywała z innymi. Po co? Nie po to, żeby Autor miał szansę się zmienić, poprawić. Ona po prostu już wtedy czuła, że to nie jest to. Już wtedy była zauroczona innym chłopakiem. Robiła Autorowi mętlik w głowie, a on ciągle miał nadzieję, że to się uda naprawić. Gdy on się dołował i zastanawiał nad swoimi wadami, ona się spotykała z tym kolesiem nazywając go "przyjacielem" (nie oszukujmy się, ale to nie był przyjaciel, tylko dobra przykrywka, żeby Autor się nie czepiał, ze znowu się z nim widzi). I co? Po tak długim czasie Autor dowiedział się nie od tej dziewczyny, ale od koleżanki, że tamta jest zakochana w innym.
Co bardziej boli i co jest bardziej fair? "Odchodzę" i odcięcie się od drugiej osoby, czy kilkumiesięczne siadanie na psychice, pogrywanie, robienie złudnych nadziei i brak szczerości?
Chyba trudniej pozbierać się po tym drugim.

[nairdazalg]

Szczerze powiem, że sam nie wiem co byłby lepsze.

Warto przeczytać rozdział 7 z ewangelii św. Mateusza myślę, że on trochę rozjaśnia jaki powinien być pogląd na te sytuacje.

http://www.nonpossumus.pl/ps/Mt/7.php

Z Księgi Objawienia:

„Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoja miłość. Wspomnij więc,
z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak
pierwej; a jeżeli nie, to przyjdę do ciebie i ruszę świecznik twój z jego
miejsca, jeżeli się nie upamiętasz”

[itozga]

ostatni cytat sugeruje, że mówiąc krótko powinna do Ciebie wrócić ? powinna się postarać żeby było dobrze, a nie odchodzić do nowego mężczyzny ? dobrze rozumiem ?

[magd102]

myśle,że autor wciąz jeszcze nie do końca wierzy w to co się wydarzyło

[Seblord]

Napisane przez nairdazalg

Tak zmieniałem się jak dla mnie bardzo szybko oduczyłem się przy niej przeklinać byłem z tego dumny, czasem mi się wymsknęło jak byłem zły i tyle chwaliłem się jej, że jest lepiej, a ona się tak nie cieszyła jak powinna. Robiła mi godzinne kazanie i godzinnego focha, że powiedziałem na kogoś co za hói a jak przy niej nie przeklinałem etc to nawet mnie nie pochwaliła. Chciała zmian, ale mi w tym nie pomagała tylko wymagała. Nie jestem też jak pies. Mówiła, że się kłócimy tylko, że ona robiła mi problem o straszne głupoty.
Przykład na szybko. Kupiłem jej róże. Wręczyłem jej i zrobiła mi pretensje, że jej dałem róże, a nie powiedziałem nic miłego. Powiedziała, że nie ma wazonu bo nie chciało jej się iść to wsadziła róże do butelki z resztkami wody mineralnej. Wyjąłem te róże wypiłem te wodę bo byłem spragniony, a ona się obraziła, że zrobiłem jej na złość i musiała iść po kubek z woda. Kłóciła się, że jak dzwoniłem ze studiów to zadawałem za dużo pytań o głupoty. Robiła problem jak np. za nią za często dzwoniłem gdy na nią czekałem. Jak pracowałem za granicą i u mnie była siedziała w domu jak pracowałem nic nie robiła, a obraziła się na mnie i do tej pory mi wypomniała, że się zezłościłem na nią gdy nie odkurzyła jak ją poprosiłem czy żeby umyła łazienkę i tego nie zrobiła. Robiłem po 10h zafundowałem jej droge całe wakacje etc sama powinna posprzątać z szacunku etc tym bardziej, że korzystała mieszkaliśmy u siostry w mieszkaniu która była wtedy w PL w z samych nudów i z życzliwości. Nie wiem może ja jestem okropnym facetem :/

Chcecie żebym to opisywał wszystko.

Miałem podobną sytuację. Chłopie. Takie kobiety nie potrafią docenić tego co mają. Ja za swoją byłą w ogień bym skoczył, oddałbym życie... a tu dupa. Robiłem wszystko co chciała. Ograniczałem się by nie była zazdrosna. A ona to olewała. Mówiła, że ograniczam ją i ciągle kontroluje. Chciałem być dla niej jak najlepszy. Wyręczać we wszystkim itd. No ale... w końcu zdradziła mnie z 2 chłopakami. Jeden to kolega z mojej klasy obecnej a drugi to kolega z jej byłej klasy.

Jestem wolny od prawie 2 miesięcy i jest mi z tym dobrze. Jesteś na drugim roku i prawidłowo. Znajdziesz napewno kogoś. Tak jak ja się tym zbytnio nie martwię. Rozumiem cię mimo, że mam 17 lat. Niektóre kobiety nie są po prostu dojrzałe. Nie ogarniam jak można być z kimś i zakochać się w kimś innym i jak ktoś inny może być ważniejszy od twojego partnera. Jak chcesz to pisz na priva możemy się wymienić doświadczeniami Twoja sytuacja strasznie przypomina moją...

[nairdazalg]

Opiszę wam sytuacje z dnia rozstania chciałbym poznać waszą opinię.

W ten dzień umówiliśmy się pod kościołem, a po kościele mieliśmy rozmawiać. Przed kościołem miałem sprawę do załatwienia na mieście i wiedziałem, że ona tez jest na mieście bo mi pisała, że będzie żebym po nią nie przyjeżdżał. Jechałem prze miasto i zobaczyłem auto jej "przyjaciela", które było zaparowane, ale od razu pomyślałem, że ona ta z nim siedzi. Zatrzymałem się podszedłem do auta aby sprawdzić czy to ona. Nie wiem dla czego chciałem chyba jej pokazać, że ich spotkałem na ich spotkaniu. Podszedłem ona otworzyła drzwi popatrzyła się na mnie ze zmieszaniem na twarzy. Jak zobaczyłem, że to ona to spojrzałem jej w oczy i w ciszy wróciłem do auta i odjechałem. Pojechałem pod kościół gdzie byłem umówiony.
Napisała do mnie czy możemy porozmawiać po kościele. Przyjechała. Podeszła do mnie i z pretensjami do mnie, że co to miało znaczyć. Co ja zrobiłem po co podszedłem. Co ja tam robiłem dlaczego nie powiedziałem cześć i dlaczego jej nie wziąłem już ze sobą do kościoła. Wmurowało mnie. Stwierdziła, że pewnie jej szukałem i co to za akcja. Była zażenowana a ja nie wiedziałem co myśleć.

Powiedzcie mi czy ja zachowałem się jak idiota ? Czy ona atakując mnie się broniła ? Wiem, że to idiotyczna 'akcja', ale chciałbym poznać waszą opinie. Chciałbym wiedzieć jak oceniacie moje i jej zachowanie.

Dodam, że zaraz po kościele na początku rozmowy miała do mnie pretensje, że rozmawiałem z jej koleżanka siostra i mamą. Przecież to oni do mnie dzwonili miałem nie rozmawiać ? Do koleżanki sam pofatygowałem, ale dlatego, że to jej przyjaciółka mogła mi coś pomóc doradzić, a ona mnie w weekend olała więc jak miałem coś wiedzieć od niej.

Dziękuje.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez nairdazalg

Opiszę wam sytuacje z dnia rozstania chciałbym poznać waszą opinię.

W ten dzień umówiliśmy się pod kościołem, a po kościele mieliśmy rozmawiać. Przed kościołem miałem sprawę do załatwienia na mieście i wiedziałem, że ona tez jest na mieście bo mi pisała, że będzie żebym po nią nie przyjeżdżał. Jechałem prze miasto i zobaczyłem auto jej "przyjaciela", które było zaparowane, ale od razu pomyślałem, że ona ta z nim siedzi. Zatrzymałem się podszedłem do auta aby sprawdzić czy to ona. Nie wiem dla czego chciałem chyba jej pokazać, że ich spotkałem na ich spotkaniu. Podszedłem ona otworzyła drzwi popatrzyła się na mnie ze zmieszaniem na twarzy. Jak zobaczyłem, że to ona to spojrzałem jej w oczy i w ciszy wróciłem do auta i odjechałem. Pojechałem pod kościół gdzie byłem umówiony.
Napisała do mnie czy możemy porozmawiać po kościele. Przyjechała. Podeszła do mnie i z pretensjami do mnie, że co to miało znaczyć. Co ja zrobiłem po co podszedłem. Co ja tam robiłem dlaczego nie powiedziałem cześć i dlaczego jej nie wziąłem już ze sobą do kościoła. Wmurowało mnie. Stwierdziła, że pewnie jej szukałem i co to za akcja. Była zażenowana a ja nie wiedziałem co myśleć.

Powiedzcie mi czy ja zachowałem się jak idiota ? Czy ona atakując mnie się broniła ? Wiem, że to idiotyczna 'akcja', ale chciałbym poznać waszą opinie. Chciałbym wiedzieć jak oceniacie moje i jej zachowanie.

Dodam, że zaraz po kościele na początku rozmowy miała do mnie pretensje, że rozmawiałem z jej koleżanka siostra i mamą. Przecież to oni do mnie dzwonili miałem nie rozmawiać ? Do koleżanki sam pofatygowałem, ale dlatego, że to jej przyjaciółka mogła mi coś pomóc doradzić, a ona mnie w weekend olała więc jak miałem coś wiedzieć od niej.

Dziękuje.

Przestań to rozkminiać.
Chciałeś,zeby wiedziała ,ze ją 'przyłapaleś ',więc zrobiłes jak zrobiłeś.Ani źle ani dobrze.
O mieszanie rodziny i znajomych w sprawy związku sama miałabym pretensje.

[nairdazalg]

Tak sobie wczoraj skojarzyłem jak ten jej 'przyjaciel' zrobił ze mnie frajera. Spotkałem się z nim pytałem się czy może coś doradzi może coś o czym ja nie wiem może da jakąś wskazówkę jak uratować nasz związek. Ona mi przy rozstaniu powiedziała, że on jej wcześniej powiedział co do nie czuje, że jest zakochany etc. Nie powiedział mi o tym nie przyznał się zrobił ze mnie idiotę radząc mi żebym zabierał ją w nowe ciekawe miejsca.

Chyba jedno drugiego warte tamta mnie okłamywała "bo co Ci miała powiedzieć", a ten do niczego się nie przyznaje tylko udaje dobrego zamiast się przyznać o co chodzi i jak jest.

[Psychosis Deviant]

Napisane przez nairdazalg

Tak sobie wczoraj skojarzyłem jak ten jej 'przyjaciel' zrobił ze mnie frajera. Spotkałem się z nim pytałem się czy może coś doradzi może coś o czym ja nie wiem może da jakąś wskazówkę jak uratować nasz związek. Ona mi przy rozstaniu powiedziała, że on jej wcześniej powiedział co do nie czuje, że jest zakochany etc. Nie powiedział mi o tym nie przyznał się zrobił ze mnie idiotę radząc mi żebym zabierał ją w nowe ciekawe miejsca.

Chyba jedno drugiego warte tamta mnie okłamywała "bo co Ci miała powiedzieć", a ten do niczego się nie przyznaje tylko udaje dobrego zamiast się przyznać o co chodzi i jak jest.

Wez się ogarnij. Co Ci miał powiedzieć? "Zostaw Zuzie w spokoju, bo ja ja kocham"? Jesteś obcym facetem, z jakiej paki miałby Ci się tłumaczyć badz opowiadać co do kogo czuje.

[nairdazalg]

Oczywiście bo lepiej jest mi wciskać kłamstwa, że się jej wypaliło bo jej gdzieś tam nie zabierałem, żebym ją zabrał w nowe miejsce. przyjąć postać przyjaciela, a odgrywał już inną role.

Zresztą nie ma o czym pisać. Teraz jest szczęśliwa spaceruje z nim non stop za rączkę tego chciała. Dziewczyna goni szczęście.

[Psychosis Deviant]

Napisane przez nairdazalg

Oczywiście bo lepiej jest mi wciskać kłamstwa, że się jej wypaliło bo jej gdzieś tam nie zabierałem, żebym ją zabrał w nowe miejsce. przyjąć postać przyjaciela, a odgrywał już inną role.

Nie, ze lepiej. Ale pomyśl sam. Przychodzi do Ciebie chlopak dziewczyny w ktorej sie zakochałeś z prośba o pomoc w ratowaniu związku. Co byś mu powiedział?? "Spieprzaj dziadu, ja ją kocham i będę o nią walczył"?
Coś byś nazmyślał i tyle.

[majajaj]

Serio przestań rozkminiać to wszystko, tamte wszystkie sytuacje nie mają już teraz żadnego znaczenia. Nie szukaj w tym wszystkim Twojej winy, nie rozdrabniaj wszystkiego na szczegóły, to nie ma sensu. Zamknij ten rozdział i żyj dalej swoim życiem. Im szybciej spróbujesz, tym szybciej wyjdziesz z tego emocjonalnego dołka

[nairdazalg]

Wiem. Rozumiem.
Dodatkowo mi ludzie piszą, że ona spaceruj sobie z nim za rękę czy gdzieś tam albo jest coś tam robi. Nóż w sercu drąży ranę. Musi być bardzo szczęśliwa skoro tak to szybko wszystko się rozwinęło. W życiu bym nie podejrzewał tak rozwoju sytuacji w dodatku tak szybko 'z ręki do ręki'.
Pozdrawiam.

[Psychosis Deviant]

Napisane przez nairdazalg

Wiem. Rozumiem.
Dodatkowo mi ludzie piszą, że ona spaceruj sobie z nim za rękę czy gdzieś tam albo jest coś tam robi. Nóż w sercu drąży ranę. Musi być bardzo szczęśliwa skoro tak to szybko wszystko się rozwinęło. W życiu bym nie podejrzewał tak rozwoju sytuacji w dodatku tak szybko 'z ręki do ręki'.
Pozdrawiam.

Ten ich ziwazek trwal w najlepsze dlugo przed tym zanim sie o nim dowiedziales. Taka prawda.
I nie oszukuj siebie. Nie zyczysz im najlpeszego tylko by sobie w czasie tych spacerkow rece i nogi na lodzie połamali.
Wyjdz do ludzi, napij sie z kumplami, ponapierdalaj na worku treningowym, pilkarzykach.

[nairdazalg]

Chyba powinienem być wdzięczny temu jej nowemu partnerowi prawda ? Dzięki niemu przekonałem się ile dla niej znaczyłem i jak jej uczucie w stosunku do mnie było marne. Żyłbym w nieświadomości i pełnej ufności. Nasz związek został poddany próbie. Pierwsza próba i po wszystkim. Zrobiła nam przysługę bo widocznie nie była przy mnie szczęśliwa, a teraz jest. Też nie byłem chociaż tak myślałem. Nie byłem bo miałem kobietę, która nie kochała tak naprawdę tak jakbym chciał. Odchodząc sprawiła, że jest szczęśliwa tak jak tego pragnie i pozwoliła mi na znalezienie kobiety która będzie mnie kochała tak jakbym chciał, a nie tak jak ona.

Jejku jakie myśli ^^

[majajaj]

W takim razie poproś znajomych, żeby nie rozmawiali z Tobą na ten temat. Dziwne zachowanie zresztą, gdyby facet mojej przyjaciółki wywinął jej taki numer, to nie wyobrażam sobie informowania jej o tym, że jej ex mizia się z nową w parku I tak jak mówią dziewczyny - wyjdź do ludzi i zacznij na nowo żyć.

---------- Dopisano o 20:00 ---------- Poprzedni post napisano o 19:58 ----------

Napisane przez nairdazalg

Chyba powinienem być wdzięczny temu jej nowemu partnerowi prawda ? Dzięki niemu przekonałem się ile dla niej znaczyłem i jak jej uczucie w stosunku do mnie było marne. Żyłbym w nieświadomości i pełnej ufności. Nasz związek został poddany próbie. Pierwsza próba i po wszystkim. Zrobiła nam przysługę bo widocznie nie była przy mnie szczęśliwa, a teraz jest. Też nie byłem chociaż tak myślałem. Nie byłem bo miałem kobietę, która nie kochała tak naprawdę tak jakbym chciał. Odchodząc sprawiła, że jest szczęśliwa tak jak tego pragnie i pozwoliła mi na znalezienie kobiety która będzie mnie kochała tak jakbym chciał, a nie tak jak ona.

Jejku jakie myśli ^^

CZŁOWIEKU SKOŃCZ ROZKMINIAĆ, tylko sobie szkodzisz tym, serio!

[nairdazalg]

Jeśli chodzi o sygnały to po prostu ktoś nie wie, że po 3 latach bycia ze mną jest teraz z innym. Gdybym zobaczył jak mojej koleżanki czy kolegi partner czy partnerka przytula się czy chodzi za rękę z innym to też bym komuś napisał i zapytał o co chodzi. Mi pozostaje informować, że odeszła do innego. Ktoś reaguje to logiczne.

Za cienki byłem on okazał się lepszy inaczej by nie odeszła. Proste. Zawsze tak jest, ze znajdzie się lepszy od Ciebie.

Włączyła mi się rozkmina bo jestem sam gdzieś się błąkając. Wybaczcie.

[majajaj]

Napisane przez nairdazalg

Jeśli chodzi o sygnały to po prostu ktoś nie wie, że po 3 latach bycia ze mną jest teraz z innym. Gdybym zobaczył jak mojej koleżanki czy kolegi partner czy partnerka przytula się czy chodzi za rękę z innym to też bym komuś napisał i zapytał o co chodzi. Mi pozostaje informować, że odeszła do innego. Ktoś reaguje to logiczne.

Za cienki byłem on okazał się lepszy inaczej by nie odeszła. Proste. Zawsze tak jest, ze znajdzie się lepszy od Ciebie.

Włączyła mi się rozkmina bo jestem sam gdzieś się błąkając. Wybaczcie.

Nie wmawiaj sobie. Odeszła bo jest dziecinna i niestała w uczuciach. Nie możesz teraz siebie obwiniać, tu jest tylko i wyłącznie jej wina. Zauroczyć się można w każdym, trzeba tylko wiedzieć, na co sobie można pozwolić i gdzie są granice. Ona o tym nie pomyślała, zamiast ratować Wasz związek poddała się uczuciu. Lepiej dla Ciebie, że zrobiła to teraz, a nie za kilka lat.

[54ce3fbc88f185a301100989ca5a9ee48614e14d_61d631024e2fc]

A ja tutaj nie rozumiem jednego, ok dziewczyna nie zachowywała się w porządku wobec autora, nie była z nim szczera i go zwodziła.
Pewnie dlatego że ciężko było jej zakończyc 3 letni związek ,bo komu byłoby łatwo? Dlatego przeciągała to w czasie, bała się jego reakcji.
To nie usporawiedliwia jej zaachowania.
ALE wieszaniena na niej psów bo się w innym zakochała ,to jakieś przegięcie.
Nikt z nas nie ma tu pewnosc ,że związek w którym jesteśmy nigdy się nie zakończy, że w jednej ze stron uczucie nie zgaśnie.
Tak się zdarza i to niezwykle często , nie możemy winic człowieka za to na co nie ma wpływu.
Autor powinien zrozumiec że widocznie nie byli sobie pisani , to nie była ta jedyna i na tym koniec.

On pewnie by chciał żeby ona dalej z nim była, ale myślę że związek z litosc wcale by mu się nie podobał. W końcu by się wykończyli ze sobą oboje.

[nairdazalg]

Oczywiście uważam, że masz racje. Po prostu nie była przy mnie szczęśliwa ostatnio tak jak chciała a to szczęście znalazła przy nim. Człowiek goni w życiu za szczęściem to zrozumiałe. On okazał się dla niej lepszy niż ja dlatego odeszła gdyby tak nie było to by mnie nie zostawiła bo po co odchodzić jak się ma najlepszego partnera. Widocznie takim nie byłem i dopiero teraz takiego znalazła. Jest młoda w tym wieku, siła argumentów nie istnieje liczą się uczucia i emocje. Lepiej, że się tak stało, a nie zaraz przed zaręczynami np. za rok czasu. Teraz jest szczęśliwa i każdy w życiu dąży do swoje szczęścia. To jest najważniejsze.

Mam pretensje tylko do siebie i do losu.

Zapytam Was o to co zrobić np. w święta czy w jej urodziny. Złożyć życzenia ? Odezwać się ? Jechać złożyć życzenia osobiście ? Może zadzwonić czy może tylko sms ?
Święta tuż tuż przecież Nowy Rok też i na początku stycznia ma też urodziny. Chciałbym wiedzieć jak postąpić bo Wy kobiety wiecie najlepiej

[izka222]

Napisane przez nairdazalg

Zapytam Was o to co zrobić np. w święta czy w jej urodziny. Złożyć życzenia ? Odezwać się ? Jechać złożyć życzenia osobiście ? Może zadzwonić czy może tylko sms ?
Święta tuż tuż przecież Nowy Rok też i na początku stycznia ma też urodziny. Chciałbym wiedzieć jak postąpić bo Wy kobiety wiecie najlepiej

Składanie życzeń osobiście odpada! Znowu będzie gadać, że ją prześladujesz i nachodzisz.

Jeśli czujesz potrzebę, to najlepiej wysłać smsa w święta, życząc wszystkiego najlepszego dla niej i całej rodziny. Nic z podtekstami, żeby była szczęśliwa z tym kolesiem, bo to będzie żenujące.